Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Gość monika900

A powiedzcie mi czy macie tak, ze jak ktos Wam opowiada o kims chorym, albo ze cos sie komus stalo to wpadacie od razu w panike? nawet jesli to nie jest nikt Wam bliski? I zaraz myslicie ze Was spotka to samo pomimo ze jest to wlasciwie niemozliwe? Ja od razu bardzo sie denerwuje, skacze mi cisnienie i cala sie trzese. Oczywiscie to tylko jeden z objawow tej uciazliwej nerwicy.

Odnośnik do komentarza
Gość Sandra9666666

Witam wszystkich, mnie również dopadła nerwica lękowa, boję się zostwać sama w domu, boje sie nawet spać bez zapalonego światła strasznie mocno bije mi serce jest mi słabo mam mdłości zawroty głowy a czasami nawet ktoś do mnie mówi a ja po prostu nie słysze pomaga mi bardzo zajmowanie się czymś albo spokojna muzyka nie pije juz alkoholu bo wydawało mi się że również przez niego moge mieć jakieś zaburzenia, lubie też jeździć samochodem wychylając głowe przez okno wtedy powietrze jest bardziej intensywne i nie boję się że nie bede oddychać, rozmowa i towarzystwo jest WSKAZANE. musze powiedzieć o tym wszystkim mamie ale troche sie boję ...i pójśc do lekarza. na pewno wszyscy sobie poradzicie z tą chorobą tylko nie możecie sie poddawać ! ;)) pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Gość edziaiwdhjk

Cześć. ja też mam ten problem. I nawet już nie wiem od kiedy to się zaczęło. Ale jak zastanawiałam się ostatnio to bardzo dawno. Na poczatku bałam się takch rzeczy jak opetanie egzorcyzmy itp. Pózniej mi przeszło gdy miałam stu procentową pewność. Było dłuzszy czas wszystko ok. Ale od 24 sierpnia boję się codzień czegoś. Wmawiam sobie że mogę być na coś chora itp. Czuje się jakby to był jakiś sen. Od tego sierpnia piję codziennie melisę, odstawiłam kawę. Staram sie spedzać czas na rozmowach i wspólnym śmianiu się. Naprawdę strasznie męczy nerwica ale nie poddaje się. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jak mnie kuta.s zostawil to dostalalam goraczki chcialo mi sie wymiotowac balam sie isc do szkoly pocialam sie ciagle, zniszczyl mi zycie tym jak mnie potraktowal. teraz tez wielu rzeczy sie boje, szybko wybucham miewam stany lekowe, najbardziej boje sie isc do lekarza mimo iz chcialabym wiedziec czy moje podejrzenia sa prawdziwe. myslalam ze tylko ja mam problem

Odnośnik do komentarza
Gość znerwicowanabasia

Ja od długiego czasu borykam sie z nerwicą,Początkowo mialam problemy ze snem mogłam nie spać całą noc (już wcześniej ktoś pisał o takich dolegliwościach )Brałam tabletki nasenne ale źle się po nich czułam (senność,otępienie itp_ po pewnym czasie zaczęły mi się moge śmialo opisac ataki które trwają do dziś(suchość w ustachścisk gardła do tego stopnia że nie potrafię z siebie wydobyć ani słowa,ucisk w głowie jakby ktoś mi ściskał skronie,na dodatek ostatnio zauważyłam że staw skroniowo-żuchwowy nie działa jak powinien czyli przy otwieraniu ust czuję jak mi przeskakuje *żuchwa*,czuję napięcie ciała,a gdy sie położę czuję jakby mrowienie całego ciała.Najgorsze jest to że takich ataków dostaję gdy się czymś zdenerwuję jestem osobą która jest bardzo wrażliwą na słowa krytyki gdy ktoś mi ,,coś*powie zamykam się w sobie,popadam w depresję płaczę ,dostaje ataków.Choroba ta wpłynęła na moje życie bowiem nie wierzę we własne możliwości ,zwolniłam się z pracy po słowach krytyki ze str szefa Próbowałam znaleźć pracę jednak już na samym początku jakby się blokuję ,staję się nerwowa a co z tym idzie robię z siebie głąba.Nie bylam u psychologa ani u psychiatry obawiam się leków które niestety pomagają na krótko (z tego co wiem) ,uzależniaja Moje sposoby na powrót do normalności(na jakiś czas) to -picie melisy lub tabl ziołowe uspokajajace,czasem lampka wina,magnez na poprawę humoru komedię,oglądanie demotywatorów ,udawany śmiech(podobnopod tym wzgl łatwo oszukać organizm)modlitwa choć wolę iść do kościoła na np mszę wieczorną gdzie jest mało ludzi W kościele czuje się baardzo spokojna wyciszam sie W domu niestety dzieciaki dokazują ciągle się kłócą ciągle sie denerwuję Ale się rozpisałam pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Podstawą to wysypiać się dobrze ja miałem tai problem z nerwicą że,cierpiałem na bezsenność,kiedy pozbyłem się jej wtedy nerwica ustąpiła. wiele leków stosowałem a sukcesem okazało się 2m2b 3ml które usypiało mnie od razu miałem wiele kolorowych snów a rano wstawałem wypoczęty po tygodniu dobrego spania nie pamiętam nawet co to nerwica teraz to relaks i nawet czuje się tak silny ze mógłby mnie ktoś prowokować a ja przeszedłbym z uśmiechem pozdrawiam.2m2b to najlepsze co może być pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, moja nerwica zaczęła się w lutym tego roku, miałam atak, wzrost ciśnienia dosyć spory, byłam sama w domu i wystraszyłam się na tyle że wezwałam pogotowie, zabrali mnie na SOR, tam ciśnienie i serce jeszcze biło jak szalone, dali coś na zbicie, zrobili EKG i inne wyniki i okazało się że jest ok. Poszłam do domu. Potem prywatnie do kardiologa i tam wszystkie badania, serce zdrowe. Porobiłam też badania u lekarz ogólnego i tez wszystko dobrze. Po paru dniach przyszedł drugi atak, późnym wieczorem, w nocy i znowu byłam sama z dziećmi, wezwałam pogotowie. Przyjechał ten sam ratownik co pierwszym razem i stwierdził że jemu to wygląda na nerwicę. No to udałam się do psychiatry, ten potwierdził diagnozę i przepisał asertin i chydroxyzynę. Na początku brania asertinu czułam się fatalnie, potem mała poprawa. Ale ogólnie nadal czułam że jest źle, że to nie to. Poszłam do spowiedzi generalnej, modlitwa i życie w stanie łaski uświęcającej to jest mój sposób na nerwicę. Bardzo mi pomaga różaniec, jedno zdrowaś za drugim bardzo uspokajają. Popijam też melisę. Nie jest idealnie ale dużo lepiej. W tej chwili jestem w 6 miesiącu ciąży i zmagam się ze sobą, raz jest gorzej raz lepiej. Potwierdzam wypowiedzi poprzedników że ruch, spacery, dobre kino, zajęcia, spotkania ze znajomymi pomagają. Pozdrawiam wszystkich i życzę cierpliwości.

Odnośnik do komentarza

Witam. Choruje na nerwicę już jakieś dobre 3 miesiące. Kiedyś parę razy zdarzyło mi się że dostawałem zawroty głowy a serce zaczynało mi szybciej bić. Pewnego razu zrobiło mi się słabo, ciężko mi się oddychało i byłem zlany zimnym potem normalnie objawy jak przy zawale. Myślałem że zaraz odjadę, więc została wezwana karetka. (leżałem zlany zimnym potem kręciło mi się w głowie do tego trudności z oddychaniem i wszystko mi przeszkadzało) Po przyjeździe karetki obadali mnie wszystko niby ok i dostałem zastrzyk na uspokojenie.... po tym dostałem silnej delirki miałem takie drgawki że nie mogłem napić się z kubka. Po 20 min. wszystko ustało i czułem się jak nowo narodzony. Po paru dniach umówiłem się na wyzytę u lekarza okazało się ze to nerwica z zaburzeniami lękowymi. Lekarz przepisał mi cital po którym tak źle się czułem że aż nie chciało mi się zyć... zmienilem tabletki na pramolan i jest lepiej.. Dużo razy męczyłem sie z lękami, bólem głowy, bólem w klatce piersiowej i ciągłe myśli o zawale raku czy innych rzeczach. Do teraz miewam ataki ale słabsze... głównie boje się o serce robiłem EKG i nic nie wykazało wszystko nakręca się w głowie, do tego skoki ciśnienia. Cały czas zmagam się z nerwicą nie ma lekko ale trzeba działać czasami jak mnie bierze mówię sobie w myślach: nie dam się tej ku**ie! W nocy nie mogłem czasami spać i do tego nerwobóle które jeszcze bardziej nakręcają. Próbuje znaleźć sobie jakieś przyjemnościowe zajęcie żeby uwolnić się od tych wszystkich myśli i to pomaga.

Odnośnik do komentarza

Moje objawy to uczucie nierealnosci, w domu klaustrofobia i panika. Nie wiedzialem co to i przez pol roku mialem rozne podejrzenia ale w koncu odkrylem ze to nerwica. Wytlumaczylem sobie ze nic mi nie jest ze to tylko nerwy nad ktorymi musze panowac. Staram sie nie denerwowac, wyciszam sie. Pomagaja mi herbatki ziolowe nerwosol (czy jakos taka nazwa). Dodatkowo czytalem ze depresja to choroba braku celow w zyciu. Polecam czyms sie zajac najlepiej ustalac sobie dziennie male cele i sprawiac sobie przyjemnosci. Do tego pozytywne myslenie. Da sie to pokonac...trzymam za was i za siebie kciuki

Odnośnik do komentarza

U mnie nerwicę stwierdzono 2 tygodnie temu, okazało się,że cierpię na nią od wielu lat, jestem DDA ( Dorosłe Dziecko Alkoholika), objawy nerwicy nasiliły się na początku marca kiedy zostawił mnie mój partner, z którym byłam niemal 4 lata, mieszkaliśmy razem i wcześniej mieliśmy plany, niestety legły w gruzach, mój partner mnie nie akceptował, niestety...choć to nie moja wina,że jestem kim jestem...samej mi z tym źle...objawy nerwicy tak bardzo się nasiliły,że moja pani psychoterapeutka (chodzę na psychoterapię żeby wyleczyć się z DDA) skierowała mnie do psychiatry i wtedy dowiedziałam się o nieszczęsnej nerwicy...

Odnośnik do komentarza

Witajcie.U mnie nerwica jest chyba rodzinna, ma ją moja mama, siostra i ponad pół roku dopadło i mnie. Od kiedy pamiętam zawsze moje życie było stresujące, albo też sama się nakręcałam i wyolbrzamiałam problemy. Mój mąż okazał się alkoholikiem, do tego strsująca praca. Zaczeło się od lekkiego uczucia gorąca i pieczcałeenia, które przeszywało całe moje ciało. Gdy przy kolejnej awanturzez męzem pijakiem postawiłam na wszystka kartę, albo rodzina albo wódka , skończył z piciem. Następnego dnia w nocy dostał padaczki poalholowej po odstawieniu alkoholu. Wezwałam pogotowie, które zabrało go do szpitalam Po tym zdarzeniu mąż nie pił chyba ze 3 miesiące, nasze życie powoli wróciło do normy. Ale po 3 miesiącach wrócił do domu kompletnie na bani, kolejnego dnia w nocy w łaziemnce ponownie dosta ataku padaczki. Przeraziło mnie to do tego stopnia, że zatkało mnie na chwilę, nie mogłam się ruszyć. Gdy mąż odzyskał przytomność, ja wpadłam w panikę. I od tej pory zaczęły sie moje problemy-zawroty głowy, mdłości, drżenie ciała, uczucie silnego parzenia pod skórą, silna wewnętrzna panika............Przez następne dni nie byłam w stanie chodzićdo pracy, poszłam do lekarza, który stwierdził narwicę lękową. Przepisał atarax 3X dziennie na uspokojenie i cital 1x dziennie. Na początku brania było cięzko, Cital źle na mnie wpływał, źle się czułam, miałam mdłości, pomimo, że nieco się uspokoiła po ataraxie. Byłam na 3 tygodniowym zwolnieniu. W tym czasie rozstałam się z męzem, który ozywiście nadal pił. Doszłam do wniosku, że zniszczył mi zdrowie, gdyby nie on nic takiego nie miało by miejsca. Musiałam myśleć o sobie. Zostałam sama z dzieckiem, ale dzięki wsparciu moich rodziców dałam sobie radę. Moja mama dokładnie mnie rozumiała, gdyż 5 lat wcześniej też walczyła z nerwicą, po wypadku samochodowym taty. Leczyła się 2 lata i dzięki Bogu narazie nie miała nawrotów. Po 3 tygodniach zauważyłam że lęki nieco sę zmniejszyly. I tak mijały kolejne miesiące, leki brałam , aż pewnego dnia postanowiłam zmniejszać dawkę. Schodziłam z nich powoli, aż pewnego dnia nie brałam ich wogóle. Spokój był przez 2 tygodnie, aż pewnego wieczoru w telewizji zobaczyłam wywiad z kobietą, która dostała ataku padaczki w autobusie.Wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Nie mogłam zasnąć, od razu dostałam wszystkich objawów, jakie można sobie tylko wymarzyć, łącznie z tym, że dostanę również ataku padaczki od tych nerwów. Ta myśl była tak silna, że została ze mną na kolejne dni. oczywiście wróciłam do leków, poszłam do psychiatry, który powiedział, że nerwicy nie wyleczy się w kilka miesięcy. Kazał brać te leki nadal, bez przerwy. Po jakiś 2 latach postanowimy odstawić, aż organizm całkowiecie się wyciszy. Przetłumaczył mi, że nie dostanę żadnej padaczki, że to absurd, że prędzej nabawię się wrzodów zołądka z tych nerwów. Kazał żyć normalnie, uznać, że branie leków to narazie nieodzowny elementy istanienia, tak jak jedzenie. Od tamtej pory minęły 2 miesiące, leki biorę nadal, chodzę na psychoterapię i jak narazie jest Ok. objawy dośc szybko przeszły, dziś np. czuję się wyśmienicie, jakbym nigdy nie była chora. Dzisiaj wiem,że sama się nakręcam i że im więcej myśle o lęku, tym jest on większy i kólko się zamyka. Moje sposoby na radzenie sobie z tym badziewiem: głębokie oddychanie, przez ok. 5 minut. W czasie ataku słuchanie ulubionej, najlepiej jakieś wesołej piosenki. Ja wieczorami przez snem sobie ćwiczę, zmęczę ciło i łatwiej mi się zasypia. Po położeniu się spać, staram się wyłączyć myślenie. Mówię sobie: czyścisz umysł, nie myślisz o niczym i tak w kółko aż usnę. W moim przypadku nie da się funkcjonować bez farmakoterapii i zdaję sobie sprawę, że leczenie jeszcze będzie trwać długo. Wszystko jednak zależy ode mnie, to ja mam wpływ na swoje zdrowie, i to ja muszę sobie z tym poradzić. Nie ma zawsze dobrych dni, czasem objawy próbują się przedostać, ale wtedy wstaję idę do lustra i mówię głośno STOP! Mówię sobie same pozytywne rzeczy, że nie dam się, jestem zdrowa i się z tego wyleczę. Jak trzeba będzie brać leki przez 10 lat, to będe je brała, bo akurat te które biore sa nie uzależniające. Trochę inaczej przez tą chorobe podchodzę do świata, cieszę się kazdym dobrym dniem, uprawiam więcej sportu.Nawet rozwód spływa po mnie jak po kaczce, od jakiegoś czasu mam motto: unikać rzeczy i osób, które powodują , że czuję się nieszczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

Witam,dokladnie mam to wszystko co tu opisaliscie.Najgorzej jest na drugi dzien po wypiciu alkoholu,leki niesamowite ze dostane zawalu serce wali robie sie dretwy drgawki rozne mysli ,jakies triki jakby opetany przez szatana.Pierwszy raz jak mnie dopadlo to myslalem ze umre ze mam zawal , bylem jakby sparalizowany balem sie , prosilem Boga by mnie nie zabieral , blagalem. Nie jestem swiety , robilem w zyciu rozne zle rzeczy,ale w glebi serca wiem ze jestem dobry.Myslalem ze to np od nadmiaru alkoholu poprzedniego dnia!! Ale nigdy czegos takiego nie mialem, no nigdy, zwykly kac i tyle. Teraz to mam nawet jak jestem trzezwy,tez boje sie wychodzic z domu z nikim nie chce sie spotykac.Boje sie ludzi co dawniej nie bylo o tym mowy.chyba juz ponad 2 lata mecze sie z tym a nikt mnie nie rozumie co mi jest, wstyd mi nawet z kims rozmawiac i patrzec mu w oczy. Dawniej to lubialem pogadac z ludzmi ze starszymi itp a teraz unikam bo sie boje ze pomysla ze jakis dziwak.Tez bylem w szpitalu po tym ataku,ale nic nie wyszlo zebym mial zawal czy inne choroby,a wtedy nawet nie oddalem krwi bo mialem takie leki.Lekarz powiedzial ze to nerwica i przepisal mi leki jakies,ale ja lekarstw nie lubie, nie bralem nic tylko np positivum,melise,nerwosol itp. Jak mnie takie leki dopadaja to czesto siegam po alkohol,pomaga sie uspokoic ale przeciez nie bede pil codziennie?? Czasem juz mialem tego wszystkiego dosc,nie zycze tego nawet wrogowi,to straszne chorobsko,te mysli same zle w glowie sie pojawiaja,odruchy jakies dziwne . Daj mi Panie Boze sily bym to pokonal i zyl normalnie, Wam tez zycze Zdrowia Trzymajcie sie

Odnośnik do komentarza

Miałam 26 i wyprowadziła się do mieszkania po babci. Mieszkałam sama i się zaczęło. to było 26 lat temu. Żyję ale moje życie to trochę droga pzrez mękę. Każdy problem mnie rozstraja nie załozyłam rodziny nie mam dziecka. ostatnio powala mnie starcze otepienie rodziców którymi sie opiekuję. W dodatku po 50-tce straciłąm prace co stało sie powodem lęków. Ponadtop mam stwierdzoną teżyczkę. Jak czytam posty poprzednie to wielu z was tez moze ją mieć (poczytajcie o niej w internecie)

Odnośnik do komentarza
Gość Monika31

Witam, u mnie problem jest już drugi tydzień. Zaczęło się niewinnie, jakby ktoś jakiś guzik nacisną. W jednej chwili zaczęłam płakać, chodzić po mieszkaniu, jakiś lęk się włączył. Uczucie czegoś w gardle czy szyi też było na początku i szum w uszach i w połowie zatkane.Nie mam strachu przed ludźmi ale jakoś za specjalnie z domu nie wychodze. Mam mały problem zdrowotny już 3 miesiąc i ciągłe wizyty u lekarzy denerwowały mnie. Każdy mówił że to przez stres, że wszystko co mam to przez stres. Ale teraz jak sie ten *guzik* włącza to zasnąć nie mogę. Musze byc albo zmeczona albo kilka lampek wina wypić żeby normalnie zasnąć. Jestem DDA ale nigdy mnie do alkoholu nie ciągnęło. Teraz pije żeby zasnąć ale to nie co wieczór. Chciałam zajść w ciąże i teraz nie wiem czy moge bo nie chce żeby dziecko nerwice ode mnie przejeło. Ide dziś do ogólnego lekarza i mam nadzieje że da mi skierowanie do psychologa czy psychiatry.

Odnośnik do komentarza

Ziółka, spokój, odpowiednia dieta i sport, to moje sposoby na wszelkie napięcia nerwowe. Dobrze jest jednak udać się do specjalisty który zajmuje się naturalnymi metodami leczenia. W Krakowie jest doskonała poradnia zajmująca się medycyną naturalną m.in. ziołolecznictwem, bioenergoterapią, dietetyką więc warto do nich się zgłosić po fachową pomoc. http://www.naturalnemetodyleczenia.com.pl/

Odnośnik do komentarza

Ja nerwicy nie mam, miałam raczej trudny okres w pracy i za mało mocy przerobowych. Każdy by się w tej sytuacji stresował. Korzystałam z wsparcia ziołowej extrasasminy, by się wyciszyć i pomyśleć nad najlepszym rozwiązaniem i zakończeniem zleceń.

Odnośnik do komentarza
Gość Karoline

U mnie bardzo dobrze sprawuje się suplement Bee Pearl, który zastępuje garść witamin i minerałów jakie brałam przy depresji bo oczywiście trzeba brać witaminę D i C oraz magnez i potas a także wapń a ten suplement jest stworzony wyłącznie z naturalnej pierzgi pszczelej, która jest jednym z najbardziej bogatych produktów naturalnych jakie występują na świecie 

Odnośnik do komentarza

Dokładnie wiem, o czym mówicie... niestety u mnie nerwica zaczęła się w pracy... mój poprzedni pracodawca był człowiekiem-tyranem. Wymagał od wszystkich realizacji niemożliwych zadań, ciągle kazał nam pracować po godzinach, nie wypłacał nam pensji i na każdym kroku dawał do zrozumienia, że totalnie jesteśmy nikim... koniec końców postanowiłem rzucić pracę i to była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. potem zacząłem szukać nowej i dopiero teraz po przejściu do nowej firmy (udało się znaleźć tutaj) czuję, że odżywam powoli na nowo... 

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.01.2012 o 21:32, Gość Swoorm napisał:

Hej wszystkim. Niestety mnie też to coś dopadło, prawie rok temu. Do dziś nie mogę sie tego pozbyć ale objawy znacznie są słabsze od tych n oczątku , a już Ci mowie jak sobie z tym oradziłem. NA początku wylondowałem w szpitalu bo nie wiedziałem co mi jest, drgawk, zimnie stopy i dłonie, pływający obraz przed oczami a nawet prawie całkowite zawężenie widzenia ( podejżewali zawał, a mam 32 lata ), i nic nie wyszło. W szpitalu powiedzieli mi ze to moze być od nerwów ( szok ) i kazali mi brac aspargin. Nie wiezyłem w to co mi powiedzieli, zrobiłem bardzo wiele badan, w ramach NFZ i prywatnie, głownie prywatnie ( z natury jestem niecierpliwy a nasz NFZ wiemy jaki jest i ile czasu trzeba czekać na badania ), więc wydałem od cholery kasy i co , i wielkie g...o , nic mi nie wyszło, zdrów jak byk. Zaczełem sam na własna reke szukac co może mi być, jest milion chorób na jeden objaw, i milon objawów na 1 chorobe. KOniec mojego bredzenia, polecam Ci na początku brać magnez ( ja brałem magne b6 ) , sporo odpoczynku w ciszy i duzzzo spacerów. JA przy piewszym ataku powiedziałem sobie... a serce waliło mi jak młot.. tródno, najwyżej kitne na ulicy, serce mi przez gardło wywalało, ale szłem na przód. Przeszedłem chyba z 10 przystanków tramwajowych ..i co.... ustąpiło. Jak gdyby nigdy nic. Oczywiscie po paru mintach wróciło no i zabawa od początku. Ktoś tu napisał.. basen, ćwiczenia, i systematyka, i TO SIE ZGADZAm aczołem tez chodzic na basen i bardz mi pmógł, pozatm zapisałem sie na siłownie... tam taz mialem ataki paniki i ból pleców, serca, zbierało mi sie na wymioty, ale wszystko to pier...lem i dawałem z siebie jeszcze wiecej bo wiedziałem ze w razi co jest zawsze ktos koło mnia to bardzo pomaga. Zwieżaj sie komuś, w brew pozorom barzo pomaga. Za bardzo sie rozpisałem, wie podam w skrócie co ja zroblem i mo bardzo pomogło, choć czasami mnie to dopada, ale mam juz całe dni bez tego dziadostwa. Magnez Potas, Warzywa i owoce Nie przejadac sie , raczej nawet nie dojadać SPACERY długie Sport ( niezbyt męczący ) Rozmowa z kims bliskim o problemach Dużo soków ( ja pije SOK 100 % tymbarka bo mi smakuje ale są inne ) Dużo ruchu Zadnych seriali czy tez horrorów, tylko Kabarety , komedie ( odradzam nawet wiadomości i internet ). Duzo snu (ale bez przesady , mi wystarcza 8 H ) Ja zadnych prochów nie brałem i nie bede brał, jedynie jakis plfarmu ziołowy mam zawsze pod ręką, ale jest to tylko ziołowy lek. Po 10 miesiącach od kąd wylondowałem w szpitalu , to teraz jest nieporównywalnie lepiej, zawsze byłem otwarty pogony tu taie cos sie przepiep...ło, no nic, kogoś musiało to trafic ale sie nie poddałe, tak więc tobie tez zyczę szybkiego powrotu do normalności, dużo ciepła od innych i nie poddawaj sie. To nie jest smiertelna choroba i mozna z tego wyjsc tylko nie od razu. Trzymaj sie ciepło. Sory za błedy ale jest pozno a ja pisze szybko, no ale nie o piswnie mi tu chodziło.

Cześć,

Ja tylko dodam, że faktycznie duże znaczenie ma również odpowiednia ilość wody, potas i magnez. Także elektrolity. Polecam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×