Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Objawy przy nerwicy serca


Gość PeKa

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli miales wszystkie badania i było ok to raczej z sercem jest wszystko dobrze ciśnienie troszkę niskie ale w granicach normy a wysoki puls przy niskim ciśnieniu to normalne bardzo prawdopodobne ze to nerwica ja byś podał więcej objawów o ile takie występują to może mogli byśmy cos więcej poradzić pierwsza rzecz to czy odczuwasz jakiś lek strach kiedy występują objawy czy mierzysz ciśnienie i jak z magnezem w organizmie ?

Odnośnik do komentarza

Lęk odczuwam w szczególności po przebudzeniu, rano lub gdy popołudniu przysnę to niekiedy budzi mnie takie uczucie jakbym miał zaraz zemdleć i wtedy serce szybciej mi bije, nogi mam zimne i spocone. Ciśnienie mierze regularnie i zazwyczaj mam takie jak pisałem, ale niekiedy zdarza się 120/80/76 wtedy czuje się dobrze, najczęściej takie ciśnienie mam jak pójdę do lekarza, wtedy jest wszystko idealnie.

Odnośnik do komentarza

To wygląda to na nerwice i lekkie niedociśnienie może pij czasem kawę albo szklankę koli niedociśnienie to nic groźnego tylko właśnie człowiek się źle czuje w skrajnych przypadkach można nawet zemdlec zażywaj neomag cardio i nie przejmuje się tak nerwica i tym co się dzieje to jedyny sposób skoro wyniki masz dobre lekarz nic nie znalazł to jest ok ja mam podobnie tylko troszkę gorzej i jakoś daje rade ewentualnie jak masz lęk i serce mocno bije kup sobie validol mi pomaga więcej chyba nic ci nie pomoge ;-)

Odnośnik do komentarza

Witajcie, miło widzieć posty z 2015 r. *przyszłam tu do was* ze swoim problem.. już sobie nie radzę, pisząc ten post mam wrażenie,że zaraz się rozpłaczę.. z nerwicą-tak przynajmniej mi się wydaję walczę od maja 2012, w sierpniu 2011 pochowałam babcię-osobę która mnie wychowała, nigdy nie okazywałam jej uczuć mimo,że dawała mi serce na tacy, jak ją straciłam to doceniłam i zaczęłam tęsknić.. w listopadzie 2011 poroniłam upragnione dziecku w około 8 tygodniu, w grudniu 2011 dowiedziałam się,że mój narzeczony spotyka się potajemnie z inną.. w kwietniu 2012 pochowałam dziadka który również mnie wychowywał , no i problemy moje zaczęły się w maju 2012.. tyle się u mnie wydarzyło w niespełna rok, do tego dwie przeprowadzki,kłótnie i awantury z byłym.. maj był ciężki pojawiły się pierwsze objawy w postaci szybkiego bicia serca i pulsu -120 na minute. pojechałam do lekarza rodzinnego tam zrobiono mi ekg i nic tam nie wykazało. w ten sam dzień poczułam się gorzej tzn, znowu szybkie bicie serca, pojechałam do szpitala zrobiono mi tam ekg i morfologie, ekg znowu wyszło ok, a morfologia wskazała na anemie-brak potasu i żelaza we krwi. przepisano mi żelazo i potas, łykałam to jakiś czas i serce się troszkę uspokoiło, ale pojawiły się inne dolegliwości w postaci szybkiego męczenia się np.wejście po schodach na pierwsze piętro to był duży wysiłek-dodam,że mam 21 lat i jestem szczupłą osobą.. . kolejny objaw to drżenie całego ciała, szłam wtedy do toalety-byłam sama .. siadałam na kibelku bo czułam potrzebę ,odkręcałam wodę i moczyłam ręce i buzię. bałam się iść spać, miałam wrażenie,że serce wyskoczy mi z piersi, w grudniu 2011 zaszłam w ciążę , w styczniu 2012 kolejny pogrzeb w rodzinie.. ciagły stres i nerwy, doszedł stres czy znów nie poronie-chore myśli i lęk paraliżował mnie, w około 6-7 miesiącu ciąży wybrałam się do kardiologa z myślą,że to on znajdzie przyczyne tego wszystkiego.. jednak nie- echo serca, ekg -wzorowe. Nic nadzwyczajnego, miałam też holter a tam wynik najwyższy to cos około 150 uderzeń na minutę, oraz nad ranem wynik około 50 na minutę. wyrywałam się ze snu.. tak jakbym się czegoś przestraszyła , miewałam zmory senne (chyba tak to się nazywa-chcesz krzyknąć a nie możesz, czujesz że nie możesz się ruszyć). Kardiolog nic mi nie zapisał, bo z moim sercem wszystko było ok. z czasem dochodziły kolejne objawy -prawie zawsze zimne stopy, coraz dłuższe ataki, no i i najgorsze- nagłe przyspieszenie serca, takie jak ktoś Was przestraszy - czegoś nagle się zaczynacie bać, serce wtedy bije tak dosadnie, mocno i szybko nie umiem tego inaczej nazwać. To coś w gardle, ostatnio doszło uczucie kłucia w lewej piersi.. i agresja, mam 17 miesięczną córeczkę, wychodzą jej ząbki , a ja nie mam siły jej przytulić tylko najchętniej bym na nia krzyczała.. chciałabym ciszy i osoby której moge się wyżalić i przytulić-tak by czuć się bezpiecznie.. a moim narzeczonym nie mam wsparcia-pochodzimy z dwóch innych światów, wedlug niego podczas ataku powinnam się położyć i próbować zasnąć.. gdyby to było takie proste.. często mam myśli,że zaraz umrę, albo będę mieć zawał.. nie wiem co robić, ciągle o tym myśle, a myśl mnie paraliżuje. boję się jeździc autobusem ,tramwajem. bezpiecznie czuję się w toalecie.. to głupie-wiem. Nie mam pomysłu jak sobie pomóc.. myśl o lekarzach przyprawia mnie o zawał.. gdy mam iść do lekarza dostaje czerwonych plam na klatce piersiowej, czuję jakbym miała zemdleć, i serce zaczyna szybciej bić, czasem biorę leki na uspokojenie-validol i valused, one pomagają na serce i się wyciszam, ale na myśli nic mi nie pomaga, czasem jak czymś zajmę głowę to o tym nie myślę -ale to jest rzadko. Boję się jechać z rodziną na wakacje, bo nie wiem czy znów nie dostanę ataku, boję się ,ze nie będzie obok szpitala-taka głupia świadomość.. nie wiem co robić, chce mi się płakać, nie mam prawie apetytu, niby na co dzień jestem uśmiechnięta i wesoła, ludzie myślą,że nie mam problemów..a ja tak panicznie się boję,że cos mi się stanie, że będę musiała jechać do szpitala,że będę mieć zawał lub zaraz umrę, bezpośrednio po cc miałam aż 182 uderzenia na minutę.. nie wiem czy to stres czy co, czy to wszystko co wam opisałam to nerwica? ma ktoś jaką rade? co robić? jak sobie pomóc..? prosze pomóżcie.. mam tylko 21 lat, straciłam już wiele osób.. rodziców, dziecko, dziadków, wuja- osoby z którymi mieszkałam, w mojej rodzinie czesto są wypadki, szpitale itd. boję się wszystkiego, boję sie o nich i boję się o swoje serce. czy to według was jest nerwica? jestem z Łodzi.. potrzebuję pomocy.. dopiero zaczynam się do tego wszystkiego przyznawać.. do tego co mi jest.. prosze o pomoc.. pozdrawiam i przepraszam za tak wyczerpującą wiadomość, może będzie się komuś chciało to czytać.

Odnośnik do komentarza

Witaj Karolino to co opisujesz to prawie napewno nerwica bardzo ci wpolczuje bo wiele cie w życiu spotkało nerwy stres ciągły lęk o swoje zdrowie to nie wpływa dobrze na organizm wiem to po sobie ale i tak jesteś mega silną kobietą bo dajesz rade wychowujesz córkę ja ze swojej strony mogę ci jedynie zaproponować wizytę u psychologa psychiatry tylko nie myśl o sobie jak o wariatce czy cos ale po prostu o osobie która potrzebuje trochę czyjejś pomocy samo to ze z kimś porozmawiasz tak szczerze i wyrzucisz z siebie to co siedzi głęboko w tobie może pomóc może dostaniesz jakies leki na uspokojenie ale najważniejsza jest terapia wrzucenie trochę na luz tak wiem ze to się łatwo mówi ale trzeba mieć czasami troszkę dystansu uwierz ze będzie dobrze jesteś zdrowa bardzo młoda wiec nie ma prawa nic się dziać poważnego z twoim zdrowiem spróbuj z partnerem o tym porozmawiać a jeśli nie będzie tego rozumieć to się nie przejmuj nie każdy potrafi zrozumieć nerwice ale dobry psycholog napewno pomoże samemu czasem jest bardzo ciężko pokonać nerwice ale da się z nią wygrać najwazniejsze ze masz córkę partnera wiec nie jestes sama a tym bardziej z twoimi dolegliwościami jest nas naprawdę wielu

Odnośnik do komentarza

Na podwyższenie ciśnienia pije się wodę, nie kawę ani czarną herbatę. Kawa powoduje odwodnienie. Im większa objętość płynów, tym większy nacisk na ścianki naczyń - większe ciśnienie(zwykła fizyka). Miałam wszystkie wymienione objawy, radzę sobie z nimi świetnie bez psychologa. Zawsze mało piłam, ciśnienie było 90/60/70 biegałam itd. z czasem jak poszłam na ciężkie studia, kilka traum zaliczonych sprawiło, że coraz szybciej się męczyłam, jak poszłam do pracy to po 8 h nie byłam w stanie iść poćwiczyć bo nie miałam na to siły ( a to błąd, trzeba serce rozruszać lekko). Od zawsze dziwiło mnie jednak czemu nie jestem w stanie wytrzymać w saunie dłużej niż 5 min i zaraz mi sie słabo robiło. Wszyscy zwalali na *szczupła tak ma*. Niezły argument dla kalekarzy. Pewnego dnia doznałam szoku przez pewną sytuację, zaczęłam omdlewać, był lęk bo nie wiedziałam co jest grane. Poszłam w końcu do kardiologa, miałam w swoim życiu wiele EKG, które zawsze było książkowe. Zrobili mi w końcu ECHO(prywatnie, gdybym poszła do NFZ to bym się jeszcze nie dowiedziała co mi jest, bo jak to 25 latka może poczekać, ludzie po zawałach dostają takie terminy do kardiologa że nic ino wyp..ć cały rząd na zbity pysk. Wyszła mi arytmia (niedomykalność zastawki mitralnej) przy większym ciśnieniu i wyższym pulsie tzn 90/60/100 lub 110/70/80 czuję się już źle. Nie mam już ataków paniki, bo wiem co mi jest. Czasem jest ten znak zapytania, bo mieszkam sama, nawet jak sie źle czuje musze wyjść z psem co powoduje już skoki tętna (zdrowie emerytki z korporacji) gdy jest mi duszno, nie jest wesoło, ale wtedy włączam sobie kabarety i zaciągam się endorfinkami :) Był czas że tolerancja na wysiłek polepszyła sie, potrafiłam iść na siłownię, ale jak tylko zaczęłam w pracy siedzieć po 12 h i sie podświadomie tym denerwować(lub czymkolwiek innym) to od razu mam problem wejść na 2p do domu. Ludzie, stres nas po mału zabija a sami jesteśmi temu winni. Trzymam kciuki za pozytywne myślenie każdego kto tu zagląda :) Dzieci w hospicjum potrafią się uśmiechać. Uczmy się od nich :) Będzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich nerwicowców. Ja również walczę z nerwicą od kilku lat. Ostatnio znowu moje serducho mi się rozszalało i do objawów które miałam przy atakach, a które Wy również tu opisujecie doszło drętwienie połowy twarzy. Zestresowało mnie to bardzo i od razu dzisiaj poleciałam do lekarza. Poprosiłam o concor cor bo kilka lat temu jak miałam takie akcje to mi pomogło. No i kiedyś w nocy nie miałam ataków a teraz potrafi mnie to obudzić, no i zaczynam panikować. Cały czas piję melisę no i wkońcu zaczęłam się zastanawiać czy można ją przedawkować :-) Znowu zaczynam wymyślać różne choroby i zastanawiam się czy te drętwienia to też od nerwicy czy może coś neurologicznie się pojawiło. Zobaczę czy tabletki mi pomogą, jak nie to wybiorę się do neurologa. Pozdrawiam wszystkich czytających.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena30

Witam. Czytałam wszystkie posty tu zamieszczone i widzę że wielu z Was boryka się z tym cholerstwem. Chciałam opisać moje dolegliwości i poradzić się. U mnie zaczęło się to rok temu pod koniec lipca przeszłam bardzo wiele od straty dziecka po wylądowaniu w szpitalu z mocnymi bólami. Po tym wszystkim się załamałam bałam się tego bólu przez który wylądowałam w szpitalu i od tego się zaczęło nerwy siedziałam jak na igłach spięta od rana aż do pójścia spać. Po miesiącu nie dostałam miesiączki po zabiegu i zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Niestety miesiączkę musieliśmy wywołać. Po kilku dniach zaczął mnie boleć brzuch wróciłam do ginekologa po zbadaniu powiedział że ok. I się zaczęło latanie po lekarzach i jeszcze większy stres co jest powodem bólu brzucha byłam u neurologa zleciła mi mnóstwo badań po morfologię tsh cholesterol itp. wyszło oki wysłała mnie do radiologa na usg tarczycy też wyszło ok póżniej usg jamy brzusznej wyszło ok a ja jeszcze bardziej zaczęłam się ryć i stresować zaczęłam myśleć że to pewnie jakiś nowotwór bałam się zamieniło się to w paniczny lęk przed nowotworami co przeczytałam o jakimś zaczełam sobie go wkręcać. Byłam pózniej u psychiatry ale tam tak tak ma pani depresję i leki proszę brać :( Trafiłam do chirurga który zrobił mi kolonoskopię też wyszła ok trafiłam z powrotem do ginekologa który w końcu zrobił mi usg i okazało się że mam torbiela na prawym jajniku i to było powodem bólu brzucha zaczęłam łykać tab. antyk. to była kuracja żeby się go pozbyć. Ale to co przeszłam nerwy lęki przed chorobą to swoje. Po tym wszystkim zaczeło mi się robić słabo tak jak do omdlenia ale nigdy nie zemdlałam na szczęście bałam się przez to wychodzić z domu. Trwało to może z dwa miesiące do grudnia, w grudniu po świętach w nocy obudził mnie ból w mostku piekło i bolało. Zrobiłam EKG prześwietlenie klatki pier. i wyszło wszystko ok pózniej dwukrotnie trafiłam na pogotowie robili mi EKG wyszło ok ale ból nie przechodził poszłam więc do kardiologa miałam robione echo wyszło wszystko ok tylko że mam lekkie wypadanie zastawki milit. i bardzo wysoki puls. Sama jeszcze robiłam usg piersi cytologię żeby upewnić się że wszytko jest ok byli psychologowie ale nie potrafiłam go zrozumieć zaproponował mi jeden terapię. objawy mi nie przechodziły miałam wrażenie że się nasilają w marcu doszedł ból pleców dokładnie między łopatkami i łopatka lewa znów stres co to i od czego :( był znów pediatra neurolog i nic nie pomogło znów trafiłam do kardiologa ale innego on zaś stwierdził że wszystko jest ok i tylko lekko płatek jest pogrubiony i puls wysoki ale że to przez nerwy miałam robiony holter 24 i też wszystko wyszło ok z badaniami na czele magnes potas morfologia tarczyca. Neurolog stwierdził że mam chodzić na basen bo mam tak twarde mięśnie opowiedziałam mu wszystko to powiedział mi że basen mi się kłania. Od tego spięcia miałam cały czas spięte mięśnie a teraz puściło i dlatego boli piecze niby kłuję ale to nie serce tylko te mięśnie niby ze mam zaburzenia korzeni nerwów rdzeniowych piersiowych, nie chciałam mu wierzyć miałam robiony jeszcze rezonans magnetyczny odcinka piersiowego który wyszedł ok. naprawdę zaczęłam myśleć o tej terapii ale teraz doszło mi jeszcze ból głowy jakby zatykało mi uszy ból lewej ręki tak miejscami mam wrażenie guli w gardle że boli mnie krtań i zaraz się uduszę nie wiem co mam już robić jestem załamana cały czas myślę że to jakaś poważna choroba, na pogotowiu powiedziała mi lekarka ostatnio że powinnam zrobić jeszcze gastroskopię i znów usg jamy brzucha jak wyjdzie ok to prześwietlenie kręgosłupa piersiowego :( już nie wiem co mam robić jestem tym wszystkim zmęczona i przerażona niby neuralgia żebrowa jeszcze usłyszałam od lekarza ?? To co ja mam się domyślać nie rozumiem ?? Już tyle stresów i nerwów mnie to wszystko kosztowało .... Czy to naprawdę jest nerwica ?? Kto to może stwierdzić ?? Psycholog mi już powiedział że mam zaburzenia lękowe depresję .... Pomóżcie proszę

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich jestem tu pierwszy raz i czytam wszystkie wpisy , mam to samo cholerstwo ! i większość objawów , mianowicie moim koszmarem jest nie mozność wzięcia oddech !! brak złapania powietrza!! biorę Xanax i concor , miałam prawie rok spokoju i teraz od paru dni objawy powrociły, Wręczwalcze o ten wlasciwyoddech!!!czy może ktoz z Was ma jakiś swój sposób na zwalczenie tego ??i tem przerażliwy lęk !! dlatego postanowiłam napisać , bo spaćnie mogę! i skupić się na niczym innym !! pozdrawiam cieplutko , piszcie proszę

Odnośnik do komentarza

Moim też są kołatania serca głównie , miałam spokoj przez rok i teraz na nowo się odezwało .Ja biorę Validol ,xanax i concor ,ale leki się kończa .Dzisiaj ide na echo serca, bo do kontroli trzeba iść . Boję się strasznie ,że coś z moim sercem jest nie tak,ten straszliwy lęk przy tym !!! cały czas się boję ! czy ktoś ma jakieś swoje sposoby jak to przetrwać ?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena30

Witam serdecznie. Moje drodzy Miska19 i Annam1982 mi pomogła terapia u psychologa naprawdę. Od ponad miesiąca nie miałam napadów lękowych i puls w końcu w normie. Jest jeszcze stracha ale gdy mierzę ciśnienie wszystko ok i puls w normie to jest pocieszające. Nie biorę żadnych leków oprócz magnezu z wit.B6 i melisy, ale nie często sporadycznie. Natomiast na wizycie kontrolnej u neurologa dowiedziałam się że to nie serce mnie boli tylko mięśnie i zaburzenie nerwów coś w tym stylu tylko miałam wrażenie że serce. Więc mogę przyznać że terapia naprawdę daje radę polecam. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Magdalena30: Ja już próbowałam chyba wszystkiego, chodziłam na terapię do psychologa, ale naprawdę nic a nic mi nie pomogła. Pani psycholog usilnie chciała znależć coś, co spowodowało moje lęki, była wyraźnie rozczarowana, że miałam szczęsliwe dziecinstwo, normalną rodzinę, że dzieci w przedszkolu mi nie dokuczały, w szkole też się z ludzmi dogadywalam, ze zaden z facetów mnie nie bił. Chyba w ogóle mi nie wierzyła, ze moje lęki zaczeły się po smierci dziadka. Więc szkoda było i mojego i jej czasu

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena30

Znalezienie dobrego psychologa to jak igły w stogu siana. Wim o tym bo sama byłam u trzech i tak mnie za przeproszeniem w.... że odechciało mi się chodzić do nich. Ale wiem że sami nie poradzimy sobie z tym jak sama mówisz że nawet psycholog Ci nie mógł pomóc. Pierwszy też chciał mi wmówić różne rzeczy i też się poddałam, po rozmowie z mężem stwierdziłam że nie umiem sama z tym sobie poradzić więc chodziłam aż w końcu znalazłam kobietę która mnie zrozumiała potrafiła dotrzeć pogadać czułam się jakbym ja znała kupę lat, też na początku się zraziłam. W pewnym momęcie też juz chciałam się poddać bo miałam dosyć ale jak tak miałam żyć nie wyobrażałam sobie życia z tym wszystkim mam dziecko na wychowaniu. I jeszcze te wszystkie dolegliwości które zamiast na początku leczyć to nie wiem na co czekałam aż do takiego stanu się doprowadziłam. Zrobisz jak uważasz Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich U mnie ten problem trwa już 3 lata. Coraz ciężej jest mi sobie z tym poradzić. Moje objawy: -przyspieszenie bicia serca aż do walenia jak młotem-straszne uczucie -zimne i mokre ręce uczycie jak bym miał zaraz zendleć, odpłynąć (to jest najgorsze!!) nie mogę usiedzieć w miejscu chodzę po pokoju biorę w ręce różne rzeczy -na samym początku lecę do łazienki To wszystko mnie przerasta. Strach , że to zawał czy coś innego.Boje się jechać gdzieś dalej do domu,zrezygnowałem w dwóch wycieczek zagranicznych wygranych w pracy, z obawy że coś mi się stanie. Ciągły lęk i mierzenie tętna ręką i ciśnienia. Wszystkie badania zrobiłem tzn. echo serca, holter, krew itd. Jest wszystko idealnie. Myślicie, że to nerwica??? Proszę o poradę co mam zrobić. Wybieram się do psychiatry.Biorę też magnez , ale mało pomaga. Bardzo Was proszę o wsparcie. W razie czego piszcie na adam185@op.pl

Odnośnik do komentarza

Witam! echo serca w normie , ciśnienie i puls też .Dostałam concor2,5,xannax.Najbardziej doskwiera mi kołatanie i szybkie bicie sreca! a leki narazie za bardzo nie pomagają ,a boę się wziąć większą dawke.Od dwóch tyg. biorę te leki ,wcześniej nie brałam przez rok , bo miałam spokój .Jak sobie mam radzić z tym przyspieszonym biciem serca ?nawet w nocy czuję , w ciagu dnia czuję na brzuchu i na klatce piersiowej jak bije w rytm ,też tak macie ?może za krótko jeszcze biorę leki ?żebym poczuła poprawę ?czy ktoś może tak ma ?lekarz powiedział ,że muszę rozładowywać stres i robić to co lubię ,w ekg wyszło ;przeciążenie przedsionków; i ze to objawy spowodowane na tle nerwowym .A ja się tak boję ,że to mi nie przejdzie , bo narazie leki niewiele pomagają.Pomóżcie pozdrawiam cieplutko

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×