Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Silny ból w klatce piersiowej w czasie wysiłku fizycznego


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość joanna2010
Witam. Nazywam się Anna, mam 22 lata. Przez całe życie bagatelizowałam ten problem, ale od jakiegoś czasu zaczynam się znowu martwić. W zasadzie nie wiem gdzie umieścić ten temat. Mój problem wygląda następująco: Całe życie bardzo szybko się męczę, obecnie męczy mnie nawet wchodzenie po schodach, choć to akurat może być spowodowane brakiem kondycji. Kiedyś byłam naprawdę żywym i wysportowanym dzieckiem, teraz odpuściłam ze sportem totalnie - z powodu poniższych dolegliwości. Najbardziej niepokojący jest fakt, że wysiłkowi, zwłaszcza pływaniu i bieganiu zawsze towarzyszy bardzo silny ból w klatce - w okolicach tchawicy i oskrzeli. Nie wiem jak to opisać.. kłucie, drapanie, pieczenie, ostry ból - trochę jak przy zapaleniu. Poza tym, po najmniejszym wysiłku (np. bieg na autobus) serce bije jak oszalałe i uspokaja się przez jakieś 10-15 minut, co wydaje mi się dość długim czasem. Jeszcze jedną niepokojącą rzeczą, choć może nie związaną z tym, jest rzadkie, ale bardzo nieprzyjemne zachowanie mojego serca - mianowicie zaczyna ono nagle bić w innym rytmie, czuję się bardzo dziwnie, jakby coś się tam przelewało i jakby serce mogło się w każdej chwili zatrzymać. Ale trwa to dosłownie ok 5 sekund i występuje naprawdę rzadko (ostatni raz w tamtym miesiącu). Największym problemem jest zdecydowanie szybkie męczenie i ten potworny ból w klatce. Byłam u kardiologów, robiłam ekg, echo i nic nie wyszło, wyniki idealne. Jedna kardiolog rzuciła hasło *tachykardia*, inny stwierdził, że mam nieproporcjonalnie małe serce i to wszystko. I że mam normalnie uprawiać sport. Generalnie żadnej konkretnej diagnozy. Zaczyna mnie to już wszystko dobijać. Przestałam kompletnie uprawiać sport. W dodatku jestem prawie pewna, że problem bólu nie leży w sercu, a w tchawicy lub oskrzelach. Nikt też nie skierował mnie do pulmonologa lub na badania wysiłkowe, a przecież problem pojawia się tylko w czasie wysiłku (nie licząć tego dziwnego zachowania serca, które pojawia się w zupełnie dowolnym momencie). Dodam, że objawy te mam odkąd tylko pamiętam. Pierwsz raz poważniej się temu przyjrzałam, gdy w wieku 10 lat brałam udział w jakimś biegu na 1000 metrów i po przebiegnięciu dystansu padłam na trawę i w przeciwieństwie do innych dzieci nie mogłam się z niej podnieść 15 minut z powodu braku oddechu, bólu w klatce i wycieńczenia. (Mimo że wcześniej zjadłam bułkę z bananem ;) ) Co to może być, może ktoś miał podobne objawy? Dotychczas po zbagatelizowaniu sprawy przez lekarzy uważałam, że to nic takiego, ale teraz nie daje mi to spokoju. Wydaje mi się, że tak silny ból nie jest jednak czymś normalnym.
Odnośnik do komentarza
Załóż sobie holtera 24 godzinnego i spróbuj wywołać w nim atak to znacyz pobiegniej, albo poproś o pbę wysiłkową by był przy tym kardilog- moim zdaniem to nie jest wina płuc tylko włąnie serca. Poza tym zób sobie badania tarczycy- koniecznie!!!! i elektrolitów..........
Odnośnik do komentarza
Gość joanna2010
Tarczycę i inne badania krwi miałam już robione po kilka razy, wszystkie wyniki w normie. Być może prawdziwa przyczyną jest serce, ale czuję, że ból w klatce to tchawica. To nie jest typowe kłucie, ucisk jak przy sercu (takie bóle też czasem miewam z racji nerwicy od urodzenia), jest to inny ból. Raczej takie drapanie jak przy zapaleniu. Dodam, że ważę nieprzeciętnie mało (43 kg przy wzroście 170cm - zawsze tak było, mam to po mamie), to może mieć jakiś wpływ. Byłam właśnie pierwszy raz od strasznie długiego czasu pobiegać. Pierwsze sto, dwieście metrów ok. Potem dystanse coraz krótsze, przerwy coraz częstsze, aż w końcu powrót przebyłam idąc, a nie biegnąc. Zawsze kończy się tak samo. Uczucie totalnej ciężkości, wyczerpania, zawroty głowy, i ten ból w okolicach tchawicy. Tętno dopiero teraz wraca do normy, jakieś 20 min po przyjściu (chociaż wracałam spacerkiem, a nie biegnąc!). Jestem naprawdę zmartwiona, boję się, że nigdy nikt tego nie zdiagnozuje. Mam już dość lekarzy, mówią, że jest ok, ale po 13 latach bagatelizowania widzę, że jednak NIE JEST, bo nie mogę nawet wyjść na głupi basen, bo po pół godziny nie mam siły utrzymać się na wodzie, i mam uczucie wyczerpania i rozbicia przez następne pól dnia. Mam dość ;(
Odnośnik do komentarza
moim zdaniem to nerwica, któa tpia twoje całe ciało, bo sobie wmawiasz wiele rzeczy i boisz się śmierci.....mas zobydwoje rodziców? Załóż sobie holtera, zeby potwierdzić, zę nic Ci nie jest:), albo odkryjesz przyczynę woich dolegliwości................... Życz e Ci żebys była zdrowa fizycznie, z psychiką będziesz musiął sobie sama dac radę:)
Odnośnik do komentarza
Gość joanna2010
Anula, tak, to prawda, że nerwica to mój nieodłączny towarzysz i mam świadomość, że czasami bardziej wsłuchuję się w swoje ciało niż powinnam. Mogę wyszczególnić objawy które są następstwem właśnie nerwicy, ale ta jedna na pewno nią nie jest, ponieważ mam to od zawsze i ból jest bardzo konkretny, wyraźny, fizyczny, pojawia się zawsze w tej samej sytuacji, nie ma kompletnie związku ze stresem, a jedynie z wysiłkiem. To nie jest żaden nerwoból, przez tyle lat nauczyłam się trochę te rzeczy rozróżniać :). Wierz mi, że patrzę na to już z dystansem i widzę, że przyczyny nie leżą po stronie psychiki, tylko raczej budowy. Też nie można wiecznie przypisywać każdego objawu nerwicy, choć wiem jakie rzeczy potrafi zrobić z człowiekiem, wywołać prawdziwe somatyczne objawy. Raczej obstawiam, że problem może wynikać z ultraniskiej wagi lub tachykardii. Jestem dosyć spokojna, wiem, że to pewnie nic poważnego, tylko jest to bardzo nieprzyjemne, bo nie mogę w ogóle cieszyć się sportem. Dzięki za słowa otuchy, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość joanna2010
Czytałam. Ale nie wiem, czy pan P. czytał moje poprzednie wpisy, ponieważ zespół ten nijak pasuje do mojego przypadku :]. Po pierwsze jest niezwiązany z wysiłkiem fizycznym, a mój problem pojawia się wyłącznie w czasie wysiłku. Poza tym ból jest innego typu, nie mam parestezji kończyn ani uczucia niepokoju. I nie, podanie placebo nie pomaga, pomaga po prostu odpoczynek i ustabilizowanie oddechu - po kilkunastu minutach odpoczynku samo mija, tylko że wtedy jestem już wypruta i nie mam na nic siły. Jeszcze raz powtarzam - problem nie ma podłoża psychicznego, nie denerwuję się wtedy, nie jestem zestresowana, pojawia się niezależnie od nerwów i występował od zawsze (jako 10 letnie dziecko naprawdę nie miałam nerwicy) i tylko w czasie wysiłku typu bieganie i pływanie, kiedy bardzo szybko oddycham. Wiem co to jest ściskanie w sercu, kołatanie, uczucie duszności i uczucie przygniatania klatki , bo miewam - ale ten ból jest zupełnie inny, jest konretny jak przy zapaleniu tchawicy, oskrzeli. Palenie, drapanie, ból, im głębsze i częstsze wdechy tym gorszy, im mroźniejsze powietrze tym szybciej zaczyna boleć. Nie pojawia się natychmiast, tylko po przebiegnięciu np 200 metrów, a potem coraz gorzej. Czuję że boli w tchawicy i oskrzelach. Myślę, że serce swoją drogą, ale nic poważnego, po prostu bardziej się męczy i zmusza do większej ilości wdechów. Biorąc pod uwagę fakt, że ojciec i brat mają jakieś tam problemy z układem oddechowym staje się to coraz bardziej prawdopodobne.
Odnośnik do komentarza
myśle ze powinnaś upierać się przy sercu,odpowiedz może dać tylko koronografia lub wysiłkowe.Jest tylko mały problem -lekarze,w moim przypadku, z podobnymi obiawami ,kierowano do psychiatry.Teraz jestem dwa miesiące po operacji serca. Powodzenia..
Odnośnik do komentarza
Gość joanna2010
Właśnie wróciłam od internisty, który wcześniej zlecił badanie ekg i stwierdził po nim, że mam blok prawej odnogi serca. Pierwsze słyszę. Co to jest i czy może to mieć związek z powyższymi dolegliwościami? Powiedział, że zazwyczaj nic się z tym nie robi, ale kiedy dochodzą do tego jakieś bóle czy dolegliwości związane z sercem potrzeba specjalistycznych badań u kardiologa i dał mi skierowanie.
Odnośnik do komentarza
Fizjologicznie, w sercu zdrowego człowieka, pobudzenia powstaje w węźle zatokowym, rozprzestrzenia się po przedsionkach i biegnie przez złącze przedsionkowo-komorowe do pęczka Hisa, następnie jego odnogami do komory prawej i lewej. Najpierw pobudzana jest przegroda serca, następnie synchronicznie obie komory. W przypadku bloku którejś z odnóg pęczka Hisa zaburzona jest właśnie synchronizacja pobudzenia mięśniówki komór. W bloku lewej odnogi pęczka, pobudzenia musi dotrzeć do lewej komory przez mięśniówkę komory prawej. W przypadku bloku prawej odnogi sytuacja jest oczywiście odwrotna, pobudzenie musi najpierw przemierzyć cała mięśniówkę komory lewej, potem dopiero dociera do prawej komory. Zaburzenia te powodują bardzo znamienny zapis EKG: szerokie zespoły QRS oraz charakterystyczne zmiany kształtu tych zespołów w odpowiednich odprowadzeniach przedsercowych. Chory zwykle nie odczuwa samego bloku przewodzenia. Dolegliwości wynikają z choroby podstawowej, czyli niewydolności serca, choroby niedokrwiennej serca (choroby wieńcowej), kardiomiopatii, zaburzeń rytmu (tachyarytmie), wad serca czy jako działanie niepożądane niektórych leków antyarytmicznych itd. Blok lewej odnogi jest częstszy niż prawej. Brak synchronizacji w pracy komór może powodować lub pogłebiać już istniejącą niewydolność serca. Blok odnogi może również przejść w całkowity blok przedsionkowo-komorowy, którego wystąpienie jest stanem zagrożenia życia. W takich sytuacjach wyjściem jest wszczepienie rozrusznika serca. Wiecej znajdziesz w internecie wpisując w przeglądarce blok...... Zyczę powodzenia i cerpliwości w oczekiwaniu na wizytę u kardiologa.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×