Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

czesc Aniołki:) czyli rzeczywiscie- każdemu z nas rozpoczęło się to w sytuacji jakiegoś stresu.... dla mnie najbardziej przykre jest to, że dzieciństwo tak mocno wpływa na mnie jako dorosłego człowieka- dlaczego mam płacic za błędy innych.... staram się myślec pozytywnie- staram się nie popełniac tych błedów co moi rodzice- ale naprawdę ciężko się żyje w domu gdzie nie ma miłości- chociaz teraz to mi już to zwisa- jak byłam dzieckiem to nie umiałam tego pojąc dziękuję Wam za miłe słowa- pokonałam lęk bo Paweł był koło mnie.... jego obecnośc napędza mnie do działania.... dla niego chcę wyjśc z tego bagna... miłej soboty:* Ola
Odnośnik do komentarza
Czyli moi drodzy kazdy z nas ma za soba jakies ciężkie przezycia, nawet ty beti, bo ciąża i smierc przyjaciela. ale mi nasuwa sie pytanie czy oby mamy to za sobą, czy to czasem w nas nie siedzi caly czas, bo nigdy nie okazalismy tej zlości, ktora mamy w sobie. Ja powiedzialam mamie co czulam, ale z tata to odzywam sie tylko i nie powiedzialam mu jeszcze co czulam, nie mam odwagi. Ola czy ty wyrzucilaś rodzicom ta zlość? Janek czy ty powiedziales ojcu co czułeś przez te lata? Iwonka nie wiem jak u ciebie jakie mialas relacje z rodzicami? A te wypadki to tylko ogniwo zapalne, od ktorego zaczelismy odczuwac lęki. Moja teoria jest taka dopóki nie zamkniemy przeszłości to lęki będą nas dopadać. Dlatego ja postanowilam zamknąć przeszłość. Nasi rodzice nie pokazali nam jak mamy w sobie znajdować siłę i energię, polegac na sobie wierzyc w swoje mozliwości, bronic sie kiedy zajdzie taka potrzeba. wiecie jaka lektura jest dla nas odpowiednia, jak wzmacniać poczucie swojej wartości. Kiedys zrobilam sobie takie ćwiczenie, zawsze jak ide w sklepie czy przez miasto ustepuję wszystkim, którzy znajda sie na mojej drodze, ale kilka razy szlam tak aby to inni mi ustepowali, skupialam się na moim chodzie i w myslach powtarzalam sobie, jestem pewna siebie. Dziwne uczucie jak inni schodzili mi z drogi, sprobujcie. Ja interesuje sie tez kinezjologia edukacyjną, o tym później teraz pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
czesc Tereniu:) ja myślę,że złośc siedzi w nas ciągle- mimo, że ja powiedziałam rodzicom nie raz, że mam do nich żal ogromny.. tez się interesuje kinezjologią- poznałam ją dawno temu na studiach:) odkąd krzycze w poduszkę to czuję się lepiej:) hehehe:D ale jeszcze tak robie relaksuje się i wyobrażam sobie, że się godze z wszystkimi ktorzy mi kiedyś zrobili przykrośc:) tez to ciekawe jest a potem sobie wyobrazam ze zlośc i inne emocje wychodzą ze mnie i co najlepsze za ktoryms razem naprawde poczulam jak napiecie znika i zniknal bol glowy calkowicie :) moze powinnismy sie na boks zapisac:D hehehe kilka treningów i byłoby po nerwicy:D ja od zawsze staralam sie byc dobra dla innych a teraz ucze sie prosic innych o pomoc - bo jakies dziwne mialam przekonanie ze nie powinnam- teraz staram sie byc przede wszystkim dobra dla siebie- codziennie robie cos co sprawia mi przyjemnosc:) moi rodzice się ciągle kłócili całe życie- atmosfera w domu zawsze była podła- ja w sumie uciekałam w jakieś kółka zainteresowań i w literaturę- raczej nie okazywali nam zbytnio uczuc a przy tym ciągle nas krytykowali i porównywali do innych- myślę, że zawdzięczam im brak wiary w siebie, nieśmiałośc w przeszlości zktórą na szczęscie sobie poradziłam no i pewnie nerwicę też...
Odnośnik do komentarza
cześć....tak Teresko powiedziałem co czuję jaki mam żal do niego ale to i tak nic nie zmieniło...a nawet wkurza mnie to jeszcze bardziej bo co z tego że powiedziałem skoro on robi to samo cały czas i nic sobie z tego nie robi jak do ściany i to mnie wkurza taka bezsilność wobec tej całej sytuacji...od jakiegos czasu wogóle przestałem z nim rozmawiać bo to nie ma sensu...trudno się mówi i trzeba jakoś się poskładać żeby funkcjonować dalej choc wiem że przeszłość będzie pewnie ciągnęła się przez całe życie ale może nauczę się z tym żyć...a może kiedyś uda mi się zamknąć ten etap w życiu...nie wiem czas pokaże ale wiem że ma to duży wpływ na to jaki jestem teraz ale mam nadzieję że jak ja będę ojcem nie spieprzę tej roli......
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich:) U mnie też sielanki nie było, głównie z powodu choroby mamy, miała wylew, w efekcie paraliż i utratę mowy. Chorowała parę lat, wydawało się, że będzie lepiej, choć tak na prawdę nigdy już nie było jak wcześniej, bo choroba była bardzo intensywna i poczyniła duże spustoszenia tak fizycznie jak i psychicznie. Niestety, nigdy nie wyzdrowiała, dodatkowo pewnie w szpitalu zaraziła się żółtaczką i po paru latach od pierwszego wylewu zmarła. Jako dziecko napatrzyłam się trochę na chorych i szpitale, zdarzało się, że mama traciła przytomność, a w domu byłam tylko ja, bo tata przecież musiał pracować. Nie mieliśmy telefonu (czasy PRL-u), biegłam więc do pobliskiego hotelu by zadzwonić, a pani dyspozytorka z pogotowia mówiła, by zadzwonił ktoś dorosły, bo dzieci często robią kawały. Więc biegłam na komisariat i na pogotowie dzwonił milicjant, że przyszła dziewczynka, której mama jest chora. I jeszcze wiele takich tam historii, a najgorsze, że przez te wszystkie lata nie było ani jednej osoby dorosłej, która by mnie jakoś wsparła, z którą mogłabym porozmawiać. Mogę powiedzieć, że od dnia, kiedy mama zachorowała, w jakimś sensie straciłam też tatę, bo pół dnia pracował, a drugie pół zajmował się mamą w domu, albo jeździł do niej do szpitala. Nie wiem czy w tamtych czasach ktoś mówił o psychice dziecka, nie było internetu, for, grup wsparcia. Ojciec pewnie chciał jak najlepiej, może chciał mnie chronić, w efekcie nigdy ze mną nie rozmawiał o chorobie mamy, ani później po jej śmierci, nie było rozmów, przytulania, pocieszenia, łez. Temat tabu. Dodatkowo wiadomo, że dla chorych trzeba być dobrym, cierpliwym, wyrozumiałym, choroba nie wybiera. Tymczasem często życie z osobą chorą, chorą przez wiele lat jest, jest bardzo trudne. A dziecku trudno czuć złość do rodziców, tym bardziej do rodzica, który jest chory. Więc chowa złość głęboko, z czasem jest agresywne, coraz gorzej się uczy, jest przygnębione, nerwowe, trudne. Nikt nie zastanawia się dlaczego, niektórzy jeszcze dobijają - mama taka chora, tata taki zabiegany, mogłabyś się więcej postarać. W wielkim skrócie moja historia. Nie chcę was zanudzać:) Miłej niedzieli, wolnej od lęków życzę:)))
Odnośnik do komentarza
Witam!! Jak widzę każdy masz swoją historię i to nie zaciekawą. Może naprawde to ma wpływ na nasze fobie myślę że tak. Ja też mam swoją miałam ciężkie dzieciństwo bardzo ciężkie mimo że jestem jedynaczką, zawsze denerwuje mnie gdy ludzie mówią że jedynacy są rozpieszczeni że wszystko mają-kurcze jak mnie to złości, jak tak nie miałam wymagano ode mnie posłuszeństwa był w domu taki rygor że lepiej nie mówić ale nie będę Wam opowiadała bo to dla mnie cieżkie przeżycie. Potem też nie było łatwo-tak jak kiedyś pisałam drugą ciążę ledwo donosiłam a lekarze powiedzieli mi w oczy że nie donoszę (miałam zabieg w ciąży w znieczuleniu zewnątrzoopowym) a byłam w 29 tyg. to co potem przeżywałam to był horror kazdy dzień obawy trwogi żeby tylko donosić ale wierzę że dzieki Bogu donosiłam. Wiecie nigdy w swoim życziu tyle chyba sie nie wymodliłam co wtedy przez 3 mies. Tak sie bałam ale udało sie i miałam cesarkę. Mój synuś jest zdrowy ma juz prawie 3 latka. Potem znowu miałam pod górę ...ale nie będę zanudzać dużo by opoowiadać. Powiem tylko że lata 2007-2008 to dwa lata najgorsze w moim życiu nie przeżyłam tylu chorub co przez ten okres. Przyczepiało sie do mnie wszystko.... a brak słów. I psych. mi powiedziała że takie zdażenie mają duży wpływ na to że dopada nas fobia czy lęki. W końcu natłok stresu, obawy i przeżyć musi kiedyś eksplodować w taki czy inny sposób. U nas trafiło na fobię-niestety. Ale dzisiaj mamy nowy dzień może będzie dobry, mimo że u nas pada i całą noc padało może będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli.
Odnośnik do komentarza
czesc Wszystkim:) tak to musi miec wplyw. Kiedys przeczytałam takie slowa wypowiedziane przez Korczaka: bez pelnego szczesliwego dzieciectwa cale zycie jest potem kalekie*... i calkowicie sie z nim zgadzam. Moj ojciec zachorowal jak mialam 8 lat i powiem wam ze wtedy moje dziecinstwo sie skonczylo..w szczegoly nie bede wchodzic powiem tylko ze bylo tak zle ze czasem nie mieslismy co jesc... najgorsze jest to ze moi rodzice nigdy sie naprawde nie kochali! ciagle sie kloca , a ja nie pamietam ani jednego momentu w zyciu kiedy sie pocalowali, przytulili albo powiedzieli cos czulego do siebie... nie mam ani jednego takiego obrazu w glowie.... niestety ich zwiazek byl i jest pomylka a ja z bratem musielismy cale zycie placic za ten blad. u nas slonce wyskakuje zza chmur- dzis mialam dola lekkiego rano przez godzine plakalam bo jak sobie pomysle, ze to kolejny dzien z neriwica to nie chce mi sie zyc dluzej..
Odnośnik do komentarza
Właśnie to co napisaliscie to sedno naszej choroby. Iwonka z tego co piszesz to s naprawde miałaś bardzo trudne dzieciństwo, wlasciwie go nie mialaś. I to co mi mowila psycholog często rodzice odmieniają role i to dzieci sa rodzicami dla rodzicow a oni przybieraja rolę dzieci. Tak było w twoim przypadku i ta ukryta zlość, no bo jak mozna być wsciekłym na rodziców. Znam to, przykład dawalam mamie pare dni temu prezent na dzień mamy a ona to dajesz mi prezent na dzień dziecka? - i w tej odpowiedzi wyszło, ze ona chce byc traktowana jak dziecko. Janku czyli część terapi masz za sobą, ja tez powiedziałam mamie co mnie bolało co czulam, ona części zaprzeczyła, ze nic takiego nie mialo miejsca, ze coś sobie ubzdurałam, i gdyby nie to, ze mój mąz był niejednokrotnie świadkiem tych wydarzeń to pewnie bym pomyślała, ze z moim umysłem i pamięcią jest coś nie tak. Zachowanie mamy sie nie zmieniło, ale wyznaczyłam jej granice jakich nie chce aby przekraczala i od pewnego czasu mniej o niej myslę tak na codzień. I wiecie ja chcę zmian przede wszystkim dla siebie, jezeli ja będę sie czula dobrze to kazdy kto ze mna przebywa tez bedzie sie czuł komfortowo. Pozdrawiam was pa
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Cześć! U mnie też pada deszcz od wczoraj,moze to i lepiej bo nie będe się dołować że nie mogę wyjść z domu. Powiedzcie mi dlaczego nie wszystkich dopada nerwica lub fobia a naprawdę wiele w życiu przeszli i nie mieli lekko-czyżby byli bardziej odporni psychicznie i mięli silniejszą psychikę od nas?
Odnośnik do komentarza
cześć!! Kurcze wiecie nacieszyłam sie dobrymi dniami. Dzisiaj czuje sie tragicznie cały dzień kręci mi się w głowie, odbiera mi nogi jakis bezwład, nie wiem co sie dzieje. Byliśmy u teściów i musiałam wracać do domu bo było ze mna tragicznie, kurcze ale sie boję. Normalnie jakbym traciła świadomośc własnego ciała. Kurcze co sie dzieje!!
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Maju kochana,ja myślę że to przez tą cholerną pogodę tak żle się czujesz.Wszystko będzie dobrze,a może czymś się zdenerwowałaś? Ja też chodzę jak potłuczona,nigdzie nie wychodziłam i na nic nie mam siły,poza tym bolą mnie nogi.
Odnośnik do komentarza
Witam:) U mnie sobota i niedziela minęły pracowicie ,też troche żle sie czułam dlatego ,ze dłużej pospałam niestety mój typ tal ma. Zawsze wstaje rano i organizm przyzwyczajony a dzisiaj niestety ciut za długo.Zrobiłam to co zaplanowałam wiem ,ze to grzech coś robić w niedzielę ale niestety bym się nie wyrobiła.Di środy w pracy mam bardzo dużo spraw do załatwienia szok, już się dziasiaj boje ,ze nie zdąze wszystkiego załatwic czawrtek święto a w piatek wyjeżdżam na weselisko wracam w nioedziele lub poniedziałek. Zobacze jak bedzie musiała córka . Jedziemy na 2samochody więc bedzie wesoło:) jeden prowadzi córka i będą sami młodzi a drugi ja i będ z Karolinką:) Mój mąż nie wiem czy p[ojedzie bo jest na mnie strasznie pogniewany:( nic na to nie poradze.Grunt ,ze ja mam ochotę tam jechać 6 godz jazdy i balety:) biorę lapka muszę obserwować co tam u Was? Przeczytrałąm Wasze posty i wszysccy macie racje niestety dzieciństwo ma ogromny wpływ na nas ale niestety tez ogromny wpływ ma życie płodowe. Rodzice nie zdają sobie sprawy jak ważny to jest okres dla dziecka wiem cos o tym bo jak byłam w ciąży z drugim dzieckiem byłam w najwyższym stadiumnerwicy.Bałam się o nie okropnie . Ale dobrze jest jak jest najważniejsze ,ze syn jest zdrowy. Doszłam do wniosku ,ze my prawie wszyscy jesteśmy bardzo systematyczni poukładani,pedantyczni itd i jesli coś nie jest jak potrzeba od razu tym się dobijamy bynajmniej ja to zaoberwowałam u siebie. dzisiaj póznoo wstałam juz byłam zła na cały świat ,ze nikt mnie nie obudził bo się nie wyrobie z robotą. I juz atmosfera w domu do dopy więc nie raz potrafimy popsuć humor sobie i innym:( Staram się zmienić ale czasami wymyka sie cos z pod kontroli i bach cały dzień do luftu. Musimy zmienić sie pod wieloma względami, pracować więcej nad sobą a będzie lepiej:)))))) Zatem życzę Wam i sobie udanego przyszłego tygodnia:) Miłej nocki kochani:)
Odnośnik do komentarza
Witajcie:) no i mamy kolejny tydzien- niestety z tym dzieciństwem to przesrane mamy..... masakra jakaś, że to ma takie znaczenie ..... a ma ..... ja czasami se mysle ze ktos taki jak ja to powinien nie zakladac rodziny- bo ma zbyt duza traume i moze niestety innych zasmucac ...... najgorsze ze mi natlukli do łba ze nic nie umiem i teraz musze sobie radzic zmieniac jakos to myslenie .....ehhh ciężkie życie jest ciężkie
Odnośnik do komentarza
wiecie co kocham mojego Pawła strasznie- jest taki kochany dla mnie ale martwie sie, ze jestem dla niego czasem kula u nogi.... wkurzam sie na siebie ze dopadla mnie nerwica.... dzis mam wlasnie jakis taki smutny dzien ale musze sie przestac smucic bo jutro oddaje mgr i musze ja poprawic a zaraz jechac do centrum po tusz buziaki dla Was Maja nie martw sie bo wszystko mija- te smutne chwile tez... ola
Odnośnik do komentarza
Witam!!! Wiesz Olusia z perspektywy czasu patrzę jako matka,ze nie powinno sie tak postepować z dziećmi jak się postępowało dawniej. Jestem od Ciebie dużo starsza więc Ty juz powinnaś być inaczej wychowywana ale przecież to wszystko zależy od rodziców. Mnie mama od 4 go roku życia wychowywała sama, róznica wiekowa miedzy mną a braćmi była dużo bo 14 i 18 lat ale nigdy nie miąłm od matki ciepła. Nigdy nie słyszałam w swoim zyciu ,ze mnie ktoś kocha poprostu nigdy a tego mi bardzo brakowało. Rozmawiałam z dzieciakami ,i oni mówili ,ze też nie są kochani bo im tego nikt nie mówił.Ja miałam w domu tylko obowiązki a jak poszłam się bawić z dzieciakami i czegoś nie zrobiłam to strasznie się bałam tej chwili jak mama przyjdzie, wiedziałam ,ze bedzie krzyczeć i nie bedzie śię do mnie odzywała bywało tak ,ze i przez kilka dni .A zeby ona się odzywała ja robiłam wówczas wszystko. Sprzatałam ,gotowałam jak umiałam miałam wówczas 8 lat. Nawet pastowałam podłogi bo wiedziałam ,ze matka pedantka i wszystko musi błyszczeć. Jak wszystko było super wysprzatane to zaczynała się do mnie odzywać. Pracowała w labolatorium roślin jak dostawała próbki musiałm w wakacje z nią siedzieć w labolatorium i pomagać jakie to kurde dzieciństwo pytam się. Jak zachodziłąm w ciąze miała pretensje ,ze nie mam warunków, nie podobał jej się moj mąż. Do wszystkiego musiała wsadzić swoje 5 groszy. Jak byłam w ciązy tez musiałam jedzic do jej pracy i jej pomagać bo zawsze się ,zle czuła i była zmęczona.Więcej napisze wieczorem bo teraz juz do pracy:( TYlko jeszcze słowo ja swoim dzieciom mówie o miłości do nich od dnia narodzin:) Karolinka to słyszy dziesiątki razu w ciągu dnia i tyle razy dziękuje Panu ,ze miJą dał. Trzymajcie się:)
Odnośnik do komentarza
Ewunia ja od zawsze chcialam miec duzo dzieci- co najmniej 3 tylko ta mysl ze popelnie bledy rodzicow nie daje mi spokoju czasem.... To faktycznie tez nie mialas za ciekawego zycia!! Zalatwilam co mialam bez nerwow;) mam takie szczescie ze mam tylu wspanialych ludzi wokol- dzis jedna osoba pomoze mi w mgr- zadzwonilam i sie ucieszyla ze moze pomoc, ze sa tacy ludzie na tym swiecie to takie wspaniale!! co raz czesciej mi sie zdaje ze czy z nerwica czy bez wszyscy jestesmy podobni do siebie i tak naprawde slabi- kazdy z nas ma w zyciu taki czas kiedy upadnie- mysle sobie ze najwazniejsze ze wciaz sie staramy powstawac i ze mamy kogos kto nam poda wowczas reke ....
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry Paniom. Od niedawna jestem właścicielką internetu i w związku z tym zaglądam tu i tam i tym sposobem trafiłam na to forum. Trafiłam, bo zainteresował mnie temat, jako,że całe lata zmagałam się z nerwicą, a teraz diabli nadali z depresją.Na szczęście/!!!/ nie jest to klasyczna depresja co to brak chęci do wykonywania jakichkolwiek czynności, myśli samobójcze, kompletny brak zainteresowania czymkolwiek, ale manifestuje się tyloma wrednymi dolegliwościami fizycznymi,że koniecznie trzeba być na prochach, bo sama nie dała bym rady/ tak twierdzi lekarz/ a i ja to wiem, bo próbowałam. To już drugi epizod w ciągu 5 lat. Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi o dolegliwościach od początku do końca i to jest opowieść o mnie, gdy byłam w Waszym wieku. To była udręka.A piszę po to, żeby Wam powiedzieć,że to dziadostwo można zwalczyć/ nerwicę/. Kiedy moje dolegliwości osiągnęły apogeum i były takie jak opisujecie a agorafobia nie pozwoliła mi chodzić/do pracy szłam wzdłuż niskiego żywopłotu i trzymaną w ręku teczką szurałam po nim, bo tak łatwiej mi się szło/, po raz któryś poszłam do lekarza, tym razem psychiatry.P.doktor słuchała mnie przez dwie godziny i od ręki wydała skierowanie do sanatorium dla nerwic w Raszynie. Byłam tam 3 miesiące. Dokładnie to w Poradni dla Nerwic w Warszawie lekarz na podstawie wywiadu z pacjentem określa okres pobytu.Niektórzy ludzie przebywali tam pół roku. Podejrzewam,że teraz nie ma takich możliwości,bo to było dawno temu, ale nie po to piszę,żeby Was namawiać na takie sanatorium/ nie wiem,czy jeszcze są/ ale żeby Wam powiedzieć, że w czasie pobytu tam nikt nie dostał ani jednej tabletki. Terapia polegała na lekkiej pracy fizycznej/ zbiór jabłek/, wyjazdach do teatru, były wieczorki taneczne, spotkania z ciekawymu ludżmi, no i oczywiście nauka mnóstwa ciekawych, sprawdzonych technik relaksacyjnych Nie zapomnę jak przerażona brakiem tabletek spytałam lekarza, to jak ja będę funkcjonować, kiedy z pięć razy w ciągu dnia robi mi się słabo. Odpowiedział - tu jest pełno ławek, to sobie pani siądzie. Ale ja umrę. Roześmiał się i poszedł. I rzeczywiście żyję do dziś..Poznałam tam mnóstwo fantastycznych osób, w tym osob tzw. publicznych.Wytłumaczono nam mechanizm powstawania tej przypadłości, jak sobie z tym radzić, tłumaczono,że te dolegliwości nie mają nic wspólnego z prawdziwą chorobą jakiegoś organu.Dużo tego mogłabym pisać.W każdym razie wbito mi w głowę, po pierwsze jak sobie radzić w razie napadu i to żeby koniecznie, codziennie znależć czas na relaks, no i,że choćby nie wiem jak mnie *brało* od tego nie umrę. I tak powoli, powoli dałam radę. Ale życie, jak to życie dało mi jak każdemu po kilku latach tak w d..., że znowu wylazła depresja dokładnie depresja lękowa, parę lat temu raz a teraz drugi. Ale ja już wiem jak sobie radzić - lekarz, tabletki, żadnych czarnych myśli, codziennie na rowerze conajmniek 10 km. I nie daję się. A na koniec powiem Paniom coś fajnego. Wtedy w sanatorium kiedy każdy z nas wzdychał,że to akurat nas musiało trafić - zupełnie serio odpowiedział. Proszę Państwa na wszelkiego rodzaju nerwice cierpią jednostki najwartościowsze, zwyklego zjadacza chleba to nie dotknie.To tyle moich refleksji na ten temat. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie nową Panię !! Jest mi i nam bardzo miło gościć Panią w naszych progach ha ha... Ale przyznaję że z zaciekawieniem czytałam historię życia. I muszę powiedzieć że to cała prawdą. Kiedy ja chodziłam do psych. to to samo mi mówiono że trzeba przynajmniej raz dziennie znaleźć czas dla siebie tylko dla siebie, na choćby mały relaks na odstresowanie dnia. Ja również byłam uczona nastawiana na zwalczanie fobii bez leków i nie brałam ich nigdy i nie biorę. Mam jak każdy z nas raz lepsze dni raz gorsze ale to chyba normalne ale jakoś funkcjonuję. Teraz mam gorsze dni już drugi dzień tak kręci mi sie w głowie że chodzę po ścianach, nie wiem od czego ale może brak witamin, ale co tam przejdzie. Najgorsze jest to że tyle ludzi to spotyka i nie daje normalnie żyć. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Maju chyba pozazdrosciłam Tobie tych zawrotów(oczywiście żartuje)dzisiaj rano jak otworzyłam oczy to pokój mi cały latał i oczywiście panika.Na szczęście po śniadaniu mi przeszło.Póżniej pojechałam do fryzjera podciąć włosy i cały czas modliłam sie aby wysiedziec na tym fotelu.Ciężko było ale jakoś dałam radę.Więcej żadnych sukcesów dzisiaj nie miałam a szkoda:( Wiecie co współczuje Wam ,że miałyście takie cieżkie dzieciństwo.Moje było super,jedynaczka ,wychuchana,oczko w głowie tatusia,żadnych złych wspomnień.Może dlatego teraz tak się męcze z tą fobią! Oliver jak żyjesz i jak w szkole? A gdzie to nasz Janek się podziewa?
Odnośnik do komentarza
Witam!!!!!! U mnie dzisiaj po japońsku:) pozałatwiałam troche spraw to co miałm najpilniejsze i z tego się cieszę. Po południu wpadłam do sąsiadki na kawke małe co nie co. Potem córka wyrwała mnie na solarium. Troch ę porzadków w biurze ufffff długo nie mogłam się za nie zabrać ale dzisiaj pomógł mi mój synuś więc jakos poszło. A teraz dopier przyszłam z podwórka synuś kosi trawkę a córcia tnie żywopłot ja troszeczkę zamiotłam .A teraz kąpiel i papu dla niuni. Witam nową osóbkę na forum:) fajnie ,ze napisałas, dużo przeszłaś a zatem też masz duzo do powiedzenie witam Cie bardzo gorąco i słucham uważnie Twoich uwag i doświadczeń.Napisz cos więcej o sobie:) Ten Rszyn koło Warszawy? jeśli tak to mieszkam blisko bo w Grodzisku Mazowieckim. jestem padnieta:( dobrej nocki dla wszystkich!!!!! A gdzie cała reszta? no niech tylko się jutro rano nie odezwą:) wysyłam list gończy meldować się trzeba moi kochani a jak nie to L4 przedstawić inaczej nic nie usprawiedliwione:( zrozumiano?
Odnośnik do komentarza
Witam Jolu. bardzo zainteresoalo mnie to co napisałaś, bo ja właśnie teraz miałam (no zaczełam brać leki) depresję lękową. Najśmieszniejsze jest to, że wydawało mi śię, że już tyle wiem na temat tej nerwicy, aż tu pojawiło się coś nowego, jakby niemożność chodzenia, cała się trzęsłam itp, i traciłam energię, ale żadnych samobójczych myśli, jedynie większa izolacja od ludzi. I byłam zaskoczona jak kilka tygodni temu lekarka dała mi ulotkę o depresji. Ewuś też mialaś nieciekawe dzieciństwo. Mi mama wbiła do głowy ogromna poczucie winy; niby zawsze pieknie do mnie mówiła Tereniu itp, ale nigdy jej przy mnie nie było w czasie ważnych chwil w moim życiu: pamiętam dzień przed ślubem, była sama w domu, całą noc przepłakałam, jak leżałam po porodzie a miałam cesarkę, i ciężko dochodziła do siebie, raz mnie odwiedziła. Bardzo prze to zależy mi na opini innych na mój temat, no teraz to już to bardziej olewam, ale kiedyś? I wiecie jakie dla mnie było dziwne gdy w firmie mówiono mi wprost, że jestem najlepsza w tym co robię, a mama zawsze mi powtarzała jak ty urodzisz dziecko, jak ty coś ugotujesz, przeciez ty nic nie umiesz. Wiecie jesteśmy tacy sami, tak jak zauważyła to Ola, odebrano nam poczucie własnej wartości - ALE SIĘ NIE DAMY ODBUDUJEMY KROK PO KROKU, KAŻDY Z NAS JEST BARDZO WARTOSCIOWYM CZŁOWIEKIEM I BĘDZIEMY SPEŁNIAĆ SWOJE MARZENIA. Miłej nocki papapa
Odnośnik do komentarza
witajcie !!! Po parodniowej przerwie podpisuje listę obecności :)) Z dzisiejszego dnia jestem zadowolona ,ponieważ to co sobie zaplanowałam to zrealizowałam!!!! czyli dzień nie zmarnowany... Byłam w kurii dowiedzieć się jak stoi moja sprawa unieważnienia małżeństwa...i dowiedziałam się,że jest na końcowym etapie heh a trwa ta sprawa *zaledwie* 4 lata...no ,ale może wkońcu doczekam się na finał...żeby móc wkońcu jakoś ułożyć sobie życie....
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×