Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Skurcze komorowe a ablacja


Gość rafa160

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,jestem wlasnie po trzeciej wizycie u kardiologa,na pierwszej bylo ekg ,nie ciekawe,duzo skorczy komorowych,mniej nadkomorowych,echo serca bylo ok. zadnej wady, i wszystkie rozmiary i wymiary w normie.potem dostalem haltera,/akurat wtedy,kiedy dobrze sie czulem,i nic mnie nie bolalo/,ale wykazal 44 pobudzenia nadkomorowe,i2444 pobudzenia komorowe,w tym 189 par,4 trojki,i 59 epizodow bigemini/trigemini.zrobilem tez wszystkie wyniki krwi oraz wszystkiego co mozliwe,i wszystko bylo ok.,na ostatniej wizycie pani kardiolog podsumowala moje wyniki jako nie ciekawe,przepisala carwetrenol i jeszcze cos na p. i kazala przyjsc za miesiac na probe wysilkowa,ale wracajac do tematu,podobno przy skorczach komorowych ablacja jest malo skoteczna,i bardzo ryzykowna,i ze ten zabieg raczej by mi odradzala.to co mi teraz zostaje,do konca zycia na tabletkach,czy sa jakies inne sposoby na skorcze komorowe.
Odnośnik do komentarza
Witam, od ponad roku mam zdiagnozowane dodatkowe skurcze komorowe. Przeszłam przez wielu lekarzy, kilka pobytów w szpitalach, a ostatnio ablacja. Najgorszy holter to 27 tyś dodatkowych komorowych. Ablacja nieco ponad 2 tyg temu, więc trudno powiedzieć czy udana. Jakoś z tym żyję, choć okrutnie mnie męczą. Radę mam jedną, szukaj dobrego kardiologa i nie sugeruj się jedną opinią. Ja szukając pomocy dotarłam do Instytutu Kardiologii i tam powiedziano mi, że na naszą przypadłość leki najczęściej nie działają, a ablacja owszem. I tym sposobem jestem już po. Ale nie sugeruj się moim czy innym przypadkiem. Tym bardziej, że liczba dodatkowych jest u mnie dużo wyższa, a z drugiej strony ty masz trochę tych złożonych (pary, trójki). Pozdrawiam :) Przy okazji pytanie do innych forumowiczów ze skurczami komorowymi i po ablacji, jak długo dochodziliście do siebie, czy 1 zabieg wystarczał?
Odnośnik do komentarza
dzieki za odpowiedz,tak wlasnie zrobie,postaram sie odwiedzic innego kardiologa,a tej zabazgranej recepty i tak nie wykupie,bo nie mam zamiaru faszerowac sie lekami,ktore raczej nie pomoga to raz,a dwa, jak zaczne juz je jesc,to pewnie nie bede mogl ich odstawic.jesli chodzi o te 2500tys moich skorczow komorowych,to mysle,ze jest ich duzo wiecej,holtera dostalem w takim czasie,kiedy czulem sie dobrze,i nic sie takiego nie dzialo z moim sercem.ja mam jeszcze inny problem,nie mam w polsce ubezpieczenia zdrowotnego,i mosze leczyc sie prywatnie,a to niestety malo nie kosztuje,za dwa miesiace bede mial dopiero wazne ubezpieczenie zdrowotne w niemczech,i bede chcial sprobowac tam cos zadzialac.moze u nich medycyna jest na troche wyzszym poziomie,i zabieg ablacji jest wykonywany lepiej jak w polsce.a tak poza tym,co to sa te pary i trojki,czy to cos duzo gorszego od pojedynczycz skorczy,bo moja pani kardiolog nie miala czasu mi tego wytlumaczyc,skasowala,wypisala recepte,i do widzenia.pozdrawiam,i szybkiego powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie :) To nie jest tak, że jak zacznie się zażywać leki, np. betablokery, to nie można ich już odstawić. Można, tylko stopniowo i za zgodą lekarzy. Ja również brałam wiele lekarstw, które na mnie nie działały, więc je odstawiałam. Mój lekarz prowadzący z Instytutu Kardiologi powiedział, że na dodatkowe komorowe, leki często nie działają i u mnie rzeczywiście były nieskuteczne, ale to nie znaczy, że Tobie nie pomogą. Znajdź dobrego lekarza i wypróbuj jego terapię. Lekarz też Ci powinien wytłumaczyć kwestię złożonych pobudzeń, ja nie czuję się kompetentna, tyle tylko, że moi lekarze zwracali uwagę czy są takie i ile ich jest na wyniku holtera. Pozdrawiam i również życzę dużo zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam rafa160 muszę Ci powiedzieć, że nieprawdą jest, że jak w Niemczech to już lepsza technika i ablatorzy. My w Polsce mamy jednych z najlepszych ablatorów !!! Jestem po ablacji (złożonej) skurczów komorowych prawej komory, która była wykonana metodą CARTO w 2005 roku w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Po zabiegu dochodziłam do siebie przez dwa tygodnie bez żadnych leków i do dnia dzisiejszego jest w porządku. Udała sie w 100%. Jestem szczęściarą, bo nie wszyscy mogą sie pochwalić aż takim wynikiem. Oczywiście jak nie ma się ubezpieczenia to zabieg taki jest drogi więc w Twoim przypadku lepiej poczekać te dwa tygodnie i zrobić to w Niemczech. Życzę powodzenia i zdrowia.
Odnośnik do komentarza
na poczatku,chcialem pogratulowac ci, tak udanego zabiegu,i powiedziec,ze nie uwazam polskich specjalistow za gorszych od tych z niemiec,czy innych krajow.mialem na mysli mozliwosci sprzetowe,no i to,ze ich sluzba zdrowia nie ma takich problemow finansowych jak u nas,a co sie z tym wiaze nie oszczedzaja tak na pacjentach jak u nas.nie rozumiem tylko,dlaczego moja pani kardiolog tak stanowczo odradzila mi zabieg ablacji,skoro mozna byc po tym zabiegu sto proc. zdrowym,tak jak np.ty.mam do was jeszcze jedno pytanie,jak mozna sie dostac,do naprawde dobrego kardiologa np.w warszawie,czy w zabrzu,i jakie sa okresy oczekiwania,na konsultacje,no i ile to kosztuje.dzieki i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Ja również gratuluję Ewie tak udanego zabiegu, przy okazji mam pytanie, czy od razu po zabiegu dodatkowe się wyciszyły, czy też z czasem było ich coraz mniej? Do rafa160: osobiście leczyłam się najpierw w Łodzi, potem trafiłam do Instytutu Kardiologii w Warszawie. Tak jakoś od początku się ułożyło, że leczyłam się *państwowo*. Chyba miałam farta. Od początku, gdy trafiłam do pierwszego szpitala, lekarze chyba zainteresowali się moim przypadkiem, bo nawet po wyjściu ze szpitala wszystkie badania i konsultacje odbywały się *na dochodne* w szpitalu, za darmo. Jednak w Łodzi nie potrafiono mi skutecznie pomóc. Przepisywane leki nie działały, a mimo, że tu również wykonują ablację, nikt mi jej nie proponował. W końcu (po pół roku) straciłam cierpliwość i za sprawą tego forum zaczęłam szukać kontaktu do osławionego prof. Walczaka. Po prostu zadzwoniłam do Instytutu Kardiologii w Warszawie, tam po krótkim wyjaśnieniu mojej sytuacji połączono mnie z poradnią zaburzeń rytmu serca, zapisano mnie na wizytę. Pamiętam, że trochę czekałm, bo ok 4 miesięcy, ale opłacało się. Od razu zaproponowano mi ablację, która odbyła się po kolejnych 4 miesiącach, czyli trochę ponad 2 tyg. temu ;) Pewnie zabieg nie odbyłby się tak szybko gdyby nie najlepszy wynik holtera, którego wykonałam w między czasie w IK również bezpłatnie. Opisuje tu całą moją historię, bo jestem przykładem na to, że nie trzeba płacić ciężkich pieniędzy w prywatnych gabinetach i nie trzeba zachęcać białą kopertą, do tego by być profesjonalnie i rzetelnie leczonym w naszym kraju. Choć tak jak wspomniałam na początku, zdaję sobie sprawę, że miałam farta. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dzień Dobry, Chiałabym zapytać, czy ktos jeszcze poddał się ablacji przy licznych skurczach komorowych?Czy była ona skuteczna? Ja mam od 8000 do 15 000 pobudzen na dobę z paru ognisk:( do tego lekka tachykardię. Cały czas myslę nad ablacją, wiekszość lekarzy mi jednak odradza , poza lekarzami, którzy wykonują ablację...Ci którzy odradzają mówią,ze duzo ryzykuję przy takiej arytmii, bo jest ona niegroźna, a jako powikłanie po ablacji mogę miec inne arytmie w najlepszym przypadku, ponadto musiałabym mieć wypalane w kliku miejscach co stwarza dodoatkowe zagrożenia. Nie wiem co mam robić, wiem,że życie z taka ilością skurczy nie jest normalne.. Myślę, o ciąży i nie wiem.....

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×