Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Pomocy! już zdesperowany jestem


Gość Piotr

Rekomendowane odpowiedzi

Gość markus2000
Witam Wszystkich!!!! Co do wypowiedzi Nocnego Marka. Owszem - typowym objawem refluksu jest zgaga.Ale nie zawsze.Zależy to przede wszystkim od tego co się je.Można jeść rzeczy, które nie powodują zgagi i to właśnie maskuje chorobę jaką jest refluks.A przez refluks faktycznie jest wiele objawów towarzyszących również chorobom serca.Sam mam chorobę refluksową i na dodatek *średni poziom nerwicy*, która wyszła jakiś czas temu.Refluks powoduje właśnie ból w klatce, pieczenie, ból i zawroty głowy, brak pełnego oddechu,*klucha w gardle* - przełykanie czegoś czego nie możeszy zdefiniować.Powyższe objawy spowodowały to, iż mózg zaczął interpretować to jako problemy sercowe.I stąd narodziła sie nerwica - strach przed tym najgorszym czyli śmiercią-zawałem-wylewem itd. jeszcze potęguje nerwicę.Jakiś czas leczę się właśnie na refluks - codziennie *Controloc* i na głowę i inne dolegliwości (zawroty, ciśnienie puls popadający w skrajności - albo bardzo szybko albo tak wolno, jakby za chwilę miało się zatrzymać) - *Rexetin*.Badania kardio zrobiłem kompletne (echo, próba wysiłkowa) - wszystko ok. EEG głowy (miałem zawroty i uczucie *odpływania* - dreszcz z góry głowy aż do pięt i uczucie, że zaraz urwie mi się film)- mnóstwo samoistnych pobudzeń elektrycznych. Neurolog stwierdził iż w moim przypadku po prostu mózg sam generuje objawy choroby wieńcowej na podstawie mojego strachu o życie.Im bardziej to wszystko przeżywam tym większe objawy.Na pytanie ile mam się tak męczyć? - różnie - objawy przyszły nagle i nagle mogą odejść.Jednak nadal muszę przyjmować *Rexetin*. Pewnego razu mi zabrakło tabletek - wytzymałem jeden dzień bez nich.Następnego dnia ciśnienie 140/100 i puls albo 120 albo ok. 50, zawroty głowy etc..Totalna skrajność.Po wykupieniu leku jest w miarę ok.Troszkę mi przeszło jak przy każdym ataku dolegliwości wmawiałem sobie, że to tylko durny mózg sobie wymyśla chorobę i starałem się nie przejmować.No i jakieś zajęcie-koniecznie aby nie myśleć o tym wszystkim. Pozdrawiam wszystkich.Myślcie pozytywnie.!!!
Odnośnik do komentarza
Marcus Nie tędy droga. Wiem o czym piszesz, bo sam to już przerabiałem. Wybierz sobie okres, w którym będziesz miał świetne samopoczucie - może teraz wiosną, gdzie jest pięknie na dworze. Zakładam, że wszystkie badania już zrobiłeś (hehe to więcej niż pewne) wiec skoro już wiesz że jesteś zdrowy, po prostu odstaw leki. One ci nie pomogą - sam widzisz że tak naprawdę przywiązujesz się do czynności brania leku niż do jego samego. A więc odstaw leki i zajmij się czymś przyjemnym! Najlepiej przez parę dni z rzędu, tak byś miał wypełniony cały dzień i bys nie miał czasu myśleć o tym, że nie wziąłeś leków ;) Jesteś zdrowy fizycznie - juz to udowodniłeś badaniami, więc nic ci nie będzie. Puls 120, albo 50 - nie jest groźny, ciśnienie nawet 160 też cię nie zabije (notabene pewnie masz takie gdy podbiegasz do autobusu). Problem jest w twoich emocjach i to je musisz w pierwszej kolejności wyrazić. Lęk o życie i symptomy o których piszesz, to rzeczy wtórne, jakby zastępcze. Nie radzisz sobie z jakimiś emocjami, to skupiasz się na *problemach z sercem*. Tak to działa. Wiem że będzie ci trudno, ale do dzieła! Innej rady nie ma! Im szybciej stawisz czoło problemowi, tym szybciej poczujesz poprawę!
Odnośnik do komentarza
czesc to objawy typowe dla osob emocjonalnych i wrazliwych nie trzeba zadnego psychiatry zrelaksuj sie jesli nie meczysz sie to rowerek dlugi marsz na lonie natury latem lodka na rybki pobiegac a raniutko pojdz na spotkanie z Jezusem do malutkiego kosciolka modlitwa serca duzo serdecznosci dla wrogow rowniez i muwierzyc w siebie ze jutro bedzie lepiej.trzymaj sie
Odnośnik do komentarza
Gość szczesliwa
leki homeopatyczne sa dobre .Nie jestem lekarzem ale napewno to nerwica objawy na to wskazuja.Podsawa psychoterapia skorzystaj .W momentach kucia czy omdlenie reki jak Ci nogi sie uginaja to sie boisz prawda a tak wlasnie sie nakrecasz i tak wkolko . usmiechnij sie i nie pal .Radze ci zajmi sie sportem . Pa Szczesliwa
Odnośnik do komentarza
Piotruś a nie masz przypadkiem wypadania płatka zastawki mitralnej??? Bo ja własnie to mam i mam podobne objawy, kłucie w kl.piersiowej, w okolicach mostka, uczucie jakby mi tam coś przeszkadzało, osłabienie, drętwienie lewej ręki itp itd...lekarze mówia ze to nic poważnego i trzeba normalnie z tym żyć, choć tylko Ci co to maja wiedza jak trudno jest to znieść, przyspieszanie serducha jest niewiarygodne..denerwujące..od razu nasuwa ci się myśl ze umierasz..u mnie wykryto wypadanie płatka ponad miesiąc temu..przez te dwa miesiące nie wyrabiałam z bólu...cały czas biorę Propanolol..stopniowo coraz mniej...jest lepiej..ale chyba nigdy nie bedzie jak dawniej... Pzdr i życze zdrówka :D
Odnośnik do komentarza
leszku drogi leszku :) ach gdyby to było takie proste - nie każdy nerwicowiec to hipochondryk - choć lęk przed i wieczne przypisywanie sobie chorób wszelakich to jeden z podstawowych objawów tej choroby. Niestety nie wystarczy powiedzieć sobie, że to wszystko głowa i już papa nerwica :) :) Najważniejsze to uwierzyć w to bez żadnych ale... a to mniej więcej takie proste jak moment, w którym alkoholik musi powiedzieć sobie, że jest faktycznie uzależniony od alkoholu. Być może nawet jeszcze trudniejsze ponieważ mózg nałogowego alkoholika (czynnego) nie jest zdolny do racjonalnej analizy sytuacji - nasz niestety jest, a naturalną reakcją na nieznany ból jest strach...a co z tym idzie chęć pozbycia się go poprzez zdiagnozowanie i właściwe leczenie choroby. Niestety nasze szpitale rzadko decydują się na komplksowe badania pacjentów z nietypowymi objawami somatycznymi. Bardzo często przyklejają łątkę - pod tytułem nerwica - i wywalają Cię jako w pełni zdrowego. Często słyszy się o takich przypadkach i to jeszcze bardziej utrudnia uświadomienie sobie, że może my właśnie faktycznie cierpimy na tę chorobę. Nie dziw się więc, że zaczynamy szukać chorób dających objawy w postaci takich dolegliwości jakie mamy. Żaden lekarz nie zdecyduje się zrobić Ci tylu badań i tak dokładnych, żeby napisać Ci, że to na 100% nerwica. Kardiolog napisze owszem, że serce zdrowe, neurolog - głowa ok itd. ale organizm jest jak maszynka - serce może być ok, a zapchana może być maleńka żyłka 2cm obok dająca takie objawy...itp. Wreszcie lądujesz u psychiatry - a ten wiadomo - zna się na chorobach psychicznych więc z pewnością przypisze ci nerwicę bo to jedyne co mu pasuje i nawet nie będzie się zastanawiał czy to faktycznie nie jest coś o podłożu klinicznym. Da prochy na uśmiech i sen i do domu... ...a ty sobie żyjesz z niepewnością, która powinna być rozwiana jako pierwsza i podstawowa forma leczenia nerwicy!!!! Mam nadzieję, że się aż tak bardzo nie rozpisałem ale może komuś pomoże to zrozumieć z jakimi problemami borykamy się na co dzień. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość paranienormalna
rozumie was doskonale. mnie wmawiano nerwicę przez prawie pięć lat. praktycznie każdy lekarz no oprócz rodzinnego i to dzięki niej dalej szukałam. i co okazało się że to nie nerwica że zaburzenia rytmu - tachykardię, nadciśnienie itp po prostu mam nie spowodu nerwicy ale już tak mam. wykazały to badania. maglowali mnie już wszyscy - psycholodzy psychiatrzy itp - sami powidzieli że nie są wstanie powiedzieć czy to na tle nerwowym itp. w końcu jak badania zaczęły wykazywać faktyczne zaburzenia itp to psycholog asm mi powiedział że dobrze że cały czas szukalam dalej. do tego bóle brzucha - mam od leków bo w końcu ikle można łykać prochów a pozatym okazało się że mam skazę białkową i coś tam jeszcze. na szczęscię ja wiem co mi już jest i jestem w tej komforowej sytuacji. wam mówię nie poddawajcie się i ie dajcie sobie przykleić tej łatki - nerwicowca. dopiero po wykluczeniu wszystkich ewntualnych przyczyn jak już naprawdę wszystko sprawdzone to wtedy można powiedzieć że to objawy nerwicy. ale jak tu nie być znerwicowanym skoro coś się z nami dzieje a my nie wiemy co. i tak zatacza się błędne koło. nawet jak niemiało się nerwicy a coś zaczęło się z nami dziać to lekarze wszystko zwalają na naszą psychikę bo jak to może być że młody człoweik choruje... na pewno albo ma zaburzenia psychiczne albo udaje - tak zazwyczaj nas traktują. a młodzi też chorują i to poważnei a pzred namicałe życie a gdzie tu rodzinę zakłądać? nie poddawajcie się i walczcie dalej . a jedna rada zawsze sobie dokładnie zapisujcie w zeszyciku jakie objawy u was wystąpiły (data godz i co poprzedziło te objawy - co się działo przed, w trakcie doleglieości i po) może to wam pomoże w usystematyzowaniu objawów i na pewno się przyda jak pójdziecie do lekarza - będziecie nie aż tak bardzo chaotycznie o tym rozmawiać - bo zbyt emocjonalne podejście lekarze odbierają bardzo negatywnie - nawet jeśli nasze obawy są uzasadnione a;le niestety traktują na s jak lekkich wariatów lun hipochondryków więc do każdej wizyty się dokładnie przygotujcie . główki do góry i nie dajcie się zwariować. wiem że to nie łatwe ale nie mamy wyjścia jak chcemy dalej żyć normalnie.
Odnośnik do komentarza
Gość paranienormalna
A jeszcze chciałam dodać do mojej wypowiedzi. przez to wszystko że lekarze traktowali mnie jak wariatkę przestałam im ufać i zaczęłam bagatelizować swoje problemy zdrowotne sama wmawiając sobie że nic mi nie jest że to tylko mi sie wydaje itp. i do tej pory mam tak że nawet jak coś mnie boli lub drętwieje lub coś wyczuję dziwnego pod skórą to właściwie nie idę z tym do lekarza tak długo aż mi to naprawdę za bardzo nie przeszkadza czasami pól roku a czasami rok trwa zanim z tym pójdę a to głupie. ale niestety przez lejarzy którzy traktowali mnie aj wariatkę już nie mam zaufania i bardziej boję sie tego że znowu mi powiedzą ze przesadzam ... po prostu głupio mi iść z jakąś cokolwiek dolegliwością bo boję się że znowu mnie tak potraktują. i w ten sposób zaszczepiono mi brak zaufania do służby zdrowia a wiem że jest wielu wspaniałych lekarzy ale niestety takie traumatyczne przeżycia trudno potem wytępić. przez taki lekceważenie o mało nie straciłabym pierś bo wmawiałam sonie że mi sie wydaje że coś wyczuwam tym bardziej że usg nic nie wykazało. w końcu po pół roku poszłam do lekarza i nie wydawało misie!!!! lekarz potwierdził dostała skierowania na badani i potem zabieg. wszystko się dobrze skończyło i blizna jest niewielka - właściwie nie widać że miałam zabieg. lekarz który mnie operował powiedział że miałam szczęcie i ze nie można niczego lekceważyć nawet jak nam się tylko wydaje. na szczęście są wspaniali lekarze którzy mają właściwe podejście do nas. ale niestety dalej sobie wszystko lekceważę bo już sobie tak przez te lata wypracowała w psychice że to nic takiego że samo przejdzie - a moi lekarze na mnie krzyczą że mam mało poważne podejście do zdrowia że trzeba sprawdzić wszystko a potem ewentualnie jak wszystko naprawdę jest ok to sobie dać na luz, ostrzegli mnie że nie zawsze badania wykazują jakieś nieprawidłowości - dużo zależy od sprzętu i lekarza opisującego badanie a czasami od samej choroby. czasami łatwiej jest już coś zbadać i udowodnić ze jest jak już choroba sie zaawansowała :(. nie poddawajcie się i nie lekceważcie niczego tak jak ja bo potem może być za późno. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
czesc !! ja zaczynam powoli wariowac niewiem co mam dalej robic kazdy lekarz stawia mi inną diagnoze.Jedni mowiom ze to nerwica a dzis dowiedziałem sie ze to WPW co ja mam robic komu wierzyc!!Miałem trzy silne ataki czestoskurczu nadkomorowego cisnienie 200/160 puls 180 tabletki bisocard 5 mg i xanax 1 mg na uspokojenie.Ale z dnia nadzien jest coraz gorzej ciongły niepokuj ktory wiruje wokuł mojego serca robi mi sie niedobrze w tym momencie tak jakby miało sie cos zachwilke wydarzyc.Biore regularnie tabletki i na początku było ok teraz xanax juz niepomaga!!niewiem co mam dalej robic jak z tym zyc,regularnie mierze cisnienie jest ok 120/70 puls zas wieczorem bardzo spada do 40 niewiem czy to normalne.Byłem u kardiologa robił echo stwierził ze jest ok ,tarczyca terz ,cholesterol ok ,awienc oco chodzi pewnego dnia pojechałem do wojewodzkiego cenntrum medyczenego tam zrobili ekg i pani doktor powiedział ze po strajku moge przyjechac i zapisac sie na ablacje nic wiencej niemowila.Zas pare dni temu poszedłem do lekarza prywatnie rownierz zrobił ekg i usg powiedział ze to zajebista nerwica i ze ablacja tu niejest potrzebna bo niemam zadnej dodatkowej drogi przewodzenia?Niewiem co mam robic!Co lekarz to inna diagnoza co ja mam robic dokogo sie udac!Wiem jedno ze dalej tak zyc niemozna w ciągłym stachem nawet kiedy jade samochodem i mam wyprzedzac robi mi sie słabo i jakos tak dziwnie cierzko mi w piersiach.Co to morze byc?Dwa dni temu postanowiłem odłozyc tabletki na uspokojenie xanax biore tylko bisocard na obnizenie cisnienia!I teraz jest coraz gorzej niemoge sobie juz poradzic z tym uczuciem w piersiach jest niedowytrzymania.Dodam ze mam 23 lata i chec zyc ale te uczucie jest okropne moze ktos z was ma podobne dolegliwosci i mieszka w jakims konkretnym rejonie dzie lekarze stawiają diaiagnoze bo ja juz niewiem naco mam sie leczyc na WPW czy na nerwice.Dzis wziołem pierwszy raz od znajomego tabletke psychotropowom asentra i strasznie zle sie czuje jest mi niedobrze i nic niejem i kompletnie nic mi nie pomaga wrencz odwrotnie zle sie czuje poradzcie cos co dalej mam robic i jak z tym zyc a moze znacie w wojewodztwie opolskim jakiegos dobrego kardiologa bądz terz jakąs klinike moze byc prywatną co zrobi mi wszystkie badania i postawi diagnoze dzięki!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć Damian A ja myślę,ze to jednak będzie nerwica serca.Ja to wszystko przechodziłam.Bieganie po lekarzach,wieczne bóle w klatce piersiowej,duszności,pocenie sie no ten wieczny lęk,ze zaraz padnę.Wkoncu mój lekarz rodzinny,po wszelkich badaniach zaproponował mi wizyte u psychiatry.Dzisiaj lecze sie juz 10 m-cy i jest właściwie ok.Dostałam Xanax o,5 o przedłużonym działaniu i Asentre 50 mg.Po asentrze serce biło mi jak szalone ,czułam się paskudnie,po 2 dniach poszłam do lekarza zeby mi zmienił leki Ale lekarka poprosiła zebym nir rezygnowała,bo asentra jest dobrym lekiem i bezpiecznym i mozna go dłuzej brac,bo nie uzaleznia Zgodziłam się.Brałam przez co drudi dzie po pół tabletki zeby organizm sie przyzwyczaił ni udało się. Potem juz zaczełam brac znowu po całej tabletce.po dwóch tygodniach poczułam poprawę.Potem w ciągu dwóch miesięcy zmniejszono mi xanax,w trzecim miesiąco został odstawiony.Dodatkowo psychoterapia przez pół roku.Asentre mam brać do roku, zeby uniknąć nawrotów.Czuję sie naprawde dobrze nawet jezeli mnie cos zaboli czy zakłuje to juz nie wpadam w panike,przeciez wyniki mam dobre i chodze na intensywny aerobic, czy przy chorym sercu dałabym rade takiemu wysiłkowi,chyba nie.To by było na tyle.Nie poddawaj się Damianie.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Damian ja również myślę że masz nerwicę. Ja również biorę Zomiren (to jest polski odpowiednik xanaxu- tańszy)i bisocard. Powiem Ci że xanax jest to lek który bardzo szybko się uwalnia z organizmu i jest bardzo uzależniajacy.Piszesz że wziąłeś tabletkę od znajomego.Nie rób takich rzeczy. To co dla kogoś jest dobre wcale dla Ciebie nie musi być dobre. Ja jestem na lekach już 8 lat.Jestem uzależniona od leków, i powiem Ci że kilka razy próbowałam już zmieniać leki (bo te na mnie już nie działają)ale bardzo trudno jest się wstrzelić w odpowiednie leki.Ostatnio w kwietniu wzięłam inny lek, bo którym myślałam że się wykończę.Od tamtej pory ataki powróciły ze zdwojoną siłą.Ja myślę że powinieneś się człowieku zacząć leczyć u psychoterapeuty. ON czy też Ona Cię nie wylecza ale pomogą Ci wyciszyć się i patrzeć na to z innej strony. Wierz mi że jak sam sobie nie pomożesz poprzez zrozumienie całej tej choroby to żaden lekarz Cię nie wyleczy.Ja stosuję techniki relaksacyjne,ćwiczę jogę sama w domu.Nie jest dobrze ale jakoś sobie radzę.Jeśli to możliwe nie pakuj się w leki,one najpierw pomogą a póżniej zrobią jeszcze większe spustoszenie w Twojej głowie. Gdzieś głęboko w Tobie jest jakis problem do którego Ty sam nie możesz dotrzeć, dlatego proponuję dobrego psychoterapeutę- kę, która pomoże Ci w dotarciu do tego problemu. Nie wmawiaj sobie że wszystko w Twoim życiu jest ok, bo jakieś podłoże musi być, a Ty może nawet nie jesteś świadomy tego.Trzymaj się kolego i wierz mi to tylko siedzi w naszych głowach a po za tym jesteśmy całkiem zdrowi.
Odnośnik do komentarza
witaj:) nerwica ma to do siebie, że trzeba nauczyć się znią żyć. oczywiście mozesz wierzyć że to minie, ale tak naprawdę to zmienia się twój stosunek do ewentualnych odczuć a nie sama choroba. Ja męczę się z nią już trzy lata, z różnym skutkiem. raz lepiej, raz gorzej. Zauważyłam, że czuję się lepiej, jeśli uda mi się nie walczyć z atakami choroby. Kiedy zaczyna się coś ze mną dziać, staram się pomyśleć: o znowu jesteś, dawno cię nie było, cholero jedna:) Potem próbuję spowolnić wszystko co można, tj. oddech a przede wszystkim myślenie. Zaczynam na przykład wolno liczyć: drzewa, płytki chodnikowe, zależy gdzie aktualnie jestem. Uważaj na środki uspokajające, choc czasem trudno się bez nich obejść , raczej szkodzą niż pomagają. Lepiej zastosuj trening autogenny Schulza lub coś jogopodobnego. Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych nerwicowców.
Odnośnik do komentarza
Ja również Damianie myślę, żo to nerwica serca. W słowa lekarza, który nie robił badań możesz wątpic - ma on swoję teorię , ale bez badan może się nie sprawdzic. Pisałeś jednak, że miałeś robione ekg i usg, a przy takich badaniach choroba wyjdzie. Uczucie, że Ci na sercu ciężko i wrażenie, że zaraz coś się stanie to typowe objawy nerwicy serca - wiem, bo sama tak mam i też jestem po ekg, cholesterolu i badaniach na tarczycę, jestem już po jednym leczeniu a teraz znowu mam takie objawy, zapytajcie lekarzy swoich o lek seroxat, nie uzależnia i praktycznie nie ma żadnych przeciwwskazań.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
**nerw lisciowy: ja wlasnie musze sie wybrac do psychiatry i chociaz absolutnie nie jestem z tych co twierdzą, że jak juz kto idzie do psychiatry to kłada na nim krzyżyk - to troche sie boje :) isc musze bo lecze sie sama z mojej cholernej nerwicy - znajomi lekarze przepisują mi relanium, tranxene itp. biore tylko dorywczo jak juz czuje ze to kurestwo mną trzepie i boje sie wszystkiego i serce mi wali jak głupie **piotr: ta nasza kurewska polska rzeczywistosc, wyscig szczurów - to nas wykancza. ja zerwalam kontakty ze wszystkimi znajomymi ktorzy pieprzyli tylko o swoich nowych domach, autach itp. sama dobrze zarabiam ale nie mam dwudziestu kredytów i nie sni mi sie komornik. ale układy w pracy - jeden drugiego by zagryzł byle wskoczyc na jego miejsce - to mnie wykańcza :/ zawsze bylam b aktywna i nie wyobrazalam sobie życia bez pracy. teraz marze o emeryturze... moja mama, całe życie z ostrą nerwicą, w przyszłym roku przechodzi na emeryture, juz sie wyluzowała i wiecie... nerwice ma w zaniku... pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Oczywiście rzuć palenie!!!! Nikomu nic dobrego nie przyniosło palenie tytoniu. Co do kłucia to pewnie nerwica lub ch. wrzodowa żołądka. Może czas zrobić EKG wcale nie wysiłkowe. A najlepiej gdy zrobi się je gdy występują owe bóle/kłucia. Jeśli ktoś ma zawał wcale nie znaczy że musi leżeć i turlać sie po podłodze z bólu lub wogóle coś odczuwać. Istnieje coś takiego jak zawał m. sercowego bezobjawowy, który nie daje konkretnych objawów a istnieje ludzie nawet nie wiedzą ze go mieli. Zwłaszcza ludzie młodzi, z grupie ryzyka /stres, papierosy, nadwaga/. Wykonaj EKG i idź do kardiologa na interpretacje /skier.od.lek.rodz.!/ pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość doktor modlitwa
Witam! Ja mam swoje wyjaśnienie, na temat wszelkich nerwic i dziwnych dolegliwości trudnych do zdiagnozowania. Powodem tych wszystkich dolegliwości jest brak harmonii z otaczającym nas światem spowodowany przez nas lub naszych bliskich(rodzice,dziadkowie itp). Głównym powodem dysharmonii jest zerwanie więzi z Panem BOGIEM. Źródłem harmonii jest DEKALOG. Wskazówki pozostawione przez STWÓRCĘ Wszechrzeczy dla człowieka, aby mógł czuć się szczęśliwym i zdrowym. W obecnej psychiatrii coraz częściej zwraca się uwagę na działania *złego* czyli diabła na naszą rzeczywistość. Jest to nowy trend ,zwłaszcza lekarzy wierzących w stworzenie świata przez Boga, a nie w ewolucjonizm Darwina, teorię!! która została podważona przez genetykę i zdrowy rozsądek myślącego człowieka (prędzej uwierzyłbym w teorię, iż małpa pochodzi od człowieka - obserwacja zachowań ludzkich). Bardzo dużo jest wokół nas praktyk okultystycznych tj. wróżbiarstwo, magia(biała,czarna),homeopatia, satanizm,wiara w horoskopy, zabobony itd,itp. Dotykają nas bezpośrednio (aprobata naszej woli) oraz pośrednio(zachowania naszych bliskich). Dlatego pierwszym działaniem aby znaleźć rozwiązanie naszych problemów zdrowotnych trudnych do zdiagnozowania powinno być zajrzenie do naszego sumienia. Dlatego przepisuję na recepcie najlepsze a zarazem* bezpłatne* (jednak to coś kosztuje) leki -SPOWIEDŹ -MODLITWA -POKUTA Dla bardzo chorych- EGZORCYZM Dla chcących zagłębić się bardziej w moją myśl polecam wykład ks.dr Bogusława Jaworskiego Misjonarza św. Rodziny, specjalisty od okultyzmu.Mogę przesłać plik z wykładem o poj. 26,19MB. Prośby proszę kierować na darnaj@tlen.pl Do usłyszenia.
Odnośnik do komentarza
Gość markus2000
Bzdety, spamerze z radio ma-ryja. Co ma nerwica, która jest chorobą społeczną do *praktyk okultystycznych tj. wróżbiarstwo, magia(biała,czarna),homeopatia, satanizm,wiara w horoskopy, zabobony itd,itp.* Pierdoły pleciesz. Nawiedzony baran. ja nie powiem :do usłyszenia* tylko ŻEGNAM
Odnośnik do komentarza
Witam :) ja może powiem o sobie ... mam 20 lat i mieszkam w Łodzi. 10 wrzesnia zmarła moja mama po miesiącu walki z rakiem mózgu. 15 wrzesnia odbył sie pogrzeb,,, po wsyzstkim wróciłem z bratem do domu..i się zaczeło :) przez pierwsze 3,4 dni odczywałem kłucie w jelitach... potem kłucie przeniosło się wyżej w okolicach zołądka, potem doszło do klatki piersiowej i tak trzymało przez dłuższy czas..puściło jakieś 3 dni temu i od tamtego czasu nie wróciło. (powiem wam że przebiegłem sobie dla próby 2 kilometry sprintem i jedyne co czułem to zadyszke ;p , jakbym miał coś z sercem to bym chyba tego nie przezył.. ) No ale niestety jestem troszke słabowity i chorowity ( co jest normalne po takiej ogromnej dawce stresu ) i stety-niestety odczuwam od paru dni drętwienie palców w lewej dłoni... dziwne uczucie.. na klawiaturze pisze tak szybki jak wczesniej... siła w dłoni jest... zręcznosc jest... tylko takie uczucie jakby była troszke lzejsza... no cóż :P jestem w 90% pewien ze to jakieś objawy nerwicy ( Wiem to ponieważ moja mama cierpiała na pare lat na Nerwice lękową z której sie wyleczyła ale zdążyłem poznać jej objawy ) cały czas jestem w kontakcie z moją ciocią która jest lekarzem... mieszkam chwilowo sam... od jutra zaczynam prace ... znalazłem sobie wyjątkowo spokojną prace w stadninie koni... Powiem wam tak... Mam zamiar żyć normalnie! Nie wolno dopuszczać do siebie czarnych mysli... juz kilka razy mnie nachodziły ale biorę się wtedy w garść i walczę!!! Zaczynam od 18 pazdziernika studiowac psychologie i mam zamiar ją skończyć... zawsze powtarzam sobie w myslach że albo będe żył normalnie albo będe srał pod siebie! nie mam zamiaru srać pod siebie bo wiem że moja mama napewno by nie chciała bym marnował sobie życie poddając się nerwicy. Mam nadzieję że uda mi się wytrwać w tym co sobie postanowiłem i że się nie załamię. póki co żadnych badań nie będe sobie robił... EKG miałem robione jakiś rok temu i wszystko było bardzo ok wiec sobie odpuszcze. Pozdrawiam wszystkich... Trzymajmy się i ŻYJMY!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×