Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wypadanie płatka zastawki dwudzielnej


Gość gocha

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Wojtek83
Zmiany pogody mogą mieć wpływ na nasze dolegliwości. Pamiętam, że rok temu nie mogłem wychodzić na słońce bo bolała mnie głowa i cały się pociłem, a teraz gorzej sie czuje jak siedzę przed kompem. Wiosna ma nie wiele do gadania może trochę bo wiadomo inne powietrze, ciśnienie itp, a to potrafi dać o sobie znać. U mnie gorzej jest podczas zimy bo są duże różnice temperatur np. między domem a dworem.
Odnośnik do komentarza
Gość Dzasta07
Witam wszystkich, ja mam wrodzoną wadę serca, czyli choruję praktycznie całe życie, mam 27 lat i czuję się bardzo dobrze, a lekarze twierdzą że mój stan się pogarsza, miałam robionych szereg badań, echo przezprzełykowe też (okropne badanie, więcej na pewno na nie się nie zgodzę). Tylko teraz jest problem - chcę mieć dziecko, ale boję się bardzo, że moje serce może tego nie wytrzymać. A mam niedomykalność zastawki trójdzielnej I stopnia twz. zespół Absteina. Może ktoś z Was ma podobną chorobę??? Może ktoś pomoże mi rozwiać moje wątpliwości???
Odnośnik do komentarza
Gość CHOROWITA KAROLINA
mam 17 lat i cierpie na wypadanie płatka zastawki dwudzielnej jestem pod stałą opieką lekarza. jestem leczona od 6 roku życia i jakoś zyje jestem zwolniona z biegów długodystansowych nie mogę wyczynowo uprawiać sportów i jak jest duszno i zmienia się ciśnienie to mam problemy z oddychaniem ale da się żyć chodzi o to w tym że zastawka dzieli się na takie płatki które poruszają się przy wdechu i wydechu wszystko jest w porządku przy w dechu ale u mnie płatek za szybko wraca na miejsce przy wydechu i dlatego się duszę przy szybszej pracy serca.cały czas biorę leki ostatnio się pogorszyło i dostaje silniejsze. urodziłam się z tą skazą ( bo wadą serca nie można tego nazwać) a ostatnio było gorzej bo jest to sakza związana z okresem dojrzewania może samo przejść po skończeniu dojrzewania lub zostać i będzie trzeba leczyć się do końca życia.może tobyć z objawami lub nie człowiek nie ma na to wpływu może tylko poprawiać swój stan.kiedyś mój lekarz pocieszał mnie i powiedział że 80% tych skaz to krótkotrwałe choroby a reszta to skazy inwazyjne z objawami nasilającymi się a inne to bomby zegarowe tzn. że może nam się zdawać że to tylko wypadanie płatka zastawki a gdzieś na ulicy możemy stracić przytomność człowiek musi się pilnować to wszystko! i nie oszczędzać im bardziej się wusportujemy tym więcej nasze serce będzie mogło wytrzymać ALE BEZ PRZESADY!
Odnośnik do komentarza
Gość Kazimierz
Miałem wypadanie płatka zastawki mitralnej IVst. Siedem lat byłem leczony zachowawczo jednak pod koniec 2007r. stan się pogorszył. Konsultował dr.B.Kapelak z Kliniki JPII w Krakowie, zasugerował konieczność operacji, ponieważ serce jest jeszcze w dobrym stanie a będzie się pogarszać. Czekałem 3 mies. i 3 kwietnia operował dr.Kapelak, przeprowadzając naprawę zastawki, bez wymiany. Rozcięty lewy przedsionek i tamtędy dostęp do zastawki, wycięcie kwadratowe tylnego płatka i wszczepienie pierścienia Carpentier-Edwards. Zabieg w hipotermii ogólnej 28 st.C, wyłączenie krążenia 48 min. Wyjazd do Szpitala Sanatoryjnego w Busku 11 kwietnia czyli w ósmym dniu od zabiegu, mikrobusem zbiorczym Kliniki, o własnych siłach w ubraniu własnym. Organizację i pobyt w Klinice mogę tylko chwalić, żadnych zastrzeżeń !! Ostatnie świadome wrażenie mam z czwartku godz. 7, sufit w sali operacyjnej, następne z soboty przed południem, pielęgniarka mówi *ten tlen zabierzemy bo już nie jest potrzebny*, w tym czasie żadnego bólu czy stresu. Silne działania uboczne po narkozie (utrzymywały się jeszcze do 13 kwietnia), po zamknięciu powiek natychmiast obrazy kolorowe i ostre jak u Witkacego, widok ściany biały w centrum pola widzenia, dalej kolorowy, uciekający po przesunięciu oka. Pierwsze kilka dni nie wiedziałem czy rodzina już była dzisiaj, ani jaki jest dzień. Najgorsze, że w nocy na trzeci dzień dostałem *małpiego rozumu* i usiłowałem wyrwać cewnik z przewodu moczowego, skutkiem tego było 3 krotne nieudane usunięcie cewnika, za każdym razem następowało blokowanie oddawania moczu, koszmar ! W efekcie cewnik miałem 50 dni. po wyjęciu stan zapalny, gorączka 5 dni . Piszę o tym szczegółowo aby ostrzec innych przed nienormalnymi zachowaniami po narkozie. Jestem wdzięczny dr.B.Kapelakowi gdyż kardiologicznie wszystko jest doskonale, n.p. samochód prowadzę od 50 dnia. Dokuczliwe są ograniczenia wynikające z rozcięcia mostka, który został zdrutowany kilkoma pętlami z drutu nierdzewnego, pozostającymi w człowieku na zawsze. Chrzęści to i chrupie, a pełne zrośnięcie trwa ok. 6 mies. Na podstawie własnych doświadczeń mogę polecić Klinikę JPII w Krakowie i kardiochirurga dr.B.Kapelaka.
Odnośnik do komentarza
Cześć.Czy ktoś się spotkał z atakami w trakcie snu?? Dzisiaj w nocy może nad ranem sam nie wiem dokładnie nagle się obudziłem bo brakowało mi powietrza. Natychmiast się wyprostowałem i po przyłożeniu palca do szyi nie czułem tętna przez pare sekund co natychmiast wywołało u mnie strach i przerażenie. Doszedłem do wniosku ze to mój płatek dał znać o sobie, ale po tym zdażeniu czuje się znacznie gorzej. Cały dzień bez siły nasilił sie ból w plecach, problemy z poruszaniem, które powoduje znaczny ból a raczej dyskomfort w klatce piersiowej nawet jak siedze spokojnie. Znowu będzie wizytka u kardiologa, który powie że nic mi nie dolega i da jakiś lek na uspokojenie.
Odnośnik do komentarza
Gość stracatella
Ja również miewam chwile słabości - ale nie nakręcajcie się bo to najbardziej szkodzi. Dolegliwości ze strony płatka dotyczą tylko garstki osób - reszta (łącznie ze mna jak sądze) to ofiary własnych lęków. Podobnie jak ryzyko zwiazane z wypadaniem (TIA udar czy zerwanie nici) dotyczy tylko nielicznych - tych którzy spełniają pełne kryteria wypadania i dodatkowo mają objawy = zespół Barlowa. Napewno większość z Was tego nie ma. W badniu pisze się ogólnie - wypadanie płatka - ale jedni mają lekkie ugiecie bez fali zwrotnej a tylko niektórzy mają prawdziwe wypadanie z pogrubieniem płatków i np niedomykalnością. pozdrawiam głowy do góry
Odnośnik do komentarza
Witam mam 22 lata w czerwcu tego roku gdy zasłabłem 2 razy zgłosiłem sie do kardiologa, stwierdzono u mnie częsciowe wypadanie płatka zastawki dwudzielnej mitralnej. Lekarz powiedział mi ze to pozostałośc po anginie. objawy były takie same jak u was kołatanie serca, zawroty głowy bóle w okolicach serca szybkie męczenie się. lekarz powiedział że niestety musze sie z tym pogodzic zalecił tylko zażywanie magezu unikanie stresu i przemęczania sie. Płatek czasem daje o sobie znac raz słabiej raz mocniej to wtedy musze usiaść i odpoczac. staram sie nie myslec o swoim płatku pracuje dosyc aktywnie mam prace wymagajacą dużo chodzenia, byle nie było gorzej. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam, A ja mam pytanie jakie są przeciwskazania dotyczace wypadania tudziez niedomykalnosci zastawki?? Za tydzien wybieram sie nawycieczke do Tybetu i mam zamiar odwiedzic baze Mont Everest. Czy nie ma zadnych przeciwskazan dotyczacych duzych wysokosci (ponad 4000m n.p.m.)??? Czy sa jakies leki, ktore powinienem wziac ze soba na wszelki wypadek, typu np. glukokardiamid? Pozdrawiam p.
Odnośnik do komentarza
Ludzie a może przestaniecie się nakręcać i zaczniecie żyć normalnie wiadomo trzeba być pod kontrola lekarza, czasami zwolnic tempo ale żyć. ja o swojej wadzie dowiedziałam się 5 lat temu w tym czasie urodziłam dziecko (4300ważyła i niestety w tym samym czasi zachorowała moja mama i po krótkim czasie zmarła i jakos to przetrzymłam, więćc co mamy wytrzymać to wytrzymamy i ile jest nam dane żyć tyle będziemy więc nie straszcie sie n a wzajem tylko mobilizujcie do aktywnego życia. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Pierwszy raz trafiłam na to forum i cieszę się że powstało. Syndrom Barlowa wykryto u mnie gdy byłam dzieckiem - już wtedy miałam silne objawy choroby. Od tamtego czasu ból i rożne bardzo uciążliwe objawy towarzyszą mi na co dzień i nauczyłam się z tym żyć. Choroba przebiega u mnie z różnym natężeniem, na kilka miesięcy objawy stają się lżejsze, kolejne kilka - bardzo ostre. Taka huśtawka. Przechodzę właśnie ten cięższy okres. Ostre bóle w klatce piersiowej trwające długi czas które uniemożliwiają poruszanie się i głębokie oddychanie, kołatania serca, bardzo szybkie uczucie zmęczenia przy niewielkim nawet wysiłku fizycznym czy wychodzeniu po schodach, omdlenia, duszności itd itp. towarzyszą mi codziennie. Nie panikuję, siadam sobie spokojnie i czekam na poprawę - w 90 % moi bliscy nie widzą nawet że coś jest nie tak. Nie chcę ich zamęczać. Szczerze mówiąc oni chyba nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak ciężko mi się z tym funkcjonuje. Jak wiecie przy naszej chorobie występują stany lekowe, nerwicowe i fobie. Boje się jazdy samochodem na drogach szybkiego ruchu i autostradach gdy znajdują się na nich ciężarówki i TIRy, Potrafię rozpłakać się ze strachu. Mam napady lękowe, niepokoju - że coś stanie się moim bliskim albo czasem zupełnie nie wiadomo o co i skąd. Boję się drewnianych schodów i dużych maszyn. Mój strach nie przeradza się w panikę ale jest uciążliwy. W Stanach (http://www.mitralvalveprolapse.com) powiązanie między naszą chorobą a stanami lękowymi i nerwicowymi zostało zbadane i naukowo udowodnione. Sądzę że nasi lekarze poniekąd ignorują ten aspekt Syndromu Barlowa. Na codzień żyję zupełnie normalnie, staram się tylko trochę ograniczać, nie przemęczać. Biorę Concor Cor (metabloker) no i jak większość magnez. W szpitalu na oddziele kardiologicznym byłam już 6 razy. Stwierdzono u mnie niprawidłowości w budowie serca tj. sporo za mała lewa komora, arytmię, nerwicę serca, syndrom Barlowa, przeszłam też zapalenie wsierdzia po którym miałam płyny infekcyjne - czy jak to tam fachowo lekarz określił - więc troszkę tego jest. Pozdrawiam Was wszystkich ciepło :) nie przejmujcie się i nie poddawajcie :).
Odnośnik do komentarza
Na tej stronce co podała Gabi http://www.mitralvalveprolapse.com w dziale dolegliwości rzeczywiście znalazłem objawy które mam czy też miałem. Jest taki punkt dysfunkcja stawu skroniowo-żuchwowego. Czy ktoś z was ma z tym problem??bo u mnie objawia się to trzaskami w skroniach, ale najgorzej jest jak dojdzie uczucie zesztywnienia połączonego z bólem. Ostatnio mam problemy ze spaniem (nie mogę zasnąć) bo mój organizm tak funkcjonuje że szkoda gadać.Budzę się nie wyspany z brakiem sił do życia. Dawno nie łapałem żadnych infekcji tzn. grypa itp. , ale w końcu mnie dopadło lekkie przeziębienie i nie myślałem że to będzie taka męczarnia. Wiem jedno lepiej uważać na takie rzeczy bo grypa w tym przypadku może być nawet śmiertelna.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, Chciałbym uzyskać informacje odnośnie zdolności do pracy po ostrym, infekcyjnym zapaleniu wsierdzia i implantacji zastawki mitralnej - mam 24 lata(jakie są przeciwwskazania), czy faktycznie należy zachować szczególną ostrożność przy każdej infekcji? Implant będzie wymieniany po paru latach- ok 10lat. Czy przy takim incydencie przysługuje renta? Z góry dziękuję za odpowiedzi i sugestie
Odnośnik do komentarza
Rok temu stwierdzono u mnie tą przypadłość - płatek zaczął się uchylać bo osłabiłem serce przez dużo stresu, brak snu i picie dużych ilości kawy. Objawy dokładnie takie jak opisujecie - przekonanie że zaraz będzie zawał, duszność, kłucie, stan paniki a po przejściu ataku - drgawki mięśni (szczególnie nogi) a potem człowiek przez dłuższy czas jest wyczerpany psychicznie. Przypadłość tą da się bardzo dokładnie zdiagnozować robiąc echo serca - są nawet w stanie podać o ile części milimetra płatek się odchyla. Ja wyleczyłem się praktycznie w 100% dzięki pomocy duetu kardiolog/neurolog i własnej pracy. Ta przypadłość moim przypadku miała dwa składniki - pierwszy faktycznie związany z sercem (płatek zaczął rzeczywiście się odchylać, ale nieznacznie) i drugi związany z pojawiającą się zwykle w tych sytuacjach nerwicą ( po pierwszym takim ataku z powodu niewiedzy co się dzieje (ilu z was myślało, że to zawał - założę się że sporo) typu napady lękowe - zresztą barlow tak ma że to uchylanie generuje jakiś rodzaj bodźców do układu nerwowego, które *mieszają* w naturalnych reakcjach i *załączają* panikę. Fizyczne objawy dało się wyleczyć bardzo szybko, uzupełnieniem diety o potas i magnez (który wypłukiwała kawa) i odstawienie kofeinowych i pobudzających rzeczy (kawa, cola itp). To wzmocniło same płatki zastawki. Z nerwicą było trudniej - napady wracały i parę razy lądowałem w karetce - oczywiście jak się okazywało bez żadnych realnych objawów. Neurolog powiedział, że muszę nauczyć mózg kontrolować te sytuacje - żeby nauczył się odróżniać prawdziwe bodźce od omamów. To było trudne, ale się udawało - jak bardzo bałem się że serce mi stanie, to szedłem na klatkę schodową i wbiegałem 7-8 pięter (ludzie w trakcie zawału raczej tego nie są w stanie zrobić), jak czułem że zaczynałem mieć drgawki, to spinałem mocno każdy mięsień (jak przy podniszeniu czegoś bardzo ciężkiego) że aż mięśnie faktycznie drgały - i wtedy te wyimaginowane drgawki przechodziły natychmiast. Jak dostawałem szybszego tętna (że serce szybko mi waliło) - szedłem zrobić sprint aż na prawdę serce miało podstawę żeby walić szybko i wtedy te objawy też przechodziły - mózg się oduczał. Jak budziłem się w nocy bo czułem że coś złego się dzieje -czekałem aż przejdzie i piłem wiadrami melisę i przechodziło - spałem jak dziecko. Jak koniecznie chciałem wezwać karetkę bo myślałem że zawał (stadia ostre na początku choroby -chociaż już wiedziałem że nie, bo to jest w końcu napad lękowy - zero logiki) to obiecałem sobie że wezwę karetkę dopiero jeśli objawy będą trwały ponad 30 minut. Żaden z ataków tyle nie trwał - więc przestałem wzywać karetki. (gdzieś przeczytałem że w przypadku prawdziwego zawału, jeśli wezwie się pomoc tak przez pierwsze 1,5 h to zawsze odratują) Na stres bardzo ważny był bogaty w ruch tryb życia - 2 razy w tygodniu kilometr w basenie, ot tak żeby się przekonywać ciągle że serce jest zdrowe. Często jogging. Po roku zmiany trybu życia zrobiłem jeszcze raz echo - odchylenia płatka tym razem w górnych granicach ale normy - aż mi lekarka pogratulowała. Teraz praktycznie objawy się nie zdarzają ( bardzo lekkie, bardzo rzadko (raz na kilka miesięcy) tylko w sytuacjach gdy jestem przemęczony i wchodzi jakiś duży stres. Panuję nad nimi (jestem w stanie *przejść* sytuację bez przerywania prowadzenia zajęć (prowadzę szkolenia) i nawet nikt nie zauważy. Dalej prowadzę aktywny tryb życia, pływam, rozsądnie śpię, nabrałem dystansu do różnych stresów i nie tykam kawy. Jedyne co mi zostało to bezbłędne wyczuwanie zmian pogody i czasami kłucie - ale nie mostek tylko po lewej stronie, ale się już przyzyczaiłem. Uwaga do osób młodych, którym zdiagnozowano u lekarza to samo w wersji niepatologicznej jak u mnie- nie dajcie się - możecie pokonać to nie prochami, tabletkami ale wolą walki i uporem. Można się wyleczyć, tylko trzeba chcieć i się nie poddawać. To jest też zwykle sygnał że coś z trybem życia jest nie tak, trzeba to przemyśleć - trzymam kciuki za pokonanie tego cholerstwa. Pozdrawiam - M
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Ja tez niedawno dowiedzialam sie, ze mam wypadanie obydwu platkow zastawki dwudzielnej z jej niedomykalnoscia oraz niedomykalnosc zastawki trojdzielnej. Lekarz powiedzial, ze to nic niepokojacego i ze da sie z tym normalnie zyc:) Dla mnie rowniez nie ma w tym nic niepokojacego, gdyz ta niewielka wada wystepuje u mnie od urodzenia i nie sprawia mi zadnych trudnosci:) Wszyscy, ktorzy to maja, nie powinni sie zbytnio przjmowac:) Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×