Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wypadanie płatka zastawki dwudzielnej


Gość gocha

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,jestem już ponad rok od operacji tetniaka aorty wstepującej i plastyki zastawki aortalnej ,po której okazało sie tez ,że mam Barlowa z niedomykalnościa umiarkowaną do tego wszystkie objawy nerwicy lecz nie ztwierdzonej przez lekarzy.N apogotowiu byłem z objawami sercowymi z siedem razy za każdym razem nic nie wykryli , więc zastanawiam się ,czy to ten zespół Barlowa mnie tak męczy ,czy może po operacji nabawiłem się nerwicy.Jak na razie wydałem mnóstwo pieniedzy na lekarzy ,ale żaden nie potrafi mi powiedziec co mi tak naprawdę dolega.Moje naczestsze objawy to zawroty głowy,dusznosci i okropna męczliwość.Dodam ,że przed operacją byłem sportowcem dostyć intensywnie ćwiczącym (dwie godziny dziennie) Może ktoś ma pomysł jak mógłbym sobie pomóc?

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Mam krótkie pytanie dotyczące wypadania płatka zastawki. Wiem, że powoduje on falę zwrotną.. Czy ślad fali zwrotnej czyli niedomykalność świadczy o tym że cierpię też na wypadanie płatka? Wykryto u mnie właśnie ślad fali zwrotnej w zastawce dwudzielnej (mitralnej) i niewielką asynchronię skurczu przegrody.. Ponadto leczę się na tachykardię, biorę propranolol i szczerze mówiąc łagodzi on dolegliwości sercowe. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja od roku mecze sie z bólami w klatce i z myślą o tym co może mi sie stac. 3 tyg temu bylam wkoncu w szpitalu na kompleksowych badaniach serca i wyszlo wypadanie platka zastawki i lekka arytmia. Biorę bisocard 1 tabl raz dziennie i serce nie wariuje ale bóle w klatce mam nadal. Czasami 2-3 dni jest dobrze a czasem dzien lub dwa boli co jakis czas i wtedy robi mi sie niedobrze, czuje jakbym miala gule w gardle. Wezme ziolowa na uspokojenie i czasem przechodzi. Prosze napiszcie czy ktos tez ma takie objawy.???c

Odnośnik do komentarza

Jestem na tym forum 2 lata dokładnie, ale tylko czytam, chyba pora i coś powiedzieć ode mnie. Dokładnie od 9 lat leczę się na dodatkowe skurcze komorowe. Na rozpoznaniu w szpitalu stwierdzono uginanie prawego płatka zastawki mitralnej ale nie spełniał kryteriów wypadania. Cała reszta mięśnia ok. W holterze wyszło 5660 pobudzeń komorowych i kilkaset nadkomorowych. Dostałem Lokren i aspargin i do domu. Przez te 9 lat kilka Holterów i wyniki podobne, trochę komorówek, parę nadkomorówek czyli ok. Nigdy nie miałem żadnych dolegliwości poza atakami arytmii. Zaczęło się dokładnie 2 lata temu. Nagłe osłabienie bez powodu, drżenie rąk, nogi jak z waty, strach że zaraz stracę przytomność,umrę. Przeszło po około 2 miesiącach. Podpinałem to raczej pod nerwicę, ewentualnie żołądek bo też miałem małe problemy z nim. Było ok, aż do listopada tego roku. Znów to samo, te same objawy i to bez jakiegoś powodu. Dodatkowo doszły do tego dziennie skurcze dodatkowe w pracy ( praca fizyczna) Akurat miałem szczęście i miałem zaplanowanego Holtera. O dziwo, wyszedł jak nigdy dotą, tylko 158 komorowych, prawie jak u zdrowego człowieka. Ale dziwne objawy pozostały. Do tego miałem pełną morfologię i mocz. Wyniki książkowe. Ale nerwy i objawy nie dały zapomnieć o sobie, więc udałem się jeszcze na prywatne ECHO. Lekarz od po przyłożeniu głowicy zapytał czy wiem, że mam zespół Barlowa? Bardzo mnie to zdziwiło bo wypadania płatka nie miałem jako tako. Nie podam ostatecznych wniosków, czy mam falę zwrotną, bo jest to napisane takim pismem że szkoda gadać. Powiedział tylko że nadal Beta Bloker ( obecnie od 2 lat Concor Cor 1,25) i nic więcej. Objawy mam nadal, skurcze, lęk, drżenie rąk i nóg, szczególnie po wysiłku. Czasami to aż brak sił by dawać rady z kolejnym dniem. Pozdrawiam Wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Pisałem wcześniej na forum ,że było cięzko ,ale po dłuższym czasie udało mi się złagodzić większość objawów , a pomogła mi w tym suplemetacja odpowiednich witamin i jest nieźle.Pracuje już 2 lata od operacji i ani razu nie byłem na l4 do tego lepsze samopoczucie,wiecej checi do zycia i nie biorę żadnych leków , a przypisywali mi lekarze na depresje , cholesterol ,czy nadciśnienie , jak widac to wszystko mozna wyregulowac odpowiednią sulementacją i trochę ruchu przynajmniej w moim stadium choroby (przypominam ,że jestem po operacji serca) Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Hej. Tez mam wypadanie platka, odkrylam 2 lata temu,bylam u kardiologa bo mialam napadowe tachykardie po wypiciu kawy, mocnych herbat, przesadzeniu z alkoholem. Powiedzial mi ze ten platek moze takie objawy powodowac. Trzeba o siebie dbac.unikac stymulantow jak kawa, faje, za duzo alkoholu itd. Brak snu i stres tez sa czynnikami pogarszajacymi sytuacje. Drugi kardiolog u ktorego bylam powiedzial mi ze wypadanie platka ma 50% kobiet i ze to nic takiego no ale wlasnie reaguje zle na stymulanty. Ale to co chcialam tu najbardziej napisac,podzielic sie z wami dotyczy tych dodatkowych uderzen. Po 1 mi wytlumaczyl ze arytmia to jest co innego,to jest cos co maja starsze osoby i powinno sie leczyc.wykryje ekg /hoter czy to arytmia. natomiast nierowne bicie serca lub jego przeskakiwanie,uczucie ze na chwile sie zatrzyma zeby potem walnac ze zdwojona sila, to jest cos co jest calkowicie niegrozne! Tak mi powiedzial kardiolog,doslownie " jeszcze nikt od tego nie umarl". To jest tak ze serce zamiast uderzyc rowno,uderza chwile wczesniej wiec potem zeby wyrownac nastepny czas miedzy uderzeniem jest dluzszy, stad to uczucie ze sie zatrzymuje. Ale nie jest to nic groznego i prawie kazdy tego predzej czy pozniej doswiadczy. Chcialam sie tym z wami podzieloc bo wiem ze to wydaje sie byc jakas powazna arytmia i moze wywolywac panike 😉 

Odnośnik do komentarza

Zmień kardiologa. Ja mam 38 lat i cierpię na arytmię (migotanie przedsionków), ale to z powodu wrodzonej wady serca. Tachykardia po kofeinie to się zdarza u wielu osób. A takie podwójne uderzenia serca to mogą być dodatkowe pobudzenia komorowe, które też mam, i też słyszałam, że to nie jest groźne.

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.01.2011 o 12:02, Gość Kamil 34 napisał:

Witam mam 34 lata i wypadanie płatka zastawiki dwudzielnej, lekarze do bagatelizują a miałem kilka omdleń a raz nawet z pracy poszedłem i zatrzymali mnie na izbie przyjęć i podejrzewali zawał takie miałem kosmiczne tętno i cisnienie miałem wtedy 20 lat, leżałem wszpitalu kolejowym w Międzylesiu tydzień i tam tylko w opisie podali podejrze niewypadania!!! Przepisali mi tranxene i jakies swiństwa. Chdziłem jak otumaniony... Poszedłem prywatnie do lekarza i kazał prowadzić spokojny tryb życia i brać magnez z wt b6 a co do leków to powiedział ze idioci z Międzylesia i Otwocka przepisali mi psychotropy! i apsolutnietego nie brac bo jeden z tych leków musiał bym brać do końca życia! Minęło 11 lat, czasami mam zadyszki ale żadko pracuje normalnie fizycznie ale staram sie wszystko robic na luzie, nie wolno sie stresować! To ważny warunek aby zmienic podejscie do życia! Nie mysleć o bijacym sercu nie zamartwiać sie itp... Mój tryb to obecnie magnez, czasami melisa i inne naturalne napary naogół z herbapolu lublin i czasami olejek pichtowy z firmy laloratoria natury... aha i najważniejsze...w najgorszym okresie brałem zioła z zakonu bonifratrów w Warszawie na ul Bonifraterskiej lekarz mnie tam skierował i mają dodatkowo swojego zielarza i najlepiej z wynikami badań się tam udać... po tych ziołach parzenie+ do picia płyn nie miałem dolegliwości żadnych przez 5 lat po 3 mies kuracji. Obecie planuje kolejną wizyte tak okazjonalnie... pozdrawiam wszystkich i życze zdrowia, jak najmniej stresu idobrego podejścia do życia pomimo naszej sytuacji zarówno w rodzinnych domach jak i kraju....

Kamil odzwidzasz jeszcze to forum .byłeś może u bonifratrów zainteresowałeś mnie tym i chciał bym dowiedzieć sie coś więcej ,

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.01.2011 o 12:02, Gość Kamil 34 napisał:

Witam mam 34 lata i wypadanie płatka zastawiki dwudzielnej, lekarze do bagatelizują a miałem kilka omdleń a raz nawet z pracy poszedłem i zatrzymali mnie na izbie przyjęć i podejrzewali zawał takie miałem kosmiczne tętno i cisnienie miałem wtedy 20 lat, leżałem wszpitalu kolejowym w Międzylesiu tydzień i tam tylko w opisie podali podejrze niewypadania!!! Przepisali mi tranxene i jakies swiństwa. Chdziłem jak otumaniony... Poszedłem prywatnie do lekarza i kazał prowadzić spokojny tryb życia i brać magnez z wt b6 a co do leków to powiedział ze idioci z Międzylesia i Otwocka przepisali mi psychotropy! i apsolutnietego nie brac bo jeden z tych leków musiał bym brać do końca życia! Minęło 11 lat, czasami mam zadyszki ale żadko pracuje normalnie fizycznie ale staram sie wszystko robic na luzie, nie wolno sie stresować! To ważny warunek aby zmienic podejscie do życia! Nie mysleć o bijacym sercu nie zamartwiać sie itp... Mój tryb to obecnie magnez, czasami melisa i inne naturalne napary naogół z herbapolu lublin i czasami olejek pichtowy z firmy laloratoria natury... aha i najważniejsze...w najgorszym okresie brałem zioła z zakonu bonifratrów w Warszawie na ul Bonifraterskiej lekarz mnie tam skierował i mają dodatkowo swojego zielarza i najlepiej z wynikami badań się tam udać... po tych ziołach parzenie+ do picia płyn nie miałem dolegliwości żadnych przez 5 lat po 3 mies kuracji. Obecie planuje kolejną wizyte tak okazjonalnie... pozdrawiam wszystkich i życze zdrowia, jak najmniej stresu idobrego podejścia do życia pomimo naszej sytuacji zarówno w rodzinnych domach jak i kraju....

Kamil odzwidzasz jeszcze to forum .byłeś może u bonifratrów zainteresowałeś mnie tym i chciał bym dowiedzieć sie coś więcej ,

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.01.2011 o 12:02, Gość Kamil 34 napisał:

Witam mam 34 lata i wypadanie płatka zastawiki dwudzielnej, lekarze do bagatelizują a miałem kilka omdleń a raz nawet z pracy poszedłem i zatrzymali mnie na izbie przyjęć i podejrzewali zawał takie miałem kosmiczne tętno i cisnienie miałem wtedy 20 lat, leżałem wszpitalu kolejowym w Międzylesiu tydzień i tam tylko w opisie podali podejrze niewypadania!!! Przepisali mi tranxene i jakies swiństwa. Chdziłem jak otumaniony... Poszedłem prywatnie do lekarza i kazał prowadzić spokojny tryb życia i brać magnez z wt b6 a co do leków to powiedział ze idioci z Międzylesia i Otwocka przepisali mi psychotropy! i apsolutnietego nie brac bo jeden z tych leków musiał bym brać do końca życia! Minęło 11 lat, czasami mam zadyszki ale żadko pracuje normalnie fizycznie ale staram sie wszystko robic na luzie, nie wolno sie stresować! To ważny warunek aby zmienic podejscie do życia! Nie mysleć o bijacym sercu nie zamartwiać sie itp... Mój tryb to obecnie magnez, czasami melisa i inne naturalne napary naogół z herbapolu lublin i czasami olejek pichtowy z firmy laloratoria natury... aha i najważniejsze...w najgorszym okresie brałem zioła z zakonu bonifratrów w Warszawie na ul Bonifraterskiej lekarz mnie tam skierował i mają dodatkowo swojego zielarza i najlepiej z wynikami badań się tam udać... po tych ziołach parzenie+ do picia płyn nie miałem dolegliwości żadnych przez 5 lat po 3 mies kuracji. Obecie planuje kolejną wizyte tak okazjonalnie... pozdrawiam wszystkich i życze zdrowia, jak najmniej stresu idobrego podejścia do życia pomimo naszej sytuacji zarówno w rodzinnych domach jak i kraju....

Kamil odzwidzasz jeszcze to forum .byłeś może u bonifratrów zainteresowałeś mnie tym i chciał bym dowiedzieć sie coś więcej ,

Odnośnik do komentarza

Witam. Nikt już tutaj nie zagląda ze starej gwardii ???  Nowych też nie widzę... Borykam się z Zespołem Barlowa od 3 lat. Wywołał u mnie mocną nerwicę. Różnego typu arytmie, chroniczne zmęczenie, bezsenność, zawroty głowy itd.... U teraz nie wiem czy to nerwica szaleje czy płatek. W każdym razie kardiolodzy nie za bardzo się tym przejmują a odwiedziłem wielu bo przeraża mnie że sporadycznie mi wychodzą pary i salwy komorowe w holterze. Jestem ciekawy jak poradzili sobie ludzie z tego forum... jak żyją....???

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, mam 36 lat, od trzech tygodni mam dolegliwości typu: skaczące, bardzo wysokie tentno, bóle w klatce piersiowej, bóle głowy, stywnienie karku, drętwienie rąk, ściskanie w gardle, nerwowość, często problemy z zasypianiem, poza tym męczy mnie samo chodzenie, wejście po schodach na 1 piętro jest dla mnie wyczynem. Nawet rozmawiając często brakuje mi tchu.

Covid wykluczony, tarczyca wykluczona, podstawowe wyniki z krwii idealne... miałam robione z krwii markery sercowe i wiele innych paramatrow z obszaru kardiologii - wszystkie wyniki w normie. Miałam też holter i echo serca. Dopiero po badaniu echo serca okazało się, że mam wypadający płatek... lekarz zalecił dużo ruchu, by wzmocnić kondycję oraz piecie dużej ilości wody. Suplementację potasu. W przypadku nie radzenia sobie z objawami mam przyjmować Propranolol.  Oczywiście zero stresu... podobno to nic groznego, trzeba się kontrolować co rok. Nic więcej... Bylam u lekarza z Instytu Kardiologii w W-wie, więc sadze, ze ma wiedzę i doświadczenie w tej kwestii. 

Ale mimo wszystko, nie wiem czy mam się tym przejmować na poważnie, czy to groźne jest. Jak długo utrzymują się takie dolegliwości, bo czytam, że u niektórych pozostały na stałe 🙁. Na dzień dzisiejszy nie nadaje się do niczego, wszystko jest dla mnie dużym wysilkiem.

Szukam stron internetowych by zdobyć wiedzę o tej przypadlosci. Czytam tu, że jest mowa o konkretnej diecie o dyscyplinach sportu które można uprawiac. Może podpowiecie gdzie szukać informacji? Strony internetowe, książki? Proszę o polecenie sprawdzonych źródeł.

Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia 🙂

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich przeczytalam tutejszy wątek od 1 do ostatniej strony wiec podziele się i swoim doświadczeniem. Od 2013 mam stwierdzony zespół Barlowa (czyli zespół wypadania płatka zastawki mitralnej). Pamiętam, że zaczęło się od wysokiego tętna, które towarzyszyło mi w sposób ciągly nawet nocą. Po paru dniach wymęczenia fizycznego zgłosiłam się do lekarza i ten wezwał pogotowie. Podali kroplówki z elektrolitami i wypuścili. 1 dzień spokoju i odnowa zabawa. Tak trafiłam na oddział i tam zrobiono mi echo na którym wyszła niedomykalność właśnie. Pamiętam, że poza tatychkardia towarzyszył mi ogromny ból klatki piersiowej. Jakby ktoś nakładł mi na niej cegieł. Dostałam beta bloker do łykania i potas magnez na stałe. Po 1,5 roku łykania betablokera po prostu mi przeszko (piękne uczucie). Skoro przeszło to odstawiłam (błąd życia). 4 lata spokoju bez tabletek, sporo stresu w tym czasie, covid ale i zmiana trybu życia na bardziej sportowy, schudłam, zmieniłam nawyki żywieniowe. Od lipca wszystko jakby wróciło ale inaczej. Kołatania serca, przyspieszone tętno, uczucie gorąca wychodzące ze środka klatki piersiowej do lewej ręki, kłócie wokół serca plus częste drętwienie lewej ręki I lekkie dzwonki w uszach. Powtórzyłam wszystkie badania i w holterze doszły mi nawet migotania przedsionków, które mój pierwszy kardio olał i wysłał mnie do psychiatry. Tak zrobiłam w końcu nie znam się na kardiologi więc skoro lekarz twierdzi, że jest ok to go posłuchałam. Dostałam leki na depresję, które są skuteczne w leczeniu nerwicy lekowej. Wytrzymałam 4 dni i wysiadłam po tych lekach. To było straszne jak bardzo wszystkie objawy się nasiliły. Poszłam na konsultacje do innego kardiologa i tam powtórzylam holtera bo mojej pani dr nie podobajały się migotania przedsionków, których być nie powinno! Oczywiście nakazała wrócić do betablokera mimo iż tętno nie było tak wysokie jak za pierwszym razem. Dodam, że nigdy nie miałam wysokiego ciśnienia. Kiedyś to było 120/80, teraz zależy 105/70, a rano nawet niższe pewnie po tabletce. Powtórka z holtera wyszła wzorowo bez migotania z jednym pobudzeniem nadkomorowym. Ja nie wiem czy Ci lekarze na NFZ mają gówniany sprzęt ale sama wiedza i jakość usług oferowanych prywatnie, a na fundusz to przepaść! Myśli miewalam różne od zatkanych żył poprzez właśnie migotania, potykanie się serca, nerwice itd. Najgorsze, że człowiek zamyka się praktycznie w domu z tym wszystkim i czuje się zdezorientowany. Jestem przykładem tego, że choroba ta może dawać różne objawy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że osoby cierpiące na Barlowa mają często jakieś schorzenia związane z kręgosłupem i dość silnymi napięciami mięśni. Dla mnie o tyle sprawa jest dziwna, że w moim życiu przyszły zmiany na lepsze (schudłam, lepiej się odżywiałam, poprawilam kondycję fizyczną), a mimo to dopadło mnie to znowu.. pamiętam jak te kilka lat temu lekarz powiedział mi, że  betablokery będę brać do końca życia i chyba miał rację. Moja kardio też teraz to potwierdziła. Dodała, że to będzie trwało bo organizm musi się nasycić lekiem, a ja biorę minimalną dawkę bo niskie ciśnienie.. Zapytałam również o sport i pracę fizyczna i pani dr powiedziała, że mogę robić wszystko na co mam ochotę, nawet alko którego już nie pije praktycznie. Nie wymagam brania antybiotyków przy wizycie u dentysty. Mam nadzieję, że to wszystko się uspokoi jak zacznę chodzić na rehabilitację, podobno basen też dobrze działa jak się umie pływać 😛. Za pierwszy razem dochodziłam do siebie 1,5 roku na betablokerze (metocard zk 23,75). Liczę na to, że i tym razem mi się uda zapanować nad drzeniami w środku klatki piersiowej i od czasu do czasu jakby strzelało mi że środka klatki piersiowej do gardła. Okropne uczucie.. pozdrawiam wszystkich i zachecam do opisywania swoich doświadczeń.

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, Gość Fiolek napisał:

Ja bym bardzo chciała odstawić beta bloker o nie brać go do końca życia. To byłby dla mnie wyrok i nie wiem, chyba wpadnę w depresję. Leczenie przewlekłe w wieku 30 lat to jest dla mnie tragedia. Chciałabym być zdrowa jak kiedyś.

Szczerze? Przeszłam moment poprawy i jakbym wiedziała, że przez to, że przerwałam branie leku wpadnę w jeszcze większe szambo to bym się nie zdecydowała. Hymm o ile to nie znowu nerwy do tego doprowadziły. I tutaj kłania się to na co sercowy są narażeni bardziej niż inni. Psychika. Moja kardio powiedziała, że jak glowa siada to idzie w serce i u mnie tak jest. Nie wolno am się denerwować ale w 21 wieku tj po prostu niemożliwe. Kiedyś rozmawiałam z kobietom, która dzięki polowce tabletki prowadzi normalne życie od lat wiec jeśli tj cena to ja ją chętnie zapłacę. Bez tabletki przyspieszam byle kiedy a one pozwalają utrzymać mi serducho w ryzach. Oczywiście nie załatwiają wszystkiego ale tak jak mówię. Łudze się, że z czasem organizm się nasyci i objawy ustąpią całkowicie i wtedy zejdę do połówki tabletki.

Odnośnik do komentarza

Fiolek, spróbuj spojrzeć na to z innej strony :Jest lek,który poprawia pracę Twego serca. To super!Jeśli bierzesz tylko jeden lek, to tym bardziej trzeba się cieszyć. Ja mam 41 lat, leczę się przewlekle od urodzenia, chociaż branie leków na stałe zaczęłam w wieku 27 lat. Teraz biorę ich sześć,w tym Bisocardu,i czekam na termin czwartej operacji serca. Poprzednie miałam jeszcze jako nastolatka. 

Odnośnik do komentarza

Beta bloker działa tylko na objawy a nie na przyczynę. Moje problemy sercowe zaczęły się po szczepieniu na covid. Zaufałam nauce i teraz biegam po kardiologach prywatnie i szprycuje się chemia. We mnie jest dużo żalu do systemu i ochrony zdrowia. Jakie normalne życie? Żyje w ciągłym strachu i niepokoju, w dodatku na leczeniu przewlekłym. Co to za życie?

Odnośnik do komentarza

 

45 minut temu, Gość Fiolek napisał:

Beta bloker działa tylko na objawy a nie na przyczynę. Moje problemy sercowe zaczęły się po szczepieniu na covid. Zaufałam nauce i teraz biegam po kardiologach prywatnie i szprycuje się chemia. We mnie jest dużo żalu do systemu i ochrony zdrowia. Jakie normalne życie? Żyje w ciągłym strachu i niepokoju, w dodatku na leczeniu przewlekłym. Co to za życie?

Słuchaj..  Ja na początku byłam załamana, że już piwa się nie napije, ze jak to bedzie wygladalo wsrod znajomych i jakie to życie będzie i wiesz co? Teraz mi lekarka powiedziała, że mogę się napić ile tylko chce ale nie robię tego bo lepiej się czuje bez alko. Da się bez tego żyć o dziwo. Podejście..rozumiem, że masz żal, ja też jakiś w sobie mam np taki, że znowu muszę tego doświadczać pomimo, iż wiele zrobiłam żeby to już nie wróciło. Nerwy to dużo tutaj robi..im dłużej będziesz pielęgnować w sobie stan wkurzenia i zaprzeczenia tym dłużej będziesz się z tym wszystkim mordować. Bo zarecza ci ze to nie minie z dnia na dzień. Wzięło cie bo prawdopodobnie byłaś od dłuższego czasu w stanie permanentnego napięcia. Zwróć uwagę czy bolą cie np plecy czy czujesz napięcia w mięśniach? To wszystko układ nerwowy który jest mocno sprzężony z serduchem. Teraz trzeba to wszystko uspokoic i odwrócić swoje myśli od tego. Bedzie trudno i to będzie dłuższy proces ale staraj sie robic cos na czym bedziesz mogla sie skupic calkowicie, włącz sobie przy tym muzyke. Niech ona rozprasza twoje mysli. Nie chcę się wypowiadać nt szczepionek.. Ja się nie szczepiłam i nie czuje się upoważniona, żeby się wypowiadać w tym temacie ale przeszłam covid. Co prawda lekko ale może to on dal bodziec mojemu sercu, żeby znowu ruszyło? Kto wie?

Nastaw się, że to będzie maraton, a nie sprint.

 

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem,jak można się martwić opinią znajomych  w kwestii niepicia alkoholu.To oni niech się czują źle,że nie umieją obejść się bez  niego.

Ja nie wiem,co znaczy normalnie żyć,bez męczenia  się nawet najmniejszym wysiłkiem.Jeśli nie macie zadyszki jak staruszki po wejściu na pierwsze piętro,nie przeżyłyście ataków migotania  przedsionków i nie macie tętniaka aorty,to zazdroszczę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×