Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wypadanie płatka zastawki dwudzielnej


Gość gocha

Rekomendowane odpowiedzi

Anie miętkim :) miętkim piszę celowo - tłumaczę by mnie jakaś grupa filologów nie zaatakowała zaraz bieganie tempem slimaczym to coś dla mnie :) Mi też *płatek wylata* :) Ale mam też sporą niedomykalność, bo umiarkowaną i przy tym arytmię. Mam 29 lat - kobieta :) Mi też na ostatnim EPSie elektrofizjolog powiedział że mam uprawiać sporty :) oszalał facet chyba :) ja na drugie piętro wchodzę z przystankiem i zadyszką a co mówić o np. bieganiu...Ja teraz przed latem postanowiłam że zadbam o figurę i zaczęłam ćwiczyć fitness ,sama w domu :) póki co po jednej serii powtórzeń jak zmierzę ćiśnienie to mam 165/85 puls 125 i to przy b-blokerach max dawce, a wcale nie jest bardzo męczący wysiłek. Bywają w życiu gorsze i wcale nie trzeba biec wtedy :) Zobaczymy czy dam radę dalej. Głupia sprawa te wypadające płatki. Takie małe gówienko a tak psuje życie...

Odnośnik do komentarza

Witam! U mnie lekarze stwierdzili wypadanie płatka zastawki jak miałam 17 lat! Oczywiście nikt nie wyjaśnił mi objawów ani przyczyn, po prostu stwierdzili że tak już jest i koniec! Będąc w liceum często traciłam przytomność, bolało mnie w śródpiersiu! Koszmar! A od kardiologa w przychodni specjalistycznej usłyszałam, że taki mój urok! Wyobrażacie sobie? Byłam przerażona! Na szczęście moja mama znalazła mi kardiologa w klinice w Zgierzu. Klinika nazywa się Med pro i polecę ją każdemu! Przecież korzystając z dalszej opieki zdrowotnej u innych lekarzy pewnie nabawiłabym się innych chorób serca!

Odnośnik do komentarza

Kumen witaj, wiem, że jak ja męczysz się z arytmiami i pewnie też wiele razy próbujesz wyłapać co to jeszcze za arytmie Cię gnębią? Jak się mylę to popraw mnie. Ja do tej pory mimo tej paskudy jakoś sobie radziłam i trochę przez kardiologa nie bralam leków. Widze jednak, że zamiast lepiej to jest gorzej, co rusz jakieś inne odczucia w pracy serca. Jak doczytałam z kondycją u Ciebie licho, no właśnie mam to samo, trochę się poruszam od razu karuzela w sercu. Powiedz mi, czy podczas wysiłku tylko Ci serce zapierdziela czy też czujesz jego nierówną pracę w spoczynku? , bo u mnie często serce daje na pełny gaz a jak próbuje odpocząć to zamiast się uspokajać wpada w zły rytm pracy. Czy masz też regułę, że konkretnie coś u Ciebie arytmię powoduje, u mnie nie ma zasady, mogę leżeć, zdenerwować się, chodzić to bije dobrze a za chwilę bez powodu wypada z rytmu. Jeszcze jedno pytanie, sorki za taki natłok pytań, bo nie wiem czy to ja taka sierota niemogąca dać sobie rady z arytmią czy moja taka uroda serca czy arytmie tak potrafią psuć życie? Czy też męczysz się przy jakiś czynnościach?kłopot ze złapaniem oddechu, ból w piersi czasami? i jak sobie radzisz z psychiką? ja do tej pory jakoś podchodziłam na spokojnie do tego, bo wiem, że nerwy nic tu nie pomogą, ale czym mam tego wiecej, tym bardziej staje sie coraz słabsza zaczynam się zniechęcać i chwilami czuję jak już daje mi tak serce w kość przez parę dni bez żadnej litości to zaczynam się chwilami bać czy nie pierdzielnę w końcu, bo ileż może to serce tak źle pracować i zauważam, że zaczyna szwankować psychika, wkrada się jakiś strach. Mam dwa leki od kardiologa, ale do tej pory tylko do brania w godzinie *W*, Cordarone, concor cor oraz potas który biorę często KALIPOZ prolongatum, mam tendencję spadkową i magnez to standard. Co sądzisz o tych lekach, brałaś któryś, pomagał? Może u mnie jednak branie doraźnie to już za mało, myślę o uzgodnieniu z kardiologiem o wprowadzeniu leków na stałe, oczywiście jednego. A jak u Ciebie z ciśnieniem oczywiście nie mówię po lekach, bo ja mam bardzo niskie i to też strach przed lekami na stałe plus brady, więc kardiolog jakoś zniechęca mnie do leków, tylko jak funkcjonować z takim sercem tańczacym? Nie chciałam zamordować mnóstwem pytań ale masz większe i dłuższe doświadczenie, może coś podpowiesz, bo widzę, że zaczynam być coraz słabsza w funkcjonowaniu a nie o to mi chodzi. Dzięki

Odnośnik do komentarza

A Witam witam na mniej wrogim gruncie :) Spróbuję odpowiadać po kolei :) W moim przypadku mam więcej zaburzeń w spoczynku niż w czasie wysiłku, tak wykazał test wysiłkowy, wg którego im bardziej byłam zmęczona tym mniej wychodziło skurczy dodatkowych. Test wysiłkowy nie uwzględnił jednak tego jak się czuję już po wysiłku, a pojawiają się wtedy właśnie częstoskurcze i salwy. Moje serce wariuje bardziej w czasie spoczynku, wykonywania codziennych czynności i wazną regułą u mnie jest to ze więcej zaburzeń pojawia się jak leżę na boku niż jak leżę na wznak, co trochę komplikuje kolejną próbę ablacji, bo przecież nikt nie zrobi mi zabiegu jak bedę leżała na boku. Tak, u mnie też serce robi co chce i kiedy chce i nie ma na to zadnej reguły. Czy sie denerwuję, czy jestem spokojna mam zaburzenia rytmu. Z tym męczeniem sie to różnie u mnie jest...na prawdę...czasami stoję przy kuchence i mieszam zupę i łapie mnie szybkie kołatanie , robi się zimno - gorąco...na przemian...mroczki przed oczami. Jak już gdzieś napisałam ja już nie pamiętam jak to jest jak serce bije normalnie...ja z tym zasypiam i się z tym budzę...non stop coś mi bulgocze, podskakuje, galopuje...w zależności :) Raz wieczorem już zasypiałam gdy nagle w klatce piersiowej mi zamarło...w ogóle nie czułam bicia serca nic,zero...przeraziłam się cholernie bo zapomniałam już jak to jest jak nic nie czuć w klatce piersiowej i myślałam że mi serce stanęło :) ale za chwilę kołatanie wróciło i usnęłam :D tak to u mnie jest. Na początku z psychiką bywało różnie, ale zawsze starałam się nie nakręcać i dzięki temu uniknęłam leków uspokajających, tzn przepisywali mi lekarze pramolan albo sympramol ale nigdy ich nie brałam. W przypadku tego drugiego leku to wykupiłam nawet receptę, ale jak przeczytałam ulotkę to zamarłam :) Jak wół było napisane by nie używać w przypadku komorowych zaburzeń rytmu...a u mnie: VEBsy, bigeminie, tri, kwadrygeminie, pary, salwy, napadowe częstoskurcze i to wszystko komorowe !! Zadzwoniłam do mojego kardiologa w Aninie i powiedziałam mu o tym leku...odpowiedział: darować sobie :) Ponad to zawsze sobie mówię, że ludzie mają gorzej, gorsze choroby...moja mama np. zmarła na raka 5 lat temu...to się musiała nacierpieć...a ja?? przeżyję jakoś. Skoro lekarze mówią że od tego się nie umiera to trzeba zakładać że mają rację :) Leki które biorę na stałe to: concor 10mg rano, 5mg wieczorem, potas i magnez ale oddzielnie,nie w asparginie, polokard. Wcześniej brałam już na prawdę leki z różnych grup: sotalol był do dupy,propranolol nic nie działał, betaloc - koszmar. Jak tylko przepisano mi concor to było w miarę ok. Rzadziej czułam zaburzenia i czułam się dość dobrze. Jednak z czasem dawki tego leku przepisywane przestały już działać na zaburzenia rytmu a obniżały jedynie ciśnienie i puls. Teraz biorę już jedną z największych dawek dziennych concoru i zaburzenia rytmu czuję juz cały czas...tylko ciśnienie niskie mam. Coś Anin się nie odzywa...i nie wiem czy ustalili mi termin ablacji czy też nie...

Odnośnik do komentarza

Kumen ja pokojowa kobieta. Czytałam jak o sobie, Twoje nie słucha Ciebie jak i moje ma mnie gdzieś. Też widzę, że tak jak u mnie po wysiłkowym , na bieżni mogłam dawać i nic nie czułam a jak siadłam to myślałam, że serce mi wyskoczy i zaraz komorówki się właczyły tak lekarz powiedział, bo jeszcze byłam podłączona i je oczywiście czułam. U mnie też więcej komorowych i bigeminie to jak na razie te głowne, oczywiście inne też ale mniej, czestoskurczu nie wyłapałam choć mam wrażenie, że był, ale ekg nie mam wszczepionego haha. Uspokajaczy też nie biorę, ale jak już nie daję rady a szpitali i normowania serca mam serdecznie dość wtedy łyknę hydro ale to ostateczność. Niedługo wizyta zaplanowana u kardiologa, to chyba porozmawiam jednak sobie o lekach na stałe, jestem już trochę tym zmęczona a funkcjonować, pracować, żyć trzeba i się chce.. Tylko wiesz co mnie zastanawia? że nie tylko Ty piszesz, ale jak poczytałam fora większość osób biorących beta blokery nie widzi znacznej poprawy u siebie, jak arytmie są tak są, sama piszesz, że nie wiesz co to spokojnie bijące serce, to jest nienormalne i też tak bronię się przed lekami łykać bo łykać?, po co skoro nie dają takich efektów jakby się chciało, jak być powinno? Skoro czujesz to non stop, to dlaczego nie ma możliwości wykonania ablacji? dlatego, ze na stole nie mogą jej wywołać, mimo, że masz ja udokumentowaną, nie rozumiem tego? Ja na szczeście mam jeszcze chwile wolne od arytmii. Bardzo Ci życzę spokojnego serca, bo wiem jaka to męczarnia.

Odnośnik do komentarza

No u mnie nie znaleźli podłoża arytmii podczas badania elektrofizycznego, były tylko Vebsy, ale to za mało żeby wypalić tą drogę. Na ślepo w częstoskurcz nie chcieli strzelać bo więcej by to szkody mogło przynieść niż pożytku. Z tym częstoskurczem to też nie tak łatwo jakby mogło się wydawać. Oprócz nieutrwalonego komorowego, który z reguły leczy sie farmakologicznie mam też SVT. Mam go złapanego na Holterze, ale to też napadowy i nieutrwalony. A czemu go nie wypalili...nie wiem...moze doszli do wniosku ze skoro nie wystymulowali mi go podczas EPSu to to artefakt na holterze??...nie wiem na prawdę...piszę tylko to czego sama sie mogę domyślić :) I jeszcze jedno jeśli chodzi o ablację...tak czytam tu na forach o ludziach którzy mają po 35 tys komorowych w holterze i ich nie wysyłają na ablację ...a ja mam tylko 3,5 tys :) to gdzie ja do tych ludzi :) Jeśli chodzi o b-blokery, też nie rozumiem konieczności przyjmowania ich skoro niczego dobrego nie robią z zaburzeniami rytmu a jedynie obniżają i tak niskie ciśnienie...Kazali jednak brać mimo wszystko...to biorę :) i dlatego tak pcham się na ablację...bo nie chcę do konca zycia brać leków które i tak nie polepszają jakości życia...a gdzie urodzenie dziecka? przecież podczas ciąży nie wolno ich zażywać....

Odnośnik do komentarza

No u mnie nie znaleźli podłoża arytmii podczas badania elektrofizycznego, były tylko Vebsy, ale to za mało żeby wypalić tą drogę. Na ślepo w częstoskurcz nie chcieli strzelać bo więcej by to szkody mogło przynieść niż pożytku. Z tym częstoskurczem to też nie tak łatwo jakby mogło się wydawać. Oprócz nieutrwalonego komorowego, który z reguły leczy sie farmakologicznie mam też SVT. Mam go złapanego na Holterze, ale to też napadowy i nieutrwalony. A czemu go nie wypalili...nie wiem...moze doszli do wniosku ze skoro nie wystymulowali mi go podczas EPSu to to artefakt na holterze??...nie wiem na prawdę...piszę tylko to czego sama sie mogę domyślić :) I jeszcze jedno jeśli chodzi o ablację...tak czytam tu na forach o ludziach którzy mają po 35 tys komorowych w holterze i ich nie wysyłają na ablację ...a ja mam tylko 3,5 tys :) to gdzie ja do tych ludzi :) Jeśli chodzi o b-blokery, też nie rozumiem konieczności przyjmowania ich skoro niczego dobrego nie robią z zaburzeniami rytmu a jedynie obniżają i tak niskie ciśnienie...Kazali jednak brać mimo wszystko...to biorę :) i dlatego tak pcham się na ablację...bo nie chcę do konca zycia brać leków które i tak nie polepszają jakości życia...a gdzie urodzenie dziecka? przecież podczas ciąży nie wolno ich zażywać....

Odnośnik do komentarza

Do Kumen mmm życie to ciągła walka dlatego zostanę przy tej twardości duchowej, bo tak w głębi to miękki jak gąbka:). Z tym wchodzeniem po schodach to mam tak samo i z tym że serce raz zaczyna bić szybko w spoczynku bez powodu - ale fakt faktem psychika dorabia swoje. Z leków tzn. po stresie albo wysiłku biorę magnes. Nie rozumiesz na czym polega bieganie takie rekreacyjne amatorskie itp chodzi żeby wolno. W stójcie biegnąc organizm sam obniża ciśnienie i puls, a jak coś podnosisz dźwigasz organizm sam podnosi ciśnienie i zwiększa puls. Przede wszystkim chodzi ze by wolno biegnąć,a nie iść szybko bo to zasadnicza różnica. Spróbuj a zobaczysz o co chodzi. Dodam ze kiedyś ćwiczyłem na siłowni i nie mało podnosiłem, ale wszystkie te objawy co ludzie tu pisali mam od dziecka tzn jak pamiętam. A i w trudnych ciężkich dniach powtarzam sobie ze to choroba!!! nie ja winny. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny na forum:)

Odnośnik do komentarza

No i nie dobrze. Sam zrobię około 20 pompek ale ich nie robię. Osobiście to bym zakazał robienia. Zrobiłem sobie taki teścik, mam urządzono w domciu do pomiary ciśnienia krwi: Jak zrobiłem około 10 pomp to po zmierzeniu ciśnienia mam 140 na 80 puls 96. test wielokrotnie powtarzałem wartości były podobne nawet dużo większe. Po przebiegnięciu 1 km robiłem to samo 110 na 70 puls 70. test też wielokrotnie powtarzałem. Wnioski same się nasuwają. Podczas biegania kondycja się wyrabia spada ciśnienie i puls, a podczas dźwigania, podnoszenia, robienia pompek itp organizm zwiększa ciśnienie i tętno żeby dostarczyć tlen do mięśni. Warto przeczytać jakąś książkę fachową. ja jeszcze rowerkiem śmigam:) Kocham wszystkie dziewczyny:) no te ładne bardziej:)

Odnośnik do komentarza

No niestety trzeba się do lata przygotować a biegania nie cierpię jak nie wiem co!!I nie ważne czy to wolno czy szybko czy w miejscu. Nie biegam!Koniec i kropka!!:) Jeśli już to lubię szybko chodzić :) ale nie biegać...o nieee!! Kardiolog powiedział żeby uprawiać sporty w granicach rozsądku, a w moim przekonaniu biegi wykraczają poza tą granicę :D I tego się będę trzymać...hehe. Od początku szkoły podstawowej próbowałam zrobić choć jedną pompkę i nic...zero!! dupa za ciężka, ręce za słabe (choć nigdy nadwagi nie miałam nawet grama)...aż tu nagle parę dni temu...ciach!! i 4 pompki naraz :) No pewnie masz rację z tym bieganiem, jednak osobiście to nie dla mnie. Wolę poćwiczyć, zawsze lubiłam gimnastykę i teraz to nie kosztuje mnie dużo trudu...ale jak tylko zauważę zwiekszenie zaburzeń rytmu to na pewno przestanę to robić.

Odnośnik do komentarza

Kumen za wszystkie info wielkie dzięki, ostatnio też sie dowiedziałam, że coś mam z zastawkami tylko sierota jedna ze mnie zostawiłam echo u mojej kardiolożki i nie wiem do końca co z nimi nie tak, ale pewnie jakas niedomykalność czy coś tam innego, ale tym razem kardiolog powiedziała, że może to również powodować meczenie czy moje arytmie. Moze i tak? Co wizyta to inne doniesienia. Niedługo czeka mnie kolejne okablowanie (holter) więc może teraz coś jeszcze się wyjaśni. Jak coś będę pytać, bo wiedza Twoja większa. Jeszcze moja kardiolog twierdzi, że na dodatkowe to ablacja nie, no chyba, że wyłapiemy częstoskurcz. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

No patrz :) a mi moi kardiolodzy powiedzieli że wypala się także drogę dodatkowych pojedynczych skurczów jeśli jest ich dużo i pomimo zażywania leków antyarytmicznych powodują pogorszenie jakości życia, czyli jeśli dają objawy. Sama na necie w jakiejś publikacji jakiegoś profesora znalazłam taką samą informację, więc jak widać na załączonym obrazku co lekarz to inna opinia. Ja wiele wędrowałam po różnych kardiologach i każdy mi mówił co innego, na prawdę...i trafiłam wreszcie do IK Anin. Takiego profesjonalizmu w podejściu do problemu pacjenta nie zobaczyłam w żadnym szpitalu. Dwóm lekarzom zaufałam i dobrze póki co na tym wychodzę. No jak masz niedomykalnosć umiarkowaną lub duża to trzeba będzie się tylko częściej kontrolować, ale jeśli jest jakaś śladowa to nic nie powinno się zmienić w Twoim dotychczasowym życiu :)A myślę że taka właśnie jest bo jakby było inaczej to na pewno byś zapamiętała :) Pozdrawiam i ja.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, bo ja też czytałam, że jak dużo skurczy to mozna zrobić ablację ale nie będę dyskutować ze swoim kardiologiem. No niestety tak dobrego specjalisty nie mam a czytając fora zauważyłam, że Anin cieszy się dobra opinią, więc jesteś na pewno pod super opieką. Ja póki na razie jeszcze nie świruję, daję sobie jakoś rade pozostanę przy swoim lekarzu, jak już będzie gorzej to też będę szukała lepszych cudotwórców. A co do zastawki pewnie racja, musiało być coś nie aż tak strasznego, skoro nawet dokładnie nie pamiętam, może nawet lepiej nie straszę się przynajmniej haha. życzę dobrej nocy i spokojnego serca i Tobie i sobie i wszystkim którzy się z tym męczą.

Odnośnik do komentarza

Kumen jesteś witaj , wbijam się do Ciebie z pytankiem, bo Ty po tych *lepszych* kardiologach się obijasz i bardziej renomowanych klinikach. Powiedz Ty mi ze swojego doświadczenia i opinii Twoich lekarzy, co mówią na temat arytmii. Konkretnie chodzi mi o to, że moja kardiolog twierdzi, że moja arytmia jest niby ta nie groźna, haha, może i nie groźna ale wykańczająca i upierdliwa. Kiedy arytmia jest niby groźna? Wtedy kiedy mamy *chore* serce, czyli jakies w nim zmiany? kiedy mamy miażdżycę?, kiedy mamy inne choroby?, nadciśnienie?, cholesterol? takie ja mam wyobrażenie, a jak jest na prawdę? Tak jakoś mało mi się chce uwierzyć że arytmia może nie być groźna? Przecież serce według wszelkich norm bije ogólnie równo w jakimś tam rytmie 60-80, nie licząc jakiś tam przypadków. A jak ciągle zapierdziela różnie, tańcując w te i we wte to jak to może być nie zagrażające życiu? masz jakaś teorię na ten temat, jakąś wiedzę od swoich lekarzy? Bedę wdzięczna za każdą informcję, która mnie oświeci i może uspokoi.

Odnośnik do komentarza

Eee kumen z tą ciężką dupa to przesadzasz:). Cienias z ciebie i tyle - znaczy siły w mięśniach nie masz. Alicjo masz racje odnośnie tej arytmii że serce bija raz wolno raz szybko to dobre nie jest dla serce. Czytałem gdzieś ze w śród ludzi z wypadaniem płatka zastawki jest duży procent nagłych zgonów czyli idzie sobie i nagle fik i już cie nie ma.

Odnośnik do komentarza

Ech, po prostu trafiłam do IK i będę się go trzymać póki nie zejdę ze świata :) Kurcze,no, nie jestem lekarzem więc nie wolno Ci się sugerować moimi poglądami, ale opowiem Ci co wiem jak przyjaciółce :) Arytmie dzielą się na łagodne, czyli takie które nie zagrażają życiu i nie wymagają czasem nawet leczenia farmakologicznego i złośliwe, czyli takie które zagrażają zdrowiu i życiu. Według niektórych źródeł podawane są także arytmie potencjalnie złośliwe, czyli takie które teoretycznie nie szkodzą ale mogą w niektórych przypadkach zagrażać życiu. Arytmie łagodne to wszelkiego rodzaju przedwczesne skurcze dodatkowe VEBs, SVEBs, bigeminie bezobjawowe, nsVT czyli nieutrwalone częstoskurcze komorowe czyli takie które trwają mniej niż 30 s i przechodzą samoistnie,przy czym nie stwierdzono istnienia choroby serca.Ponadto zaburzenia rytmu nie powodują zaburzeń hemodynamicznych. Arytmie złośliwe to: utrwalone częstoskurcze komorowe, migotania komór, dodatkowe skurcze, bigeminie, nsVT, itd. które pojawiają się u pacjentów z chorobą serca i istotnymi zaburzeniami hemodynamicznymi. Oczywiście znane są przypadki nagłego zgonu u pacjentów z nieutrwalonym napadowym częstoskurczem komorowym bez podłoża choroby serca. Więc ja to rozumiem tak : dopóki pacjent chodzi i nie padnie na podłogę w skutek zatrzymania krążenia to arytmia jest łagodna, a jak już padnie na ziemię to arytmia jest złośliwa :)

Odnośnik do komentarza

Drogi Czajko: Również czytałam różne publikacje na ten temat ale ponoć odsetek nagłych zgonów u pacjentów z wypadaniem płatka wcale nie był większy niż u zdrowych ludzi, więc nie stwierdzono jednoznacznie by samo wypadanie płatka było przyczyną zatrzymania krążenia. Inna sprawa przy zespole Barlowa, gdzie największy odsetek zgonów spowodowanych nagłym zatrzymaniem krązenia spowodowany był groźnymi zaburzeniami rytmu, w szczególności migotaniem komór.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×