Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rozmowa z osobami doświadczonymi przez nerwicę


Gość .ania.

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem tutaj nowa. Mam 47 lat. Chciałabym poznać osoby w moim wieku, co nie znaczy że nie odpiszę młodszym. Moje problemy zaczęły się gdy miałam 23 lata. ale po lekach przechodziło i miałam spokój przez dłuższy czas. Teraz jest mi trudniej sobie poradzić, może wiek, wyczerpanie powoduje że coraz trudniej sobie radzę. Boje sie czasami wyjść z domu, żeby nie zemdleć na ulicy lub nie dostać jakiegoś nieuzasadnionego ataku paniki. Czuję sie osłabiona, nie chce mi się wstawać, juz rano czuje się zmęczona. Boje się o moja pracę, żeby jej nie stracić. Bardzo często przebywam na zwolnieniach, pomaga mi troche lek Zomiren , ponadto zażywam tez Walidol. Czasami czuje się dziwnie, taka utrata poczucia rzeczywistości , mysle wtedy czy nie jestem chora psychicznie ale kiedyś pewna pani doktor, psychiatra, powiedziała mi że napewno osoba która mysli o tym że jest psychicznie chora napewno nią nie jest, że to tylko silna nerwica.Czytałam tutaj wypowiedzi wielu osób i czułam sie tak, jak bym czytała o sobie, o tym co ja przeżywam. Mam nadzieje , że kto do mnie napisze. Pozdrawiam wszystkich. Mam sporo zajęc i nie mam czasu ale wieczorami tutaj jestem.
Odnośnik do komentarza
Witaj, ja z chorobą walczę od 3 lat. Ostatnio trochę odpuściła, ale wróci na pewno:( Teraz radzę sobie bez leków. Staram się pozytywnie patrzeć na wszystko, co mnie otacza, ale u nerwicowców tak to już jest, że teoria opanowana na cacy, a praktyka... no cóż;)Trzymaj się cieplutko, nie jesteś sama:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj, cieszę się , że odpisałaś. Nie bardzo wierzyłam w to że ktoś napisze. Wiem, że nie jestem sama z moją chorobą. Jest tutaj tyle osób i to młodych , ja w ich wieku tez miałam problemy, ale łatwiej mi było sobie z nimi poradzić.Też miałam okres gdy nie brałam leków, ale teraz postanowiłam zwiększyć dawkę, wcześniej lekarz przepisał mi dwie tabletki dziennie i jedną na noc. Ja brałam tylko jedną rano a pózniej Walidol gdy zaczynały się sensacje z sercem,mdłości i uczucie słabnięcia. Teraz biorę dwie tabletki i Walidol i czuje się po nich w miare lepiej, na tyle , że wychodzę z domu, chociaz nadal się obawiam że coś mi się stanie na ulicy, że dostanę jakiegoś ataku, drżenia albo tak mnie zastopuje lęk że utknę gdzieś w środku miasta i będę miała problemy z powrotem do domu a juz mi sie tak kilka razy zdarzyło. Ciesze się że znalazłam tę stronę, po przeczytaniu tego wszystkiego z czym walcżą inni ja tez postanowiłam sie nie dać chorobie. Narazie jest mi z tym łatwiej, że są ludzie którzy przeżywaja to samo i mogę tu być, to dodaje sił.i chęci do zmiany , do tego żeby się nie poddawać.. Możesz mi napisać jaie brałas leki? Ja miałam przepisaną Fluoksetynę jeszcze na noc ale nie brałam tego po przeczytaniu ulotki . Teraz tak jak pisałam biore Zomiren, z tym że on uzależnia podobno, ale jeżeli trochę pomaga to jest mi wszystko jedno już. Może przejdzie i będe mogła odstawić a teraz mam trudny okres . Myśle o ziołach, ale nie wiem jakie by były najlepsze. Pozdrawiam miło , kończę bo jutro rano do pracy a i tak się rozpisałam :)
Odnośnik do komentarza
Witam, jestem przerazona tym co sie ze mną dzieje. Zawsze bylam nerwowa, ale ostatnio mam identyczne objawy co opisalas - kreci mi się w glowie, dusi, kolatanie serca, mdlosci drzenie itp Badania OK, czyli nerwica. Tyle - stwierdzenie lekarza ze najlepiej jak najmniej lekow , mozna Valid i to wszystko. pozostawiona samej sobie. Rozmowa z kolezanką denerwuje, stres przed jazdą tramwajem do pracy. Jestem przerazona, tak juz ma byc zawsze????
Odnośnik do komentarza
Witajcie moi kochani forumowicze. Jestem *nerwicowcem* od dwóch lat, od czasu kiedy stracilem prace. Wszystko, spokojnie Wam opisze i mam nadzieję, że zrozumiecie kochani moi. Objawy mojego stresu: -Kołatanie serca -Przeraźliwe pocenie się -Zawroty głowy -Uczucie pierścienia na głowie -Podwyższone ciśnienie -Uczucie SŁABOŚCI, jakbym miał zaraz zemdleć. Na temat czas to mogły być objawy wielu różnych chorob. Niestety tak się nie stało. Dlaczego niestety ? Otóż łatwiej jest wyleczyć chore serce, nadciśnienie czy zbyt niskie ciśnienie (a to są podobne objawy) NIŻ NERWICĘ. Robiłęm EKG, Echo serca, krew itp. Wszystko Ok, a słabo robilo się dalej. Trwałem w tym toksycznym związku z nerwicą ponad 2 lata, moje życie było sparaliżowane. Ile razy wyszedłęm na ulicę zaraz wracałem bo czuję, że mdleje. Moja kochana narzeczona dzielnie mnie wspierała, ale........POSTANOWILISMY OBOJE DAĆ RADE NERWICY. Kochani.... Żadne gadanie, że Validol pomoże, że Persen pomoże. Zgadza się - gdy sytuacja stresowa zdaża się raz na rok, przed egzaminem itp. wskazanym jest zazycie tego specyfiku, ale gdy zdarza nam się to na codzien....takie ziółka nam nie pomogą. MUSICIE SKORZYSTAĆ Z POMOCY PSYCHOLOGA bądź PSYCHIATRY. Kochani, to żaden wstyd, żadna ujma na honorze. Test psychologiczny trwa kilka godzin, ale po rozwiązaniu go, psycholog (polecam specjalizacje PSYCHOLOG - KLINICZNY) wie co naprawdę nam dolega. Potem podejmuje odpowiednie decyzje, czy wystarczy rozmow kilka, luk bilkanascie, czy stosuje PSYCHOTERAPIE, czy wiele innych technik np. IMPLUZYJNA, np[. NOVACO itp. Gdy jest to silny objaw zawsze można skorzystac z pomocy doświadczonego PSYCHIATRY i zażywac jakis czas leki, ktore ułatwią nam powrót do normalnego życia. Kochani...........nic się nie bójcie, stres, nerwica, depresa są w pełni wyleczalne, tylko sami musicie tego chciec. Jak ja się cieszę, że zaraz wyjadę na pole, pojade do restauracji z narzeczoną na kolacje........ a kidyś...... Tylko ja i 4 sciany, przy mnie telefon z wykreconym 112 na wszelki wypade, obok Validol i persen i myslenie, czy nie zemdeleje. Uwierzcie mi, nie warto. Moja ponad 4 miesiace odkad lecze sie u PSYCHOLOGA, jest mi coraz lepiej i fajniej, uweirzcie, TO NIE WSTYD. Jak chcecie porozmawiac jak to wylada, zostawcie maile, a ja do WAS napisze.
Odnośnik do komentarza
Hej opowiedz mi coś więcej o leczeniu u psychologa, ja ostatnio borykam się z bólami serca na tle nerwowym, bez przyczyn kardiologicznych i podejrzewam że to nerwica, biorę leki uspokajające i staram się nie denerwować ale ciągle mnie pobolewa., tez mam uczucie zasłabnięcia. Mam 24 lata i w szpitalu na takie osoby z bólem serca patrzą z uśmiechem bo co może być takiej młodej osobie. Będę wdzięczna za odpowiedź na mejla: madzialena-20@o2.pl
Odnośnik do komentarza
Witaj Aniu Ja mam 35 lat. Nerwicę, depresję, leki itp. miałam przez około 10 lat. Na szczęście wyszłam z tego. Jednak żeby to osiągnąć musiałam wiele zmienić w swoim życiu. Odkryć źródło choroby i je odrzucić. W tym nerwicowym błędnym kole nie jest łatwo odkryć co jest jej przyczyną. Jednak trzeba się skupić nad tym żeby to odkryć. Potem zacząć nad tym pracować. Zacząć żyć w zgodzie z samym sobą. Poodrzucać to co nam szkodzi i odbiera siłę. Zająć sie tym co nas cieszy z głębi serca. Nie robić niczego na siłę, nie zmuszać się. Ja za swoją przemianę mogłam przypłacić życiem. Na szczęście dobrze sie wszystko skończyło. Teraz mam nowe lepsze życie. Jestem szczęśliwa, mam cel, czuję sens tego co robię, mam miłość swego życia. Poczytaj mojego bloga jeśli Cię zainteresowała moja osoba. www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Niżej wklejam fragment swojej książki z wizytą u psychologa. Jeśli ktoś chce otrzymać następną część. Proszę przesłać do mnie e-maila. Pierwsza wizyta u psychologa Monika jeździ na wizyty co tydzień. Każdy czwartkowy dzień zaczyna się od wizyty u psychologa. Boi się, że zwariuje. Nie wytrzyma tego. Może psycholog jej pomoże. Może trochę to sobie poukłada w głowie po takich rozmowach. Opowiada tam o swoim dzieciństwie i sytuacji rodzinnej. Wchodzi nieśmiało do poradni. – Dzień dobry. Jestem umówiona z Panią psycholog na godzinę dziewiątą – mówi Monika. – Dzień dobry. Proszę usiąść. Monika siedzi cicho. Nerwowo bawi się swoimi rękami. Po chwili Pani psycholog zaczyna rozmowę. – Co Panią do nas sprowadza? – Rozwodzę się i jest mi bardzo ciężko. Długo rozmawiają o początkach jej choroby. Psycholog pyta też o sposoby leczenia i stosowane leki. Potem wypytuje o dzieciństwo. – Jakie ma Pani wspomnienia z dzieciństwa? – Wychowałam się na wsi. W rodzinie było sześcioro dzieci. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Ja jestem najmłodsza. Przytrafiłam się swoim rodzicom po dziesięciu latach przerwy od pieluch. Moja najstarsza siostra miała wtedy siedemnaście lat, a najmłodszy brat dziesięć. – Jedyne małe dziecko w rodzinie. Chyba była Pani rozpieszczana przez rodzeństwo i rodziców. – Podobno byłam wybredna. Wszyscy chcieli sprawić, żebym była zadowolona. Jak komuś się znudziło, to drugi przejmował jego rolę. Wychowałam się jak jedynaczka, a przecież nią nie byłam. Podobno pytałam czemu u nas nie ma dzieci, skoro są gdzie indziej. Czułam się samotna. Nie miałam się z kim bawić. Miałam koleżanki. Ale niektóre mieszkały na kolonii. Było tam daleko i dlatego nie można było się zbyt często z nimi spotykać. – Jak się pani wtedy czuła? – Byłam wtedy pewna siebie. Byłam szczęśliwa w dzieciństwie. – Co się potem zmieniło? – Gdy zaczęłam dorastać, czułam się jakaś spięta. Wstydziłam się coś powiedzieć, bo to może będzie głupie. Do czwartej klasy poszłam do szkoły w innej wsi. Tam poczułam się niedoceniona. Nauczyciele mieli swoich pupili. Wstydziłam się chłopców, którzy mi się podobali. Nie umiałam być przy nich na luzie. Czułam jakąś blokadę. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Męczyło mnie to. Nie wiedziałam, dlaczego tak jest. Stałam się jakaś zalękniona. Tak mi zostało do dzisiaj. – Ja nie widzę w tym nic chorego – stwierdziła pani psycholog. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami. Dlatego, gdy nam się ktoś podoba, oprócz oznak czysto instynktownych dochodzą jeszcze inne. Zaczynamy myśleć, czerwienimy się, bije nam serce. – Czy Pani ojciec pił? – zapytała, zmieniając temat. – Nie – odpowiedziała Monika. – Była Pani wychowana pod kloszem. Dostała pani w dzieciństwie wszystko, co najlepsze. Rodzice izolowali Panią od problemów. Dlatego teraz tak ciężko sobie z nimi poradzić. – A jaka jest sytuacja rodzinna Pani męża? – pyta terapeutka. – Jest najstarszy. Ma młodszego o rok brata. Równy rok różnicy wiekowej. Urodzili się w tych samych miesiącach. Ma jeszcze młodszą o sześć lat, upośledzoną umysłowo siostrę. – Czy jest bardzo przywiązany do rodziców? – Tak. Przez cały czas dochodziło między nami do nieporozumień z tego powodu. – Widzi pani. To tak jest. Przez rok on był najważniejszy, kochany, pieszczony. Potem pojawia się brat. On ma roczek. Nie rozumie, dlaczego cała uwaga zostaje skupiona na młodszym bracie. Teraz jego pudrują, smarują oliwką i przebierają. Pani mąż zostaje usunięty na boczny plan. Została w nim ta potrzeba uwagi ze strony rodziców. Mieliście bardzo trudny związek. Taki mąż takiej żonie nie dogodzi nigdy. Niestety, tak jest. Taka jest prawda. – Tak. A ja cały ten czas mu to wypominałam. Byłam zazdrosna. On był z rodzicami przez cały czas. Jego brat wyjechał na studia do innego miasta i tam został. On nawet w wojsku był w tym samym mieście, w którym mieszka. Blisko mamusi i tatusia. Wyprowadził się od nich dopiero po ślubie ze mną. Jednak dalej nie mógł się od nich odciąć. Codziennie dzwonił do mamusi. Słuchał ich cały czas. O wszystko się pytał. Sam nie potrafił myśleć – mówi Monika. Monika źle się czuje, rozmawiając o takich rzeczach. Wątpi, czy takie rozmowy w czymś pomogą. Chce radzić sobie z obecnymi problemami, a nie tracić czas na opowiadanie o sytuacji z czasów dzieciństwa. www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Czy ktoś może powiedzieć na czym polegają psychoterapie? Czy faktycznie przez zwykłą rozmowę z psychologiem można wyjść z nerwicy? Czy leczenie poleg tylko na zmianie sposobu myślenia czy również wymaga wprowadzenia zmian w naszym życiu? Dla przykladu. Czy jeśli stresuje mnie praca to znaczy, że muszę z niej zrezygnować, czy wystarczy odpowiednio się do niej nastawić? Niebawem idę na pierwszą wizytę u psychologa, mam nadzieję, że będzie owocna, ponieważ nie chciałbym rezygnować ze swoich planów.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witaj Robert. W niektórych przypadkach wystarczy zmiana myślenia, a w niektórych potrzebne są zmiany w życiu. Nie każda praca jest dla każdego człowieka. Każdy ma jakiś inny dar, inny talent. Warto go odszukać i robić to co daje nam przyjemność. Najlepiej, by praca była naszą pasją, by spełniały się dzięki niej nasze marzenia. Ja próbowałam różnych rzeczy ale gdy praca była nie dla mnie ogromnie mnie stresowała. Dążyłam do tego, by spełnić swoje marzenia i udało mi się. Założyłam własną firmę. Piszę kolejną książkę.
Odnośnik do komentarza
...czasami jest ciężko zmienić tok myślenia...ja postanowiłam zacząć pisać pamiętnik...mam 30 lat, z nerwicą walczę od trzech lat,biorę leki,chodzę do psychiatry...w okresie jesienno-zimowym jest najgorzej...boję się zostawać sama w domu, drżą mi ręce,pocę się, nie mogę złapać oddechu,wydaje mi się, że zaraz zemdleję..
Odnośnik do komentarza
Witajcie. wydaje mi się że też mam nerwice. ta sytuacja trwa od roku. moim pierwszym objawem było to ze nie mogłam złapać oddechu, ciężko mi się oddychało.w takich sytuacjach brałam holsy.przeszło. Później miałam zawroty głowy, które nie wiem czemu zaczynały się o 10.rano. o 6 było po wszystkim.to też trwało pare miesięcy. później wciąż mnie coś strzykało. to mnie bolało to mi drętwiało. objawy te minęły i miałam spokój przez parę miesięcy.moje objawy teraz to drżenie rąk, przejmowanie się całym światem, od razu mam giętkie nogi, serce mi wali okropnie. Oczywiście objawy nie są codziennie.Np. 4 dni spokoju, wtedy niczego się nie boje i jest super, następne 3 dni są okropne. bez powodu musze pić melise bo czuje że się co.ś ze mną dzieje.Czuje się gorsza od innych. Moja mama tez miała problemy z nerwami io jakoś dała radę, jest moim autorytetem. Ciągle mi powtarza że dam radę. ale nie jestem o tym przekonana. Mój problem jest uciążliwy. Mam 22 lata.Ponad rok temu urodziłam dziecko. czasami przez moje dolegliwości nie moge w pełni cieszyć się życiem;( nie biore żadnych leków.Jedynie melice w syropie i saszetkach. Proszę pomóżcie mi. Dziękuję że poświęciliście mi chwile. pozdrawiam was
Odnośnik do komentarza
witaj s... chciałbym żebyś mi podpowiedział co mam zrobić. jestem w podobnej sytuacji mam iść do psychologa .wierze w siebie że przetrwam tą wredną nerwice która uprzykrza mi życie na każdym kroku. napisz do mnie maila, jeśli możesz. mój adres: michelv@o2.pl. pozdrawiam i czekam na odpowiedz.
Odnośnik do komentarza
Witaj Stefcia!!! bardzo chetnie pogadalabym z Toba na gg.Ja cierpie na nerwice od prawie osmiu lat, skutecznie zmarnowala moje zycie odbierajac rozne chwile szczescia... odezwij sie do mnie napisz swoj nr gg a Ja napisze do Ciebie, bede zagladala na ta stronke...mysle, ze we dwojke bedzie nam razniej, pogadamy sobie, wyzalimy sie...czekam...
Odnośnik do komentarza
Witajcie,mam 46 lat i mam nerwice.Mam dosc mojego meza.Wszystkie wartosi rodzinne wychowaniasyna pochodza ode mnie.On zyje bez zasad.On pochodzi z alkoholowej rodziny i bardzo czesto w towarzystwie pokazuje swoim zachowaniem ze podobaja mu sie inne kobiety. Adoruje im prosi do tanca.Ja nie jestem dla niego wazna.Bardzo to przrezywam.Boje sie byc sama. Jego system wartosci nie pasuje do mojego systemu.mozna powiedziec ze nadajemy na innych falach. Lacza nas pieniadze poniewaz maz dobze zarabia.Ja pracuje i malo zarabiam.Jestem wrazliwa i czesto placze dlaczego mi to robi.Znienawidzilam go do reszty i nie wierze w jego zmiane.W dziecinstwie nie mialam wsparcia w rodzicach czesto czulam sie samotnie potem napiecie roslo,Dzis doszly klotnie,Czesto slysze zajmij sie soba,,,latwo powiedziec a ja tak bardzo chce kochac i byc kochana. Myslalam o rozwodzie ale z moimi zarobkami to koszmar, Poradzcie co robic
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Z nerwicą zaczęłam walczyć ponad 2 i pół roku temu. Doprowadziłam się do takiego stanu, że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Przez miesiąc nie chodziłam na zajęcia, prawie zawaliłam studia i stwierdziłam, że nie chce mi się już żyć, bo nie mam dla kogo. Leczyłam się prawie rok. Od półtora roku nie brałam żadnych leków, a dziś czuję, że mój problem powraca. Przestaję funkcjonować, często płaczę. I zaczynam bać się, nawet nie wiem czego. Do tego te duszności. Bywa tak, że nie potrafię złapać oddechu. A każde wyjście do sklepu kończy się złością. Teraz wiem, że pomimo tego iż przez ostatnie półtora roku czułam się dobrze, to to było takie chowanie głowy w piasek. Czuję się jakbym była zamknięta w jakiejś szklanej kuli i boję się...
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota w.
witam was wszystkich ja mam nerwice bardzo silną a wszystko to przez mojego ojca alkoholika ,pił przez moje dzieciństwo aż do teraz.Jak przyjdzie do domu pijany to ja dostaje ataku nerwicy .Potrzebuje jakieś leki pomurzcie bo się wykończe a mam 22 lata i synka do wychowania który ma 6 miesięcy mam jedynie wsparci w mężu ale nie zawsze .
Odnośnik do komentarza
U mnie też się zaczęło przez ojca, który przychodził do domu pijany. Nigdy w życiu tak się nie bałam jak wtedy. Bez recepty pozostają Ci tylko leki ziołowe. Jeśli chcesz dostać coś mocniejszego to niestety pozostaje Ci psychiatra. Ale strasznie Ci współczuję bo wiem co przeżywasz. Masz chociaż kochającego męża i synka. Powinnaś się tym cieszyć. Mi do tego dochodzi nieszczęśliwa miłość. Rozstałam się z chłopakiem z którym myślałam że będę do końca życia. Niestety po rozstaniu przeżyłam załamanie nerwowe i nikomu tego nie życzę. To jest straszne...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×