Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Małgosia1990
hmm nefri to nie wiem co Ci poradzić żeby mężuś rzucił tą grę. Próbowałaś troszkę że tak powiem podśmiewać się z niego że stary koń a w gry się bawi?? Madziu pomogłam mu wybrać śliczne kolczyki:) a co do niego to na pewno nie ten;p nie biorę się za młodszych:D:D:
Odnośnik do komentarza
Z pamiętnika mężczyzny :) To tak na dobranoc :) Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni. Poniedziałek DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze. Wtorek MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie. Środa MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić. Czwartek KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację. Piątek KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej, a wieczorem w ogóle. Poza tym, jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka. UWAGA: Żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza. Sobota Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać. UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej. Niedziela OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie? No właśnie dziewczynki, może by sobie tak uprościć życie :)))
Odnośnik do komentarza
Frecia, ja chyba zwariuje nasze panie psycholog mają tak samo na imię,to coraz bardziej mnie intryguje,ja do mojej pani Tereski jade w piatek, a we wtorek jade do mojej kochanej siostrzyczki do Niemiec na kilka dni, juz szaleje z radosci.Duzo ostatnio mowimy o mezach, moj jest baaardzo krotko trzymany,ale udaję ze tak nie jest,nie ma mozliwosci abym naprzyklad ogladala to co on cce, niestety to on dostosowuje sie do mnie,teraz poszedl robic sobie kolacje, w calym domu smierdzi,poniewaz o maly wlos a bylby pozar....gotowal sobie wode,na plycie elektrycznej stal garnek z makaronem, wlączyl nie ten palnik, poszedl do garazu i grnek z makaronem spalil sie,a on abym nie wrzeszczala zaczął w takim poplochu wietrzyc, ze az mi go zal,udaje ze nie czuje smrodu....Krysiu, co sie z tobą dzieje??mi kochana dzisiaj tak kreci sie we lbie, ze o malo a wjechalabym facetowi w tylek,a tak poza tym zmieniam bank i moj now facet od konta jest baaardzo przystojny,ale maz kochany,pozdrawiam was moje pokrecone babeczki
Odnośnik do komentarza
Magda chyba coś pokręciłaś:) Ja nie pracuję, więc to chyba nie do mnie pytanie. Witam wszystkich i pozdrawiam. Mam takiego doła, że nic mi się nie chce. Dzisiaj jak zwykle kolejny rok wszyscy w rodzinie i znajomi o mnie zapomnieli. Tylko moja pracownica pamiętała. I teraz teściowa dzwoniła bo kartkę z =kalendarza wyrywała i przypomniało się jej o mnie. Ale cóż takie jest życie. Ja przeżyję, w końcu na mnie świat się nie kończy. Dzieci zdrowe - nareszcie. Ja tak sobie. Ale życie z dnia na dzień też jest ok. Buziaczki dla wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
witam panie ;) Czarna wszystkiego naj naj naj...co prawda u nas na śląsku obchodzi się urodziny, a Wy tam za Przemszą macie imieniny, ale najlepszego ...hihihihi ;) Nefri z tymi grami ciężka sprawa...też gram w parę i żonka często walczy ze mną...i to samo słyszę ja i te same odpowiedzi ona ;) ale mi się to często szybko nudzi i kończę ;) ogólnie grywam z nudów i zajmuje mi to dziennie 0,5-1 h i nie przedkładam tego nad inne sprawy...ciężko z tym walczyć Dzisiaj byłem u doktorka...i stwierdziliśmy, że jest coraz lepiej i żebym nie oczekiwał, że będzie jak po pstryknięciu palcami...cyk i już jest jak dawniej ;)
Odnośnik do komentarza
Witam w deszczowy poranek! Dzisiaj laba .Nigdzie nie wyjeżdżam --odpoczynek po dwóch dniach obfitych w pracę! Za oknami szaro buro i ponuro.Po śniegu nie ma ani śladu za to kałuży Ci u nas pod dostatkiem.Teraz dopiero zaczną się wirusy rozwijać --taka pogoda im służy. No cóż trzeba to wszystko przetrzymać--aby do lata !!!!! Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Zyczę miłego dnia!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witajcie z samego rańca!!!! jeszcze raz wszystkim wielkie dzięki za życzonka;))) cholera ledwo wstalam a juz bym się kładla na nowo-dorotka tak jak u ciebie szaro,brudno deszczowo-nie strasz ze wirusy atakują bo od poniedzialku ferie a moj maly coraz bardziej kaszle.Po wczorańszym lenistwie musze sie brac za porzadki i znowu obiad bleee..a noi mam dzis nalot tesciowej hahahaha musze sie psychicznie nastroić.Narazie się z wami żegnam pa!!!!
Odnośnik do komentarza
Czarna a wiesz czym się różni teściowa od starego fiata? Niczym---bo to i to trzeba trzasnąć,żeby się zamknęło!!!!hahaha Do domu wpada uradowany mąż. Mówi do żony: - Kochanie wygrałem w totka. Żona siedzi cicho i nagle mówi: - Mamusia nie żyje. Na to mąż krzyczy z radości: - Ja pierdole kumulacja.
Odnośnik do komentarza
Witam kochani No kurczę ale wczoraj wykrakalam, moja córka znów chora i muszę z nią jechać do lekarza. Wiecie co ? Ona od listopada już 3 raz jest chora ! Ledwo jej przejdzie, za trochę znów :( Nie będę oryginalna, u mnie też taka brzydka pogoda, deszczowo, szaro i wogóle blee. Pozdrawiam Was serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witajcie,Dorotka najwiekszy plus posiadania wlasnego interesu to nienormowany czas pracy,prawda?ale ja cholernie ciezko pracowalam na to aby teraz moc isc do pracy dla przyjemnosci, ty napewno tez.Wychodze do pracy na godz.9,wracam ok.14,dzisiaj moj mąż jest w Poznaniu,wiec odpuszczam sobie gotowanie,wczorajszy garnek do wyrzucenia,kurde chyba taniej wyjdzie jak ja mu bede robic kolacje,Frecia maz zadowolony z targow?Iwonko,martwimy sie,Krysiu??Matiiaga,co sie stalo,ze masz takiego dola?pozdrawiam wszystkich SPIOCHOW,my kobiety pracujace ruszamy do boju
Odnośnik do komentarza
A co do teściowej, to mi się nie udała, oj nie :( Na szczęście nie mam z nią zbyt częstego kontaktu. Nie dość, że mam doła przez tą chorobę córki, to jeszcze teściową mi przypomniałyście :) A wiecie, że jak Ona mi się śni to zawsze mnie spotka coś niemiłego, jakiś kłopot. Szanuję ją ze względu na męża, no i jako starszą osobę, ale lubić to jej nie lubię. Ale sama do tego doprowadziła :(
Odnośnik do komentarza
Nati chyba mało odporna jest Twoja córcia a może za lekko się ubiera.Teraz dziewczyny w jej wieku nie patrzą na to czy strój odpowiedni jest do warunków atmosferycznych tylko ubierają to w czym czują się sexi. Z drugiej strony patrząc to nie ma się co dziwić ,ze zachorowała.Przebywa przecież w śród wielu osób a o zarażenie się teraz kiedy taka epidemia nie trudno. Dorma zgadzam się na własnych śmieciach najlepiej choć ja i tak mam nienormowany czas pracy.U mnie najważniejsze jest abym oddała pomieszczenie do użytku w terminie.Czasem bywa tak, że jeden dzień dziewczyny robią 2 godziny a nieraz 8 --to zależy wszystko od wielu czynników ale o tym to już lepiej pisać nie będe bo raz ,że nie na temat a dwa,że mogłabym Was zanudzić
Odnośnik do komentarza
Dorotko przez to, że córka często choruje, to ja pilnuję, żeby się ubierała ciepło, do szkoły jest wożona samochodem, bo mieszkamy za miastem, leki na uodpornienie brała i to wszystko na nic. Jeżeli zaś chodzi o moją teściową to Ona akurat nie drze ze mną kotów, Ona po prostu się nie interesuje wogóle, nawet ostatnio długo nie mogła sobie przypomnieć jak ma na imię moja córka :D Dle niej liczą się tylko jej 2 córki i ich dzieci a synowe i zięciowie są już be. Moja teściowa np.jak zapraszała nas na jakąś uroczystość to nigdy nie zapraszała NAS tylko zwracała się do mojego męża po imieniu, tak jakby tylko jego zapraszała. Och, takich sytuacji można mnożyć, ale po co ?? Szkoda moich nerwów, w kazdym razie wiem jedno, jak kiedyś zostanę teściową to wiem napewno jak się NIE BĘDĘ zachowywać. Doświadczenie nie pójdzie na marne, przynajmniej tyle z tego dobrego :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochane słoneczka z rana,no ja już zaliczyłam odwiedziny brata ,chyba sie stęsknil za siostrzyczką bo nie był całe 2 dni hi hi hi ,wypyliśmy po herbatce pogadalismy i na razie mam dobry nastroj ,nie będe narzekać (przynajmniej narazie ),widze że rozwinąl sie temat teściowych ,,,,,,,,,,,,ale chyba Was zaskocze i sie naraze bo ja mam kochaną teściową przez 27 lat nie mialyśmy żadnego spięcia nawet małego ,zawsze trzyma moją strone a ochrzania synalka ,potrafi od razu wyczuć jak cos nie gra i dostaje mąż reprymendy ,,,,,,,,no oni to sie nie raz sprzeczają ale nigdy nie gniewają ,raz nawet mąż jej wykrzyczał że nie wie czy to on jej synem bo czasami ma wrazenie że nie ,wiecie co mu powiedziala ,,,,,,,,,,,że ja jako synowa weszłam do ich rodziny i ona musi o to dbac żebym sie w niej dobrze czuła ,,,,,,,,,więc moja teściowa jest chyba wyjątkiem ,a ma 2 synow i córke i wszyscy u niej znajdą wsparcie i wszystkich wysłucha i doradzi ,,,,,,,,,poprostu cudowna kobieta teraz ma 72 lata,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Odnośnik do komentarza
Gosiu ja tez nie mam tragedii z moją teściową.Zawsze powtarzam ,ze mogło byc gorzej.Nie narzekam choć muszę przyznać ,że moja teściowa zmieniła się bardzo po wylewie.Miała bardzo rozległy wylew podpajęczynówkowy -operacja -trepanacja czaszki..i tak cud ,że z tego wyszła.Przed operacja była rozrywkową babką ,taką to tańca i do różańca.Razem na nie jednej imprezce bywałyśmy i nie jednego drineczka w swoim towarzystwie wypiłyśmy! Teraz jest schorowana --walczy z rakiem płuc od dwóch lat.Nic złego się w chwili obecnej nie dzieje ale choroba robi swoje. Uważam za normalną rzecz ,że człowiek chory jest bardziej upierdliwy ,niekiedy złośliwy i dokuczliwy. No niestety tak już bywa i trzeba się z tym faktem pogodzić!
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam Sory nie pisałam bo praktycznie u mnie wszystko do dupy samopoczucie od tygodnia boże zachowaj kupe wylanych łez z bezsilności i wściekłości na tą francowatą chorobe Niby powinnam się niczym nie martwić cieszyć się że córunia wychodzi za mąż że mam wspaniałego wnuka problemów finansowych żadnych a mimo to nic mi się nie chce Po całych dniach myślę tylko o tym żebym szczęśliwie doczekała do wesela a potem niech się dzieje co chce Cała ta wegetacja życiowa tak mi już obmierzła że szkoda gadać a to wszystko dzięki tej francowatej chorobie ona zrobiła ze mnie kaleke życiową i tyle I prosze was tylko mi nie mówcie że będzie lepiej bo gówno będzie lepiej już 6 lat sobie wmawiam że będzie lepiej i co ? i nic Wpierdzieliłam przez 6 lat tone leków z myślą że w końcu coś się zmieni i po co wmawiałam sobie że leki pomagają a praktycznie gówno pomagają niszczą tylko wątrobe i żołądek które zaczynają wysiadać Więc powiedzcie mi po co to wszystko? bo pewnie skończy się to wszystko tak że jak już człowiek nie da rady wyląduje w szpitalu psychiatrycznym Bo tych zlych myśli bynajmniej ja już nie potrafie odepchnąć od siebie prześladują mnie na karzdym kroku a to staje się nie do zniesienia Sory za tak negatywny post ale ja mam tego wszystkiego dosyć Pozdrawiam wszystkich :(:(:(
Odnośnik do komentarza
Krysiu a to mnie zaszokowałaś. Pisze z Tobą na gg i nie wspomniałaś ani słowa ,że masz takiego doła. Tylko zastanawiam się dlaczego mi nie powiedziałaś???? Wcale nie będę Ci mówiła ,że będzie lepiej bo to jak widzę jest bezsensu choć mam troszkę odmienne zdanie bo sama u siebie dostrzegam poprawę . Krysiu ale przypomnij sobie ubiegły rok i dwa lata temu jak było z Tobą zle ,przeciez nawet wyladowałas w szpitalu. Teraz na pewno jest lepiej tylko masz po prostu gorsze dni skarbie!
Odnośnik do komentarza
WITAJCIE!! krysiu WIEM CZARNE MYSLI TRUDNO ODGONIĆ ALE napisz chodzisz do jakiegoś psychologa to naprawde działa ,jesli trafisz na wspaniłaego człowieka to ci pomoze wyprostowac mysli ,chociaz to wcale nie łatwe. DORMA zaczynam sie bać ,p. tereska ,co jeszcze nas łaczy???? MÓJ z targów zadowolony ,hostessy był wiec okey . NAjwazniejsze ze zeby naprawine ,a tak sie bałam ,teraz niech bartek leczy ,ale to juz dłuzsze chodzenie .... NAti moja wiki maiła taki ciag chorób 2 lata temu ,a teraz spokój moze sie wychoruje i bedzie spokój . kRYSIU JESZcze do ciebie ,nie pisze ze dasz rade ,ale psycholog potrafi wiele zdziałac
Odnośnik do komentarza
Krysiu nie będę ci słodziła bo sama bym tego nie chciała. Sama wiesz jak jest. Po części popieram Twoje słowa. Wprawdzie choruję krócej, ale mam zdanie bardzo podobne do Twojego. Tak jak pisałam wcześniej żyję z dnia na dzień. Staram się nadrabiać w domu uśmiechem, ale to taki fałszywy uśmiech. Oby tylko dzieci nie odczuwały tego mojego strachu, złości, lęku. Wprawdzie świadomie bronię się przed lekami bo żołądek pada, ale czy te leki by coś zmieniły? Tylko przyćmiewają prawdziwe problemy. Oczywiście trochę pomagają aby jakoś funkcjonować, ale nie wyleczą. I w tym jest problem. Nie ma cudownych leków na tę chorobę. A szpital? To ostateczxność bo tam też leki i głupie gadki. Podniosą na trochę i potem co dalej? Obecnie żyję tylko dla dzieci. W głowie takie myśli, że strach na głos je wypowiedzieć. Mam dopiero 30 lat, a co mam z życia? No oczywiście dzieci i męża, ale co ze mną? Nigdzie nie wychodzę, żadnych przyjaciół, rodzina też ma w dupie, rodziców nie ma. Dlatego żyję z dnia na dzień i czekam co będzie jutro. Trzymaj się Krysiu, jakoś to będzie. Raz lepiej, raz gorzej, ale naprzód:) Damy radę jakoś:) Dormo to jest też odpowiedź m.in. na Twoje pytanie:) Wczoraj myślałam że nie skończę płakać. Naprawdę było mi tak smutno i przykro. Ale... ja też wreszcie zapomnę o innych i wtedy nie będę tak się podle czuła. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Hej Wam, wiecie, jakoś smutno mi... taka nostalgia mnie dopada, czy jak to tam się zwie... Nati, beznadzieja, faktycznie, corka sie wymeczy 3 raz, jej... moze musi jakos dlugo brac antybiotyk hmmm... ale może w koncu przejdzie to wszystko. Krysia, ja tam Ciebie rozumiem, też ciagle mysl, aby dotrwac do tego i tego, a potem niech bedzie co ma byc, glupie to wszystko z ta nerwica, jest lepiej, ale nadchodzi dzien, ze zaraz znowu... ale miejmy nadzieje, ze to odejdzie, bo myslac jakie mialam naprawde zle dni, to jest poprawa nie zapeszajac!! Krysiu, trzymaj sie, bedzie ok!!! Buziaki Wszystkim! Potem napiszę jeszcze.
Odnośnik do komentarza
cześć serduszka! ja zaraz uciekam do pracy narazie sie uspokoiło i mam nadzieje ze juz tak zostanie bo nie chce sie isc do pracy gdzie sie patrzy jak sie kłóca i ponizaja okropnie w domu tez ok ale cos mnie łamnie i jakas jestem jak pijana bez zycia moze to ta pogoda mogła by juz wrócic wiosna najbardziej kocham te pore roku, dziewczynki nie poddawajmy sie Krysiu bądź silna wiem jak to jest jak człowieka dopada smutek i to właściwie bez powodu... trzymajcie sie pa słoneczka miłego i spokojnego dnia bez nie potrzebnych wrażeń.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×