Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Anin bez lekarza


ablabla

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Czy ktoś był w Instytucie Kardiologii na oddziale zaburzeń rytmu serca bez *swojego lekarza*? Dostałam skierowanie do szpitala od kardiologa, który tam nie leczy - udało się, pod koniec kwietnia mam hospitalizację, ale nie mam tam żadnego *swojego* lekarza. Najpewniej będę mieć wykonywany EPS. Trochę się boje, że nie znając tam nikogo i będąc pacjentem z nikąd dadzą mnie komuś kto np. dopiero się uczy. Może powinnam pójść na jakąś prywatną wizytę do kogoś z tamtąd? Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry. Proszę się o takie bzdety nie zamartwiać. W KZRS w Aninie, nawet jak jakiś lekarz jest w trakcie specjalizacji to i tak nie on podejmuje decyzje a całe konsylium lekarzy elektrofizjologów :) Plus jest taki, że ci świeży lekarze są na praaawdęę mega przystojni ;) i jeszcze nie znużeni pacjentami, więc będą pełni energii, empatii i uśmiechu! :) Proszę pozdrowić pielęgniarki, są na prawdę super!!:)

Odnośnik do komentarza

KUMEN - dziekuje za odpowiedź. Chodziło mi właśnie bardziej o lekarza przeprowadzającego eps-ablacje - żeby mi tam nie dali kogoś kto się będzie na mnie uczył ;) Tak się zastanawiałam, żeby może iść do kogoś prywatnie, ale po pierwsze nie wiem do kogo (widziałam, że pisałaś, że dr Hasiec jest dobry, ale nie mogę znaleźć gdzie i czy przyjmuje), a po drugie obawiam się, że skoro już mam skierowanie i termin to i tak są nikłe szanse, że trafie akurat na lekarza do którego pójdę na wizytę. Już sama nie wiem co robić, ale denerwuje się, że będę tam takim pacjentem z nikąd.

Odnośnik do komentarza

W sumie ja to miałam jeszcze gorzej, bo za pierwszym razem szłam na zabieg z ulicy i zajęli się mną bardzo dobrze,a za drugim razem na ablację kierował mnie już nieżyjący prof Walczak. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten prof nie jest brany za wiarygodne źródło, a każde skierowanie od niego było jeszcze raz weryfikowane już przez aninowskich lekarzy :) ale i za pierwszym i za drugim razem byłam traktowana na równi z innymi pacjentami. No inna sprawa była wtedy jak się prywatnie chodziło do prof Szumowskiego, który to też sam później wykonywał ablację u swoich pacjentów. Trafiła mi się raz taka pacjentka z łóżka obok. Młodziutka dziewczyna, jakieś 15 lat miała. Miała baaaardzo bogatych rodziców, którzy to cośtam mieli pozałatwiane z Szumowskim i wtedy pierwszy raz widziałam jak ten profesor wychodzi do zwykłych pacjentów, rozmawia z nimi itp. Do reszty oczywiście się nie odezwał słowem. Czasem się zastanawiam ile ci rodzice musieli posmarować :D

Odnośnik do komentarza

A jeśli chodzi o lekarzy do których możnaby pójść prywatnie bo są jednocześnie elektrofizjologami to jest dr. Derejko ( jak dla mnie gburowaty choć świetny specjalista), dr. Urbanek, dr Hasiec( gdzieś przyjmuje na Pradze ale nie wiem gdzie, trzebaby poszukać w internecie) i wielu innych. Nie pamietam już teraz nazwisk, Pani wybaczy.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziekuje! Dr Derejko niestety nie pracuje już w Instytucie. Rozważałam dr Urbanka albo dr Bodalskiego - mają jakieś sensowne terminy więc może do któregoś pójdę, chociaż tak jak mówiłam zastanawiam się czy ma to jakieś znaczenie bo ja i tak raczej nikomu nic dodatkowo *nie posmaruję* tylko po prostu pójdę na konsultacje. No ale chociaż zobaczę co i jak i będzie jakakolwiek szansa na znajomą twarz. Rozumiem, że ogólnie jesteś zadowolona z pobytu w tym szpitalu?

Odnośnik do komentarza

Mam ten sam problem. Nie mam swojego lekarza.  W lutym zeszłego roku przyjęto mnie w trybie pilnym. Stwierdzono, że są wskazania do ablacji. W maju była ablacja ( zupełnie bez sensu bo podczas zabiegu było tylko kilka pijedynczych dodatkowych pobudzen) . Od lutego do maja nie widział mnie żaden kardiolog. Po ablacji ( zabieg przeprowadzał dr. Boldalski) , która  miała miejsce o g.17.00 wypisano mnie następnego dnia o g. 10.00 rano. Wróciłam do domu... i ok. 14.00 się  zaczęło: potężne kołatanie serca, zdretwialo mi lewe przedramie, puls spadł do 39 . Do Kliniki w IK dodzwonić się nie można ( nie odbieraja!) . Przeżyłam.   Dr. Bodalskiego " dopadlam" dopiero w sierpniu przy okazji holtera ( ktory wykazał,  że ablacja nie przyniosła rezultatu) , poszlam6na oddział i zarzadalam konsultacji natychmiast (!). Skonsultowal tak na odczepnego. Skierował do reablacji, która  nie wiadomo kiedy. Wymusiłam kilka badań.  Zlecił.  Przyszłam z wynikami, spojrzał wchodzac do windy ( na ekg) echa nie widzial, ostatnio na początku grudnia miałam znowu holter . Dra.  nie bylo. Konsultacje sekretariat ustalił na maj ( kolejka). Po co komu wyniki holtera z grudnia w maju? Kanalami musiałam sie dowiadywać co wykazał holter ( choroba postępuje) bo oficjalnie wyniki mogę otrzymać od lekarza na konsultacji. Ma to wszystko sen? Robienie badań na które lekarz i tak nie spojrzy, a kiedy spojrzy będą nieaktualne. A choroba postępuje nieleczona. Nie prowadzi mnie żaden lekarz bo kolejki do kardiologa są roczne. 

Ps. Przed tymi " uczącymi się"  tam lekarzami przestrzegam. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×