Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tajemnicza1986
Ja i moja terapetka pracujemy nad tym zeby dojsc do tego skad to sie wzielo. Ale mi sie wadaje ze to zawsze bylo we mnie jako dziecko. Wydaje mi sei ze juz wtedy czesto sie bałam. Mam taka psychikę wraziliwą na krzywde innym. Mocno przezywam to co sie dzieje. Mam wrazenie ze mocniej czuje i rozumiem emocje innych. Byc moze to z tego sie wzielo. Zwracam uwagę na rzeczy na ktore inni nie zwracają uwagi. Na swiat wewnetrzych przezyc a nie zewnetrze materialne. Juz kila razy mialam depresje czesto robilam cos wbrew sobie myslalam o innych a nie o sobie. Teraz postarm się myslec wiecej o sobie. Byc moze troche stane sie egoistką. Ale to niezbęde zeby przetrwac. ~zuza7,dziekuje za cenne rady napewno mi sie to przyda. Czuje ze fajna z ciebie dziewczyna. Panuje tu fajna atmosfera kazdy stra sie wspierac drugiego. Trzymajcie sie cieplutko i zycze milej sobotki :*
Odnośnik do komentarza
Dziś nawet nie wiem jak dzie mi zleciał. Malowałam obraz. No i namalowałam. Jakby ktoś chciał zobaczyć to mam go w mojej galerii na nk. Doszczętnie pochłonęła mnie praca nad nim.Zero myślenia, zero nerwicy. Teraz troszkę się denerwuję , bo nie wiem czy się szefowi męża spodoba bo to dla niego. Jednak pasja w życiu jest bardzo ważna , chociażby po to żeby odciążyć mózg od ciągłego zastanawiania się nad sobą. Myślenia jak mi to krew po żyłach przepływa, jak bije moje serce i czy napewno dobrze. Kikuś jak chcesz to i dla ciebie coś namaluję. Cieszę się że podjęłaś rękawicę rzuconą ci w twarz prze bestię. Myślę, że w tej sytuacji nerwica już jest o drobinę pokonana. Bo tak jak pisze Ilonka samo szukanie pomocy już jest sukcesem. Ja głęboko wierzę, że jesteś jedną z tych osób której się uda bo masz kobieto ogromny temperament i samozaparcie, nie poddajesz się. To jest najważniejsze, że nie rezygnujez z życia.
Odnośnik do komentarza
piter to ciągle jest i nie mija, bo ciągle o tym myślisz. Staraj się jednak coś robić może wyjść do przyjaciół mimo wszystko. Zaprzątnij obie głowę jakąś fajną sprawą, mogą to być zdjęcia z udanego urlopu. Oddychaj spokojnie i myśl o tym że z każdym wydechem wypuszczsz toksyny a z każdym wdechem pobierasz czysty tlen.Miarowo i spokojnie. I wierz , że leki ci pomogą, bo po to je masz. Nie myśl, że możesz po nich się przekręcić.Ja uwierzyłam i dobrze mi jest, żyje normalnie. Tylko czasami sobie przypominam , że mam nerwicę , kiedy leciutko mnie przydusi, ale odchodzi.
Odnośnik do komentarza
Ludzie wiosna idzie! Wszystko puszcza pąki, cipło się robi, słońce świeci, Jezus zmartwychwstanie. Sama nadzieja! Wakacje, grill, morze i góry. Wszystko nas wzywa. Czy nie szkoda życia na wsłuchiwanie się w siebie. Macie na to czas? Bo mnie jest każdej chwili. Trzeba mocno wierzyć, że wszystko będzie jak kiedyś, że to stan przejściowy. Wielu ludziom przeszło więc dlaczego nie mnie?
Odnośnik do komentarza
Zofiaa kochana śliczny ten obraz w moich klimatach:)wieje optymizmem ale jak to u nas bywa godziny mogą zmienić się w pesymizm,ale nie poddaje się:)wczoraj tak jak napisała któregoś dnia Kika;)wieczorem śmiech a rano od nowa...małe zakupy,bo jakoś kręciło mi się w głowie...zaczęłam ćwiczyć,bo pomyślałam zrobię coś więcej żeby się nie dać...przyszłam i wkurzyłam się na parę rzeczy!położyłam się bez wyrzutów sumienia!wstałam i pomyślałam nie dam się,wzięłam psa i poszłam na spacer,a właściwie on poszedł ze mną i było ok!tak jak już pisałam jest po ciężkich przeżyciach ze schroniska i ma takie schizy,że muszę się na niej skupić i dałam radę,czasami to się sama z siebie śmieję i jak was czytam myślę skąd ja to znam;)biorę tel obowiązkowo!mniej,że ktoś ważny zadzwoni tylko jakbym mdlała to mi się przyda!;)taka głupia,że wierzę,że zdążyłabym zadzwonić i gdzie!?;)na pewno macie takie fazy?!Tak jak Zuza tłumaczę sobie...jak zemdleję cholera to przyjedzie pogotowie i nareszcie może jakiś lekarz mi pomoże...to złe myślenie,ale też Piter się wkurzam,że to trwa...ale wiem,że tak jak Zofiaa napisała na czekaniu kiedy przejdzie może upłynąć Ci życie...nie zamykaj się w domu,wychodź!...nie do tych ludzi to gdzie indziej....ale nie skupiaj się kiedy pomoże!Zuza i Tajemnica pokazały ci jak popracować nad sobą,czytam to i sama się uczę.Ktoś w jakimś poście napisał..nie dajesz rady to odezwij się do kogoś na gg,ale przede wszystkim musisz sam uwierzyć w siebie,że dasz radę,a leki tylko mają pomóc....nie skupiaj się na objawach!skup się co możesz zrobić dziś,żeby przestać myśleć kiedy przejdzie....
Odnośnik do komentarza
Piter, ja tak miałam, że te stany lekowe i odrealniania trwały bez przerwy przez kilka tygodni - najpierw pomogła mi praca na polu;) - zbierałam truskawki latem, za drugim razem chyba same przeszły - wkręciłam się w szkołę. konieczne jest odwrocenie uwagi.moja siostra ciągała mnie po znajomych i koncertach, najzabawniejsze jest, że raz lęk mi zupełnie przeszedł podczas koncertu metal extreeme w jakiejś zapadłej, smierdzacej spelunie napchanej ludxmi po brzegi, a na dworze był upał, w pewnym momencie bło już tak głośno, że nie słyszałam swoich myśli i...pomogło:) zmuś się do wyjścia, nie myśl, ze bedzie źle, na początku będzie trudno, bedziesz uciekał, ale potem przyzwyczaisz się do ignorowania lęku przed lękiem.spróbuj. a zofia ma rację - pasja, znaleźć sobie pasję w zyciu, której możemy się poświęcić, a która będzie nas ratować w takich ekstremalnych momentach. zofia, widziałam Twój obraz - świetny, podoba mi się styl w jakim go machnęłaś - nie jestem pewna czy to te kontury czy kolory ale przypomina mi Modiglianiego :) buziaczki!
Odnośnik do komentarza
Zobacz Piter szczęściarzu ile osób się o ciebie martwi,pomaga jak może:)piszesz ,ze masz 32 lata...ja jestem starsza i tak robię nawet w tej chwili...puść muzykę na maksa i zagłusz te lęki:))))))masz jakąś seed-ującą na pewno;)albo wyciszającą w zależności jakie masz klimaty czy chciałbyś komuś przyłożyć czy popłakać;)
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim Zofia ? Dlaczego ja nie mogę podziwiać Twojego wspaniałego obrau. Kurczę naczytałam się o nim jaki on jest fantastyczny, wchodzę a tu masz nie mogę wejść. Szkoda. Ja też kupiłam sobie farby ale raczej nie mam zdolności takich :-(. Szkoda. Kurczę nie wiem co jest, Dziś dzień też mi zleciał nie wiem jak szybko. Byliśmy na wspaniałym spacerku ze 2 godzinki.Było super. Zakończył się wejsxciem do sklepu ale nie wchodziłąm bo zostałam z psem na dworzu. I chyba musiała mnie zaatakować jakaś parszywa myśl bo już ledwo wracałam czułam że mam jakieś chore uciski na klatce. Zmierzyłam ciśnienie miałam 115/72 (gdy wróciłam) wypiłam mala kawkę, położyłam się i cały czas mniew tej klatce uciska ale to strasznie. Kurczę i jakis mam niepokój. Dawno nie miałam takich parszywych odczuć. Choroba mam nadzieję ze miną bo znów sobie czegoś nabiję do tej mojej głowy. Muszę choroba kończyć bo nawet nie mam sły za bardzo pisać. Pozdrawaim Was bardzo gorąco
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich nareszcie troszke słońca i swiatła, tak dzisiaj pieknie i ciepło na dworze, ze aż się chce wyjść człowiekowi z domu, mimo ze dzisiaj mam piiekielny dzień. Juz w nocy snily mi sie jakies glupoty, ze obudziłam się z ciężkim bólem glowy, a to nic dobrego nie wróży na caly dzien, ale jakos zabralam sie za porządki i odwalilam wszystko co mialam dzisiaj w planach, w poludnie nie wytrzymalam i wzielam jedna pyralgine, bo juz na oczy nie moglam patrzeć. BÓL głowy miwewam rzadko, ale jak mnie juz dopadnie to jakby chcialo mi czaszke rozsadzic, do tego jakies dziwne poczucie odrealnienia, ze cos sie stanie, ze bedzie źle, jakies takie glupie wyimaginowane rzeczy, nie wiem skąd sie takie mysli biorą. Do tego mój pies dzisiaj poczul chyba pierwszy powiew wiosny i wyniuchal jakąs sunie, bo już był 6 razy na dworze:(( ciagle wpatruje sie wokno i wyje do księżyca i w koncu już sama nie wiem czy cos chce czy zakochany, szkoda gadać i latam z nim na dwor, czując sie jakby mi mieli glowę za chwiile odjąć:(( jak wcześniej Ilona napisał a naiwnie wierzę w magie telefonu że jak mi sie cos zacznie dziać to zadzwonie po pomoc, to juz zupelny kretynizm z mojej strony bo jakbym padla, to nawet bym okiem nie zdążyła mrugnąc, ale w swojej naiwnosci wierzę, że telefon mi pomoże, wiec biore psa i telefon i latam z nim na dwór, w glowie mi sie kreci, nogi jak z waty , ale twardo ide, i w ciągu 15 minut jestem spowrotem. Jak ktos z sasiadow obserwuje mnie dzisiaj z okna , to chyba sie puka palcem w czolo, tym bardziej że mieszkam na 3 pietrze, i tak latam w kolo macieja, mając nadzieję że dzisiejszy dzien w koncu sie skonczy i leki przejda i to kiepskie samopoczucie. Wczoraj jeszcze czulam sie wspaniale, a dzisiaj jakby za kare, wszystko mnie wnerwia i niepokoi:(( Mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej,bo mam dośc tego. Zofia cudnie ze malujesz obrazy, to jest cos wspanialego, pochodze z artystycznej rodzinki, tzn w każdym pokoleniu jest przynajmniej dwoch malarzy:)) kiedys dawno temu sama malowalam i nawet szkołe w tym kierunku udalo mi sie skonczyc, ale jak zaczęłam chorować, to przestalam sie temu poswiecać, jakos nie wiem, ale nic mi nie wychodzi, mam jeden obraz w domu ktory jest namalowany dwa lata temu i w dalszym ciagu czeka na oprawe, bo jakos nie mam do tego checi, a przeciez tyle lat dawalo mi to satysfakcje i przyjemnośc. Nie umiem sie teraz na tym skupic, nie czuje tematu, nie mam checi, no w ogole ogolnie jestem na nie, jak to moja ciocia mowi wyczerpalam sie chwilowo, ale wiem ze ona tez miewala takie okresy a ma juz prawie 90 lat i ciągle maluje:)) samo odeszło to mam nadzieję że samo wroci. W zeszłym roku na gwiazdke kupilam siostrze pierwszy podstawowy ekwipunek malarza, na pierwszy obrazże by sprobowala, bo nigdy tego nie robila i zawsze sie smiala że ja potrafie godziny nad tym spedzac, a ona woli czytac albo robic na drutach, i jak teraz sprobowala, to juz drugi obraz maluje i jest tym zachwycona, mowi, ze daje jej to dzuo satysfakcji, uspokaja i odpręża:)) Własciwie malowanie to taka terapia duszy, skupienie pozwala sie wyciszyc i odstresować, czlowiek nie mysli o swoich lekach i bolach, tylko koncentruje sie na calkiem czyms innym. Mam nadzieję że przyjdzie taki dzien że wrocę do swojej pasji, teraz bardziej odprężą mnie koronkarstwo i robotki szydełkowe. To moja chwilowa pasja, ale przynosi wyciszenie, a to teraz dla mnie wazne. Zuza ma racje w terapii nerwicy ważne jest odwracanie uwagi. sama czasami lapie sie na tym, ze jak dobrze sie czuje i cos robie to naraz taki blysk mysli, ze nie mysle o swoich lekach, o tym co moze mi sie zaraz złego zdarzyc i wtedy jest wszystko w porządku. Doszlam nawet do wniosku, ze jak te mysli nie beda pojawiac się wcale, nawet w przeblyskach to znaczy ze jestem bliska wyleczenia. I tego sie kurczowo trzymam. Mam nadziję ze wreszcie ktos napisze tutaj ze jest juz calkiem zdrowy i pokolei wszyscy tez zaczniemy tak myslec i pisac i bedzie ok, a teraz niech przychodzi juz ciepla wiosna, slonce to dodaje odwagi i otuchy, trzeba jak najwiecej wychodzic doludzi, duzo sie usmiechac i myslec tylko POZYTYWNIE:)) pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
zofiaa dzieki ale w takim stanie nawet mnie nic nie cieszy ,ale kupilam sobie i tak buty...w ogole dzis jakos dziwnie bylo bo nie dosc ze leki w pracy to przyjde do domu i chlopak mnie wku...... ze normlanie doprowadza mnie do szalu...ahhh to zycie.... a tak pozatym to piekny obraz, przesliczy , bardzo dobrze ze masz taka pasje ,ja jakos jej odnalezc nie moge....Pozdrawiam buziaczki
Odnośnik do komentarza
dziewczyny naprawde dzieki wielkie - bardzo mi pomagacie nie wiem jak bede mogł sie odwdzieczyc - w kazdym badz razie zauwazylem co mnie troche przerazilo a z drugiej strony troche rozbawilo - czy ja tu jestem jedynym facetem ?:) nie wiem na co mam ochote moze faktycznie skupiam sie zabardzo nad swoim stanem ale naprawde jestem nim przerazony i martwie sie o siebie - jeszcze raz dzieki wielkie - gdzie te obrazy Zofi mozna zobaczyc? Zuza - Kika mi proponowała zebym w trudnych chwilach poczytał Twoje posty piszac ze sa naprawde budujace i naprawde miała racje ,ja sie tylko boje zeby moj stan nie byl na tyle zły ze z tego nie wyjde albo mi sie cos podzieje bo czasami czuje sie poprostu okropnie mam na mysli zarowno moj stan fizyczny i psychiczny - mam nadziej ze wyjde z tego i moze tez nabiore optymizmu dzieki pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dzidzia słoneczko przetrwaj:)wiecie tak się zastanawiam...co by nam pomogło?cholera...trzeba by uporządkować przeszłość tak mówią psychologowie...właśnie dlatego mam takie opory,bo nie bardzo chciałabym wracać do przeszłości...tam na pewno tkwią problemy te co nas dziś bolą...żeby poukładało się dziś...chociaż na jakiś czas,ale kto nam to zagwarantuje?...uciec na chwilę żeby odpocząć od rzeczywistości jak boli abo wkurza...tam gdzie ktoś lubi...góry,morze,palmy,SPA...ale trzeba wrócić....a tu zawsze coś będzie nie tak,za dobrze by było żeby cały czas było tak....życie nie pozwoli...rodzina,kasa,praca,w pracy,zdrowie nasze innych....jak znaleźć kogoś kto nam pokaże jak z tym sobie radzić....jak oszukać te emocje?albo rozładować tak żebyśmy się śmieli częściej,trochę chociaż byli szczęśliwsi i nie bali się przyszłości.Dajcie namiary na jakiegoś psychologa,szamana albo jakiego innego specjalistę...może nie mam za dużo kasy ale zapłacę każdą cenę)to żart,ale jak przeczytałam post Dzidzi to czyt tak nie jest? Staram się jak mogę i umiem,ale tak chciałbym być od niej wolna i radzić sobie z tym życiem spokojnie..wtedy nie byłoby tych objawów...i dałabym sobie radę....mam pasję,miałam i zawsze coś znajdę,lubię się uczyć nowych rzeczy...dlatego tak jest ciężko bo wiemy,że to nie jest takie łatwe...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×