Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Robili mi dzisiaj rano Tomograf Głowy nawet nie wiedziałem że musiał być z kontrastem bo w moim przypadku zwykłego nie można było.Wbijaja welflon do żyły i podają 50 ml tego płynu myślalem ze zwarjuje.Ale dałem rade wynik po południu albo wieczorem dam znać.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie Proszę, powiedzcie czy ktoś tak miał????????? Od 6 tygodni biorę lek antydepresyjny (stimuloton), mam nerwicę. W miarę brania leku było coraz lepiej, osatnio nawet dosc dobrze, a teraz (konkretnie od soboty) boli mnie w klatce piersiowej, gula w gardle, ciężko odetchnąć pełna piersia, jednym słowem czuję się źle. Czy to jest normalne, taki kryzys w trakcie brania leku?? Lekarka moja dopiero będzie w piatek, ostatnio jak byłam u n iej to powiedziała, ze jak nie bedzie całkiem dobrze do 6 tygodni to, żebym zwiekszyła dawkę do 2 tabletek (teraz biore jedną). No i teraz sama nie wiem co robić, było lepiej a teraz cofnęłam się zupełnie. Poradźcie coś, wiem, że nie jestescie lekarzami ale może z własnego doświadczenia coś poradzicie, proszę.......A może na ten lek nie bardzo mój organizm reaguje pozytywnie, no ale przeciez była poprawa......Już nie wiem sama.......
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich i pozdrawiam…. zabieram pisany głos, chociaż by dlatego, że sam jestem właścicielem „nerwicy lękowej” i walczę z nią od 9 lat….. myślałem że na waszym forum znajdę odpowiedzi na najważniejsze pytanie – jak wygrać, wyleczyć nerwicę lekową!!! z wielką uwagą czytałem wasze wpisy…. i powiem wam szczerze że jestem zaniepokojony tym co czytałem…… większość z was opisuje sobie nawzajem ile czego wzięli i jak długo brali i nie zauważacie ludzi którzy wołają o pomoc. Przechodziłem przez wszystkie możliwe kuracje, bardzo żałuję jak po pierwszych dolegliwościach lekarz prowadzący zasugerował mi konsultacje w poradni u psychologa – bardzo żałuję że tego nie zrobiłem - to był pierwszy błąd, postęp choroby był bardzo szybki i druzgocący. Po dłuższym okresie agonii łapiąc się przysłowiowej „brzytwy” trafiłem do „łapiducha”, który przepisał mi i nafaszerował mnie lekami – to był drugi błąd…. – 2 lata brałem leki. Doprowadziłem się do stanu w którym wyjście za próg własnego mieszkania było rzeczą niemożliwą, miałem chyba wszystkie możliwe choroby, przynajmniej tak mi się wydawało, ja „umierałem” jak zadzwonił telefon, dzwonek do drzwi itd……. Finałem tej choroby i brania leków było to, że stałem na poręczy balkonu na siódmym piętrze i chciałem skoczyć…… uratowała mnie moja dwu letnia córeczka….. dzięki niej nie skoczyłem…. Już od półtora roku nie biorę żadnych leków i jest dużo lepiej, chociaż walka się nie skończyła a choroba trwa dalej … Biorąc pod uwagę ilość wpisów na tym forum, jest ich blisko 10.000 !!! zadaje wam pytanie: do czego doszliście? Czy wiecie jak wyjść z tej choroby? Co robić żeby było łatwiej? Jak możemy sobie pomóc nawzajem? …….
Odnośnik do komentarza
Gość szara_ja18
wzruszony Twoja wypowiedz bardzo mnie wzruszyła... myślę jednak że samą pomoca jest świadomość że są ludzie tacy jak np. ja, którym moge powiedziec co mnie boli a oni nie wyśmieją mnie... to już samo w sobie jest pomoca. a leku na to badziewie pewnie nie znajdziemy... możemy tylko się wspierac. tak jak mówisz jest mnóstwo osób czekających na pomoc a sa niezauwazeni. na to faktycznie trzeba coś poradzić.
Odnośnik do komentarza
Ktoś kiedyś powiedział: „ryba psuje się od głowy” – z człowiekiem jest tak samo…. Nie szukajcie swojego wyleczenia w lekach, nie ma takiej możliwości, żeby jakiekolwiek farmaceutyki, zarówno psychotropy czy antydepresanty wyleczyły was z nerwicy – nie ma takiej opcji…… i to jest wszędzie opisywane, one są stosowane jako doraźny środek pomocy. Główną metodą walki jest terapia, grupowa, indywidualna. Dreszcz mnie przechodzi po plecach jak czytam :”mam 21 lat i brałam to …i to…i to..” lub „mam 16 lat i brałam to.. i to… i to…” ludzie co wy robicie?. Każdego lekarza, konowała, kolegę czy koleżankę, który w takim wieku przepisał lub doradził wam antydepresanty lub inne pochodne – zabiłbym….. nawet nie załapiecie momentu w którym się okaże że jesteście uzależnieni, a choroby się nie pozbędziecie. To jest pierwszy krok do zrujnowania sobie życia…. Tylko umiejętne prowadzenie przez terapeutę lub lekarza, który miał praktykę w tym zakresie, macie szansę na całkowite pozbycie się tego gówna….
Odnośnik do komentarza
Tak, wszystko to prawda, ale nadal będę się upierać, że leki stosowane krótkotrwale są wsparciem dla terapii. Problem polega na tym, że wielu lekarzy nie ma pojęcia o stosowaniu leków w nerwicy. Ale co się dziwić skoro jeszcze 10 lat temu polskie autorytety w dziedzinie psychiatrii zalecały *wysycynie* organizmu krótkodziałającymi benzodiazepinami (czyli np xanax podawany 3 razy dziennie) czyli najkrótszą drogę do uzależnienia. Nie uważacie, że to przekonanie, że jakiś lek nas uleczy z nerwicy (co z defincji jest niemożliwe) to skutek naszej mentalności, przekonania, że choroba dotyczącą psychiki to powód do wstydu. Łatwiej nam przchodzi łykanie benzo od lekarza pierwszego kontaktu niż wizyta u psychiatry czy psychoterapeuty. A może to taka natura tej choroby: problem jest gdzieś w nas, ale lepiej tego nie ruszać, bo nie wiadomo co z tego wyniknie. Może pokonanie tej choroby wymaga wielkiej odwagi: przyznania się, że jest problem, skończenia z bagatelizowaniem go i konsekwetnej walki. Ja też żałuje, że nie poszłam na terapię 2, 3 lata wcześniej. To czekanie aż samo przejdzie lub łykanie samych leków tylko pogłębia problem.
Odnośnik do komentarza
hey ja uciekam od psychotropow jak moge i na ile to bedrzie mozliwe bylem juz u paru lekarzy wlasnie ale nie bylem moze u tego wlasciwego?psychiatry lub psychologa troche sie pewnie boje tak zwyczajnie poprostu z drugiej strony mam tez jakeis obawy ze trafie na jakiegos nie do konca kompetentnego i profesjonalnego(co przyznacie jest wielce prawdopodobne)ktory mnie porpstu pograzy i zabije swiadomosc dostawalem juz recepty od lekarza rodzinnego pisalem juz o tym afobam ale nie zrealizowalem tego czasami zarzywam ziolowy valused Jakos czuej potrzebe zeby zwalczyc to swinstwo sam bez chemi i tej calej reszty wlasnie ale istnieje pytanie CZy sobie poradze czy dam rade i to jest zagrozeniem napewno juz duzo zrobilem ale do stanu z przed wiele brakuje a niechcialbym przegrac z tym bo to by oznaczalo ...nawet nie mysle wiec walcze i szukam roznych rozwiazan .. pozdrowienia
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×