Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

agi120 a bierzesz jakies leki? jezeli nie to moze warto abys zaczela i hmm powiem ci ze ciezko te stany przezwyciezac ale ja jak tak mialam w jakims miejscu to nie wychodzilam z tamtad tylko na sile siedzialam az mi przeszlo i oczywiscie dlugie spacery sa dobre wieczorne .A najelpsza psychoterapia po dluzszym czasie napewno ci pomoze .....Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam, Jest to pierwszy moj post na tym forum, chcialbym podzielic sie moimi *doswiadczeniami* ( mimo iz nie chcial bym nigdy nabywac tego doswiadczenia) z prawdopodobnie nerwica. Cala *przygoda* zaczela sie okolo 10 miesiecy temu... byl piekny dzien jak zawsze, niewiem dokladnie kiedy pojawil sie u mnie ucisk w gardle... zupelnie z nikad (trwa do dzisiaj). Od tamtego czasu mialem rowniez jakies dziwne dreszcze w nocy, ktore powodowaly moje coraz wieksze zaniepokojenie. Zrobilem wszystkie mozliwe badania [ eeg,tk,rm,krewrengen pluc,kregoslupa, wszystko co jest mozliwe), na koniec pogodzilem sie z faktem ze jest to nerwica... teraz podjalem walke... bylem u lekarza przepisal mi Paxtin. Biore od tygodnia po 1/2 tabletki... w zasadzie nie czuje roznicy... ani lepiej ani gorzej...w ogóle nie czuje dzialania leku... moze spokojniej zasypiam. Dzisiaj akorat sie czuje nie najlepiej, zupelnie niewiem czym to jest spowodowane, mam pytanie czy ktos tez czuje trudnosci z przelykaniem? ja wrecz czasami do tego stopnia ze mam wrazenie ze wszystko w gardle zaraz zacisnie mi sie tak jak przy odruchu wymiotnym... Okropna to rzecz kiedy ktos silny majacy wszystko co mozna miec nie moze cieszyc sie zyciem bo srednio co 2 sekundy mysle o tym jak okropnie sie czuje... Jak to jest ze ktos kto fizycznie jest idealnie zdrowy, czuje sie *fizycznie* zle... oglnie mam wrazenie ze jestem slabszy itp... Mam 25 lat, skonczone studia, dobra prace, kobiete, mieszkanie,auto a tak na prawde wcale mnie to nie cieszy ... Chce to skonczyc chodz wiem ze pokonac ta *chorobe* jest ciezko, ktos z was ja calkowicie pokonal ? dajcie mi motywacje bo wiem o co walcze. Jacy na codzien jestescie? Dlawicie gniew w sobie? Kazda sytuacje musicie przemyslec na 1000 sposobow ? wszystko musicie miecz przemyslane ? czy zyjecie dniem codziennym? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
dzisiaj znowu krótko bom wykończona do Taki.ja - z przełykaniem kłopotów nie miałam, natomiast w ogole z podawaniem sobie pokarmu do ust i przeżuwaniem go. u mnie też się zaczęło 10 miesięcy temu i , tak jak Agi120, wciąż mam uczucie odrealnienia, czasem mniej, czasem bardziej ale zawsze. pisałam już na tym forum w jaki sposób podjęłam z tym walkę, pisałam o samoakceptacji, pokochaniu siebie i skupieniu się na chwili obecnej. podejrzewam, że u mnie problem wynika z wielu czynników, - pytaz jacy jesteśmy na codzień - po pierwsze zawsze przejmowałam się opinią innych, zawsze pytałam innych o zdanie, bałam się popełniać błędy, bałam sie, że jak sama podejmę decyzję to ona okaze się błędna ( w domyśle, jak kotś inny podejmie i się pomyli to nie będzie na mnie), bałam się okazywać gniew bo obawiałam się reakcji otoczenia; bałam się wyrazić niezadowolenie w stosunku do znajomych czy nawet przyjaciol, bo bałam się, że się ode mnie odwróca, będą się mścić, itp (wciąż z tym wszystkim walczę niestety), martwiłam się zawsze o swoj wygląd (to niestety też mnie wciąż męczy, mimo, że waże 57kg przy 173cm wzrotu obawiam się przytyć a włąśnie dzisiaj bulimicznie zjadłam tabliczkę czekolady i kilka innych słodkości), że ludzie będą patrzeć na moją fałdę na brzuchu, mojego pryszcza na czole itp.tłumienie niezadowolenia prowadziło zawsze do stłumionej złości, której nigdy nie dawałam upustu. jestem perfekcjonistką, stawiam sobie wysokie wymagania, innym niestety też. nie umiem działać w grupie - zawsze biorę na siebie wszystkie zadania bo a) nie ufam ze inni wywiązą się z obowiązku, b) niestety podświadomie zawsze uważałam, że trzeba ciężko pracować by być odcenionym, ale mówiąc cięzko mam na myśli umartwianie się. dodatkowo z jakiegoś powodu uwierzyłam, że nie zasługuję na miłośc, że aby zwrócić na siebie uwagę muszę wzbudzić litość - i to jest jedyne uczucie na które zasługuję (chyba utożsamiałam zawsze itość z miłością, co za bzdura!!!) no i własnie do takich wniosków doszłam, że to są źródła mojej *choroby* bo ani nie przymieram głodem, ani nie miałam nienormalnego dzieciństwa. i staram się teraz to wszystko naprawić - własnie zaczęłam od samoakceptacji. wszystkie *rady* jakie udzielam wynikają z moich przemysleń i mojego doświadczenia.nie twierdzę, że u każdego to się sprawdzi, ale jak pisałam wcześniej, wiem, że każdy musi pokochać siebie bo to naturalny stan rzeczy.jeżeli nie to jest źródłem choroby, i tak na pewno pomoże ją przezwyciężyć. ostatnie dni miałam mocno stresujące i znowu się to świnstwo odezwało - ale nie poddaję się bo to mi pokazuje własnie nad czym muszę popracować - znowu stawiam sobie poprzeczke niewiadomo jak wysoko, znowu wymagam od siebie kosmicznych rzeczy i znowu nawalam sobie po łokcie pracy i przejmuję obowiązki innych. ale teraz zdaję sobie z tego sprawę, objawy są różne, nie ważne z resztą jakie. musimy dotrzeć do źródła, a psychoterapeuta na pewno jest w takiej sytuacji skarbem, bo jest profesjonalista, jest wyczulony na pewne sprawy, do których my pewnie byśmy sami doszli, ale zajęłoby to o wiele więcej czasu. Agi120 - nie mam recepty na odrealnienie, ja to po prostu ignoruję i staram się na to patrzeć pozytywnie - jestem na haju bez dragów:):):) nie skupiam się na syndromach - wtedy one szybciej i łagodniej przechodzą. staram się obserwować otoczenie i cieszyć się nim - śpiewem ptaków, pąkami na drzewach, kaczkami nad wodą i chmurami na niebie. jesteśmy na tym swiecie krótko i cieszmy się nim, dopóki go zamieszkujemy.niech taki będzie nasz cel, a wszystko co nas spotyka traktujmy jak doświadczenie, ktore nas buduje,wzbogaca i daje nam wiedzę - dzięki temu jesteśmy unikalni:) pozdrawiam wszystkich ps.co z tą naszą klasa? chętnie bym stworzyła nią klasę ale nie wiem jak...:(
Odnośnik do komentarza
Ah, Agi, teraz tak sobie pomyślałam, że jest mi pewnie o wiele łatwiej zaakceptować to uczucie odrealnienia, od kiedy wiem, że to *tylko* nerwica. wcześniej myślałam, że mam guza mózgu, zapadam w schizofrenię albo, że mam flash backi pod wzięciu lsd ponad rok temu, bo muszę przyznać, że mój bad trip, przez który przeszłam będąc na lsd był niemalże identyczny z tym co zaczęłam przeżywać ok 10 miesięcy temu.więc skoro już wiem że to ani nei guz ani lsd, które zeżarło mi coś w mózgu i teraz drąży, tylko nerwica jest to dla mnie łatwiejsze. nie widzę innej opcji (poza lekami może, ale na tym się nie znam, bo zadnych leków nie biorę i nie chcę brac) jak po prostu ignorować to i robić wszystko co się ma do zrobienia, mimo tego.nie szamotać się z tym, nie walczyć, bo im bardziej się szarpiemy, tym jest to silniejsze, nasze skupienie na tym karmi lęk, który rośnie w siłę. pozdrawiam!!!!
Odnośnik do komentarza
No Zuzka brawo, Ty to masz natchnienie. A ja oklapłam. Co prawda dobrze się czuje psychicznie, nie dostrzegam na razie tego co nie powinnam, nie pałęta się to koło mnie, nie męczy, nie dusi, nie przestrasza. Za to boli mnie brzuch i tyle. Ale mam nadzieję że to też minie, no bo co nie mogę siedzieć całymi dniami przed kompem i szukać gdzie robią w jakiś cudowny sposób tę gastroskopię. To beznadziejne. Ja jak sobie coś wmówię lub po prostu ubzduram to potem męcze się z tym. Teraz gdy tylko zamknę oczy wiczę rurę w moim gardle i zastanawiam sie czy będzie kiedys taki czas że to wytrzymam? To samo jest z lekami czy innymi przypadłościami. Jeśli one spędzają nam sen z oczu jesteśmy ugotowani. Musze nad tym zapanować. Muszę. Muszę. To moje postanowienia. Pozdrawiam No dziewczyny twórzcie tą naszą grupę na naszej kalasie. To się w końcu poznamy. Do Taki ja. Myślę ża sam odpowiedziałeś sobie na pytanie które zadałeś, jeśli chcesz to opanowować jeśli dobrze zrozumiałam wyrzuć ten gniew z siebie który masz to on niszczy , po cichu zabija, staje się że jestesmy z dnia nadzień coraz bardziej nieszczęśliwi. Przeczytaj co napiszę. Każda emocja mieszka w jakiejś częsci naszego ciała. Przetoczę Ci słowa z treningu dla mlodzieży pt. *gdzie mieszka gniew?* Jest to po prostu przykład, jeden przykład* Kupiłem bilet na koncert, ale rodzice dali szlaban (według trenerki to tzw. wyzwalacz złości). Skoczyła mi gula w gardle (to symbol czyli objaw złości). Zakląłem w myślach (to tzw. monit, czyli myślenie o danej sytuacji). Wyszedłem trzaskając drzwiami (to tzw. reduktor czyli zewnętrzna reakcja). - Właściwym monitem byłoby zastanowienie się nad powodem zakazu, a zdrowym reduktorem rozmowa z rodzicami. * Przeczytałeś ? *SKOCZYŁA MI GULA W GARDLE* - TO SYMBOL ZŁOŚCI. Guli nie masz ale masz ucisk. To jest problem , zredukuj złośc.Poza tym piszesz że wszystko przemyslasz, drążysz 1000 sposobów i takie tam. Ale czy to myślenie tak sobie myślę to tylko moje przemyślenia nie dotycza róenież dla ciebie nieprzyjemnych jakiś rzeczy, które dla Ciebie stanowią jakiś problem , które również powodują że jesteś wkurzony. Bo chyba nie myślisz 1000 razy czy iśc do kina czy nie, albo czy dać buziaka dziewczynie która Ci się podoba? Może to ma wszystko za sobą jakiś związek. Nie wiem ale coś w tym może być. Pozdraiwam gorąco i obudź się radosny.
Odnośnik do komentarza
WOW, Misia, z tą gulą to trafiłaś w samo sendo!!! ja często powtarzam *chyba zwariuję*:):):) nie, no teraz to akurat żart.ale tak to własnie jest, gdzieś mi kiedyś wpadł w ręcę przypadek dziecka, które nie chciało już słuchać rodziców, ich kłotni itd, i zaczęło rozwijac jakies choroby uszu.poza tym dużo własnie na ten temat czytałam w książce Ewy Foley (czy może Louise Hay, już sama nie wiem, w której).dużo symptomów, które wydają nam się chorobą jest natury psychosomatycznej.Louise Hay w książce *Możesz uzdrowić swoje życie* fajnie opisuje przejrzyście skąd MOGĄ się brać różne objawy.np, Hiperwentylacja (czyli ataki paniki) - Lęk, opieranie się zmianom,nieufanie zachodzącemu procesowi. Gardło - uczucie ucisku - Lęk, Brak wiary w proces życia. Astma - Nadmierna i przytłaczająca miłość.Niemożność wytchnienia, by zając się soba. Poczucie przyduszenia.Stłumiony płacz. Nałogi - ucieczka od siebie, nieumiejętność kochania siebie, lęk Nerwowość - lęk, niepokój, zmaganie się, pośpiech.Brak wiary w proces życia zaburzenia pracy serca - długotrwałe kłopoty emocjonalne, brak radości, znieczulenie serca,wiara w potrzebę napięcia i wysiłku. uwaga misia - Żołądek - -choroby- przerażenie, obawa przed nowym.niezdolność asymilacji tego, co nowe. -nieżyt- przedłużająca się niepewność.poczucie skazania przez los. -skurcze - lęki, powstrzymywanie procesu zycia - wrzód -lęk, przekonanie, że nie jest się dość dobrym.pragnienie przypodobania sie. Równowaga, zaburzenia - Rozproszone myśli, wewnętrzne rozchwianie Biegunki - lęk, odrzucenie, ucieczka itd. spisałam tutaj tylko to co mi przyszlo na myśl jako objawy mające związek z nerwica, z tego co pamiętałam co pisałyśmy na forum.no i wynika z tego, że wszystkie objawy wynikają z lęku właśnie, lęku przed życiem.a przecież czego tu się bać, to jedyne co mamy do roboty - ŻYĆ!;)
Odnośnik do komentarza
Gość stokrotkaaw9
do TAKI JA nie wiem czy moja rada będzie dla Ciebie jakąś wskazówką co chodzi o leki to trzeba troszkę cierpliwości bo one zaczy nają działać po ok.3 tygodni a czasami można się nawet zpoczątkuczuć gorzej a co chodzi ścisk w gardle to ja miałam coś takiego czułam jakby utkwiła mi jakaś gula było to okropne doświadczenie chodziłam po lekarzach robiłam różne badania ażlaryngolog powiedział mi na stówe że tam nic nie ma po prostu nic ijak to usłyszałam od prawdziwego specjalisty zakodowałam po tej wizycie że nic mi nie jest i po powrocie do domu już nic nie czułam nieprawdopodobne ale prawdziwe a trwało to jakieś 3 miesiące byłam przekonana że mam nowotwora w gardle a kilka miesięcy wcześniej mój teść właśnie zmarł na tą chorobe niewiem naprawde jak to możliwe że ja potrafiłam sobie podświadomie też wmówić tą chorobę miałamjeszcze póżniej pare razy takie objawy ale już się tym wogóle nie przejmowałam i zaraz samo przechodziło więc ty też po prostu zignoruj to nie myśl o tym a napewno będzie dobrze a nerwica ma to do siebie że czujemy jakby nas coś ściskało i nie da nam nic przełknąć ja tak dzisiaj mam bo przeżywam straszny stres związany ze zwolnieniem męża z pracy a sama mam próbować podjąć pracę po 15 latach przerwy naprawdę jest mi strasznie ciężko bo co sobie pomyślę to już jestem przerażona a tak bym chciała coś zmienić niewiem czy mi się uda ale ty jesteś młodym człowiekiem i pokonasz to dziadostwo
Odnośnik do komentarza
Dzidzia Wiesz, z moja mamą jest taki problem, że ona może i chce mojego dobra, ale bardziej martwi się tym co powiedzą na to inni. Ja mam to generalnie gdzieś bo to moje życie i nikt mi nie będzie mówił jak mam żyć bo za mnie nie umrze.. a z tym zranieniem chodzi o to, że jak zdecyduje się zerwać z obecnym to zranię go i wiem o tym. Z drugiej strony przeszkadza mi w nim bardzo coraz więcej rzeczy. Bardzo nie lubię odchodzić od kogoś bo wiem jakbym ja się czuła gdyby mnie ktoś porzucił.. na dodatek szkoda mi go bo jego ojciec zmarł jak ten miał 7 lat i był w sumie sam z mamą.. Kiedy mnie poznał to mówi że od tego momentu jest szczęśliwy a ja bym miała go tego pozbawić..:((( jestem rozdarta że szok..... Misia Rozważałam to tak samo jak Ty.. odnośnie tego żonatego.. zrobił to raz to jaką mam pewność że nie zrobi tego ponownie.. wiem.. to co on mówi to tylko słucham ale nie biorę tych słów poważnie. Rozmawiałam z nim o tym. Tak jak mówiłam że znam go 2,5 roku. Nie powiem że wiem o nim wszystko i znam go doskonale, ale o części tak. Przed nami jeszcze długa droga i zobaczymy co pokaże czas. Jestem człowiekiem kąpanym w gorącej wodzie, ale nie w tych sprawach. Tu działam z rozwagą, rozważam wszystkie możliwości.. nie skaczę też z kwiatka na kwiatek żebyście nie pomyślały :) ten drugi facet to mój eks. Byłam z nim 6 lat w tym już raz się rozstaliśmy. Jednak zawsze coś mnie do niego ciągnęło i nie był to seks.. także sama nie wiem co mam robić.. chciałabym żeby wszystkim było dobrze, żeby nikogo nie ranić, ale to jest życie i naprawdę się tak nie da....:((( Dziewczynki i chłopcy wszyscy Jeśli zgadzacie się na utworzenie profilu na Naszej Klasie to ja jestem gotowa się tego podjąć i je utowrzyć tylko powiedzcie :) Jakbym już utworzyła konto to podam Wam wszystkie dane żebyście się tam zapisały :) Czekam na Wasze opinie i decyzje :) buziaki
Odnośnik do komentarza
no witanko dzidzie misie i całe forum ja alej pisze goscinnie bo oczywiscie interku dalej niemam codziennie pisze ze napisze cos jak syn bedzie w pracy ale ja wtedy mam tysiac zajec ja dzisiaj wyszlam o 10 to wróciłam o 15,30 i poległam bo od 2 dni strasznie senna jetem jutro chłopaki jada na mecz po południu to narescie bede miała komputer dla siebie .staałam sie przeczytac wikszosc postów ale niestety nie zdaze na nie odpowiedziec dzisiaj dzidzia jezeli chodzi o sklep to jamam ostatnio bardzo niemiłe wspomnienia z pracy w nim obelgi klentów i takie tam rozne sprawy zwiazane tez z moim mezem ale niemoge teraz o tym pisac opowiem ci to jutro jak bede sama ale czuje cos przez skóre ze bede musiała sie zmierzyc wreszcie z moim wrogiem bo syn cos sie rozkłada jakies choróbsko i juz mówil ze moze na drugi tydzien nie isc.inernet bede moze niec dopiero po niedzieli bo na chwile obecna wszyscy korzystamy z jednego kompa i oczywiscie ja na koncu i na chwilke ale wytrzymam do nastepnego tygodnia jezeli chodzi o ten poretal nasz to jestem jak najbardziej zaaa misia bardzo ci wspóczuje ze zwiałas z tej gastro ale olej to trudno nie dojrzałas wiesz o tym bo to juz bło tu pisane ze nerwica to inelgenne bydle i zawsze gdzies znajdzie swoje mejsce jak ci jedno minie to sie drugie pojawi mnie na szcescie przeszły te dolegliwosci i jem swobodnie. u mnie w domu dzisiaj kolejna rozmowa decydująca bo wczoraj znalazłam dwie puszeczki po piwie i walnełam w twarz nimi mijego męza i dzis cały dzien był do bani straszna cisza do wieczora az pekło i powiedziałm ze ja sie nie ugne ale o tym tez napisze jutro bo teraz nie moge . zuza jak zwyke napisała powyzej same mądre słowa skad ona bierze takie pokłady nieiwiemale bardzo dobrze mysle że mogła by smiało prowadzic psychoterapie i inerpretowac nasze objawy jak to robi na forum. co do mojego samopoczucia to jakos sobie radze chodze wszedzie bo musze załatwiem pozatym mam dalej problemy z mamą wiec niemoge jej pokazac ze ze mna jest nie halo bo dodatkowo bym jej przysporzyła zmartwien a ona sama juz jest załamana swom sanem zdrowia poddala sie operacji bo chciał sobie poprawic komfort zycia a jest teraz dopiero do dupy juz niedługo bedzie wazyc tyle co ja i widze ze sie podłamała niedobrze kitty o tym zonatym napisałam ci podobnie ja bym go wyeliminowała i masz 2 do wyboru ale zrobisz jak zechcesz mamą sie nie przejmuj tak bardzo bo o twoja przyszłaosc i zycie bo mama ma je juz za sobą wiem ze cie chce ustzec ale o jest nierealne kazdy musi zrobic w zyciu cos sam najwyzej bedzie mia zal sam do siebie musiasz sama zadecydowac madziowa ty masz dopiero jazde ale jak czytam twoe posty to tez chciałabym miec wszystko w dupie jak piszesz siedziałam dzisiaj i tak myslałam jak jeszce niedawno cieszyłam sie zyciem jezdziłam na wczasy w góry i bło tak cudownie i tak mnie usadzilo na dupie ze niepodoba mi sie to wcale i koniecznie musze to zmienic tylko jeszce nieiwem jak teraz sie dopiero zacznie jatka w domu bo dzisiaj dałam do wiwatu powiedziałam nawet przy synu ze mam nerwice i potzebuje pomocy od nich a nie dreczenia jutro napisze wiecej w szczegółach bo teraz naprawde nie moge sciskam was mocno wszystkich i obiecuje ze jak zostane sama to wszystko opisze jak nalezy bo eraz młody znowu stoi i chce kabel do kompa z internetem porazka jakas spotkamy sie we wtorek to pogadamy madziu misia i kitty do ws tez napewno napisze tyko za koleją buziaczki
Odnośnik do komentarza
kika, piszesz,że jeszcze niedawno cieszyłaś się życiem i jeździłaś na wczasy - nadal możesz! wiesz,ze potrzbeujesz zmian i jesteś na nie gotowa - wszystko przychodzi z czasem i napewno życie podsunie Ci mnostwo nowych możliwości teraz, kiedy jesteś na nie otwarta:)trzymam kciuki! jesteś bardzo silna! kitty - po pierwsze TY. Tyjesteś najważniejsza i nie możesz poświęcać swojego zycia, żeby sprawić komuś przyjemność.nawet on, nie byłby pewnie szczęsliwy, gdyby wiedział, że ktoś jest z nim tylko z litości, a prędzej czy później to wyjdzie na jaw. postaw na pierwsyzm miejscu swoje dobro - to Twoje zycie i chcesz je przeżyć szczęśliwie.każdy ma do tego prawo i każdy na to zasługuje. stokrotka - oczywiście, że możesz pokonać tę chorobę - tylko cierpliwości i odwagi! w końcu to my kreujemy swoje zycie tylko czasem o tym zapominamy... co do naszej klasy jestem jak najbardziej za! pozdrawiam moje drogie panie i szanowni panowie kieruję się powoli w stronę łóżka, a jutro bedę spaćdopóki się nie obudzę:) dobranoc!
Odnośnik do komentarza
Zuza7 Wiem, że moje dobro powinno górować, ale ja jestem z ludzi tego typu, że oddaliby swoje szczęście za szczęście innych. Z moim byłym zrywałam chyba z miesiąc bo nie potrafiłam tego zakończyć jednym zdaniem... to było jak powolna śmierć w bólach.. naprawdę mu współczuję i bardzo mi go szkoda, a on nadal po 2,5 roku mnie kocha i chce ze mną być i założyć rodzinę.. i temu wierzę, że to miłość skoro po tym co mu zrobiłam i po takim czasie nadal potrafi darzyć mnie tym cudownym uczuciem...:( Kochani moi zbieram Wasze głosy odnośnie Naszej Klasy przez weekend, a w tym czasie ja sobie jakoś ułożę w głowie jak to ma wyglądać i w poniedziałek jeśli będziecie chcieli wezmę się do roboty :) oczywiście proponuję, abyście podawali jakieś nazwy profilu :) coś się wybierze :) a niestety nie mogę w weekend tego zrobić bo będę z moim facetem i niekoniecznie musi o tym wiedzieć, bo dla niego to będzie kolejna głupota którą zawracam sobie głowę :) a od poniedziałku pójdzie do pracy i spokojnie się tym zajmę przy pysznej kawie :) Tymczasem uciekam lulu przy Animal Planet :) dobranoc :***
Odnośnik do komentarza
kitty! ja wiem, doskonale Ciebie rozumiem, też zawsze stawiam dobro innych ponad swoje i bardzo często źle na tym wychodzę. raz w życiu tylko z kimkolwiek zerwałam, i dopiero wtedy zobaczyłam, jakie to jest cierpienie także dlas trony zrywającej.chyba zawsze wolałąm, żeby ktoś ze mną zerwał, bo przynajmniej mogłampo raz kolejny poczuć się jakofiara i wzbudzić litość a tym samym zainteresowanie (patrz posty wyżej;)) ale teraz postanowiłam to zmienić, takie postępowanie nie czyni mnie szczęśliwej. pomyśl sobie, powiedzmy za 15 lat, będziesz dalej z kims, kogo sie kochasz, z litości, będziesz żałować, że nie zrobiłaś tego kroku, on w koncu się zorientuje, że tylko litość Was łączy i np sam odejdzie... pomyśl sobie, że mogłabyś być szczęśliwa u boku ukochanego, a tym samym dać swojemu obecnemu szansę na znalezienie kogoś, kto będzie go naprawdę kochał. czyż to nie lepsze rozwiązanie? narazie koncze,dopiero wstałam, idę pobiegać. pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość Ewusia_p
** Hiperwentylacja (czyli ataki paniki) - Lęk, opieranie się zmianom,nieufanie zachodzącemu procesowi. Ha, ha, ha, to akurat u mnie jest dokladnie odwrotnie. Mimo, ze mam ataki paniki, to uwielbiam zmiany. Bardzo czesto sama je inicjuje. Bardzo dobrze czuje sie jak cos sie wokol zmienia. Akceptuje z przyjemnym poczuciem spokoju to, ze ludzie sie zmieniaja, ze moje dzieci rosna, ze ja sie starzeje i mlodosc mi wiednie :-). Pozdrowienia weekendowe.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewusia_p
Zuza, ja mam wrazenie, ze taka otwartosc na zmiany to w ogromniej mierze kwestia charakteru. Oczywiscie mozna nad tym pracowac, ale jednym pewnie przychodzi to latwo, innym mniej. Moj syn jest na drugim koncu spektrum i cokolwiek zmienic z nim to straszny problem. Ostatnio dlugo namawialam go do wyrzucenia starych adidasow, mimo ze mial juz pare nowych (ktore zreszta bardzo polubil). Ale on prezentuje 9 na 10 synptomow Aspergera, wiec to chyba to :-).
Odnośnik do komentarza
heja!! Wiem ze osobowosc ludzi z nerwica jest dosyc podobna :) , wczoraj pierwszy raz zjadlem cala tabletke :) bardzo fajne uczucie :) zawroty glowy - tylko jakos nie w klatce pobolalo z 10 min i wszystko ok:) nie jest zle :) jak widac zyje :))). Faktycznie co do wymagan od samego siebie jestem bardzo surowy, wymagam coraz wiecej, coraz wieksze cele - ale udaje mi sie je zdobywac byc moze cena ktora place jest wlasnie taka... w tej chwili jestem na etapie kolejnego awansu w pracy, walcze o to jak najbardziej w zasadzie niewiem po co mi to ale walcze :) Jestem zdania ze wszystko co mam w zyciu jest tylko dlatego ze sam o to zadbalem, nie potrzebuje niczyjej laski nie potrzebuje litosci - sam na wszystko zapracuje... wiem ze to moze nie najlepsze podejscie ale jak narazie sie sprawdza. A puki co mamy piekne sobotnie przedpoludnie:) pozdrawiam wszystkich goraco i zycze udanego dnia !! pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
cześć wszystkim! Wczoraj nie pisałam, gdyż przyjechała do mnie koleżanka i miło spędziłyśmy wieczór gotując sobie spagetti i popijając soczek. Szkoda że nie winko czy browarka! Już zapomniałam jak alkohol smakuje. Ale cigągle jestem zdania, że jestem szczęśliwa jak mi się w głowie nie kręci. U mnie super. Dziś pojechałam z mężem do miasta na zakupki i mąż namówił mnie na kupno gorsetu. Jest bosski! Trochę małopruderyjny, ale pod któtki żakiet wygląda extra. Jeszcze nie wiem gdzie go będzę nosić ale myślę, że okazja się znajdzie. Kurcze, dziś tak ciepło i powietrze takie wiosenne! W związku z tym dziś po kąpieli wsmaruję samoopalacz. Jak widzicie cieszę się małymi sprawami. Dają mi radość, przyjemność.Zapomniałam o tym na 9 miesięcy. 9 miesięcy wykreślone z życiorysu. Wegetacja. Nie chcę tak żyć i dlatego szkoda mi czasu. Nie chcę być ani neurotyczką ani hipochondryczką. To nie idzie w parze z moim temperamentem! A jak nerwica do mnie przychodzi to pozwalam jej robić co chce ale bez mojej pomocy. Sama niewiele może . Więc trochę zakręci w głowie i pójdzie.Nie ułatwiam jej zabawy, nie panikuję. I to działa!
Odnośnik do komentarza
kitty25 kochana wiem zo czujesz ....wiec co do mamy powinnas siasc z nia poskojnie i wytlumaczyc jej ze powinna byc szczesliwa twoim szczesciem rowniez i zeby nie martwila sie o ciebie a opinia innych ludzi nie powinna wplywac na wasze relacje.A co do zerwania a chlopakiem to slonko uwazam ze , chociaz go zranisz ale chyba lepiej jak powieszmmu to szczerze i sie rozejdziecie niz jak by kiedys sie dowiedzial ze nie jestes z nim do konca szczesliwa , powiedz mu ze to nie twoja wina ze tak czujesz i nie powinnas sie kirerowac jego przeszloscia ze jego tata zmarl jak mial 7 lat i dzieki tobie jest szczesliwy , bo nie mozesz kierowac sie tylko czyims szczesciem ale najwiecej swoim , bo tak jak piszesz to twoje zycie i ty nim kierujesz, to twoje wybory i nikt na nie nie powinien wplywac jesli chcesz byc szczesliwa..Ciumaski napewno podejmiesz dobra decyzje :)Pozdrawiam agi120 to szkoda ze mialas ta wizyte odwolana ale bardzo dobrze ze zaczniesz chodzic to duzy plus zdecydowac sie na psychoterapie ..Pozdrawiam Kika aha to rozumie mnije wiecej to czekam az bedziesz mogla cos wiecej napisac i jak zaczniesz miec neta :), czy tam syn pozwoli ci skorzystac:).Bo ja wlansie probuje dojsc czego mi sie tak dzieje na mysl o tej przprowadzcce, moze boje sie zmiany sama juz nie wiem a tym czasem czekam az bedziesz :)Pozdrawiam 3maj sie buzka
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×