Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

DORA no wlasnie ja dzis ide zrezygnowac ze studiow bo nie dam rady ciagnac tego ,za duzo mnie to kosztuje wszystkiego...masz racje nikt nie rozumie tego ,najgorzej jest nawet z bliskimi ze kazdy niby chce pomoc i probuje zrozumiec a wcale tak nie jest,wiem ludzie nie rozumieja ze chodzic do psychologa czy do psychiatry to nie znaczy byc od razu psycholem jakims itd., ale szkoda sie nimi przejmowac.Kiedys jak bylam na wizycie u psychologa to jedna babka powiedziala ze aa taka mloda a juz chodzi do psychologa:/ porazka.!(jak by nie wiem co to mialo znaczyc).Wlasnie wybieram sie do psychiatry i wybrac sie nie moge ,musze dostac jakies odpowiednie leki bo wlasnie te mysli mnie wykoncza ,tez fajnie ze moge tu pisac i mam wsparcie u waas bo tylko tu mnie ktos zrozumie.A jesli chodzi o te mysli DORA staraj sie je wyganiac i myslec o czyms innym jak zaczynaja ci sie , ja sie tak staram i chcociaz ciezko to jest lepiej niz wglebiac sie w to ze zaraz cos sie stanie.Powodzenia 3mam kciuki za was
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich...ja walcze z ta choroba kilka lat i prosze was pomozcie mi nie mam juz sił...uzalzniona od xanaxu....zeszłam z dawki 5 mg do 0,5 dziennie ale nie moge sie bez niego ruszyc z domu,zaczełam juz wychodzic na zewnatrz ale ta choroba mnie dobija...juz nie mam na mysli finansow bo Pano doktor wyciagneła ode mnie wszystkie pieniadze ale psychicznie nie mam sił...juz wiem co mi jest przeszłam wiele skomplikowanych badan bo nie wierzyłam ze to choroba ze to nerwica ale ...bylam taka uparta i dopinałam swego a kiedy odbierałam kolejne wyniki i okazywało sie ze jestem zdrowa to szlag mnie trafial...ale pokochac trzeba kazda chorobe jak mowi moj znajomy wiec i z nerwica jestem juz na TY... tylko jak dlugo to moze jeszcze trwac ja juz nie mam sił....rozwiodłam sie,wychowuje cudowne dziecko,jestem szczesliwa i chce zeby kazdy dzien był udany lub taki ze chce mi sie wstac z łozka...a tu klapa jak juz wiem ze nie mam nic do zrobienia to lerze i udaje chora kobiete,faktycznie jestem chora dodatkowo na zylne schorzenie nóg ale to jakos opanowuje chociaz tez jest trudno bo to wredna choroba ale jak walczyc z xanaxem????????????prosze o pomoc
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim nerwuską! Od dłuższego czasu czytam Wasze wypowiedzi, i z jednej strony cieszę, że nie jestem z tym sama, a z drugie szkoda mi, że i Wy się musicie męczyć ;( Jak już pisałam wcześniej, ja mam nawrót tego cholerstwa, ale ze zdwojoną mocą. Czasami jest ciężko, ale w głębi wiem, że nie mogę się poddać, najgorsze są myśli, że zaraz zwariuje, kiedy myślę o przyszłości, choćby o kolejnym dniu, to boję się, że coś złego się wydarzy. Bardzo boję się duchów, złych mocy itp. Tak bardzo, że boję się, że mnie opęta, to jest najgorsze, te myśli wywołują u mnie straszny strach! CZY TEŻ TAK MACIE?? Co do DZIDZI I DORY, to współczuje Wam dziewczyny, że musiałyście rzucić szkołę, ja w tym raku mam maturę, i wiem, że muszę do niej dotrzeć, mimo, że często dostaje paniki, że nie zdam, itp. Co do ASIULKIi muszę Ci powiedzieć, że ja też chyba uzależniłam się od swoich tabletek na serce ( jak wydaje mi się, że zapomniałam wziąć to od razu robi mi się słabo) jak sobie człowiek wbije do łba, że tabletka mu pomada, że bez niej nie da rady, tak jest, ale musisz obudzić w sobie silną wolę, i nie dać za wygraną, spróbować, odstawić tabletki z myślą, że sama również dasz sobie radę! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
ja juz nie wiem co mam robic slysze na głowie tupot bialych mew jak to nazywam,mam wrazliwe oczy razi mnie swiatło i w ogole do kitu to wszystko....niby ok a generalnie uciski nie daja mi zyc........a poza tym zanim dotre do dnia w ktorym moja kobieca natura okazuje swoje oblicze i kilka dni musze sie meczyc (mam na mysli miesiaczke oczywiscie) to moje dolegliwosci sa podwojone...nie wiem dlaczego,z tego co kiedys powiedzial mi lekarz mam za duzo wody w organizmie....moze to i prawda bo czuje sie obrzmiala...ale...nie bede sobie dodawała bo oszaleje...no coz nerwuski do juterka..jutro zajrze...oczywiscie jak juz wezme moj kochany xanaxik bo bez niego ani rusz...fakt ze to i tak malusia dawka ale nadal jest ...po tych 3 latach to juz znam jego smak i zapach...pomagał,ale nikt mi nie powiedzial ze ma tak silne dzialanie uzalezniajace...nikt...pani doktor kochana....brrrrrrr tylko podnosila mi dawki a ja naiwna brałam bo czułam sie o 100 kroc lepiej jak bez niego... no ale za bledy nawet lekarskie my musimy placic i nasze rodziny znaszac nasze hhumorki i marudzenie jak to nie jest nam ciezko...ja mam o tyle dobra sytuacje ze moja rodzina wie co mi jest i nie mam taryf ulgowych i bardzo mnie to cieszy bo inaczej juz dawno mialabym odlezyny od spania....pozdrawiami kolorowych zycze....buziaki nerwuski :)
Odnośnik do komentarza
ardnass też między innymi przykrymi myślami mam takie jak ty kiedyś oglądałam horrory a teraz nigdy w życiu bo jak usłysze tylko coś z duchami albo o opętaniu to boje się odrazu że mnie to spotka jakiś diabeł mnie zniewoli lub inny zły duch , wiem że to przykre ja też nie potrafie w tych momentach sobie przetłumaczyć ze to tylko ta choroba mnie tak straszy , ale staram się walczyć. asiulka ja też zauważyłam już od jakiś trzech miesięcy że kiedy zbliżają mi się kobiece dni to zwiększają mi się lęki i wtedy najgorzej się czuje, teraz zaczęłam brać pigułki od ginekologa na wyruwnanie cykli ale nie wiem czy to coś da ewentualnie może wyjdę z anemi z którą też się męcze od babskich dni. a tak ogólnie to te myśli , lęki i panika to nasze zmartwienie największe z możliwych dla nas ale dziś mam nadzieję że się uda i damy rade niszcząc to dziadostwo . Dziękuję wam że jesteście razem jest łatwiej ,rażniej,bezpieczniej bo rozumiemy się do końca... pozdrawiam i kolorowych spokojnych snów:)
Odnośnik do komentarza
Witam szystkich uzaleznionych od leków co do xanaxu brałam ten lek 8 misiecy i tez miałam problemy z odstawieniem ale udało sie w zamian za to dostałam lek o nazwie Tranxene i uwaga biore go 16 lat .Nigdy jednak nie przekroczyłam maxymalnej dawki udawalo mi sie nawet być długo na o,5 raz dziennie ,lekarka powiedziała że to juz tak jak placebo i w takiej dawce moge sobie brac,Tylko ze kazda próba odstawinia konczy sie takim zespołem abstynencyjnym że szok ból glowy niedozniesienia i musze frane brac co do godziny bo jak tylko przeciagne to zaraz łeb mi peka.Takie sa skutki brania leków,ale lepsze to niz zabijac sie o sciane ze strachu.Problem z tym lekiem polega na tym że nie wszystkie przeciwdepresyjne nowej g eneracji mozna brac z tranxene i teraz moja lekarka ma spory problem co tez mi tu zapisac żeby nie kolidowało.Teraz dostałam ProMerc i tez boje sie go zacząc brac pisałam juz że mam zła tolerancje na psychotropy a raczej nie moge przetrwac tych wszystkich skutków ubczonych.Jak człowiek sie zle czuje a po lekach jeszcze gorzej to ja juz nie wiem.Co zas sie tyczy dni kobiecych to to juz jest porazka totalna ja mam zawsze nasilenie objawów i znowu wracam do punktu wyjscia.Dziewczyny niewiem czy mi dacie wiare ale od 3 miesiecy nieprzespałam normalnie jednej nocy nie przez nerwy ale przez zaburzenia hormonalne.Ostatnio dostalam takie hormony że depresja mnie o mało nie zabiła a lęki takie jak totalny shiz.Pieprzłam nimi i musze iśc po inne.Jednak stwierdzam ze panowie maja lepiej przynajmniej od tej strony.Pozdrawiam was gorąco i wspierajmy sie nawzajem bo to bardzo wazne jak jest ktos kto wie oczym mówimy.Własciwie to sie zastanawiam czy sie kłaśc bo czeka mnie kolejna noc ciepło zimno i zlewne poty i tak do rana heja.Słodkich snów nerwusy.Jutro bedzie LEPIEJ.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ponownie. Minał miesiac odkad znów biore Asentre i xanax .Niby jest lepiej ale sa lepsze i gorsze dni.Jednego dnia myśle sobie super moze juz wygrałam z ta choroba a drugiego mnie dopada.Dlaczego nie moge zapomniec o tej chorobie,o tych lękach-fajnie by było tak wymazac to z mózgu :).Miałam chyba z 2 lata spokoju a tu BUM i wszystko od nowa. Tylko nie rozumiem dlaczego ona przychodzi wtedy kiedy juz jest tak dobrze. Była tez u Psychologa -doradza terapie grupową.Powiedzial ze lęki bardzo łatwo sie leczy i mozna całkowicie wyzdrowiec.Ostatnio lęki dopadaja mnie przy osobie na której bardzo mi zależy-psycholog powiedzial ze dlatego ze z Ta osoba czuje sie dobrze i przy niej na te lęki moge sobie pozwolic-ciekawe??A mnie tak zależy zeby ta osoba nie wiedziala o mojej chorobie-wydaje mi sie ze to po mnie widac-bynajmniej wtedy kiedy mam lęk.Wtedy nawet nie jestem wstanie normalnie rozmawiac.Normalnie pracuje i staram sie normalnie życ,ale wiem że tak do konca to cholera nie jest normalnie. Człowiek pracuje robi rózne rzeczy i czasami musi jeszcze zapanowac nad nerwica-to jest straszne. Mój psychiatra powiedzial mi ze powinnam siebie zakceptowac i te lęki,ze powinnam czasami zrozumiec ze u mnie będa sie pojawiac i nie ma w tym nic złego. Wiecie moze jestem okropna ale jak czasami w pracy ktos chodzi i biadoli ze go boli kark,lub glowa czy noga i robi ztego jakas tragedie-to mnie sie smiac chce.Ciekawe co (MY)co ja mam powiedziec.Ja raczej nie chodze po biurze i nie mówie -słuchajcie przejebane własnie dopadł mnie lęk,mam nerwice,Człowiek tylko tak mocno walczy z samym soba i nic nikomu nie mówi. Ludzie do mnie podchodza mówia,ze jestem wesoła,dusza towarzystwa,nawet dostałam nagrode za rok 2008 za WPROWADZANIE MIŁEJ ATMOSFERY W PRACY I ZA DOBRY KONTAK Z LUDŻMI-ciekawe co?? Tak bardzo chcialabym pozbyc sie tego dziadostwa tylko nie wiem jak Do asiulka.Wiesz ja teraz biore 0,25 lu 0,5 na dobie.Kiedyc brałam przez chyba rok 0,5 i spokojnie z niego zeszlam do zera. Mnie raczej nie uzależnił.Wiem ze dobrze go miec w torebce-zawsze w razie czego:) A Ty bierzesz tylko xanax??
Odnośnik do komentarza
Ja tak bardzo probowalam nie brac lekow ze pol roku mi sie udalo ....ale wszystko wrocilo z podwojona sila i szczerze powiem ze nie che brac jakis sinych lekow :( boje sie tego a z drugiej strony musze bo pogorszylo mi sie strasznie i lęki nie daja mi zyc jak ogladne jakies filmy i widze w tym filmie kogos chorego psychicznie to boje sie ze ja tak bede miec ...rano ciezko wstac , bo nie czuje roznicy gdy klade sie spac a wstajac rano non stop taka beznadzieja.Teraz przez okolo tygodnia nie biore nic ,ale koniecznie musze isc po cos w sumie mam jakies tam leki od neurologa i rodzinnego ale to chyba nie to....czuje sie jak bym stala w miejscu jak bym miala umrzec jak bym miala zwariowac i stan nie terazniejszosci do tego dochodza swiatlowstret jak ide do hipermarketu to masakra jak na dodatek jestem tam wieczorami ze swiatlo sie swieci,juz nie mowiac ze jak patrze na chlopaka to golymi rekami pobilabym go,wszystko mnie denerwuje ,wkurza, nic nie jest tak jak trzeba ......nie dosc ze musialam zrezygnowac ze studiow to na dodatek nie pracuje czasami dorywczo i mam okazje do pracy na pol roku pojechac za granice to nie uda mi sie to bo nie mam sily przebicia z tymi myslami zeby jakos tam jechac:(............jejku dlaczego nie mozna sie chcoc raz dobrze czuc :(
Odnośnik do komentarza
Ja dzisiaj mam rodzinną imprezę, zwłaszcza, że to moja impreza z okazji urodzin, boję się, że coś złego się stanie, że przy wszystkich zwariuję. To jest nie do wytrzymania! Najbardziej to mnie dobijają te lęki, o opętaniu ;( w ogóle jak tylko słyszę o jakimś horrorze, to już mam jakieś dziwne myśli, ale wyczytałam wczoraj, że tak naprawdę nic nam nie grozi... wariat, nigdy nie powie, że jest wariatem, nie zdaje sobie z tego sprawy, my sobie to wszystko po prostu *wkręcamy* ale łatwiej wkręcić i niż wykręcić! Ja jestem tylko na hydroksyzynie, którą biorę nie codziennie, lecz wtedy tylko kiedy czuję, że muszę ją wziąć. W czwartek idę na pierwszą wizytę (terapię) boję się, że mnie jeszcze bardziej nastraszy, np jak rozmawiałam z pedagogiem, i mówiłam jej, o tym, że czasami patrze przez okno, czy mi się coś nie ukazuje tak jak w filmie *egzorcyzmy...* to prędzej czy później coś tak zobaczę ;/ tak podświadomie. Masakra, w ogóle tak piszę, ale czy ktoś w ogóle czyta moje wypowiedzi? Czy ktoś może mi napisać, że ma tak samo, że tak samo się czuję, wtedy będę wiedziała, że nie jestem sama, a uwierzcie, że to pomaga...
Odnośnik do komentarza
ARDNASSS wiesz ja mam tak samo boje sie spotkan rodzinnych czy nawet ze znajomymi bo boje sie ze zwariuje przy nich ,to jest straszne a, a jesli chodzi o to opetanie to ja mam znow tak ze gdy ogladam film z jakims morderca psychicznym co zabija albo co jest chory psychicznie to mi sie wydaje ze ja tak bede miec i nie raz tak mam ze gdy sie boje np w nocy to patrze w dane miejsce i mysle ze, a jak cos sie tam ujawni zaraz to chyba umre i tak patrze patrze az sie ujawni a przeciez gdzies podswiadomie wiem ze tak sie nie stanie.....rozumie cie doskonale to jest przerazajace i sama tak mam :( w ogole szkoda slow z ta nerwica mam juz jej serdecznie dosc.....
Odnośnik do komentarza
do MADZIOWA wiesz ta terapia grupowa to bedzie najlepsza , tez mi psycholog mowila ze na terapi indywidualnej nie boimy sie bo jestesmy sam na sam z psychologiem ,a jesli bylibysmy w grupie to przy wszystkich musimy pokonywac te leki ,pewnie na poczatku bylo by strasznie,ale wierze ze terapia grupowa by pomogla, tylko nie kazdy ma odwage isc na nia...
Odnośnik do komentarza
Hej Ardnass Ja Ciebie doskonale rozumiem, nie wiem skąd takie myśli, ale też tak mam. To jest takie wkręcanie sobie bzdur do głowy, ja sobie zdaje z tego sprawe, ale jakoś nie moge zapanowac nad tym. U mnie najgorzej jest z tym, ze jak coś mnie zaboli, to ja myślę, że coś poważnego mi dolega. Kiedyś bagatelizowałam takie rzeczy, a teraz byle ból głowy itp i ja juz mam lęki, ze to coś poważnego i dalej to juz wiecie. Badania robie 2 razy w roku (dla spokoju ducha) a i tak COŚ sie zawsze znajdzie, hehehhe. W rodzinie się ze mnie śmieją, ze jestem jak nasza śp. babcia, która całe życie narzekała, że jest chora i ją ciągle coś boli. Pewnie nie jest komus przyjemnie słuchać narzekań 27 latki, ale coż. Przypominam sobie, że miałam kiedyś ze 2, 3 razy napady lęku, które mijały po około tygodniu, może dwóch. A teraz to juz ponad rok trwa, są okresy poprawy, ale ciągle to wraca do mnie jak bumerang. Nie chodze na terapie, nie biore leków(narazie tylko ziołowe dostępne bez recepty), melisa. Próbowałam metod samoleczenia( efekt nietrwały niestety, ale przez pewien czas było lepiej). Chciałabym znowu być NORMALNA jak kiedyś, nie mieć lęków, natłoku myśli, i tych wszystkich innych dziadostw, które mi uprzykrzają życie, jak WAM. Fajnie, że jest to forum, że są ludzie, którzy mnie rozumieją, i kórych ja doskonale rozumiem. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ania5121 mam to samo mam takie stany takze nie realnosci i tez mam wrazenie jak by mnie tam tak naprawde nie bylo....wiem co przechodzisz ....ja nie potrafie tego pokonac myslac nagle o czyms innym ale momentami gdy na sile probwalam to zmienic i zaczelam nagle cos robic to udawalo mi sie ale rzadko to gdzies oddalic i chwileczke nie myslac o tym czulam ulge ,to ci przejdzie z czasem i te chwile beda bardzo rzadko ja tAk mialam a teraz sa bardo bardzo rzadko, za to teraz mam stany jak bym miala zwariowac zaraz...:(
Odnośnik do komentarza
Witam WAs kochani,troszke zaniedbalam sie w pisaniu,ale naprawde teraz mam duzo pracy.Nie ma dnia zebym nie myslala co tam u Was.Zreszta zeby spokojnie usiacs do komputera czekam az dzieciaczki zasna.Ten tydzien zlecial mi w miare spokojnie,boze jak bym chciala zeby tak juz zostalo!ANIA jaszcze raz dziekuje Ci za dobre rady,caly czas mowie sobie ze dam rade i tak juz zostanie .Bedzie tylko lepiej!!KOchani jestescie moim lekarstwem dla duszy i ciala !!POZDRAWIAM sERDECZNIE ! Mamy piekna zime!!
Odnośnik do komentarza
Wiam was serdecznie moi drodzy,codziennie czytam te wszystkie wpisy i nic co tu znajduje wcale mnie nie dziwi.Wszystko to przerabiałam i czasami przerabiam nadal.Z tym wariowaniem to jest okropne uczucie tez tak mialam tylko u mnie to wygladało tak ze miałam taki cholerny ścisk w głowie jak bym miała za chwile dostac atak padaczki czy cos w tym stylu.NIgdy wtedy niewiedziałam czy jestem w realu czy poza nim ale szczęsliwie wyszłam z tego i teraz mam troche spokoju ale spokojnie pewnie nie na długo.Jezeli chodzi o patrzenia przez okno to ja z kolei mam czasami cos takiego że ciagle mi sie wyskakiwac jak tylko znajduje sie powyzej parteru,np jak stoje na balkonie jakas taka fobia kazda wysokośc mnie pociaga oczywiscie w złym słowa tego znaczeniu,az sie boje czasem wychodzic powyżej mojej dlugości i wysokości.Jak kupowałam mieszkanie 3 lata temu to wieżce albo nie ale kupiłam na parterze bo wszystkie które ogladalam nawet te ładne i tanie BYŁY ZA WYSOKO nawet 1 pietro.Ładne swirowanie nie?.Bardzo mi was żal i siebie oczywiście równiez że tak cierpimy psychicznie i nic sie da z tym zrobic.Pomimo mocnego postanowienia od nowego roku że będzie lepiej tez nie jest walcze z soba i z nia co dnia,bo mój syn widzi jak cierpie psychicznie i sam zaczoł zamulac i cos kombinuje,dziwnie sie zachowuje jak na niego.Dzisiaj nie poszedł na uczelnie bo twierdzi że sie zle czuje i to wszystko mi sie nie podoba.Trzeba sie bedzie naprawde zebrać w garść tylko jak?.Przykro mi że nie moge wam nic doradzic bo sama jestem w dołku i tez niewiem co z tym gównem zrobić.Najgorsze jest to że ta choroba atakuje wtedy kiedy jest najmniej potrzebna i mile widziana.Przeszłam 3miesięczną terapie grupowa dawno temu a teraz zastanawiam sie nad indywidualna,tylko cholera ciagle mi brakuje czasu bo ten sklep pochlania i wysysa ze mnie wszystkie soki.Co do lęków to tez mamspory problem bo ide do pracy i wydaje mi sie że jest super otwieram sklep i jedziemy ,oczywiscie nie zawsze ale jak mne złapie to panika i gdzie tu uciekac jak ludzie stoją.Poradzcie cos oże jakis zloty srodek co?Na codzien moi znajomi nic niemoga poznac bo jetem wesoła i staram sie ze wszystkiego żartować a w środku jedna burza mysli.W pracy tez żartuje i smieje sie ale jakby ci ludzie wiedzieli że mam ochote ich zwyzywac bo czasem mam takie jazdy to ciekawe co by o mnie mysleli.Taka wemnie siedzi agresja że w nocy mi sie wydaje że granat wemnie eksplodował azsie boje mysleć co mogłabym wtedy zrobić,i jak sobie z ta agresja radzić,to wszystko przez to że mnie mąż tak wkurza że rany boskie.Cos sie wypaliło we mnie i koniec a co tu dalej robić? trzymajcie sie kochani myse o was wszystkich i cierpie razem z wami.MIłych snów i snijcie za mnie tez bo jak pisłam wczesiej od 3 miesiecy nie przespałam normlanie ani jednej nocki.Jak zwykle zgladne jutro,jak mnie remanent nie przytłoczy.
Odnośnik do komentarza
do ARDNASS jezeli cie to pocieszy ja czytam wszystko co ty pisza i jestem z tobą bo wiem co przechodzisz ale nie potrafie ci pomóc ale za to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO i wiedz że nie jestes sama z tą chorobą ,dla otuchy zobacz ile tu jest wpisów i na której stronie jesteśmy .trzymaj sie i niedaj sie zwariowac chorobie.
Odnośnik do komentarza
do KIKA Muszę Cię *pocieszyć*, że i ja często mam w sobie wiele agresji... Boję się, że komuś albo sobie coś zrobię, gdy coś kroję, to mam takie dziwne myśli... A jeśli chodzi o Twojego syna, to myślę, że domyśla się, że martwi się o Ciebie, ja w domu staram się ukryć mój stan, choć co nieco wiedzą, ale nie rozmawiam z rodzicami na ten temat, mój chłopak wszystko wie, ale jakoś czuję, że oni to zbagatelizują. Ech... mam nadzieję, że terapia mi pomoże, najgorsze jest to, że ten nawrót jest znacznie silniejszy! Nawet nie jesteście w stanie pojąć, jak bardzo byłam szczęśliwa, pełna życia i nadziei, w okresie między pierwszą a tą chorobą. Góry mogłam przenosić. Nawet chciałam iść na studia medyczne i pracować w pogotowiu, ale teraz ja tylko sobie o tym pomyślę, to mnie przeraża, zresztą jak wszystko! Myślę sobie, że jest wszystko ok, że to tylko choroba, tylko moja psychika, ale zaraz sobie pomyślę, że może się coś jednak zaraz złego stać... i błędne koło się zamyka. Również myślę o Was codziennie, choć mój chłopak, nie popiera mojego *siedzenia na forum* twierdzi, że jeszcze bardziej sobie *wkręcam* Dzięki, że jesteście tutaj, można się do ludzi stąd bardzo przyzwyczaić, i bardzo chciałabym aby każdy z Was napisał tutaj niebawem *pokonałamłem lęk*! trzymam kciuki, zarówno za Was i za siebie ;) Trochę źle się czuję w obecnej chwili, taki jakiś niepokój mam w sobie, wydaje mi się, że zaraz mi serce stanie! -paranoja! ;) aż śmiać mi się chcę momentami ;) Ale zajmę się nauką i może zapomnę i przejdzie. Dobranoc, kolorowych snów NERWUSKI ;))
Odnośnik do komentarza
Do didzia. Dzięki za poradę.Myśle ze skorzystam z terapi grupowej-mam nadzieje ze mi pomoze.Bardzo sie zawźiełam.Wiesz ja teżkideys miałam swiatłowstren w marketach.Okropnie drażniło mnie to swiatło!!Strasznie kręciło mi sie w głowie i bardzo szybko chciałam z tamtad wyjść,Teraz juz tego nie mam,ale sa inne obawy i lęki.Wczoraj miałam cięzki dzien.Mam nadzieje ze dzis bedzie lepszy.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Kika. Też miałam problemy z ta wysokoscią:).Jakos dziwnie mnie ciagneło tam w dól , raczej myśl o tym powodowała strach-wiem ze pewnie nigdy bym tego nie zrobiła.Mieszkam na 4 pietrze i nie za bardzo lubie wychodzic na balkon.Powiedz mi prosze czy leki które zazywam to sa duze dawki.Biore Asentre 50 i xanax 0,25 teraz 3 razy dziennie bo 2 to troche za mało.Wiesz mam do Ciebie takie pytanie -Jak wyglada u Ciebie życie sexualne??Czy bez problemu osiagasz ogazm?? Ja terazam z tym problem tylko nie wiem czy to przez xanax czy przez Asentre.Wydaje mi sie ze przez Asentrę,ale do konca tego nie wiem.Wiesz wydaje mi sie ze ta nerwica wróciła poniewaz troche zycie mi sie zmienia.Wiesz chyba byłam i czułam sie tak bardzo szczesliwa i w euforii i to wywołalo nawrót choroby.Akurat teraz cholera kiedy jest mi tak dobrze-szlag mnie trafia.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do ardnass. Widze ze ty tez masz podobnie jak .Mówie Ci jaka byłam szczesliwia jeszcze nie dawno-tez mogłam góry przenosic i mówiłam sobie chura juz nie mam nerwicy i prosze....Wiesz mysle ,ze i tak pójdziesz na te studia i bedziesz pracowac w pogotowiu na 100%.Dasz rade. Musimy dac rade bo cholera to tylko jakas głupia nerwica!!Ja za cholere sie nie poddam i nie zniszy ona mojego szczescia-nie pozwole na to !!!Wiem ze mam lepsze dni i gorsze -w te gorsze to czasami juz nie mam siły ale zaraz sie podnosze i mówie sobie nie do diabła nie dam sie i nic mnie nie załamie.Fajnie ze chlopak Cię rozumie -to jest zajebiste!!Ja boje sie powiedziec o tym osobie na której mi zależy.Nie moge jej tego powiedziec!!! Zagladne wieczorkiem do Was .Pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Do madziowa Kochana dzięki, za potrzymanie na duchu ;) Bardzo się cieszę, że masz tyle siły, wielu z Nas tutaj już jej nie ma, ja na szczęście jeszcze trochę jej posiadam, i kiedy mam lepsze dni, też mówię, że się nie dam, ale gdzieś tam w środku, czuję ciągle przerażenie. Co do chłopaka, to myślę, że powinnaś powiedzieć o tym ukochanej osobie! Mówię, Ci będzie Ci łatwiej u mnie też nie jest tak super, bo i on czasami mnie nie rozumie, co powoduje u mnie jeszcze większą złość. Nie masz się czego bać, jeśli kocha to zrozumie, a nawet jeśli nie zrozumie, to nie będzie oznaczało, że Cię nie kocha, tylko, że nie nie rozumie a to będzie naturalna reakcja, nie chcę do niczego zmuszać a namawiać. Fajnie mieć tu takie grono ludzi *myślących tak jak ja* Dziś piękny dzień za oknem, wczoraj w nocy miałam, taki dziwny atak, wcześniej też go miałam, tak dziwnie mi biło serce, bałam się, czułam niepokój, że zaraz mi przestanie bić, i się w nie wsłuchiwałam. Wzięłam hydroksyzynę zasnęłam i obudziłam się w jakiś takim dobrym nastroju, który o dziwo utrzymuje się do teraz ;) Ja też zaglądnę tutaj wieczorkiem ;)
Odnośnik do komentarza
Cześć! Poczytałam sobie Wasze wypowiedzi i muszę poiedzieć , że lepiej mi. Dobrze się człowiek czuje wśród ludzi , którzy przeżywają to samo. Jakbym własny pamiętnik czytała. Z nerwicą walczę od pół roku, od lipca. Leczę sie psychiatrycznie i już był naprawdę dobrze gdy z nienacka przed Św.Bożego Nar. dopadł mnie znowu atak paniki po którym liżę rany do dziś. Najgorzej wkurza mnie to że żeby zdrowieć nic nie mogę zmieniać w swoim życiu , w jego trybie, bo każda zmiana budzi lęk, to co nowe jest jak czarna dziura , z której nie wiem czy znajdę drogę. Strach! Ale mam kochanego męża, który mnie wspiera i ratuje. Jutro do pracy. Pracuję w służbie zdrowia i moja nadświadomość też mnie frustruje.Nieświadomość jest błogosławieństwem dla zadużomyślących takich jak my.Poranna podróż - koszmar. Narazie nie mogę prowadzić sama.Nie daję rady.Ta myśl mnie wkurza.Lubię być samodzielna. Jak z Waszą samodzielnością? Czy chodzicie gdzieś same? Czy pusty dom Was nie przeraża? Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×