Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuję za odpowiedź :-) niestety odczuwam coraz więcej objawów somatycznych swojej nerwicy. W nocy obudzilam sie zlana potem, rano i przez cały dzień czułam ucisk w okolicy pępka, cały czas czuje uwieranie po stronie prawej brzucha, wmawiam sobie, że mam chora wątrobe. Miałam ostatnio robione do pracy podstawowe badania, wyszły dobrze, ale w mojej głowie wciąz słysze *przeciez to za mało, jak wątroba jest chora to trzeba zrobic badanie nakierunkowane strikte na wątrobe. Z bolami z tyłu plecow i z boku brzucha poszłam do lekarza. Pani doktor zbadała mnie, wymacała brzuch i stwierdziła, ze to znowu piasek w nerkach. Wziełam leki, wszystko przeszlo, poszlam do kontroli, wyniki okej. kilka dni pozniej wydawało mi sie ze znowu cos czuje, tak wlasnie wkrecilam sobie watrobe. Caly dzien jest mi niedobrze, mysle o tych nocnych potach i ucisku w brzuchu. Jutro wybiore sie do lekarza, mam nadzieje, ze pani doktor mnie zrozumie. Poprosze o badanie, jezeli stwierdzi ze nie ma podtstaw do obaw to poprosze o skierowanie do poradni psychologicznej, chociaz nie wiem czy w moim mieście znajde jakas dobra. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dorotat, jeśli chodzi o Twoje historie, w sprawie pierwszej, ja to widzę tak, co oczywiście nie do końca odnosi się do Ciebie personalnie, tylko tak ogólnie do naszych pewnych reakcji, które bywają podobne. Pierwsza z reakcji, która przyszła Ci do głowy to niejako zamiecenie odczucia, problemu pod dywan, czyli chciałbym powiedzieć co myślę, ale nie wypada, nie powinnam robić przykrości, powinnam być grzeczna i miła, bo takie jest wymaganie społeczne, może przez to będą mnie lubić i akceptować - ale ile tak można, jak długo można udawać, nie być sobą, tłumić odczucia, emocje, kumulować frustrację, nie żyć w zgodnie ze sobą?. Drugi rodzaj reakcji, przychodzący w takiej sytuacji do głowy, to może być właśnie agresja słowna, a powiem jej co o tym myślę, a co, niech ma, pyta to dostanie odpowiedz, wyrzucę z siebie to co od dawna chciałam na ten temat powiedzieć, jestem zła, a ona podeszła mi pod rękę, nie potrzebnie mnie pytała... - czyli takie wyładowanie swojej nagromadzonej frustracji, danie upustu swojemu ogólnemu niezadowoleniu. Jak łatwo się domyślić, ani jedna, ani druga reakcja emocjonalna nie jest adekwatna do zaistniałej sytuacji, jedna tłumienie i udawanie, a później poczucie kaca moralnego, że się podłożyłam, a druga wyładowanie się i później kac moralny, że może nieco przesadziłam za bardzo poleciałam po kimś. A trzecia, ta która przełamuje Twoje stereotypowe postepowanie, powiedziałaś po prostu nie, bo nie musisz się nikomu z niczego tłumaczyć, masz prawo czegoś nie chcieć, i masz prawo nie mówić dlaczego, bycie spójnym między myślami, a reakcjami jest jedyną sytuacją, kiedy nie czujemy, że zrobiliśmy coś niewłaściwe, co owszem czasami niesie ze sobą jakieś konsekwencje, ale życie pełne jest wyborów i ich skutków, przy czym działanie w zgodzie ze swoim sumieniem powoduje, że te konsekwencje i skutki nie są tak bolesne, bo przecież, nie każdy musi nas lubić, nie każdy, musi chcieć się z nami spotykać, nie każdemu musimy się podobać itp. i co więcej my też nie musimy być dla wszystkich mili, wszystkich lubić i akceptować, ale nam samym ze sobą musi być dobrze. A jeśli chodzi o drugą historię, to jest właśnie, racjonalne patrzenie na to co może nam się przytrafić, czyli tak na prawdę, nie wiemy co i kiedy, a wszelkie znaki na niebie i ziemi, to nasze wymysły, a złe przeczucia to projekcje naszych lęków - także szkoda czasu na wyglądanie armagedonu, czasami może, choć nie musi, okruszek wystarczyć ;-)) Pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza

Dokładnie o to mi chodziło JASMA Chciałam przede wszystkim pokazać wszelkim osobom, które nie wiedzą co robić, od czego zacząć - właśnie od czego mają zacząć. Ty wytłumaczyłaś, jakie postawy stoją za każdą z moich potencjalnych reakcji. Widzisz problemem jest to, że przez całe swoje życie reagowałam własnie w jeden z tych dwóch sposobów. Kiedy bałam się konsekwencji (odrzucenia, obrażenia się kogoś, jego niezadowolenia) - przystępowałam do gęstych tłumaczeń, albo godziłam się na coś, co mi zupełnie nie odpowiadało. Kiedy jednak ktoś przesadził na tyle, że nie byłam w stanie zastosować wariantu pierwszego, uruchamiał się ten drugi. Agresywny. Wtedy nie były ważne konsekwencje. Teraz, kiedy zachowuję czujność (świadomość, jestem obserwatorem - czy jakokolwiek to nazwać) potrafię reagować adekwatnie do sytuacji. Ale wystarczy, że tracę nową perspektywę i włączają się starem mechanizmy. Dzięki tej obserwacji zrozumiałam to o czym pisze IGNAC - że zmiany musza potrwać. Nie wystarczy raz, dwa czy 100 razy zachować się inaczej, być czujnym, adekwatnym. Trzeba to robić ciągle, ciągle trenować. Aż w końcu nowe zachowania staną się częścią nas. Patrząc po sobie i po tym jak łatwo włącza mi się automat - wiem, że jeszcze dużo czasu musi upłynąć. Ale znam drogę. To wydaje mi się najważniejsze. Mam też nadzieję, że ktoś z Was skorzysta, spróbuje choć raz sam być świadomy, uważny i zobaczy czy robi mu to różnicę. Spróbujcie i napiszcie jak było. Może niech jutrzejszy dzień będzie dniem świadomości dla wszystkich czytających forum, a potem napiszecie czy to coś Wam daje. Bardzo jestem ciekawa

Odnośnik do komentarza

No właśnie, Dorotat, od czego zacząć, jak sprawić, aby nasze reakcje były adekwatne, a przy tym stosowne, czyli siła naszej reakcji powinna być podobna do realnej siły bodźca/zdarzenia, a do tego zgodna z naszym sumieniem - tak to wymaga pracy i dużej samoświadomości. Na początek trzeba się mocno i bardzo obiektywnie nad sobą zastanowić, nad tym jacy jesteśmy, czego chcemy, jakie mamy potrzeby, oczekiwania, co lubimy, czego w innych nie lubimy i kogo nie lubimy, co nam uwiera, przeszkadza, jaki mamy potencjał, mocne strony, słabe strony, jakie mamy cele i marzenia i realnie ocenić ile z tego co w nas przedostaje się na zewnątrz, ile z tego pokazujemy innym i podjąć próbę, małymi kroczkami zawalczyć o prawdziwą siebie. Czyli z jednej strony wzmocnienie, udoskonalenie relacji z samym sobą - czyli tzw. kompetencje psychologiczne (samoświadomość, samoocena, samokontrola), a z drugiej stronu uzdrowić, udrożnić relacje z otoczeniem - tzw. kompetencje społeczne, a w tym: empatia, asertywność, perswazja, przywództwo, współpraca, są jeszcze kompetencje prakseologiczne - a to wszystko to *inteligencja emocjonalna* bardzo ważna umiejętność życiowa, której można się nauczyć w każdym wieku, choć nie z dnia na dzień, a nabycie tych kompetencji prowadzi do transparentności pomiędzy tym co myślimy, czujemy, robimy i jak współistniejmy z innymi, udrażnia kanały komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej. Prekursorem opracowań o inteligencji emocjonalnej jest Goleman i całkiem fajnie wiele mechanizmów tłumaczy i daje cenne wskazówki. Zawsze warto się doskonalić i odczarowywać pewne własne stereotypy, może na początku trochę kontrolując i tak świadomie działając, a z czasem machinalnie i odruchowo - jako nowe oblicze mnie :-)))

Odnośnik do komentarza

Mniam, jak miło i merytorycznie!!! No poza nowym trollingiem ;) starego trolla; tym razem z komórki, sprytnie. Zmieniłem zdanie - nakarmmy trolla. Może będzie jak ze smokiem wawelskim - jak się nażre to pęknie? A i taki wierszyk wymyśliłem: Lepiej być grubą starą babą Niż paskudnym trollem. Oj chyba mi coś nie wyszło ;D No dobra starczy tych bzdur. Dziewczyny włączając się w Waszą dyskusję, dokładnie tak, trzeba starać sie obserwować swoje zachowania. Nasz mózg ma tendencję do tworzenia schematów, bo to ułatwia codzienne funkcjonowanie, Nie musimy za każdym razem zastanawiać się nad rutynowymi czynnościami i to pozwala nam nie przegrzewać umysłu. To był by koszmar, gdyby każdy krok wymagał przemyślenia. Stawiam prawą piętę, potem całą stopę, przenoszę środek ciężkości na nią stojąc na palcach lewej nogi, unoszę.... super - wyobrażacie sobie chodnik w centrum miasta - tłum skupionych maksymalnie postaci sunie powoli do przodu, mamrocząc pod nosem, żeby sobie ułatwić chodzenie. Niestety ten mechanizm się mści, kiedy schematyczne działania dominują w naszym życiu i przestajemy zwracać uwagę na to kiedy rutyna wystarcza a kiedy trzeba włączyć myślenie. Miałem okazję to obserwować w bardzo wyraźnej formie w czasie treningów dla kadry obsługującej klientów. Częścią treningu były zadania mające pokazać, że wyłączanie rutyny w pewnych sytuacjach jest koniecznością, bo inaczej nie dało się zadania wykonać. Niektóre osoby w ogóle nie potrafiły przełamać tej bariery. Popadały w typową fiksację, powtarzając w nieskończoność nie przynoszące efektów czynności i w efekcie następowała frustracja, agresja i w paru przypadkach skończyło się łzami połączonymi z zarzutem o celowe znęcanie się nad konkretną osobą. Potwornym problemem wielu osób mających problemy nerwicowe, ale nie tylko jest *niewidoczne* źródło tych schematów. W dzieciństwie stykały się z problemami które je przerastały i nie mając pomocy w ich rozwiązaniu uczyły się na zasadzie prób i błędów unikania tych problemów. Czasami niektóre schematy były mocno wbijane w głowę przez rodziców, otoczenie, nauczycieli. Tak wypracowany lub wpojony schemat zachowania wbity mocno w głowę może funkcjonować przez całe życie. Nie zauważamy go, bo został przyswojony w dzieciństwie, często do zupełnie innych sytuacji i bezwiednie przeniesiony na życie dorosłe, w którym powoduje niedostrzegany konflikt pomiędzy własnymi odczuciami, wpojonymi schematami a uzyskiwanymi efektami. (JASMA nazwała to kacem, ale równie dobrym jest określenie przyczyna nerwicy - jedna z). Dokopanie się do takich schematów samemu często jest trudne, bo stanowią odwieczny element naszego życia. Dopiero uważny obserwator, patrzący z boku i słuchający naszych wspomnień, jest w stanie zauważyć i wskazać go - to jest m.in. rola dobrego terapeuty. Bardziej ogólnie to właśnie jest jeden z mechanizmów wychodzenia z nerwicy i pracy nad sobą. Czujemy, że coś nas ogranicza, nasz organizm to sygnalizuje stresem (układ nerwowy w wyniku tego się uwrażliwia - mój poprzedni post). Niestety w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na efekty stresu i chlustającej adrenaliny, często skupiamy się na nich i poprzestajemy na tym. Jeżeli pójdziemy krok dalej i zobaczymy jakie więzy nas krępują i możemy próbować się ich pozbyć. Niestety czasami te więzy nauczyliśmy się błędnie interpretować jako ramy kształtujące nasze postawy życiowe i boimy się, że ich zmiana, pozbycie się ich spowodują brak oparcia i rozsypanie się naszego życia. Dobrze jeżeli możemy złe więzy zastąpić dobrymi ramami, ale czasami musimy się pogodzić ze zrzuceniem więzów i okres przejściowy po którym dopiero zastąpimy je dobrymi ramami - bo musimy je dopiero wypracować. To jest okres stąpania w nieznane, które nas przeraża. Nikt nie lubi poruszać się po omacku. Przy okazji tłumaczy to także poszukiwanie super leku - woleli byśmy pozbyć się dyskomfortu wywołanego więzami, niż narażać się na stąpanie bez oparcia. Czasami troszkę się obawiam że za bardzo wchodzę w swoje przemyślenia i nie do końca pisze zrozumiale używając intuicyjnych dla mnie pojęć. Jak zabrnywam zbyt głęboko to przepraszam. To co pisała DOROTAT o okruszku jest także symptomatyczne. I klimaty są zbliżone - nie chodzi koniecznie o strach przed śmiercią ale raczej o obawę przed wszelkimi *problemami* i asekurowanie się na wszystkie strony - bardzo łatwo wchodzą wtedy przyzwyczajenia do przewidywania oraz zakładanie pewnych rzeczy, które są niewiadomą. Są to pozorne działania, mające nam niby dać pełne dane do oceny danej sytuacji i dzięki temu *obiektywnej* jej oceny. Nie zauważamy, że w dalszym ciągu podejmujemy decyzje na podstawie niepełnych danych a dodatkowo część tych danych jest fałszywa, bo wytworzona przez nasze przewidywania i założenia. To jest nic innego jak ulubione błędy poznawcze JASMY (nie, nie nie twierdzę że popełniasz błędy poznawcze i dla tego są Twoje - tylko że są Twoje ulubione :D). Takie zdarzenia jak z okruszkiem uczą nas - i tu cytat z super strony, którą ostatnio odkryłem, o której wspominała JASMA: *Nie ma bowiem takiej rzeczy na ziemi, która by zabezpieczyła nas przed życiem – przed bankructwem, utratą pracy, śmiercią naszą i śmiercią bądź odejściem najbliższych. Nie ma takiej pracy, której nigdy nie stracimy, takiego banku, który nigdy nie zbankrutuje, ani takiej relacji, która nigdy się nie rozpadnie.* Dzięki temu przychodzi refleksja, że nasze obawy, lęki, starania są tylko kurczowym trzymaniem się iluzorycznego bezpieczeństwa. Daje to odwagę wyjścia na zewnątrz i próbowania bycia sobą. Oj łatwe to to nie jest, a droga od *wiem* do *potrafię* długa i wyboista. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Ależ nam dostarcza atrakcji forumowych niejaka EWALIT na końcu obecnie ANNA CHYLEWSKA. Na jakiej podstawie twierdzisz IGNAC , że to jest ta sama osoba czyli jaki troll wysłał wiadomość z komórki , nie wiesz tego , to jest czysta demagogia z Twojej strony., Udajesz . mądrego i znawcę od trollingu , ciekawa jestem skąd masz taką wiedze, Tak , tak ale poleciałeś po bandzie, Ewa jest stara i gruba i nigdy nie będzie młodym trolem. Na nie piękne , proszę mnie karmić. Ty prędzej pękniesz ze złości ,ze dałes się tak nabrac.

Odnośnik do komentarza

Dorotat, to by było dużo do pisania i może z mojej strony mało obiektywne i dlatego niech się najpierw szczerze wypowie Ignac jeżeli będzie chciał . o potem dopiero ja . Ignac zna to wszystko od poczatku a zadyma na forum to jest niestety tylko jak się pojawia EWATLIT a obecnie ANNACHYLEWSKA. Moim skromnym zdaniem w takiej formie to Ignac Jej więcęj szkodzi niż pomaga ale to wynika z czegoś innego u Ignaca i tu jest pies pogrzebany . Jestem skłonna do dyskusji bez obrażania się i nawzajem. Tu trzeba napisać elaborat aby to wszystko zrozumieć , Ignac ma też i zaczątki w swoim wykształceniu psychologiczne i pod tym kątem musi odnieść sie do całej sprawy , nie musi ale inaczej to będzie mało efektywne. Jak będzię chciał pomoc Annie to tu musi wziąc to pod uwagę bo inaczej więce Jej szkodzi niż pomaga a wierze w to ,ze chce Jej pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość internauta4

Annachylewska wczoraj miałaś nie najlepszy dzień.Wiosnę przywitałaś przedwcześnie :)A później pomyliłaś nicki. Zdarza się ,szczególnie kiedy się miota i kręci w swoich opowiadaniach. I kiedy za wszelką cenę chce się być zauważaną, docenianą i otoczoną wirtualną opieką :) Post czytelnika/trolla / zniknął ??? Post Trolla wiele wyjaśnia.IGNAC z zaczątkami jak to określił troll psychologicznymi być może w określonym celu ciągnie takie dyskuje z niektórymi osobami. Być może potrzebuje opisów takich czy innych zachowań ludzi , dlatego nie zwraca zupełnie uwagi na to, kim dana osoba jest ,nie potrzebuje poznać jej lepiej .To jest nieetyczne.nawet w wirtualnym świecie I rzeczywiście takiej osobie można tylko zaszkodzić a nie pomóc. Myślę, że teksty z jego postów co niektóre są kopiowane a więc jakby gotowe schematy tutaj wklejane.i nie wierzę zeby o godz 00 chciało się komus pisać obszerne elaboraty ot tak z uprzejmości:)) O tej porze to najczęsciej się śpi lub figluje w sypialni ,przy dobrych układach z żoną oczywiście :)) z tego wynika, że Ewalit.Izabella,Arkekra a teraz Ania padła ofiarą IGNACA a IGNAC dał się *zamotać */świadomie czy też nie/ ?? Ewie A zrozumieć tą całą sytuacje może tylko ten kto uważnie czyta.a chyba o to tu chodzi.:)

Odnośnik do komentarza

Usłyszałam dziś bardzo przykre słowa *ZOBACZ JAK BARDZO W TYLE JESTEŚ W PRZECIWIEŃSTWIE DO SWOICH ZNAJOMYCH* to pokazało mi jak beznadziejna jestem, usłyszałam to od własnej mamy, która jest mi bardzo bliska, od zawsze wydawało mi się że mogę na Nią liczyć - dziś zobaczyłam jak jest na prawdę, i zrozumiałam że mogę liczyć sama na siebie, przykre, kolejne łezki na policzkach - życie, nikt nie mówił że będzie idealnie. Od zawsze mieszkam z mamą i dziadkami, ojca nigdy nie było w moim życiu - pogodziłam się z tym, chociaż tęsknie za ojcowską miłością, dla dziadków i mamy nich nigdy nie byłam taka jaką miałam być, zawsze coś, zawsze ja, i zawsze nie tak. Mama zawsze staje po stronie babci, nawet jeśli jej słowa sprawiają mi przykrość to mamy nigdy mnie nie broni, co innego gdy ja odpyskuje, zawsze wtedy dostaje po grzbiecie, chociaż tak bardzo je kocham, w dzieciństwie gdy zachowywałam się nieodpowiednie słyszałam od babci * Ojciec wiedział co spłodził że zostawił* pamiętam te słowa jak dziś, i wciąż sprawiąją tyle samo bólu, podobnie jest w sytuacji nerwicy, wieczne szydzenie, śmiech i wyzwiska, a ja staram się jak mogę. POWOLI WPADAM W DEPRESJE .. W DODATKU NIE MAM NA KOGO LICZYĆ, MAMA I DZIADKOWIE SĄ RAZEM, A JA TA GORSZA - BO Z NERWICĄ ( SAMA ) ..

Odnośnik do komentarza

INTERNAUTA i wszystkie inne posty. WYGRAŁAŚ! Nie jestem nikim z tych nicków, które wymieniasz, ale trudno, nie będę więcej pisała, bo nie mogę dodatkowa się denerwować. Szukałam pomocy i wsparcia a Ty wyrzuciłaś mnie z forum. Nie wiem i nie chcę wiedzieć ani dlaczego to robisz, ani po co, ale idź do psychologa i opowiedz, co wyprawiasz, to może tam znajdziesz pomoc Ty, bo na pewno jej potrzebujesz. Czynienie zła jest złem, a Ty to robisz i uważasz się za WIELKIEGO SPRAWIEDLIWEGO. To nie tylko zło, to CHORE! Za chwilę na forum wejdzie ktoś inny i znów będziesz go krzywdzić. Nie rób tego, lecz się. PS. odszukałam kilka wpisów tych osób, które utożsamiasz ze mną i to są bardzo dawne wpisy i problemy podobne do innych. Nie było tam nic, co mogłaś kojarzyć specjalnie ze mną. Jeszcze raz napiszę; idź do psychologa i opowiedz, co wyprawiasz, bo to i ZŁO i CHOROBA.

Odnośnik do komentarza

PAMKA Uwierz mi, Twoje doświadczenia są znacznie częstsze niż człowiek jest w stanie sobie wyobrazić. Nie jesteś sama. Bardzo wielu ludzi cierpi z powodu odrzucenia ze strony najbliższych, braku akceptacji. U Ciebie jest koalicja dziadków z mamą, tato jest postrzegany jako ten najgorszy - a w konsekwencji i Ty - jego córka. Nie chciałabym na forum opisywać Ci mojej sytuacji rodzinnej, ale to ona stanowi podłoże moich dzisiejszych problemów, dlatego nie jestem zwolennikiem popularnej tu bardzo terapii poznawczo-behawioralnej, bo w moim przypadku niczego nie rozwiązała. Dopiero sięgnięcie do doświadczeń wczesnego i późnego dzieciństwa dało mi pełen wgląd w dzisiejszy stan. Powiem Ci co mnie udało się osiągnąć. Przede wszystkim ograniczyłam kontakty z mamą, bo zdecydowanie fatalnie się po nich czułam. Po drugie każda rozmowa z nią to z mojej strony maksymalne skupienie (świadomość), by nie dać wciągnąć się w dawną grę na temat tego jaka jestem beznadziejna i jak zniszczałam jej potencjalne możliwe życie, jak bardzo nie spełniłam jej oczekiwań. Jeszcze kilka miesięcy temu miałam wrażenie, że nigdy nie uda mi się pozbyć tych emocji, które Ty teraz czujesz, ale udało się i to jakoś tak stało się samo. Twoja sytuacja jest o tyle inna, ze mieszkasz i z mamą i z dziadkami i wówczas jest ciągle narażona na konfrontację z trudnymi uczuciami. Pomyśl jednak, że taki stan nie będzie trwał wiecznie, w końcu się wyprowadzisz, usamodzielnisz i zadecydujesz czy chcesz mieć kontakt z rodziną czy też nie. Nie wiem czy wolno wklejać tu linki, ale przeczytaj ten artykuł, zobaczysz, że z takim problemem boryka się wielu ludzi. http://kobieta.onet.pl/dziecko/rozwod-z-wlasna-matka/he0pn

Odnośnik do komentarza

Można udawać, że nie widzi się czepiania i złośliwości, ale to udawanie, a ja udawania nie lubię - także, czas na mój głos w sprawie. To dla mnie jakaś straszenie dziwna i bezsensowna sytuacja. Internauta i Troll, dlaczego Wy myślicie, że ktoś tu jest ślepy i nie kojarzy pewnych faktów, zbiegów okoliczności i podejrzeń co do tożsamości niektórych osób na tym forum - podkreślam podejrzeń, ale co z tego? jakie mamy/macie prawo do oceniania innych, tego czego potrzebują, co z nimi się dzieje i dlaczego postępują tak, a nie inaczej, poza tym każda z Was, też już miała po kilka nicków (internauta co najmniej w trzeciej odsłonie, co do trolla też mam pewne podejrzenia, ale nie chce mi się w to dalej brnąć) i co z tego?- nic, nie mi oceniać, oczywiście dopóki nie zaczynacie nikogo obrażać, a jak pewnie zdajecie/zdajesz sobie sprawę, to jednak trochę za daleko to poszło. Staram się być obiektywna i może faktycznie Ignac parę razy niezbyt miło się o Was/Tobie wyraził, ale ja sobie nie przypominam takich epitetów, obraźliwych stwierdzeń kierowanych przez niego pod kogokolwiek adresem jak Wy to robicie w stosunku do niego. Jak piszecie, chcecie pomóc Ewie, twierdzicie z całym przekonaniem, że teraz występuje pod nickiem Annachylewska (a tak na marginesie, jakie macie konkretne na to dowody, poza zbieżnością opisywanych historii, branych leków i podobnej retoryki pisania), jak sugerowałam wcześniej - nie wiem, czy macie racje, ale też nie twierdzę, że to nie możliwe, po prostu nie wiem, chcecie jej rzekomo pomóc i naprawdę wydaje Wam się, że to robicie? wyzywając ją i poniżając, ośmieszając - i to jest etyczne, czy choćby ludzkie!? a próbowałyście jej kiedyś pomóc tan na prawdę? nie na forum, tylko bardziej osobiście? rzeczowo i konkretnie? ja mam maila do Ewalit, kiedyś do mnie napisała, mogę się z nią skontaktować i spytać, czy mogę dać jej maila dla którejś z Was, może macie racje i potrzebna jej pomoc i może jej potraficie pomóc, a może rozwiążecie długi i jak domniemam osobisty konflikt - może warto? A wracając do Ignaca, co On takiego złego robi w stosunku do Anny? to, że sugeruje pójście do lekarza?, że tłumaczy na czym polega nerwica?, to że daje jej wsparcie i to jest nieetyczne? złe? co z tego, że powtarza to samo kilka razy, wszyscy tak robimy, ja w szczególności, bo cały czas od różnych osób zadawane są takie same pytania, w kółko to samo, ja strąciłam nieco cierpliwości i zapału, a Jemu cały czas się chce, cały czas ma zapał i ochotę i potrzebę i wie jak to robić. A tak na marginesie i z drugiej strony Annachylewska, jeśli nie jesteś ta osobą, którą twierdzą Internauta i Troll, że jesteś, to dlaczego się poddajesz? jeśli ich zarzuty są bezpodstawne i bzdurne to nie daj się, zawalcz o siebie, dlaczego ma Ci ktoś zarzucać, jakieś bzdury? A jeśli to prawda, co One piszą, to staw temu czoła, powiedz ok, mam z tym problem, mam różne problemy, nie radzę sobie z pewnymi sprawami i nie wiem co mam zrobić - może pozwoli Ci to się wyzwolić z pewnej iluzji, może będzie Ci łatwiej i poczujesz ulgę. Mam nadzieje, że nie uruchomię kolejnej fali ataków, obrażania i ocen - bo nie jest to mój cel. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

JASMA Napisałam o sobie, ale mimo mojego wieku i wydawało mi się inteligencji, dopiero Wy teraz pokazaliście mi jak bardzo nie jestem sobą żyjąc i dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę, że mam długą drogę przed sobą, jeżeli w ogóle uda mi się nią iść. PAMKA, DOROTA i wielu innych ma problemy, które swój początek mają w dalekim dzieciństwie. Jak przeczytałam dzisiejszy post PAMKI, to tak jakbym czytała o sobie i swojej matce. PAMKA jest młodsza, nadal mieszka w domu matki i nie chce zaakceptować stosunku matki do siebie. Stara się być sobą i tą siebie chce, żeby matka kochała. Ja postąpiłam inaczej, ja zaczęłam się dopasowywać, udawać, być kimś innym i w końcu nie zadowoliłam nikogo i jeszcze nie daje rady sama ze sobą nie będąc sobą, bo przecież nie wszystkich można oszukać, a ja tak bardzo się starałam dopasować, dla tej miłości, że zgubiłam wszystko. Znalazłam to forum, odważyłam się zaistnieć wśród ludzi o takich samych i podobnych problemach i nagle okazuje się, że znalazł się ktoś, kto rzuca podejrzenia. Niesłuszne, nieprawdziwe, ale rzuca. Za namową czy propozycją IGNACA starałam się to olać, ale nie mogę, bo dla mnie historia znów zatacza koło i ja już zawsze będę starała się coś udowadniać, a Wy już zawsze będziecie podejrzewać i to jest nie do zaakceptowania przeze mnie, bo ja właśnie muszę stać się tylko i wyłącznie sobą. To jest powód, dla którego nie ma dla mnie miejsca wśród Was. Bardzo tego żałuję, ale mimo, tak krótkiego pobytu na forum pokazaliście mi, to czego ja nie widziałam, bo przez lata zawaliłam siebie udawaniem, a właśnie to muszę zmienić. Idę na terapię i może za jakiś czas, jak będę stawiała kroki do przodu i przestanę się bać, to może, kiedyś, coś jeszcze napiszę. Dziękuję za wszystko. Ania

Odnośnik do komentarza

PAMKA Kochana cel szczytny, ale motywacja najgorsza na świecie. Ja jestem w tym miejscu, w którym jestem, właśnie dlatego, że cale życie próbowałam coś mamie udowodnić. Zasłużyć na pochwałę, na akceptację. Tego zrobić się nie da. Ruszyłam do przodu, dopiero, kiedy zrozumiałam, że chcę to zrobić dla siebie i tylko dla siebie. Potrzeba Ci na pewno psychoterapia, tam z psychologiem zrozumiesz dlaczego taka motywacja nie zaprowadzi Cię do sukcesu. Ale trzymam kciuk za Ciebie

Odnośnik do komentarza

Jasma , próbuje spokojnie , gdzie ja wyzywam , obrażam, poniżam cholernie tego nie lubię , jak coś się pisze to trzeba to udowodnić. Ja nie mam żadnych osobistych ans w stosunku do EWALIT , ja tej kobiety nie znam tylko wirtualnie z forum jak każdy inny. Nie jestem psychologiem aby Jej udzielać rad czy porad . Jeżeli ktoś ma taką potrzebę to proszę bardzo ja takiej nie mam . To , że EWALIT zmienia nicki to * widzi* kilka osób przynajmniej 4 i to jest główny problem tej Pani i dlatego odpowiadając Jej na kolejne wcielenie nie patrząc na poprzednie nigdy sie Jej nie pomoze. Jezeli Wy( Ty I Ignac) tego nie widzicie mając jakieś tam psychologiczne wykształcenie to się bardzo dziwię takiej postawie. A może warto by było poczytać Ignaca co pisał do nas ( troli) , czy tam nic nie było obrażliwego? Tylko same słodkości. Nie można porównywać różne nicki nas niby troli do zmian nickow EWALIT . To jest tak ewidentna róznica ,ze nawet nie ma co uzasadniac.

Odnośnik do komentarza

PAMKA, DOROTAT i ANNACHYLEWSKA mają bardzo dużo racji. Zrób to bo warto ale zrób to dla siebie. Z Twojego postu aż wyje żal za to co Ci zrobiła Twoja rodzina i ogromne pragnienie akceptacji z ich strony, albo przynajmniej braku negacji. Szkoda na to czasu, to jest ich problem, ich zgorzknienie, ich odreagowanie nieudanego życia. Mszczą się na Tobie (być może nieświadomie) za swoje nieudane życie. Tak jak pisałem zrób to co postanowiłaś, zrób po to żeby się z tego wyrwać i żeby nabrać dystansu do tych osób. To że oni Cię tak traktują nie oznacza nic. Nie przeglądaj się w ich krzywym zwierciadle. Przebaczenie ma także wielka moc - spróbuj im wybaczyć, bo to mali biedni i cierpiący ludzie. Dziewczyny - proszę bardzo, dałem żreć trollowi i jak się od razu rozhasał. Tłuściutki pyzaty i zadowolony z siebie. Jak łatwo jest go zdemaskować. Ty się dziewczyno zastanów - po co to robisz, czemu to służy? Zarzucasz innym że zmieniają nicki, sama z tym nie masz problemu prawda? KTOŚ KTO CZYTA, TAK SAMO MYŚLI, TAK SAMO MYŚLI JAK INTERNAUTA, TROLL. Zaczynasz pisać tylko i wyłącznie żeby kogoś obrazić, zdołować i wyśmiać - to jest typowy trolling. Chcesz żebym coś szczerze napisał, no to czytaj dalej uważnie każdego posta - sama szczerość. Nie napiszesz o co chodzi bo to elaborat? Nie pierwszy i nie ostatni na tym forum ,chętnie poczytamy. Dostałaś swego czasu szczerze po uszach i teraz się mścisz, żółć sie wylewa tak jak z rodziny PAMKI. Uważasz że jak innych obrazisz i zdeprecjonujesz to sama będziesz lepsza, mądrzejsza. Tylko niestety to co piszesz jest dość żałosne, ani obraźliwe, ani mądre, ani odkrywcze. Szczycisz się pilnym śledzeniem forum, rób tak dalej. Tylko tu chodzi o to żeby coś zrozumieć a nie coś wyśledzić. Wydaje Ci się że inni nie dostrzegają pewnych rzeczy - dostrzegają, tylko nie ma żadnej potrzeby ani powodu o nich pisać. Postów o tym że ktoś po lekach ma sraczkę tez nie komentuję, bo po co. Sprawdź słowo demagogia w słowniku i nie bój się tak bardzo, to nie jest takie trudne żeby zauważyć posta z sieci komórkowej :) No i nie fochaj się tak cholernie z ta moje obraźliwe słowa - pięknym za nadobne, jak ktoś tak bardzo prosi o takie słowa, to ja życzliwe mu je udostępniam, a na pytanie zadane JASMIE - gdzie obrażasz, wyzywasz poniżasz odpowiem ci - w każdym poście. Nikt nic ci nie będzie udowadniał, bo oczywistych rzeczy się nie udowadnia, przeczytaj to co sama piszesz i się przekonasz. INTERNAUTA Ci wtóruje i jest przezabawny - to o figlowaniu z żoną, naprawdę dobre. Chór śpiewający jednym głosem ;) przypadek? Już Ci kiedyś pisałem, no dobra nick był inny, ale przecież forum śledzisz pilnie. Ja, JASMA, DOROTAT, PAMKA, ANNACHYLEWSKA i wszystkie inne osoby to jest jedna i ta sama osoba. Używam schematów, żeby się nie pogubić w tym co pisze jako różne osoby i dla tego to takie podobne do siebie. Siedzę sobie samotny wieczorami przed kompem, losuje szablon i wklejam na forum, a potem kolejny i jeszcze jeden. Tak rodzi się dyskusja, którą tak pilnie śledzisz. Jak mi się zaczyna nudzić to wtedy podszywam pod siebie i wtedy jest wesoło bo ty wpadasz na forum i mnie wykrywasz identyfikujesz i obrażasz. Ja wtedy wyje z rozkoszy tak, że sąsiedzi walą w ściany. Opisów takich czy innych zachowań ludzkich potrzebuje do tworzenia nowych szablonów które będę wklejał w przyszłości. ROZSZYFROWANY!!! Małe biedne i żałosne dziewczynki, nie wierzące w życzliwość, bo im jej nikt pewnie nie okazał. Nie okazał bo ciężko ją okazać komuś kto wyłącznie kąsa. A i na pytania forumowiczek o powody takiego waszego zachowania nie odpowiadajcie - w żadnym wypadku, to tajemnica. Nie może się wydać. Wasz pseudopsychologiczny Guru IGNAC Żeby to nie było tak żałosne to może bym się uśmiechnął z politowaniem... DOROTAT, JASMA, same widzicie bełkot, nie rozumieją ani sarkazmu ani ironii, ani nawet tego co same piszą, także szkoda zadawać konkretne pytania, bo nigdy nie uzyskacie odpowiedzi - to po prostu taka chora zabawa sfrustrowanych panienek, dla podbudowania swojego ego. No cóż jak się nie ma czym to i taki sposób też może być dobry. Niektórzy żabom oczka wydłubują albo robią jeszcze gorsze rzeczy. Nie ma co się odwoływać do sumienia, przyzwoitości, bo to zupełnie nieznane sfery życia. Nie karmić trolla - to jest słuszne hasło, prowokacja wypaliła, ujawniła wszystko jak na tacy. Nie wiem jak Wy ale ja przestaje zauważać posty od nich - taki rodzaj ślepoty, szczególnie że teraz dopiero się posypie... Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że Annachylewska ma problem, ja to widzę, Ignac to widzi i ona sama to widzi, skąd pomysł, że tego nie widzimy? Co więcej większość osób tu zaglądających ma problem, a wręcz, większość ludzi na świcie ma jakiś problem, mniejszy bądź większy, natury psychicznej, nawet ja i nawet Ty. Przecież, napisałam, że Ignac też czasami dał się wciągnąć w dyskusję i napisał słowa z których może nie jest dumny. Nie obraziłaś nikogo? ani jako Troll, ani pod innym nickiem? - jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, to spoko, nie ciągnę tematu. Jeśli nie znasz tej osoby, czyli Annychylewskiej to skąd wiesz co jej dolega i jaki ma problem i co jej pomaga, motywuje, demotywuje? Ja po tym jak piszesz, po pewnych przesłankach, podejrzewam, pod jakim nickami wcześniej i ostatnio pisałaś (mam bardzo dobrą pamięć) i choć to dość konkretne zbieżności - to jedynie podejrzewam, ale między innymi Ty jesteś pewna, że Ewalit pojawiła się jako Annachylewska - dziwić się nie przestaję jak można być tak pewnym na podstawie domysłów... Dlaczego nie można porównywać, Waszych zmian nicków, do sugerowanych zmian przez inną osobę?, Wy też wprowadzacie w błąd, robicie sztuczny tłok, piętnujecie wybraną osobę Ignaca, wcześniej i pewnie za chwilę mnie - to jest całkiem fair? O to chodziło?, żeby bić pianę, odbijać piłeczkę, to proszę, ale na tym kończę, bo pewnie w tej sprawie nic konstruktywnego i wnoszącego już nie przeczytam i pewnie nie napiszę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×