Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lekowa


marzena

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Agunia79

Witam wszystkich. Jakaś ciężka noc za mną coś mi się śniło..budzilam się w nocy na jedno ucho jakby oglichlam potem straszny pisk..lęk i poty jakieś. Udało mi się zasnąć jakoś, męczę się strasznie z tym. U mnie jeśli chodzi o serce to w żołądku pojawia się jakby niepokój jakby mi drżało co w nim potem nam te dodatkowe skurcze i uczucie dlawienia i tak po kilka razy ale też nie co dzień. Nie wiem od czego to jest. Graniu ja na Podlasiu mieszkam więc u mnie zmiany pogody bardzo mają wpływ na moje samopoczucie jestem od wielu lat meteopatka jak nie miałam nerwicy to było w miarę. Teraz odczuwam wszystko podwójnie, moja rodzinna doktor powiedziała że zdrowemu pogoda nie przeszkadza a jak zaczyna coś dolegac to pogoda bardzo wpływa na nasze samopoczucie. Dużo w tym prawdy bo wiatry potegowaly u mnie rozdrażnienie jakiś wewnętrzny niepokój, zmiana pogody zaraz bol glowy itp. Cuda wianki normalnie. A powiem Ci że ja od ponad miesiąca mam te jazdy z równowagą i te piski szumy wtedy się bardziej nasiliły. Co jeszcze mnie spotka? Co następne będzie w kolejce..

Odnośnik do komentarza

Czego to się holtera bać ? Haha.. przynajmniej będzie wiadomo co w trawie piszczy... jeśli możesz to wpłyń na lekarza aby założył Ci 12 odprowadzeniowy... bo inne to takie zabaweczki... wyjdzie co ile i czego... ale nie skąd.. natomiast z 12 odprowadzeniowego elektofizjolog/kardiolog określi z jakiej części serca to świństwo się wywodzi. Tak mnie uświadomił elektrofizjolog patrząc na moje holtery. No i ja mu wierzę. Ale pewnie stchórzę i nie pójdę na EPS.

Odnośnik do komentarza

Czego to się holtera bać ? Haha.. przynajmniej będzie wiadomo co w trawie piszczy... jeśli możesz to wpłyń na lekarza aby założył Ci 12 odprowadzeniowy... bo inne to takie zabaweczki... wyjdzie co ile i czego... ale nie skąd.. natomiast z 12 odprowadzeniowego elektofizjolog/kardiolog określi z jakiej części serca to świństwo się wywodzi. Tak mnie uświadomił elektrofizjolog patrząc na moje holtery. No i ja mu wierzę. Ale pewnie stchórzę i nie pójdę na EPS.

Odnośnik do komentarza

Agnieszka34 - śmiertelnie to się uśmiejesz z tego... pewnie Ci założą maszynę.. a Ty ozdrowiejesz.. to standard.. a jak zdejmą to Cię zatelepie... skąd ja to znam.. haha.. nerwica to cwana bestia i nie daje się łatwo okiełznać.. u mnie dopiero przy siedmiodniowym holterze wyłapano.. epizody częstoskurczu nadkomorowego.. a tak na tych dobowych.. to po kilka/kilkadziesiąt dodatkowych. I co ??? Tylko głupie spojrzenia lekarzy.. dopiero jak trafiłem do takiego młodego lekarza który robi specjalizację z kardiologii.. to tam zobaczyłem jak wygląda wywiad kardiologiczny... robienie ECHA (nie 5 min. a 40 min.) z dokładnymi pomiarami i opisami serducha. Tak, że wszystko zależy od lekarza.. czy tylko chce kasę wydoić od nas... czy mu się chce jeszcze do tego diagnozować i leczyć... Oto moje mądrości... a co mi tam.. mam prawo tak mówić... przecież płacę i wymagam.

Odnośnik do komentarza

Franek ta kardiolog do ktorej ide ale niestety dopieto w lipcu jest w poznaniu dosc dobrze znana i chodzilam juz do niej kiedys wiec mysle ze moge jej zaufac. Dzis mam okropna doline bo caly dzien mi sie potyka i nie daje o sobie zapomniec. Teraz probowalam sie przespac ale ni czorta bo co kilka uderzen mnie szarpie. Czuje sie tak bezsilna wobec tego. Faktem jest ze nerwowy dzien za mna. Bylam na komunii i od rana w stresie nie wiem czemu ale czulam sie strasznie zdenerwowana zebysmy z cora sie na czas wyszykowaly itp. Potem na komunii pojadlam troche owocow a ze moj znerwicowany zoladek czasem nie toleruje surowizny tak mnie rozbolal , ze momentalnie kurw* atak paniki. Tylko po co? Nie umiem zapanowac nad panika gdy cos mnie boli!!!! Na czas bolu zoladka nie czulam serca. Poniewaz owoce szybciej wyszly niz weszly to dosc szybko poczulam ulge. Wrocilam do domu pach skurcz za skurczem. Mam tego dosyc na serio. Dokladnie dwa tygodnie temu skurcze byly jak zawsze 2, 3 dziennie a czasem w ogole. A teraz odechciewa mi sie przez nie zyc. Przychodza nagle i telepia mnie przez dluzszy czas i tak samo nagle odchodza. Moja zaprzyjazniona lekarka mowi ze mam je olac z gory na dol i zajac czymkolwiek innym ale nie umiem bo mam w sobie cale poklady wscieklosci ze one sa i ze nie chca odejsc.

Odnośnik do komentarza

Agnieszka34 - nie chcę się mądrzyć... wychwalać wiedzą... ale powiem Ci tak... ja doradziłbym Ci psychoterapię grupową behawioralno-poznawczą. Oczywiście oprócz konkretnego diagnozowania kardiologicznego. Byłem na takiej.. i tam poznałem zagadnienie lęku... bo to Ciebie dotyczy.. a nie panika.... panika jest to zupełnie coś innego. Na zajęciach z psychiatrą fajnie prowadzonych wyjaśniał on co się dzieje z taki głąbami jak my.. jak ich coś zaboli... a my zaraz lęk, że już po nas. Jest to taka triada : objaw somatyczny, lęk, no i SOR. Jak nie zareagujesz lękiem na objaw somatyczny to nie idziesz na SOR, a zarazem takie nastawienie potrafi obniżyć o ok. 1/3 natężenie objawów somatycznych. Więc należy poznać co to lęk. A jest co poznawać... wierz mi... nauczyć się go opanować (prawie mi się udało) .. i to taki mały kawałek psychoterapii... do tego psychodrama, warsztaty, relaksacja... super zajęcia. Ja po tym inaczej patrzę na świat. co nie znaczy, że jestem uleczony. Ale zacząłem rozumieć co nieco o co w tym biega. Ja byłem na pobycie dziennym.. 4 godziny dziennie... nie dałabyś wiary jaki przekrój społeczny grupy... bardzo szeroki... nerwica gości również u znanych.. bogatych.. biednych, złych, dobrych... wybiera nie kogo chce... tylko kto na nią pracuje... i potem staje się uległą pożywką dla niej.

Odnośnik do komentarza

Kurcze chodze na terapie od roku indywidualna behawioralno-poznawcza. Od prawie poczatku bo od 2004 roku do psychiatry. O mrchanizmach nerwicy wiem tyle ze moglabym magisterke pisac. Przeczytalam mnostwo ksiazek i jestem swietnym teoretykiem. A co do soru do nawet boje sie tam jezdzic bo gdzies mi sie zakodowalo ze jak juz tam jade to znaczy ze jest ekstremalnie zle. I tak naprawde zaczelo mi sie po...dragach. ufff powiedzialam to. Schowalam to gleboko bo wstyd mi. Studiowalam na polonistyce. Wiekszosc ludzi na tym kierunku bardzo specyficzna, mocno wrazliwa. Eksperymentowalismy z marihuana i amfą. Mialam jakies 20 lat i przeswiadczenie ze jestem niesmiertelna. Dokladnie pod koniec pierwszego roku. I pozywilysmy sie tym dziadowstwem i o ile kazdy bawil sie swietnie ja poczulam sie tragicznie. Przezylam chyba wlasna smierc.serce walilo mi w takim tempie ze go nie moglam wylapac bylo mi zimno i goraco. A juz z cala pewnoscia bylam pewna ze nie przezyje do rana. Zeszlo, puscilo ale zarazem zostalo do dzis. Juz nastepnego dnia biegalam z pulsomierzem. Od tamtego czasu przenigdy nie wzielam juz nic. Balam sie nawet przrbywac w pomieszczeniach gdzie palili trawe. Zycie sie toczylo, skonczylam studia, mam meza i corke ale zapieralam sie zawsze przed terapia. Dopiero za namowa kumpeli od roku chodze. I jesli jest tak jak mysle to teraz nerwica schowala sie w sercu. Relaksacje i medytacje praktykuje. Czasem tez joge. U mnie problemem jest czas bo moja corka jest stosunkowo mala i musze poswiecac jej duzo czasu.

Odnośnik do komentarza
Gość Agunia79

Ja też jestem na terapii obecnie już 3 raz. Przy pierwszym ataku nerwicy byłam 2 lata terapia indywidualna też behawioralno poznawcza. Szybko wyszłam wtedy z nerwicy miałam leki od psychiatry i właśnie terapię bardzo mi pomogła. Po wyleczeniu robiłam więcej rzeczy niż przed chorobą, wyszłam na prostą. Teraz przy tym nawrocie czuje bezsilność nie mam paniki ale ogólny strach przed chorobami czuje się jakbym miała wszystkie naraz....teraz bardziej przyjaciółka depresja mną rządzi pożera i ciągnie na dno. Mam lęki boję się wszystkiego i jestem bardzo smutna, przygnębiona i bezradna. Chciałabym aby te objawy mnie opuściły, mam leki od psychiatry ale jeszcze nie biorę bo ciągle na cos innego biore rozne tabletki...eh

Odnośnik do komentarza

Indywidualna mało daje.. tzn. trzeba bardzo dużo pracować samemu.. a jak Wiesz nie jest łatwo się zmobilizować.. na grupowej człowiek się otwiera.. nawiązuje nić porozumienia.. słucha innych.. inni Ciebie.. nie oceniają.. ale mówią jak Cię postrzegają.. wtedy uczysz się siebie.. to co byś nigdy nie zrobiła sama... tam zrobisz.. tam płaczesz.. tam klniesz.. tam się wyżalasz.. itp. Czyli pracujesz nad sobą.. a do tego dostajesz dawkę teorii.. którą przerabiasz w praktyce.. rozmawiając z innymi i psychoterapeutami... I WTEDY POZNAJESZ CO TO JEST TEN LĘK... KIEDY JEST A KIEDY GO NIE MA... JAK GO OKIEŁZNAĆ ja Ci nie potrafię powiedzieć co jest lękiem u Ciebie.... za to Ci powiem.. co jest moją pułapką która doprowadziła do lęku... TO HIPERKRYTYCYZM I BEZWZGLĘDNE STANDARDY OSOBISTE.. i kilka pomniejszych innych pułapek.. do tego dołóż przeżycia z dzieciństwa... relacje z bliski, w tym rodzicami... i wtedy można określić źródło lęku.. Tak, że AGNIESZKA34.. skoro chodzisz na terapię.. to pewnie to przerabiasz... no chyba, że ta terapia to forma pogadanki o niczym i wszystkim.. a wtedy moim zdanie szkoda czasu. Powiadasz wątek powstający przy bólu... jego tak naprawdę nie ma.. on jest w naszych głowach.. to tak jakbyś uderzenie w palec wyolbrzymiła w pieprznięcie się w to samo miejsce młotkiem... no i robi się problem... duży ból.. a on jest w sumie nieodczuwalny...to dlatego ktoś.. tych 7000 komorówek nie odczuwa...a My z kilkoma nadkomorówkami umieramy.

Odnośnik do komentarza

Moja psycholog jest supetvizorem. Jest naprawde swietna. Jestem w innym miejscu niz bylam. U mnie problem tzn powod lęku wyszedl na wierz dopiero 2 spotkania temu. Ja mam dosc toksyczna relacje z rodzicami tzn jestem od nich tak uzalezniona emocjonalnie ze kazdy cien mysli o ich smierci przygniata mnie niczym gruzy. Gdy tylko pomysle ze zostane bez nich to natychmiast placze. Oni maja prawie po 70 lat i nawet nie chce myslec co bedzie jak ich nie bedzie. Wypieram to i zyje w przekonaniu ze dopoki oni zyja to ja tez. Potem umre. Kocham ich przerazliwie i chociaz jestem po trzydziestce pepowina jest z betonu. Z mama gadam po 5 razy dziennie a w ataku leku tylko przy ojcu jest mi bezpiecznie. I przede wszystkim pracujemy teraz nad tym aby zrobic ze mnie dorosle dziecko a nie male dziecko rodzicow. No i skupic mnie na roli matki i zony. No i coz. Dopoki ja jestem chora oni musza zyc. Rozumiesz o co chodzi? Dopoki ja male dziecko mam dolegliwosci oni beda blisko i ucaluja i uratuja. To jest naturalnie irracjonalne i nie bylo uswiadomione ale czuje ze to jest glowne zrodlo. Na poczatku nerwicy nie mialam hipochondrii ale z biegiem lat, gdy popelnilam kilka zyciowych bledow i zawsze okazywalo sie ze gdybym sluchala rodzicow nic zlego by sie nie stalo, ta zaleznosc sie znacznie zawiazala. Szukalam w necie grup w poznaniu ale nic nie moge znalezc. U mnie w poradni jest owszem grupa ale glownie nakietunkowana na DDA ale moja przyjaciolka ktora tam wlasnie przechodzila roczne spotkania twierdzi ze powinnam chodzic pomimo ze nie dotyczy mnie DDA. Oczywiscie hiperkrytycyzm rowniez mnie dotyczy i hiperperfekcjonizm. Apropo tych skurczow to tak jak juz pisalam kiedys.moj maz ma 7000 dodatkowych komorowych, kilka tysiecy bigemii, oraz kilka tysiecy trigeminii i ON NIC NIE CZUJE! Bierze leki jak mu podam, ma wszystko w nosie chociaz kilka razy go pogotowie zbieralo z podlogi w pracy...

Odnośnik do komentarza

Ja co do tej arytmii/dodatkowych skurczy... mam taką swoją teorię spiskową też, że może pochodzić od zwyrodnienia kręgosłupa. Trudno mi to udowodnić. Ale w ubiegłym roku jak mi się uaktywniły dodatkowe skurcze.... to trzy dni wcześniej nastawiał mi kręgi fizjoterapeuta/terapia manualna/ zabieg ten w 100 % postawił mnie na nogi (odcinek lędźwiowy) ale trzy dni po tym zaczęło serducho mi koziołkować. Dało mi to wtedy duże podejrzenie na kręgosłup lub nerwy go okalające. A jak Wasze kręgosłupy ? Zdrowe ? Pewnie tak :))) przecież Wy młode kozy :))

Odnośnik do komentarza
Gość Agunia79

Witam wszystkich. No właśnie Franku cała moją jazda z tym nawrotem nerwicy zaczęło się od kręgosłupa szyjnego,mam zniesienie lordozy i kifotyczne ustawienie w odcinku c4, c5. Miałam takie sztywnirnie karku i szyji że masakra. Do tego właśnie okropny stres bo zaczęłam się strasznie spinać i bóle okropne drętwienia tak, głowy. Teraz trochę lepiej nie biorę tabletek przeciwbólowych ale ogólnie cały czas mi to doskwiera, chodziłam na rehabilitację i trochę mi się mięśnie poluznily ale tendencje do spinania mam cały czas. Neurolog stwierdził u mnie nadmierne napięcie mięśniowe. Myślisz że może taki kregarz pomógł by mi w tym odcinku ? Może by mi puściły te uciski na nerwy, z Dopplera tętnic szyjnych wyszlo że są nadmiernie pociagane właśnie od kręgosłupa

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×