Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ciągle szybki puls i dziwne myśli o śmierci


Gość mateusz71

Rekomendowane odpowiedzi

A poczytajcie sobie wszyscy hasło ABLACJA. Może to właśnie *lek* na Wasze kłopoty. Lekarze na ogół lekceważą takie objawy u ludzi młodych, zwalając wszystko na nerwicę. Udajcie się do dobrej przychodni kardiologicznej zajmującej się walką z niemiarową pracą serca. Córka od 30 lat miała podobne kłopoty, traciła nawet przytomność, odwiedziła dziesiątki lekarzy różnych specjalności,aż wreszcie trafiła na tego właściwego. Za dwa dni będzie miała zabieg ablacji i liczy, że teraz zacznie życie od nowa. Powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Powiem szczerze że przeczytałem tylko pierwszą strone komentarzy ale wiem o czym gadacie - to co sie nazywa nerwica lękowa. Takie coś naprawde istnieje i dotyka wielu ludzi! Grunt to uwierzyć że to właśnie to i nie przejmować sie szybkim biciem serca itp. bo sami sie nakrecacie. Ja też to chyba mam, zaczeło sie od drobnych leków podczas palenia trawy (palilem jakis rok).Marihuana pogłębia takie lęki więc jak ktoś jest słaby psychicznie niech lepiej nie pali !!!!! JA JESTEM SLABY PSYCHICZNIE. Teraz już nie pale, mam dziwne lęki o róznych porach ale grunt to wiedziec że to siedzi w twojej głowie i nie przejmować sie tym !!! Ja zauważyłem że te lęki mnie łapią tylko jak jestem sam. Gdy gadam z kumplami albo jestem w szkole wogóle mnie to łapie, poprostu musicie się czymś zajmować. Jak tylko czujecie napad leku to zignorujcie go całkiem i na siłe znajdzcie jakieś zajęcie (najlepsza jest rozmowa z kims(nawet przez telefon), zabawa z psem itp)) Warunek to całkowite wciagniecie sie w wykonywaną czynność. Po chwili wszystko znika. Ja tak sobie radze i jest z dnia na dzień coraz lepiej. Troche żałuje że nie moge palić marihuany (czasami było naprawde smiesznie i fajnie a czasami nie) ale to widocznie nie jest dla mnie. Jak ktoś z was po paleniu ma jakieś złe odczucia to lepiej niech rzuci to bo można sobie zajebiscie zaszkodzić WIEM CO MOWIE. Mam nadzieje że komuś pomogłem. Pozdro
Odnośnik do komentarza
witam juz kiedyŚ czytałam to forum.czytajĄc wypowiedzi mateusza jak bym czytała o sobie ( oczywiscie niestosowałam zadnych uzywek)5 lat temy dopadła mnie depresja z niej wyszłam niestety została mi nerwica.2 lata temu urodziałm synka było wszytsko ok,wszyscy sie dziwili ze ja jestem taka spokojna zrównowazona,dobrze się czułam serca*nieczułam* i chciało mi się zyc.niestety nic nietrwa wiecznie któregos dnia serce dało mi popalic w pracy,na drugi dzien lekarz mi zrobił tsh i okazało sie ze mam tarczycę wprawdzie znikomĄ bardzo małĄ ale jest.przepisał propranolol ale złe samopoczucie dalej jest.wiele kolezanek z pracy ma tarczycę i zadna niebierze propranololu tylko ja.ale niestety teraz wiem ze to znów nerwica i chyba pójdę na terapie do psychologa no i oczywiscie prychiatre muszę odwiedzic myslę ze da mi cos. pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Rozumiem Was doskonale. Wiem co to znaczy. Ja nie mam tak wysokiego tętna jak wy. U mnie jest to *zaledwie* 75-90*, a zazwyczaj bliżej tej pierwszej wartości. To się da odczuć i powoduje straszny dyskomfort. Czuję się jak dziadek: jestem zmęczony, bez energii, w ogóle nie zwracam uwagi na dziewczyny, a mam 30 lat! Jestem tym samopoczuciem podłamany, gdyż wczesniej czułem się o niebo lepiej... Powodem może być w moim przypadku stres związany z pracą i sytuacja życiowa, w której się znalazłem. Czy to nerwica? Osobiście nie wydaje mi się, gdyż aktualnie jestem nawet spowolniony....
Odnośnik do komentarza
kochani!!! ja mialam to samo,miałam lęki,arytmię serca,slyszałam głosy,bałam sie duchów i jak dziecko bałam sie ciemnosci.ciągle mialam kolotanie serca ,w nocy budził mnie ucis k klatki tak mocny ,ze myslałam ,ze przygniata mnie wielki głaz,zgrzytałam w nocy zebami ,tak ,ze je łamałam ,zmeczenie ,pocenie to wszystko miałam...a wiecie od czego? w wieku 18 lat zaczęlam żyć!!!!to b ył grzech,narkotyki,cudzołóstwo,żonaci faceci ,alkohol ,magia i takie tam,,normalne zycie człowieka*.dopiero spowiedz i pójście do egzorcysty uwolniło mnie od tego syfu ,ktory mnie oklejał!! musicie wiedziec o tym ,bo ja sie dowiedziałam ,nie warto tak ,zyc bo tego własnie macie konsekwencje,moje zycie teraz to bajka ,mam kochanego męza i syna,usmiecham sie i nie wiem co to depresja ,ktora kiedys dopadała mnie od wiosny do zimy!! pojdz mateuszku moim sladem a odnajdziesz siebie .to jest radość!!! zyczę duzo błogosławieństwa bożego i zdrowia wam wszystkim ;]]]]
Odnośnik do komentarza
ja popijałem ostatnio tydzień i ma wiekszosc tych objawów ogólnie nadużywam od 15lat od 2 lat coraz mocniej bezsennsoć duszenie w okolicy serca bóle żołądka a jak na moment usne to budze się jak prądem porażony ż 1sekundową drgawką i przestraszony
Odnośnik do komentarza
Witam Jak tu trafiłem i czytam większość wypowiedzi to aż ciarki mnie przeszły! Otóż mam a raczej miewam identyczne objawy. Wszystko zaczęło się na 2 roku studiów kiedy przesadziłem z imprezami. Piłem non-stop przez ponad 2 tygodnie dzień w dzień. Mój organizm do tamtej pory był bardzo odporny na alkohol(żadnych narkotyków nigdy nie brałem). Nigdy nie miałem kaca. Mogłem się totalnie zalać a następnego dnia obudzić się rześki, lub jak była taka konieczność iść *na gazie* na zajęcia. Tamtego czasu co tak przesadziłem-po odłożeniu alko-dostałem mega uczucie lękowe, przechodziły mnie prądy-ciśnienie skakało jak szalone. Czułem jak *odpływam*, pociły mi się ręce, nogi. W nocy nie wiedziałem co się ze mną dzieje do tego stopnia aż zadzwoniono po karetkę. Bałem się zasnąć. Następny tydzień przebiegał w ten sam sposób-skoki ciśnienia-szczególnie jak zmieniałem *sposób podróżowania*(wsiadałem do auta lub autobusu). Co chwile myślałem, że zaraz umrę. W nocy śniły mi się jakieś *elektrowstrząsy*, pioruny itp... Żadne badania nic nie wykazały-wręcz przeciwnie-niedługo wcześniej przestałem zawodowo uprawiać sport i wyniki miałem wzorowe. Po ok. miesiącu wszystko się zmniejszyło, ale teraz(minęły prawie 4lata) nawet po niedużej dawce alkoholu, po kawie lub jak jestem bardzo zmęczony szybko powraca otępienie, lęki i chwilowe ale mocne zmiany ciśnienia a nawet ból w klatce piersiowej.
Odnośnik do komentarza
hmm .. od 3 lat lecze sie na nerwice .. gdy zapaliłam hasz miałam taką jazde że myślałam że umre .. lęk strach panika .. zimno gorąco .. utrzymywało to sie przez rok czasu .. zaczełam brać leki i sie uspokoiło .. gdy juz sie uspokoiłam postanowiłam sobie zaszaleć .. znowu piwska i marycha ... co jakiś czas ... znowu nie mogę spać .. czuję lęk chociaż czasem sama moge sie uspokoić .. obecnie na te chwile czuje ból w klatce piersiowej jest mi strasznie gorąco i kują mnie pachy .. często mam wrażenie że umieram .. chociaz tak sie do tego przyzwyczaiłam przez te 3 lata że czasem udaje mi sie to wytrwać .. biore leki jest lepiej .. a gdy zapale po jakims czasie znowu to samo .. lęk itd ... chyba juz nie bede palic .. pozdro
Odnośnik do komentarza
ja juz nie daje rady pomozcie mi zyje z tym juz 3 lata i teraz juz wysiadam nie daje rady mam31 lat zaczelo sie nagle szlam parkiem wszystk super a tu nagle szybkie i silne bicie serca potem kilka razy powturzylo sie az w kacu do lekarza wyniki tachykardie nadkomorowe arytmie nadkomorowe i komorowe lekaz mowil ze przyczyny sa rozne moze gdzies jest w organizmie jakies zapalenie moze kiedys przeszlam zapalenie miesnia sercowego podejrzenie bylo ze jeden zab jest winien wiec wyrwalam ale niestety nie pomoglo teraz juz niemoge te dodatkowe skurcze sa okropne i ta tachykardia ostatnio mi daje strasznie popalic w ciagu dnia to kilka razy uspokoi sie i znowu za chwile jak bym poczula ukucie szpileczka i raptownie rozpedza sie strasznie pomocy ostatnio podlamalam sie troszke ale wiem ze juz tyle z tym zyje i jakos do tej pory nic mi sie nie stalo to chyba ......dziwie sie tylko ze lekaz nie wie co to moze byc i ze tyle ludzi to ma i wiem ze ciezko z tym zyc ze to straszne uczucie jak cos dzieje sie z serduszkiem bo przeciez jest najwazniejszym narzadem w organizmie ale glowa do gory
Odnośnik do komentarza
Gość black.jack
Maja,nie przejmuj się! Ja dostałem jakiś miesiąc temu pierwszych dodatkowych skurczy, które przeradzają się powoli w nerwice. Strach przed śmiercią, wynajdowanie chorób... guzów mózgu itp. Aha wydaje mi się że moja podświadomość przerzuciła się ze stresu przed zawałem serca na stres przed udarem bo znajomi z uniwersytetu medycznego wytłumaczyli mi, że dodatkowe skurcze to pikuś, ma je masę ludzi, tylko że niektórzy się nimi nie przejmują. My przeciwnie:) Lęk jest tak potężny, że nawet uświadomienie sobie, że jest irracjonalny nic nie daje. I bywa tak silny, że nie mogę normalnie funkcjonować czasem. Nikt jeszcze nie zdiagnozował u mnie nerwicy, ale czytając to forum moje objawy pokrywają się w 100%... więc trzeba coś z tym zrobić. Walka z lękiem jest ciężka, ale taka prawda że nie mam pojęcia jak z nim skutecznie walczyć. Dlatego też wybieram się do psychologa jakiegoś, zapiszę się na taj czi, kupie sobie jakąś książkę o walce z lękiem i zobaczymy. Dziś jestem nastawiony pozytywnie zobaczymy co będzie jutro. Grunt to wyposażyć się w narzędzia do walki ze strachem.
Odnośnik do komentarza
Siemanko, jak tak patrze na Wasze posty, to powiem Wam, że mi chyba tez po zielsku sie ujawnila nerwica lekowa, choc na poczatku nie wiedzialem co to i dalej palilem, potem poszedlem do psychiatry i wypisal mi Afobam. Bralem go i jaralem heh:P ale przestalem palic, potem przestalem palic fajki, mimo to dalej mialem nerwice w szkole mnie chwytala, bez powodu. Ale mialem zajecie, szkola, silownia, kolezanka:) i po jakims czasie mi przeszlo na jakies 3 lata. A we wrzesniu znow wrocilo nie wiem z jakiego powodu....nie pale, nie pije i to wrocilo ze zdwojona sila!Musialem dzwonic po pogotowie bo nie wiedzialem co jest 5, miałem wrażenie że umieram, potworny lęk czułem, jak przyjechali to powiedzieli, że to nerwica i dali zastrzyk i po jakims czasie sie uspokoilem i zasnalem. Ale codziennie lęki powracały....ale wiedzialem, że to nerwica więc starałem sie nie przejmować, mój ojciec miał to samo i mówi że od tego sie nie umiera!także jak ktoś tu wcześniej pisał trzeba się czymś zająć, najlepiej pogadać z kimś, naprawde pomaga!mnie wczoraj dopadlo lekko ale zacalem rozmawiac, śmiać się i nagle przeszło!Musimy wygrać z nerwicą lękową!Mi pomaga czytanie Waszych postów np. Byłem u psychiatry i przepisała mi lek o nazwie Luxeta, dobry, bezpieczny lek, nie uzależnia także polecam. Głowy do góry a będzie dobrze:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Grzesiek91
Mateuszu ja mam to samo. Jest to nerwica połączona z objawami psychozy która u niektórych sie ujawnia. Jak ja zapaliłem marihuane tak samo bałem se zawału- oraz miałem urojenia że już go dostałem i że umre. Serce wali jak szalone trudności w oddychaniu- koszmar. I zawsze se w tedy powtarzam *Zaraz przecież od mj nikt nie umarł na zawał* ale nigdy to nie pomagało gdyż za kilka min tak waliło serducho ze moje myśli wyglądały tak *palisz papierosy, zdefektowałeś sam sobie serce masz zawał dziękuje bardzo umrzesz!* i dostaje w tedy ataku paniki mam ze strachu drgawki. Pewnego dnia doszedłem do wniosku że jeżeli mam sie tak męczyc to nie będe już palił marihuany. A uwierz mi że nie było mi łatwo samemu przed sobą to powiedzieć. Jestem nie wiele młodszy bo za kila miesięcy też bede miał 18 lat, paliłem trawe przez 4 lata i dopiero ok kilku miesięcy zastałem tak nie oczekiwane i nie przyjemne akcje. Poza marihuaną miałem okres że jadłem bardzo dużo piguł i wąchałem speeda a jak miałem więcej hajsu to koks. Dopadły mnie psychozy więc stwierdziłem że widocznie ja nie moge palić. Mateusz, jeżeli masz sie tak męczyć przy jaraniu zielska to może se odpuść? Wiem że to brzmi głupio ale widocznie trawa ci nie służy już ponieważ zamiast sie dobrze bawisz modlisz sie aby sie to skończyło. Uwierz rozumiem Cie. Trzymaj się
Odnośnik do komentarza
Witajcie...szczerze to po skrupulatnym przeczytaniu tego postu uspokoiłam się trochę...wszystko zaczęło sie pod koniec sierpnia tego roku...mój przyjaciel został brutalnie zamordowany...bardzo to przeżyłam, bałam sie spać ale uważałam że to normalne(PO ŚMIERCI BABCI TEŻ TAK MIAŁAM)lecz potem zaczęły sie bóle serca, przyśpieszone tętno(najszybsze jakie miałam to 109), koszmary,duszności i ciągłe wrażenie że umieram!!! jadąc autobusem widziałam tysiąc wizji wypadku w którym zginę, przy bólach serca dopatrywałam sie zawału...wybierałam się do lekarza lecz teraz troche poczekam...zaczne pić leki ziołowe uspokajające i może uporam się z tym...macie może jeszcze jakieś inne rady na tą chorobę?? jeśli ktoś chce porozmawiać, wyżalić sie i znaleść kogoś kto wie co czuje piszcie...docia190@op.pl pozdrawiam i życze wam i samej sobie wytrwałości w chorobie...
Odnośnik do komentarza
kochani,to jest typowa nerwica,juz tu gdzieś pisałam.Wiem jakie to cholerstwo jest męczące,nic dziwnego że towarzyszy temu depresja.Z perspektywy ponad 50 lat mogę poradzić SPORT, naprawdę pomaga i nie bójcie się że przy tym umrzecie albo coś Wam się stanie,nic podobneego.Troche nabrać wiary we własne siły i zaufać sobie.Nie zawadzi przeczytać coś z dziedziny psychologii,ale Wasze serca są /tak mi się wydaje/ zdrowe. Przeszłam w młodości bicia, kołatania,ospałość,drętwienia,myśli o rychłej śmierci itd.itp.Teraz śmieję się z tego.
Odnośnik do komentarza
Witam ofiary tej katastrofy jaką jest nerwica lękowa. Na początku muszę zmartwić czytających poradę *naji* że propozycja jej jest jak najbardziej wskazana ale jako profilaktyka przed lub po pozbyciu sie tego problemu, ewentualnie jako jeden ze składników terapji jaką trzeba zastosować. Przebyłem dwukrotnie tą gechennę. Błędy podczas walki z pierwszym rozległym atakiem spowodowały przeciągnięcie się leczenia na długie lata (nie pomogli mi lekarze, którzy tłumaczyli mi po co się denerwować, uspokój się, a ja chciałem żeby oni w padli w taki stan jak ja to być może zastosowaliby mi odpowiednią terapię). Poradziłem sobie sam, jednak po latach wróciło, ponieważ zlekceważyłem troskę o zdrowie. Niestety musimy zdać sobie z tego sprawę że skoro jesteśmy na nią podatni musimy o swój organizm dbać w szczególny sposób. Zaprawiony w boju z tym cholerstwem jak to słusznie nazywacie, w tym roku rozprawiłem się w ciągu trzech mięsięcy. Pozdrawiam wszystkich zgnębionych przez tą podstępną chorobę. Generalnie nie ma jednego lekarstwa na wyleczenie wszystkich cierpiących, każdy przypadek według mnie trzeba rozgryść indywidualnie. Trzymajcie się, jeżeli moje doświadczenia mogły by komuś utorować drogę do poprawy samopoczucia, proszę o pytania. Hej !
Odnośnik do komentarza
Ja sie dzis obudziłam z takim bólem w klatce ze myslalam ze to zawal jestem bardzo mloda.czułam strach w brzuchu ,rękach itp.zrobilam sie blada i czuje jak mi sie dobrze oddycha ale nie moge wziac wdechu do konca i czuje jakby mi cos klatke przygniatalo...co to może być?:(
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×