Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ciągle szybki puls i dziwne myśli o śmierci


Gość mateusz71

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim ! Mam na imię Kamil i mam 26 lat. Od ok 4 miesięcy mam te same problemy. 14 grudnia 2010 roku strasznie bolało mnie serce. Zwolniłem się z pracy a w drodze do domu odczułem kołatanie serca (wrażenie jakby cała klatka piersiowa pracowała w rytmie bicia serca) zawroty głowy no i oczywiście straszny ból serca bądź okolic (wrażenie jakby ktoś mnie złapał za serducho i próbował wyrwać mi je z piersi). Zaczęło odejmować mi nogi i ręce, czułem jak tracę powoli przytomność. Myślę zawał ! No ale kurde niby jak ... ma 26 lat jestem zdrowy, duży i silny byk. No ale nic, złapałem za komórę i wykręciłem 112. Przyjechała po mnie karetka zabrali mnie do szpitala. EKG wykazało nieprawidłową akcje serca czyli nierówno mi te serducho biło no i większe ciśnienie oczywiście. Pobrali mi krew. Morfologia nie wykazała nic. Czyli organizm zdrowy. Dali leki i po paru godzinach byłem już w domu, a na drugi dzień z powrotem w pracy. Od tamtego zdarzenia odczuwam różne dziwne bóle w klatce piersiowej. A to centralnie na środku, a to pod pachą, w lewym ramieniu, w lewym boku pod żebrami albo centralnie po lewej stronie od mostka a casem na wylot od mostka do łopatek. Czasami też zapiecze gdzieś przy sercu. Karetka od tego momentu zabierała mnie jeszcze 2 razy. 1 raz z domu bo miałem puls 130 i ciśnienie 160/110 (odczuwałem straszny lęk i nieprzyjemnie uczucie strachu przed śmiercią), w szpitalu dostałem zastrzyk w dupę z jakimś głupim jasiem (coś na uspokojenie) :P. Po czym wysłali do domu. Uspokoiłem się po tym jak nigdy i zasnąłem jak mały dzidziuś. Poszedłem do kardiologa z polecenia lekarza w szpitalu. Poszedłem prywatnie. Kardiolog zlecił mi Holtera. Holter nie wykazał nic czym można by się przejmować. Doktorek przypisał mi Metazydyne i krople na te bóle w klatce. Nie pomogło. No ale nic. Odstawiłem leki i było ok. Następnie za jakiś czas poczułem ze serce strasznie szybko mi bije mimo iż nic nie robiłem. Zmierzyłem ciśnienie: 135/110 puls 140 od momentu jak zobaczyłem wynik na ciśnieniomierzu poczułem przeraźliwy ból w klatce. Oczywiście 112 i karetka. EKG w porządku, krew też ok. Lekarz przypisał mi Tritace 5mg i Concor Cor5. Poczytajcie sobie o lekach w internecie. Zlecił tez Echo serca. Zrobię sobie echo za tydzień czasu. Do czego zmierzam. Zauważcie ze w momencie jak czytacie takie fora jak te, gdzie inni ludzie też młodzi pełni życia okazy zdrowia piszą o tych samych objawach, bólach czy lękach, najprawdopodobniej nie zdajecie sobie sprawy, że w tym momencie ani nic was nie boli ani się niczego nie boicie :) 80% waszych objawów to wytwór waszej wyobraźni. Lęki przed śmiercią, przed upadkiem po utraceniu przytomności, lęk przed zawałem. Poczytajcie sobie o zawałach serca. Ile osób młodych do ok 40 roku życia miało zawały. To tylko pojedyncze jednostki mające faktyczny problem sercowy lub osoby które porostu aż nad to nadużywają twardych dragów (ale to rzadkość :P). Pozostałe 20% waszych problemów to być może ale i najczęściej nerwica. Ja przed moim pierwszym atakiem bólu przez okres ok 2 lat byłem narażony na głęboki stres i ogromnie byłem pobudzony nerwowo (oczywiście dodatkowo alkohol w dużych ilościach no i papierochy. Zielska nie pale.). Polecam przeczytać sobie wiadomości o nerwicy i ogólnie o tym co to są nerwy i jak działają w organizmie człowieka. Naprawdę można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. Tak wiec jak wyżej napisałem od 2 lat stres i nerwy ale i dzieciństwo miałem niezbyt przyjemne (alkohol i przemoc w rodzinie). Wszystkie przeżycia na tle nerwowym zostawiają jakiś ślad po sobie i uszczerbek na nerwach. Jeżeli nie dbamy o siebie na bieżąco czyli nie dostarczamy organizmowi niezbędnych mikroelementów takich jak np. potas czy magnez w przypadku nerwów, te skumulowane uszczerbki w końcu wybuchają ponieważ nerwy nie wytrzymują aż takiego napięcia emocjonalnego i najczęściej kończy się to właśnie bólami serca, ciśnieniem, mega pulsem, kołataniem i innymi nieprzyjemnymi fizycznymi dolegliwościami. Dodatkowo dobijamy siebie samych własnymi myślami ze zaraz umrzemy albo jeszcze co innego. Od razu wam pragnę powiedzieć że nikt nie umrze !!! Znaczy kiedyś napewno :P ale jeszcze nie teraz. W takich przypadkach najlepiej zrobić profilaktycznie echo serducha żeby sobie udowodnić że serce zdrowe, usłyszeć od lekarza że nic nam nie grozi, czyli nie umrzemy na zawał a w dodatku zapisać się na wizytę do neurologa który dobierze nam leki na te nasze zszarpane nerwy i polecam także psychiatrę który na pewno wyprowadzi nas ze stresu i pomoże nawet w najbardziej przechlapanych sytuacjach :) Osobiście aby poprawić swój humor od rana wstaję z łóżka staję przed oknem otwieram na rozcież (nieważne czy zimno czy ciepło :P) i z uśmiechem na ustach mowie sam do siebie że mamy dzisiaj piękną pogodę i ze idę na spacer wieczorem albo jak jest pogoda totalnie beznadziejna to z jeszcze większym uśmiechem mowie że jest po prostu do dupy :D. Sami zapewne widzicie że świat strasznie przyśpieszył i niestety my młodzi musimy iść z jego biegiem. Dlatego jesteśmy narażeni na stres i nerwy. Bardzo dużo daje jakiś przyjaciel w postaci kumpla, dobrej koleżanki, matki, ojca lub psychiatry czy psychologa. Ktoś komu możemy się wyżalić powiedzieć to co nam leży na serduchu, porozmawiać o sprawach które nas męczą drażnią czy bolą. Zauważycie że nasze zdrowie jest naprawdę bardzo uzależnione od naszego samopoczucia. Kwestię bóli w klatce piersiowej, ciśnienia, szybkiego pulsy i innych objawów nerwicy zostawmy lekarzom. To tylko popsute nerwy które pracują nieprawidłowo wiec dostaniemy leki odpowiednie do naszego stanu, które wyprostują nasze zszargane przez życie biedne nerwy. Także głowa do góry :) i dalej przed siebie. Bądźmy pełni optymizmu. Tak więc ze**aj się a nie daj się :) :) :) :). Ciao.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim, mam na imię Łukasz i mam 20 lat, zapoznałem się z częścią postów i uświadomiłem że mam podobny problem z dolegliwościami serca. Pierwszy atak *nerwicy* wystąpił u mnie jakieś 4 miesiące temu na urodzinach znajomego. Otóż poczułem drętwienie w obu rękach i tak jakby całe bicie serca przenosiło się na klatkę piersiową. Naprawdę straszne uczucie, gdyż wcześniej nie miałem takich dolegliwości. Przeraziłem się i wyszedłem na świeże powietrze, atak po 15 minutach ustąpił i czułem się normalnie. Od tamtego momentu, aż do teraz skupiam się a zarazem denerwuje się co jest nie tak. Wkrótce zamierzam wybrać się na EKG. Zapomniałem wspomnieć, że nie jestem osobą nerwową, chociaż często imprezuje z racji tego że jestem studentem. Zastanawiałem się wcześniej, i że przyczyną może być nieregularny sen (chodzenie o różnych porach spać). Staram się być osobą aktywną, często gram w piłkę, chodzę na siłownie, nie mam problemu z otyłością. Nie chciałbym zawalić studii przez te moje *dolegliwości*, chodź czasem naprawdę dziwnie się czuje siedząc na zajęciach skupiam się na biciu serca, po czym czuje że powoli robi mi się słabo. Proszę was o kilka rad, jak zwalczyć tą dolegliwość. Jak już wcześniej wspomniałem rzadko kiedy się denerwuje, dlatego też ciężko mi znaleść przyczynę takich objawów. Jedyna jaka mi teraz przychodzi na myśl to te dziwne *wkręcanie* siebie że coś jest nie tak, tyle że jak to wymazać z głowy ?

Odnośnik do komentarza

Witaj. Niestety bardzo ciężko jest nie myśleć o tym. Sam ma z tym problemy i teraz tez nie wiem czy nie uzaleznilem sie od przyjmowania leków. Biorę tritace i concor con5 jak nie wezmę jakiegoś to popadam w paranoje ze zaraz coś mi się stanie. Glupie to wiem ale ciezko to przezwyciezyc. EKG u mnie i krew w porzadku czekam na echo serca jak sie okarze ze serce jest ok to pewnie troche ulzy i nie bedzie takiego az stresu. Czasami sie czuje znakomicie a czasem jak np dzisiaj boli mnie w klatce cos czasem puls przyspieszy i cisnienie podskoczy. Nikomu nie zycze takiej choroby. W sumie to boje się głownie o serce także mam nadzieje ze ECHO serca wyjasni wszystko ale lekarz w szpitalu kazal tez zrobic USG jamy brzusznej. Łukasz odnosnie do twoich objawow nie musisz byc nerwową osoba zeby dostac nerwicy, zmeczenie organizmu tez moze zaklucic akcje serca. Daj odpoczac organizmowi zregeneruj siły, bierz potas i magnez. Mozesz sobie kupic w aptece bez recepty ASPARGIN to magnez i potas i brac rano i wieczorem po 1 tabletce. Polecam tez jakies ziolowe na uspokojenie tez bez recepty. ZERO alkoholu bo jaki sens jest sie leczyc jak mamy pic gorzale ktora spala niestety sporo. Papierosy tez ograniczyc do zera jak jet taka mozliwosc. Ja zakupiłem sobie e-papierosa. Polecam dla nalogowych palaczy dobra alternatywa. Naprawde bardzo fajnie się to pali, a smaki cos perfekcyjne. Osobiście uwielbiam liquid wisniowy. Poczytajcie o e-papierosach. Sa nie szkodliwe z nikotyna lub bez do wyboru. 3majcie sie i powodzenia w leczeniu.

Odnośnik do komentarza

Witajcie.Chcialbym sie wypowiedziec troszke na temat.Palilem trawke od 5 lat.Od roku codziennie,pale fajki,alkocholu nie pije.Moje zycie jest bardzo stresujace.Piec dni temu zlapalo mnie to swinstwo,objawy takie same jak u was,szybki puls,prady przechodzace przez klatke piersiowa,zawroty glowy,mrowienie w rekach,dziwne mysli ze zaraz umre,brak apetytu,biegunka,momentalnie robilem sie caly spocony.Trzymalo mnie to piec dni,schudlem 8 kg!!przez to moje zycie zmienilo sie bardzo mocno.Tak naprawde wiekszosc z nas jest zdrowa,wszystko lezy w naszej psychice,cale swoje zycie nie uronilem łezki,wszystko tlumilem w sobie az w koncu objawilo sie wlasnie takimi atakami.Ostatnio stracilem prace,kupilem sobie szczeniaka i potracil go samochud,mysle ze to wszystko odbija sie na naszej psychice,naprawde myslalem ze wykituje,juz nawet czasami jak walilo mi te serce mialem wszystko w dupie lecz myslalem o swojej rodzinie i dziewczynie ze nie moge im tego zrobic.Tak wiec napisze jak sobie z tym poradzilem.....po pierwsze nie mozecie siedziec sami,przebywajcie wiecej czasu z ludzmi z ktorymi czojecie sie bezpiecznie,nie miezcie pulsu co 5 min bo to nic nie da,pamietajcie jestesmy mlodzi to ze serce pobije nawet pare godzin szybciej nic nam nie bedzie,po to jest!!Nastepnie melisa i najwazniesze miod ktory jest balsamem dla naszych serduszek,zmiencie dieta na zdrowsza,jakies warzywka,actimel rano,nie palcie fajek ani innego gowna,magnez z witamina b6,Zacznijcie aktywnijszy tryb zycia,jazda na rowerze,bieganie,robcie wszystko aby o tym nie myslec.Mi przeszlo,pokonalem to wlasna psychiką,czoje sie teraz swietnie,to jakbym dostal druga szanse.Mam nadzieje ze pomoglem....piszcie a napewno pomoge.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To samo u mnie zbyt mlodo zaczelem z dragami co bardzo zle odbilo sie na mojej psychice.. zaczelem palic nalogowo marihuane od 14 roku zycia do 18.. i przyszlo to o czym tu mowa.. spalilem bata i nagle poczulem ogromny strach ze to juz koniec ze mna i od tamtej pory sie zaczelo.. dziwne uczucie w sercu , czasem klucia lub uczucie ciezkosci na sercu, dziwne uczucie gdy wstaje z krzesla .. teraz niepale juz tydzien i chba mam objawy abstynejci, palilem 4 lata bez przerw.(maxymalna przerwa to tydzien) czuje psychiczny dyskomfort, i te uczucie na sercu powoduje u mnie paranoje.. jak kolega wyzej zawsze emocje skrywalem w sobie . bylem u lekarzy robili mi ekg, echo, ekg przy wysilku i nic niewykazalo... mimo tego dalej czuje te dziwne uklucia serca, czuje kazde uderzenie serca. zaczynam tera troche aktywniejszy tryb zycia niz jaranie zielska i opier*alanie sie przed kompem . i przestrzegam wszystkich przed dragami .. szczelognie extasy ktora potrafi zrobic z otwartego pelnego zycia czlowieka psychola bojacego sie ludzi

Odnośnik do komentarza

Witam. Widzę, że ostatni wpis miał miejsce prawie rok temu ale co tam:P Podzielę się z wami swoimi doświadczeniami z tą jakże utrudniającą życie (jak dla mnie) chorobą. Wszystko zaczęło się jakieś pół roku temu, położyłem się do łóżka aż tu nagle dostałem tak silnego napadu lęku, że cały się trząsłem, serce waliło mi jak oszalałe, normalnie myślałem, że zaraz zejdę. Wziąłem chyba ze 3 tabletki Validolu na uspokojenie. Początkowo myślałem, że to nic takiego ale ataki zaczęły się zdarzać coraz częściej, do tego stopnia, że nawet w dzień nie mogłem się uspokoić. Postanowiłem niezwłocznie skonsultować się z kardiologiem. Podczas wizyty okazało się, że mam bardzo silną nerwicę + zaburzenia rytmu pracy serca. Lekarz zlecił mi wykonanie morfologii oraz badanie na nadczynność tarczycy. Kiedy przy następnej wizycie pokazałem mu wyniki, to stwierdził, że takich wyników tylko pozazdrościć:) Pomyślałem sobie- no dobra, co z tego, że mam takie świetne wyniki skoro czuję się jakbym miał niedługo umrzeć... Przepisano mi leki no i oczywiście zapewniono, że jestem zdrowy i nie ma się czym przejmować. Wszystko fajnie... Jednak od ponad pół roku zażywam leki (nie powiem, mój stan się poprawił i to bardzo) ale niestety zdarzają mi się napady lęku, przy każdej przyspieszonej akcji serca pierwsze co mi się nasuwa na myśl to, że zaraz zejdę.. No cóż jestem jak na razie cierpliwy i wiem, że tak szybko pewnie to nie ustąpi, staram się cieszyć każdą godziną życia, choć nie raz to już mam takiego doła, że wszystkiego mi się odechciewa:(( Mam nadzieję, że z czasem w końcu ustąpi to wszystko i znów będę mógł cieszyć się w pełni życiem tak jak kiedyś.. Mam dopiero 20 lat i nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego może mnie spotkać.. No cóż, życie pisze nam różne scenariusze i pomimo wszystko trzeba cały czas brnąć do przodu i się nie poddawać:) Życzę wszystkim wytrwałości i najważniejsze jest to byście się nie poddawali:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie. jestem psychologiem. Zajmuję się leczeniem zaburzeń lękowych. Wraz z kolegami próbujemy stworzyć polskie wersje kwestionariuszy dla agarafobików i osób z napadmi lękowymi żeby mozna było lepiej diagnozowac i badać jakie sposoby terapii są najskuteczniejsze. Przeczytałem Wasze posty i mam prośbę do wszystkich uczestników tego wątku, którzy zechcieliby wypelnic nasze kwestionariusze aby weszli na wątek http://forum.kardiolo.pl/temat9910.htm tam znajdziecie mój adres mailowy dzieki

Odnośnik do komentarza
Gość BBanach

Miałam większość opisywanych tu objawów. Tętno 140, lęki że nie dozyję świtu, zawroty głowy- masakra ogólna. Nie piłam, nie paliłam. Nie wiem co to marihuana albo inne tego typu rzeczy. Doszlam do takiego stanu, ze mając dwoje małych dzieci co kilka dni wzywałam pogotowie. Ja- twardo stąpająca po ziemii babka czułam , że umieram. Aż pewnego razu po wezwaniu pogotowia przyjechała starsza Pani doktor. Powiedziała mi - to żaden zawał, żadna choroba- zobacz dostajesz 10tke relanium w tyłek i Ci wszystko przechodzi. Dyskutowałam z nią jeszcze , ze nie przechodzi- powiedziala poczekam tu z Toba - za 5 minut przejdzie. i tak sobie pogotowie stało pod blokiem, a Pani doktor ze mną siedziałs. W końcu przeszło- rzeczywiscie - a Pani doktor powiedziała - zapamiętaj na całe zycie- TO NERWICA SERCA- bierze sie nie wiadomo skąd- tak samo jak sie pojawia tak samo znika. Nie potrzeba żadnych stresów do tego. Zapamiętaj- nerwica serca- na to sie nie umiera ale w odczuciach jest gorsza jak zawał. Jak Cie zacznie brać weź relanium 5 mg jak nie pomoze weź drugą piątkę. Uwierzcie- raz wzięlam jedną tabletkę. Przeszło jak ręką odjął. Tak jak przyszło nie wiadomo skąd - tak odeszło. Czasami - dzisiaj po 15 latach mi sie to zdarza- ale odrazu sobie tłumacze- to nerwica serca- to gorsze jak zawał w odczuciu ale na to sie nie umiera. I przechodzi, bez żadnych leków.:) Jeśli Wam echo serca nie wykazuje zadnych nieprawidłowości, ekg w normie to nic Wam nie grozi. To tylko nasz łeb porąbany:)

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.10.2007 o 01:30, Gość mateusz71 napisał:

Witam. Moj problem polega na tym, ze kompletnie nie wiem co sie ze mna dzieje. Od pewnego czasu odczuwam dziwne uczucia (umierania, mam dziwne mysli etc). Nie wiem kompletnie co sie dzieje, czasami czuje sie swietnie, a czasami kompletnie bez zycia, gdy nastepuje atak lataja mi rece, serce zaczyna pracowac tak szybko, ze odchodze od zmyslow mam wrazenie jakbym zaraz mial umrzec. Mam dziwne bole w klatce piersiowej - odczuwam dziwny ucisk, dyskomfort, pieczenie w klatce, kucia po lewej stronie, dziwne nie wyjasnione bole w okolicach brzucha a klatki. Czasami jest tak, ze dobrze sie czuje a po chwili poczuje maly bol w klatce piersiowej i odrazu serce zwieksza tak akcje, ze jestem w szoku, czuje sie otepialy, bladne, robia mi sie zimne nogi i mam uczucie dretwienia w konczynach, czasami nawet zdarzaja mi sie wstrzasy calym cialem, a przy tym raz jest mi goraco a raz zimno. W nocy snia mi sie jakies dziwne sny typu *reanimuja mnie bo mam zawal, wierca mi czyms w brzuchu, umieram itp*. Ostatnio nawet mam takie akcje, ze serce przez 7 godzin nie spada ponizej 95 uderzen na minute i wzrasta do 120 a nawet wiecej, mam rozne wachania cisnienia raz mam 120/80-128/76 a czasami nawet 170/100-156/111. Odczuwam tez dziwne kucia jakby w zoladku, przelewa mi sie wszystko w jelitach mdli mnie i w ogole jest nie dobrze. Zaczalem sie strasznie szybko meczyc, wystarczy ze wejde na schody 2 pietro i serce slysze w uszach. Mam uczucia, ze serce wali mi jak mlotem i ciagle je slysze co udrudnia spanie, bo rozne mysli chodza po glowie :/. Czasami jak ide ulica i serce mi przyspiesza do takiego tepa, ze przez chwile nie jestem w stanie przelknac sliny, a cialo przeszywaja mi prady !!. To jest okropne uczucie, ciagle zyje w jakims cholernym leku. Bylem u lekarza, zrobili mi EKG, osluchali, skierowali na badanie USG Serca i kompletnie nic nie wykryli. Jedyne co stwierdzil lekarz to szmer w gornej zastawce sercowej. Przez 6 miesiecy naduzywalem marihuany i alkoholu.... Nie moge sie uspokoic, chodze w kolko, wcinam paznokcie ruszam nogami i wykonuje w ogole dziwne ruchy, a przy tym mam *kapcia w japie*. Marihuany nie tykalem juz 28 dni, a alkoholu w ogole co nic nie zmienia, bole, dyskomforty etc odczuwam dalej a nawet duzo gorsze :(. Boje sie, ze pewnego razu dostane zawalu i tak to sie skonczy, chociaz lekarze zapewniaja mnie, ze to nie mozliwe bo serce mam zdrowe, a ja naprawde czuje sie coraz gorzej. Podczas wezwania pogotowia mialem naprawde wrazenie, ze to juz koniec serce walilo tak mocno i szybko, ze umieralem, zdretwialem, bole, dziwne mysli, suchosc w jamie ustnej wszystko na raz po czym lekarz stwierdzil, ze to reakcja stresowa. Jakim cudem sie moglem zdenerwowac? Czasami budze sie ze snu z szybka akcja serca i cholernie nie fajnym uczuciem chociaz nic mi sie nie snilo i nie mialem sie czym zdenerwowac ;/. Czy to moze byc jakas ukryta choroba narzadowa?. Dodam tylko, ze czasami smieje sie a czasami drobnostka denerwuje mnie do tego stopnia, ze mam ochote cos rozwalic i gotuje sie w mnie. Mam 18lat.

Odezwij się do mnie na Facebooka 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×