Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Skurcze dodatkowe i nerwica


Gość jakub

Rekomendowane odpowiedzi

czesc.chcialbym sie dowiedziec jak najwiecej o skurczach dodatkowych.chcialbym nawiazac kontakt z osobami ktore maja podobne dolegliwosci.opisanie moich przezyc i dolegliwosci zajeloby z pewnoscia duzo czasu.zmagam sie z tym problemem od ponad 2 lat.zaczelo sie od silengo stresu pomaturalnego.zauwazylem ze mam czasami nierowny puls.z czasem wieczorami odczuwalem silne pojedyncze uderzenia serca tak jakby scisnac gabke w rece.wystepowaly one rzadko.jednak na tyle mnie zaniepokoily ze zaczalem sie powaznie martwic o serce.z biegeim czasu dolegliwosci te nasilaly sie.serce czasmi bilo szybko potem robilo dluzsza przerwe i nastepowalo silne uderzenie(tyk,tyk,tyk,,,,,tyyk)cos w tym rodzaju.oczywiscie bylem u lekarzy.nie zlicze juz wszystkich ekg.bylem u 3 kardiologow.robilem mozliwie wszystkie badania.4 razy holtera,usg,robilem tez 2 razy test wysilkowy.w dwoch centrach kardiolologicznych lekarze byli zachwyceni wynikami testów.w holterze stwierdzono skurcze dodatkowe nadkomorowe.zapewniono ze to nic groznego.tylko dlaczego cos co jest niegrozne powoduje taki lek i obawe o zycie.ja naprawde kilka razy myslalem ze juz po mnie.czuje sie fatalnie.moim antidotum(lekarze tez zalecali)jest sport.codziennie biegam.po wysilku czuje sie lepiej.serce pracuje tez bez problemow.jie wiem juz co robic.dyskomfort jest tak ogromny ze chce mi sie plakac ale juz nawet lzy nie chca leciec.u psychiatry tez bylem .wlasnie po stresie pomaturalnym.stwierdzil nerwice lekowa.kardiolodzy tez uwazaja ze sa to zaburzenia na tle nerwowym i emocjonalnym .ze nie ma zadnej patologi.tylko ja mam wrazenie jakbym umieral.czy ktos ma podobne dolegliwosci.prosze o pomoc.jak sobie z tym radzicie.oczywiscie czytalem ze trzeba sie z tym nauczyc zyc.ale czy ktos zna dobrego nauczyciela?prosze o pomoc
Odnośnik do komentarza
Czesc Jakubie!Ja mam podobne problemy, które objawiły sie po raz pierwszy jakies 3 lata temu.Poczatkowo szybkie bicie serca łapało mnie po ciezkiej pracy i goracym posiłku a z czasem także po alkoholu i w sytuacjach stresujących. Doszlo do tego ze teraz kilka razy dziennie moje serce bije nienormalnie- to za szybko, to za wolno a do tego czasem mnie mocno boli i piecze i tez wtedy mysle ze to juz chyba koniec. Ostatnio zostalam zdiagnozowana i okazalo sie ze mam czestoskurcz , ktory najlepiej wyelimionawac za pomocą zabiegu ablacji. Strasznie sie boję i czesto zastanawiam czy moja nerwica i problemy emocjonalne nie maja wiekszego wplywu na ten moj stan i jak zatem moge pozytywnie zniesc zabieg i czy wogole jest to mozliwe. Do tego moja sytuacja zyciowa nie pozwala mi na spokojne zycie co chyba pogarsza wszystko.W moim przypadku sport też nieco pomaga. Jednak z moich obserwacji wynika ze tryb zycia jaki prowadzimy ma zasadnicze znaczenie i może diametralnie pogorszyc nasz stan. Przede wszystkim ważne jest wyeliminowanie sytuacji stresowych , wewnętrzny spokój i opanowanie (w czym najlepiej mogą pomóc rodzice i przyjaciele). Jesli problemy z sercem nie ustaną wówczas jedyna pomocą pozostaje ta medyczna. Pozdrawiam Anna
Odnośnik do komentarza
Hej Jakubie, U mnie po paru probach Hlotera zarejestrowano Pojedyncze pobudzenia nadkomorowe dodatkowe. Pierwsze objawy arytmii pojawily sie (juz nawet dokladnie nie pamietam) ok 1992r. Z czasem jednak wystepuja coraz czesciej i czesto nie sa to pojedyncze pobudzenia tylko cala seria, praktycznie nie ma juz dnia zeby nie wystepowaly. Najczesciej wieczorami po duzym zmeczeniu w sytuacjach stresowych i przy zmianach pozycji (np. lezeniu na plecach) takze przy infekcjach. Biore Atenolol 50 (pastylke rano i pol na wieczor) w arytmii chyba niewiele pomaga ale spowalnia serce u mnie do ok 60/65min. Trzeba bedzie chyba rozwazyc zabieg ablacji, zobacze co powie moj kardiolog pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej Jakub ja również cierpie na skurcze dodatkowe i ekstrasystolie, mam jeszcze zespół WPW ale specjalista kardiolog z Centrum Kardiologii w Aninie powiedział mi że nie jest to związane tak usilnie z WPW ale w moim przypadku może sporadycznie wywołać częstoskurcz ponadkomorowy, chociaż nie jest to regułą, ale podkreślam ja mam zespół WPW, kiedy przeżywam sytuacje stresową, bądź coś się dzieje, to zaczynam właśnie odczuwać to potykanie się serca i czasem dochodzi nawet do lekkiego dyskomfortu. Holter ciągle mi zarejestrowuje pobudzenia dodatkowe. Ja się do tego już przyzwyczaiłem, z racji zespołu wpw i tych pobudzeń pobieram Atenolol 2x50mg, Cordarone 1x200mg (bez weekend free), Aspargin i Witaminę B6 która utrzymuje poziom magnezu w organizmie i czym więcej tego magnezu mam w organiźmie tym mniej mam pobudzeń. Jakub podaje Ci mojego e-maila, możesz pisać kiedy chcesz: Salemcat@interia.pl oraz nr gg: 5426983, jak będziesz na gadu gadu to prześlij mi info napewno do Ciebie odpisze. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Hej Jakubie, ja też mam dodatkowe skurcze nadkomorowe. U mnie zaczęło się to kilka lat temu. Początkowo nie maiłam żadnych skurczy, a tylko przyśpieszone bicie serca i to przeważnie kiedy się budziłam ciągle o 4 rano, moje serce zaczynało świrować i biło nawet 150 razy na min. Po którymś ataku pojechałam na pogotowie, oczywiście przebadali mnie od stóp do głów i powiedzieli - zdrowa jak ryba - a ja kilka razy w miesiącu budziłam się i aby czekałam kiedy dostanę ataku. No i oczywiście po kilku minutach dostawałam, teraz wiem że tym czekaniem na atak aby sobie szkodziłam bo sama to wywoływałam - tzw. błędne koło chorobowe. No ale nie umiałam tego opanować a lęk przed tym zawsze wygrywał, no bo jak tu się można nie bać jak coś *złego* dzieje się z sercem. Moja wyobraźnia od razu mówiła mi że to coś niesłychanie poważngo i że zaraz umrę. Po kilkunastu a takach tak się zaczęłam bać, że wylądowałam u kardiologa. Oczywiście holter, który nic nie wykazał, tylko czasami małą tachykardię, która jak powiedziała pani doktor jest normalna, (oczywiście mój mały rozumek podpowiadał mi - jak to wszystko w porządku, przecież gdyby było w porządku to by mi się nic nie działo! No i tym jeszcze bardziej się nakręcałam i denerwowałam), drugi cholter za kilka miesięcy (po strasznym stresie wywołanym tym że wszyscy mówią że jestem zdrowa a mi ciągle coś się dzieje) wyszedł gorzej. Pojawiły się właśnie te głupie skurcze nadkomorowe. Początkowo czułam je bardzo rzadko. Może 2-3 razy w miesiącu. Teraz codziennie. Lekarz powiedział że to w ogóle nie jest groźne i mam się nie przejmować i nie stresować bo widać jak na dłoni że to na tle nerwowym - mam nerwicę lękową. Uwierzyłam mu i teraz staram się wyciągnąć z tego bałaganu w który sama się wepchałam. I... przyznam szczerze że wcale nie jest łatwo. Zawsze myślałam że mam twardą psychikę, teraz wiem, że jestem mięka jak gąbka. Staram się nie przejmować, ale przy każdym mocniejszym skurczu, zaraz myślę że stanie się coś złego i napada mnie lęk. Teraz jest troszeczkę lepiej, ale przede mną jeszcze długa droga żeby się z tego wydostać. Mam nadzieję że dam radę, muszę. Dlatego moja rada - staraj się jak najmniej przejmować swoimi dolegliwościami, jeżeli lekarz mówi że nic Ci nie jest to napewno tak jest. Przecież badania nie kłamią. Przede wszystkim nie myśl o tym, bo wszystko będzie się nasilać. I najważniejsze, powiedz jakiejś bliskiej osobie o tym wszystkim i czego się obawiasz, jak zacznie Cię wspierać będzie Ci dużo lżej. Ja mam od tego cudownego chłopaka, który jak tylko zaczynam coś świrować z serduchem, za każdym razem wbija mi do głowy, że przecież nic mi nie jest, jestem zdrowa i nie mam czym się przejmować - no i pomaga:-) Zycze Ci powodzenia w zmaganiu się z tym świństwem, bo nie jest łatwo!
Odnośnik do komentarza
Gość łuszczyca marek

Od wielu lat miałem problem z łuszczycą pod kolanami i poniżej łokci. Pozbyłem się przez przypadek już cztery lata mam jak na razie spokój nie muszę nosić długich rękawów mogę normalnie chodzić po plaży. Opisywałem ten problem w kilku miejscach i temat znikał no bo to nie była reklama jakiegoś tam produktu , mam nadzieję , że tutaj wpis pozostanie .
Cztery lata temu wywróciłem się na rowerze , mocno stłukłem sobie łokieć i to w miejscu chorym to mnie dobiło. Idąc z żoną na zakupy dostaliśmy ulotkę Konopnej Farmacji z Poznania i w ulotce było  takie serum  ,uwaga - to nie jest reklama ,,Serum do chorej skóry essenz" no bo taki obrzęk uznałem , że trzeba smarować. Po około dwóch tygodniach zauważyłem, nie tylko poprawę stłuczonego miejsca ale i miejsce łuszczycy zmalało. W związku z tym postanowiłem smarować tym Serum essenz drugi łokieć i pod kolanami również po sześciu tygodniach smarowania problem u mnie zniknął można znależ produkty na www.konopiafarmacja.pl ....... Na medycynie to ja się nie znam to nie moja działka , ale naprawdę mam spokój już cztery lata, myślę może to nie była łuszczyca jak twierdzili fachowcy, może to jakiś inny grzyb i tak sobie żyłem w przekonaniu przez dziesiątki lat ,że mam łuszczycę. Teraz już zapominam o tym a był to zwykły przypadek, może ktoś się wyśmieje z tego wpisu zdaję sobie z tego sprawę ,uważam ,że będzie śmiech pusty , ja mam spokój . Życzę wszystkim zdrowia 
 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×