Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Samopoczucie po ablacji


Gość rybka

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam ablację 11 stycznia 2007. Na razie nie pojawiły się typowe ataki częstoskurczu, występują za to u mnie inne drobne na szczęście dolegliwości.Od czasu do czasu pojedyncze skurcze , ogólne osłabienie organizmu i bóle w klatce piersiowej, ale już na szczęście coraz rzadziej. Mam 37 lat, a częstoskurcze miałam odkąd sięgam pamięcią.Czasem nie pojawiały się nawet przez kilka miesięcy , innym razem po większym wysiłku , a zwłaszcza niewyspaniu po nocnej zminanie nawet kilka razy dziennie. Na razie kończę bo zmykam z pracy do domu.Jeśli chcecie wiedzieć więcej chętnie odpowiem . Zabieg miałam robiony w Katowicach w Ochojcu
Odnośnik do komentarza
Ja miałam zabieg 28.03.2007:) Dodatkowe pojedyncze skurcze są coraz rzadsze :) Nie czuję sie osłabiona ani nie mam bóli w klatce:)Mam 42 lata, i owszem miałam częstoskurcze po pracy w nocy:) albo po jakimś większym wysiłku:) Teraz to bajka, nie biorę żadnych leków i jest ok :)
Odnośnik do komentarza
Witam! Dorotko to chyba Ty - ciesze się, że u Ciebie wszystko w porządku! Ja jestem już 5 miesięcy po ablacji i jest nieźle. Tylko te pojedyńcze skurcze - raz jest ich mniej, raz więcej. Budzą one we mnie lekki niepokój, nie dają zapomnieć o chorobie. Mimo wszystko jakoś się trzymam - staram się nie myśleć o tym, choć nie zawsze się da. Mam tylko nadzieję, że będzie coraz lepiej, a mój częstoskurcz pozostanie już tylko niemiłym wspomnieniem. 3majcie się!!!
Odnośnik do komentarza
Czy to ta sama Asiula, która się nie odzywa na gg ?! i którą dlatego nie dalej jak miesiąc temu *obgadałam* z tego powodu z Arturem ?! :D U mnie naprawdę wszystko w porządku:) a Twoja ablacja była inna, cięższa na pewno, w moim przypadku chyba totalnie się pozbyłam częstoskurczu, i te dodatkowe są naprawdę rzadkie:) Mam nadzieję, że zapomnisz o nich i Ty :) Pozdrawiam serdecznie :))))
Odnośnik do komentarza
a ja ide na drugą ablacje 10 sierpnia pierwsza miałam 19 maja pierwsza droga przewodzenia była lewostronna ale druga droga w trakcie pierwszej ablacji sie nie ujawniła i dopiero dało mi popalic ataki co drugi dzien a nawet kilka razy dziennie ten drugi czestoskurcz nazywa się AVNRT.dostałam rytmonol 150 3 razy dziennie i metocar 0,25 tez trzy razy dziennie i od 27 czerwca do dziś spokój ale i tak ide na te druga ablacje bo chce tak jak Wy ZYĆ BEZ LEKÓW pozdrawiam i życze częstozadowolenia
Odnośnik do komentarza
U mnie stwierdzono AVNRT czyli częstoskurcz nawrotny węzłowy.Niestety zdiagnozowano go trochę za późno, ale lepiej późno niż wcale.Dlatego przestrzegam wszystkie kobietki, które mają tego typu kłopoty, a chciałyłyby się zdecydować na dziecko,żeby o ablacji pomyśleć przed ciążą. Mimo, że wiadomo było,że mam częstoskurcze położnik zdecydował się na naturalny poród, bo w ciąży czułam się świetnie.Niestety poród był długi (18 godz.)i ciężki. W trakcie porodu i zaraz po nim nic mi się nie działo. Po 2 dniach wypisano mnie do domu i w tą samą noc dostałam tak potężnego ataku częstoskurczu,że skończył się obrzękiem płuc. Na szczęście pogotowie pojawiło się szybko i w ciągu kilkunastu minut byłam w szpitalu.W trakcie pobytu na Intensywnej Terapii kardiolog zdecydował,że ablacja jest niezbędna i w końcu zdiagnozowano co to za rodzaj częstoskurczu.Nic nie wiedziałam na temat tego zabiegu, byłam przerażona całą tą sytuacją i odmówiłam wyjazdu na zabieg.Nie miałam nikogo kto zajął by się dzieckiem, bo mąż jest po wypadku, nie chodzi i za wiele nie może pomóc. Jakoś przetrwałam do stycznia z częstymi atakami, ale nie zagrażającymi życiu. A w Nowy Rok 3 miesiące po porodzie miałam następny bardzo ciężki atak z obrzekiem płuc i w ciągu kilku dni wylądowałam w Katowicach Ochojcu. Na zabieg musiałam poczekać kilka dni bo było kilka piniejszych przypadków , a poza tym zrobiono mi kompleksowe badania w czasie których wyszły dodatkowe schorzenia serducha, tzn. niedomykalność zastawki mitralnej i przebyte zapalenie wsierdzia.Zabieg robił doktor Czerwiński, był bardzo miły i przede wszystkim profesjonalny, a wkłucia robił mi doktor Wnuk jeszcze sympatyczniejszy. Zabieg podobno się powiódł, na razie tak jak pisałam wcześniej jest nie najgorzej i oby tak zostało
Odnośnik do komentarza
Rybka mam nadzieję, że już tak Ci zostanie .... żadnych więcej ataków:) Ja już pracuję całkiem normalnie, czytaj - też na noce i odpukac dobrze się czuję:) Powodzenia :))) Mirka - 10 sierpień to już zaraz ! trzymam kciuki, żeby się udało tym razem wypalic całe to cholerstwo!!!!!:)
Odnośnik do komentarza
Mirka! Widzisz ?! Udało sie na pewno tym razem :) Uprzejmie donoszę, że u mnie nadal zdrowie kwitnie :) Bartek....okres tzw. przejściowy pewnie trwa u każdego inaczej, w zależności od odporności organizmu:) U mnie zaraz po ablacji było cudnie, teraz ( 5 miesięcy po) jest różnie, zakłuje mnie czasem, zaboli w klatce czasem, ale nie zwracam na to uwagi za bardzo :D Grunt to dobre samopoczucie i podejście do życia :) Pozdrawiam Was wszystkich :))))
Odnośnik do komentarza

Witam miałam ablacje 5 maja 2014r dzisiaj jest juz trzeci miesiac jak jestem po zabiegu,czestoskurcz nie pojawił sie ani razu,miesiac po czułam jeszcze dodatkowe skurcze serca był oczywiście strach i lek ze zaraz bedzie powtórka,kilka dni do miesiąca nawet odczuwałam bóle w klatce piersiowej tak jakbym była pobita,ale podobno to normalne także bez obaw.Z miesiąca na miesiąc jest naprawdę lepiej w drugim miesiącu czułam jeszcze te skurcze ale bardzo rzadko,jak na razie jest naprawdę super aby tak dalej jestem co raz bardziej spokojniejsza i mam nadzieję ze nigdy się już te migotanie nie powtórzy.Ablację miałam w Lublinie wyk.dr GŁOWNIAK i dr.Tarkowski,ciesze sie teraz ze zdecydowałam sie na ten zabieg największym bólem w tym wszystkim jest STRACH

Odnośnik do komentarza

Witajcie ja z kolei miałem robione 2 ablacje z dolegliwości WPW mam 23 lata (dodatkowa droga przewodzenia) minęły już ponad 2 miesiące i co prawda nie ma częstoskurczów ale jestem cały czas osłabiony, bóle w klatce piersiowej(kłucia), często mam wrażenie ze zaraz zemdleje/upadnę, robi mi sie słabo, zawroty głowy, czasami tachykardia, uczucie mdłości, ogólnego osłabienia organizmu, nie chodzę już na siłownie a chodziłem kilka dobrych lat nie mogę się odważyć bo cały czas boje się ze coś się stanie, lekarze niby mówią ze jest ok, ale ja nie czuje się dobrze, czasami mrowienie palców i sztywność w stawach palców u rąk. Wysyłają mnie do psychiatry ze niby te samopoczucie wynika tylko mojego umysłu. Faktycznie jak trafiłem 4 miesiące do szpitala i okazało się ze to serce to bardo byłem przejęty potem te zabiegi pod rząd ciężko to przeżyłem. jakaś ogólna masakra, nie wiem czy kiedyś już będzie jak kiedyś, doradźcie coś proszę.

Odnośnik do komentarza

Jestem po zabiegu i zdecydowałam się napisać ponieważ sama przed zabiegiem przeczytałam chyba wszystkie opinie. Jeżeli ktoś ma wątpliwości to ja mówię ze jest ok!! Sam zabieg nie boli lekki dyskomfort w klatce piersiowej dla mnie najgorsze było leżenie 8h po zabiegu a na drugi dzień wypis do domu. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×