Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość Tomek88b

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was! Wpis ten adresuję przede wszystkim osobom przygotowującym się do operacji serca. Postanowiłem napisać, bo pamiętam, jak sam pół roku temu przeglądałem internet w oczekiwaniu na swoją operację. Pamiętam, że czytałem różne wpisy dotyczące różnych komplikacji i powikłań po operacjach, co tylko napełniało mnie różnymi obawami. To forum jest potrzebne i bardzo pożyteczne, ale czytanie o tym wszystkim może napędzić stracha. Można odnieść wrażenie, że po operacji mało kto wraca do pełnego zdrowia, a większość pacjentów boryka się z poważnymi problemami. Większość wpisów tutaj dotyczy kłopotów i komplikacji, bo gdy ktoś po operacji wraca do zdrowia (a takich jest większość), nie ma potrzeby na zaglądania na takie fora! ;) Też by mi to nie przyszło na myśl, gdyby nie to, że pomysł by tu napisać przyszedł mi do głowy tuż po operacji. Dlatego, dla równowagi, postanowiłem opisać swoją historię, dla pokrzepienia serc :P Mam 25 lat. W kwietniu tego roku przeszedłem operację wymiany zastawki autortalnej na protezę mechaniczną, co wynikało z powiększającej się niedomykalności. Była to już moja druga operacja serca, co oczywiście nie wpływa korzystnie ;) Sam pobyt w szpitalu przeszedł sprawnie, 2 doby spędziłem na sali intensywnej terapii, następny tydzień na oddziale, i do domu! Wyjście z intensywnej terapii to pozbycie się drenu i cewnika. Od pierwszego dnia ćwiczenia na oddychanie, a po paru dniach spacerki po oddziale. Oczywiście nie czułem się jeszcze dobrze, ale z każdym dniem było coraz lepiej. Po operacji nie czułem praktycznie żadnego bólu - możliwe, że to dzięki końskim dawkom środków przeciwbólowych ;). Najnieprzyjemniejsze było ciągłe leżenie przez dwa dni, i konieczność spania na plecach przez 3 miesiące. Na początku miałem chyba lekką arytmię (niektóre uderzenia *umykały* i robiła się taka długa przerwa, widziałem to na podłączonym EKG), wysokie tętno (przy wypisie miałem w spoczynku koło 100 na minutę), ledwo byłem w stanie wejść jedno piętro po schodach. Podniesienie się z łóżka to duży problem, tak samo jak podniesienie czegokolwiek z podłogi (ja używałem do tego stóp ;). W szpitalu na własną prośbę dostałem skierowanie do szpitala na oddział rehabilitacji w Nałęczowie. Mimo, że byłem jednym z najmłodszych tam pacjentów (średnia wieku wynosiła około 70 lat, głównie ludzie po zawałach i operacjach), to pobyt wspominam dobrze, i myślę, że był to dobry pomysł. Takie sanatorium. Co kilka dni wizyta u lekarza, codziennie zabiegi: rowerek, gimnastyka pooperacyjna. Ponadto dużo coraz dłuższych spacerów. Po przyjeździe ledwo byłem w stanie przejść od samochodu do swojego pokoju, ale pod koniec chadzałem już na kilkukilometrowe spacery i dziarskim krokiem wchodziłem na swoje drugie piętro po schodach. Pobyt w *sanatorium* to dobry pomysł. Nie byłem dzięki temu kłopotem dla rodziny, która nie wiedziałaby co ze mną począć ;), miałem codzienne zajęcia, co zmuszało mnie do aktywności sprzyjającej rehabilitacji, nie było problemu z badaniem krwi, wiele osób w podobnej co ja sytuacji, a po powrocie byłem już całkiem zdatny do życia w domu. Pewnie tak samo byłoby gdybym został przez ten czas w domu, niemniej miło wspominam Nałęczów ;). Po trzech miesiącach wróciłem do pracy (mam pracę biurową), i mniej więcej po takim czasie czułem się już całkiem dobrze. Oczywiście na niektóre rzeczy trzyba było nadal uważać ze względu na zrastający się mostek (do pół roku). W tej chwili nie czuję żadnych dolegliwości. Mam więcej energii i czuję się lepiej niż przed operacją. Jeżdżę na rowerze, chodziłem już po górach (jeszcze nie za wysokich, ale zawsze), spotykam się ze znajomymi i dosłownie moje życie nie różni się niczym! Serce pracuje lekko i spokojnie jak nigdy ;). W tej chwili moim największym zmartwieniem jest to, że moja pewna moja koleżanka, z którą wiążę pewne nadzieje ;) nie odzywa się do mnie od paru dni :( Przypomniałem sobie jeszcze o dwóch sprawach: 1. leki przeciwzakrzepowe - oczywiście trzeba przyjmować, od paru miesięcy przyjmuję stałą dawkę i cały czas INR mam w zaleconym przedziale. Korzystam z maszynki do domowego badania krwi - wyniki zbliżone do wyników w laboratorium, choć odrobinę zaniżone, co parę miesięcy porównuję z wynikiem w laboratorium (różnica zazwyczaj nie przekracza 0.2) - polecam, wygodne, mimo, że dość drogie to jeśli kogoś stać to chyba warto zainwestować, skoro może służyć przez wiele lat. 2. cykanie zastawki, o którym wiele czytałem przed operacją. Ja praktycznie jej nie słyszę, można się na pewno przyzwyczaić, dźwięk jest cichszy niż dźwięk mojego własnego oddechu, a chyba własny oddech nikomu nie przeszkadza :P Oczywiście lepiej być zdrowym i nie przechodzić operacji, ale operacja to nic, co by zmieniało wasze życie, dlatego jeśli lekarze twierdzą, że należy ją przejść to trzeba to zrobić i szybko wracać do życia ;) Zwklekanie z zabiegiem może obciążać serce i doprowadzić do nieodwracalnych zmian w mięśniu sercowym. Operacja to w końcu forma leczenia i wykonuje się ją, żeby poprawić jakość życia i wyleczyć nas z choroby :) Pozdrawiam was zatem i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Hej! Bardzo przydatny opis :-) Cieszę się, że tak się dobrze teraz czujesz. Sama w niedzielę będę świętować 15-lecie swej trzeciej operacji, a miałam wtedy 17 lat i pół roku. Dostałam wtedy biologiczną, ludzką, zastawkę płucną. W sanatorium nigdy nie byłam. Do szkoły wróciłam po 3 tygodniach od zabiegu. Nadal bardzo szybko się męczę, więc nie mogę powiedzieć, że czuję różnicę w swoim stanie, ale bez operacji raczej bym tak długo nie żyła. Czeka mnie kiedyś wymiana i zastawki, i aorty z powodu jej znacznego poszerzenia.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×