Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

No jakby nie było zabieg był udany:D ale czestoskurcz wyszedl później z innego miejsca, nie z tego przypalonego. teraz glownym powodem do zmartwien jest tachykardia, momentami baardzo wysoka i skoki ciśnienia no i oczywiscie skaza krwotoczna.

Odnośnik do komentarza

Kacha, a możesz mi powiedzieć czy np. na podstawie badań krwi można wcześniej określić czy ma się skłonność do tej skazy krwotocznej? czy to daje jakies objawy? Czy ta obecna tachykardia jest skutkiem ablacji czy wcześniej też ją miałaś? Jeśli możesz odezwij się do mnie

Odnośnik do komentarza

Kacha, a jaki pomysł mają lekarze na tachykardię? Ja mam podobnie: po ablacji ujawnił się nowy rodzaj częstoskurczu i tachykardia. Jadę znowu na betablokerach, ale marzę o tym, żeby odstawić. Druga ablacja nie przyniosła skutku: nie udało się nic wywołać. Ciekawa jestem, jak u ciebie z tą tachykardią i sposobem jej wyleczenia.

Odnośnik do komentarza

Casta: hymm na razie lekarze nie mają pomysłu na moją tachy, biore jakies kosmiczne dawki leków na zbicie pulsu, ale to nic nie daje. W pn jade do wawy, do innego szpitala, ale moze postaram sie tam o konsultacje kardio. Jestem przebadana wzdluż i wszerz a tachykardia się utrzymuje, średnio to jest około 100-140 w dzień, czasami są skoki 200, 250. a Ty jakie masz jeszcze propozycje ze strony lekarzy?

Odnośnik do komentarza

No właśnie nie mają za bardzo odpowiedzi. Prof. Kułakowski coś tam przebąknął, że może przy ablacji mogło nastąpić uszkodzenie nerwów, ale tak naprawdę to nie wiadomo, bo ona wyszła, jak odstawiłam leki po 10 latach używania. Więc nie wiadomo: może była wcześniej, ale była tłumiona lekami. Biorę 50 beto zk 2 razy dziennie i wtedy jest ok. Jak nie brałam (po ablacji), to było 100-120, najczęściej w nocy. Teraz zresztą też tak jest, że jeśli mnie dopada, to w nocy. A już jak się wina napiję, to jest masakra.

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) (po długiej ciszy) ;) Ja WSK wspominam bardzo dobrze (miałam tam 3 zabiegi). Trafiłam tam na wspaniałych ludzi. Mój przypadek jest bardziej złożony i nie będę o tym pisać kolejny raz - poszperajcie wyżej :). Nie wzorujcie się na innych ludziach i na ich przypadkach, bo każdy z nas to inna oddzielna historia, do której lekarze muszą podejść indywidualnie - niestety czasami nie wiedzą, *z której strony nas ugryźć* by nam pomóc. Zawsze znajdzie się ktoś zadowolony i niezadowolony - nikt tego nie zmieni. Pozdrawiam cieplutko :).

Odnośnik do komentarza

Jasne, że każdy przypadek jest inny i trzeba do niego podejść indywidualnie, ale ciągle mam wątpliwości co do wyboru ośrodka, wiem, że w WSK robią ablację od jakichś 12 lat, na Kamieńskiego stosunkowo niedawno zaczęli, ale może mają bardziej doświadczonych lekarzy? Słyszałam, że właśnie na Kamieńskiego przyjeżdża dr Stec, a więc bardzo dobry fachowiec... proszę o obiektywne opinie. Jednak jest to zabieg na sercu, inwazyjny i mam masę wątpliwości czy nie lepiej jednak uderzyć do Warszawy, do zachwalanego tutaj na forum Anina albo Zabrza

Odnośnik do komentarza

Hejka, co tam słychać u was? U mnie generalne porządki, przede mną malowanie i przemeblowanie, nawet auto ma totalny remoncik ;-). Z serduchem różnie, sami wiecie najlepiej jak to jest, ale co nas nie zabije, to w końcu wzmocni. Jak tam urlopy? Po, w trakcie, przed czy odpuszczacie. My mieliśmy być właśnie w ustce, jednak uznałam, że skoro nie ma pogody to szkoda i czasu i kasy, tym bardziej, że nasze polskie morze tanie nie jest. Bardzo chciałabym pojechać na kilka dni bo za rok na pewno nie pojedziemy, jednak trochę się obawiam. Kończy mi się siódmy miesiąc, jest mi coraz ciężej z dnia na dzień, w domu robota się nie kończy,a tu sama podróż jakieś 8h??? hmmm A poza tym cierpię na tak piekielną bezsenność, że aż krzyczeć mi się chce. do godziny 3 rano nie jestem w stanie zmrużyć oka. Jestem śpiąca, kładę się, zamykam oczy i nic, mogę tak kilka godzin leżeć, zmieniać łóżka, aż w końcu na siedząco zasypiam w fotelu ok. 3ciej rano i żeby było śmieszniej budzę się o 6.30 i nie mogę zasnąć, a wstać też nie mam siły, bo jestem nieprzytomna, a w dzień ledwo żyje, a przy dwójce urwisów na drzemkę nie ma szans... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Digimon :) To już 7 m-c :), ale ten czas szybko leci. Współczuję Ci z powodu braku snu, bo rzeczywiście nie ma nic gorszego (oprócz bólu oczywiście ;P). Znam dobry i skuteczny sposób na łatwiejsze usypianie. Posmaruj sobie przed snem kark amolem :). Mi pomaga :). Ja byłam aż na tygodniowym urlopie - zaszalałam delikatnie mówiąc ;) i pogoda w dużą kratkę była z przewagą oczywiście deszczu. Miesiąc temu przyszedł na świat mój bratanek :))) i jestem w nim po prostu zakochana :))). Ściskam.

Odnośnik do komentarza

Hej,czy ktoś z was bierze biosotal???ciekawi mnie jak dużo obniża ciśnienie.Dostałam na próbę 1/2tabl na noc,niestety codziennie jak sie tylko położe do snu zaczynaja się pary trójki i czestoskurcz z przedsionków i tak ze 2 godziny oczywiście wystarczy że wstanę a wszystko przechodzi,rymonorm nie działa concor cor też. Moje normalne ciśnienie to 100/60 i aż się boję wziąć TEN LEK.

Odnośnik do komentarza

Zapomniałam dodac gdy podczas ablacji nie wywołają arytmi nie zgadzajcie się żeby ablowali w ciemno.Mi takim sposobem przypalili w węźle a jak juz powinni szukać w przedsionku bo z węzła czestoskurczy nigdy nie miałam i teraz mam pamiątkę w postaci tachykardii w spoczynku około 90 co mi bardzo przeszkadza gyz zawze tęno w ciagu dnia oscylowało około 66.

Odnośnik do komentarza

No właśnie, co do ablacji to zdania są podzielone. Jednemu się udaję, drugiemu nie, a trzeci ma gorzej niż miał. Ja myślę, że największym błędem jest niewiedza skąd te przeróżne zaburzenia się biorą. Najpierw się sprawdza potas, potem tarczycę i jak ok to ablacja. A jest mnóstwo przenajróżniejszych chorób, które mogą zakłócać pracę serca. Jednak ablacja jest tak skuteczna że lekarze śmiało pozwalają sobie wykonywać ją zamiast szeregu innych badań, wrzucając nieudane zabiegi do worka z procentem porażek, które przecież wszędzie się zdarzają. Ja nie ukrywam, że czekam na ablację, jednak im bardziej wsłuchuję się w moje serce i im więcej czytam, tym mniej wierzę w jej powodzenie. Właściwie to wcale nie wierzę. U mnie jest typowy rytm zatokowy i to jest beznadziejne. Znam dziewczynę, która miała problemy z ciążą, zacięła się i szukała co i rusz nowego lekarza. Na początku wydawało mi się to dziwne i szalone wręcz. Jednak dopięła swego, znalazła lekarza, który znalazł przyczynę i dziś ma zdrowego 9 miesięcznego synka. Jest mnóstwo osób, które mają różne problemy zdrowotne i najważniejsza nawet w tych błahych jest likwidacja przyczyn, tylko mało komu chce się ich szukać!!! Zuza gratuluję bratanka ;-) i wypróbuję sposób z amolem, dzięki, pozdrawiam, i masz rację, ale ten czas leci, fajnie, że mimo to jesteśmy tu nadal, hi hi. Aha, słuchajcie mam wielką prośbę, jeżeli ktokolwiek miał kiedykolwiek choć przez chwilę migotanie przedsionków, napiszcie proszę odczucia, i czy podczas eps wam wywołali? Z góry dziękuję za wszelkie info..

Odnośnik do komentarza

Haj zuza, ablują ablują. Mi też proponowali bo nic im nie wyszło, więc mówią to się poprzypala to tu to tam i może się trafi.. Ale to nie ci co robili mi eps. w aninie odstąpili. A co do biosotalu to jest to samo co con cor cor, ja też mam tachykardie i różne takie tam, i też jak się kładę. Staram się nie zwracać uwagi, trochę się przeciągam, kilka głebszych wdechów, zmiana boku, magnez musujący, woda i jakoś leci. Też mam niskie ciśnienie i na cin cir źle reaguję, a biosotal, to con cor innej firmy. Myślę że po prostu podłoże arytmii węzłowych jest inne.......

Odnośnik do komentarza

Digimon mi w ostatnim holterze - z czerwca - wyszło 18 migotań przedsionków. Cały dzień czułam się źle więc nie powiem Ci jak je odczułam. Wcześniej tego nie miałam. Ale Ty chyba tego nie masz? Pisałaś ostatnio, że holter wyszedł całkiem czysto?

Odnośnik do komentarza

Marta ostatni holter wyszedł czysty, piszę o migotaniu, bo jak juz wcześniej wspomniałam miałam w 2008 badanie eps, podczas którego kilkukrotnie wywołali migotanie przedsionków, któego wcale nie czułam, częśc lekarzy stwierdziła, że podzas badania można wywołać wiele i to wcale nie znaczy, że coś się ma, jednak byli tacy, którzy stwierdzili że to nie jest normalne że tak łatwo się załączało to migotanie. Ja na poprzednich holterach mam od stu paru do 300 migotań. Nie wiem co to znaczy. To raczej jakieś pobudzenia przedsionkowe, a nie migotanie samo w sobie. Nurtuje mnie to gdyż od jakiegoś czasu doświadczam dziwnych objawów, zaczyna się od osłabienia, zawrotów głowy, mdłości i problemów z koncentracją, problemy w oddychaniu, duszności i nie mogę wtedy robić zbyt wiele bo serce dosłownie staje mi kołkiem w gardle, po chwili lata, i znów staje. Co chwilę łapię powietrze jak ryba a w gardle ściska. Okropne uczucie. Nigdy nie miałam podczas holtera. Mam to od jakiś 2 lat, kiedyś łyknęłam przy tym propranolol ale nie było żadnej reakcji. Często tak się dzieje jak wrzucę na obroty i chcę wszystko zrobić w miarę krótkim czasie to od razu mi się stawia i lata i staje i lata, jak się położę przechodzi, czuję w gardle tętno takie ciężkie, ale miarowe... Szukałam na necie i nic..... I tak może byc chwilę, pół godziny, albo pół dnia. Nie jestem wtedy zdatna do czegokolwiek..

Odnośnik do komentarza

Mam tak samo jak ty napisane, w tym miejscu co ty masz 18 migotań przedsionków, ja w zależności od holtera mam od 100 do 300. Nie jest opisane wcale, lekarze nic nie mówią,.. A u ciebie chyba źle przymocowali elektrody, bo jak jest technicznie trudny odczyt i dużo artefaktów, to jak te kable się ruszają i latają jak chcą. Często wtedy wynik jest nie miarodajny, tak przynajmniej mówią w aninie i zawsze jestem cała oklejona taśmą, do oporu, swędzi i ciągnie jak diabli...

Odnośnik do komentarza
Gość Adela152

Martak dziwny masz trochę ten opis napisane jest ze liczna arytmia nadkomorowa w trakcie tachy, ok ale wyżej jest podane tylko poj pobudzenia nadk w liczbie 741, oczywiście plus migotki. To jaka to arytmia - ta liczna... Fajnie brzmi to wibitna tendencja do tachy, hehe fajnie to tylko brzmi aczkowiek holter nie jest aż tak straszny choć nie zazdroszczę ino tylko współczuję, bo to co wydrukowane w opisie to tylko suche liczby, wykresy mówią znacznie wiecej i samopoczucie... Te artefakty mogą być od wielu rzeczy, masz też stymka, w sumie też może dawać, również machanie rączkami. Ostatnio wmawiano mi że holtery są wrażliwe na odkurzacze, kompy, itd. Hehe jakoś nigdy o tym nie słyszałam a holterów mam kilka do roku, wręcz mówili że nia ma wpływu nic na to aż tu nagle w innym miejscu ktoś wyleciał mi z takim tekstem i mówi że to powodje straszne artefakty i problem z odczytem, może i tak ale pewnie na starym złomie holterowym - bo taki akurat mieli. Zastanawia mnie jedno tachykardia zatokowa i częstoskurcze zatokowe - w sumie wielu lekarzy traktuje te słowa zamiennie, w wielu opracowaniach medycznych jest też to traktowane zamiennie, zwłaszcza z łaciny czy anwet ang, i jak tu rozróżnić jedno od drugiego? Ma ktoś pomysł? Bo na opisie mam tak samo zamiennie opisywane.

Odnośnik do komentarza
Gość Adela152

Częstoskurcz zatokowy to tachycardia sinusalis 100*-250* - częstoskurcz (tachykardia) i tutaj zatokowy, przedsionkowy, komorowy itd 250*-1450* - trzepotanie przedsionków czy komór zależy co nam telepie 450*-600* - migotanie też zależy co nam telepie przedisonki czy komory to są dane z opracowań kardiologicznych, zatem kurde nie raz jak czytam mojego holtera, jak i MartyK, to nie raz głupieję bo wg wytycznych nie łapiemy się na migotki ino tylko na tachy/częstoskurcze xD

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×