Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Sloneczko, a jaki miałaś częstoskurcz, ten ablowany? Ja dzisiaj w nocy znowu miałam kołatania, ale to już nie był częstoskurcz, myślę, że to reakcja stresowa, odreagowanie po stresie ablacyjnym, nie mierzyłam tętna, ale nie wydawało się wysokie. Po tej ablacji (w czwartek miną 4 tygodnie) spadło mi ciśnienie i tętno: do tej pory *zaczynałam dzień od setki* :), teraz 68-74 w ciągu dnia. Biorę beto zk 50, pojutrze powinnam zmniejszyć do 25, to pewnie i ciśnienie, i tętno wrócą do normy.

Odnośnik do komentarza

Kochani mam do was gorącą prosbę ,otoż proszę o opinie na temat szpitala w warszawie na grenadierów a właściwie ,jakie są efekty wykonanych zabiegow ablacji w tym szpitalu ,dodam że mam słabe serce i jestem już po dwóch ablacjach ,zaburzenia serca mam bardzo grożne dla życia mam wszczepiony kardiwekter ,zabieg ma wykonac Dr Kułakowski-Dr Stec i ich zespół ,mam wyznaczony termin zabiegu ,ale mam obawy czy trafiam na dobry szpital ,wiem że Anin jest chyba najlepszy ale leczony jestem przez lekarza który będzie wykonywał zabieg dwie już robił i efekt żaden nie mogę wyjśc z domu ,jedno pietro to dla mnie maraton nie wiem czy macie takie same objawy,oprócz kołatania serca .tetno 46 do 65,proszę o radę nie wypada działac na dwie strony ,ale to jest moje życie i mogę je stracic ,zabieg matodą CARBO.Proszę o poważne opinie bo to nie jest temat do żartów,gdyby ktoś chcial pogadac na ten temat szeżej podam gg.Życzę miarowego rytmu ,dzięki jestem po 50-ce,ale jeszcze nie czas

Odnośnik do komentarza

Marko, ilu ludzi, tyle opinii. Prof. Kułakowski jest świetnym fachowcem, tylko akurat pracuje na Grenadierów, a nie w ANinie. Każdy ci tu powie, że Anin jest najlepszy. Ja poznałam Kułakowskiego z najlepszej strony, robił moją ablację w Centrum Ostrobramska i uważam, że jest super człowiekiem i świetnym lekarzem. Ale z drugiej strony: jak u niego jest nieskutecznie, to może warto sprawdzić ten ANin? Może się tam najpierw umów na wizytę, pokaż swoje wszystkie papiery i może coś ci podpowiedzą. Tylko nie mów, że masz już zabieg wyznaczony, bo pewnie nie będą chcieli wchodzić w kompetencje lekarza prowadzącego.

Odnośnik do komentarza

Castanieto problem w tym że lekarze się dobrze znają i pokazując dokumentacje u lekarza w Aninie mój lekarz prowadzący napewno się dowie ,a nie chcę działac na dwie strony naprawdę mam dylemat co robic ,a czas ucieka zostało mi 55 dni do zabiegu na grenadierów,jak pojdę na wizytę do lekarza z Anina mam przechlapane u mojego lekarza .Dzięki że napisalaś życzę zdrowia i powodzenia

Odnośnik do komentarza

Do Słoneczko 40 nic mi to nie daje ,a zwłaszcza że do Warszawy mam 350 km, zastanawia mnie tylko dlaczego nie piszą opini pacjenci którzy mieli robioną ablacje na grenadierów,mnie chodzi o remomę szpitala jaki ma w tej dziedzinie i lekarzy którzy wykonują zabiegi ablacji,ponieważ nic na ten temat nie mogę znaleśc tylko Anin -Rzeszów-prof Walczak -Kożluk-Stec-Kułakowski,ale nic na temat skuteczności zagiegów wykonanych na grenadierów.Pozrawiam

Odnośnik do komentarza

Marko, ja tylko słyszałam o kardiologii w Szpitalu Grochowskim - z tego, co wiem , mają bardzo dobry sprzęt (ponoć lepszy niż Centrum Ostrobramska, w którym ja miałam ablację robioną przez tych samych lekarzy). Z okazji ablacji leżałam na sali z panią, która się leczyła na Grenadierów i mówiła, że na jednym oddziale kardiologicznym warunki są kiepskie, bo jest przed remontem, ale drugi - już wyremontowany - to ponoć Ameryka!. Kułakowski jest bardzo znanym lekarzem i nie słyszałam ani nie czytałam o nim złej opinii. A ty jesteś z Rzeszowa? Podobno w Krakowie też są nieźli, w szpitalu Jana Pawła II.

Odnośnik do komentarza

A poza tym, nie wydaje mi się, żeby oni się jakoś ze sobą kontaktowali. Przecież tak naprawdę są konkurencją, szczególnie w tych prywatnych ośrodkach. Myślę, że spokojnie możesz się umawiać w ANinie, a jak już będziesz w Warszawie, to odwiedzić też np. Koźluka na Kaczej (tam abluje prywatnie, więc może będzie łatwiej się dostać, bo na Banacha są mega koejki).

Odnośnik do komentarza

Castanieto dzięki za informacje leżę cały czas i czekam na zabieg ,do Anina sie chyba nie dostanę więc zostaje szpital na grenadierow[Grochowski] ,nie moge nawet chodzic bo zaraz serce szaleje ,tak żle jeszcze nie było ,i dlaczego tak się męczę ,jeszcze rok temu mogłem szalec na imprezach ,Nie wiem jak można dostac sie do Prof Walczaka i czy wogóle robi zabiegi ,bo te nieszczęsne 350 km gdyby to bylo na miejscu to nie było by problemu ,ale ta odległośc.

Odnośnik do komentarza

Marko, tu jest link do Allenortu, gdzie przyjmuje prof. Walczak: http://kardiologia.allenort.com/osrodek/centrum-kardiologii-allenort-warszawa-plowiecka Do profesora się czeka dość długo, ale warto sprawdzać i dzwonić, bo czasami ktoś rezygnuje z wizyty i zwalnia się miejsce. Skąd jesteś? Czasami do mniejszych ośrodków przyjeżdżają lekarze z Warszawy i może wtedy warto się skonsultować. Kiedy masz zabieg?

Odnośnik do komentarza

Witaj Marko Piszesz o tak dużej odległości. Nie wiem skąd jesteś, ale może miałbyś bliżej do Rzeszowa??? Ja ablację miałam w lutym. Zabieg był przeprowadzony w Klinice Asklepios w Rzeszowie przez prof. Kułakowskiego. Świetny specjalista, polecam go. Przyjeżdża on z Warszawy do Rzeszowa dwa razy w miesiącu. Zabieg bez komplikacji, czuję się świetnie. Już nie pamiętam co to częstoskurcz:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Castanieta Zdiagnozowano mi napadowy częstoskurcz nadkomorowy. Częstoskurcz najpowszechniejszy. Miałam go już od 10 lat. Wcześniej się nim jakoś nie przejmowałam, ale po pewnych problemach osobistych on mi się jeszcze bardziej nasilił. Zdarzało się, że ataków dostawałam nawet kilka razy dziennie. Jednak chyba w porę poddałam się ablacji, zabieg trwał tylko ok. 30 minut. Teraz czuję się świetnie. Oczywiście, że to normalne. Przez pierwszy miesiąc czułam się okropnie. Serce mnie bolało, czułam potknięcia serca i cały czas miałam wrażenie jakby częstoskurcz miał się za chwilę zacząć. Ale to chyba jeszcze pozostało tylko w mojej głowie (to był nic innego jak tylko strach przed kolejnym atakiem). Ataki nie przychodziły. Aha. I odnosiłam takie wrażenie jakby noga, w którą się wkłuwali, mi cierpła (takie dziwne mrowienie). Wtedy po prostu za dużo o tym myślałam. Wiem, że nie jest łatwo o tym nie myśleć, ale to najlepszy sposób aby poczuć się lepiej. Pozdrawiam i życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia:)

Odnośnik do komentarza

Dostałam w nocy jakieś dziwne kołatanie. Nie wiem, czy to częstoskurcz. Trwało jakieś 3 minuty, miało 120 uderzeń na minutę i trochę mnie dusiło. Ustąpiło samo, jak już zaczęłam się zastanawiać, czy jechać na pogotowie. Co to może być? Inna sprawa, że wieczorem wypiłam trochę wina. Dawniej po alkoholu tak nie miałam, mimo że brałam betaloc 100. Zawsze się faszerowałam uprzednio magnezem i potasem - i tym razem też tak zrobiłam, ale efekt był dość przerażający. Zdarzyło się komuś coś takiego po ablacji? W końcu już minęło 5 tygodni... Ale czy to jest możliwe, że mam jakąś nową formę zaburzeń, skoro mi wszystko wypalili?

Odnośnik do komentarza
Gość MiroKowalski

Castanieta, ja jestem 3 tygodnie po ablacji i nie miałem częstoskurczu. Lekarz mi powiedział, że miesiąc po ablacji trzeba zrobić badanie Holtera, czy zrobiłaś takie? Jeden z lekarzy powiedzieł mi po zabiegu, że ten częstoskurcz, który miałem już się nie powtórzy, najwyżej inny i może właśnie taki cie nawiedził? Zrób Holtera. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×