Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ostatnio mam problem ze snem ciężko mi zasnąc gdy kłade się do łózka mam lęki wsłuchuje się w bice serca bije ono trochę mocniej jestem roztrzęsiony gdy słucham tego bicia caly się trzęse co to może być czy to nerwica proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza

Może mi ktoś udzielić odpowiedzi co to może być wydaje mi się ze to nerwica bo np. gdy siedze i teraz o tym pisze to podryguje sobie nogą taki głupi tik druga sprawa to to ze strasznie zwracam uwagę na swój organizm byle co mi skrzyknie i już się denerwuje jak sobie z tym radzic proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza
Gość jaaakinga

Samo wsluchiwanie sie w siebie jeszcze nie jest nerwica. Ja tez ciagle to robie, boje sie ze znow cos mi bedzie, ciagle sprawdzam czy serce bije rownomiernie. Jesli cos ci naprawde dolega, to warto udac sie do lekarza aby zbadal cie od stop do glow. Jesli czujesz sie zdrowy i wszystko jest z toba OK i masz tylko lęki, to po prostu staraj sie o tym nie myslec. Bo jesli bedziesz sie sam nakręcal to moze cie to do nerwicy doprowadzic

Odnośnik do komentarza

Jeszcze całkiem niedawno podchodziłam do wszelkich dolegliwości na zasadzie *samo przyszło samo przejdzie*, *poboli i przestanie* ale jakieś 3 m-ce temu zaczęłam się we wszystko, co się w moim organizmie dzieje za bardzo wgłębiać i za dużo czytać (przeklęty internet!).Od tego czasu przeszłam kilka zawałów, udarów, guza mózgu, raka skóry,itp.Przez te nerwy zaczęły się pojawiać te nieprzyjemne potknięcia w pracy serca.Wiem, że zawsze zdarzały mi się w sytuacjach napięcia, ale nie myślałam o nich i ustępowały sama nie wiem kiedy.Od kiedy zaczęłam nieustannie trzymać palce na pulsie, czując takie dziwne uderzenia zaczęłam wpadać w panikę, straszny lęk, poty, nogi z waty, dreszcze.Wiecie o czym mówię...Pewnego dnia powiedziałam dość.Najpierw wyryczałam się i wyrzuciłam co mnie trapi mamie i mężowi.Po słowach otuchy i wsparcia już było lepiej.Nie można z tymi strachami być samym.Potem zaczęłam sobie tłumaczyć, że nic mi nie jest, że to cholerstwo siedzi tylko w mojej głowie.Co prawda nie poszłam sie przebadać ( strach przed lekarzami, ale to inny temat) ale przez cały czas miałam poczucie,że tak naprawdę jestem zdrowa, czułam się zdrowa i silna fizycznie, dążyłam do wysiłku, sportu, który kocham tylko mój mózg mnie dołował. Z dnia na dzień było coraz lepiej.Postanowiłam skupić się na rzeczach istotnych, nie martwić się pierdołami, nie stresować byle czym, zaczęła się walka i trwa do dziś.Nie zawsze jest różowo, są doły i te strachy nie wiem o co czasem wracają, ale jestem ich świadoma i staram się im za bardzo nie ulegać.Nie wsłuchujcie się za mocno w swój organizm, nie czytajcie głupot w internecie, magnez, potas,meliska lub kropelki walerianowe jak zaczna Was telepać, dużo ruchu, spacerów, wsparcie bliskich.Idzie wiosna, ta szarzyzna wokół też działa dołująco.Będzie lepiej.Sama mam na to wielką nadzieję choć walka z nerwami to momentami rzeźnia.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Czytając wasze odpowiedzi trochę się uspokoiłem :) lecz dziś caly dzień moje mięsnie są napięte nogi czasami az mi drżą to samo jest z brzuchem na dodatek mam brak apetytu ale i tak widze poprawe w porównaniu do poprzednich dni

Odnośnik do komentarza
Gość jaaakinga

ANNGUE, swieta prawda! trzeba walczyc bez wzgledu na wszystko. Tez ciagle sprawdzam sobie puls, oblewaja mnie poty kiedy serce nierowno zabije, wiem ze to zmierza w zlym kierunku i musze po prostu przestac. Bo co to zmieni??? tlumacze sobie ze bije nie rowno z moich nerwow, sprawdzajac puls tylko sie napedzam i to powoduje kolejne arytmie... Takie bledne kolo... Skoro zyje i czuje sie dobrze, to znaczy ze serce tez pracuje to po co jeszcze to sprawdzac? masz racje to trudne, ale trzeba byc silnym i walczyc. Nie dac sie sprowokowac nerwom! czerpac z zycia jak najwiecej dopoki jest sie mlodym i zdrowym! bo kiedy przyjda prawdziwe choroby to wtedy sie zaczna dopiero problemy. Mamy wokol siebie bliskich, oni sa dla nas i nam pomagaja, mowmy im o swoich problemach, mnie to naprawde uspokaja, mąż zawsze przetlumaczy mi ze nie mam powodow do strachu. Moje serce pracuje dla mnie, cale moje zycie, trzeba mu zaufac!

Odnośnik do komentarza

Puls tak samo jak cisnienie nie jest rzeczą stałą zmienia sie pod wpływem róznych czynników nie koniecznie chorobowych. Podczas takiego wsłuchiwania sie jak serce uderzy mocniej to już się denerwujesz i dlatego może bic nierówno lub szybko z nerwów. resztę dopowiada rozbudzona strachem wyobraźnia. Ja też często w nocy mam takie mocne uderzenia serca ale nie przejmuję sie tym poszedłem zrobic badania serce mam zdrowe. Pytałem sie kilku znajomych i okazało się że duzo osób podczas zasypiania odczuwa podobne rzeczy. tak że chyba nie ma sie czym przejmować. Polecam cherbatke z dwóch torebek melisy na pół godzinki przed snem . Melisa czyni cuda z nerwami przy czym jest bardzo bezpieczna , nie uzaleznia.

Odnośnik do komentarza

Po melisce śpi się wybornie.Kupcie sobie taką żywą w sadzonkach - zaraz wiosna, na warzywnych ryneczkach będzie tego pełno.Jak macie działkę czy przydomowy ogródek posadźcie w gruncie.Jak nie macie skrawka ziemi, wystarczy donica na balkonie.Meliska szybko się rozrasta.Można skubać listki na świeżo i zaparzać a na zimę suszyć.Smak i zapach nieporównywalny do tej z torebek, moc też większa!No i wiesz co pijesz - nie jakieś śmieci.Można dodać miętę. Przepraszam, że trochę nie w temacie - to nie forum ogrodnicze!Ale może przy okazji uprawy roślinki ktoś odkryje, tak jak ja,że grzebanie w ziemi uspokaja skołatane nerwy...

Odnośnik do komentarza

JAAAKINGA, pozdrawiam.ALEK Ciebie też, wyluzuj troszeczkę a będzie łatwiej, nie od razu, ale powoli.Wiem, że rady typu wyluzuj, uspokój się można sobie czasem wsadzić...ale jak przetłumaczysz to sam sobie, to w końcu zacznie się poprawiać.Jak nie masz psa to sobie kup lub przygarnij.Kupa sierści to najlepszy antydepresant- bez recepty.Jak będziesz zapierniczał na spacerki przy każdej pogodzie to Ci wyjdzie na zdrowie.Powiem jeszcze co wydaje mi się,że mi pomogło w pozbyciu się trochę tych czarnych katastroficznych myśli.Zrezygnowałam z ubierania się w ciemne kolory.Może to głupie ale zauważyłam związek między samopoczuciem a kolorem swetra:)Zakładam jasne pastelowe rzeczy i jakoś w głowie mam bardziej pastelowo.Poza tym uśmiechanie się.Nie mówię o szczerzeniu kłów do obcych na ulicy, ale tak do środka, do wewnątrz, do siebie, mimo, że na ustach podkówka i chce się wyć i zwinąć w kulkę.A jak już nic nie pomaga to wtedy zwinąć się w kulkę i powyć...A potem wziąść psa i pójść na spacer:)Mam nadzieję,że ten mój podejrzany optymizm nie zapowiada czarnej dziury.Tak to właśnie działa.Czasem zamiast cieszyć się,że jest lepiej wyczekujemy momentu nadejścia doła.Wy też tak macie?Ale co tam.Damy radę.

Odnośnik do komentarza

Tez tak sądze teraz totalnie to olałem jest mi lepiej nie myśle tak o tym tylko przez to ciagle trzęsienie się mam strasznie sztywne mięsnie i trochę nie raz mi nogi albo ręce mrowieja ale to tez na pewno minie z czasem :) pije zieloną herbatke na noc valerin na sen i jest ok ;) od poniedziałku ide do pracy więc nie będzie czasu na głupie myśli :D

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×