Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie ja mierzę naramiennym elektrycznym, wiem - najlepsze są te z pompką, lekarskie :-) zasnęłam ok 7 rano, jestem więc dziś nieprzytomna, serce cichutko drży ale mam to gdzieś, chciałam tu napisać co ma być to będzie ale to złe myślenie-należałoby powiedzieć - nic nie będzie bo moje *JA* do tego nie dopuści. Psycholog powiedziała ,że *od czasu do czasu* będziemy się spotykać i dała mi zadanie, żebym w danej sytuacji unikała *myśli automatycznej*, która wpływa na emocje(strach,lęk),zachowanie i reakcje fizjologiczne(nagły atak serca,drżenie rąk)... ok, ale każdy z nas tutaj wie, że ta myśl automatyczna przychodzi u nerwicowca sama i ciągnię za sobą resztę... Wiem, że to wszystko w naszych głowach, a człowiek może sobie naprawdę zrobić dużą krzywdę- tak jak gambler powiedział - im więcej się nakręcamy, tym większe prawdopodobieństwo czegoś złego... Ja już to odkryłam, zrozumiałam.. to daje bardzo dużo, daje siłę i pomaga *nie myśleć* o atakach,zawałach,omdleniach,udarze,ŚMIERCI. Jak zwykle pozdrawiam gorąco i życzę siły!!! Ja się uczę ją zdobywać i powoli mam jej faktycznie coraz więcej.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Od jakiegoś czasu śledzę Wasze wypowiedzi na forum. Bardzo mi pomaga wiedza, że nie jestem sama ze swoją dolegliwością. U mnie wszystko zaczęło się jakieś 6 lat temu. Biegałam od kardiologa do neurologa, robili mi badania, wszystko niby ok. Dopiero jak trzeba było wezwać pogotowie, lekarz się zorientował, że to nerwica. Zaczęły się wizyty u psychiatry, psychologa, leki i pomogło. Miałam spokój prawie 3 lata. No ale od trzech miesięcy mam znowu ataki, tyle że silniejsze. Nagłe duszności, ból w mostku (oczywiście zawsze podejrzewam zawał), serce bije tak, jakby miało mi z piersi wyskoczyć, ręce mi się trzęsą, a na nogach ledwo stoję. To jest tak straszne, że wydaje mi się, że już dłużej nie wytrzymam. Mam już wszystkiego dość. Obecnie jestem za granicą, byłam u lekarza, potwierdził nerwicę, ale ciężko tu o psychologa, zresztą za miesiąc wracamy z mężem do Polski i wtedy zacznę się leczyć. Ale muszę jeszcze miesiąc wytrzymać. Jak mam sobie wmówić i uwierzyć, że nie umieram, że to nie zawał?? Mąż bardzo mnie wspiera, ale widzę, że czasami ma już sam dość, choć nie mówi. Jestem coraz bardziej załamana. Dodam jeszcze, że jakiś dziwny ucisk w klatce (jakby mi kamień na sercu leżał) czuję w zasadzie codziennie. No i nie ma dnia, żebym się nie bała, że mnie TO znów dopadnie. Bardzo proszę o wsparcie, bo osoba zdrowa nie zrozumie mnie tak do końca. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Aniu niewiem co Ci napisać od siebie, ja jestem tą, która tak naprawdę najkrócej cierpi na tę chorobę i mam nadzieję,że uda mi się z niej całkiem wyjść... Jak pisałam wyżej, moim lekarstwem jest świadomość, że jestem zdrowa i że się nakręcam co powoduje odrazu u mnie złe samopoczucie... Musisz przetrwać ten miesiąc,jesteś silna- uwierz w to tak jak ja uwierzyłam w swoją siłę... wiem ze to ciezko zniesc ale dasz rade, ataki są tak wyczerpujące,że ja przynajmniej po każdym z nich padałam ze zmęczenia ale potem...wzmacniały mnie jakby i budowały we mnie świadomość, że skoro przetrwałam to dam sobie radę i następnym razem! A teraz? Pracuję nad tym, aby *następnych razy* już nie było. Jak tylko przychodzi zła myśl- odrazu ją odtącam mówiąc: JESTEM ZDROWA, kocham, jestem kochana, szczęśliwa więc- spadaj nerwico! Narazie się udaje,chodz nie zawsze jak ostatniej nocy.... Wtedy, w chwilach słabości myślę: nie jestem z tym sama. Jeśli inni walczą,ja też potrafię... To też bardzo pomaga...Pozdrawiam :-)
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Witam!! tak,pomaga nam dużo że nie jestesmy sami,to tez dodaje nam sił.ja też nie wierzyłam lekarzom,a jednak jest to nerwica...takie objawy jak ma Ania dopadły mnie od razu.jak miałam atak,czułam że umieram,nogi z waty,a jeszce na pogotowie trzeba dojechać.jak dojechałam do szpitala,czułam sie bezpiecznie,zaczeło mi mijac.lekasrze robili mi badania,podawali kroplówki,i za każdym razem NERWICA....teraz tez mam takie objawy,podobne,czasami mi sie wydaje że gorsze,ale nie wpadam w panike,bo to jest najgorsze-STRACH.radze sobie z tym,jak pisałam wczesniej,nie nadawałam sie wogóle ,wogole do życia,UWIEŻCIE MI.nigdzie,ani do pracy,ani domu,zero towarzystwa.zero pracy-a praca moja polega na handlu-swoim.powoli,powoli,zaczełam coraz bardziej panowac nad choroba.mam czwórke dzieci(dwoje wtej chwili doroslych),ale sama je wychowywałam,naprawde było ciezko,nie mialam jak zarobić pieniedzy na utrzymanie.ale wziełam sie w garsc(musiałam) i w tej chwili prowadze rozszerzona firme.nNAPRAWDE móc to znaczy chcieć.czasami jest gorzej...ale tak jak napisała Kasia,że jestem kochana,chce byc kochana,chce kochać i byc szczesliwa.a dlaczego by nie??? pozdrawiam !!
Odnośnik do komentarza
Cześć!!! Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy. Jak tak sobie pomyślę, że ktoś napisał właśnie do mnie, że to się da przezwyciężyć, to czuję się trochę pewniej. Ja staram się właśnie tak postępować, tłumaczę sobie, że gdybym miała zawał to trzech miesięcy bym z nim nie *chodziła*. Ale jak tylko nadchodzi silniejszy atak, to cały mój zdrowy rozsądek znika i znów to straszne przerażenie:((( Ale obiecuję sobie i Wam, że postaram się być dzielna. Będę pisać jak mi idzie, trzymajcie za mnie kciuki. Jeszcze raz wielkie dzięki!!!! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Poczytajcie o zawałach w necie (oczywiście jeżeli czujecie się na siłach) i wtedy zrozumiecie, że ból *zawałowy* nie trwa kilka dni ani tydodni i najczęściej różni się od nerwobólu. Zazwyczaj jest to piekący ból, który czuje się w całej klatce piersiowej (tak słyszałem na kursie pierwszej pomocy) . Poza tym u kobiet (szczególnie młodszych) jest mało prawdopodobne,że wystąpi. Bardziej narażeni są faceci. Musicie w końcu zrozumieć,że męczą Was nerwobóle a nie bóle zawałowe. Jeżeli chodzi o grypę to wydaje mi się , że jeżeli organizm jest wymęczony przez nerwicę to łapiąc grypę lub jakiegoś innego wirusa będzie jeszcze bardziej osłabiony. Sam po sobie zauważyłem, że odkąd zmagam się z nerwicą to jestem słabszy niż kiedyś, nawet gdy nie dopadają mnie jakieś paskudne objawy. Tak jakby coż pożerało część mojej energi. Będąc ciągle osłabionym można sobie wmówić setki chorób. Podobnie jest z zawrotami głowy: *Są 4 tysiące powodów powstawania zawrotów głowy a lekarze znają tylko 2 tysiące* - cytat z jakiegoś mądrego lekarza, który leczył mojego znajomego. Pamiętajcie, że czym więcej myślicie o nerwicy to ona bardziej Was atakuje. Czasami się zastanawiam czy np. dla osób, które mają poważne lęki zasadnym jest odwiedzanie tego portalu ponieważ z jednej strony owszem, można się wygadać i to pomaga ale z drugiej strony czytając wciąż o objawach nerwicy ona tak szybko Was nie opuści bo sami się nakręcacie. Wydaje mi się,że dla niektórych osób nawet samo wypowiadanie słowa *nerwica* powoduje lęk a następnie całą gamę objawów. Sam się na tym łapałem wielokrotnie. Jeżeli stwierdzę,że przeglądanie tego portalu spowoduje u mnie powstawanie na nowo jakiś poważnych objawów (nie mam tu na myśli np.lekich zawrotów głowy itd.) to na pewno przestanę go odwiedzać. Tak właśnie uważam. Oczywiście ktoś z Was może mieć inne zdanie. Co na ten temat myślicie? Tak w ogóle to teraz gdy piszę ten post jest środek nocy i jakieś 5 miesięcy temu mniej więcej w tym samym miejscu i o tej samej godzinie byłem przekonany,że przechodzę zawał. Jak się okazało później tylko sobie to wmówiłem:) Sami wyciągnijcie z tego wnioski. Pozdrawiam Was!
Odnośnik do komentarza
Gambler zgadzam się z Tobą. Ja jestem po poważnej operce skoliozy (120 stopnie albo nawet więcej :) ). Lekarz który mnie operował zauważył że jestem znerwicowany- wkręcam sobie różne rzeczy i je wyolbrzymiam- naprzykład duszności w klatce. Im więcej o tym myślę tym jest gorzej (i im więcej sie naczytuję :)). pojawiają sie drgawki, gorąco itp... Moim zdaniem najlepsza na to jest modlitwa i rozmowa z rodziną i znajomymi ! Pozdro życze wytrwałości !
Odnośnik do komentarza
Hej!!! Zgadzam się z Gamblerem, że nie każdy powinien czytać te posty. Jednak dla mnie wiedza, że wiele osób cierpi na to samo i żyje pomaga mi uwierzyć, że i ja dam radę. Jednak o samych zawałach wolę nie czytać, bo na 100% znalazłabym *swoje* objawy. Kasiu, ja też od czasu pierwszego ataku (pierwszego licząc od nawrotu nerwicy) czuję się strasznie osłabiona. Mam dziwne bóle, głównie pleców, ale z nimi jakoś jeszcze daję radę. Najgorzej, jak zaczyna mnie mocno boleć głowa, wtedy to już jest dla mnie udar albo co najmniej zapalenie opon mózgowych. Szok, ja nigdy nie wyolbrzymiałam żadnych dolegliwości, brałam Apap i po sprawie. A teraz zachowuję się jak nawiedzona hipochondryczka. No ale muszę wmawiać sobie codziennie, że to TYLKO nerwica. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Witam Was! Ja też kiedyś Aniu nie zwracałem uwagi na żadne dolegliwości. Tak jak napisałaś, że brałaś apap i po bólu U mnie było podobnie. Niestety gdy dopadła mnie nerwica to się zmieniło. Miałem potrzebę żeby ktoś ze mną rozmawiał, pomagał mi i nie bagatelizował moich objawów. Kiedyś wkurzałem się jak ktoś się mną nadmiernie przejmował. Mówiłem z oburzeniem *Nic mi nie jest!* Teraz powoli wszystko wraca do normy. Mimo, że zdołałem się jakoś *podnieść* to mnie również czasami jeszcze nachodzą dziwne, niepokojące myśli np. może to nie neriwca, może to coś gorszego lub zupełnie innego. Im bardziej wtedy o tym myślę tym jest gorzej. Kiedy zajmuję się jakąś pracą, czynnością to odchodzi. Co ciekawe, mój znajomy opowiadał mi o swoich schorzeniach ( a są poważne) i mówił,że jak się zdeneruje to czuje od razu większy ból niż normalnie. To daje do myślenia. Pamiętajcie, że nasza psychika może nas uleczyć lub zabić. Wybór tylko należy do nas. Jeżeli znajdziemy w sobie odpowiednio dużo silnej woli i motywacji to na pewno pokonamy nerwicę lub chociaż w dużym stopniu złagodzimy jej objawy. Jeżeli nie to nasze życie będzie pasmem cierpień i niepowodzeń. Pamiętajmy, że stres to *cichy zabójca*. Moim zdaniem idealnym lekarstem na nerwicę jest sport lub jakieś hobby. Mam pytanie czy macie czasami dziwne sny, takie bardzo realistyczne? Ja miałem taki dzisiejszej nocy. Tak w ogóle to mam te sny już od dwóch tygodni. Kiedyś przed nerwicą też miałem sny ale rzadko i prawiec nic z nich nie pamiętałem. Teraz pamiętam prawie wszystko i czuję się jakbym naprawdę je przeżył. Nie są jakieś straszne ale za to bardzo realistyczne. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
witam!bardzo prosze o pomoc!13 czerwca dostałam dziwnych ataków dusznosci,nie miałam pojecia co to jest ,w panice odwiezli mnie do lekarza który stwierdził ze mam nerwice.Od tej pory moje zycie to udreka!!!zapisałam sie do psychiatry,który po paru minutach stwierdził ze mam nerwice lekowa,i zapisał spamilan plus alprox ale tylko doraznie w razie napadu leku.Spamilan nie pomógł wrecz odwrotnie!!!zle sie po nim czułam wiec przestałam brac.Natomiast alprox działał idealnie zero leków stresu wszystko super!ale zaczeły sie problemy z sercem tz bardzo czeste ukłucia nie dawały mi spokoju.Kolezanka poleciłą mi neurologa wiec poszłąm i okazało sie ze nic mi nie dolega i przepisał tylko propranolol40 mg.poniewaz jak stwierdził za szybko mi serce bije.Po propranolu tez było ok ale serce nadal kuło wiec postanowiłąm zrobic sobie badania holtera które oczywiscie wyszły ok,oprucz małych zahamowan w czasie snu co podobno jest normalne,ale pani kardiolog zapisała mnie jeszcze na echo w którym tez jest wszystko oki.Oprucz tych badan robione miałam chyba z 5 ekg-ok.obecnie jestem w takim stanie ze od paru miesiecy siedze w domu poniewaz boje sie wyjsc.Obawiam sie ze jak wyjde to cos mi sie stanie tz.kreci mi sie w głowie i czesto nie wyraznie widze a serce wali jak oszalałNie pracuje poniewaz nie wyobrazam sobie jak bym poszła na rozmowe -szok i zawał serca!!!duzo paliłam i imprezowałam ale koniec z tym juz od dawna a papierosy rzuciłam 3 miesiace temu.Biore magnez,potas i inne witaminy.Bardzo czesto mam problemy z sercem poniewaz czuje jakby sie dławiło i wtedy jest okropnie!!!czuje nawet jak to ma nadejsc i wpadam w panike!!!głowa mnie boli czuje jak mi sie robi w niej gorąco jak skóra piecze kreci sie masakra!!!miałam bardzo duzo stresu poniewaz 3 lata temu umarł mi ojciec rok temu mama miałą wylew a ja byłam w holandii a gdy wracałąm samochodem to miałam wypadek.prosze pomuzcie mi nie wiem co mam robic z tym wszystkim.Mam 26 lat a czuje sie jak stara baba!!aha kiedys tz pare miesiecy temu najmniejszy szum doprowadzał mnie do płaczu strasznie bałam sie hałąsu samochodu i motorów.
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
a i bardzo czesto pulsuje mi w skroniach i jest to okropne uczucie poniewaz chodz cała zestresowana bo cisnienie mam ok tz przewaznie 113na70 na 76.Czesto przy banalnych pracach szybko sie mecze i w tedy tez sie zle czuje.
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Witaj Maławega! Takie wydarzenia z życia jak Twoje rzeczywiści mogą *zwalać* z nóg. Może psychoterapia by Ci pomogła? Poproś również psychiatrę o inne leki przeciwlękowe. Jest ich całe mnóstwo (polecam Cloranxen). Sporo lekarzy ma jakieś układy z firmami farmaceutycznymi i przepisuje najczęściej leki, które te firmy im *sugerują* , nie koniecznie dobre i właściwe dla danego przypadku. Może Twój psychiatra też tak postąpił. Na Twoim miejscu starał bym się myśleć o rzeczach i miejscach, które kojarzą mi się pozytywnie. Dużo daje również rozmowa ze znajomymi, przyjaciółmi. Nie myśl o swojej chorobie. Nic Ci się nie stanie. Każdy z nas na tym forum prechodził w mniejszym lub większym stopniu objawy takie jak Ty , przeżył wizyty na pogotowiu brał różne leki i czasami myślał,że *to już koniec*. Jak widzisz wszyscy żyjemy, funkcjonujemy i próbujemy za wszelką cenę pokonać tą chorobę.Jeżeli musisz wyjść z domu to bierz ze sobą tabletki -to przede wszystkim psychicznie pomaga, ta myśl że jeżeli nerwica Cię dopadnie to będziesz mogła sobie pomóc . Ja tak robie. To tylko nerwy powodują takie zamieszanie w Twoim organiźmie. Zajmij się czymś odwracającym uwagę od choroby. Pamiętaj, że nie cierpisz na nieuleczlną chorobę i gdy nauczysz się już opanowywać lęk to objawy same znikną. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
Dziekuje za odp tylko ze juz nie jestem pewna czy to nerwica.rano jak sie obudze to naczczo biore propranolol i dopiero po20 min wstaje bo inaczej jak bym chciała wstac to czuje jak moje całe ciało sie trzesie a serce wali jak oszalałe.Nie wiem dlaczego sie tak dzieje ale po tabletce moge wstc i jest ok.Tak samo jest wieczorem gdy sie kłade i poleze z 2godziny potem jak chce wstac to okropnie mi sie kreci w głowie słabo sie czuje serce tak wali ze mysle ze zaraz zawału dostane!!!co to jest???czy to nerwica???od pół roku nie chodze do psychiatry poniewaz mieszkam w małej miescinie w której nic nie ma no i psychiatra tez zrezygnował z przyjazdów do nas.ja poprostu nie jestem pewna co mi dokładnie jest.Czesto mam złe dni i płacze,nie mam siły na nic.
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Droga Maławego! Poczytaj sobie posty innych osób na tym forum i porównaj objawy. Masz nerwicę. Wymyślanie ciągle nowych chorób, ciągłe osłabienie, ból serca, duszności, lęk itp. To *normalne* objawy. Takie gama powoduje,że zaczynamy mieć wątpliwości czy naprawdę to jest nerwica. Każdy z nas na tym forum ma te wątpliwości i cały czas *szuka* swojej choroby. Samo to, że weszłaś na to forum o tym świadczy. Poza tym pamiętaj, że leki na jedno pomagają a na inne szkodzą. Osłabienie, pulsowanie w skroniach, zawroty głowy itd. mogą być po części spowodowane prochami. Ulotki od leków na psychę posiadają opisy skutków ubocznych ich stosowania wielkości papieru toaletowego. Kiedyś to czytałem ,analizowałem itd. Później bałem się zażywać tych leków. Moja rada: uwierz,że one Ci pomogą i nie czytaj skutków ubocznych w ulotkach a tylko tą rubrykę gdzie opisano na co dany lek pomaga. Każdy z nas kiedy jeszcze nie miał nerwicy gdy dostawał jakieś złe wieści w danej chwili czuł się osłabiony, zagubiony, trzęsly mu się ręce, czasami odczuwał ból serca itd. Nerwica powoduje,że taki stan mamy cały czas. Tylko od nas zależy jak dalej to *rozegramy*:)
Odnośnik do komentarza
Hej Gambler , piszesz że na kursie pierwszej pomocy uczyli Cię że bóle zawałowe objawiają się pieczeniem w klatce piersiowei , a jak ja mam w nerwicy od 5 lat takie bóle a w dodatku refluks żółciowy żołądka to powiedz mi jak odróżnić to że w danym momencie jest to objaw nerwicy a nie zawału? Fakt jestem przebadana kardiologicznie ale nie wiem czy to mnie może uchronić od zawału . Bardzo proszę o odpowiedz i innych jak to widzą.
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
witaj Pati! Nie będę tutaj pisał jakie inne objawy mogą świadczyć o zawale serca bo [po pierwsze :się nakręcisz a po drugie :nie jestem lekarzem. Poczytaj o estrogenach. Dopiero kobiety po mezopauzie są bardziej narażone na zawał. Poza tym piszesz ,że od pięciu lat masz te bóle. Chyba nie myślisz ,że przez tyle lat masz zawał?:)
Odnośnik do komentarza
Dzięki Gambler za odpowiedz , nie nie myślę że od 5 lat mogę mieć zawał , tylko w trakcie ataku paniki mi się wydaję że ten atak jest już ostatni i zaraz nastąpi to czego najbardziej się obawiam , A tak na maginesie to powiedz mi czy objawy nawet te najpaskudniejsze mogą spowodować zawał? skoro wzrasta ciśnienie i to czasem do dużych wartości i skacze tętno ,
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Widzę Pati,z nieźle się nakręciłaś:) Ludzki organizm jest bardziej wytrzymały niż nam się wydaje. Sporty siłowe są tego przykładem. W momencie ciężkich ćwiczeń fizycznych ciśnienie oraz puls wzrasta do niebezpiecznej granicy a mimo to ludzie uprawiający te sporty żyją i cieszą się zdrowiem. Nasze orgznizmy są przystosowane do nagłych szoków ciśnieniowych. Myślę Pati,że jeżeli badania u kardiologa wyszły Ci dobrze to nie masz czym się martwić. Prowadź zdrowszy tryb życia, unikaj używek , ogranicz poziom stresu (łatwo powiedzieć nie?) i NIE MYSL O ZAWALE!!! a wszystko będzie dobrze!
Odnośnik do komentarza
witam Wszystkich bardzo serdecznie, witam w klubie znerwicowanych :)) mnie nerwica -chyba nerwica- dopadła w sierpniu ub.r. Od tego czasu raz lepiej raz gorzej. Wtrącam się do dyskusji w połowie wątku, ale chce Wam wszystkim coś powiedzieć. Otóż cierpię podobnie jak Wy, duszności, co jakiś czas zawał, wylew, tętniak, ostatnio modny strał się u mnie zator płucny, kilka EKG, wizyta u kardiologa i... wszystko w najlepszym porządku. A w między czasie wizyta u... bardzo dobrej duszy-nie psycholog, nie psychiatra, ale człowiek, który potrafił naładować mnie pozytywną energią. Żeby uświadomić Wam, a właściwie nam wszystkim, że to tylko ! choroba duszy, opisże krótko, jak czułem sie po wizycie u nieuczonego psychiatry-dobrej duszy. Pan uświadomił mi, ze nikt nie jest w stanie mi pomóc,NIKT! tylko ode mnie to zależy, od mojego myślenia-konstruktywnego. jeśli pojawia się myśl, to musi pojawić się działanie, nie zaś myśleć myśleć i zadręczać sie myślami. To jakie będzie jutro zależy od tu i teraz!!! nie cofamy się, nie rozmyślamy o tym co minęło, co przykre, jedziemy do przodu. nasz rozum idzie ścieżkami już przetartymi, na skróty, a więc po co myśleć o tym ,że będzie ok, jeśli od jakiegoś czasu myśllimy tylko o tym, jak nas znajdą nieprzytomnych, jak dopada nas ciężka choroba, wypadek. to już wiemy :) i tym się zadręczamy!!! powinniśmy życ świadomie !!! myślimy-działamy konstruktywnie!!! Myślę: ide na zakupy, więc idę radośnie, myślę tylko o tym, o zakupach. powiecie jaki cwaniaczek ze mnie. Otóż jak uwierzyłem w to, co ten człowiek miał mi do przekazania, na drugi dzięń czułem sie niesamowiecie. Lekko, przyjemnie, nie pamiętam kiedy tak ostatnio czułem się, żądnych dolegliwości, !!! absolutnie żadnych!!! obudziłem sie radosny, pomyślałem, że napiłbym się kawy, której nie piłem od 3 miesięcy bo sie źle po niej czułem. naparzyłem kawkę, wypiłem i ... rewelacja. po południu wypiłem jeszcze jedną małą i ...nic. w tej chwili nie jest super, ale tez nie najgorzej i i kiedy zapytałem ów Pana dlaczego 2 m-ce temu po wizycie u niego było ok, a teraz jest gorzej, powiedział mi, że tamtego dnia doświadczyłem stanu w jakim bedę niedługo, jeśli tylko uwierzę i zastosuję sie do tego co mówił, do pozytwnego myslenia... wierzcie mi lub nie, ale to wszystko zależy od nas i tylko od nas, trzeba myśleć pozytywnie mimo wszystko. i uwierzcie mi, zaświeci jeszcze nam słoneczko, zaświeci , pozdrawiam Was :))
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Rozumiem co masz na myśli z tą kawą, nie dawno też zacząłem ją pić. Spodziewałem się jakiś przykrych objawów ale nie wystapiły. Masz rację w tym co piszesz. Wszystko zależy od nas. Swoją droga to na mądrego człowieka trafiłeś. Zazdroszczę CI.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×