Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was! Ja też biorę MGB6 Cardio. Jeżeli chodzi o jogę to trzeba się na tym dobrze znać żeby sobie krzywdy nie zrobić. Kiedyś trochę o tym czytałem. Byłem pewny Kasiu,że z Twoim sercem okaże się wszystko w porządku. Dobre wyniki badań znacznie podnoszą na duchu. Ja miałem dzisiaj stresujący wieczór. Przez dwie godziny szukałem kluczyków do samochodu w śniegu! Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Na wszelki wypadek po wszystkim wypiłem musujący magnez +B6, zażyłem Kalivit (potas, ma smak bananków)oraz zjadłem czosnek. Ze stresem to jest tak,że powoduje wydzielanie adrenaliny, która pochłania ogromne ilości magnezu. Ostrą jazdę można mieć dopiero po sytuacjach stresowych. Jeden gość, którego znam po wyjątkowo stresującym dniu dostał zawału - ale dopiero wieczorem jak go *puściło*. Tak więc profilaktycznie trzeba zadbać o serducho. Jeżeli chodzi o moje zamiłowanie do azjatyckiej roślinki zwanej czosnkiem to z tego powodu ludzie jeszcze się ode mnie nie odsuwają :))) Z tym Twoim ciśnieniem Kasiu to musisz ostrożnie brać leki. Pamiętaj, że magnez ,potas, głóg (zawiera wit. z grupy B) obniżają ciśnienie. Od niskiego ciśnienia raczej nic Ci się nie stanie ale może pogorszyć ono Twoją *jakość życia*. Ja jednak nie jestem lekarzem i nie jestem uprawniony do sugerowania Ci co brać a co nie. Pozdrowionka!
Odnośnik do komentarza
Gość karolina
witam wszystkich juz kiedys odwiedzalam to forum i przedstawialam swoja sytuacje to bylo jakies 1,5 roku temu teraz mam 24 lata. pol roku temu postanowilam odstawic wszystkie tabletki wizyty u lekarzy i wogle zaczac poprostu zyc. na samym poczatku bylo dosyc ciezko jednak z biegiem czasu doszlam jakos do siebie - w pewnym sensie no bo pozostala bezsennosc kolatania serca omdlenia i takie tam. jednak teraz z dnia na dzien czuje sie co raz gorzej nie moge poprostu normalnie funkcjonowac. aby nikt mi nie marudzil ze powinnam zaczac sie na nowo leczyc zerwalam wszelkie kontakty ze znajomymi co gorsza z rodzina, zerwalam zareczyny, na szczescie w pracy jestem sama wiec z tego nie musze rezygnowac ale jest mi teraz bardzo bardzo ciezko. w dodaktu jedyna pani dr do ktorej chodzilam i ktora mnie poprostu sluchala a nie zapisywala nowych swinst wyjechala i juz jej nie ma. wychodzi na to ze zostalam zupelnie sama. w zwiazku z tym moja rada jesli jest na wszej drodze ktos kto chce wam pomoc zaopiekowac nie rezygnujcie z tego w pojedynke jest jeszcze gorzej wiecej sie mysli dolegliwosci sa znacznie wieksze. sluchajcie innych nawet jesli wydaje sie wam ze nie maja racji bo najczesciej to my nie mamy. chcialam wszystkim udowodnic ze jestem zdrowa a co udowodnilam......
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Karolinko!!! to czemu sie niezwrócisz o pomoc do rodziny? skoro piszesz ze jest Ci cieżko samej,i dajesz innym rady aby nie rezygnowali z pomocy,to sama zrob ten krok i zwróc sie do mamy,taty,-pamietaj jestes ich corka.i napewno sie martwia o Ciebie.ja napewno nie chciałabym być sama,napewno stan by mi sie pogorszył.wiec nie czekaj ,idz do rodzicow,powiedz im,a wtedy napewno zrobi Ci sie lepiej.nie czekaj!! pozdrawiam wszystkich!!
Odnośnik do komentarza
Witajcie dzis myslałam ,ze odjade do Hadesu :( nie wiem czy sama sobie to napędziłam myślami czy diabli wie kto i co. Czytałam sobie neta(forum o tych bolach itp) i poczulam taki *ból* pisze ból ale to nie jest zaden ból , nie potrafie wskazac palcem gdzie boli, to takie *coś* pod lewa piersia, Jak to sie pojawia czuje niemoc, wszystko mnie drażni i towarzyszy mi jedna mysl *zawal*zaraz widze pogotowie itp. i te mysli do tego stopnia mnie wykanczaja ze sie tak nakrecam, pokladaja mnie !! głowa mnie nie boli . Trwalo to 10min, a co cale telepanie sie godzine. Teraz nie czuje juz tego *bólu* i tylko oczyszczenie sie i jest okey. Jakby pod sercem boli ,bardziej z boku . A jeszcze po tym *bólu* czulam nad lewa piersia cięzkość. Serce mi biło miarowo, nic sie nie dzialo. Mialam to juz kilka razy ,ale dzis chyba przeszlo mnie na maxa.Jutro robie badania ,mam juz tego dosc. :(
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Cixi ja też to czuję, to nerwobóle-tak mi powiedziała moja psycholog i kardiolog, może być tak przeszywający, że aż promieniuje na lewą rękę... Ja najczęściej czuję właśnie pod lewą piersią,pod pachą i pod gardłem. Jeśli zrobiłaś wszystkie badania to na 99% są to nerwobóle. Ja biorę ten propranolol i jestem po niim osłabiona troszkę, czasem zakręci się w głowie, poleci krew z nosa, cisnienie to już wogóle 90/ 60 z pulsem 58 ale żyję :-) Żyję i to lepiej, bo trochę w zwolnionym tempie ale nie ma ataków (przynajmniej narazie) i niepokój troszkę jakby zszedł... Mam nadzieję,że te 3 miesiące szybko zlecą bo nawet wina się napić nie można ;-) W środę jadę 1 raz całkiem sama- na jogę- już ze mną naprawdę lepiej- ale czasem te bóle tak mnie przeszywają, że jest ciężko i też boję się *zawału*... POZDRAWIAM!
Odnośnik do komentarza
Witam Was! Od kilku dni męczą mnie zatoki i są momenty,że ciężko jest mi oddychać, mam lekkie zawroty głowy.Nie wiem czy to przez te zatoki czy może z nerwów? Wkurza mnie ta pogoda. Już nie mogę się doczekać chwili kiedy będę mógł w słoneczku pobiegać sobie po lesie. Przez te pochmurne dni można nabawić się depresji. Kiedyś tzn. przed pojawieniem się objawów nerwicy nawet lubiłem taką pogodę. Kiedy czułem się *zdechły* po prostu piłem kawę. Teraz niestety to niewskazane. Zauważyłem,że pobyt na świeżym powietrzu oraz sport trochę poprawiają mi nastrój. Jakie Wy macie sposoby na *ożywienie* organizmu?
Odnośnik do komentarza
Witam Was Widzę że nie jestem sam z moimi objawami, kurcze powoli zaczynam mieć tego dość. Żona nie może już słuchać co mnie boli i mówi ze sobie wszystko wmawiam, krótka wizyta u kardiologa i ekg , jego diagnoza, nerwica serca, heh, świetnie, było to krótko po wizycie w szpitalu gdzie przypadkiem odkryli mi nadciśnienie, jednak badanie serca nie wykazało nic złego - podobno. Od tamtej wizyty minął już rok a ja, nadal się stresuje swoim zdrowiem i wiem ze cos mi jest, nie wiem tylko co.. z tego co tu czytam to, standardowe objawy.. sam nie wiem czy się cieszyć i nie przejmować czy szukać dalej w uparte.. tylko ... tylko.. CIĄGLE TO BOLI !! serce kołacze co chwile mocno, robi mi sie ciepło i w ogóle jest strasznie
Odnośnik do komentarza
Witam, nie wiem czy trafiam na odpowiednie forum, ale z tego co czytam wynika że dużo osób ma mnóstwo objawów podobnych do moich....pisze bo juz sama nie wiem na prawdę co to jest...już jakies 4- 5 lat temu pojawiy sie dziwne objawy...tzn. zawroty glowy, ciezki oddech, a przy tym wielki lęk i mokre dlonie ze strachu...wtedy myslalam, ze to zwykle zaslabniecie, ale pojawilo sie znowu...postanowilam pojsc do lekarza...tam dostalam odrazu skierowanie do szpitala na mnóstwo badan...zrobili praktycznie wszystkie badania serca lącznie z holterem i probą ortostatyczną...serce podobno calkiem w porzadku, pluca tez...nie stwierdzili nic oprocz podwyzszonego cholesterolu...hmm ale objawy nie ustępowaly, pojawialy sie co jakis czas a z nimi coraz wiekszy lęk, bo przeciez caly czas nie wiedzialam co mi jest....skierowano mnie do szpitala na badania po raz kolejny...niestety te same badania i te same wyniki...bo drugim razie bylam juz zrezygnowana...dosyc mam lekarzy i szpitali, a i tak dalej nie wiem co to jest...dopiero kiedy doszlam do tego forum stwierdzilam ze faktycznie moze to byc nerwica...jakis rok juz sie jakby to prawie wcale nie pojawialo...ale ostatnio znowu...cięzko mi zlapac oddech, wszystko jakby zaczynalo sie rozplywac, przestaje jakby miec czucie w rekach i nogach, mokre rece, ogromny lęk, że mdleje...a po chwili wszystko wraca do normy...a ostatnio co mnie bardzo zaniepokoilo, pojawily sie te lęki w nocy...czuje ze nie moge zlapac oddechu, ale i rownoczesnie nie mogę sie dobudzic...swiadoma tego co sie dzieje ale bezradna...szybko siadam i staram sie dojsc do siebie...bardzo mnie to niepokoi, ale wierze ze to tylko nerwica, z ktorą trzeba walczyc samemu....
Odnośnik do komentarza
sytuacje i objawy, o których piszecie przypominają mi moja walkę z nerwicą, która była wywołana permanentnym stresem związanym z nieudanym małżeństwem. Zaczynało w minute po przebudzeniu fatalnym rozwolnieniem, potem było uczucie pustki w brzuchu, po pracy kołatanie serca aż do uczucia odjazdu i dziwne kłucia i bóle w żyłach/ tętnicach na szyi, paniczny strach, drażliwość spowodowana słyszeniem dźwięków, które innym nie przeszkadzały [np. lodówki w sklepie poniżej mieszkania], dreszcze, itp. Pomogły mi przyjaciółki, cierpliwie wysłuchujące moich zwierzeń, leki uspokajające w dużej dawce przez miesiąc [nie pamiętam ich nazw już teraz] i osławiony prozac. To dziwne, ale w napadach nerwicy pomagała mi też gorąca herbata z cytryną i dużą dawką cukru i *przytulanie się* do ciepłego kaloryfera. Niestety nerwica nie znika zupełnie, efektem jest nadciśnienie, którego nie mogę ustabilizować [nie zniknęła przyczyna stresu], w złych okresach codzienne budzenie się z przykrym uczuciem mrówek w dołku i brzuchu, zły sen, napady *nicnierobienia*. Tyle, że potrafię już teraz sobie z nimi radzić i racjonalizować przykre doznania.
Odnośnik do komentarza
hej! gambler ja tez mam problemy z zatokami od dziecka, wiec oprocz nerwicowego problemu z oddychaniem,dotyka mnie jeszcze ten z ciężkim oddychaniem przez nos i mówieniem *przez nos*. niewiem jak to jest normalnie miec przeziebione zatoki,bo ja od zawsze mam katar i coś z nimi nie tak :-) Piszecie kochani,że jesteście świadomi tego co się dzieje...ja też już powoli tę świadomość nabywam :-) nerwobóle są cholernie nieprzyjemne! ale walczę z tym i zaraz właśnie wychodzę na spotkanie z kumpelą, wychodzę na miasto SAMA, ładnie wyglądam (juz dawno nie byłam tak sobą...) i niech się dzieje co chcę! Złapie mnie? mam lek w kieszeni. Nerwobóle co prawda znowu nie dały mi przespać całej nocy,miałam koszmary-ale wiem,że one są chwilowe- dobre są te krople co biorę- bez recepty- 30 kropel 3 - 4 razy dziennie przez jakies pare tygodni- SEDOMIX- szyszki chmielu, dziurawiec, ziele owsa, melisa, valeriana, kwiatostan głogu, owoce róży i jakaś Lupula strobula :-D Polecam! wiecie co? dobrą terapią jest wychodzenie samemu i zwiększanie dystansu...naprawdę. No, chyba że tutaj tylko ja jestem taka *tchórzliwa|* co do chodzenia samemu po mieście... pozdrawiam i do wieczora!
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Analizując Twoje wypowiedzi Kasiu z kolejnych postów to widzę, że coraz bardziej są one optymistyczne. Wydaje mi się, że powoli dochodzi do Ciebie to, że tak naprawdę nie jesteś chora na jakąś nieuleczalną chorobę a jedynie musisz psychicznie pozbierać się *w sobie*. Jestem pewny,że jeszcze kilka miesięcy będziesz czuła się iuż znacznie lepiej. Wróci Ci radość życia i znikną lęki. Ja wprawdzie nie mam już lęków ale jak sobie różne rzeczy planuje na przyszłość to ściska mnie w klatce pierś., zaczynam mieć płytki oddech, drżą mi ręce , czuję ucisk z tyłu głowy, jestem mocno zdenerwowany.Sam nie wiem dlaczego? Doszedłem dzisiaj do wniosku, że jestem strasznie niecierpliwy i wszystko chciałbym zrobić, kupić, załatwić już teraz. Wiem,że nie można tego wszystkiego zrobić *natychmiast* ale mimo to trudno jest mi się uspokoić.W takich chwilach czuję się jakbym wypił ze trzy filiżanki mocnej kawy. Czy w czasie napadów nerwicy czujecie ucisk z tyłu głowy?Kiedyś myślałem ,że to od wysokiego ciśnienia ale jak się okazało raczej nie bo teraz mam już ciśnienie i puls w normie i nadal czasami mam ten ucisk. Zdarzają mi się takie dni, że czuję jakby coś miażdżyło mi głowę.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Gambler!! ten ucisk z tyłu głowy,to jest od krgosłupa, w czasie stresu sztywnieje nam kark.ja mam to samo,pomaga ciepły okład,kąpiel,no i jeszcze solarium...ja wybieram czesto to ostatnie.mam wymówke żeby iść na solarium,ale to naprawde pomaga. Kasiu,zdrowiejesz nam!!! pozdrawiam wszysstkich!!!
Odnośnik do komentarza
Dzięki za odpowiedź Małgosiu! Wydaje mi się,że masz rację. To może być od kręgosłupa. Dzisiaj mam jakiegoś doła. Nic mi się nie chce. Brakuje mi jakiego dobrego przyjaciela z kim mógłbym szczerze porozmawiać. Jak zwykle pozostaje mi tylko zamknąć się w pokoju z moim sprzętem do ćwiczeń i posłuchać *energicznej* muzyki. Nawet komórka mi siadła i czuję się odcięty od świata. Co za parszywy dzień. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich! Od dłuższego czasu śledzę forum, i szukam POMOCY!!! od 3 lat walcze z *czymś* sama nie wiem z czym. Mam kilka dokuczliwych objawów, które pojawiają się razem lub nie: -napadowe kołatania serca (puls ok 160) -skoki ciśnienia max 160/115 -napady duszności ostanio coraz częściej -bóle głowy i karku -szum i poieczenie w uszach wędruje od lekarza do lekarza,od kardiologa do neurologa i odwrotnie!Miałam 3 razy robione USG serca, jedno wykazało wypadanie zastawki, dwa kolejne już nie. Robiłam także holtera 2 razy i też wszystko ok. Kiedy zaczeły się bóle głowy wędrowałam od neurologa do neurologa każdy miał inny pomysł na moją chorobę, ale żadna z diagnoz się nie potwierdziła. Robiłam TK i prześwietlenie odcinka szyjnego i też wszystko ok. Ostatnio czuję się fatalnie, mam skoki ciśnienia, uczucie duszności itd. Przestałam sobie radzić z tym wszystkim, załamuję się powoli! Strach,który towarzyszy temu wszyskiemu nie pozwala mi żyć.
Odnośnik do komentarza
Witaj alu! Może wystarczy tylko jakieś pół roku porządnej suplementacji magnezu i trochę potasu. Przeanalizuj kilka swoich ostatnich lat jeżeli miałaś sporo stresu to być może masz nerwicę. Ja maksymalne ciśnienie miałem 180/120. Teraz maksym. mam 135/85, resztę Twoich objawów również miałem. Przez ostatnie pół roku zacząłem obżerać się magnezem a przez ostatnie dwa miesiące również dołączyłem potas i inne dobrodziejstwa, efekt: objawy zmniejszyły wyraźnie swoje natężenie. Jeżeli masz lęki to może warto udać się do psychiatry. Nasi dzielni lekarze rzadko rozpoznają nerwicę. Poprzez nerwy -stres tracimy witaminy i elekrolity (magnez, potas itd.), które odpowiadają za prawidłową pracę serca. Jeżeli mamy za dużo stresu zaczyna się ostra jazda. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Bardzo dziękuję za odpowiedz gambler! brałam magnez,potas i masz rację, że pomaga.Teraz od tyg biore aspargin. Doraźnie od dłuższego czasu biore propranolol wcześniej o nim pisano,mnie pomaga, ale ja mam wiekszą dawkę! Biorąc go regularnie 3razy dziennie byłam bardzo ospała.Jestem po kolejnej wyzycie u kolejnego kardiologa i teraz przepisał mi Beto 25ZK brał to ktoś?Nie mam odwagi zacząć znowu brać leków, które powodują obniżenie ciśnienia.A jeśli chodzi o stres to chyba żyję w ciągłym stresie!Kupiłam sobie nawet tabletki ziołowe na uspokojenie i nałogowo piję melise, ale raczej już przestają działać.Niestety nie trafiłam na lekarza, który by mnie jakoś pokierował, stosowana jest metoda spychologii, i nie ma żadnej diagnozy! co sprawia, ze po każdym ataku ja znajduję u siebie sto chorób. Też kilka razy znalazłam się na pogotowiu, ale tam po zbiciu ciśnienia bylam odsyłana do domu!
Odnośnik do komentarza
Beto ZK to lek na uspokojenie serca i jednoczesne zbicie wysokiego ciśnienia. Ja brałem (czasami jeszcze biorę ) Beto ZK 50. Działa po ok. 2-3 godz. i prawie dobę. Moim zdaniem to bardzo dobry lek. Lekarz kazał mi go brać gdy będę miał puls 80 albo wyższy. Ty dostałaś Alu najsłabszą dawkę 25. Po zarzyciu puls oraz ciśnienie wracają do normy i ten stan utrzymuje się prawie dobę. Możesz po min mieć lekką *zadyszkę* przy wykonywaniu np. bardzo szybkiego marszu lub ćwiczeń fizycznych. Ja czuję się po nim dobrze. Jeżeli chodzi o tabletki ziołowe to na mnie rzadko, które działają. Muszę ich zjeść b.dużo żeby odczuć działanie. Może dlatego,że przez moje ćwiczenia na siłowni i *dobre* jedzenie dorobiłem się 100k wagi przy 176 cm wzrostu - może to ma wpływ na działanie niektórych leków :))) Jeżeli będziecie mieć do mnie jakieś pytnia to bez problemu na nie odpowiem. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Hej! Macie rację kochani, dochodzę do siebie! :-) Wczoraj byłam na mieście, a żeby się nie spóźnic na umówione spotkanie z przyjaciółką (a zawsze się spóźniam) - pojechałam metrem,którego tak nienawidzę po ostatnim razie... na początkku spanikowałam ale...pijąc do dna 0,5 l wody DOJECHAŁAM. Było super-jak dawniej (Boże 1,5 miesiąca a dla mnie te czasy jakieś odległe...), ulubiona knajpka, jagodowy koktajl, ploteczki.. :-) Moja przyjaciólka napewno też zrobiła swoje, bo przy niej nie bałam się *ewentualnego ataku*...Ale wracałam autobusem jak na skrzydłach,uśmiechałam się do ludzi (a zazwyczaj patrzę na nich wrogo i z niechęcią-okrutne,ale taka jestem-mam zamiar to zmienić za pomocą tej psychoterapii...). Napięcie zeszło. Proszki robią swoje i mi bardzo pomagają. 10 mg rano i 10 wieczorem propranololu,te kropelki,magnez...serduszko wolniej pracuje-jakies 53-61 uderzeń na minutę,ale mi to nie przeszkadza,osłabienie mija-chyba się organizm przyzwyczaja do leku...i tego nie wiem- czy się obawiać co będzie gdy zacznę odstawiać -czy się cieszyć poprawą... Wogóle przed tą całą nerwicą miałam częste migreny,takie,że aż wymiotować sie chciało,niewiem czy siedziba szkoły w centrum Warszawy na 8 piętrze bardzo wysokiego budynku robi swoje (ciśnienie, unoszące się zanieczyszczone powietrze),ale to właśnie tam po 4-6 godz siedzenia -głowa dokuczała mi najbardziej...Dziwne. Wiecie co kochani? Odkryłam ostatnio ważną rzecz: zawsze byłam raczej *dzika* w stosunku do obcych, słaba psychicznie i płaczliwa...A teraz myślę,że nie jestem taka słaba skoro radzę sobie z najgorszą chorobą XXI wieku! Nie znacie mnie osobiście ale jedno mogę wam zapewnić: jeśli ja dałam radę,podjęłam walkę choć ten miesiąc temu nie odstępowałam od rękawa babci,drżałam w nocy,płakałam,ledwo co uczyłam się do tych egzaminów,odstawiłam sukienki i kosmetyki,chodziłam wszędzie jak cień za mamą,za babcią za moim narzeczonym żeby nawet w pokoju nie być sama,myślałam, że umieram.... to raczej każdy może dać radę,podjąć tę walkę, bo ja nigdy nie wierzyłam w siebie...CAŁUJĘ WAS! PS: Małgosia i Gambler-wasza siła i wytrwałość napewno mi się udzieliły,życzę wszystkim innym,żeby im także tak bardzo się to udzieliło,aby *zarazili się* tą jedyną *dobrą chorobą*,jaką jest samozaparcie i wiara w drugiego człowieka :-) Dziękuję :-*
Odnośnik do komentarza
Cieszę się, że moje posty( i innych) w jakiś sposób pomogły Ci Kasiu! Teraz musisz przestać myśleć o nerwicy. Jesteś zdrowa. Tego już nie ma a jeżeli wróci to potrafisz teraz radzić sobie z objawami. Musisz sobie powtarzać JESTEM ZDROWA!!! Jeżeli jeszcze nie jesteś w stanie sobie tego uzmysłowić to napisz te dwa słowa na kartce i powieś ją gdzieś w mieszkaniu np. na drzwiach lub na lodówce. Zapisz sobie dzisiejszą datę w kalendarzu, ten dzień - kiedy czułaś się tak dobrze i przypomnij go sobie kiedy będziesz miała jakiś paskudny objaw (oczywiście o ile będziesz go miała) . Bo tak naprawdę czy czuła byś się tak dobrze chociaż jednego dnia gdybyś była chora na serce czy jakąś inną poważną chorobę?! Twój organizm zaczął wytwarzać antidotum na to paskudztwo. Taki *antywirus* jak w komputerze i stopniowo zaczyna wygrywać i usuwać to cholerstwo z Twojego umysłu. Ja nawet staram się grać na komputerze w gry z mnóstwem ofiar i krwi gdzie wyobrażam sobie,że moim *wirtualnym* przeciwnikiem jest nerwica a ja niszczę ją z całą moją siłą i często odnoszę sukcesy. Pamiętaj, że to nie tabletki tak naprawdę Ci pomagają tylko Twoja psychika. Pozdrawiam Was i życzę kolejnych sukcesów w codziennej walce w chorobą cywilizacyjną XXI wieku! P.S. Jestem pod wrażeniem, że tak szybko miałaś Kasiu swój *normalny dzień*. Ja musiałem na niego poczekać jakieś trzy miesiące od pojawienia się objawów nerwicy. To wróży Ci bardzo dobrze. :)))
Odnośnik do komentarza
Dziękuję gambler... Fakt, to był wspaniały dzień, wczorajszy był też całkiem niezły, ale TA noc...jak widac masakra! minęłam chyba *fazę snu* i teraz męczę się- nie mogę spać, godzina 4:00 a ja czuję się tak: -czuję znowu lęk,jestem osłabiona,głowa mnie boli (boję się że krew mi do niej podeszła i coś się stanie bo jakoś mnie *pali* w niej), myślę,że może mnie poprostu łamać bo wczoraj czekałam na kumpelę i zmarzłam troszkę,więc może to przeziębienie czy grypa...? do tego mierzyłam ciśnienie i było 93/65/56 , a 10 min.później (zmierzyłam znowu bo jak się położyłam zrobiło mi się słabo i mrówki poczułam) skoczyło do 122/75/64 - dziwna szybka zmiana. Głowę mam ciężką,jakby taką zamuloną,czymś wypełnioną,jestem trochę śpiąca,ale jak się kładę to odrazu mi słabo i mrówki i boję się,że zasłabnę na dobre...:-( okropne! niewiem jak zniosę tę noc(a raczej jej resztki)...chyba włączę jakąś komedię i przeczekam do rana... a potem proszek zwalniający tempo o 10 po nieprzespanej nocy? i psycholog na 13...ach,za prędko się cieszyłam z sukcesu. Stara prawda *nie zapeszać* się sprawdza. Lepiej częściej się cieszyć z małych sukcesów niż zachłannie i rzadko z tych dużych...
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
witam!!! Kasiu,ja tez mam czasami dreszcze.jeżeli mierzysz cisnienie cisnieniomierzem nadgarstkowym to z ztego co mi mówili lekarze to one mierza czasmi jak chca.jeżeli bierzesz te leki na obniżenie cisnienia,to bedzie ono niższe.niezniechecaj sie bo każdy znas ma gorsze dni,ja czasami jestem bezradna,załamana,mam czasami wszystkiego dosyc. a z tego co piszesz to jest coraz lepiej u Ciebie.nie martw sie bedzie dobrze.ja tak samo jak Gambler jestem pod wrażeniem że tak szybko miałas swój dzień,ja czekałam bardzo,bardzo długo.jestes silna,i pokonasz to jak Cie znowu złapie.zawsze miej w podświadomości,że to zaraz przejdzie,ze tak musi być,że to jest nerwica.bo tak naprawde to wszystko siedzi w naszej psychice.nie myśl o tym nawet,staraj sie zapominać,i ciesz sie każdym dniem!!! a tabletki ziolowe działaja tylko trzeba je pobrać troche dłużej,aby poczuć działanie.meliska tez jest dobra. pozdrawiam wszystkich!!
Odnośnik do komentarza
Droga Kasiu! Czy wczoraj po powrocie do domu nawet przez chwilę nie pomyślałaś, że coś jest nie tak bo za dobrze się czujesz? Myślę, żę tak właśnie było. Spodziewałaś się jakiegoś objawu i on się pojawił. Noc to czas gdy dopadają nas różne natrętne myśli. Uderzenia krwi do głowy możesz mieć od leków lub z nerwów.Elektroniczne ciśnieniomierze nadgarstkowe są niedokładne i moim zdaniem przekłamują (dodają) o ok. 10 mmHg na dolnym ciśnieniu.Sprawdziłem to gdy miałem założonego Holtera. Poczytaj w necie o prawidłowym pomiarze ciśnienia. Jest kilka zasad- dosyć ważnych. Gdy jesteś zdenerwowana nawet lekko, możesz mieć podniesione ciśnienie nawet o 20 mmHg.Zacytuję Ci to co powiedział mi kardiolog: * Jedyne co cię zabije to twój strach, że coś ci się stanie*:)
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich. szukałem ostatnio na internecie wyjasnienia moich dolegliwosci. i znalazłem je własnie tutaj. jakies 2 miesiace temu przytrafiło mi sie cos bardzo groznego co mna bardzo wstrzasneło. miałem ostra zapasc. i tak bardzo sie wtedy bałem ze umre,ze do tej pory cały czas o tym mysle. i niedawno zaczeły mnie dopadac te same objawy co wielu z was tutaj opisuje. szybkie bicie serca,głuchy ból w okolicach serca i wtedy zaczynam sie bac ze cos mi sie dzieje i zaczyna sie dziac ze mna cos dziwnego. a jak zapanuje nad tym to jest ze mna dobrze.miałem robione wyniki ekg iwszystko jest wporzadku.czasami jest ciezko ale jakos sobie radze
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×