Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość Ewa52

Rekomendowane odpowiedzi

Witam cieplutko. Wlasnie wrocilam od swojego kardiologa i już nie wiem co mam o tym myślec. Mam cukrzyce typu drugiego chorobe niedokrwienna serca, niedomykalność zastawki trojdzielnej i mitralnej, guzy na platach tarczycy i jeziorka koloidu. Tarczyca jeszcze nie jest zdiagnozowana poniewaz nie dostalam sie do lekarza, hormony sa w normie. Tydzien temu dowiedzialam sie że mam dyskopatie kręgoslupa szyjnego. Biorę mase lekow i owsze koncentacja mi sie lekko poprawila ale duszności i piekacy bol pojawia sie po jakimkolwiek wysilku, pot zalewa oczy a zawroty glowy połaczone z nudnościami odbieraja mi resztkę checi do życia. Mam skierowanie na echo i holtera ale wizytę mam dopiero 27 grudnia. Mam 52 lata, w ciagu 3 lat uslyszalam 3 poważne diagnozy. Nie mam już siły żeby z tym walczyć i czy w ogóle jest sens?

Odnośnik do komentarza

Ewa nie można tak myśleć, przed Tobą jeszcze tego życia na pewno trochę jest, a choroby leczyć, kontrolowac wszystko i się nie załamywac nie takie choroby ludzie mają i ciesza się życiem, A może przez to wszystko nerwy powodują zawroty i poty a może lata przejściowe na to wszystko się nałozyły i dlatego takie doły.

Odnośnik do komentarza

Dziekuję za slowa otuchy. Jestem osoba silna zawsze dawalam sobie rade ale teraz jestem w jakiejś pulapce. Kardiolog mowi że to wina tarczycy z kolei edokrynolog nic nie moze zrobic bo najwiekszy guzem nie ma jeszcze 1cm a ja sie mecze. Jedynie neurolog wytłumaczyl mi skad te zawroty głowy i brak koncentracji. Mam zwęzenie szpar miedzykregowych i osteofity czyli zaawansowana dyskopatia a do tego wada serca i stad niedokrwienie mózgu. Nie masz pojecia z jakim lekiem sie rano budze. Nie moge zaplanowac niczego bo nie wiem czy bede w stanie sie poruszac. Jeste normalnie niewolnikiem w czterech scianach w dodatku zupelnie sama. Wiem że ludzie maja gorsze problemy ale w dośc krótkim czasie to na mnie spadlo. Leki antydepresyjne też biore.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje Ci za te mile słowa. Pewnie wiesz jak to jest jak czlowiek cale zycie byl niezależny decyzje podejmowalo sie w mig nie bylo sytuacji bez wyjscia i nagle wyrosl jakiś mur ograniczen. Na sniadanie koszyk lekow do obiadu i do kolacji tez i ta swiadomośc ze to juz tak bedzie do końca zycia mnie dobija. Podlogi umyc nie mozna bo dusi i glowe rozsadza. Oj..... cięzko z tym żyć. Każdy mowi * przyzwyczaisz sie* i pewnie maja racje ale dusza sie buntuje od czasu do czasu.

Odnośnik do komentarza

Neon wybacz ale to że ktoś jest chory to ma nie walczyć o swoje życie, warto walczyć bo życie jest piękne i chyba kazdy chce żyć. I owszem jak jestesmy chorzy często wegetujemy ale i szybko staramy sie mobilizować do tego życia, to co usiąść i czekać na śmierć, wybacz ja chcę żyć.

Odnośnik do komentarza

Owszem, można żyć pełną piersią i można żyć każdego dnia wegetując - co raczej w tym drugim przypadku nie potwierdza że życie jest jakieś szczególnie piękne. Bo co jest tak szczerze i naprawdę warte życie oparte na zażywaniu codziennej *tony* leków i gorzkiej refleksji że jest ono jedynie marnym cieniem tego co było dawniej ?

Odnośnik do komentarza

Żaden smutek - raczej nieco bezlitosne aczkolwiek logiczne myślenie :) Śmierć (koniec) jest sam w sobie dla człowieka złem ostatecznym ale paradoksalnie czasem także jedynym wybawieniem gdy brakuje sił lub możliwości do kontynuowania godnego (podkreślam godnego) życia. Tak naprawdę sądzę że śmierci boimy się nie przez pryzmat bólu tylko dlatego że nie potrafimy sobie wyobrazić że nagle przestajemy całkowicie istnieć.

Odnośnik do komentarza

Neon ale musimy się jakoś pocieszać, kazdy się boi śmierci, ale jest to coś co czeka każdego, katolik będzie wierzył, że istnieje jakies życie po, a ten co nie wierzy wie, że umrze i będzie całkowity koniec. Koniec smutku ja chcę żyć i Ty też więc na noc nie strasz mnie takim pesymizmem, ja Ci życzę samych radosnych dni, banana na buzi takiego od ucha do ucha, nie myśl co bedzie, żyj tu i teraz i z tego się ciesz, dobrej nocy Ci życzę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ewa52 Na mnie też spadła diagnoza, Tętniak,5,5cm Niedomykalność zastawek ,zastawek 3 stopnia I cóż i zyję jestem pod opieką kardiologa Jeżdżę na rowerze uprawiam działkę f codziennie 5km piesze spacery Zapisałam sie na uniwersytet 3 wieku Wybrałam sobie turystykę I można żyć chodź wiem, że być może przede mną,ciężka operacja Nie myślę o tym ,i ty i wy spróbujcie odrzucić zamartwianie się I zyć sobie spokojnie Tez nie chcę jeszcze iść do matuchny ziemi , A noen to ma takie rozumowanie życia jak mój syn. skończył filozofie i jest moją taką podporą . Jak coś to pytajcie też bedę tu zaglądać pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ewo52, jestem 20 lat młodsza, a poważną diagnozę usłyszeli moi rodzice kilka tygodni po moim urodzeniu... Jestem po 3 operacjach serca, czeka mnie kiedyś kolejna,problemy z kręgosłupem mam od dziecka (pogłębiona skolioza i kifoza). Nie jesteś sama ze swoimi chorobami i lękiem. Trzeba walczyć o swoje zdrowie i życie, nie można się poddać. Mam 23-letnią koleżankę, która uratować może tylko przeszczep serca i płuc, a lekarze zwlekają z podpisaniem wniosku do NFZ o sfinansowanie tej operacji w Niemczech, bo w Polsce nie chcą jej zrobić.. Operacji kosztuje pół miliona złotych, potem koleżanka będzie musiała przebywać wiele miesięcy w Niemczech na rehabilitacji. Potrzebuje miliona złotych w sumie, ale wierzy, że się uda! Ty też musisz uwierzyć!

Odnośnik do komentarza

Gratuluje Zofio5014. Tylko ile osób czeka ciężka operacja a jak już ją przejdą to zostają w życiu zdane tak naprawde na siebie (np. w podeszłym wieku) i dopiero wtedy zaczynają to odczuwać z całą mocą ? Życie jest piekne, warto żyć...itp. - jeżeli dla kogoś życie opiera się na codziennej katordze to są to dla niego raczej obłudne slogany. Zofio, nie mierz wszystkich swoją miarą bo życie każdego to indywidualna sprawa, przykładowo nie kazdy ma działeczkę czy stać go chociaż na rower (bo musi mieć za co wykupić drogie leki a kosztach codziennego życia nie wspominając). Zresztą wiesz, przed operacją każdy jest chwat a operacja zmienia wszystko czy tego chcemy czy nie i to nie zawsze na plus. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich cieplutko. Podobie ja Ty Zosiu czekam na operację mało tego ze poważny zabieg na sercu to jeszcze neurolog też pozbawil mnie zludzen. Jak pożyje jeszcze troche to tez czeka mnie operacja kregosłupa. Noen mysli podobnie jak ja, tony lekow, kalendarz z zaznaczonymi wizytami, wydeptane ścieżki do apteki zamiast do kina. Cieżko sie z tym pogodzić jak sie do tej pory żyło aktywnie. Tez mam działkę i jeszcze tej wiosny potrafilam sie krecić całymi dniami po niej, malo tego robilam skalniaki nie z kamyczkow tylko z prawdziwych glazów i to sama!Przyszło lato i upały i sie skończyło wszystko. Chęci owszem sa ale niestety mocy nie ma i to wlaśnie odbiera checi do dalszej walki bo przecież wiadomo że lepiej nie bedzie. Przykre to jest bo teraz kiedy dzieci sa juz samodzielne i maja wlasne rodziny chciałoby sie pozyc dla siebie ale niestety genetyka zrobila swoje. Rodzice zostawili mi w spadku choroby, wiedzialam ze mnie to czeka ale sie nie spodziewalam ze to tak szybko nastapi. Pozdrawiam wszystkich i zycze milego popołudnia.

Odnośnik do komentarza

Witam moja mama przez ponad 30 lat leczyła sie na stenoze mitralna, odwlekała operacje, czula sie dobrze robila naprawde duzo rzeczy, gdzie kardiolodzy dziwili sie ze tak daje rade. wyniki sprzed jeszcze roku byly 0,8 zwezenie i nagle wynik spadł do 0,4. szybka decyzja - operacja. niestety pomimo udanej wymiany zastawki w wyniku komplikacji zmarła. od tego wyniki do operacji minęło niecałe dwa miesiące. miała 63 lata (***) Mama poza tą wadą serca nie miała żadnych innych schorzeń.

Odnośnik do komentarza

Witaj Loleczek. współczuje Ci straty mamy. Moja mama mimo tego że byla niewidoma 7 lat przed śmiercia też sobie radziła jak mogla, opiekowala sie sparaliżowanym moim ojcem i też zmarla na serce. We wtorek w nocy sama wezwala pogotowie a w środę przed 7 rano dostalam tel że zmarla o 4 nad ranem.Minęło już 6 lat a ja ciagle nie moge sobie wytłumaczyc tak nagłej smierci. Teraz jak mnie dotyczy ten problem jestem tego świadoma ze tak samo jak jej może mnie jutro już nie byc. Czasami sobie myśle ze może nowotwór byłby lepszy, wtedy ma sie czas zeby przygotowac siebie i rodzine a zdrugiej strony wiem jak ja bardzo cierpialam jak moj ojciec umierał. Trwało to kilka miesiecy. Kazda śmierć jest bolesna ale najgorzej szkoda dzieci i młodych ludzi. A w dzisiejszych czasach wiadomo jak jest ze służba zdrowia zanim człowiek sie doczeka diagnozy to juz go moze nie byc, a jak juz ja ma to poprostu wiekszosci ludzi nie stac na leczenie.

Odnośnik do komentarza

Noen Nie bede się powtarzać żę jakbym słyszała swojego syna Wiem żę wielu czeka operacja i to ciężką tak mnie I dlatego napisałam jak żyję czekając na nią, 8miesiecy temu pochowałam męża i jestem sama Jest mi bardzo smutno ALe się nie poddaję ,I obojetnie czy się jest młodym czy w podeszły wieku życia nigdy dosyć .A piszesz żę mierzę wszystkich jedną miarką nie prawda Ja zostałam też na jednej emeryturze rowerek mam za 100zł i słuzy mi doskonale Działeczka tez za grosze bo już mam ją od dawna .Po prostu nie myślę o tym co mnie może spotkać żyję sobie A o operacji nie myślę bo i mój kardiolog mnie na nią nie wypycha A czuje się dobrze i to jest najważniejsze W niedziele byłam na koncercie dżemu i słyszałam piękną piosenkę[ BO w życiu piękne są tylko chwile] i dlatego warto żyć. TO i sobie żyje i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ewa 52 Ja też pozdrawiam cie cieplutko.Ja tez ewa cierpię na kręgosłup ALe wziełam sie na sposób i ćwiczę 2 razy dziennie pomimo wady serca I stwierdzam żę pomaga . Na serce też biorę leki mam wizytę 11 listopada co mój kardiolog wymyśli Pewnie nic Nie operujemy dopóki pani się dobrze czuję A wierz zmarł mój mąż i wyobraź sobie jak mi smutno zmarł na raka 12 przerzutów gdy sie dowiedziałam i nie bylo ratunku ALe trzymam się dzielnie , Wiem ewa żę nie będzie lepiej,czy u mnie czy u ciebie ale nie zamartwiaj się Masz też działeczkę i ciesz się dreptaj sobie i wyrywaj chwościki Ja dzisiaj całą zgrabiłam skosiłam trawkę oj ja kocham to robić TO cała moja radość oprócz synów i wnuczków bo też ich mam Nie myśl i sie nie nerwuj jakoś to będzie jest nas wielu Wez przykład ze mnie jestem sama mam wadę serca i żyję i nie mysle o operacji Już byłam w aninie u prof.kazał przyjechać a ja już nigdy nie pojechałam BO może bym już była w niebie a tak to sobie jakoś zyję Jak coś to pisz możę tak razem to wszyscy bedziemy się wspierać pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Zosiu. Nie wiem jak to sie stalo ale moja odpowiedz trafila na forum kardiologiczne. Dzisiaj mam nerwowy dzien i coś musialam pokrecic bo w przerwie na kawkę szybko chcialam odpisac. Widzisz? Chyba zbyt krótko zazywam memotropil bo jeszcze sie gubię.Milutkiego popołudnia, wieczorkiem tutaj wpadnę.

Odnośnik do komentarza

Witaj Ewa 52 TO po co sie spieszysz pomalutku powolutku najpierw wypij kawkę Potem po czasie zażyj leki bo to ważne, i potem przyjemności I odpisuj jak ci tylko jest ciężko czy cię coś boli to sobie zwyczajnie pisz A może to będzie miało wpływ na samopoczucie Wiem żę masz dużo dolegliwości ,ale jeszcze życie przed tobą Stopniowo staraj sie je leczyć ,a serce zostaw na końcu Możę da się z tym żyć,i nie operować po co zaraz operacja Mnie też gadali a do pionu postawił mnie prof z łodzi Robił mi echo serca potem gadka u niego w gabinecie I krótko nie sie pani nie poddaje operacji za cięzka A może go posłuchałam i nie idę Biorę leki, męczę się bardzo, schody dla mnie to okropność, ALe je pokonuję bo gdzie pójdę to muszę zaliczać schody tak się złożyło Nie przejmuj się głowa do góry bo nie jesteś sama pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie mam obecnie 20 lat i stwierdzono u mnie niedomykalności zastawki trójdzielnej 2 stopnia i mitralnej 1...mam stwierdzoną także tachykardię napadową(co do tachykardii to jak miałem założonego holtera na 24 godz...biegałem po schodach...tak z 30 minut...lekrze dopiero pózniej się o tym dowiedzieli,ale na 100% mam tą tachykardie bo jak się napije piw jednego bądz 2 to od razu mi serce szybko bije.Lekarz powiedział że nie musze mieć operacji.Jednak może wielu was się zdziwi to chciałbym ją mieć...tzn plastyke tych 2 zastawek...jestem dobrej myśli i myślę żeby było wszystko ok.Moglibyście coś poradzić?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×