Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja zakładania bajpasów i wymiana zastawki


Gość Kasia

Rekomendowane odpowiedzi

Beatko głowa do góry, będzie dobrze musi być dobrze i się tego trzymaj!!!ja tez sie tego trzymam, dzisiaj mój dziadek (79lat)miał wymieniana zastawkę i 3 by passy. Operacja trwała od 8 do 17:( niedawno się okazało ze jest jakieś krwawienie:(((((( dodzwonić się do lekarzy graniczy z cudem:( ale mam nadzieje ze będzie dobrze... Rok temu to samo przechodziłam z tata (54lata)miał wymieniane 2 zastawki operacja tez trwała długo ale wyszedł z tego dziś się czuje dobrze nawet po 5 m-cach wrócił do pracy.... ŻYCZĘ CI SIŁY!!!bo jej teraz baaaaaaaaaaaardzo potrzebujesz
Odnośnik do komentarza
chwilke temu własnie dzwonilam do lekarzy stan nadal jest tragiczny nadal zero poprawy chce wierzyc ze bedzie dobrze ale nie moge w niedziele jak tam byłam była bardzo miła Pani doktor a dzis co rozmawiałam z inna Pania doktor to nie potrafiła dac choc iskierki nadzieji dawała do zrozumienia tylko jedno jest tragicznie leki cały czas w najwiekszych dawkach i pod aparatura cały czas i uspiona. A tobie Andrzejku dziekuje za dobre checi pomocy ale moja mama narazie nic nie potrzebuje i chyba długo nie bedzie potrzebowac ale bede pamietac jak by cos. Pozdrawiam tu wszystkich piszacych Beata
Odnośnik do komentarza
Beatko - Nie daj Boże, nie chcę rozbudzać jakichś nadziei, bo to jak naprawdę wygląda sytuacja wie tylko lekarz, ale pewnie i on/ona nie może prognozować ze stu procentową pewnością..... Przez pierwsze trzy dni słyszałem dokładnie to samo - *operacja granicząca z cudem*, *stan krytyczny*, *dostaje maksymalne dawki leków na wspomaganie pracy serca*.... po prostu istny istny obłęd. Każdy dźwięk telefonu stawiał mnie na baczność i musiałem później odreagować (to nie prawda, że faceci nie płaczą). W końcu przyszło upragnione - *serce daje radę samo, ale spodziewamy się, że mogą być problemy neurologiczne, na razie ograniczamy środki na wspomożenie pracy serca* . Parę dni później z kolei, że *jest nisko oceniony w skali Glasgow*. Dzisiaj pękłem - pierwsze zdanie usłyszane od lekarza: *No.... jest logiczny kontakt z pacjentem*. Rozpisuję się, ale wszystko to co chcę powiedzieć, to to, że trzeba mieć nadzieję. Każdy dzień to super podbudowa dla Twojej Mamy. Trzymaj za nią kciuki czy cokolwiek innego robisz - może się mylę, ale to chyba pomaga i Jej i Tobie. Do tego naprawdę trzeba cierpliwości - każdy dzień może przynieść pokonanie następnego schodka, tylko trzeba czekać na ten dzień, i przynajmniej póki co jakby nie było ciężko traktować, że brak złych wiadomości to jednak dobra wiadomość. Trzymaj się i trzymaj kciuki zaciśnięte, Wierzę, że będzie dobrze. Andrzej.
Odnośnik do komentarza
Andrzeju bardzo sie ciesze ze z bratem jest coraz lepiej i czytajac to co piszesz mam coraz wieksza nadzieje na to ze z moja mama tez bedzie coraz lepiej nic nie pragne tak jak to zeby było lepiej. A powiedz mi ile ma latek twój brat? sadze ze chyba mniej niz moja mama bo ona juz ma 69 jak wczesniej pisałam a wiadomo mlodszy organizm szybciej sie regeneruje noo a 69 to juz nie mało choc jak to czytałam to i starsi od mamy tez wyszli na prosta. Wiec trzymajmy kciuki zacisniete oboje musimy miec duzo wiary i nadzieji Tobie równiez duzo zycze wiary i nadzieji do walki o brata Pozdrawiam Beata.
Odnośnik do komentarza
Beato - wiek to tylko jedna zmienna. Brat ma co prawda 49 lat, ale z kolei nie mogę powiedzieć żeby dbał o siebie. No i dwie operacje w przeciągu dwóch miesięcy z tego ta druga zupełnie z biegu (właściwie prosto z domu na stół operacyjny, zatrzymanie krążenia) na pewno nie przyczyniły się do wzmocnienia organizmu. Tak więc porównanie wieku niewiele da. Wierzę że dziś lub jutro usłyszysz od lekarzy, że sytuacja się ustabilizowała, no a później przez parę dni czy też tydzień będziesz słyszała, że jest bez zmian. To jest cholernie powolny proces i wygląda mi na to, że lekarze dmuchają na zimne w rozmowach z rodziną o rokowaniach. Trzymaj kciuki (ja też będę) i na pewno będzie dobrze, Twoja Mama po prostu potrzebuje czasu. Wiedz też, że dosłownie WSZYSTKIE pielęgniarki na tym piętrze są przesuper i naprawdę dbają o pacjentów. Nie wiem czy dobierali je tam specjalnie, ale jeszcze nie trafiłem tam na taką, o której nawet przeszło mi przez myśl, że to jest dla niej tylko i wyłącznie praca, a nie powołanie. Podobnie z lekarzami, wiedzą co robią i jedyne co można zarzucić (a i to tylko niektórym z nich) to to, że są oszczędni z informacjami, ale i to można sobie wytłumaczyć tym, że wiedzą co robią. Będzie dobrze Beato. Cierpliwości. Andrzej
Odnośnik do komentarza
witaj Andrzejku napisz jak tam twój brat? cały czas trzymam kciuki z Twojego brata i moja mame ale to co usłyszałam dzis od Pani doktor zwaliło mnie z nóg powiedziała mi ze jest coraz gorzej od niedzieli zamiast sie cos poprawic to sie pogorszyło przestaja nerki pracowac ma podłaczona hemiodialize i leki dalej najwieksze dawki powiedziała mi ze musze sie liczyc z tym ze otrzymam telefon z informacja o smierci.Wiem ze nic nie moge na to poradzicmusze sie z tym pogodzic i zyc dalej bo mam dzieci i musze dla nich zyc, choc powiem ze to strasznie ciezko pogodzic sie. Ale na smierc w snie trzeba sobie zasłuzyc bez cierpienia i bólu widocznie moja mama na taka zasłuzyła zawsze wszystkim chciała pomóc.KOCHAM JA TAK BARDZO A ONA CHCE MI ODEJSC:(( ale wierze ze twojemu bratu sie uda wygrac z choroba. Pozdrawiam Beata
Odnośnik do komentarza
Witaj Beatko. Przykro mi, że zamiast lepszych wieści dostałaś właśnie takie. Przez jakieś pierwsze dziesięć dni, żeby po prostu nie zwariować musiałem się czymś zająć, a że niewiedza nie jest zdrowa no to trochę się *doktoryzowałem* w okresie pooperacyjnym. Wyczytałem, że zdarza się, że dochodzi do niewydolności wątroby, nerek, itd., ale o ile nigdy nie jest to *dobra* informacja, to w przypadku niewydoloności spowodowanej agresywnym dawkowaniem leków w procesie pooperacyjnym to jest to prawie zawsze proces odwracalny. Wierzę, że właśnie tak będzie z Twoją Mamą. Mój braciszek, zaskoczył wszystkich. Przedwczoraj podnieśli już mu łóżko do pozycji siedzącej. Rusza rękami i nogami. Nawet gdy pielęgniarka musi coś koło niego zrobić podnosi bok z jej strony żeby ułatwić jej pracę. Wszystko rozumie i pamięta, na nawet złożone pytania kiwa głową na tak lub nie. Co prawda nie jest w stanie jeszcze nic powiedzieć, ale po takim okresie intubacji trzeba jeszcze trochę cierpliwości. Jest jeszcze karmiony przez sondę i pomaga mu w oddychaniu respirator (przez tracheo), ale.... spróbowali karmić go doustnie i co prawda z mozołem bo z mozołem (przełyka łyżeczkę na trzy razy) ale udaje mu się i to. Więc z odruchem przełykania także jest OK. Pomyśl jaka zmiana w 24 godziny! Wczoraj co prawda nie wpuścili Mamy do niego, bo dali mu coś nassenego - Mama nie do końca zrozumiała dlaczego, ale zapewnili ją, że to nic czym trzeba byłoby się przejmować - dowiem się dzisiaj przed południem, ale wychodzi mi na to, że albo chcą mu odsączyć płyn z płuca (sondę miał już wcześniej założoną, a przy takim długotrwałym leżeniu płyn mógł się zbierać), albo zauważyli, że to mozolne przełykanie wynika z tracheo i chcieli coś poprawić. Tak czy owak - są fachowcami i ufam im. No a teraz najdziwniejsze --- jak brat był w śpiączce rozmawiałem z nim. Wmówiłem mu, że musi mi coś obiecać, i jak nie otworzy oczu lub nie kiwnie głową to znaczy, że się zgadza. I Ty wiesz.... on o tym pamięta! Był w śpiączce, a jednak coś do niego docierało. Chciałem sprawdzić, więc palnąłem, że obiecał mi coś innego, ale pokręcił głową, że to nie to i dopiero potaknął jak zapytałem o to co faktycznie do niego mówiłem. Wierzę, że z Twoją Mamą też będzie coraz lepiej i w końcu dobrze. Nie dopuszczaj do siebie innych myśli. Pozdrawiam i trzymam kciuki; Andrzej
Odnośnik do komentarza
witaj Andrzejku dziekuje Ci bardzo ze trzymasz razem zemna kciuki chyba naprawde to pomaga dzis maja mojej mamie odłaczyc maszyne wspomagajaca serce od 3 dni nie dostaje tez leków nasennych pomału sie wybudza prubuje otwierac oczy i zaciskac reke czyli narazie idzie wszystko w dobra strone lekarze bardzo sie bali i przygotowywali mnie do najgorszego po ostatniej reanimacji ze moze stac sie wszystko mówili mi nawet ze wybudzanie moze trwac nawet z tydzien i dłuzej po takich dawkach leków i po takiej reanimacji ale jednak udało sie choc dzis bardzo sie boje tego odlaczenia od tego urzadzenia wspomagajacego serce ale mam ogromna nadzieje ze bedzie dobrze musi byc dobrze bo najwieksza walke sadze ze juz wygrała. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze mieszkam daleko i moge tam byc maksymalnie raz w tygodniu wszystko dowiaduje sie tylko dzwoniac do lekarzy nie moge juz sie doczekac niedzieli juz bym ja chciała zobaczyc i usciskac.Pozdrawiam i trzymam kciuki mocno równiez za twojego braciszka. Beata
Odnośnik do komentarza
Witaj Beatko. Cieszę się, że z Twoją Mamą już lepiej. Najgorsze tak ona jak i Ty macie już poza sobą, teraz trzeba tylko cierpliwości i czekania na te małe nagrody jeśli już nie co dzień to przynajmniej co parę dni. Będzie dobrze ;-) Pozdrawiam; Andrzej P.S. Zadziwiające jak te kciuki potrafią być skutczne, prawda? No i oczywiście trzymam je nadal ;-)
Odnośnik do komentarza
witaj Andrzejku wczoraj byłam u mamy bardzo sie cieszyłam ze ja zobaczyłam ona równiez była bardzo zadowolona ale .Rozmawiałam z nia ciezko jej bylo rozmawiac ale prubowała były momenty co super wszystko pamietała a były chwile tak jakby gdzies jej cos uciekało no ale po tak duzych dawkach leków i tak długim czasie usypiaia to tłumacze sobie ze to normalne. Łózko ma podniesione do pozycji pół siedzacej próbuje pomału juz jesc cos w rodzaju kaszek na mleku tylko narazie jest problem z opuchlizna odwadniaja ja bo strasznie popuchła płakała mi wczoraj ze meczy ja juz to ze non stop cos jest nie tak to zły mocz to za mało go zmeczona juz jest tym wszystkim ale z drugiej strony sie jej wcale nie dziwie. Obiecałam jej ze bede znów za tydzien i przywioze jej zdjecia mojego syna i córki bardzo sie ucieszyla i przestała płakac wytłumaczyłam jej ze dla wnuków musi walczyc nie moze sie poddawac.Wierze w to ze teraz co dzien to bedzie lepiej musi tak byc.Trzymam kciuki za moja mame i oczywiscie za Twojego braciszka .Pozdrawiam Beata P.S Napisz co u twojego braciszka
Odnośnik do komentarza
Witaj Beatko bardzo ci współczuję ijestem pewna że będzie dobrze.Ja dzisjaj adwiozłam mojego męza na wymianę zastawki mitralnej do Gdańska .Jestem przerażona to co przeczytałam.Bardzo się boję bo mąż ma 61 lat ana zastawkę powinien być operowany już 12 lat temu alę ciągle odkładał .Teraz ma mocno przerośnięte serceCzy ktos był operowany w Gdańsku? i czy mąż będzie miał duże problemy z dojściem do zdrowia.Prosze niech się ktoś odezwie.Zyczę wszystkim po operacjach dużo zdrówka.Henia
Odnośnik do komentarza
witaj Heniu moja mama była operowana w Krakowie wiec nie wiem jak jest w Gdańsku ale wiem jdno ze zawsze trzeba byc dobrej mysli ja jak przyjechałam na 2 dzien po operacji to sie załamałam nie jadłam nie spałam tylko płakałam bo było tragicznie ,teraz mama jest 16 dni po operacji nie jest suuper ale na to co było to jest dobrze w niedziele u niej byłam i nawet była w stanie troszke porozmawiac i ciesze sie z tego co jest. A ty Heniu tez musisz wierzyc nie moze byc inaczej jak dobrze trzymam kciuki tak mocno jak potrafie za twojego meza równiez. Pozdrawiam Beata.
Odnośnik do komentarza
Witaj Beatko. Cieszę się, że masz dobre wieści ;-) i wszystko co najgorsze już minęło. Mój braciszek jest jakiś tydzień czy też dziesięć dni do przodu, więc mogę Cię trochę *przygotować* na to co może będzie i u Twojej Mamy. Pięć dni temu oddychał jeszcze przez tracheo, miał pozakładane sondy, pampersa, nie był w stanie mówić choć się strał (ale to przez to tracheo). No a teraz..... sam zasuwa na łazienki żeby się umyć i zrobić co swoje (co prawda przy pomocy chodzika, ale w tym tempie to raczej niedługo potrwa), chwali sobie szpitalnego kurczaka na obiad i robi to na głos (to akurat mnie zaniepokoiło, bo kto lubi szpitalne jedzenie? No i straszna gaduła się z niego zrobiła, ale nie narzekam ;-)), przelatuje pilotem przez kanały na TV i się cieszy, że w końcu może zawiesić oko na czymś innym niż aparatura monitorującą. Jednym słowem - z każdym dniem postęp. Miał jakieś dołki typu gorączka, woda w płucu i tak dalej, ale opieka w tym akurat szpitalu jest naprawdę super i na dodatek widać, że wiedzą co robią więc i z tym dali sobie radę. Jestem pewien, że i Twoja Mama powynagradza Ci te pierwsze dwa tygodnie takimi nagrodami. Henia - nie sugeruj tym, że ktoś miał jakieś komplikacje. Każdy przypadek jest inny. Mój brat miał operację *nie z wyboru*, a w przypadku Twojego męża jest to mniej lub bardziej ale jednak operacja planowana, więc nie powinno być żadnych niespodzianek. Stawiam na to, że w góra dwa tygodnie będziesz miała męża w domu i będziesz mu pakować walizki na wyjazd do sanatorium. W międzyczasie zastanów się jak to zrobić, żeby już nie pozwolić mu na takie *odkładanie*. Pozdrawiam obie Panie ;-) Trzymajcie się (kciuki wciąż zaciśnięte); Andrzej
Odnośnik do komentarza
witaj Andrzejku jak wiele te Twoje kciuki potrafia zrobic to nawet niemasz pojecia dziekuje Ci bardzo za te chwile co trzymałes mnie na duchu nawet nie masz pojecia jak było mi ciepło na duchu jak zobaczyłam ze cos tu na tym forum napisałes tyle ciepłych słów ze normalnie lód by sie stopil:).Ale najbardziej sie ciesze ze nasi bliscy wracaja do zdrowia moja mama juz zaczeła jesc wszystko juz nie jest na djecie kleikowej kazuja jej chodzic jak najwiecej troszke z nerkami cos sie dzieje za mało troche moczu i musi miec cewnik zeby mogli mierzyc ile odda moczu leki wspomagajace serce tez ma dalej ale juz w duzo mniejszych dawkach ogólnie jest prawie ok tylko ja nogi bola i ma popuchniete ale to sadze ze dlatego ze te nerki jeszcze nie pracuja do konca tak jak trzeba. A powiedz mi Andrzeju czy twój brat tez tak miał ze opowiadał cos co nie miało miejsca? bo ja sadze ze to co moja mama czasem opowiada co nie mialo miejsca to jest spowodowane przez ta spiaczke farmakologiczna .Ona sie czasem głupio poczuje jak cos zacznie opowiadac a ktos jej tłumaczy ze tego nie było tak jak by opowiadała we swiat ale sadze ze podczas tej spiaczki farmakologicznej snia sie rózne rzeczy .Pozdrawiam i kciuki oczywiscie zacisniete dalej trzymam jak za mame tak i twojego braciszka Beata
Odnośnik do komentarza
witaj kinia 17 nie moze byc inaczej musi byc dobrze moja mama przeszła w sumie od 24 wrzesnia do dzis 3 operacje tyle stresu i wszystkiego co przezyłam to jest moje ale wiem ze nie moze byc inaczej jak dobrze.Tu wczesniejszy rozmówca mi to wytłumaczył i trzymał mnie na duchu za co mu wielkie dzięki. Nosek do góry i bedzie dobrze. Pozdrawiam beata
Odnośnik do komentarza
Gość Paweł R.
Cześć. Jestem z Gdańska. Mój dziadek leży w Gdyni. W czerwcu tego roku miał robioną koronografię, po czym jeszcze tego samego dnia pilnie miał zrobione bypassy, bo było bardzo niebezpiecznie. Potem wydobrzał, było coraz lepiej. Od 3 tygodni miał problemy z płucami - okazało się że ma zapalenie płuc co podobno jest jednym z powikłań po bypassach. 2 tygodnie temu miał kolejny zawał - koronografia i stent. Powrót do domu na tydzień i znowu w ten poniedziałek został zabrany, ponieważ zapalenie płuc powodowało straszne duszności. Nie mógł wejść po schodach, bo zaraz się robił słaby, blady i miał duszności. W wtorek stracił przytomność i był reanimowany. Dziś jest środa i drugą dobę leży pod respiratorem. Mimo stanu krytycznego, jestem dobrej myśli. Akademia Medyczna w Gdańsku zrobiła kawał dobrej roboty zakładając w trybie pilnym bypassy mojemu dziadkowi. AMG ma bardzo dobrą kardiochirurgię i bardzo dobrych lekarzy. Jestem osobą głęboko wierzącą, więc dziękuję Bogu za wszelkie łaski. Najlepsze jest to, że serce bije samo, ciśnienie jest bardzo dobre, koronografia nie wykazała żadnych zatorów w sercu, żadnych zwężeń, nic. Ale niestety płuca nie chcą działać tak jak powinny.
Odnośnik do komentarza
witaj Paweł R moja mama przez 2 tyg tez bardzo zle znosiła czas po operacji i operowana była tak samo jak twój dziadek w trybie natychmiastowym do dzis nie czuje sie całkiem bo z chodzeniem ma problemy ale na to wszystko co przeszła to z całego serca dziekuje Bogu ze zyje bo 2 tyg była w spiaczce farmakologicznej i przez te 2 tyg miała dodatkowa operacje tamponady serca bo zbierała sie jej woda w worku osierdziowym a puzniej po miesiacu rozeszła sie jej klatka piersiowa i trzeba było powtórnie rozciac i wyczyscic rane wiec miała 3 operacje ale wczesniejszy rozmówca uswiadomił mi ze zawsze trzeba byc dobrej nadzieji i wiary której i tobie bardzo duzo zycze pozdrawiam Beata
Odnośnik do komentarza
tak czytam te wypowiedzi i ciekawa jestem czy mojej mamusi tez te kciuki pomoga lezy juz tydzien w spiaczce i niewiadomo co dalej bardzo bym chciala takiego zakonczenia jak tu na forum,ale to nie jest koncert zyczen i zastanawiam sie czasami czy mozna podpisac jakis paktat z Bogiem i jej pomoc bo jet coraz gorzej z dnia na dzien.
Odnośnik do komentarza
witaj asia niewiem czy paktat mozna podpisac ale wiem napewno ze cuda sie zdarzaja tylko trzeba w to naprawde wierzyc ale uwierz mi ze najgorsze jest 2 tyg przez te 2 yg jak mialam zadzwonic do lekarzy i zapytac o san zdrowia mamy o sie bałam bo co dzien to cos gorszego usłyszalam albo reanimacje albo swiekszona ilosc leków albo ze nerki przestały pracowac dopiero po tych najgorszych 2 tyg usłyszałam ze jes coraz lepiej ale ja wierze w to asiu ze twoja mama tez z ego wyjdzie i bedzie dobrze zreszta nie moze byc inaczej jak dobrzebede bardzo mocno trzymac kciuki za twoja mamusie i za swoja zeby całkiem doszła do zdrowia a tobie zycze duzo cierpliwosci i wiary w to ze bedzie dobrze pozdrawiam beata
Odnośnik do komentarza
Witaj Beatko dzieki za te cieple slowa ale ja juz niemam zadnej nadziei,dzis lekarze powiedzieli ze stan jest beznadziejny ma zakazenie krwi z ktorym se nie moga poradzic,ciesze sie ze twojej mamusi jest juz lepiej niech sie trzyma jak najdluzej w zdrowiu,to jest straszne jak sie tak czeka i niewiadomo co dalej bedzie.
Odnośnik do komentarza
witaj asienko nie mozesz mówic ze nie masz zadnej nadzieji choc przyznam ci sie szczerze ze ja tez tak mówiłam wienm co to znaczy tak cierpiec ale nadzieje zawsze trzeba miec powiem ci ze moja mama jeszcze podczas tej spiaczku przez te 2 yg przeszła oprucz bajpasów jeszcze jedna operacje tamponady serca i na całe szczescie wszystko przezyła twoja mama tez o przezyje zobaczysz uwierz mi ze najgorsze sa 2 yg a puzniej bedzie coraz lepiej nie moze byc inaczej jak lepiej trzymaj sie ccieplutko i zycze duzo nadzieji dla ciebie bo ego ci teraz najwiecej trzeba pozdrawiam beata
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×