Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Sztuczne zastawki serca - operacja Rosa - aorta 47mm


Gość Paweł

Rekomendowane odpowiedzi

mam syna w wieku 2latka i 6mies.mial on op.rossa.operacja byla w czdmp w lodzi.operowal go doc.moll.dziecko w tej chwili ma niedomykalnosc zastawek autograftu i homograftu 2 stopnia ale czuje sie swietnie.narazie jezdzi do lodzi na kontrole i nie ma potrzeby wymiany na nowy homograft.dla pocieszenia powiem ci ze arnold szwarceneger tez jest po takiej operacji.uszy do gory bedzie dobrze
Odnośnik do komentarza
Witam wymieniono mi zastawke aortalną na sztuczną i jest fajnie. Tykam jak zegarek dziadka, mam 37lat, trafiłem na świetnych specjalistów i bardzo jestem im wdzięczny. Po operacji jest jak jest, ja dochodziłem do siebie ok 2-3 tygodnie ale mogłem wstać na 3-ci dzień po operacji i było OK! Jeśli chcesz pogadać to czekam na pytania, wszystko opowiem i trzymaj się!!! Sławek
Odnośnik do komentarza
cześć sławek mam do ciebie pytanie mój chłopak ma 25 lat w wieku 13 lat zachorował a zapalenie opon muzgowych siadła mu zastawka dostał nową sztuczną masz racje chodzi jak zegarek bierze leki przeciwzakrzepowe już prawie 13lat narazie jest młody czuje sie świetnie ale powiedz jak to jest jakie on ma ograniczenia w życiu czego nie może robić czy to prawda że z takim schorzeniem długo sie nie żyje powiedz mi wszystko co wiesz czy mam go traktować jakoś inaczej to prawda że nie wolno mu ćwiczyć ani robić żadnych wysiłków fizycznych chcemy założyć rodzine ale boje sie że po kilku latach zostane sama z dziećmi BO jemu coś sie stanie powiedz czy takie życie jest w pełni normalne czy mam dziękować bogu za każdy dzień i modlić sie żeby przeżył następny prosze odpisz jak najszybciej z góry dziękuje matra
Odnośnik do komentarza
Witam Niema się czego bać, moje serce miało być remontowane w wieku 20 lat. Spanikowałem. Teraz mam parę świetnych dzieciaków,pracę niezbyt ciężką,ale czasami wymagającą wysiłku fizycznego. (poddałem się operacji teraz i lekarze twierdzą że to był ostatni gwizdek!!!)Żyję normalnie bez przesadyzmu. Operację wykonali świetni specjaliści i teraz jest świetnie. Co do trwałości to powiedziano mi że moja zastawka nie wymaga wymiany, a średnia wieku chorych na oddziale gdzie byłem operowany wynosiła ok. 60lat. więc jeśli oni mają nadzieję to dlaczego młodsi mają się bać?
Odnośnik do komentarza
Gość Agnieszka
w marcu skończę 25 lat. Moja wada oczywiscie jest wrodzona, wykryta po urodzeniu, ale byłam za mała na leczenie. Oczywiscie byłam pod stałą opieką kardiologa (Poradnia w Katowicach - tu mieszkam i CZD w Warszawie, dokąd mnie odesłano). Leczenie polegało na okresowym ekg, echo i pomiarze ciśnienia :) W wieku 17 lat w stanie przedzawałowym wylądowałam w katowickiej klinice na Ligocie, parę dni potem w sąsiednim Ochojcu. Żaden lekarz nie chciał się podjąć leczenia. Miałam skandaliczną stenozę z niedomykalnością AO, przerost lewego serca i przegrody, a co za tym idzie niedotlenienie i niewydolność krążeniową. Zostałam odesłana do ŚlCChS w Zabrzu, gdzie leczę się do dzisiaj na kardiologii dziecięcej (a jak!:) ). Najpierw (styczeń *98) zrobili mi walwuloplastykę czyli po prostu balonikowanie, ale niestety podczas zabiegu pękła mi tętnica udowa i trzeba było szybko ją łatać, bo stracilam sporo krwi. W dwa miesiące po tym balonikowanie doszło do skutku i moja stenoza ze skandalicznej zmieniła się w średniego stopnia z niedomykalnością zastawki ++/+++ . Co trzy miesiące miałam kontrolne badania, czułam się dobrze, choć wiadomo, nie mogłam jeździć na rowerze czy biegać, ale mogłam już wejść po schodach na I piętro bez odpoczynku na półpiętrze i zadyszki (uważałam to za wielki sukces!). Niestety niedomykalność coraz bardziej się zwiększała i płatki zastawki (nota bene dwa z nich były ze sobą zrośnięte) zaczęły się w szybkim tempie wykruszać i tak oto z początkiem 2000 roku wymienili mi zastawkę. Ponieważ jestem kobietą (czyt. z uwagi na comiesięczną przypadłość i ewentualną ciążę ;)) uznaliśmy wspólnie, że na razie nie będą miała sztucznej zastawki (przy której trzeba zażywać przeciwkrzepliwe specyfiki), wszczepiono mi zatem homograft aortalny (1 lutego 2000). Operację znioslam cudownie, już następnego dnia dziarsko maszerowalam po szpitalu, pęcherzyki płucne w ogóle mi się nie posklejały (zatem w płucach nie zalegała wydzielina, dzięki czemu uniknęłam bolesnego - dla pokiereszowanego mostka - kaszlu), ból był na tyle slaby, że obeszłam się bez środków przeciwbólowych (poza kroplówką na sali pooperacyjnej oczywiście:)). Tydzień po operacji okazło się, że w worku osierdziowym zalega ponad 1,5 cm płynu (zazwyczaj przy 3 mm odczuwa się duszność!), w ogóle tego nie czułam. Nie udało się jednoznacznie opróżnić osierdzia, podawano mi przeróżne leki, z encortonem na czele (w 3 tygodnie przybrałam 18 kilo). Po drodze pzyplątała się jakaś infekcja, osłonowo dostałam tak silny antybiotyk, że ledwo żyłam, byłam cała sina (żyły mi pękały nieustannie, a przecież musiałam mieć wenflony!) i ledwo żywa. Udało się uniknąć zapalenia wsierdzia (nieliczne szczepy na zastawce zostały zwalczone antybiotykiem), powoli dochodziłam do siebie. Teraz czuję się cudownie, mam 13,5 miesięczną córeczkę (ciążę zniosłam średnio, ale raczej spokojnie, miałam oczywiscie cesarkę), którą, mimo zakazu lekarzy nadal karmię piersią i noszę na rękach (czasami:)). Ostatnio badałam się w czerwcu, niedomykalność się powiększa (po operacji jeden jet, w czerwcu 2/4), lewa komora nieco ponad górnej granicy, okresowe zaburzenia rytmu, no i niestety zastawka mitralna zaczyna niedomagać (nieznaczna niedomykalność +/++). Za dwa tygodnie znowu czeka mnie kontrola, wiem, że nieuchronnie zmierzam ku kolejnej wymianie, tym razem już chyba na sztuczną zastawkę... Jakbyś coś jeszcze chciala wiedzieć, napisz. Wybaczcie, że tak się rozpisalam :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!
Odnośnik do komentarza
Witam.. weszłam na portal i trafiłam na Wasze wypowiedzi.. za 4 dni we wtorek(15.02) mam własnie operacje serca m.in bedą wszczepiac mi homograf.Jedną operacje- plastyke juz miałam w wieku 11 lat. Teraz mam 24 i beda mi reperowac moje zastawki. Trzymajcie kciuki za mnie. I obiecuje szybko wrócic :) i zdać raport dla Tych których to dopiero czeka
Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra
Mój 9-letni syn został zdiagnozowany - niedomykalność zastawki aortalnej 1 na 2 stopień. Podejrzenie uszkodzenia mitralnej. Czek ago operacja - plastyka zastawki własnej bądż wymiana zastawki. Bardzo się boję. proszę o informacje na temat takiej operacji.
Odnośnik do komentarza
witam. ciesze sie z e wkońcu znalazłam kogos kto ma ten sam problem co ja. mój synek tez był operowany przez doc. molla. urodził sie z wadĄ tga, po 5 miesiĄcach od operacji okazało sie ze jest niedomykalnoŚc zastawki dwudzielnej 2 st. narazie nie chcĄ go operować, ma teraz 10 miesięcy ale mamy problem bo nie chce nam wogóle jesc i postękuje, cały czas jest na lekach. nie wiem czy to jest zwiĄzane z ta wadĄ. prosze odpisz mi ile miał twój synek jak był operowany. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wertując strony internetowe trafiłem do was, droga Aleksandro ponad 1,5 roku temu wszepili mi zastawkę mechaniczną w pozycji aortalnej i czuję się b. dobrze ja mam 42 lata, a przy wieku twojego dziecka ryzyko jest praktycznie zerowe , o nic się nie musisz martwić **to coś więcej jak lekarze* pozdrawiam...będę tu zagladał napewno pa .
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich serdecznie.Mam 56 lat.Od 8 roku zycia mam chora zastawke.W okresie dojrzewania ona sie unormowala, tak jakby byla zdrowa. niestety, po okresie klimakterium znowu dala o sobie znac. W 1991 i 2002 roku byla balonikowana.Teraz czeka mnie wymiana zastawki mitralnej.Bardzo sie boje.Odezwijcie sie prosze i powiedzcie cos o tej wymianie i dalszym samopoczuciu i oczywiscie mozliwosciach fizycznych po operacji.Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo, duzo zdrowka i szczescia.
Odnośnik do komentarza
Witam, Ja jestem po 2 operacjach na zastawki mitralna i trójdzielna. Podczas drugiej operacji wymieniono mi zastawkę mitralną na sztuczną- maj 2006. Jeśli chodzi o serce to funkcjonuje całkiem nieźle, gorzej z moją odpornością na przeziębienia.Od dwóch miesięcy non stop jestem chora i na antybiotykach. Okazało się, że mam przewlekłe zapalenie zatoki aby chronić nasze seruszka z zastawkami trzeba się leczyć antybiotykami. Osoby ze sztucznymi zastawkami muszą do końca życia zażywać leki przeciwzakrzepowe, np Acenokumarol (proszę niech Pani zajrzy na taki wątek na forum, tam też są ludzie z wymienionymi zastawkami,może coś Pani znajdzie dla siebie interesującego. Pozdrawiam życzę dużo zdrowia Agnieszka
Odnośnik do komentarza
Witam, jestem przykładem dziecka, które zawsze chorowało na serce.Dziś mam 28 lat i jestem po dwóch operacjach na zastawki. Mam męża,4-ro letnie dziecko i sztuczną zastawkę mitralną od pół roku. I nie żałuję swych decyzji o operacjach. Naprawdę żyje się lepiej. Dzieci lepiej znoszą operacje niż dorośli. Wiem to gdyż miałam okazję obserwować kardiochirurgię dziecięcą ileś lat temu i pół roku temu kardiochirurgię dla dorosłych. Widziałam malutkie niemowlaczki,ktore były operowane na serduszka. Dobę po operacji potrafiły przewracać się na brzuszkach. Po prostu znosiły to fenomenalnie, podczas gdy my staruszki jęczymy z bólu. Głowa do góry. Wszystkobędzie dobrze,poza tym drugi stopień nie decyduje jeszcze o pójściu na operację. U mnie drugi stopień osiągnięto po pierwszej operacji (plastyka zastawek) i uważano to za wielkie osiągnięcie- fakt,że to było paręlat wstecz.Dzisiaj medycyna działa cuda. Pozdrawiam dużo zdrowia i optymizmu, bo tylko dzięki optymizmowi można przetrwać niektóre chwile.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich bardzo serdecznie,jestem tu nowy ale nie przypadkiem,od 19-go roku zycia wiem,że mam niedomykalnośc zastawki aortalnej,wtedy,zupełnie jak pisał Sławek,też spanikowałem,pózniej jednak w czasie różnych badań trafiłem na starszą panią kardiolog,która wlała mi troche rozumu do głowy i to muszę przyznać na długo,bo dziś mam 32 lata i spokojnie przygotowuje się do operacji.teraz juz jest czas,wtedy jeszcze było za wcześnie.wszystkim,którzy są jeszcze bardzo młodzi radzę nie panikować!spokój,jeszcze raz spokój!Przez te 13 lat aż do dziś robiłem wszystko czego tylko dusza zapragnie,żeby potem nie żałować,że czegos nie spróbowałem:)teraz muszę juz wyhamować,czas operacji powoli sie przybliża.jeszcze pare lat temu bałem sie o tym pomyśleć i byłem zły,dlaczego akurat mi sie to przytrafiło.mam nabytą wadę,pokręciło mi,prawdopodobnie,zastawke podczas ciężkiego zapalenia płuc jak miałem 5 lat,efekt:zmieniona zastawka aortalna i leciutko również mitralna.dziś juz sie nie boje a przewage nad wszystkim wziął zdrowy rozsądek.mam normalną rodzinę,3-letnią córkę,zamierzamy mieć jeszcze drugie dziecko i nic tego nie zmieni.nie czuję sie także słaby ani przygnebiony,wręcz przeciwnie,zabieram sie do roboty!życze takiego samego podejścia do zagadnienia wszystkim,którzy sie ztym muszą borykać.najważniejsza sprawa,nie panikujcie,to wam tylko przysporzy kłopotów.kiedyś dostałem silnej nerwicy sercowej, z niej wpadłem w ciężką depresję,brałem najsilniejsze psychotropy by z niej wyjść..udało sie cudem.pamiętajcie,że co nas nie zabije to nas wzmocni!może własnie po tym doświadczeniu nabrałem takiej mocy,optymizmu.kocham życie i za żadne skarby nie wybieram sie jeszcze na tamten swiat tylko z powodu wady serca.dzis lekarze robią cuda ze sercem,nie wiem,czy wiecie,ale prof.Religa opracowuje juz od jakiegoś czasu swój nowy wynalazek-w całości sztuczne serducho.więc my chorzy na rózne niedomagania serca na prawde nie mamy sie czym martwic.operacja na otwartym sercu staje sie powoli raczej zabiegiem.mam nadzieje,że moim niezwykle k0rótkim :) wywodem pomogę młodym,bo do nich głównie kieruje te słowa,osobom które tkwią własnie w panice.SPOKO!TYLKO SPOKO!podpisuje sie pod słowami Sławka.mam nadzieje,że mnie też sie tak wszystko ułoży jak jemu.pozdrawiam wszystkich!I nie martwcie sie tyle!będę zaglądać tu częsciej i informować was co u mnie nowego.na razie:)
Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra
Kris - dziękuję za to co napisałeś, choć przyznam, iz zawsze dołuję mnie myśl np o przeszczepie serca. Mój syn ma taką wadę. Ma teraz 10 lat. I po ludzku boję się, choc budujące są dla mnie przykłady osób juz po korekcie. I mam taki wśród znajomych gdzie dorosły mężczyzna świetnie funkcjonyje na dwóch sztucznych zastawkach od kilkunastu lat. Interesuje mnie to w jakikm tempie postepowała wada u Ciebie. Tzn od jakiego stopnia niedomykalności się rozpoczęło i jak to wyglądało w kolejnych latach. Czy odczuwałeś jakieś dolegliwości ? Czy ćwiczyłeś w szkole na zajeciach WF ? Czy przez te lata, zwłaszcza szkolne ktoś ci dokuczał z powodu wady serca ? Ty podchodzisz do tego w miarę spokojnie, ale jak najbliżsi ? Jak Twoja żona, nie będąc nią jeszcze podchodzia do twojej choroby ? A rodzice ? Czy zastanawiałeś się jak operacja wpłynie na Twoje życie zawodowe ? Widzisz przepraszam, ze zadaję tyle pytań, ale mnie to wszystko nurtuje. Czy przez te lata stosujesz profilaktykę IZW i kiedy ? Szczerze życzę Ci dużo zdrowia, pomyslnej korekty, powotu do normalnego potem życia rodzinnego, zawodowego. Cały czas zastanawiam się KIEDY nas to czeka i nawet teraz płaczę. A przecież będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie Ola, mama Radka
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie.Droga Olu,najprościej mówiąc przez cały czas staram sie jak najmniej przejmowac moją wadą,nie wiem dokładnie jaki to stopien niedomykalności,może to zabrzmi dziwnie,ale dotychczas mnie to nie interesowało,nie chciałem sie niepotrzebnie zamartwiać,moja żona od początku wiedziała o tym co mi jest.w ogóle nidgy nie dołowałem moich najbliższych tymi dolegliwościami,staram sie o tym mało mówić itd.nie,żebym sie sam z tym zamykał,nic z tych rzeczy,ale nie chcem,żeby ktos sie niepotrzebnie litował,martwił.teraz zaczyna do mojej zony i resztyn rodziny pomału docierać,że na prawde będę operowany,ale jest spoko.odpowiadając dalej,oczywiście,że odczuwałem i odczuwam różne dolegliwości a wzmagać sie mogą jeżeli przesadnie sie nimi bedziemy przejmować-taki to już normalny mechanizm.powiem ci,ze nigdy nie stroniłem od WF-u i lubie sport.staram sie ćwiczyć,nie do przesady,bardziej to są ćwiczenia rozciągające,by utrzymac ciało w kondycji,nie mam problemów z wchodzeniem po schodach,męczę sie raczej tak jak wszyscy.to wszystko dlatego,ze wiele ćwiczyłem za młodu :)kilkakrotnie próbowałem brać różne leki ale w końcu dobry lekarz zauważył,że to i tak mało co pomoże,bo lewa komora i tak kiedyś nie wytrzyma a zresztą ja nielubie brać lekarstw;)nigdy nie stosowałem żadnej profilaktyki(może moja wada nie jest tak poważna).oczywiście zastanawiam sie cały czas jak operacja wpłynie na moje dalsze życie,na zdolność do pracy itd. i powiem ci,że jestem dobrej myśli :)mam już wiele zaplanowane,wiadomo,z rezerwą na rozczarowania.można powiedzieć,że zaplanowałem juz dalsze życie w kilku możliwych wariantach łącznie z najgorszym,którego także nie wykluczam.staram się byc przygotowanym na wszystko i ze spokojem myśle o przyszłości.w tej chwili pracuje na magazynie,mam w miarę trudną pracę,muszę się też nieżle naprodukowac fizycznie,ale zawsze pamiętam,że nie mogę sie przeforsowywać za często-po prostu trzeba podchodzić do wszystkiego z umiarem.z czestszych dolegliwości,które mam to uczucie opuchnięcia wokół serca,różne niekontrolowane kołatania,bóle wokół serca,zwłaszcza kiedy coś sie dzieje z pogodą(jestem meteopatą),mam też kłopoty ze wzrokiem-dostaje czasowego światłowstrętu z potężnym bólem głowy9lekarze wiążą to też z moją wadą),co parę lat mam kłopoty z końcowym odcinkiem jelita,które staje sie nadmiernie ukrwione(przerost naczyń)-to też jest wiązane z wadą.oprócz tego wszystko w normie:)wcale sie nie dziwie,że zadjesz wiele pytań i że cię to tak nurtuje-to normalne,bardzo ciężko jest przestawić sie na optymizm,kiedy wiesz,że grożba operacji wisi nad tobą jak fatum ale optymistyczne podejście pomaga i to jedyne co możemy zrobić sami.nie wolno sie załamywać.wcale sie nie cieszę z tego,że jestem jak radyjko w którym trzeba wymienić jeden z ważniejszych tranzystorów,ale jak sie już wymieni...znów zagra pełną parą!Pozdrawiam Ciebie Olu i twojego synka!Pozdrowienia dla wszystkich!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×