Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Jestem po operacji zastawki aortalnej wymiana na sztuczną i itętniak aorty 5,5 usunięty ta częśc też sztuczna ,operacka była w krakowie jest wszystko dobrze ,czuję sie dobrze mam pytania jak długo nosiliście kamizelke i jak tak to kiedy ją zakladaliście,czy śpi się już w drugim miesiącu na boku,jak dużo spacerujecie i czy jeszcze robicie ćwiczenia.

Odnośnik do komentarza

Witaj ,GOGAM.Z tą kamizelką jest różnie, nie wszyscy ją noszą, przeważnie potrzebna jest przy dużym kaszlu. Ja nie nosiłam ,bo nie było takiej potrzeby, natomiast spanie na plecach to więcej niż miesiąc.Spacery cały czas są wskazane, ogólnie ruch jest dobry i na kondycję i na psychikę.Jest lato ,jest się czym zachwycać,cały świat idzie do przodu nie zważając na nasze cierpienie, więc czasami o nim zapomnijmy i jest fajnie.Jeżeli nie miałaś żadnych powikłań to szybko dojdziesz do siebie , życzę ci tego szczerze ,trzymaj się. Ciassteczkowa ,czy już usunęli ci ten drut ? Jakoś cichutko, wyjechali na wakacje wszyscy nasi .....??? Napiszcie co z Piotrem.

Odnośnik do komentarza

Witam.Dziekuje bardzo za wasze wypowiedzi operację miałam w Krakowie ,poniewaz jestem z Tarnowa ,po Krakowie pojechałam prosto do Rymanowa Zdroju na rehabilitację i tam szybko postawiono mnie na nogi ,dużo ćwiczeń ,rowerek stacjonarny,dziekuję za słowa otuchy bo trzeba jakoś pomału do siebie dochodzić ,ja mam48 lat także mam nadzieje że ta zastawka jeszcze trochę mi posłuży.Wiecej dowiem się na kontrolnej wizycie jestem zarejestrowana do Krakowa do przychodni na początek września .Dzięki jeszcze raz że ktoś sie odezwał ,jakby co to mogę udzielic jakieś informacje na temat operacji i jak to jest po .Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Co do wynikow Gosi79 to ja miałam przed operacją tetniaka 5,3 tez niskie ciśnienie i zastawka dwupłatkowa ,tylko że sie męczyłam przy szybkim chodzeniu ,czy wchodzeniu po schodach lekarka już powiedziala że koniec bo tetniak pęknie i po mnie a echo serca robilam co pól roku od 2003 roku wtedy ten tęteniak miał 4,7.Jeszcze raz pozdrawiam i życzę zdrówka.

Odnośnik do komentarza

GOGAM nie spływały do Ciebie odpowiedzi, bo sądzę, że mamy urlopy i oderwaliśmy się trochę od komputerów i myśli o naszych sercowych przeżyciach. Ponieważ podobne pytania zadałeś w innym wątku - przypuszczam, że są one dla Ciebie istotne. Otrzymałeś już jedna odpowiedź, i podobnie jak moja przedmówczyni podkreślam, że pacjenci z różnych ośrodków są różnie prowadzeni i rehabilitowani. Podzielę się tym, jak ja przechodziłam *tę* drogę: operacją miałam wykonywaną w Zabrzu, nosiłam kamizelkę przez 3 miesiące 24h/dobę. Spałam na plecach przez trzy miesiące. Za kierownicą pozwolono mi również wsiąść po trzech miesiącach. Na rowerze jeździć mogłam dopiero po 6 miesiącach, a ponieważ wypadł ten czas jesienią, więc jeździłam dopiero w następnym sezonie wiosenno - letnim. Basen - podobnie jak rower, choć tu już nie musiałam czekać do *ciepłego* sezou :) Jak widzisz magiczny czas w moim przypadku (czytaj w Zabrzu) to 3 miesiące. To jest czas zrastania się mostka ( choć ten zrasta się trochę wcześniej), ale jak mi tłumaczono - jego stabilności i *zalania* się zrastających tkanek kostnych. Początkowo nie pozwolono mi nic dźwigać, nawet czajnika z wodą. Nie wolno było podnosić rąk do góry, do tyłu. Kaszląc lub wstając należało przytrzymać na piersiach kamizelkę, aby mostek nie rozchodził sie. Wysiłek należało zwiększać stopniowo - rowerek i spacer to najlepszy sposób do powrotu do kondycji sprzed operacji. Zwiększać należało dystans, tempo i czas wykonywania tych czynności. Ty już większość tego najbardziej *gorącego* czasu masz za sobą więc sięgaj teraz po ciekawsze fragmenty swojego życia i ciesz się, baw się, nabieraj dystansu do spraw związanych z operacją. Jeżeli mogę jeszcze na jakieś pytania odpowiedzieć - pytaj, bo jeszcze trochę pamiętam :) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

BET.Bardzo dziękuję za to że się odezwałas i za słowa otuchy,wlaściwie to w pełni uzyskałam odpowiedzi na moje pytania ,chociaż mam jeszcze jedno kto sprawdza ze mostek jest zrośnięty,ponieważ ja miałam operację w krakowie i wychodząc z tamtąd lekarz mnie zbadal i powiedzial ze mostek dobrze się zrasta,a co do kamizelki to tylko przez te 9 dni pobytu w krakowie uzywałam jej do chodzenia po korytarzu ,potem do przejazdu do rymanowa zdroje samochodem i w samochodzie dalej ubieram ,i jak chodze na spacery,a wracajac do rymanowa to pol dnia bylo zajec i cwiczen i rowrek i spacery i tam nie kazano nam zakladac kamizelek i niewiem czy to dobrze czy nie ,oczywiscie tez nic nie dzwigam unosze tak ręce jak zalecano ,i staram sie wracac do zdrowia ,operacje mialam 20 maja wiec jestem na swieżo,blizna na klatce raz swędzi raz piecze i boli,zastawka tyka nieraz calkiem glosno.We wrześniu jade do krakowa na pierwsze badania pooperacyjne przez kardiochirurga i tam pewnie dowiem sie coś więcej .Ogólnie czuje sie dobrze ja nie mam żadnych innych chorób bo tak poradzila mi pani doktor ze poki jestem mlodsza i nie mam chorob to szybciej dojde do siebie i miala racje.W szpitalu w krakowie dopadło mnie migotanie przedsionkow i w ryamnowie tez ,podobno to normalne,i sie zdarza narazie w domu jest spokoj ,tylko od penego czasu mam lekkie zawroty głowy ,a podejrzewam ze to od kręgosłupa szyjnego bo teraz nareszcie sie chodze prosto albo sie staram ,i mialam tez z wcwiczeniach ćwiczenia z kręceniem glowa i takie inne ,jak przestalam to robic to narazie z zawrotami głowy mam spokoj.A wracajac dlaczego tu sie znalazlam to powiem ze przed operacja czesto tu zagladalam ,czytalam co ludzie pisza jak sie czują PO ,a teraz juz jestem po tej drugiej stronie i jest dobrze ,na poczatku po opercji myslalam ze gdybym wiedziala ze to tak wszystko wyglada to jeszcze bym na operacje nie poszla,ale coż wyniki moje byly takie a nie inne a z operacja zwlakalam kontrolując serce przez echo co pol roku i tak zeszlo mi prawie 13 lat ,tętniak rosł a ja czekałam na jkiś cud.Teraz pozostalo nie myslec cobylo ciagle to sobie wmawiam ,i moja rodzina mnie w ty wspiera tym bardziej ze mlodsze dziecko to dopiero 12-latek jest więc dla kogo żyć.Jeszcze raz BET dziekuje za Twoją odpowiedz ,pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowka.

Odnośnik do komentarza

GOGAM targają Tobą rożne myśli, przemyślenia. To normalne. Wszyscy podobnie swoją sytuację przeżywamy sądząc, że to koniec świata i że tylko całe zło nas dotyczy. Okazuje się, że nie jest to zło, tylko operacja, trochę różniąca się od wyrostka robaczkowego :):):) Wiem, wiem .......... trochę przesadziłam;) Chodzi mi o to, że nie diabeł taki straszny, że wszyscy podobnie myślimy, choć nie każdy się swoimi doświadczeniami dzieli. Nie martw się, jesteś już na dobrej drodze. Otrzymywałam podobne informacje od lekarzy jak Ty ( chodzi o wiek, inne choroby). Zastawkę słyszę, mostka mi nikt nie badał. Do dnia dzisiejszego czuję *drut* w górnej części mostka - miejsce zespolenia na samej górze. Badanie rtg mostka podobno nie wykazuje dokładnie zrośnięcia. Myślę, że jak by coś się działo, to czułabyś i sama monitowała u lekarzy. Z tego co piszesz - jest ok = NORMA ;) Właśnie skończyłam drelować wiśnie na nalewkę, bo już mogę dla zdrowotności podegustować ( zwłaszcza, gdy INR jest za niski :) ) Ty trochę poczekaj z takimi doświadczeniami. Zdrowia życzę i dużo radości z każdego lepszego dnia!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam 25 lat gdy dowiedziałem się że mam tętniaka aorty i wadę zastawki to się przeraziłem brzmiało dla Mnie to jak wyrok ale dzięki lekarzom w Łodzi na zabieg czekałem miesiąc. Już żyję ponad miesiąc ze sztuczną zastawką przyzwyczaiłem się do tego cykania ale nie było łatwo pierwsze dwa dni były tragiczne ale jak to się mówi Człowiek - to istota, która się do wszystkiego przyzwyczaja wiadomo trzeba o siebie dbać pilnować poziom Inr. Mam problem z raną po szyciu bo powstają strupy nie wiem czy to jest normalne?

Odnośnik do komentarza

Witam. Mati90 ,zwracaj uwagę na te strupy,po miesiącu jeśli dobrze pamiętam szew miałam czysty, u mnie potem zrobił się bliznowiec i jest do dzisiaj.Wygląda szpetnie i dokucza .U ciebie może być stan zapalny , więc jakby się pokazała ropa to idż do lekarza,żeby to nie był czasami gronkowiec.Nawet lekarz w przychodni coś ci pomoże, może zrobić trzeba z tego wymaz i zastosować antybiotyk jeśli szew się nie goi .Różne są historie z tym związane,sam tego nie ogarniesz,musi zobaczyć to lekarz ,im wcześniej tym lepiej.Życzę zdrowia i dbaj o siebie to ważne na początku po operacji,nie wolno niczego zaniedbać,jesteś osłabiony ,imała infekcja może być grożna.

Odnośnik do komentarza

Witam.Mnie wszystko się już ładnie wygoiło,ale miałam też problem ze strupkami ale to pielęgniarka jeszcze w Rymanowie kazała kupić w aptece maść ze srebrem ,i to mi pięknie wszystko wygoiło ,tylko mowie widziała to pielegniarka i ona najpierw załozyła mi to ,bo ta maśc wygląda jak kawałek szarego gazika i na tym jest ta maść ,stosuje się to też przy oparzeniach ,a potem jeszcze zzakladałam sobie to w domu .Ale i tak ide do dermatologa ponieważ mam bliznowiec ktory ciągnie i bardzo piecze czasem i boli .Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam. Gogam ,ja już 3 lata zmagam się z bliznowcem , a raczej jest to przerośnięta blizna,zresztą wiesz o czym mówię, jest to nieestetyczne ,swędzi, piecze ,ja nie mogę chodzić w żadnym biustonoszu bo mnie uciska ,drapie ,a pot leje się strumieniem po bliżnie.Lato jest piękne ,ale te upały dają się we znaki.Bliznę tę trzeba smarować często, ja stosowałam różne maści,ale pewien chirurg powiedział, że każda jest dobra żeby tylko systematycznie smarować. Konsultowałam się też w sprawie ew. wycięcia tej blizny, ale nie dają mi 100% pewności ,że draństwo nie odrośnie, bo są takie tendencje.Mam też namiary do W-wy do dobrego chirurga ,ale to już po urlopach będę dzwonić,ew. pojadę na wizytę, co mi doradzi,bo 3 lata się z tym męczę i mam dość. Napisz jak u ciebie ,po wizycie u dermatologa, mnie przepisała maść ,którą smarowałam obok blizny, żeby tak nie swędziało.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

:) chyba kończą się urlopy - zwiększyła się aktywność:) Witam w takim razie, nadal ciepło i słonecznie :) GOAGAM - ja nosiłam kamizelkę według zaleceń - 3 miesiące, 24h/dobę. Do tego bielizna kobieca również przez całą dobę. Koszmar - to delikatne określenie. Dzisiaj już mało te niedogodności pamiętam. Żyję, więc da rady przez to przejść :) Kobietki z bliznami - są bardzo różne preparaty na blizny. Im wcześniej zaczniecie o nie dbać i wytrwacie w tych troskach przez minimum pól roku, to blizny Wam bardziej się odwdzięczą. Początkowo sądziłam, że będę przez cały rok chodziła w golfach. Teraz ich nie noszę. A jeśli blizna wystaje, to nie zauważam jej. Wychodzę z zalożenia, że jeżeli nie będę się z nią sztucznie ukrywała, to inni jej tez nie zauważą. Moja blizna nie jest brzydka, chociaż wolałabym jej nie mieć. Jest cieniutka i płaska, ale na zakończeniach rany rozciągnięta jest na wielkość opuszka palca. U innych widziałam podobnie. Sądziłam, że to bliznowiec, ale zaprzeczono mi to. Dziewczyny - są maści i żele na blizny.Są między innymi z kwasem hialuronowym i choćby najpopularniejszy cepam. Smarujcie nimi 3 razy na dzień. Zmieniajcie je za każdym razem aby były dostarczane różne bodźce dla blizny. Wsmarowujcie i masujcie. Odwdzięczy się Wam ta Wasza rana. Są też plastry sylikonowe z jakimiś preparatami. Są dosyć drogie. Już nie pamiętam nazwy, dowiedzcie się w aptece. Plastry te można docinać, więc wystarczą na dłużej. Nosi się je po naklejeniu przez 5 dni. Kąpiecie się z tym i nic się nie będzie działo. Polecam również. Ropiejące rany należy najpierw wyleczyć. Głowa do góry!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam.Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi na moje zadawane pytania,ja jestem dopiero 3 miesiące po operacji zastawki aortalnej na sztuczną no i kawałka aorty ponieważ tętniak groził pęknięciem ,tak że ciągle wszystko odczuwam ,ponieważ wszystko jest świeże .Ja kamizelki długo nie nosiłam może też z 5 tygodni ,i na spacery i do samochodu ,tak robiłam według zaleceń rehabilitanta w Krakowie bo tam miałam operację,a potem na rehabilitacji w Rymanowie żdroju.Blizna bardzo mi dokucza dostałam skierowanie do dermatologa to może coś poradzi ,jak smarowałam maścią Cepan to myślałam że się wściekne tak piekło ,po tym i bolało.Pozdrawiam wszystkich i jak by ktoś miał pytania chetnie odpowiem .

Odnośnik do komentarza

GOGAM tak jak wspomniałam - pielęgnacja ran powinna rozpocząć się od momentu zdjęcia szwów, bo jest już rana zrośnięta. Powinna być sucha i zdrowa, jedynie świeża. Nie powinno nic ropieć i sączyć się - wówczas można odczuć dyskomfort, a co najgorsze - zaostrzyć stan zapalny. Najlepiej rany pielęgnować spirytusem spożywczym rozcieńczonym z wodą około 60 - 70 procentowy. To nie ma być spirytus salicylowy !!! Jest to zalecenie po wyjściu ze szpitala po operacji. Dobry jest Octanisept, Braunol. (bdb) Jeżeli jest stan ropny - Neomycyna. Ale tu lepiej pokazać ranę lekarzowi i nie bawić się samemu w medyka. Zresztą Neomecyny (w aerozolu ) nie kupi się bez recepty. No, chyba, że znowu wprowadzono jakieś zmiany ???? :) Neomycyną spryskać po wymyciu rany i odkażeniu *domowym* spirytusem. Inne mądrzejsze informacje - powie lekarz :) Zdrowych ran życzę !

Odnośnik do komentarza

Witam.Bet mam własciwie pytania do Ciebie ,ponieważ czytalam wczesniejsze wpisy -te z przed kilku lat ,i moja sytuacja teraz jest taka jak Twoja ,też miałam świadomość ze jestem młoda ,nic mi nie dolegało i nie moglam się pogodzić z tak zwanym -protezowaniem,jak to nazwałas kilka lat temu,wade mam taką samą i chyba jesteśmy w tym samym wieku, mam pytanie jak czułas sie i czujesz obecnie czy wszystko bylo ok,bez wiekszych problemów ..Z góry dziękuję za odpowiedż i serdecznie pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

GOAGAM:) och.... jak to nazywalam .... :oprotezowanie* :) Może kiedyś powrócę do swoich tekstów???? Albo lepiej nie .............. po co odgrzewać???? Otóż przed operacją nie czułam niczego złego, jedynie wyniki wskazywały, że muszę być operowana. Oczywiście pojawiały się w mojej głowie wątpliwości w rodzaju: czy dobrze zostałam zdiagnozowana????? Aby to wykluczyć dałam się diagnozować na kilka frontów u rożnych i niezależnych lekarzy. Wszyscy potwierdzili konieczność operacji. Tym bardziej byłam zła, bo mnie nic nie bolało a musiałam dać się pociąć i to nie naskórek, ale potrzaskać kości i całe serce. Powiem - byłam wściekła!!!!!!!!!! Gdybym cierpiała, gdyby ból dawał mi do wiwatu, wówczas, jak sądzę - poddawałabym się operacji szybko, w wielkiej nadziei pomocy i szybkiej uldze i szansie na normalne życie. Na szczęście operacja przebiegła prawidłowo, miałam mocno tętniącego tętniaka - to są słowa mojego operatora, moje serce nie chciało zaskoczyć, długo byłam wspomagana rozrusznikiem i dopaminą. W końcu moje nozdrza poczuły wieczorem zapach parzonej dla lekarza kawy i zaskoczyło :) Pielęgniarce powiedziałam o pięknym zapachu kawy,a ta powiedziała mi, ze rano do śniadania mi zafunduje ten boski napój i serce będzie pracowało w końcu jak dzwon:) Myślę, że to zasługa tego aromatu. Następnego dnia rano, zaczęto po czterech dobach na ojomie szykować mnie na normalną salę - zapach kawy pomógł:):):) To był jedyny problem po operacji. Potem wszystko szło z górki. Do dzisiaj jest ok. Miałam dwa razy incydenty - podejrzenie mikro-udaru. Badania po dwóch tygodniach od zaistnienia objawów tego nie potwierdziły jego istnienia, ale coś jednak było, bardzo delikatnie, ale jednak........ Kolejny przypadek - to duże spowolnienie pracy serca - przyjmowałam betabloker - Nedal -po operacji - na nadciśnienie, które przed operacją miałam (bardzo delikatne - 140/90) Lek ten ma to do siebie, że spowalnia pracę serca. Moi znajomi po operacji nadal go przyjmują, a ja mam odstawiony. Nie mam również nadciśnienia. Tak więc jedyne leki, które muszę teraz przyjmować to Warfin i profilaktycznie - MagneB6. Gdyby nie dudnienie zastawki i konieczności kontroli INR - nie wiedziałabym, że jestem chora. To niestety mi ciągle o przyjściach przypomina i każe pilnować siebie........... choć nie wychodzi mi to należycia ;) Żyję normalnie, bardzo dużo pracuję, basen, aquaerobik, rowej, szybkie spacery wino, nalewki, piwko z soczkiem, mochito......... Wszystko w ludzkich granicach i jest ok. Nie martw się i będzie również z Tobą dobrze :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.jestem juz prawie 8 miesiecy po operacji usuniecia tetniaka aorty wstepujacej,zastawke dwuplatkowa pozostawiono,jak na tak ciezka operacje jest ok.troche mam plynu na osierdzie ale biore tabletki .mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.mam 58 lat mam nadzieje ze dzieki operacji jeszcze dlugo pozyje,pozdrawiam wszystkich,jesli moge byc w czyms pomocny tel.798644252.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Śledzę od jakiegoś czasu Wasze *zmagania z chorobą*, przed operacją jak i po. Wszystkie wpisy, słowa otuchy które tak bardzo pomagają człowiekowi zrozumieć to- co go za niedługo czeka. Mam 35 lat i właśnie jutro ze skierowaniem wraz z całą dokumentacją stawiam się na odział kardiochirurgi w Zabrzu. Wiem, że będę operowana, i operacja ta będzie bardzo ciężka, jednak o jej dokładniejszym przebiegu operacyjnym, dowiem się pewnie jutro. W moim przypadku jet to kombinowana wada zastawki aortalnej pod postacią ciężkiej stenozy i umiarkowanej niedomykalności, zastawka aortalna dwupłatkowa i wykryty miesiąc temu tętniak aorty wstępującej. Zakwalifikowano mnie do zabiegu w trybie przyspieszonym, więc sprawa jest pilna i jak się domyślam poważna. Dzięki Wam, wiem mniej więcej jak to wszystko przebiega czego mogę się spodziewać, a jednak mimo wszystko boję się jak diabli... Miałam napisać po operacji- co zapewne też zrobię , lecz w tej chwili zaczęły mną targać emocje, strach i ta niepewność z którą chcę się z Wami podzielić. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie pomyślnie, i wszystkie rozmyślania pójdą w kąt. Pozdrawiam wszystkich tykających i życzę wiele zdrówka. Trzymajcie kciuki. Buziam Aga.

Odnośnik do komentarza

GOSIA30AGAA Aga dokładnie czuję co czujesz :) Czytając to co napisałaś, stanęłam znowu na korytarzach SCCS w Zabrzu. Dwukrotnie tam przebywałam - raz jako opiekun, drugi raz jako pacjentka. Pamiętaj, że jesteś w dobrych rękach. Lekarze i pozostały personel są bardzo oddani pacjentom, Tam wręcz nie jest potrzebna opieka członków rodziny. Każdy walczy o każdego pacjenta. Będzie dobrze, pamiętaj o tym. Taka operacja niesie za sobą lęk, obawy, pytania, na które w tej chwili nie zna się odpowiedzi. Każda operacja niesie z sobą ryzyko. Nawet wizyta u stomatologa może być nieprzyjemna w skutkach. Jednak trzymaj się dzielnie. Mój lęk przed zabiegiem był tak ciężki, że rujnował mnie całą. Niepotrzebnie - ale o tym wiedziałam po wszystkim. Prawdopodobnie zrozumiesz to jak będziesz po operacji już w domu. Uwierz mi, nie jest tak strasznie, jak sobie wyobrażasz. Idzie wszystko przeżyć, a pod zabrzańską opieką nic złego nie powinno się Tobie stać. Poczytaj sobie moje pierwsze wpisy, w tym właśnie wątku. Ja go zakładałam i wszystko opisywałam. Bądź spokojna!!!!!!!!!! a bardziej sobie pomożesz aniżeli lękiem. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Nadeszła moja kolej na operacje. Po kwalifikacji w sierpniu mój kardiochirurg w Aninie kilka razy zmieniał zdanie, ale ostatecznie wpisał na listę. Mam się stawić na izbie przyjęć w niedzielę, czyli pojutrze, do godz. 14.00, a w Zaduszki już mnie położą na stół. Wiem, że sama tego chciałam, aby myśleć o innych ważnych sprawach, ale teraz jestem przerażona. To wszystko dzieje się zbyt szybko, choć w sierpniu usłyszałam, że operacja odbędzie się pod koniec września lub na początku października. Nie wiem, czy będę mieć okazję do rozmowy z kardiochirurgiem, bo ułożyłam listę pytań i chcę wiedzieć cokolwiek o tej operacji: jaką metodą ją zrobią, czy chcą wymieniać zastawkę aortalną, ile to może potrwać, jakie jest ryzyko itd. Obiecuję się odezwać jak tylko będę mogła. Pozdrawiam Was gorąco i dziękuję za wsparcie w przeszłości i teraz :-)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×