Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Stawski napisał(a):

Hej, no ja miałem tętniaka na aorcie 5,1cm 🙂 także jak najbardziej od 5 cm operują. To jest wskazanie. 
Jola, ten rozrusznik czasowy to było przekleństwo. Mam stały, trudno, jest jak jest. Ale przynajmniej nie muszę się przejmować myciem 🙂 tylko hop pod prysznic. Mam 45 lat, w lutym 46. Ten brak kondycji mnie rozwala. 

Lekarze biorą pod uwagę wiele różnych czynników. Ja czytałem, że przy dwupłatkowej zastawce granicą jest 50 mm, a przy prawidłowej 55 mm. Wszystko to statystyczna kalkulacja - po prostu z badań i obserwacji wynika, że powyżej tego wymiaru gwałtownie rośnie ryzyko rozwarstwienia. Do tego czasu ryzyko śmierci w wyniku operacji jest wyższe niż w wyniku pęknięcia, więc nie operują. Ciekawe z czego wynika to rozróżnienie kryterium wielkości tętniaka - może prowadzone były odrębne obserwacje dla pacjentów z normalną i dwupłatkową zastawką? 

Nie mniej jednak wielkość tętniaka to nie jedyne kryterium. Czasem inny czynnik decyduje, np. niewydolność zastawki i tego konsekwencje. Jak trzeba pilnie wymieniać zastawkę i pacjent i tak musi być operowany (mam na myśli z szerokiego dostępu), to "przy okazji" zrobią tętniak, żeby za rok czy dwa ponownie nie operować. Poza tym mi lekarz mówił, że taka decyzja czasem zapada śródoperacyjnie, bo pomimo coraz lepszej diagnostyki, często dopiero po otwarciu pacjenta podejmowana jest decyzja czy operuje się tylko zastawkę czy również tętniak.

Podsumowując, wada zastawkowa często współistnieje z tętniakiem i mimo, że to wielkość tętniaka zazwyczaj determinuje moment operacji, to bywa że jest odwrotnie i decydujący jest jednak stan zastawki (i inne czynniki dot. stanu serca). 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Stawski napisał(a):

Hej, no ja miałem tętniaka na aorcie 5,1cm 🙂 także jak najbardziej od 5 cm operują. To jest wskazanie. 
Jola, ten rozrusznik czasowy to było przekleństwo. Mam stały, trudno, jest jak jest. Ale przynajmniej nie muszę się przejmować myciem 🙂 tylko hop pod prysznic. Mam 45 lat, w lutym 46. Ten brak kondycji mnie rozwala. 

Hej mój stymulator był na stałe a właściwie miał być ale miałam go tylko przez 3 miesiące miał 2 elektrody I miało być ok. Niestety wystąpił zespół postymulatorowy I zostałam przemeblowana na CRT-D. Nowa puszka dołożona 1 elektroda i 1 wymieniona. Teraz ma stymulator z funkcją.reson.  ,defibrylator I kardiowerter. Dla mnie ta przebudowa to dobra opcja .Jest dużo lepiej. Pozdrawiam Was i zdrowia. Czy Ktoś wie co u Efien? Bet ?

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Jola Jola napisał(a):

Hej mój stymulator był na stałe a właściwie miał być ale miałam go tylko przez 3 miesiące miał 2 elektrody I miało być ok. Niestety wystąpił zespół postymulatorowy I zostałam przemeblowana na CRT-D. Nowa puszka dołożona 1 elektroda i 1 wymieniona. Teraz ma stymulator z funkcją.reson.  ,defibrylator I kardiowerter. Dla mnie ta przebudowa to dobra opcja .Jest dużo lepiej. Pozdrawiam Was i zdrowia. Czy Ktoś wie co u Efien? Bet ?

Ja mam Biotronik Entira 6 DR-T. Dwie elektrody. Mam blok w zasadzie całkowity między komorami, więc on cały czas sygnał musi puszczać. Zaraz idę do kardiologa, moja pani doktor wpisała mnie do jakiegoś programu i teraz mam wizyty z różnymi specjalistami kardiologi. Dziś mi holtera zakładają. 

Odnośnik do komentarza

Dziękuję bardzo za odpowiedzi🙂 Mam 35 lat. Profesor powiedział, że aorta jest w złym stanie i do tego jest już zwapniała zastawka, która przy okazji będzie wymieniana zapewne na biologiczną. Pewnie stąd decyzja o operacji. W listopadzie mam jeszcze wizytę w Aninie, zobaczę co tam powiedzą.

A czy przed operacją musieliście usuwać ósemki? Nie ma próchnicy, ale że jest jakaś zatoka to dentysta stwierdził, że trzeba. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.10.2024 o 08:52, Dorota35 napisał(a):

Witam.  

Jestem nowa na forum. Mam tętniaka aorty wstępującej (w TK 50mm) i zwężenie i niedomykalność dwupłatkowej zastawki aortalnej. Ogólnie leczę się w Aninie i tam kardiolog mówi, że można poczekać z operacją . Jednak byłam prywatnie u profesora Kusmierczyka, który kieruje mnie już na operację.  Chciałam się dowiedzieć jakie są Wasze doświadczenia w Klinice na Banacha gdzie pracuje Kusmierczyka a w Aninie. 

Z góry dziękuję za odpowiedź. 

Cześć @Dorota35

Ja byłam operowana na Banacha w stanie ostrym po pęknięciu tętniaka. Operowali mnie co prawda kardiochirurdzy z zespołu profesora Kuśmierczyka, ale pod jego nadzorem.  Powiem tak. Uratowali mi życie! W obecnej chwili, jestem pod opieką profesor Bilińskiej z ośrodka badań przesiewowych chorób układu sercowo-naczyniowego. Dorotko, jakbym wiedziała tak jak Ty, że mam tętniaka i że profesor Kuśmierczyk kieruje na operację, to już jutro byłabym spakowana do szpitala ! Nie czekaj ! Przy pęknięciu tętniaka okropny, przeszywający ból. I jak zapewne posiadasz już tą wiedzę, przeżycie w tej sytuacji można zaliczyć do cudu. Także nie namyślaj się i bierz życie w swoje ręce, a tętniaka oddaj kardiochirurgom z Banacha ! Pozdrawiam Ewa

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.10.2024 o 17:07, Stawski napisał(a):

A ja mam do Was pytanie. Jak z kondycją było po pół roku od operacji? Ja jak wychodzę na drugie piętro to muszę usiąść bo ostatnie pół piętra to jużsiłą woli idę. uda i łydki palą.... 

U mnie akurat zarówno przed jak i po było naprawdę dobrze. Nigdy nie byłem typem biegacza ale teraz spokojnie 3-4km robię na bieżni (staram się trzymać HR na zegarku poniżej 160) i bardzo polecam bieżnię i marszo biegi  bo na bieżąco monitorujesz czy się kondycja poprawia czy stoi w miejscu.

W dniu 10.10.2024 o 21:03, Dorota35 napisał(a):

Dziękuję bardzo za odpowiedzi🙂 Mam 35 lat. Profesor powiedział, że aorta jest w złym stanie i do tego jest już zwapniała zastawka, która przy okazji będzie wymieniana zapewne na biologiczną. Pewnie stąd decyzja o operacji. W listopadzie mam jeszcze wizytę w Aninie, zobaczę co tam powiedzą.

Ja miałem 36 lat, u mnie zastawka dwupłatkowa dobrze funkcjonująca (nie zwapniała) ciężka niedomykalność i przerost lewej komory były czynnikiem decydującym. Kardiolog i kardiochirurg byli zgodni. Na operację czekałem chyba z 2 lata w tym czasie zbyt dużo się nie zmieniło. Te zmiany postępują z reguły bardzo wolno do pewnego momentu aby potem przyśpieszyć - dlatego w sytuacji podbramkowej ECHO co 6 miesięcy. Zastawkę nadal mam swoja (naprawiona) + proteza aorty wstępującej. Jeśli chcesz mieć dzieci to oczywiście zastawka biologiczna i po 10-15 latach wymiana - tak mi się wydaje z tego co słyszałem.

W dniu 10.10.2024 o 21:03, Dorota35 napisał(a):

A czy przed operacją musieliście usuwać ósemki? Nie ma próchnicy, ale że jest jakaś zatoka to dentysta stwierdził, że trzeba. 

Ja usunąłem przed i zdecydowanie polecam. Ósemka to potencjalne źródło infekcji - lepiej wywalić niż się potem martwić. Oczywiście chirurgiczne usuwanie to w osłonie antybiotyków niezależnie przed czy po. Potem też higienizacja (skaling) zawsze z antybiotykiem.

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.10.2024 o 23:02, Efien napisał(a):

Cześć @Dorota35

Ja byłam operowana na Banacha w stanie ostrym po pęknięciu tętniaka. Operowali mnie co prawda kardiochirurdzy z zespołu profesora Kuśmierczyka, ale pod jego nadzorem.  Powiem tak. Uratowali mi życie! W obecnej chwili, jestem pod opieką profesor Bilińskiej z ośrodka badań przesiewowych chorób układu sercowo-naczyniowego. Dorotko, jakbym wiedziała tak jak Ty, że mam tętniaka i że profesor Kuśmierczyk kieruje na operację, to już jutro byłabym spakowana do szpitala ! Nie czekaj ! Przy pęknięciu tętniaka okropny, przeszywający ból. I jak zapewne posiadasz już tą wiedzę, przeżycie w tej sytuacji można zaliczyć do cudu. Także nie namyślaj się i bierz życie w swoje ręce, a tętniaka oddaj kardiochirurgom z Banacha ! Pozdrawiam Ewa

 

W dniu 10.10.2024 o 21:03, Dorota35 napisał(a):

Dziękuję bardzo za odpowiedzi🙂 Mam 35 lat. Profesor powiedział, że aorta jest w złym stanie i do tego jest już zwapniała zastawka, która przy okazji będzie wymieniana zapewne na biologiczną. Pewnie stąd decyzja o operacji. W listopadzie mam jeszcze wizytę w Aninie, zobaczę co tam powiedzą.

A czy przed operacją musieliście usuwać ósemki? Nie ma próchnicy, ale że jest jakaś zatoka to dentysta stwierdził, że trzeba. 

Narzeczony  był operowany rok temu również przez profesora  Kuśmierczyka na  Banacha . Zrobił to mini cięciem co w przypadku blizny jest super decyzja . Dzisiaj z perspektywy  czasu uważamy, że profesora  to mistrz w swoim fachu🩷 na ostatniej wizycie  u kardiologa sam lekarz stwierdził  ,że  tetniaka  zostal bardzo dobrze usunięty i gdyby nie świadomość  tego ,że operacja się odbyła nie ma śladu po tetniaku . Życzę dużo zdrówka 

Odnośnik do komentarza

Hej @shine258 . Ja miałam przecięty mostek. W sumie to do tej pory nie wiem dlaczego mam (oprócz blizny na mostku) siedmio centymetrową bliznę w pachwinie i dwie krzyżykowe blizny z dwóch stron pod żebrami. Niestety mam rozwarstwienie na całej aorcie i tętnicach. Przy protezie drugi tętniak. W ośrodku badań przesiewowych chorób układu sercowo- naczyniowego w Aninie pobrali mi krew na obecność choroby genetycznej- zespół Marfana. Muszę poczekać na wyniki jeszcze dwa miesiące. Dodam jeszcze, że profesor Kuśmierczyk jest nie tylko super specjalistą w dziedzinie kardiochirurgii, ale również specjalizuje się w zespole Marfana. No, ale ze mną nie chciał rozmawiać. To znaczy zawsze nie miał czasu na wytłumaczenie mi co się ze mną stało, jaką operację miałam itd. Dlatego nie darze go sympatią. Jeden z lekarzy, na moje pytanie co się ze mną stało odpowiedział: no co się stało? Rura pani pękła! No cóż. Lekarze. Ważne, że są mega specjalistami w swojej dziedzinie! A ja na spokojnie zapytałam wujka Google co to pęknięcie tętniaka iiiii… oczy mi wyszły z orbit ! Tylko i wyłącznie dzięki Nim żyje ! I to dosyć fajnie żyje. I na grzybki pójdę, i na rowerze pojeżdżę, i motocyklem z mężem, i winka kieliszek się napiję, albo naleweczki, i obrazy maluję, i kulinarnie się rozwijam ( może mnie w MasterChef zobaczycie 🤭🤣) i na wszystko mam czas ! Mam nadzieję, że tego czasu na takie fajne, spokojne życie jeszcze duuuuuuuuuużo będę mieć i jeszcze dłuuuuuuuuuugo będę żyć! Czego i Wam moi drodzy życzę 

Odnośnik do komentarza

Narzeczony ma bliznę na 8 cm plus dwie małe blizny pod zebrami które powstały wyniku wyciągnięcia drenów( jeden wyleciał w pierwszej dobie przez co blizna nieznacznie się powiększyła). Pobyt w szpitalu  narzeczony wspomina bardzo dobrze choć prawda jest to ,że profesor nie był wylewny do rozmów, ale za to było kilku innych lekarzy którzy zawsze odpowiadali  szczegółowo na wszystkie zadane pytania . Lekarz  prowadzący też był bardzo miły,konkretny. Narzeczony  kilka dni po wypisie   przebywał w szpitalu i podczas  drugiego pobytu  lekarze również byli na  duzy plus. Wspominając profesora  my korzystaliśmy z wizyt prywatnych na których otrzymaliśmy bardzo dużo informacji.

Odnośnik do komentarza

 

8 godzin temu, Sz_P napisał(a):

Witam. Przy kontrolnych badaniach echo serca lekarz stwierdził poszerzenie aorty wstępującej do 44 mm bez wady zastawki. Zalecanie echo za rok. Mam 50 lat , forma fizyczna b. dobra . Mam już się " martwić" , coś robić więcej ? Przepraszam za pytanie ale nie mam kogo zapytać.

Przede wszystkim trzeba zrobić wszystko, aby tętniak się nie powiększał. Literatura podaje, że generalnie jest to proces nieunikniony z tempem ok 0,50-1,5 mm na rok. Średnio. Są tacy którym idzie to szybciej, a są tacy którzy nie mają progresji i umierają z innych powodów. Masz jaszcze dość daleko do granicznych 55 mm, przy których ryzyko rozwarstwienia i pęknięcia jest stosunkowo wysokie i należy operować. Musisz wiedzieć na 100% czy zastawka aorty jest normalna, a nie dwupłatkowa, bo w tym drugim przypadku granica jest na 50 mm. Jeżeli masz mieć spokojniejszą głowę to powtórz badanie u innego lekarza, względnie rozważ TK z kontrastem o ile chcesz mieć pewność, że jest 44 mm, bo to może być nawet +/- 4 mm względem ECHO. Piszę na podstawie swoich osobistych doświadczeń z pomiarami przez lekarzy w ECHO (ostatnio miałem 52 mm, a inny lekarz wymierzył max. 47,5 co w TK zostało potwierdzone na 48 mm).

Nawet jeżeli miewasz ciśnienie lekko powyżej normy to rozważyłbym konsultację z lekarzem w celu obniżenia do prawidłowego 120/80, albo nawet 115/75. Nadciśnienie jest na pewno jednym z czynników, które będą generowały rozwój tętniaka. Odradzałbym także dźwiganie ciężarów (mi mówili powyżej 10 kg) i uprawianie sportów wymagających dużego wysiłku. Niestety bardzo trudno jest uzyskać informacje o tym jakie sporty są akceptowalne, a jakie nie. Ja np. zrezygnowałem ze sqasha, ale np. nadal jeżdżę na nartach, uważam tylko żeby nie upaść, bo lekarz mi powiedział, że to może sprzyjać. Mnie kardiochirurg też wspominał, że niekorzystne jest szarpanie czegokolwiek, w sensie gwałtownego ciągnięcia. Podobnie jak jednostajne podnoszenie czegokolwiek do góry o dużej wadze. Także chyba jednak do rozważenia jest rezygnacja z wysiłkowych sportów na rzecz takich bardziej umiarkowanych. Ale odpowiedzi precyzyjnych nie ma. Podobno jednak najważniejsze jest wyeliminowanie nadciśnienia, a nawet jego obniżenie. Jak zastawka jest w porządku to jesteś w dużo lepszej sytuacji, bo to byłby kolejny negatywny czynnik. 

Mnie lekarz także mocno obniżył lipidy jak dla pacjenta z wysokim ryzykiem kardiologicznym, mimo że miałem niewiele ponad normę. Najpierw dostałem statynę, a potem zamienił to na Suvardio Plus (rozuwastatynę i ezetymib), aby jeszcze bardziej obniżyć lipidy. Kazał mi też zażywać wit. D bo też ma podobno mieć pozytywny wpływ. 

Ja walczę o to, aby tętniak się nie powiększał, chociaż wiem że u mnie to nie jest kwestia CZY tylko KIEDY będzie operacja. Generalnie każdy Ci powie, że lepiej jak się jest młodszym, ale to nie takie oczywiste bo to jednak operacja wysokiego ryzyka, z dużą liczbą możliwych i niestety poważnych powikłań. Tobie jednak do operacji raczej daleko, o ile w ogóle. 

PS.
Jak nie masz ograniczeń finansowych, to ja bym sobie robił ECHO co pół roku. Przynajmniej do czasu jak zobaczę, że tętniak się nie powiększa.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, mjkmjk napisał(a):

 

Przede wszystkim trzeba zrobić wszystko, aby tętniak się nie powiększał. Literatura podaje, że generalnie jest to proces nieunikniony z tempem ok 0,50-1,5 mm na rok. Średnio. Są tacy którym idzie to szybciej, a są tacy którzy nie mają progresji i umierają z innych powodów. Masz jaszcze dość daleko do granicznych 55 mm, przy których ryzyko rozwarstwienia i pęknięcia jest stosunkowo wysokie i należy operować. Musisz wiedzieć na 100% czy zastawka aorty jest normalna, a nie dwupłatkowa, bo w tym drugim przypadku granica jest na 50 mm. Jeżeli masz mieć spokojniejszą głowę to powtórz badanie u innego lekarza, względnie rozważ TK z kontrastem o ile chcesz mieć pewność, że jest 44 mm, bo to może być nawet +/- 4 mm względem ECHO. Piszę na podstawie swoich osobistych doświadczeń z pomiarami przez lekarzy w ECHO (ostatnio miałem 52 mm, a inny lekarz wymierzył max. 47,5 co w TK zostało potwierdzone na 48 mm).

Nawet jeżeli miewasz ciśnienie lekko powyżej normy to rozważyłbym konsultację z lekarzem w celu obniżenia do prawidłowego 120/80, albo nawet 115/75. Nadciśnienie jest na pewno jednym z czynników, które będą generowały rozwój tętniaka. Odradzałbym także dźwiganie ciężarów (mi mówili powyżej 10 kg) i uprawianie sportów wymagających dużego wysiłku. Niestety bardzo trudno jest uzyskać informacje o tym jakie sporty są akceptowalne, a jakie nie. Ja np. zrezygnowałem ze sqasha, ale np. nadal jeżdżę na nartach, uważam tylko żeby nie upaść, bo lekarz mi powiedział, że to może sprzyjać. Mnie kardiochirurg też wspominał, że niekorzystne jest szarpanie czegokolwiek, w sensie gwałtownego ciągnięcia. Podobnie jak jednostajne podnoszenie czegokolwiek do góry o dużej wadze. Także chyba jednak do rozważenia jest rezygnacja z wysiłkowych sportów na rzecz takich bardziej umiarkowanych. Ale odpowiedzi precyzyjnych nie ma. Podobno jednak najważniejsze jest wyeliminowanie nadciśnienia, a nawet jego obniżenie. Jak zastawka jest w porządku to jesteś w dużo lepszej sytuacji, bo to byłby kolejny negatywny czynnik. 

Mnie lekarz także mocno obniżył lipidy jak dla pacjenta z wysokim ryzykiem kardiologicznym, mimo że miałem niewiele ponad normę. Najpierw dostałem statynę, a potem zamienił to na Suvardio Plus (rozuwastatynę i ezetymib), aby jeszcze bardziej obniżyć lipidy. Kazał mi też zażywać wit. D bo też ma podobno mieć pozytywny wpływ. 

Ja walczę o to, aby tętniak się nie powiększał, chociaż wiem że u mnie to nie jest kwestia CZY tylko KIEDY będzie operacja. Generalnie każdy Ci powie, że lepiej jak się jest młodszym, ale to nie takie oczywiste bo to jednak operacja wysokiego ryzyka, z dużą liczbą możliwych i niestety poważnych powikłań. Tobie jednak do operacji raczej daleko, o ile w ogóle. 

PS.
Jak nie masz ograniczeń finansowych, to ja bym sobie robił ECHO co pół roku. Przynajmniej do czasu jak zobaczę, że tętniak się nie powiększa.

Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź dużo mi dała. .Już dużo więcej wiem dzięki temu forum . Jestem na forum dlatego że w aplikacji i ipk ( po wizycie ) odczytałem rozpoznanie 171.2 tętniak odcinka piersiowego (lekki szok). W czasie wizyty lekarz nie dał mi odczuć że jest to duży problem  tylko "spotykamy się za rok" (nie neguje jego fachowości). Jestem bez objawowy , w dobrej kondycji . "Znajoma od znajomego "wpisała mnie na TK . Jeżeli będzie kogoś interesowało to chętnie podzielę się z moim przypadkiem. Jeszcze raz dzieki 

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie. Mam na imię Tomek i 47lat. Śledzę ten wątek już od kilku dni. Ogromnie się cieszę bo rozwiał wiele moich wątpliwości. Mam jednak kilka pytań na które nie doszukałem się odpowiedzi. Po Nowym Roku prawdopodobnie, gdyż nie mam jeszcze konkretnego terminu będę miał operacje wycięcia tetniaka aorty wstępującej 5cm i próbę naprawy bądź wymiany zastawki dwuplatkowej z lekką niedomykalnością. 

Zatem jak to wygląda zaraz po operacji? Jak się człowiek myje, załatwia w pierwszych dobach bo mnie to przeraża? 

Kiedy po udanej operacji bedzie można wsiąść za kierownicę? Czy zakaz jest spowodowany bólem czy raczej możliwością  jakiegoś zawału lub czymś takim? 

Czy osoby w pełni już zrehabilitowane mogą bez problemu podnosić ciężary w okolicy 20kg? Czy czuć wtedy jakiś dyskomfort? Teraz odczuwam dziwne naprężenia w mostku gdy coś podnoszę lub próbuje coś sięgnac wysoko. 

I jeśli wymienią mi zastawke na mechaniczną i będę musiał brać leki to jak sobie radzić z okazyjnym piciem alkoholu? Jeśli chciałbym na jakieś uroczystości w sobotę się napić to wystarczy nie wziąć leku w tym dniu czy w dniu wcześniejszym? Jak to jest gdy ktoś się skaleczy przy tym leku? Czy za każdym razem trzeba jechać do szpitala? 

Nie ukrywam że bardzo się boję ale to forum dość mocno mnie uspokoiło. Po przeczytaniu 90% postów czuje się tu jak w rodzinie :)) 

Pozdrawiam serdecznie. 

Odnośnik do komentarza

Tomasz76, będzie dobrze - też mam dwupłatkową - z sukcesem naprawioną w 2022 - u mnie była ciężka niedomykalność i przerost lewej komory. 

Zaraz po operacji OIOM pierwszy i drugi dzień - ciężki czas ale dostajesz leki i jakoś leci. Drugiego dnia przenoszą Cię na oddział normalny to już można wstać i sobie pochodzić - ale bez szaleństw. Potem już powoli każdego dnia powinno być coraz lepiej. Ogólnie przez tydzień boli klata i kręgosłup bardzo - w nocy nie da się spać. Marzysz o tym, aby pójść już do domu zjeść i się wyspać. Trzeciego dnia można się wykąpać i ogolić. Każdego kolejnego dnia życie jest coraz lepsze. Jak dobrze pójdzie to około 7 dnia wypis. Polecam od razu pójść do kardiologa i monitorować w ECHO czy wszystko dobrze się goi. Dostaniesz masę leków (beta blokery) więc możesz czuć się tak sobie - z czasem się wszystko unormuje - poza tym, że kręgosłup boli bo nie można spać na boku.

Klata też boli więc kołem kierownicy raczej od razu nie pokręcisz - tak do miesiąca. Po miesiącu jak kardiolog stwierdzi, że wszystko jest dobrze to możesz już jeździć.

U mnie powiedzieli, że klata całkowicie zrośnie się po 2 miesiącach i faktycznie tak było - ale z pływaniem to miałem problem rok. Niby nic się nie działo ale po prostu nie było to komfortowe więc unikałem. Naprężenia i stuki w mostku miałem przed operacją i po również są 🙂

Ćwiczę siłowo ale rekordów nie biję - ustawiam ciężar tak aby zrobić spokojnie 12+ powtórzeń - ogólnie jak teraz podrzucasz 20kg to i po operacji będziesz podrzucał tylko nie od razu.

Z mechaniczną jak ustabilizujesz INR to będziesz widział na ile możesz sobie pozwolić. Z tego co mi mówiono 1 - 2 lampki wina nie zaszkodzą - sam będziesz robił sobie badania to będziesz widział jaki masz INR. Tylko poważne zranienia i wypadki są problemem. W większości przypadków i tak byś jechał na szycie - tutaj po prostu sprawa robi się pilna. Na rower zawsze bierzesz kask.

Najważniejsze przed operacją wyleczyć wszystkie potencjalne źródła infekcji - stomatologia musi być idealnie zrobiona.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Danielu za odpowiedzi, bardzo mi pomogły.

Najbardziej zależy mi na najszybszym powrotem za kółko gdyż mieszkamy za miastem a, ja jestem jedynym kierowcą w domu. Wiadomo że pierwsze dni będzie ciężko ale mam nadizeje że po dwóch czy trzech tygodniach będę w stanie przejechać chociaż do sklepu. 

Mam jeszcze pytanie odnośnie szwów. Chirurg mi powiedział że będę spinany jakimiś klamrami i że one już zostaną wewnątrz. Nie dopytalem z jakiego materiału są zrobione. Czy będę je czuł w sobie cały czas? I czy jeśli to jest jakiś metal to czy nie będę pikał na bramkach na lotniskach? 🙂

Odnośnik do komentarza

Witam!

Śledzę ten wątek od kilku dni. 

W rodzinie w ramach rutynowych badań zdiagnozowano tętniaka aorty ok 6cm. Po dwukrotnym wykonaniu TK stwierdzono że do pękniecia już doszło (nie mamy pojęcia jak to możliwe) i rana jest zabliźniona skrzepem, i tętniak jest nim "osłoniety". Nie było żadnych objawów, lub zostały zlekceważone, jednak z tego co czytam w internecie pęknięcie oznacz wykrwawienie.... 

Początkowo miała zostać przeprowadzona operacja, jednak chirurg naczyniowy wydał opinie że operacją obarczona jest wysokim ryzykiem przede wszystkim udaru i zalecił obserwacje i zmiane trybu życia. Operacja zostanie przeprowadzona w ostateczności. 

Czy ktoś miał już taką sytuacje że do rozpoznania doszło po pęknięciu?

Czy możecie polecić jakiś chirugów naczyniowych no dodatkowej konsultacji na postawie wyników badań? 

Odnośnik do komentarza

Patkin,

dla mnie ten przypadek jest niesamowity. Zawsze słyszałam, że pęknięcie aorty to wykrwawienie i przy braku szybkiej pomocy następuje śmierć. Ach życie, ciągle nas zaskakuje. Całe szczęście, że nic złego się nie stało. 

Operacja serca, tętniaka zawsze jest obarczona ryzykiem. Zawsze może oderwać się skrzep i zatkać lub ograniczyć drożność przepływu krwi. Hmm...

Czy powiedziano pacjentowi co ma obserwować? Mnie tętniak nie bolał, a rósł  i był bardzo tętniący podczas operacji (słowa lekarza). Zmienić tryb życia można, wręcz należy, ale to jest jakiś proces.... 

Myślę, że ja bym szukała jeszcze jednej opinii specjalisty w dobrych ośrodkach, z dużym doświadczeniem. Nie twierdzę, że dotychczasowa jest zła. Tak, tylko dla swojej pewności bym tak postąpiła. 

Pozdrawiam i informuj o przebiegu leczenia. 

 

Odnośnik do komentarza

@Tomasz76, moim zdaniem te klamry są z tytanu i faktycznie jak dotykasz mostka z góry na dół to można wyczuć jakieś łączenia - ale tego ani nie widać ani nie czuć w niczym to też raczej nie przeszkadza. Oczywiście warunkiem jest, że mostek jest dobrze złożony i zdążył się prawidłowo zrosnąć. Na lotnisku nie miałem żadnych problemów.

@patkin, nie napisałeś którego odcinka aorty to dotyczy - ale jeżeli szpital tego nie wykluczył - to ja bym próbował u kardiochirurgów - szczególnie tych specjalizujących się w zabiegach na aorcie. Tutaj na pewno wspominani już na forum prof. Kazimierz Widenka, dr Maciej Kolowca szpital KSW nr 2 w Rzeszowie oraz prof. Mariusz Kuśmierczyk WUM Warszawa. 

Odnośnik do komentarza

Cześć
Trudne pytanie. Przede wszystkim dlatego, że to lekarz operuje, a nie ośrodek. Gdyby były powszechnie znane wskaźniki powikłań dla poszczególnych zabiegów to można byłoby się tym kierować. Ale i to nie zawsze byłoby miarodajne, bo na wyniki składa się praca różnych lekarzy i wcale nie musisz trafić na tego najlepiej wyoperowanego.

Ja jestem jeszcze przed operacją i ciągle zadaje sobie podobne pytanie, bo mieszkam w Krakowie i teoretycznie mamy tutaj silny ośrodek kardiochirurgiczny. Ale nawet na tym forum bardzo często czyta się "prof. Kuśmierczyk", albo zachwala się innych konkretnych lekarzy z nazwiska. Pytanie jednak ciągle pozostaje otwarte - kto konkretnie zostanie do Ciebie rozpisany? Czy właśnie ten wielki specjalista, czy jednak rezydent a w najlepszym wypadku będzie mu tylko asystował ten guru kardiochirurgii (w najlepszym, bo przecież może mu asystować jakiś inny kardiochirurg). Trzeba mieć albo duże szczęście, albo solidne znajomości, aby być operowanym przez konkretnego lekarza. Pozostaje jeszcze łapówka, ale to już chyba nie funkcjonuje w dużych ośrodkach, lub jej ucywilizowana forma w postaci licznych, prywatnych konsultacji przed operacją. 

Mnie się wydaje, że decydujące powinno być to jaki rodzaj operacji preferujesz i czy w ten sposób zostaniesz zoperowany w ośrodku, który wybierasz. Przykładowo, ja słyszałem, że niektórzy przy operacjach tętniaka z zastawką jednak wszczepiają biologiczną zastawkę (te nowoczesne - długotrwałe). Ktoś pisał, że w takiej sytuacji nie trzeba stosować antykoagulantów. Oczywiście znane mi są zalety i wady biologicznych zastawek, ale jeszcze lepiej znane mi są konsekwencje stosowania antykoagulantów do końca życia. Wiem, że niektórzy będą mnie przekonywali, że da się z tym żyć i wcale nie jest takie uciążliwe, ale jakbym mógł to wolałbym tego uniknąć. Doustne antykoagulanty to jest czynnik, który nie tylko zmniejsza komfort życia, ale przede wszystkim musi być brany pod uwagę w każdym rodzaju leczenia w przyszłości (interakcje). I wcale nie mam na myśli tylko tych "krwawych" procedur. Jak ktoś jest młody, to ma to mniejsze znaczenie, ale jak jest się osobą starszą i pojawiają się kolejne  schorzenia, to niestety będzie miało to bardzo duże znaczenie. Wspominasz coś o plastyce zastawki, a są ośrodki, które preferują jednak jej wymianę. Chociaż prawda jest taka, że chyba dopiero jak się otworzy pacjenta to wiadomo na 100% co można zrobić. Tak mi powiedział mój kardiochirurg prowadzący. 

Drugim czynnikiem, który brałbym pod uwagę, jest odległość od miejsca zamieszkania. Te operacje są jednak obarczone dużym ryzykiem powikłań. Wygodnie jest mieć niedaleko do lekarza i ośrodka, który Cię operował. Poza tym jak coś pójdzie "nieidealnie" i pobyt w szpitalu będzie się przedłużał, to i rodzina będzie miała wygodniej z dotarciem do Ciebie, dostarczeniem jakichś potrzebnych rzeczy, czy tylko odwiedzeniem. 

Także podsumowując, ja bym na 1. miejscu stawiał preferowany sposób operacji (zakładam, że jest wybór, bo czasem go po prostu nie ma i można coś zrobić wszędzie tylko w jeden sposób). Na 2. miejscu byłaby dla mnie odległość. Na 3. miejscu chyba też postawiłbym relacje z lekarzem, który będzie mnie operował (o ile je mam i jest szansa, że do niego trafię). Ja jestem z tym bardzo przerażonych operacją (już tylko każde kolejne ECHO dla mnie bardzo duży stres), także to zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, które nie każdy lekarz umie zbudować, są dla mnie bardzo ważne. 

Może w czymś się mylę, to poprawią mnie inne osoby z grupy, które mają to już za sobą, ale ja bym się tym kierował. A niestety chyba będę niebawem musiał. 

Odnośnik do komentarza

Cześć. Mam niedomykalność zastawki aortalnej, ustalony termin wymiany zastawki na początek lutego tego roku w JP2 w Krakowie. Operował mnie będzie docent Filip. Będę miał wszczepioną zastawkę biologiczną. Im bliżej terminu tym strach coraz większy... Cieszę się że tu trafiłem bo wasze posty trochę mnie uspokoiły. 

Czy ktoś z was żałował kiedyś że wybrał taką a nie inną zastawkę? Bo ja z początku byłem za mechaniczną - nie chciałbym mieć reoperacji, a mam 38 lat więc to raczej pewne że taka mnie czeka gdy dostanę zastawkę biologiczną. Więc nie jestem do końca przekonany... 

Odnośnik do komentarza

@joeblackCiesz się, że tylko zastawka, bo pewnie z małego dostępu Ci zrobią, bo nie wiem czy można przezcewnikowo. Jeżeli dadzą Ci tę nowej generacji to ona ma wytrzymać ponad 20 lat, a za ten czas wynajdą nowe metody leczenia.

W jakimś sensie zazdroszczę Ci. 

Ja trafiłeś na doc. Filipa? Prywatnie? Też chciałem do niego, ale w poradni nie przyjmuje. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, joeblack napisał(a):

Czy ktoś z was żałował kiedyś że wybrał taką a nie inną zastawkę? Bo ja z początku byłem za mechaniczną - nie chciałbym mieć reoperacji, a mam 38 lat więc to raczej pewne że taka mnie czeka gdy dostanę zastawkę biologiczną. Więc nie jestem do końca przekonany... 

Tym bardziej wybrałbym zastawkę biologiczną, mimo że prawdopodobna będzie ponowna operacja. Po prostu nie chciałbym być przez tyle lat ograniczony stosowaniem antykoagulantów.

Z drugiej strony warto byłoby poradzić się lekarza, bo może masz jakieś szczególne czynniki, które doprowadziły do uszkodzenia naturalnej zastawki i to samo szybko się stanie z biologiczną protezą? Wtedy mechaniczna może być nie tyle lepszym, co koniecznym wyborem. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×