Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Efien napisał(a):

Tak, jestem w tych 2% statystycznego cudu 🥹 tak jak pisałam wcześniej nie wiedziałam, że mam tętniaka. Żadnych objawów. Rano byłam w pracy(kasjer-sprzedawca)do 14:00. Po pracy pojechałam do Mławy (takie tam babskie zakupy). Wszystko było w porządku. Zadzwoniłam do męża, że wracam już do domu. Z Mławy do domu mamy około 20 kilometrów. Jadę, wyprzedziłam samochód i raptem tuż przed wjazdem do wsi okropny ból w klatce piersiowej. Przestałam dobrze widzieć i cały czas okropny ból w klatce i tak jakby w łopatce. Zjechałam na pobocze, zaraz za przystankiem pośrodku wsi. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam 112. Powiedziałam, że mam zawał, a gdzie jestem nie wiem. Nikt się nie zatrzymał przy mnie. Dopiero jak przyjechał autobus, wysiadła z niego młoda dziewczyna i ona mi pomogła. Przejęła ode mnie telefon i powiedziała gdzie jestem, jak się nazywam itd. Zadzwoniła też do męża.  Jak przyjechała straż pożarna ( bo karetka jechała do mnie z Płocka!) zaczęłam wymiotować, zdrętwiały mi ręce i nogi, potem zaczęłam tracić przytomność. W przebłyskach widziałam męża-ból, strażaka- ból, środek karetki- ból i sufit na SOR w Mławie - ciemność. Tyle co pamiętam. Cudem obudziłam się 3 dni później na OIOMIE w Warszawie na Banacha. Około 15:30 pękł mi tętniak, o 17:45 zostałam przyjęta na SOR (tego i co było dalej nie pamiętam), a o 22:30 wezwano do mnie transport lotniczy nie dając mężowi żadnej nadziei że przeżyję. Boli, bardzo boli. Bardzo boję się tego bólu po raz drugi. Wszystkie tętnice mam rozwarstwione i drugiego tętniaka 47mm. Niestety nie mogę być teraz operowana, ponieważ ryzyko operacji jest zbyt wysokie. Także… nie dopuszczaj do wysokiego ciśnienia i przyjmuj leki rozrzedzające krew, a będziesz żyć tak jak ja 

Historia jak z filmu.

Ja o swoich problemach też dowiedziałem się przypadkowo na etapie 46 mm. Ciśnienie tzw. prawidłowe wysokie, ale po diagnozie zacząłem brać leki i trzymam je w granicach 120/80. Kontroluję się co pół roku, ale chciałem wiedzieć czy nie ma jakichś objawów przepowiadających tragedię, bo staram się żyć normalnie tak długo jak się da zanim dojdę do wymiaru granicznego. Po Twoim przykładzie rozumiem, że może nie być żadnych sygnałów ostrzegawczych. 

Ty też dbaj o siebie. Dużo zdrowia życzę. 

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, mjkmjk napisał(a):

Historia jak z filmu.

Ja o swoich problemach też dowiedziałem się przypadkowo na etapie 46 mm. Ciśnienie tzw. prawidłowe wysokie, ale po diagnozie zacząłem brać leki i trzymam je w granicach 120/80. Kontroluję się co pół roku, ale chciałem wiedzieć czy nie ma jakichś objawów przepowiadających tragedię, bo staram się żyć normalnie tak długo jak się da zanim dojdę do wymiaru granicznego. Po Twoim przykładzie rozumiem, że może nie być żadnych sygnałów ostrzegawczych. 

Ty też dbaj o siebie. Dużo zdrowia życzę. 

Odnośnik do komentarza

Mój mąż jeszcze w śpiączce farmakologicznej, cały czas pracuje sztuczna nerka. Wczoraj był spokojny, reagował na  mój głos. Ja mówiłam do niego cichutko, śpiewałam piosenki, a tymczasem pielęgniarki kazały mi nim potrząsać i głośno mówić. Operacja się udała tylko musimy czekać na zregenerowanie się układu nerwowego. Czekam z wiarą, że się obudzi.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, skowgosi napisał(a):

Mój mąż jeszcze w śpiączce farmakologicznej, cały czas pracuje sztuczna nerka. Wczoraj był spokojny, reagował na  mój głos. Ja mówiłam do niego cichutko, śpiewałam piosenki, a tymczasem pielęgniarki kazały mi nim potrząsać i głośno mówić. Operacja się udała tylko musimy czekać na zregenerowanie się układu nerwowego. Czekam z wiarą, że się obudzi.

Pielęgniarki mają rację co do tego żeby mówić głośno. Ja byłam trzy dni w śpiączce. Słyszałam jakby w studni. Będzie dobrze. Obudzi się 

Odnośnik do komentarza

Ziober80,

Zaglądam na forum, choć mniej jestem aktywna niż początkowo . 

Pytasz prawdopodobnie o Ewę Zasztoft... Nie pamiętam dokładnie nicka. Zrozumiałam na innym wątku, już jakiś czas temu, że nasza Koleżanka  odeszła. Było to dla mnie bardzo przykre.  Ewa starała się być bardzo aktywną kobietą i pomocną każdemu. Bardzo wspierała wszystkich. Była też poważnie chora. 

Bet

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.03.2024 o 08:01, mjkmjk napisał(a):

Wiesz kto Cię konkretnie operował? Ja też rozważam tam operację, ale nie wiem czy to jest najlepszy adres. Zastanawiam się czy mimo, że będzie to znacznie trudniejsze organizacyjnie, nie zdecydować się jednak na Warszawę.

mjkmjk, jak jesteś z południa Polski to ja Ci polecam Rzeszów - tam byłem leczony - szczególnie prof. Widenka i dr Kolowca. Ten drugi specjalizuje się w leczeniu tętniaków i naprawach zastawek aortalnych. Ma profil na portalu znany lekarz więc jeśli potrzebujesz rzetelnej opinii medycznej to polecam. Złotym standardem leczenia tętniaków aorty jest operacja Davida - ale wykonuje się ją tylko wtedy gdy zastawka aortalna rokuje na przyszłość i jest to niestety zabieg bardziej skomplikowany technicznie niż operacja Bentala.

W dniu 21.03.2024 o 18:51, Efien napisał(a):

Tak, jestem w tych 2% statystycznego cudu

Efien, to prawdziwy cud, że żyjesz. W innym wątku pytałaś o opiekę kardiologiczną, czy szpital na Banacha nie może Cię nie objąć ? 

Odnośnik do komentarza

@Daniel34, dzięki za info. U mnie niestety trudny temat z zastawką. Echo imałem robione już 6 razy w ciągu 2,5 roku i do tego TK. Żaden lekarz nie umie powiedzieć czy na 100% jest dwupłatkowa czy prawidłowa. Wpisują tylko podejrzenie zastawki dwupłatkowej. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to jest trudne do jednoznacznej identyfikacji w USG. Nie wiem czy sama dwupłatkowość jest wskazaniem do Bentala, żeby wszystko zrobić za jednym zamachem. 

U mnie serce poza tym wydaje się być w porządku. Tak przynajmniej rozumiem opis:
Wielkość jam serca w normie. Poszerzona aorta wstępująca (47 mm). Pień płucny nieposzerzony. Grubość i kurczliwość ścian lewej komory prawidłowa, FW ok. 65%, bez wyraźnych odcinkowych zaburzeń kurczliwości. Prawidłowy profil napływu mitralnego. Prawdopodobnie dwupłatkowa zastawka aortalna (umiarkowana widoczność). Łagodna niedomykalność aortalna i trójdzielna. Bez płynu w worku osierdziowym. Skrzeplin nie uwidoczniono. Niskie prawdopodobieństwo nadciśnienia płucnego. Przecieku na poziomie przegród serca w badaniu TTE nie uwidoczniono.

Odnośnik do komentarza

Ja siedzę na rehabilitacyjnym, mam częściej migreny niż miałem, ale ponieważ jestem wysycony paracetamolem, to kończy się na aurze. Poza tym czuję się dobrze, mostek boli i trochę żebra (3 musieli mi złamać żeby się dostać głębiej do serca. Mam za wysoki inr i wczoraj rozdrapalem sobie strupki w nosie - krew się lała jakby mi ktoś pięścią przywalił. Poza tym jest dobrze, nie mam gorączki ani żadnej wydzieliny z ran. Wszystko ładnie zasycha. Przestali mi dawać zastrzyki w brzuch na krzepliwość, bo musi spaść teraz. Dwa dni temu było 3,14 wczoraj 3,1. Także pomału ku lepszemu. Mam wyjść 10-11 kwietnia. 

Odnośnik do komentarza

No niestety. Przyszła na mnie kolej. Przez 2 lata w kolejnych badaniach badaniach aorta miała stabilne 46-48 mm (zależy kto i na czym mierzył). Łudziłem się, że będzie dobrze, ale niestety dzisiaj okazało się, że 51-52 mm, czyli od września urosło co najmniej 4 mm. Nie mam pojęcia co się stało, że tak nagle urosło. Jedyne co się w moim życiu zmieniło to zacząłem regularnie chodzić na bieżni żeby zrzucić zbędne kilogramy. Bez szaleństwa, ok. 60 minut dziennie z prędkością 6 km/h, więc można powiedzieć - szybki marsz. Zresztą to już chyba bez znaczenia, bo magiczne 50 mm przekroczone. We wtorek wizyta u kardiochirurga, więc może coś powie o terminie i zakresie operacji. Muszę kupić piżamę i uporządkować trochę osobistych spraw. 

Odnośnik do komentarza

Spokojnie. Wylecz zęby i zrób prześwietlenie panoramiczne czy nie masz stanu zapalnego. 90%powikłań się bierze z gęby. Zbadaj crt teraz i ze dwa dni przed zabiegiem. W szpitalu też ci zmierzą. U mnie to nic nie dało, bo wyniki dobre a skończyło się na zapaleniu płuc i ledwo z tego wyszedłem. Ale zawsze zwiększasz swoje szanse. Kto wie co by było jakbym zębów nie wyleczył. Pierwsze dwa-trzy dni po zabiegu będą ciężkie, ale jeśli nie będzie powikłań to potem będzie coraz lepiej. Zastawkę sztuczną słychać i mnie to osobiście wkur..a ale ja mam jak się dowiedziałem teraz na rehabilitacyjnym spektrum adhd 🙂 45 lat o tym nie wiedziałem 🙂 Dasz radę potem wszystko robić. Mnie czeka jeszcze rozrusznik na stałe. Nie wierzę że serce się zregeneruje skoro tyle czasu nie ma reakcji (99% czasu podaje rozrusznik)

popłać wszystkie rachunki na miesiąc do przodu. Nie będziesz się martwić jak będziesz leżał. Weź sobie wałek/jasiek pod głowę, pomoże w spaniu. Weź wodę w małych butelkach, będzie ci się chciało pić. Weź musy owocowe w tubkach, nie będziesz miał siły jeść na początku, a to fajnie zapcha. 
bedzie dobrze! 

Odnośnik do komentarza

Z zębami mam porządek. Nie jestem dentystą, ale z branżą mocno związany, więc tu się nie martwię. Mam dużą świadomość problemu i na pewno przypilnuję sobie tego obszaru. 

Dla pewności na pewno zrobię jeszcze drugie ECHO i TK, aby wykluczyć błąd pomiaru, chociaż wiem, że to bez większego znaczenia, bo pomylić się można o 1 mm, a nie o 4.

Jak szybko dostałeś termin operacji po tym jak zapadła decyzja, że jest ona niezbędna? 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Stawski napisał(a):

Mnie czeka jeszcze rozrusznik na stałe. Nie wierzę że serce się zregeneruje skoro tyle czasu nie ma reakcji (99% czasu podaje rozrusznik)

Zastanawiam się dlaczego masz ten rozrusznik. Masz powikłanie w postaci bloku serca? A może wcześniej miałeś już jakiś inny problem z sercem oprócz zastawki i aorty?

Odnośnik do komentarza

Odkąd się dowiedziałem że tętniak ma. 50mm to około dwa lata minęły, ale mnie się nie spieszyło jakoś szczególnie.  Ucięli mnie skierować w grudniu 23 ale powiedziałem że muszę dociągnąć semestr (jestem nauczycielem) 

przy operacji musieli mi dużo zwapnienia usunąć i jedna komora serca jest ok i „daje impuls” ale druga komora nie chce go przyjąć i to musi lecieć z rozrusznika. 

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Stawski napisał(a):

Odkąd się dowiedziałem że tętniak ma. 50mm to około dwa lata minęły, ale mnie się nie spieszyło jakoś szczególnie.  Ucięli mnie skierować w grudniu 23 ale powiedziałem że muszę dociągnąć semestr (jestem nauczycielem) 

przy operacji musieli mi dużo zwapnienia usunąć i jedna komora serca jest ok i „daje impuls” ale druga komora nie chce go przyjąć i to musi lecieć z rozrusznika. 

Teraz jesteś na oddziale rehabilitacyjnym w tym samym szpitalu czy gdzieś indziej? Musiałeś to jakoś organizować, załatwiać, czy po prostu Cię przenieśli po operacji na ten oddział.

Miałeś prowadzącego kardiochirurga ze szpitala JPII? Jak masz czas to czy możesz napisać jakie badania, konsultacje musiałeś wykonać przed operacją i ile Ci to czasu zajęło? 

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.04.2024 o 17:03, mjkmjk napisał(a):

No niestety. Przyszła na mnie kolej. Przez 2 lata w kolejnych badaniach badaniach aorta miała stabilne 46-48 mm (zależy kto i na czym mierzył). Łudziłem się, że będzie dobrze, ale niestety dzisiaj okazało się, że 51-52 mm, czyli od września urosło co najmniej 4 mm. Nie mam pojęcia co się stało, że tak nagle urosło. Jedyne co się w moim życiu zmieniło to zacząłem regularnie chodzić na bieżni żeby zrzucić zbędne kilogramy. Bez szaleństwa, ok. 60 minut dziennie z prędkością 6 km/h, więc można powiedzieć - szybki marsz. Zresztą to już chyba bez znaczenia, bo magiczne 50 mm przekroczone. We wtorek wizyta u kardiochirurga, więc może coś powie o terminie i zakresie operacji. Muszę kupić piżamę i uporządkować trochę osobistych spraw. 

Czy to już jest wskazanie do operacji? Z tego co wiem to operują powyżej 55?

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, mjkmjk napisał(a):

Teraz jesteś na oddziale rehabilitacyjnym w tym samym szpitalu czy gdzieś indziej? Musiałeś to jakoś organizować, załatwiać, czy po prostu Cię przenieśli po operacji na ten oddział.

Miałeś prowadzącego kardiochirurga ze szpitala JPII? Jak masz czas to czy możesz napisać jakie badania, konsultacje musiałeś wykonać przed operacją i ile Ci to czasu zajęło? 

Jestem na oddziale rehabilitacyjnym w szpitalu jp2. Normalnie, jak nie ma powikłań to kierują Cię do Rabki albo Rymanowa po 8-9 dniach na pooperacyjnej. Mnie dali tutaj, bo się bali. 🙂 po przywróceniu krążenia serce stanęło mi 3 razy, dlatego woleli mnie mieć pod ręką jakby co. No i ja wyszedłem po 12 dniach z pooperacyjnej przez to zasrane zapalenie płuc. 
moim lekarzem prowadzącym został docent Filip, i on mnie operował. Skierowała mnie do niego moja pani kardiolog, do której chodzę prywatnie. 
jak dostaniesz skierowanie, to powinni zadzwonić do Ciebie z sekretariatu kiedy masz operację. 
mnie mają wypisać w środę, po tym mam 3 tygodnie L-4 wystawione przez panią doktor z tego oddziału rehabilitacyjnego, potem muszę iść po kolejne do rodzinnego. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×