Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. Panowie 🙂 podjęli ciekawy temat. Ja o swoich tętniakach dowiedziałam się po tomografii przed operacją serca. Zapadła decyzja o wymianie dwóch zastawek w tym metodzie Bentalla, że względu na tętniaki. Dostałam też info o rozwarstwieniu na aorcie brzusznej, podejrzeniu. Ostatnio zrobiłam prywatne USG brzucha i lekarz nie potwierdził, uznał że aortą ma właściwe wymiary. Pewnie zapiszę się na kontrolę do poradnii, bo dostałam z Anina takowe skierowanie, ale czekanie mnie stresowało, a i wybór poradnii trudny. Sporo prywatnych lub lekarze naczyniowcy specjalizują się w żylakach nóg. Co do spowalniania wady to być może pomagają w tym leki odciążające serce. Dlatego wizyty kontrolne są ważne. Ważna jest też antybiotykoterapia przed zabiegami. U mnie druga i trzecia operacja wynikła po izw. I nie wiem w którym momencie doszło do zakażenia. Może antybiotyki były za słabe, może zabiegi nie sterylne? Może zadrapanie? Co do przyczyn tętniaka to z listy elementów je tworzących u mnie może być wysoki cholesterol. Owszem dużo pochłaniam słodyczy, ale też nie panuję nad stresem, więc może kortyzol też zwiększa cholesterol. Polecam też szczepienie przeciwko grypie i leczenie zębów. Piszę o tym ostatnim, a jednocześnie mam doła, bo moja pierwsza wizyta po operacji skończyła się wyrwaniem zęba i info o słabej ósemce. Bardzo się podłamałam. Nie dość, że tak strachliwa to straciłam zaufanie do tego stomatologa. Nie zapisałam się do niego, a do innego odwlekam, co bardzo mnie stresuje. Za miesiąc pewnie stracę kolejne zęby 😞

 

Odnośnik do komentarza
Gość Krystian30
42 minuty temu, Gość Adam napisał:

Krystianie,

Tak, zastawka momentalnie z umiarkowanej na bardzo ciężka o fali wzrotnej potężnej.

Nie pamiętam dokładnie ile urósł tętniak, nie jestem w domu w chwili obecnej, ale pamiętam że przed tymi 10 miesiącami przy opuszce aorty wstępującej był zapis że górna granica wielkości osiągnięta, strzelam że to było 40mm tak mi się wydaje, po 10 miesiącach było już 47mm, dodam że między czasie zmieniłem pracę na bardzo stresująca, ludzie którzy są poprostu toksyczni i wyznają powiedzenie po trupach do celu. Wydaje mi się że to czynnik wspierający tą regresję. Tak traktowanie lekarzy na NFZ w Polsce jest fatalne, choć nie zawsze, wkoncu miałem operację na fundusz. 😉

No to szybka progresja aż w sumie przerażająco szybka. Ja już nie pamiętam jaki mam wymiar aorty, nie zwracałem na to uwagi. Rzucę okiem wieczorem i napisze. Niestety moja praca to też sam stres, zresztą ja od zawsze słabo sobie radziłem ze stresem więc muszę nad tym popracować dla własnego i rodziny dobra. 

15 minut temu, Gość Noni napisał:

Witam Wszystkich. Panowie 🙂 podjęli ciekawy temat. Ja o swoich tętniakach dowiedziałam się po tomografii przed operacją serca. Zapadła decyzja o wymianie dwóch zastawek w tym metodzie Bentalla, że względu na tętniaki. Dostałam też info o rozwarstwieniu na aorcie brzusznej, podejrzeniu. Ostatnio zrobiłam prywatne USG brzucha i lekarz nie potwierdził, uznał że aortą ma właściwe wymiary. Pewnie zapiszę się na kontrolę do poradnii, bo dostałam z Anina takowe skierowanie, ale czekanie mnie stresowało, a i wybór poradnii trudny. Sporo prywatnych lub lekarze naczyniowcy specjalizują się w żylakach nóg. Co do spowalniania wady to być może pomagają w tym leki odciążające serce. Dlatego wizyty kontrolne są ważne. Ważna jest też antybiotykoterapia przed zabiegami. U mnie druga i trzecia operacja wynikła po izw. I nie wiem w którym momencie doszło do zakażenia. Może antybiotyki były za słabe, może zabiegi nie sterylne? Może zadrapanie? Co do przyczyn tętniaka to z listy elementów je tworzących u mnie może być wysoki cholesterol. Owszem dużo pochłaniam słodyczy, ale też nie panuję nad stresem, więc może kortyzol też zwiększa cholesterol. Polecam też szczepienie przeciwko grypie i leczenie zębów. Piszę o tym ostatnim, a jednocześnie mam doła, bo moja pierwsza wizyta po operacji skończyła się wyrwaniem zęba i info o słabej ósemce. Bardzo się podłamałam. Nie dość, że tak strachliwa to straciłam zaufanie do tego stomatologa. Nie zapisałam się do niego, a do innego odwlekam, co bardzo mnie stresuje. Za miesiąc pewnie stracę kolejne zęby 😞

 

Witaj.

A ile masz lat? Jak się to u Ciebie zaczęło? Miałaś aż trzy operace?
Ja nigdy nie miałem profilaktyki przeciw IZW, rwałem zęby, leczyłem, mam przewlekłe zapalenie zatok... Tylko że od dziecka do 27 roku życia myślałem, że mam serce jak dzwon.

Cholesterolu też raczej nie mam, bardziej myślę że stres męczy serce. 
Dzięki za rady z tymi zębami, będę też o nie dbał.
Ogólnie to oswajam się z myślą, że kiedyś pewnie będzie trzeba poddać się wymianie zastawki (oby tylko temu) i oby to było minimum za 10 lat.
Za jakiś czas skontroluje też synka, bo jeśli to leci w genach to lepiej wiedzieć wcześniej. 





 

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.08.2021 o 09:40, Gość Daniel napisał:

Anno jeżeli zaglądasz jeszcze na forum. W którym ośrodku (szpitalu) Twój mąż miał wykonaną tomografię oraz koronografie ?

Tu znowu ja 🙂 U nas dzieje sie !!
2 tygodnie temu dostaliśmy telefon że istnieje szansa że mój mąż będzie miał przesunięta operację ze stycznia na wrzesień ! 
Wiadomość przejęliśmy z niedowierzeniem ale ok najpierw mąż miał się zjawić w poradni kardiochirurgicznej a tam Pani doktor zrobiła pełen wywiad wypisała co mamy mieć przy sobie za tydzień i zaprosiła do szpitala ... ufff ale stres.... 
Wczoraj znowu telefon od oddziałowej ze szpitala  Proszę  być w szpitalu nie w poniedziałek a juz w niedzielę ! 
Tak że stres u nas sięgnął zenitu !!

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.09.2021 o 18:54, Gość Anna napisał:

Tu znowu ja 🙂 U nas dzieje sie !!
2 tygodnie temu dostaliśmy telefon że istnieje szansa że mój mąż będzie miał przesunięta operację ze stycznia na wrzesień ! 
Wiadomość przejęliśmy z niedowierzeniem ale ok najpierw mąż miał się zjawić w poradni kardiochirurgicznej a tam Pani doktor zrobiła pełen wywiad wypisała co mamy mieć przy sobie za tydzień i zaprosiła do szpitala ... ufff ale stres.... 
Wczoraj znowu telefon od oddziałowej ze szpitala  Proszę  być w szpitalu nie w poniedziałek a juz w niedzielę ! 
Tak że stres u nas sięgnął zenitu !!

Anno,

Będzie wszystko dobrze, zobaczysz 😉

Trzymam mega kciuki!!!

Daj znać jak już będzie po. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość AleksandrA

Cześć wszystkim,

czytam już wpisy z ulgą, ale i z radością, że ludzie sobie pomagają : )

Mama już tydzień w domu. Okazało się, że wszczepiono zastawkę biologiczną (ustalano mechaniczną), tak, że mama nie cyka ; )

Usunięto dwa ? tętniaki.

Mama ma niskie ciśnienie- to powoduje, że chce jej się spać w dzień. A leczyła się przed operacją na wysokie heh

Tętno trochę bywa podniesione- 75-90. Mostek nie boli, rany się goją ładnie (poza jedną, troszkę się otworzył strupek i leci lekko ropa).

Mama też musiała zrobić generalny porządek z jamą ustną. Do tego usuwanie kamienia i piaskowanie.

Odnośnik do komentarza

Aleksandro, cieszę się razem z Tobą. Dużo zdrowia dla Mamy. Ja miałam w miarę dobre ciśnienie, choć jak zaczęłam się źle czuć to dolne miałam niskie. A po operacji ciśnienie na maksa i tętno też. Biorę 2 leki moczopędne, ale nie mam pewności czy uda się je odstawić, bo niskie ciśnienie odciąża serce. U Twojej mamy może z czasem serce i ciśnienie się wyreguluje. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.09.2021 o 10:25, Gość Adam napisał:

Anno,

Będzie wszystko dobrze, zobaczysz 😉

Trzymam mega kciuki!!!

Daj znać jak już będzie po. Pozdrawiam!

bardzo dziekuję za wsparcie... mąż na sali operacyjnej.... moje nerwy sięgają zenitu .... Wierzę że będzie wszystko dobrze !

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.07.2021 o 19:19, Gość Noni napisał:

Arek, dzięki za opis objawów po operacji i później. Mogę sobie je porównać ze swoimi. Podziwiam i zazdroszczę 😉 ducha sportowego. Ja się nadal mało ruszam głównie z powodu upałów, ale jestem na siebie zła, bo nie pracuję nad wydolnością. Poczytałam sobie na innym wątku, jak Bet opisywała swoje zdrowie kilka miesięcy po operacji. Nie wiem, czy pamiętasz, jak lekarze uspokajali Cię, że głośne bicie serca się wyciszy, jak obrośnie, jak się wygoi, jak minie jakiś czas? Jak oceniasz po latach to wszystko, czy ucichło czy nadal rezonuje ten dźwięk w mostku, czy wyżej?  Nadal pulsuje mi coś pod stymulatorem. Czasem ustaje. Nie wiem czy to nasila się po określonych ruchach ręki, próbach ćwiczeń. Może ktoś się z czymś takim spotkał? Jest to pulsowanie zgodne z biciem serca. 

 

Witam wszystkich:)

Noni, dawno zadałaś mi pytanie, ale nie miałam możliwości na szerszą odpowiedź. Pamiętałam o Tobie i dzisiaj spróbuję odpowiedzieć na Twoje pytanie.

Pamiętam doskonale, jak tłumaczono mi, że po czasie będę mniej odczuwała i słyszała pracę swojej zastawki. Faktycznie tak się dzieje, co nie znaczy, że wróciło wszystko do czasów sprzed operacji. Nadal jest słyszalna, nadal mocniej, gdy jestem przeziębiona albo bardzo zdenerwowana. Odczucia wówczas są takie same jak zaraz po operacji. Stan ten jednak przemija po wyzdrowieniu (choćby po małym przeziębieniu) czy po uspokojeniu. Myślę również, że trochę przyzwyczaiłam się do stukania i nie drażni mnie ono tak, jak to miało miejsce przez kilka lat po operacji. Uspakajam zatem, że da się z tym żyć i nie mam już chęci wyrwania sobie  zastawki z serca.

Nie mam stymulatora, więc nie mogę się odnieść do tej kwestii i podzielić się swoimi doświadczeniami.

 

Kochani przed i po... czy pamiętacie o profilaktyce wsierdzia? Czyli o higienie i zdrowotnym stanie jamy ustnej oraz szczepieniach przeciwko grypie. Sezon "szczepienny"  już się rozpoczął, więc nie zapominajcie o sobie. Nie będę namawiała do szczepień przeciw Covid-19, bo nie chcę być tu o nic posądzona. Niech każdy zadecyduje w zgodzie z sobą-  sam o sobie. I jeszcze wspomnę o pneumokokach. Moja pani doktor już kiedyś mi o tym wspominała, nie podjęłam wówczas decyzji o zaszczepieniu. Po kilku latach znowu usłyszałam taką propozycję. Muszę się z tym zapoznać....

Anno, dołączam się do słów podtrzymujących. Po czasie spokojnie mówię, że nerwy przed zabiegiem często są przerażająco silne. Postaraj się wyciszyć i uspokoić. Wiem, że jest to trudne, bo doskonale pamiętam jak sama się denerwowałam. Dzisiaj jako doświadczona w kwestii zabiegu i życia po nim proszę - bądź spokojniejsza. Lekarze robią wszystko, aby pomóc pacjentom. Trzymam kciuki.

 

Pozdrawiam wszystkich, zdrowia życzę

Bet

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Witam niedzielnie. Bet, dzięki za słowa wyjaśnienia. Jestem na początku drogi, którą przechodzisz już parę lat. Jeszcze się docieram do sytuacji i okoliczności związanych ze zmianami, które przyniosła operacja i posiadanie stymulatora. Napisałaś, że po czasie ,, nie miałaś już ochoty wyrwania zastawki z serca" i to jest doskonała metafora na określenie stanu psychicznego, w którym znajduje się człowiek po operacji... już w domu. Myśli mogą być inne, ale kontekst podobny. Zagubienie, lęk, bezradność, niemoc, złość, niepewność. Czasem jest już w miarę ok, a tu raptem bach! Znowu coś nie gra i powraca panika i obawy, analizowanie symptomów, dociekanie itp.. Byłam właśnie na wizycie kontrolnej po operacji. Ha! Lista pytań i wątpliwości na bogato. W gabinecie chaos i rozproszenie z papierami. Wiecie, trzeba też złapać kontakt z lekarzem. Jakoś poszło. Okazuje się że mam/y status niewydolności. Zdziwiłam się ale ponoć po operacji tak pacjenci są leczeni. ? Skarżyłam się na osłabienie po lekach. Spacer powoduje że mam jakiś ucisk w piersi, męczę się. Więc teraz biorę bibloc, acekumarol, pół lozapu, torasemid, i zamiast spironolu mam brać kalipoz. Lozap od wczoraj też wieczorem. Dziś po lekach poszłam się przejść i bez zmian, ,,słaba forma". Martwię się bo póki mam zwolnienie to jakoś dam radę, ale w pracy trzeba być z energią i wigorem. Doczytałam też w necie ,,U pacjentów, którzy przyjmują leki kardiologiczne (np. leki obniżające ciśnienie, moczopędne, betablokery), męczliwość może stanowić skutek uboczny ich działania." To smutek! A smutków więcej, bo poradnia już mnie nie chce, ta na Niemodlińskiej. A tak się zraziłam do kardiolog w mojej przychodnii. O co? Na drugiej wizycie obiecała echo serca, a zamiast tego wygłosiła prelekcję, że powinnam zapisać się na wizytę do kardiochirurga X., Który jest z Anina, przyjmuje prywatnie, tam gdzie ona robi echo na super sprzęcie. Dostałam ulotkę. A o bok stał włączony sprzęt do echa. Może przenośny ale stał. Czy ja jestem dziwna czy pani doktor bardzo niewporzo? Po dwóch tygodniach dzwoniła do mnie w tej sprawie... Jak mam do niej wrócić? Jeśli jest inna to się przepiszę. A prywatnie pójdę gdy zechcę i tam gdzie mi się spodoba. O, ironio, ten kardiochirurg przyjmuje również w moim mieście, a nie kawał od domu. Co do mojego stymulatora to pracuje cały czas, a przynajmniej wtedy gdy miałam EKG. A miałam nadzieję że serce pracuje w większości samo... Za jakiś czas na kontroli może zmniejszą zakres pracy, bo to drganie mięśnia pod stymulatorem i ręki to od stymulatora. Tak, zdaniem kardiolog z Niemodlińskiej. Rozpisałam się, a mogłabym więcej. 😉 Miłego dnia, Kochani.

 

Odnośnik do komentarza
39 minut temu, Gość Noni napisał:

Witam Wszystkich. Witam niedzielnie. Bet, dzięki za słowa wyjaśnienia. Jestem na początku drogi, którą przechodzisz już parę lat. Jeszcze się docieram do sytuacji i okoliczności związanych ze zmianami, które przyniosła operacja i posiadanie stymulatora. Napisałaś, że po czasie ,, nie miałaś już ochoty wyrwania zastawki z serca" i to jest doskonała metafora na określenie stanu psychicznego, w którym znajduje się człowiek po operacji... już w domu. Myśli mogą być inne, ale kontekst podobny. Zagubienie, lęk, bezradność, niemoc, złość, niepewność. Czasem jest już w miarę ok, a tu raptem bach! Znowu coś nie gra i powraca panika i obawy, analizowanie symptomów, dociekanie itp.. Byłam właśnie na wizycie kontrolnej po operacji. Ha! Lista pytań i wątpliwości na bogato. W gabinecie chaos i rozproszenie z papierami. Wiecie, trzeba też złapać kontakt z lekarzem. Jakoś poszło. Okazuje się że mam/y status niewydolności. Zdziwiłam się ale ponoć po operacji tak pacjenci są leczeni. ? Skarżyłam się na osłabienie po lekach. Spacer powoduje że mam jakiś ucisk w piersi, męczę się. Więc teraz biorę bibloc, acekumarol, pół lozapu, torasemid, i zamiast spironolu mam brać kalipoz. Lozap od wczoraj też wieczorem. Dziś po lekach poszłam się przejść i bez zmian, ,,słaba forma". Martwię się bo póki mam zwolnienie to jakoś dam radę, ale w pracy trzeba być z energią i wigorem. Doczytałam też w necie ,,U pacjentów, którzy przyjmują leki kardiologiczne (np. leki obniżające ciśnienie, moczopędne, betablokery), męczliwość może stanowić skutek uboczny ich działania." To smutek! A smutków więcej, bo poradnia już mnie nie chce, ta na Niemodlińskiej. A tak się zraziłam do kardiolog w mojej przychodnii. O co? Na drugiej wizycie obiecała echo serca, a zamiast tego wygłosiła prelekcję, że powinnam zapisać się na wizytę do kardiochirurga X., Który jest z Anina, przyjmuje prywatnie, tam gdzie ona robi echo na super sprzęcie. Dostałam ulotkę. A o bok stał włączony sprzęt do echa. Może przenośny ale stał. Czy ja jestem dziwna czy pani doktor bardzo niewporzo? Po dwóch tygodniach dzwoniła do mnie w tej sprawie... Jak mam do niej wrócić? Jeśli jest inna to się przepiszę. A prywatnie pójdę gdy zechcę i tam gdzie mi się spodoba. O, ironio, ten kardiochirurg przyjmuje również w moim mieście, a nie kawał od domu. Co do mojego stymulatora to pracuje cały czas, a przynajmniej wtedy gdy miałam EKG. A miałam nadzieję że serce pracuje w większości samo... Za jakiś czas na kontroli może zmniejszą zakres pracy, bo to drganie mięśnia pod stymulatorem i ręki to od stymulatora. Tak, zdaniem kardiolog z Niemodlińskiej. Rozpisałam się, a mogłabym więcej. 😉 Miłego dnia, Kochani.

 

Hej Noni,

Proszę nie obraz się, bądź nie bierz tegorocznej do siebie, przykład który podajesz wyżej jest wypisz wymaluj moim przykładem, po entej już wizycie u mojego kardiologa, który twierdzi że serce moje jest w fenomenalnym stanie(kilka dni zawsze czułem się cudownie po jego słowach,potem wszystko wracało), więc moje brak sił i tak jak piszesz formy nie wynika z serca, bo jest naprawdę dobrze, polecił mi bez obrazy wizytę u psychologa/psychiatry, wybrałem ta druga opcję gdyż poszedłem na NFZ, krótkie kolejki i nie trzeba brać skierowania od rodzinnego na wizytę, więc w mega wielkim skrócie wyjaśniłem mu że jestem po zabiegu itd. i że mam dziwne napady kołatania, kręcenia w głowie itp. a działo się to tylko jak wychodziłem z domu, powiedział mi że przeszkleń mega ciężka operację i witaj w 21 wieku, gdzie pęd życia i stres jest codziennością, zapisał mi tabletki jedne i drugie, powiem Ci szczerze, moje siły witalne wróciły już pierwszego dnia od stosowania ich, przedtem bym cały czas leżał na tapczanie i robił serie badań z krwi co mi dolega, teraz jest nieporównywalnie!!! Za miesiąc stwierdził że będę już innym człowiekiem bez tabletek. Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę 😉

Odnośnik do komentarza

Hej. Adamie, dzięki za Twoje spostrzeżenia. Nie mam zamiaru się obrażać. Wiem, że nasze główki po przejścia różnie pracują ;) a więc czasem wsparcie bywa potrzebne. Problem tylko z odróżnieniem kiedy to raczej jeszcze kardiologiczne objawy, a kiedy psyche. A możesz jeszcze podać nazwę tych Twoich leków? Super, że tak Ci pomagają. Ja na razie od dwóch, czy trzech nocy piję melisę. Piłam ją parę lat, a teraz miałam wątpliwości, czy zielony napar nie zagęszcza krwi. Nie widzę w necie takiej info. Więc popijam.

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Gość Noni napisał:

Hej. Adamie, dzięki za Twoje spostrzeżenia. Nie mam zamiaru się obrażać. Wiem, że nasze główki po przejścia różnie pracują 😉 a więc czasem wsparcie bywa potrzebne. Problem tylko z odróżnieniem kiedy to raczej jeszcze kardiologiczne objawy, a kiedy psyche. A możesz jeszcze podać nazwę tych Twoich leków? Super, że tak Ci pomagają. Ja na razie od dwóch, czy trzech nocy piję melisę. Piłam ją parę lat, a teraz miałam wątpliwości, czy zielony napar nie zagęszcza krwi. Nie widzę w necie takiej info. Więc popijam.

Super że się nie gniewasz, uwierz mi że w tych popie*** czasach to żaden wstyd iść do takiego specjalisty, mi on pomógł naprawdę, też wiele rzeczy sobie wkrecalem, co do inr, jeszcze nigdy  nie wyszłem poza moja tolerancje tj. 2-3 a nie przestrzegam diety, poprostu lekarz mi powiedział wprost że nie ma co wariować, mam stałą ustaloną dawkę warfinu i jest ok, pozwalam sobie od czasu do czasu nawet na kilka drinków, poprostu żyje 🙂 co do leków jakie biorę to Nexpram i Nosiren Sr, niestety są to leki na receptę 😉

Odnośnik do komentarza

Adamie, dzięki. U mnie inr ma skrajne cyferki. Jak jadłam mało, unikałam zielonego, było w normie. Jak zaczęłam więcej jeść bywa różnie. Częściej się rozrzedzam. Może to czerwone owoce i smak na cebulę, chrzan, migdały czy orzechy. Ale jak ,, widzę" te zagęszczające i ich jem mniej, to rozrzedzające częściej podjadam. A to łosoś, a to imbir. Ale nadal się uczę. Po kilkunastu dniach gdzie odstawiłam lęk albo brałam minimum, weszłam na całą tabletkę i system od kardiolożki 4-4-3. Dziś zjadłam surówkę z pekinki. Jutro badanie. Wczoraj miałam zagwozdkę. Zjadłam wieczorem ciasteczka z kremem orzechowym i miodu. Dziwnie się czułam, nawet w nocy. Jakby w tle trzepotanie serca. Jakby, bo to dudnienie co mam utrudniało mi wysłuchanie serca. Ale na razie oki. Jeśli byłam rozrzedzoną to już w dietce dodałam warzyw. Zdziwiłam się że miód rozrzedza. A wczoraj doczytałam, że bibloc zawiera kwas acetylosalicylowy, podejrzewam że kwasu tego nie toleruję dobrze, więc czy on też zmienia inr? Pomyślałam o przejściu z bibloca na concor cor, bo o dziwo to zamienniki. Ale kiedyś brałam ten drugi i też mnie spowalniał. Mam tych dylematów. 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Noni napisał:

Adamie, dzięki. U mnie inr ma skrajne cyferki. Jak jadłam mało, unikałam zielonego, było w normie. Jak zaczęłam więcej jeść bywa różnie. Częściej się rozrzedzam. Może to czerwone owoce i smak na cebulę, chrzan, migdały czy orzechy. Ale jak ,, widzę" te zagęszczające i ich jem mniej, to rozrzedzające częściej podjadam. A to łosoś, a to imbir. Ale nadal się uczę. Po kilkunastu dniach gdzie odstawiłam lęk albo brałam minimum, weszłam na całą tabletkę i system od kardiolożki 4-4-3. Dziś zjadłam surówkę z pekinki. Jutro badanie. Wczoraj miałam zagwozdkę. Zjadłam wieczorem ciasteczka z kremem orzechowym i miodu. Dziwnie się czułam, nawet w nocy. Jakby w tle trzepotanie serca. Jakby, bo to dudnienie co mam utrudniało mi wysłuchanie serca. Ale na razie oki. Jeśli byłam rozrzedzoną to już w dietce dodałam warzyw. Zdziwiłam się że miód rozrzedza. A wczoraj doczytałam, że bibloc zawiera kwas acetylosalicylowy, podejrzewam że kwasu tego nie toleruję dobrze, więc czy on też zmienia inr? Pomyślałam o przejściu z bibloca na concor cor, bo o dziwo to zamienniki. Ale kiedyś brałam ten drugi i też mnie spowalniał. Mam tych dylematów. 

Noni,

Zielonego akurat nie jem wcale(nie lubię od dziecka) poza tym jak Tobie pisałem, jem wszystko inne, być może organizm organizmowi nierówny, ale jeżeli bibloc zawiera kwas acetylosalicylowy, czyli rozrzedza Cię zapewne, co do concor cor, to ja biorę ten lek, oprócz warfinu, mam dawke 2,25 ale biorę dziennie tylko pół tabletki i jest ok, oczywiście je będę Cię namawiał do zmiany leku na concor, to jest zadanie lekarza ewentualnie, ja daję tylko mój przykład, bardziej się teraz bone że te leki, które zapisał mi psychiatra wpłyną na inr, zobaczę za 3 tygodnie. Powtórzę się i napisze Ci jeszcze raz, że mi jak ręką odjął pomogły właśnie te leki, przedtem dosłownie te same objawy co Ty, jezeli już masz wszystko dobrze że serduchem i wróciło ono do prawidlowych rozmiarów już po operacji, to przyczyna leży zdecydowanie gdzie indziej 🙂 PS. Jaką posiadasz frakcje wyrzutowa serca? U mnie jest to 65% więc genialnie ponoć!

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość Noni napisał:

Nie widzę w wypisie zwrotu frakcja wyrzutowa. Mam ogólną kurczliwość lewej komory w normie, LVEF ok.55%. Czy to to samo?

 

Tak, to jest frakcja wyrzutowa, gdzieś w internecie jest tabelka, kiedy jest prawidłowa, kiedy jest łagodnie obniżona a kiedy jest fatalna. Z tego co obserwuje to jesteś też bardzo krótko po operacji i nie pamiętam, czy to Twoja drugą czy pierwsza operacja, to wszystko ma wpływ na frakcje, sądzę że Twoje serduszko jeszcze się poprawi i frakcja będzie jeszcze lepsza 😏

Odnośnik do komentarza

Aleksandro, jak się czuje Twoja mama? 

Noni, frakcję masz dobrą, bo norma zaczyna się od 50 proc.Ja krótko po operacji, czyli kilka lat po, miałam frakcję nawet 70 procent, teraz ok.60 procent, ale przy przetrwałym migotaniu przedsionków spadła mi do 45 procent. 

Z tych leków, które wymieniłaś, to biorę prawie wszystkie. Może faktycznie po nich szybciej się męczę, jakby mnie coś wstrzymywało. Powiem o tym lekarce na wtorkowej wizycie. 

Odnośnik do komentarza

Adamie, za mną już trzecia operacja. Dzięki, mam nadzieję że frakcja się poprawi, marzy mi się jazda rowerem i wogóle, że firma sprzed operacji, albo i lepiej. Latem po szpitalu mało chodziłam, wogóle te spacery króciutkie. Zniechęcały mnie upały, a teraz mam jeszcze obawy przed opuszczaniem domu, że zasłabnę, albo gorzej. Po przejściach w szpitalu coś w głowie nadal siedzi. A spacer do sklepu 20 minutowy już za krótki. 😉 Ewo, pogadaj z kardiolożką, leki można modyfikować, są zamienniki, czasem dawka też coś zmienia. Są też inne nowsze leki. Może uda się poprawić Twoje samopoczucie i zdrowie. Ja na ogół wolno wczytuję się w medyczne opisy, łatwo też je zapominam. Ale z trudem godzę się na pogorszenie formy i analizuję, dociekam i pytam lekarza. Wyczytuję różne informacje. Jak jest jakieś ziarenko nadziei to się nim zajmuję. Różnie bywa, bo już wiem, że lekarze są różni, i wiedzą i otwartością, moja sytuacja też niełatwa, człowiek nie młodnieje, leków, przybywa. Czasem wciąga mnie to dociekanie. Na przykład właściwości pożywienia pod kątem inr. Niektóre produkty mają w necie różne opisy, albo ich brakuje. Znalazłam już że owsianka nie rozrzedza i można ją jeść. Ale z winogronami mam dylematy. I z melisą. Także ciągle się uczę. 

Odnośnik do komentarza
Gość AleksandrA

Witam,

u mojej mamy coraz lepiej, tak myślę. Dwa razy złapało ją migotanie, ale trochę metodą prób i błędów, doszłam do odpowiedniego dawkowania jednego z leków, który zapobiega przyspieszeniom i jest ok. Ciśnienie i tętno książkowe.

Wczoraj i dziś troszkę dłuższy spacer (tzn. dłuższy niż zejście i wejście na trzecie piętro :)). Z jedną przerwą na odpoczynek, ale po powrocie do domu- tętno dalej jak z książki, to ja jestem bardziej zasapana (30 lat) 😄

Jutro natomiast mamy wizytę u neurologa, bo, chyba nie wspominałam tutaj o tym, po operacji mamie nieco opadła jedna powieka 😞 Podejrzewam, że niedotlenienie podczas zabiegu...

Odnośnik do komentarza
Gość Krystian30
14 godzin temu, Gość Noni napisał:

Adamie, za mną już trzecia operacja. Dzięki, mam nadzieję że frakcja się poprawi, marzy mi się jazda rowerem i wogóle, że firma sprzed operacji, albo i lepiej. Latem po szpitalu mało chodziłam, wogóle te spacery króciutkie. Zniechęcały mnie upały, a teraz mam jeszcze obawy przed opuszczaniem domu, że zasłabnę, albo gorzej. Po przejściach w szpitalu coś w głowie nadal siedzi. A spacer do sklepu 20 minutowy już za krótki. 😉 Ewo, pogadaj z kardiolożką, leki można modyfikować, są zamienniki, czasem dawka też coś zmienia. Są też inne nowsze leki. Może uda się poprawić Twoje samopoczucie i zdrowie. Ja na ogół wolno wczytuję się w medyczne opisy, łatwo też je zapominam. Ale z trudem godzę się na pogorszenie formy i analizuję, dociekam i pytam lekarza. Wyczytuję różne informacje. Jak jest jakieś ziarenko nadziei to się nim zajmuję. Różnie bywa, bo już wiem, że lekarze są różni, i wiedzą i otwartością, moja sytuacja też niełatwa, człowiek nie młodnieje, leków, przybywa. Czasem wciąga mnie to dociekanie. Na przykład właściwości pożywienia pod kątem inr. Niektóre produkty mają w necie różne opisy, albo ich brakuje. Znalazłam już że owsianka nie rozrzedza i można ją jeść. Ale z winogronami mam dylematy. I z melisą. Także ciągle się uczę. 

Noni myślę, że mocno psychika daje Ci popalić. 
Coś o tym wiem, gdyż jak dowiedziałem się o problemach z sercem męczyłem się psychicznie prawie rok, wiadomo, że ja jeszcze operacji nie miałem więc jestem "teoretyk" ale pewnie kiedyś ona mnie czeka.

Wiem tylko że psychika może płatać duże figle, czym człowiek się bardziej wsłuchuje tym serce częściej się potyka, takie błędne koło które napędza nerwy, zawsze w nocy jest najgorzej, staraj się wyluzować, nie myśleć, nie analizować jeśli oczywiście wyniki mówią że wszystko w porządku. 

Niektórzy twierdzą że ludzie z problemami sercowymi mają spore skłonności do nerwicy.
Sam widzę jak mi się psychika posypała patrząc wstecz od diagnozy niedomykalności zastawek, zastawki dwupłatkowej, zespołu Barlowa. Tak jak Ci napisali wyżej czasem warto udać się do jakiegoś terapeuty, nawet tylko spróbować co Ci powie. 

Sam od kilku lat lecę na betablokerze rzeczywiście może mocno obniżyć ciśnienie i wydolność, ja mam ogólnie niskie ciśnienie, ale idzie się do tego przyzwyczaić a kondycja powoli wróci.

 

Powodzenia :-)
 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość Krystian30 napisał:

Noni myślę, że mocno psychika daje Ci popalić. 
Coś o tym wiem, gdyż jak dowiedziałem się o problemach z sercem męczyłem się psychicznie prawie rok, wiadomo, że ja jeszcze operacji nie miałem więc jestem "teoretyk" ale pewnie kiedyś ona mnie czeka.

Wiem tylko że psychika może płatać duże figle, czym człowiek się bardziej wsłuchuje tym serce częściej się potyka, takie błędne koło które napędza nerwy, zawsze w nocy jest najgorzej, staraj się wyluzować, nie myśleć, nie analizować jeśli oczywiście wyniki mówią że wszystko w porządku. 

Niektórzy twierdzą że ludzie z problemami sercowymi mają spore skłonności do nerwicy.
Sam widzę jak mi się psychika posypała patrząc wstecz od diagnozy niedomykalności zastawek, zastawki dwupłatkowej, zespołu Barlowa. Tak jak Ci napisali wyżej czasem warto udać się do jakiegoś terapeuty, nawet tylko spróbować co Ci powie. 

Sam od kilku lat lecę na betablokerze rzeczywiście może mocno obniżyć ciśnienie i wydolność, ja mam ogólnie niskie ciśnienie, ale idzie się do tego przyzwyczaić a kondycja powoli wróci.

 

Powodzenia 🙂
 

Dokładnie Krystianie,

O tym właśnie pisałem wyżej, psychika to jest coś o co trzeba zadbać przede wszystkim tym przed choroba i tym już po operacjach, sam jak już opisywałem wyżej doświadczyłem przykrych doświadczeń już po operacji, lekarz mówił mi że wszystko w należytym porządku, a ja dalej miałem kołatania, zawroty głowy, wydolność 80 latka itp. zasugerował mi psychologa/psychiatrę, skorzystałem, jestem innym człowiekiem, pełnym życia i zapomniałem już o zabiegu, biegam, ćwiczę... Pozdrawiam wszystkich!

Odnośnik do komentarza
Gość Krystian30
1 godzinę temu, Gość Adam napisał:

Dokładnie Krystianie,

O tym właśnie pisałem wyżej, psychika to jest coś o co trzeba zadbać przede wszystkim tym przed choroba i tym już po operacjach, sam jak już opisywałem wyżej doświadczyłem przykrych doświadczeń już po operacji, lekarz mówił mi że wszystko w należytym porządku, a ja dalej miałem kołatania, zawroty głowy, wydolność 80 latka itp. zasugerował mi psychologa/psychiatrę, skorzystałem, jestem innym człowiekiem, pełnym życia i zapomniałem już o zabiegu, biegam, ćwiczę... Pozdrawiam wszystkich!

Długo chodziłeś do psychologa? 
Masz rację czasem warto iść porozmawiać, szkoda że w Polsce jest dziwna mentalność przez co ludzie tego unikają. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×