Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

Ewo, dasz radę! Krok za krokiem, jedna sprawa, druga sprawa i wszystko pozałatwiasz. A jak będziesz zajęta to szybciej czas Ci minie i mniej będziesz może się stresować samym Aninem. Trzymam za to kciuki. Będziemy, jak sądzę je trzymać całą ekipą. A trochę tu nas jest!

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

 

Cześć wszystkim,

Ewo sądzę że jesteś silna kobieta i dasz radę z tą operacją, dałaś radę z innymi operacjami dasz i z tą radę💪 Wierzę że razem ze mną i z innymi na tym forum, którzy zmagają się z podobnymi problemami za rok będziemy już sobie żartować z tego wszystkiego 🙂

Cykacz myślałem już o tym żeby gdzieś to zgłosić, ale nie chcę sobie robić dodatkowych problemów i stresów przed zabiegiem, co do zmiany ośrodka również się wstrzymam, ponieważ profesor Jasiński jest naprawdę jeden z najlepszych kardiologów w Polsce i chciałbym już  niego pozostać. No powiem Ci że staram się wymazać z pamięci słowa tamtego doktora, który tak bardzo dołożył do pieca. A w ogóle to gratuluję Ci takiej formy i dużo zdrowia przez resztę długiego życia 🙂 Fajnie słyszeć takie info że człowiek normalnie funkcjonuje po tak ciężkiej operacji.

Cykacz, też zdaje mi się że to jest norma, ale podjąłem decyzję i mimo  tego w jaki sposób przekazał mi informację lekarz,który mi wykonywał badanie pójdę na operację, 2 lutego mam ostatnia konsultacje z Profesorem i myślę że w połowie lutego nadejdzie dzień operacji. Tak jak piszesz ryzyko zabiegu jest zawsze, ale ryzyko nagłego zatrzymania serca pewnie wyższe przy mojej wadzie.

Pozdrawiam Was gorąco moi mili. Miłego wieczoru 🙂

 

Odnośnik do komentarza

Ksiaze Anin to  niby  ,,mercedes '' wśród wszystkich ośrodków w Polsce  ale nie znaczy że gorszę są np Kraków czy Rzeszów . 

Musiał być wysłać swoje papiery do oceny w tych ośrodkach i zobaczysz co oni Ci powiedzą . Z kardiochirurgami z Rzeszowa można na żywo przez neta się umówić  np poprzez stronę http://www.kardiochirurg-kolowca.pl

Do Krakowa jest utrudniony dostęp , nawet moja kardiolog która tak była za moją operacją w  Krakowie  prosiła mnie o namiary do Rzeszowa ponieważ nie może się do nich dodzwonić . 

Odnośnik do komentarza

Też myślę Ewo że będzie dobrze tym bardziej że jesteś jedną z najbardziej doświadczonych osób na tym forum 

Dzwonienie do pacjenta przed operacja 3 - 4 dni  to chyba jakieś żarty .  U mnie zadzwonili 12 dni przed to myślałem że się nie wyrobię ze wszystkimi sprawami . 

Odnośnik do komentarza

 

Cześć wszystkim,

Ewo sądzę że jesteś silna kobieta i dasz radę z tą operacją, dałaś radę z innymi operacjami dasz i z tą radę💪 Wierzę że razem ze mną i z innymi na tym forum, którzy zmagają się z podobnymi problemami za rok będziemy już sobie żartować z tego wszystkiego 🙂

Cykacz myślałem już o tym żeby gdzieś to zgłosić, ale nie chcę sobie robić dodatkowych problemów i stresów przed zabiegiem, co do zmiany ośrodka również się wstrzymam, ponieważ profesor Jasiński jest naprawdę jeden z najlepszych kardiologów w Polsce i chciałbym już  niego pozostać. No powiem Ci że staram się wymazać z pamięci słowa tamtego doktora, który tak bardzo dołożył do pieca. A w ogóle to gratuluję Ci takiej formy i dużo zdrowia przez resztę długiego życia 🙂 Fajnie słyszeć takie info że człowiek normalnie funkcjonuje po tak ciężkiej operacji.

Annonymouse, też zdaje mi się że to jest norma, ale podjąłem decyzję i mimo  tego w jaki sposób przekazał mi informację lekarz,który mi wykonywał badanie pójdę na operację, 2 lutego mam ostatnia konsultacje z Profesorem i myślę że w połowie lutego nadejdzie dzień operacji. Tak jak piszesz ryzyko zabiegu jest zawsze, ale ryzyko nagłego zatrzymania serca pewnie wyższe przy mojej wadzie.

Pozdrawiam Was gorąco moi mili. Miłego wieczoru 🙂

 

Odnośnik do komentarza

Cześć Kruk75

Miałeś zupełnie taka wadę jak ja mam w chwili obecnej. U mnie też ma być reparacja zastawki plus tętniak aorty, naprawę mam mieć robiona poprzez zastosowanie jakiegoś pierścienia( dowiem się dokładnie za tydzień nazwę) proszę napisz mi jak było po operacji, na ile oceniali Ci lekarze ryzyko i przede wszystkim jak jest teraz? Czy zrobili definitywnie? Czy za jakiś czas ta naprawa może się niedaj Boże popsuć? I generalnie jak się czujesz? Chodzi mi o sport? Jakieś dźwiganie wchodzi w grę? Pracuje jako magazynier i się zastanawiam czy będę mógł wrócić do pracy. Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość cykacz napisał:

Adam,

Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj - pozytywne nastawienie jest bardzo ważne, nawet w tak ciężkiej sytuacji życiowej.

Powodzenia!

 

Dziękuję Cykacz, walczę, nastawienie pozytywne jest, podejrzewam że w dzień zabiegu może być gorzej, ale dam radę, muszę żyć dla mych dwóch kobietek( a za 3 miesiące już trzech) 😉 wszystkiego dobrego!!!

Odnośnik do komentarza

Hej!

     Odwołuję alarm...Na razie. Zadzwoniłam do Anina, do sekretariatu Kliniki Kardiochirurgi i Transplantacji. Usłyszałam, że to nie jest termin operacji, tylko czegoś tam ( nie dosłyszałam), chyba aktualizacji skierowania. Ale pani sekretarka powiedziała też, że moje papiery już dawno trafiły do nich na oddział, bo mam wszystkie zaświadczenia (no, prawie) i powinnam niedługo dostać zaproszenie. Trochę się uspokoiłam, ale i tak zamierzam załatwiać to, co mogę. Na razie chcę sobie załatwić urlop od przyszłego poniedziałku. Mam w sumie 52 dni, bo niemal cały urlop z zeszłego roku (jako sercowy VIP mam dodatkowych 10 dni) i cały tegoroczny.

      Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie. 🙂 Czuję się jak weteran wojenny 😉 Doświadczenie w byciu operowaną przez najlepszych kardiochirurgów w USA i w Polsce nie jest jednak dla mnie powodem do radości, bo każda następna operacja to znacznie większe ryzyko jej nie przeżycia.

Odnośnik do komentarza

Ale kciuki i tak trzymam!  Miałam dziś też dzwonić ale chyba zdezerterowałam. Wahałam się, a potem było za późno. Czy ktoś z Was bierze leki moczopędne i potas? Od kilku dni mam silne skurcze łydek. Brrrryyyy!!!!  Czytam, że może być odwodnienie. lub brak potasu lub magnezu, albo wapnia.

Odnośnik do komentarza

Noni, mam dwa diuretyki: Diuver dwa razy dziennie i Spironol raz dziennie, a do tego 3 tabletki potasu dziennie (Kalipoz391). Jednak czasem tez mam skurcze. Dlatego biorę jeszcze suplementy z magnezem i potasem, a od czasu do czasu jem gorzką czekoladę. Trzeba nie pić mocnej kawy, herbaty i coli, bo odwadniają i wypłukują magnez.

Odnośnik do komentarza

Od listopada biorę 1 diurver i 1 potas. Od tygodnia skurcze. Może piję za mocną czerwoną herbatę po południu? Kawy nie piję. Czekolady sporo, ale ostatnio mniej gorzkiej a więcej mlecznej. Odstawiłam na tydzień owsiankę z dynią i słonecznikiem. Może brak mi magnezu. Muszę pomyśleć co to się dzieje?

Odnośnik do komentarza

Cześć Adam

Operację miałem w 2014 roku, pewne szczegóły już się zatarły w pamięci, a i ja do nich już nie wracam. W tamtym czasie opisywałem swoją operację w wątku BET i tym skasowanym o takim samym tytule jak ten (szkoda że został usunięty tam było 12 lat historii ludzi).

Pytasz o ocenę ryzyka, ja nigdy o to nie dopytywałem się. Jak już mnie kardiochirurg w Zabrzu przekonał do operacji, to tylko umówiłem się na rozmowę do dr. Przybylskiego, bo mi ten kwalifikujący przekazał że jak będzie plastyka możliwa to dr Przybylski będzie robił. Zacząłem szukać w necie informacji na czym taka operacja polega, ale bardzo szybko powiedziałem sobie STOP, bo uznałem że czym więcej wiem tym bardziej się obawiam tej operacji. Także koniec końców przeczytałem tutaj na forum cały wątek BET i ten poprzedni o takim samym tytule. Zajęło mi to jakieś 2 tygodnie :)

W tam czasie jak mi powiedziano po operacji miałem zastawkę naprawioną nową metodą, byłem 17 w Polsce który miał to w ten sposób zrobione. Dokładny opis musiałby przepisać z wypisu bo już go tu na forum przytaczałem po operacji ale chyba znikł. Polegało do w każdym razie na przymocowaniu do płatków zastawki dodatkowych łat uszczelniających ją. Jak mój kardiolog zobaczył to na echu parę tygodni po operacji, to określił wynik tej naprawy jako mistrzostwo świata.

Co do samego pobytu w szpitalu to zacytuję samego siebie sprzed paru lat:

„Jeśli chodzi o sam szpital to u mnie wyglądało to tak: w poniedziałek przyjęcie, we wtorek operacja w czwartek wybudzenie. Byłem w znieczuleniu 48godz z tego względu że pojawiły się wycieki z którymi było trochę kłopotów i w sumie byłem 3x na stole operacyjnym. W piątek już sam się ogoliłem w sobotę już spacerowałem po korytarzu. W domu byłem we wtorek przed 15. Ominęły mnie powikłania, pojawiła się tylko gorączka ale szybko ją zbili antybiotykami, później jeszcze w domu pojawiły się lekkie stany podgorączkowe to dostałem następny antybiotyk. Po tygodniu w domu zacząłem więcej się ruszać, zaczynałem od 700 kroków w sadzie, jak doszedłem do 1,5tyś to uznałem że mogę wyruszać na spacery gdzieś w pola i łąki u mnie na wsi. Jeśli chodzi o ból to mnie nic nie bolało tzn w takim sensie, że musiałbym brać jakieś tabletki przeciwbólowe w domu. Co do blizny to moja ma 19cm.”

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Gość kruk75 napisał:

Cześć Adam

Operację miałem w 2014 roku, pewne szczegóły już się zatarły w pamięci, a i ja do nich już nie wracam. W tamtym czasie opisywałem swoją operację w wątku BET i tym skasowanym o takim samym tytule jak ten (szkoda że został usunięty tam było 12 lat historii ludzi).

Pytasz o ocenę ryzyka, ja nigdy o to nie dopytywałem się. Jak już mnie kardiochirurg w Zabrzu przekonał do operacji, to tylko umówiłem się na rozmowę do dr. Przybylskiego, bo mi ten kwalifikujący przekazał że jak będzie plastyka możliwa to dr Przybylski będzie robił. Zacząłem szukać w necie informacji na czym taka operacja polega, ale bardzo szybko powiedziałem sobie STOP, bo uznałem że czym więcej wiem tym bardziej się obawiam tej operacji. Także koniec końców przeczytałem tutaj na forum cały wątek BET i ten poprzedni o takim samym tytule. Zajęło mi to jakieś 2 tygodnie 🙂

W tam czasie jak mi powiedziano po operacji miałem zastawkę naprawioną nową metodą, byłem 17 w Polsce który miał to w ten sposób zrobione. Dokładny opis musiałby przepisać z wypisu bo już go tu na forum przytaczałem po operacji ale chyba znikł. Polegało do w każdym razie na przymocowaniu do płatków zastawki dodatkowych łat uszczelniających ją. Jak mój kardiolog zobaczył to na echu parę tygodni po operacji, to określił wynik tej naprawy jako mistrzostwo świata.

Co do samego pobytu w szpitalu to zacytuję samego siebie sprzed paru lat:

„Jeśli chodzi o sam szpital to u mnie wyglądało to tak: w poniedziałek przyjęcie, we wtorek operacja w czwartek wybudzenie. Byłem w znieczuleniu 48godz z tego względu że pojawiły się wycieki z którymi było trochę kłopotów i w sumie byłem 3x na stole operacyjnym. W piątek już sam się ogoliłem w sobotę już spacerowałem po korytarzu. W domu byłem we wtorek przed 15. Ominęły mnie powikłania, pojawiła się tylko gorączka ale szybko ją zbili antybiotykami, później jeszcze w domu pojawiły się lekkie stany podgorączkowe to dostałem następny antybiotyk. Po tygodniu w domu zacząłem więcej się ruszać, zaczynałem od 700 kroków w sadzie, jak doszedłem do 1,5tyś to uznałem że mogę wyruszać na spacery gdzieś w pola i łąki u mnie na wsi. Jeśli chodzi o ból to mnie nic nie bolało tzn w takim sensie, że musiałbym brać jakieś tabletki przeciwbólowe w domu. Co do blizny to moja ma 19cm.”

Dzięki za odpowiedź,

Proszę napisz mi jak się czujesz w chwili obecnej? Odczuwasz jakieś niedogodnienia? Czy możesz dźwigać? I czy zastawka nie daj Boże się nie psuje po takim czasie?

Odnośnik do komentarza

Czuje się i funkcjonuję normalnie. co prawda mam pracę za biurkiem, ale w domu i drewna narąbie i ogródek skopię, rowerem też 60km zrobię spokojnie. Ostatnią kontrolę u kardiologa miałem na początku 2019 roku i było wszystko Ok. Następna miała być za 1,5 roku czyli w listopadzie zeszłego roku, ale przez ten Covid sobie odpuściłem. Musze zadzwonić do przychodni i zorientować się czy mój lekarz przyjmuje i jakie są terminy do niego.

Jako ciekawostkę dodam, że moja żona złapała Covid i bardzo się obawiała o mnie, ale nikogo w domu nie zaraziła. Więc albo przeszedłem bezobjawowo, albo byłem odporny na niego.

Odnośnik do komentarza

Kruk75, po prostu twarda sztuka jesteś. I tak trzymaj! Ja czekam na badania. Mija już prawie 2,5 miesiąca. Pomyślałam, że może prywatnie powtórzę echo i w przychodni zrobię cholesterol i cpr. Żeby choć zobaczyć czy się pogarsza, czy potwierdzi się to co było w listopadzie. Ale pomyślałam, że zanim to zrobię to upewnię się co z Aninem. Zadzwoniłam z godzinę temu. Jestem wyznaczona do hospitalizacji, termin podadzą mi jutro. Zobaczę, czy to kwestia dni czy tygodni. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość kruk75 napisał:

Czuje się i funkcjonuję normalnie. co prawda mam pracę za biurkiem, ale w domu i drewna narąbie i ogródek skopię, rowerem też 60km zrobię spokojnie. Ostatnią kontrolę u kardiologa miałem na początku 2019 roku i było wszystko Ok. Następna miała być za 1,5 roku czyli w listopadzie zeszłego roku, ale przez ten Covid sobie odpuściłem. Musze zadzwonić do przychodni i zorientować się czy mój lekarz przyjmuje i jakie są terminy do niego.

Jako ciekawostkę dodam, że moja żona złapała Covid i bardzo się obawiała o mnie, ale nikogo w domu nie zaraziła. Więc albo przeszedłem bezobjawowo, albo byłem odporny na niego.

Super!!!

Cieszę się bardzo Twoim zdrowiem i życzę Ci oby trwało jak najdłużej. Pozdrawiam 🙂

Odnośnik do komentarza

Noni, jak to tak, beze mnie do Anina chce iść? 😉 Myślałam, że się może tam spotkamy, chociaż Ty pewnie będziesz na innym oddziale, niż kardiochirurgii, jak ja. A jeśli już trafisz na oddział, to Cie przebadają, jak trzeba. Oczywiści powiedz im o tych skurczach łydek.

Odnośnik do komentarza

Ewo, już wiem kiedy mam badania. Tak, tak. Dziś miła pani do mnie oddzwoniła. Dzień wcześniej badanie na covida. A potem oddział. Szczerze, też pomyślałam że nasze spotkanie byłoby oki, a życie różne scenariusze zapodaje. Ha,ha! Tak, że wszystko możliwe. Badanie mnie stresuje, taka jestem strachliwa. Diagnoza też. Ale doczytałam, że komuś na forum pisałaś, w 2016, że może podadzą  lidokainę, a ta wyciszy albo uśpi. Chyba poproszę o podwójną dawkę. No, jeszcze mam parę obaw, ale chyba wykorzystam czas na dietę antycholesterolową i pracę nad główką. Muszę przeprogramować ciało migdałowate i zregenerować hipokamp. 

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Gość Ewa39zToF napisał:

Noni,. na co Ci lidokaina???? Co Ty chcesz tam badać???? 😉 Echo przezprzełykowe nie jest takie straszne, jak je malują 🙂

Noni potwierdzam słowa Ewy, miałem dokładnie tydzień temu badanie przezprzelykowe, dodam jeszcze że ja mam straszny odruch wymiotny i też się tego badania obawiałem i stresowałem się przed nim, więc lidokainą Ci posikają w gardło w taki sposób że nie będziesz go w ogóle czuć, następnie dadzą Ci taka rurkę z otworem do buzi i przez nią wejdą do gardła, uwierz mi że jedyne co będziesz czuła to gule w gardle, tylko jak mimowolnie będziesz przełykać ślinę w trakcie badania. Teraz już wiem że na spokojnie bym powtórzył te badanie bez żadnego stresu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×