Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Gość arsen napisał:

Dziękuję Panie Stanisławie, Arsen i Ewo za słowa otuchy, za tydzień w piątek już wszystko będę wiedział dokładnie, niestety na niektóre rzeczy nie ma się już wpływu i pomimo moich obaw i strachu, zrobię tak jak lekarz powie, mam nadzieję że prędzej się nie wykończe psychicznie. Andrzeju mam 32 lata, dwupłatkowa zastawka, niedomykalność tylko i aż zastawki aortalnej z tętniakiem aorty wstępującej. Wszystkim Wam życzę duuuużo zdrowia, na pewno będę z Wami w kontakcie. Miłego wieczoru życzę

 

Odnośnik do komentarza

Adamie, ten tętniak nie jest u Ciubie taki duży i dziwię się, że w ogóle już chcą Cię operować. Może to ze wzgledu na dwupłatkowa zastawkę aortalną (BAV), a to jest wada, z którą urodził się sam Arnold Schwarzenegger, który pierwszy raz też był operowany jako dorosły.  Być może razem z aortą wymienią Ci też zastawkę aortalną, a do wyboru masz biologiczną, którą trzeba wymienić po latach, ale za to nie musisz brać leku na rozrzedzenie krwi i pilnować poziomu czynnika układu krzepnięcia, tzw. INR, albo mechaniczną, która cyka (słyszysz ją), musisz brać lek rozrzedzający i pilnować INR, do tego pilnować diety i uważać na sporty kontaktowe, ale za to przeważnie wystarcza do śmierci. Wybór jest trudny, mam nadzieję, że lekarze Ci doradzą, która zastawka jest lepsza dla Ciebie.

Spróbuj się nie denerwować. Pomyśl, że nie jesteś ani pierwszym pacjentem z tą wada i przed taką operacją, ani ostatnim. No i masz coś wspólnego z samym Terminatorem 🙂

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, również zmagam się z tętniakiem, konkretnie wg angioTk opuszka aorty wstępującej poszerzona do 49mm, umiarkowana niedomykalność zastawki aortalnej, zastawka prawidłowa trojplatkowa. Zalecenia- co pół roku echo serca (tętniak od 2015 roku urósł z 41mm do obecnych 49), nie dźwigać (max 15kg), kontrolować ciśnienie, do 55mm czekanie z operacją. Mam 31 lat. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia Wszystkim Forumowiczom 

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.09.2020 o 09:34, Gość arsen napisał:

 

Witam Was ponownie koleżanki i koledzy.

Przede wszystkim muszę się Wam pochwalić, a więc drugi raz zostanę ojcem 😃 Moja żona właśnie dziś zrobiła test, jestem mega mega szczęśliwy!!! Niestety ale z tyłu głowy jednocześnie siedzi ta myśl że tętniak aorty i niedomykalność zastawki aortalnej, poprostu boje się że mógłbym ich opuścić... Dziś również odebrałem wyniki z tomografu komputerowego, który potwierdził tętniaka aorty, który wynosi 47mm. W piątek jadę do Wrocławia do kardiochirurga, zobaczę co On ostatecznie powie. Już nie zanudzam, odezwę się do Was miłe Państwo w piątek po wizycie, trzymajcie się wszyscy ciepło. Miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Gość Zmartwiona

Witam. Moze ktoś będzie mógł mi pomóc, może ktoś doświadczył podobnego przypadku. Mój chłopak jest po operacji tętniaka aorty. Operacja była ciężka, trwała 10 godzin. Po operacji stan był krytyczny. Dziś mija 10 doba stan jest stabilny. Serce bije prawidłowo, nerki pracują, oddycha przez respirator. W siódmej dobie był wybudzany ze śpiączki farmakologicznej ale nie wybudził się. Czy ktoś z Was lub Waszych bliskich miał podobnie? Czy jest szansa ze się obudzi? 

Odnośnik do komentarza

Witam Was ponownie 🙂

A więc zacznę od tego że operację będę miał w styczniu ( jeszcze czekam za dokładnym dniem) 19 stycznia jadę na oddział do Wrocławia na jeden dzień, będę miał wykonany rezonans magnetyczny serca i badanie toe ( tego najbardziej się obawiam ze względu na odruch wymiotny) Po rozmowie z profesorem który będzie mnie operował i przedstawieniu mu wyników z echo serca, Profesor powiedział że jest ponad 95% szansa na to że zastawkę będą mi naprawiać a nie wymieniać razem z tętniakiem aorty. Z jednej strony bardzo się cieszę a z drugiej nie potrafię się cieszyć zbliżającymi świętami(choć je uwielbiam) ponieważ stres mnie zjada na maxa, chciałbym aby już był luty 🙂 A co słychać u Państwa jak Wasze zdrówka moi drodzy ? Pozdrawiam z całego serca!!!

Odnośnik do komentarza

Witaj Adamie. Rozumiem Twoje emocje. Taki stan oczekiwania na zabieg może odbierać radość i dnia codziennego i tych chwil wyjątkowych. Podobno rzeczywistość jest jaka jest, a to my odpowiadamy za to jak ją przyjmiemy. Ja nie mam tej swobody i luzu. Panikuję i zamartwiam się jakby z marszu. Więc pozytywne nastawienie próbuję w sobie wypracować. No, głowa mała od myśli, jakie wytwarza mój umysł. Ale skoro nie znamy dnia, ani godziny... To przecież operacja nie musi być końcem, a wręcz początkiem. I to dobrym początkiem. A jeśli nawet pomyślimy o najgorszym to teraz jest teraz. Chwila, której nie warto tracić na wróżeniem z fusów 😉 Trzeba żyć na całego. Cieszyć się każdą chwilą, każdym najmniejszym aspektem życia. Ja czekam w niepewności na termin echa przezprzełykowego. I już nastawiam się, że dam radę z badaniem. I że dam radę jaka by nie była diagnoza. Może być różnie. Jedna z opcji to niedomykalność zastawka mitralna do wymiany. Druga z opcji to problem z wszczepioną aortalną, może wegetacje na sercu i operacja byłaby trudniejsza. A może są inne opcje? Sporo niewiadomych. Myślę, że Ty Adamie masz sporo optymizmu w sobie, więc głowa do góry. Przytul żonę i dzieciaczka. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Adam będzie dobrze ,  masz i tak szybko operację ja czekałem 15 miesięcy przez tego covida .  Miałem różne myśli że będzie koniec , miałem wszystko sprzedać żeby zabezpieczyć rodzinę itp . 

Napisz jaki masz stopień niedomykalności aortalnej i lekarz co mówi że ten tętniak zrobił się z powodu zastawki aortalnej ?? 

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Noni i Arsen za odpowiedź i słowa otuchy,

Noni u Ciebie również będzie wszystko dobrze, odezwij się co dalej będzie u Ciebie również się staram motywować i wmawiać sobie że będzie ok, staram się odrzucać najgorsze myśli, lecz one są i będą do końca. Niestety ja już czuję u siebie kołatanie serca przy minimalnym wysiłku i już wiem że nie mogę czekać, przechodzą przeze mnie również myśli że to oleje i będę żył dalej, bo co w przypadku gdy coś pójdzie nie tak? Ale myślę że każdy z Was bił czy biję się z takimi myślami. Arsen mam nadzieję również że czujesz się znakomicie, chciałbym również dowiedzieć się szczegółów Twojego zabiegu jak to wyglądało w wielkim skrócie, tj. od uspania do obudzenia się i kilka dni po zabiegu. Co do stopnia niedomykalności, mam 3 stopień tej choroby ( ciężka niedomykalność) wada spowodowana jest dwupłatkową zastawką. Rozmawiając z Profesorem o ryzyku powiedzial mi że 2% i dużo i mało. Nie wiem co jest bardziej skomplikowane czy wymiana zastawki czy też jej naprawa, bo mam mieć ją naprawianą. Fajnie że jesteście na tym forum ( choć lepiej by było dla Was oczywiście żebyście nie mieli takich problemów) Dajecie wsparcie takie że człowiek ma motywację, oczywiście rodzina też mnie motywuję, ale ja wiem że Oni mają takie obawy jak ja. 

Odnośnik do komentarza

III stopień i dwupłatkowa zastawka to już wskazanie do operacji bez dwóch zdań .  A ryzyko zawsze zawsze jest , też o tym myślałem żeby nie być tym 2% ,,szczęśliwcem''  tym bardziej że ma się dwoje dzieci i teraz trzecie w drodze i milion spraw na głowie .  Wsiadasz do auta i  też jest ryzyko . 

 

Co do mojej historii wszystko jest w dziale ,, plastyka zastawki '' przed operacją i po operacji 

Trzymaj się  

Odnośnik do komentarza
Gość Anonymous
W dniu 10.12.2020 o 15:19, Gość Adam napisał:

I jeszcze jedno pytanko do Was, czy jest ktoś tutaj na forum z naprawiona zastawka aortalna i wymiana aorty wstępującej?

Cześć 

Tak ja miałem niecały rok temu. Tętniak i naprawa zastawki. Moja była trójpłatkowa dlatego nadawała się do naprawy. Jak większość tu opisuje po około 6mc dochodzisz do dobrego samopoczucia i niezłej sprawności. Moja operacja też była w styczniu. Na początku września czułem się na tyle dobrze że wybrałem się w Tatry. Co prawda  aby zdobyć Kasprowy posiłkowałem się kolejką. Ale z Kasprowego zaszedłem pod Świnice i na dół przez Murowaniec. Co daje dość ładny dystans. Co do tego czy operować czy czekać to warto zrobić to wcześniej niż czekać do ostatniego momentu. Bo co jak potem się okaże że serce jest na tyle słabe że operacja będzie obarczona jeszcze większym ryzykiem. Albo co gorsza nikt się nie podejmie bo będzie za słabe ?

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedzi.

Arsen dzięki na przekierowanie mnie w odpowiedni dział co do mojej odpowiedzi.

Faktycznie chyba ryzyko wypadku samochodowego jest większe niż te 2% ryzyka samego zabiegu.

Anonymous gratuluję formy, wczoraj miałem większe spotkanie rodzinne i dostałem od nich takiego kopa motywacji że pójdę i już nic nie będę przemyślał. Jeszcze tylko pytanko, czy fizycznie możesz no dźwigać różnego typu cięższe rzeczy, chodzi mi o mój powrót do pracy?, a jestem sprzedawca magazynier.

Obiecałem wszystkim moim bliskim że jak już będzie po wszystkim, zrobię imprezę jakiej moja mała mieścina z której pochodzę nie widziała 🙂

Trzymajcie się również !!! 

Odnośnik do komentarza
Gość Anonymous
5 godzin temu, Gość Adam napisał:

wczoraj miałem większe spotkanie rodzinne i dostałem od nich takiego kopa motywacji że pójdę i już nic nie będę przemyślał.

 

I przy tym pozostań. Nie czytaj zbyt wiele internetów. Bo często znajdziesz tu sporo czarnych opowieści. Ja jakis czas przed dałem z tym spokój. Bo można oszaleć jak to wszystko się przeczyta. Co może mi się złego stać doczytałem już po operacji 🙂 Ale nie ruszało mnie to bo było po fakcie. Robienie operacji wcześniej ma takie plusy że organizm szybciej wraca do sprawności. W tym samym czasie co ja miało operacje 3 osoby ( fakt tylko by-passy ) Tylko ja wyszedłem z sanatorium planowo. Te osoby były starsze rehabilitacja nie szła tak pomyślnie jak moja.  Jeden został bo ciągle ropiała rana. Drugi z powodu zbierania się wody itd.   Pozytywnym aspektem naprawy zastawki jest to że nie muszę przyjmować warfin. Po wymianie niestey trzeba brać do końca życia.

Cytat

Jeszcze tylko pytanko, czy fizycznie możesz no dźwigać różnego typu cięższe rzeczy, chodzi mi o mój powrót do pracy?, a jestem sprzedawca magazynier.

 

Zacznę od tego że niewolno dźwigać. Znaczy po 3mc jest limit max 15 kg.  Więc jak się mieścisz w tym  to da się. Ale tu radził bym z tym max limitem poczekać więcej jak 3m raczej 6 nawet. No i zakładam że w ciągu dnia po te 15kg nie rozładujesz Tira 🙂  Realnie u mnie wygląda to jeszcze tak. Siaty z zakupami większymi wnosi żona lub syn. ( wiesz napoje, mleko itp to waży )  Natomiast w przypływie radości i zapomnienia dźwignąłem moją córkę   ( 21kg ) na szczęście nic się niestało. Ale radzę się wystrzegać te limity po coś są.

A tak to długie spacery.  Po czasie rower to wszystko na spokojnie jak najbardziej wskazane. Śledzę to forum od lat ( bo tętniaka ma zdiagnozowanego od dawna ) i liczyłem na to że ktoś opisze co robic po czyli zalecane ćwiczenia. Aktywności itd. Ale tu zazwyczaj opisuje się tylko sytuacje przed lub zaraz po. I to nieprawda jak ktoś tu napisał jakby rehabilitacja ważna jest w pierwszych miesiącach. Ona wtedy jest najważniejsza. Ale rozcięcie klatki uszkadza wiele elementów więc na pewno warto coś robić by wzmocnić te punkty mięsnie itp. Niewiem jak fachowo to nazwać. Niestety nie trafiłem w internecie na opisy co warto robić własnie po.  A może ktoś wie co czytać gdzie czytać i podzieli się wiedzą.  Bo opisy samej operacji przed po a nawet w trakcie są. Natomiast jak żyć dalej po to juz wiedza tajemna. Pewnie z tąd twoje pytanie czy można nosić.  

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość Anonymous napisał:

I przy tym pozostań. Nie czytaj zbyt wiele internetów. Bo często znajdziesz tu sporo czarnych opowieści. Ja jakis czas przed dałem z tym spokój. Bo można oszaleć jak to wszystko się przeczyta. Co może mi się złego stać doczytałem już po operacji 🙂 Ale nie ruszało mnie to bo było po fakcie. Robienie operacji wcześniej ma takie plusy że organizm szybciej wraca do sprawności. W tym samym czasie co ja miało operacje 3 osoby ( fakt tylko by-passy ) Tylko ja wyszedłem z sanatorium planowo. Te osoby były starsze rehabilitacja nie szła tak pomyślnie jak moja.  Jeden został bo ciągle ropiała rana. Drugi z powodu zbierania się wody itd.   Pozytywnym aspektem naprawy zastawki jest to że nie muszę przyjmować warfin. Po wymianie niestey trzeba brać do końca życia.

Zacznę od tego że niewolno dźwigać. Znaczy po 3mc jest limit max 15 kg.  Więc jak się mieścisz w tym  to da się. Ale tu radził bym z tym max limitem poczekać więcej jak 3m raczej 6 nawet. No i zakładam że w ciągu dnia po te 15kg nie rozładujesz Tira 🙂  Realnie u mnie wygląda to jeszcze tak. Siaty z zakupami większymi wnosi żona lub syn. ( wiesz napoje, mleko itp to waży )  Natomiast w przypływie radości i zapomnienia dźwignąłem moją córkę   ( 21kg ) na szczęście nic się niestało. Ale radzę się wystrzegać te limity po coś są.

A tak to długie spacery.  Po czasie rower to wszystko na spokojnie jak najbardziej wskazane. Śledzę to forum od lat ( bo tętniaka ma zdiagnozowanego od dawna ) i liczyłem na to że ktoś opisze co robic po czyli zalecane ćwiczenia. Aktywności itd. Ale tu zazwyczaj opisuje się tylko sytuacje przed lub zaraz po. I to nieprawda jak ktoś tu napisał jakby rehabilitacja ważna jest w pierwszych miesiącach. Ona wtedy jest najważniejsza. Ale rozcięcie klatki uszkadza wiele elementów więc na pewno warto coś robić by wzmocnić te punkty mięsnie itp. Niewiem jak fachowo to nazwać. Niestety nie trafiłem w internecie na opisy co warto robić własnie po.  A może ktoś wie co czytać gdzie czytać i podzieli się wiedzą.  Bo opisy samej operacji przed po a nawet w trakcie są. Natomiast jak żyć dalej po to juz wiedza tajemna. Pewnie z tąd twoje pytanie czy można nosić.  

Trafiłeś w punkt Anonymous, ja również jak Ty próbuje dociec co z aktywnością fizyczną? Czy po jakimś dłuższym czasie, np 1,6 roku po zabiegu, można sobie pozwolić na większe dźwiganie ? Czy człowiek wraca do sprawności pełnej, np siłownia? Ja akurat nie ćwiczę na siłowni, lecz chciałbym się dowiedzieć jak z tym jest. Czy do końca życia trzeba być ostrożnym i bać się czegoś dźwignąć? A to wiadomo jakiś remont w domu itp. wymagają jakiegoś wysiłku fizycznego.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa39zToF

Wszystko zależy od typu operacji, branych leków, ogólnego stanu zdrowia itp. Każdy inaczej znosi operację, zwłaszcza gdy była to kolejna, więc dłużej się dochodzi do pełni sił. Każdy jest w innym wieku, miał inną kondycję przed operacją. Najlepiej o szczegóły dotyczące trybu życia pytać lekarza na kontrolach.

Taki Arnold Schwarzenegger musiał dużo ćwiczyć, wszak był kulturystą, a mia wrodzoną wadę serca, z powodu której przeszedł dwie operacje, obie w dorosłym wieku 🙂 

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.

Przede wszystkim życzę Wam moi mili dużo zdrowia w tym nowym roku.

Chciałem Wam tylko napisać co dalej u mnie.

Więc wczoraj byłem na umówionych badaniach na szybkim 24h oddziale we Wroclawiu, moje badania które miałem mieć robione to rezonans magnetyczny i echo serca przezprzelykowe. Niestety na samym dzień dobry usłyszałem że rezonans się popsuł. Wykonali mi EKG, morfologię krwi i tak jak już wspomniałem wcześniej badanie przez przełyk. Niestety podczas badań spotkałem bardzo niesympatycznego Pana doktora, który w sposób bezpośredni i możnaby to ująć wulgarny ostrzegając mnie przed operacją powiedział mi: " a pan wie że może umrzeć?" "Pan wie że może Pan być sparaliżowany jak warzywo"( po czym się wygiął jak chory sparaliżowany człowiek aby mi zlustrować jak wygląda taki człowiek) "a jak Panu pójdzie choćby minimalnie powietrza w trakcie zabiegu do żyły to jest koniec, widziałem takie rzeczy już"  "to nie jest moment na operację jeszcze" po czym zapytał, "to co robimy te badanie czy już Pan ma dość i rezygnuje"(oczywiście kazałem wykonać) lecz stałem tam i poczułem się jakbym dostał obuchem w głowę, całe moje wypracowane pozytywne nastawienie i stres z którym tak długo walczyłem, pękło jak bańka mydlana. Człowiek rozmontowany...Następnie tuż po badaniach byłem umówionym z moim Profesorem Markiem Jasińskim , który będzie mnie operował, powtórzyłem mu to co usłyszałem od doktora. Na co Profesor było widać że się zdenerwował lecz nie chciał dać po sobie poznać i powiedział że doktor nie jest kardiochirurgiem, że nie powinien używać słów, bo nie jest kompetentny i że ma bardzo dużo dokumentów medycznych potwierdzających bardzo dobre wyniki operacji osób którzy byli w moim położeniu.

Profesor nie miał zbytnio czasu, lecz już jestem umówiony na następny tydzień  na wizytę omawiająca operację i wyznaczenia terminu. Dziś jest konsylium i ustalenie co dalej robią że mna. Pan Profesor dodał także że najprawdopodobniej będzie to naprawa zastawki aortalnej jakimś pierścieniem za którym czekają.

Wniosek mój jest teraz taki że znów się bardzo mocno zastanawiamy z żoną czy iść czy nie, a jeszcze przedwczoraj było to już jasne że tak.

Przepraszam że się tak rozpisałem 😉Pozdrawiam 🙂

 

Odnośnik do komentarza

     Adamie, wiem, co czujesz po takich słowach lekarza. Ja podobne rzeczy usłyszałam 5 lat temu od kardiochirurgów w Aninie, dlatego odstąpiłam wtedy od operacji. Moim zdaniem lekarze nie mają empatii i generalnie lubią straszyć pacjentów. 

      Jeśli masz możliwość naprawy zastawki, a nie jej wymiany, a w dodatku to Twoja pierwsza operacja, to ryzyko nie jest tak duże, jak przy kolejnych. Oczywiście ważne są opinie kardiochirurgów, bo oni potrafią w jakimś stopniu przewidzieć, co Cię może czekać za kilka lat, jeśli nie poddasz się teraz zabiegowi. Ale decyzja i tak jest trudna. ja nadal czekam na telefon z Wawy z terminem operacji, ale tez nie wiem, czy się poddam operacji, zwłaszcza bez rozmowy z kardiochirurgiem. 

Odnośnik do komentarza

Na szczęście nie wszyscy lekarze tak bezpardonowo przekazują wiadomości... Bo tu nie chodzi o wiadomość, ale styl jej przekazania. Natomiast nigdy do końca nie wiemy, czy rezygnacja pod wpływem takiego ,,obucha w łeb" wychodzi nam na korzyść czy szkodzi. Ja byłam jako dwudziestoparolatka w szpitalu, bo miałam mieć koronarografię, aby ocenić stan serca i dalsze leczenie. No i wieczorem tak w luźnej rozmowie z pielęgniarkami, które były w podobnym wieku, jak ja, usłyszałam, że ,,podczas tego badania zmarło dziecko". Moja psychika tego nie udźwignęła. Wypisałam się, ku rozpaczy rodziców, ze szpitala. Po kilku latach chcąc zajść w ciążę i urodzić mimo wady podjęłam decyzję, że poddam się leczeniu. Padła propozycja plastyki balonowej podczas koronarografii. Zapisałam się w Aninie. Czekałam prawie dwa lata!!! A jak zadzwoniłam okazało się, że było małe zamieszanie bo mogłam już mieć to badanie dawno zrobione. To czekanie dobiło mnie tak bardzo, że dostałam silnej nerwicy. Badanie było 3 razy odkładane. Dostawałam, między innymi gorączki, chyba na tle nerwowym. A jak już mi zrobili balonikowanie to się nie udało. Musiałam przejść operację. Podczas drugiej operacji dostałam biologiczną zastawkę aortalną i pierścień phfizo do mitralnej. Chyba ten pierścień był tymczasowo, bo mam po 4 latach niedomykalność dużą i do operacji. Ale to już lekarze przewidywali. Natomiast problem z aortalną mnie zaskoczył. Czekam na badania. Ewa, czy myślałaś o tym aby zadzwonić do Anina i zapytać jak wygląda sytuacja? Czy planowo się odbywa, czy wstrzymują przez covida? Ja się boję, ale czekanie i niepewność mnie stresuje. Dziś zapisałam się do kardiologa w mojej przychodniach, że może powtórzę echo. Termin kwiecień.

Odnośnik do komentarza

Cześć Adam trawiłeś na totalnego dzbana i tyle .  Ryzyko jest i będzie ale dużo mniejsze jak byś miał mieć później operacje , u mnie to samo było , skoro się nie męczę i wszystko świetnie pracuje to po jakiego mam mieć operację . To forum mnie przekonało w 60 % resztę chirurg taka prawda. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×