Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

Do trzech razy sztuka - powiadają. Po trzech miesiącach trochę lepiej, ale bez fajerwerków. Echo wykazało płyn w worku osierdziowym (chyba poprawnie nazywam). Nacięcie na bliźnie, dren poniżej - zeszło. Ponoć czasami tak bywa. Nie minęło czasu wiele a będę frykał na echo przezprzełykowe (bliżej serca - dokładniejsze) TEE tak zwie się toto. Powodem przeciek okołozastawkowy. Co tam dalej zobaczymy po. Zdrówka wszystkim póki co, trzymajcie się ciepło ;)

Odnośnik do komentarza

GUSIA30AGAA dziekuję za twoją odpowiedż życzę zdrowia i dużo sily bo tak jak piszesz mowi sie ze po operacji jest lepiej ale ile wszystko czlowieka kosztuje ile musi przezyc to tylko on sam wie ,mam teraz inne pytanie w sprawie badan inr ja robie takie w przychodni dwa razy w miesiau ,w przyszlym roku podobno bede robic raz w miesiacu a pytanie moje jest w sprawie czy masz ,lub macie wy co tu zagladacie swoje urzadzenia w domu do badania inr ile was to kosztowalo zakupienie takiego czegos .I z okazji Swiat Bozego Narodzenia chce zyczyc wszystkim duzo duzo zdrowia .

Odnośnik do komentarza

GOGAM - Ok. 2 tysięcy, trafiają się za 2700 pln, któryś tam *tylko* 900. Do tego paski 300-700 złociszy za ok. 24 do 48 sztuk. Widziałem ofertę tańszych lecz powystawowych. Dalej nie szukałem. Swojego sprzętu nie mam - świerzak jeszcze jestem. Przeszło mi jak zobaczyłem ceny. Które lepsze lub gorsze - nie wiem. W sumie zakup brałbym pod uwagę przy konieczności badań co 2-3 dni przy niełatwym dostępie do przychodni/ośrodka. Przy częstotliwości raz w miesiącu wychodzi drogo. Super jest to, że odpada nakłuwanie żył, ci którzy mają słabiej widoczne, wiedzą o co chodzi - zależnie od umiejętności pielęgniarek - podwójne, potrójne wkłucia. Co do refundacji nie znalazłem konkretów - może ktoś dopowie coś więcej. Zdrówka ;)

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja szukałam tego aparatu bardzo ,bo moje żyły nie wytrzymują częstych nakłuć,miałam to szczęście ,że trafiłam na wyprzedaż egzemplarzy z pokazów. Sprzęt jest jak nowy ,działa bez zarzutu i wreszcie nie kują mnie po kilka razy[bywało nawet 6 ].Kosztował mnie ok. 450 zł.Obecnie znajoma dzwoniła ,ale jak na razie nie mają.To jest Red-Med z Chorzowa tel.32 249 00 70. Musisz co jakiś czas sprawdzać na ich stronie albo poprosić ,może ktoś Ci zadzwoni jak będą takie sprzedaże.Ja kontaktowałam się z p. Kariną Mają też promocje za ok. 1600 zł ,ale nie wiem jak jest obecnie .Refundacji na analizator krzepliwości na pewno nie ma..Pozdrawiam ,Regina

Odnośnik do komentarza

Witam .Dziekuję wam bardzo za wypowiedzi na temat badania tego inr i sprobuję dzwoni na ten numer co jakis czas co podala RENATN,ja narazie dostałam od lekarki nowe skierowanie na przyszły rok i znow mam badac co 2 tygodnie ,a póżniej raz na miesiąc bo narazie troche inr mi szaleje .Wtym roku bedzie 2 lata po operacji mojej zastawki aortalnej na sztuczna i kawałka aorty wszystko jest ok ,ale gdyby można było niekłuc tych żył to by było napewno lepiej .Pozdrawiam Was .

Odnośnik do komentarza

GOGAM Podczas przyjmowania leków przeciwzakrzepowych należy pamiętać, aby produkty bogate w witaminę K spożywać w stałych ilościach. To co zielone, np. brokuły potrafią wpłynąć na poziom INR. Odsyłam do internetu - jest dość obszerna lista warzyw i owoców, które potrafią podciągnąć lub obniżyć analizę. Większość z nas raczej wie, że tak jest, ale bywa, że lekarz nie zawsze o tym wspomina. Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

To dobrze ze ktoś zagląda. ..ja jestem teraz w pracy i nie bardzo mogę dokładnie napisać co stwierdzono u męża napewno tetniak 56mm i wada jakiejs zastawki do tego zwapnienia serca i cechy nadcisnienia pluc oraz woda w oplucnej. Operacje będzie miał 12 stycznia w Zabrzu, ale wieczorem bym napisała dokładnie rozpoznanie i może ktoś mądry by mi wytłumaczył o co w tym chodzi bo lekarz mnie tłumaczyć nie chciał ( powiedział ze chce mnie oszczędzić ) a z męża nie dowiem się za bardzo bo to nie jest osobą która narzeka.... czy mogę liczyć na pomoc ? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie Wiec tak w karcie informacjyjnej pisze: Rozpoznanie zasadnicze Zwezenie zastawki tętnicy głównej z niedomykalnoscia. Dodatkowo Niewydolność krążenia NYHA 3, Koarktacjaaorty zstępującej, Złożona wada zastawko aortalnej-umiarkowana stenoza z niedomykalnoscia. Rozpoznania współistniejace: niewydolność serca zastoinowa i tetniak odcinka piersiowego tętnicy głównej. Tyle aż tyle :( Maz ma 36 lat i tak naprawdę zaczął się gorzej czuć po wakacjach , końcem listopada juz bardzo szybko się męczył. Do Zabrza jedzie juz 12 stycznia na oddział. Moje pytanie czy ktoś miał podobna historie choroby i wyszedł z tego ? Co to naprawdę oznacza bo ja naprawdę czytam info ale nie mogę tego ogarnąć. Lekarz podobno który się nim zajmie to Przybylski, jak długo może mąż leżeć w szpitalu czy to kwestia dni tygodni miesięcy? I jak myślicie czy czeka go jedna operacja i zrobią wszystko czy też może zrobią to na raty? Bardzo proszę o pomoc jeśli ktoś już coś podobnego przeszedł to proszę o informację. Bo ja ciągle mam nadzieje ze w końcu jakiś lekarz w szpitalu powie nam o co w tym wszystkim chodzi. Nie ukrywam ze się bardzo boje bo mamy dzieci a najmłodsze zaledwie rok skończyło. Czy ktoś mi jest w stanie z Was odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania. Pozdrawiam ciepło ze śnieżnego Za-go.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa35zToF

Kajsia: Z opisu wynika, że Twój mąż ma wadę wrodzoną serca. Polega ona na zwężeniu (stenozie) i niedomykalności zastawki aortalnej. Poza tym ma poszerzoną opuszkę aorty (czyli tętniak). Prawdopodobnie powinien przejść korekcje tej wady we wczesnym dzieciństwie, ale widocznie nikt jej wykrył, a mąż się dobrze czuł, aż do tego roku, bo wada wywołała niepokojące objawy, takie jak dużą niewydolność serca. Po operacji trzymają w szpitalu około tygodnia, a na nogi stawiają nawet dobę po zabiegu. Nie wiem, na czym dokładnie będzie polegać operacja, przypuszczam, że na wymianie poszerzonej aorty i wszczepieniu zastawki aortalnej (może być biologiczna lub sztuczna:mechaniczna). Takie operacje nie są dla kardiochirurgów czymś rzadkim, a i wiele osób dostaje nowe zastawki aortalne. Kiedyś i mnie to czeka, bo mam tętniaka aorty (5 cm), ale na razie ryzyko operacji jest zbyt duże, bo przeszłam już trzy operacje serca, a jestem o rok młodsza od Twego męża. Wiem, że się bardzo denerwujesz, mąż pewnie też, ale zapewniam, że taka operacja jest do przejścia. I to dobrze, ze męża zakwalifikowali. Po niej na pewno odzyska siły i wróci do normalnego życia.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedz . Maz wiedział ze ma wadę serca bo w dzieciństwie miał mieć przeprowadzona operację, ale jakiś chirurg stwierdził że ma klatkę piersiową rozbudowana dobrze i będzie długo żył ( tak mi powiedziała tesciowa). EWA czyli myślisz ze mu tego tetniaka usuną i naprawia zastawke w jednym czasie ? KROK doczytałam ze ciebie tez operował kardiochirurg Przybylski , czy jeśli mąż zostanie na oddziale to jaka jest procedura ? Czy zanim go zostawię porozmawiaja z nami ? Czy porostu zostawiasz chorego i tyle? I jeszcze jedno pytanie czy przez taką operację można starać się o rentę czy poprostu po jakimś czasie normalnie można zacząć już pracowac. Pytam to o to bo do tej pory mąż prowadził firmę a teraz to wszystko jest na mojej głowie. On jest tak słaby ze po schodach nie może wyjść. Czy to jest normalne? Bo z dnia na dzień on gorzej wygląda i boję się czy on wogole dotrwa do tego czasu. Czy wy też czekaliście w domu na operację? Wiem że dużo zadaję pytan ale mnie to wszystko dołuje bo martwię się o niego. Bardzo bardzo dziękuję za każdą odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa35zToF

Kajsia: Szkoda, że rodzice męża nie starali się o operację w innym ośrodku, bo takich wad nie można zostawiać bez korekcji. Ale wiadomo, że kiedyś nie było tylu ośrodków kardiochirurgii dziecięcej, co obecnie. Ja sama musiałam lecieć w 1989 r. do USA, bo mnie tu nie chcieli operować. Tak, takie sprawy robią za jednym zamachem. Operacja potrwa na pewno kilka godzin. Co do renty, to pewnie się można starać, jeśli się ma określony staż pracy, ale ja normalnie pracuję, choć mam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym. Jeśli mąż jest słaby, to niech się jak najmocniej oszczędza, nie chodzi po schodach, nie dźwiga, nie bierze dziecka na ręce itp. Nie wiem, czy bierze jakieś leki, ale warto poprosić lekarza o zapisanie potasu i magnezu, bo one wspomagają pracę serca. Mam nadzieję, że mąż spokojnie dotrwa do terminu operacji, ale wiadomo, że gdyby coś się działo, to dzwoń na pogotowie. Powiadom tez jego kardiochirurga, może przyspieszy operację.

Odnośnik do komentarza

Właśnie do męża dotarło dzisiaj ze musi się oszczędzać ,lekarz w szpitalu mu dzisiaj powiedział ze leży i chodzi tylko do WC a jak nie to będzie w szpitalu czekał na termin. Trochę go to przejęło ;) Tak myślę że rodzice jego może łatwo się poddali albo faktycznie w latach 80 tak ciężko było załatwić cokolwiek. Dzięki Bogu teraz mamy o wiele lepiej :) Ewa życzę Ci dużo zdrowia i wszystkiego dobrego w Nowym Roku. KRUK przepraszam za literówke ale chyba nie ma opcji poprawienia postu....czekam na odp od Ciebie , oczywiście w wolnej chwili :)

Odnośnik do komentarza

KAJSIA. Najpierw operacja. Lekarze powinni przed nią porozmawiać. Kardiolog, może kardiochirurg, z pewnością anestezjolog, pielęgniarka również wiedzę praktyczną posiada. Potem można korzystać ze zwolnienia do pół roku, ok 182 dni. Stan zdrowia dobry - wracamy do pracy. Stan zły, miesiąc - półtora przed końcem tego okresu składamy dokumenty do ZUSu o przyznanie renty. Trzeba wypełnić firmowe formularze - mąż, lekarz, pracodawca. Lekarz orzecznik zdecyduje o przyznaniu bądź odmowie świadczenia. Może być renta, może być świadczenie rehabilitacyjne. Od decyzji można się odwołać (rozpatruje także komisja ZUS) a następnie można zaskarżyć decyzję do sądu. Co do szpitala/kliniki bywa že potrzymają i 10 dni, pierwsze na OIOMie, kolejne na POPku czyli sali pooperacyjnej. Pierwsze dni dla pacjenta trudne, dla rodziny też bo człowiek zmarnowany, słaby, blady, obolały i to widać gołym okiem. Ale to też najtrudniejszy krok za nami - spoko ;) Po trzech miesiącach prawdopodobnie wizyta kontrolna w klinice - powiedzą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kajsia trochę się dziwię że nikt ci nie wytłumaczył o co będzie chodzić w operacji męża. Mnie w Zabrzu do operacji kwalifikował dr Pasek i żona była obecna podczas tej wizyty, wspólnie zadawaliśmy pytania doktorowi. Potem jak już wiedziałem, że będzie mnie operował dr Przybylski umówiłem się poprzez jego sekretarkę na rozmowę z nim, sama rozmowa trwała może 20min bo nie chcieliśmy więcej czasu mu zajmować i też wtedy żona była ze mną. Alę mogę cię uspokoić, że po zakończonej procedurze przyjęcia do szpitala przyjdzie do męża na salę lekarz i opowie mu o operacji (tak przyszedł przynajmniej do mojego sąsiada na sali, do mnie już nikt poza anestezjologiem nie przyszedł bo widać dr Przybylski uznał że wszystko sobie wyjaśniliśmy podczas rozmowy u niego w gabinecie) A sama procedura przyjęcia: miałem rano stawić się pod sekretariatem, tam lekarz sprawdził całą moją dokumentację medyczną i wyniki badań które miałem zrobić, potem wizyta na izbie przyjęć (tam trwało ze 2 godz zanim zostałem przyjęty), po przyjęciu zaprowadzono mnie na salę przedoperacyjną. Tam już zajęła się mną pielęgniarka, miałem pobieraną krew no i ogoliła mnie całego, nawet włosy na nogach zgoliła. Obiad dostałem do zjedzenia, a po nim żona pojechała do domu (nie było przeszkód aby została ze mną aż do wieczora). A co do renty to nawet o niej nie myślałem, pół roku i do pracy . Ja mam akurat pracę za biurkiem, ale były tutaj osoby pracujące fizycznie i też wracały do pracy. Choć to oczywiście sprawa indywidualna każdego jak się czuje i jaki jest sprawny po operacji.

Odnośnik do komentarza

KRUK nikt ze mną nie rozmawiał bo w szpitalu z mężem rozmawiali. I szpital przesyłal cała dokumentację do Zabrza. Tam kartoteka najpierw tydzień czasu zaginęła potem kolejny tydzień sekretarka ja trzymała i dopiero po interwencji szpitala w którym mąż leżał, kartoteka się odnalazła i na drugi dzień już wyznaczyli termin na oddział. Czyli jednego dnia przyjeżdża i następnego operują? A masz może jakieś info czy lekarz Przybylski gdzieś prywatnie przyjmuje? Bo ja bym chciała żeby też oni ze mną porozmawiali bo mąż mi powie to co chce.Jak długo leżałes w sumie w szpitalu ? Dopytuje dlatego ze przy trójce dzieci i pracy musze jakoś się zgrać. A i jeszcze jedno czy po wybudzeniu może ktoś być przy pacjencie? Bo ja mam prawie 4 godziny jazdy do Zabrza i tez jakoś musze to wszystko zgrać. Dzięki Bogu ze mam dobrą teściową :)

Odnośnik do komentarza

Nie spotkałem się z informacją, że dr Przybylski gdzieś prywatnie przyjmuje. Tak, jednego dnia przyjeżdżasz, a następnego dnia masz operację. Choć zdarzają się też przesunięcia, czy to przez konieczność jakichś badań czy tez przez wydłużające się operacje innych pacjentów. Ja byłem przyjmowany do szpitala w poniedziałek, we wtorek operacja i w następny wtorek po południu byłem już w domu. Krótko po wybudzeniu (ok 2 godz.)przygodzą panie rehabilitantki, trzeba usiąść na łóżku, oklepują mocno plecy i trzeba z nimi ćwiczyć oddychanie dmuchając do butelki z wodą przez rurkę, a od razu po tym trzeba wykonywać proste ćwiczenia ruchowe pod ich kierunkiem. Po tych ćwiczeniach mogły naprzemiennie wchodzić do mnie żona i siostra, była tak u mnie od 11 do 15 gdzieś.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa35zToF

Od niedawna są takie procedury w szpitalach, że pacjent musi wyrazić zgodę na informowanie postronnych osób o swoim stanie zdrowia. Od 1998 r.leczę się w Instytucie Kardiologii w Warszawie i od kilku lat mam decydować, czy osoba mi towarzysząca (nie musi być z rodziny) może być przy rozmowie lekarza ze mną. A osoby odwiedzające inną pacjentkę na tej samej sali są proszone o wyjście na korytarz. Tak wygląda ochrona danych...Jeśli tak jest w szpitalu w Zabrzu i mąż się nie zgodzi, żebyś była obecna przy rozmowie o operacji, to niestety, musisz uszanować jego decyzję.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa35zToF

Kajsia: Pewnie, że możesz. Ja co prawda niewiele chyba pomogę, bo byłam operowana dawno i w innym ośrodku, ale wspieram Ciebie i męża. Od czasu, gdy miałam ostatnie dwie operację, wiele się zmieniło choćby w przygotowaniach do niej. Rok temu miałam wyznaczony termin kolejnej i musiałam mieć zaświadczenia od kilku lekarzy o braku przeciwwskazań, do tego oznaczoną grupę krwi, podczas gdy w 1998 r. takich wymagań nie było, a to ten sam ośrodek. No i od kilku lat pacjenci po operacjach dostają specjalną kamizelkę stabilizującą mostek, jednak nie wiem, czy wszyscy i czy w każdy ośrodku. Jeszcze jedna rada: Poproś pediatrę o skierowanie do kardiologa dziecięcego,żeby przebadał wszystkie dzieci. Jeśli jedno z rodziców ma wrodzoną wadę serca, ryzyko, że mają ją dzieci, jest nieco wyższe, niż gdy rodzice są zdrowi kardiologicznie. To nie musi być ta sama wada i może nie być wykryta przed urodzeniem ani nawet tuż po urodzeniu, bo nie dają widocznych objawów, więc dla świętego spokoju zbadajcie swoje dzieci :-) Znam osoby, które o wrodzonej wadzie serca dowiedziały się dopiero jako dorośli.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa35zToF

Aha! Kajsia, nie denerwuj się na zapas! :-) Nie chodzi mi o to, że któreś z Waszych dzieci na pewno ma wadę serca, ale lepiej to sprawdzić. Najlepszym sposobem na to jest zrobienie echo serca. Pediatra nie zawsze usłyszy szmery w klatce piersiowej, które mogą wskazywać na jakieś nieprawidłowości. Poza tym nie wszystkie szmery świadczą o wadzie serca. W mojej rodzinie wadę serca, chyba też dotyczącą zastawki aortalnej, ma kuzyn ojca.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×