Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Ewa,chyba wszyscy cię znają i jestem przekonana, że życzą ci jak najlepiej.Jesteś dzielna i taka operacja cię nie rozłoży,a swoje trzeba przejść ,dlatego masz tu silną grupę wsparcia ,bo nic więcej nie możemy zdziałać.Obiecuję, że będę się modlić w intencji twojej operacji,tobie też to radzę ,jeżeli oczywiście jesteś wierząca.Modlitwa uspakaja i szybciej czas leci przed i po OP.Pozdrawiam sercowo.

Odnośnik do komentarza

Z takim wsparciem to mogę na operację co rok he he :-) Dziękuję Wam wszystkim razem i każdemu z osobna. Renatn: Nie rób ze mnie celebrytki, znanej przez wszystkich, bo i tak mój chłopak mnie za taką uważa (z racji mego dziennikarskiego fachu jestem rozpoznawalna w swoim mieście) :-) BET: Wielkie dzięki za słowa uznania. To prawda, że nikt tak nie rozumie sercowego VIP-a, jak drugi sercowy VIP. Innych możemy spytać z wyższością: Co ty wiesz o prawdziwym życiu? :-) Zosiu: Z tym rozmiarem to różnie bywa. Mój kardiochirurg w Aninie wahał się, czy mnie jednak operować, bo uznał, że tętniak nie jest duży, a na echo wychodziło, że ma średnicę 5,2-5,4 cm .Choć na sierpniowym rezonansie wyszło 3,8 cm, a opuszka aorty: 5,1 cm. Sama już nie wiem, o co chodzi. Oczywiście denerwuję się i zastanawiam, czy dobrze robię, bo może operacja faktycznie jest niepotrzebna. Z drugiej strony ktoś mnie w sierpniu do niej zakwalifikował. Trzymajcie się ciepło,kochani!

Odnośnik do komentarza
Gość GUSIA30AGAA

Witam Was wszystkich serdecznie. Właśnie wróciłam do domku, dojdę do sił napiszę więcej. Póki co zastawka tyka, spać nie daje, czuję się obolała i zmęczona jak nigdy. Obiecuję się odezwać, z niecierpliwością będę oczekiwać też na wiadomość od Ewy. Ona też nie raz mi doradzała na tym forum, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Pozdrawiam Was wszystkich bez wyjątku i dziękuję za słowa wsparcia od Bet. Buziaki. Aga.

Odnośnik do komentarza

Pisalam wczoraj,ale mi nie wyslalo.Zrezygnowalam z operacji.Kardiochirurdzy poinformowali mnie o wielkim ryzyku operacji.Mialaby ona obejmowac wymiane aorty na sztuczna proteze,wszczepienie zastawki aortalnej na sztuczna lub biologiczna i przeszczepienie naczyn wiencowych.To za duzo jak na czwarta operacje.No i nawet,gdybym ja przezyla,nie moglabym raczej myslec o ciazy :-( Jestem zalamana,ale wiadomo,ze zycie wazniejsze.Poki nie jest zagrozone,operacja nie jest niezbedna. Gosia:ciesze sie,ze juz wyszlas ze szpitala.Nabieraj sil!

Odnośnik do komentarza

GUSIA30AGAA nie będę oryginalna i powtórzę kolejny raz: Witaj wśród nas :) Witaj w domu:) Dbaj o siebie i regeneruj organizm. Gratulacje!!!!!!!!!!!!! EWA34ZTOF nie znajduję słów pociechy, a szkoda:( Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu???? Jeżeli i tak miałaby czekać na mnie operacja - to dzisiaj sądzę, że bym chciała mieć to za sobą. Jednak powtarzam - nie wiem co by było, gdyby.....????? A czy teraz możesz starać się o dziecko? Chyba nie - jest to zbyt ryzykowne dla Ciebie?!? Nie ma tu dobrych podpowiedzi. Coś trzeba wybierać. Jeśli tak zdecydowałaś, jak nam piszesz, to z pewnością jest to decyzja głęboko przemyślana, przedyskutowana z lekarzami i najbliższymi Ci osobami. Dlatego jestem z Tobą, nie załamuj się i myśl tylko pozytywnie, a rozwiązania będą same przychodziły. Mocno ściskam.

Odnośnik do komentarza

EWA34ZTOF Mi różni lekarze mówili, że niestety tak powiększona aorta jest bezwzględnym przeciwskazaniem do ciąży :( Sama nie mam jeszcze dzieci i bardzo przestrzegają, aby uważać. Podjęłas bardzo trudną decyzję. Na pewno na ten moment najlepszą z możliwych, a jak operacja stanie się koniecznością to również wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam Cię serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość GUSIA30AGAA

Dziękuję Wam za tak liczne zainteresowanie. Czytając wcześniejsze wpisy zrozumiałam, że nikt tak *sercowca* nie zrozumie, jak drugi *sercowiec*... Chociaż przyznać muszę, że na moją rodzinę,ale również znajomych i przyjaciół mogę liczyć jak nigdy. Od 27.10 rozpoczął się mój pobyt na oddziele, wykryli w krwi krążącą bakterię i przez nią opóźniła się moja operacja 29.10 otrzymałam nowe życie i jestem tu z Wami. Lekko nie było, powiedziałabym wręcz ciężko, ale to chyba faktycznie każdy indywidualnie przechodzi. ŚCCHS w Zabrzu tak jak pisała Bet dba o swoich pacjentów z wszelką troską i zaangażowaniem, chociaż mnie w około 5tej dobie z silną anemią wypisali do domu. Ponad tydzień od operacji mignął szybko a ja nadal czuję zawroty głowy, ogólne osłabienie, brak snu a i plecy to chcą odpaść i potrzaskać się na kawałki i ten ciągły strach o mostek... -ten to już obsesja w którą się zaplątuje powolutku- nigdy nie wiem co robię dobrze a co źle. Jakby tego było mało współtowarzyszy mi kilka chorób takich jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, przewlekła niewydolność krążenia klasa czynnościowa 3 NYHA. Normalnie jak jakaś histeryczka...., a to smutna prawda niestety. Chciałabym zapomnieć już o przebiegu przed i po operacyjnym, przestać tak bardzo zamartwiać się o ten mostek, zająć się sprawami bardziej przyjemnymi, bo zbyt często popadam w smutek i przygnębienie. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo miło i przyjemnie, ale proszę napiszcie kiedy odejdzie ten mały kryzysik, i kiedy spodziewać się tych lepszych dni. Pozdrawiam Całuję Aga.

Odnośnik do komentarza

Witam.Gusia,fajnie,że masz to już za sobą.Przed tobą jest też wiele,ale są to choroby i dolegliwości już jakby znane,powszechne ,nie to co ta operacja.Dasz sobie radę,dla pocieszenia spróbuj sobie wyobrazić jak funkcjonuje po takim czymś człowiek np. po 70 -ce.Miałam taką panią na sali,ja bardziej się bałam ojej mostek niż ona.Męczył ją kaszel ,była otyła ,niezbyt sprawna ze względu na wiek ,ale nic się nie stało,dochodziła do siebie.Młodzi szybciej,szczególnie jak tu czytam panowie nawet wracają do pracy/nie za biurko/,rodząim się kolejne dzieci,czyli wracają do życia,normalnego.Z tobą też tak będzie,wiadomo,że musisz od nowa ustabilizować inne choroby. Dasz redę,jestem pewna,ale nie wyznaczaj sobie jakiegoś terminu,bo teraz trzeba trochę zwolnić,odpuścić.Każdy ma inny okres zdrowienia,nic na siłę.Wyciągnij z tego wolnego czasu jakieś korzyści, odgrzeb zapomniane postanowienia i powolutku je realizuj.Zdrowie będzie wracać,jeśli nie będziesz go,,popędzać**,życzę ci tego.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, nie jestem pacjentem, ale ktoś bardzo mi bliski (wiek 67 lat) 20 listopada ma zaplanowaną operację - wymianę zastawki mitralnej. Do tej pory przeszła chyba wszystkie badania - koronorografię, echo przezprzełykowe, badanie Dopplera, prześwietlenie płuc, badanie krwi. Poza tą nieszczęsną zastawką reszta jest ok. Niestety zastawka jest zwapniona i do wymiany. Operacja odbędzie się w Akademii Medycznej w Gdańsku. Powiem szczerze - mimo że to nie ja jestem pacjentem, to jestem przerażona. Czy mogę prosić o informację jak teraz przeprowadza się taki zabieg - czy rozcina się cały mostek, czy mniej inwazyjnie - rozcięcie przy żebrach, jakie jest ryzyko operacji, jak długo czeka się już w szpitalu na operację i ile czasu spędza się w szpitalu już po ? Z góry bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

GUSIA30AGAA Hej dziewczyno:) Nie martw się na zapas, choć nie jest to proste:) Wszystko przebiega u Ciebie w prawidłowej kolejności. Przez jedną (i ostatnią) chwilę spójrz wstecz i zobacz co przeszłaś!!!! A teraz patrz przed siebie, do przodu, na swoich bliskich ....... i ciesz się każdą chwila. Z każdym dniem będzie lepiej, choć dobrze rozumiem, że chciałabyś nie odczuwać bólu, być w pełni samodzielną osobą:) Doskonale Ciebie rozumiem, bo mam to za sobą. Uwierz - u Ciebie jest pełna norma odczuć i zachowań:):):) Teraz gwiżdż na wszystko i niech ta muza trwa przy Tobie przeszczęśliwie :) Anemia - też ją miałam po tygodniu czasu. Mnie nie wypuszczono w tym czasie ze szpitala, bo miałam ponad 700 kilometrów do domu. Byłam zbyt słaba i wcześniej przeleżałam 4 doby na pooperacyjnej - moje serducho nie chciało wskoczyć na pełne obroty po zabiegu. Hemoglobina z każdym dniem poprawiała mi się (jeszcze będąc w szpitalu - to tak jak Ty teraz jesteś w domu). Pytałam chirurga - powiedział mi, że jak to zwykle przy takiej operacji - straciłam dużo krwi. Jednak nie miałam przetaczanej, co uznał za lepsze wyjście. Odbudowywała mi się i nie trzeba było jej uzupełniać obcą. Więc ciesz się kobietko takim stanem i spokojnie daj dojść organizmowi do równowagi. A taki stan trwa nawet pół roku, pomimo, że dużo wcześniej stajemy już dosyć silnie na własne nogi. Plecy - uffff.....f - największy koszmar. Mostek przestaje boleć, a plecy...... Trzeba to przeżyć i koniec !!!.....!:) Wiem, trzy miesiące spania na plecach w pełnym garniturze: biustonosz i szelki przez 24/h. Ja już zapomnialam o tym bólu - i Ty również dotrzesz do takiego stanu :) Masz mały dołek? I z tego również się wyskrobiesz:) Jak widzisz - to też mam za sobą:) i chyba większość z pozostałych osób będących po zabiegu. Jest to zatem do przeżycia, swoistą normą. Nie znaczy, że nie ma to znaczenia dla Ciebie - oczywiście, że ma - bo jesteś w tym, a nie innym momencie swojego życia. Jednak jeżeli mogę podpowiedzieć - nie rozmyślaj zbyt wiele, nie cofaj się. Wychodź dużo na spacery, pozwól się odwiedzać przez znajomych i przyjaciół, daj o siebie dbać. Rodzina również jest w nowej dla siebie sytuacji i pozwól jej rozpieszczać Cibie - są to dla nich dodatkowe obowiązki, ale z pewnością chcą Ci pomóc i tego potrzebują. Czytaj fajne książki, wybierz się do kina. Żyj normalnie, dbaj o mostek i o całą siebie. Rehabilituj się mądrze i wszystko wróci do normy. Później zapomnisz dzisiejesze dylematy:) Trzymaj się kobietko :)

Odnośnik do komentarza

ANATA W wątku, w którym obecnie się znajdujesz : *Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej* znajdziesz wszelkie odpowiedzi na Twoje pytania. Metody operacji są różne - w zależności od rodzaju zabiegu, pacjenta, jego wieku, ogólnego stanu zdrowia . Tradycyjnie - rozcina się mostek. Są możliwości mniej inwazyjne - na przykład małe boczne cięcie. Są różne rodzaje zastawek, w tym biologiczne. O tych rzeczach decyduje lekarz po uzgodnieniu z pacjentem. Jednaj może się okazać podczas operacji, po rozcięciu, że metoda operacji musi być inna od ustalonej lub zaplanowana zastawke również będzie zamieniona na tą, która będzie najbardziej dostosowana do pacjenta. Może się okazać, że trzeba wykonać jakąś plastykę, skoro pacjent jest już na stole, a wcześniejsze badania jakiejś wady nie wykazały. Te wszystkie pytania i wątpliwości powinien Tobie i Twojej bliskiej osobie wyjaśnić lekarz prowadzący, a następnie kardiochirurg. Chyba mało kto odpowie Ci na pytanie - jak długo oczekuje się na zabieg? To również zależy od stanu pacjenta: czy już wymaga operacji, czy może poczekać, czy też lepiej, aby poczekał.......... Z tego co tutaj różne osoby piszą - nie są długie kolejki. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo po zabiegu, pobyt w szpitalu trwa około tygodnia czasu. Ważny jest oczywiście stan pacjenta, wiek, choroby towarzyszące..... Jednak normą jest mniej więcej tydzień czasu. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania - od tego tu jesteśmy :):):) Pozdrawiam i życzę dużo spokoju i siły wewnętrznej.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję bardzo za odpowiedź. Staram się dowiedzieć jak najwięcej, bo paraliżuje mnie strach. Boję się, że w tym wieku i przy tej chorobie serce jest osłabione, boję się czy po zatrzymaniu i podłączeniu płuco serca serce *zaskoczy* prawidłowo, jak z narkozą i dużo jeszcze innych obaw. Najbardziej dobija mnie ta bezradność, czekanie. Chciałabym, żeby już było po, ale na razie czekamy i to jest najgorsze :( Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Gość GUSIA30AGAA

Witaj BET. Ty to potrafisz człowieka na nogi postawić hihi... Wsparcie to najlepsze co może podnieść na duchu w tym czasie. Dziękuję Ci z całego serca. Wszystkie kłopotki uciekają gdzieś w cień- *chociaż nadal nie jest kolorowo, moje kredki powoli zabierają się do roboty* Pobolewa tam i ów gdzie ale odstawiłam tabletki przeciwbólowe, od tygodnia śpię jak należy ale tylko dzięki lekom nasennym. Być może ta cała magia polegała na dobry śnie... Spacery nie są moją mocną stroną. Mam większą nietolerancję wysiłku niż przed operacją, jutro mija 4 tydzień od operacji, wejście na trzecie piętro sprawia mi mnóstwo trudności- nie wiem czy to normalne ? Ale być może, to wszystko się regeneruje jeszcze - mam taką cichą nadzieję... Lekarz rodzinny stwierdził, że jeśli mnie coś niepokoi mam się udać do kardiologa - nie pomaga- bo jak na pierwszy raz po takim przeżyciu, niepokoi mnie wiele rzeczy a mogą to być rzeczy błahe i każda z nich do przejścia w krótkim czasie....- tak sobie to tłumaczę. Lekarz z każdym problemem odsyła do kardiologa. INR mierzę dwa razy w tygodniu (tak zalecił rodzinny) i przyznam, że jest to uciążliwe. Już jest w normie zalecanego ale nacisk na sprawdzenie pozostał bez zmian. Zaczęłam już wiele rzeczy robić w domu sama, wcześniej tylko pomoc rodziny nawet i w kąpieli. Wile moich pytań jeszcze pozostaje bez odpowiedzi, powolutku zaczynam sobie radzić, jednak chyba wrócę do Twoich poprzednich wątków, wiem, że nie ma co porównywać bo każdy rekonwalescencję przechodzi inaczej ale mała podpowiedź nie zaszkodzi. Bardzo Ci dziękuję BET. Za kilka lat i ja zapomnę o wszystkim co teraz przechodzę. Dużo zdrówka BET :* Wszystkim życzę dużo zdrówka - tym przed i tym tykającym. CAŁUSY AGA.

Odnośnik do komentarza

GUSIA30AGAA Już lepiej brzmisz:) Za kolejny miesiąc będą już tylko arie :) Tak trzymaj. Nie martw się małą tolerancją na chodzenie. Ja pojechałam do sanatorium po miesiącu. Kilkaset metrów spacerku do plaży było mega wyczynem. Nie przypuszczałam, że rozchodzę się tego stopnia, że pod koniec turnusu przeszłam odległość około 14-16 kilometrów ( były różne wersje: linią brzegową lub lądową:) ) z trzeciej miejscowości oddalonej od Świnoujścia. Dasz i Ty radę. Jednak nie rezygnuj z ćwiczeń oddechowych i chodzenia. Oczywiście sen - śpij wtedy, kiedy Twój organizm tego potrzebuję. Ja nie wytrzymywałam całego dnia bez odpoczynku. Padałam i koniec. Odlot całkowity. Nigdy nie spałam w dzień i do tej pory tego nie robię. A po operacji nie mogłam inaczej wytrzymać. Tak więc to co mogę podpowiedzieć, aby poprawić kondycję: ćwiczenia oddechowe, jak masz możliwość - rowerek stacjonarny (raczej nie opieraj się na rękach), spacery - ciągle wydłużaj odległość i ukochany SEN:) Będzie dobrze, poczekaj. Bet

Odnośnik do komentarza
Gość GUSIA30AGAA

Hallo, hallo Dzień Dobry wszystkim Dzień Dobry BET ;) Wracałam do poprzednich wpisów, *myszkowałam* po większości forach a i tak sama do wszystkiego dochodziłam. / no powiedzmy, że sama - coś tam rad podłapałam / Spacery urządzam samotne,/ myślę, że to ten czas/ Anemia nareszcie się poprawiła- i pewnie będę mogła się wziąć za dietkę tak jak sobie postanowiłam, i nie żeby drastyczną - po prostu kilka kilo w dół ;) Czuje że zaczyna się zmieniać na lepsze. Głęboki oddech pełną piersią jest wspaniały / przed operacją był płytki i łapałam go najczęściej przy ziewaniu/ Martwi mnie to że nadal wysiłek pt. *wchodzimy po schodach na wysokie piętra * jest dla mnie katorgą. Reszta jest ok i wszystko co robię z głowią i powoli. Sanatorium również się odezwało, niestety okres czasu od telefonu do wyjazdu to zaledwie trzydzieści godzin. Pewnie następnym razem zadzwonią i pobyt wypadnie w okresie świątecznym, przeraża mnie ta wizja, no i może być problem bo ja swoich bliskich na święta nie zostawię - uczuciowo rozwaliłabym się na kawałki. No i pewnie minie mnie pobyt w sanatorium.... :( (bo tak dokładnie nie wiem jakie są reguły przyjęć ) Może ktoś na forum da jakieś wskazówki bądź rady. Będę wdzięczna . Z najgorszej rzeczy jaka mnie teraz dopadła to przeziębienie, i nawet nie pamiętam by kiedykolwiek było tak intensywne i silne, a wszystko przez katar. Gorączki na szczęście nie mam ale bez lekarza po południu się nie obejdzie. Pewnie antybiotyk murowany .... :/ Taki okres i czas za oknem, że choroby lgną do człowieka jak komar latem w nocy... I tych mniej odpornych atakują najbardziej. . Jak Twoje zdrówko BET? no i ogólne samopoczucie? Chciałabym , żeby odezwała się Ewa... długo coś jej tu nie widzę. Mam nadzieję, że u Ewci wszystko w porządku. Pozdrawiam i całuję AGA

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×