Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja wymiany zastawki aortalnej i tętniaka aorty wstępującej


Bet

Rekomendowane odpowiedzi

No jest lepiej. Oczywiście nie bez pewnego *ale*. Wczoraj Tomek miał robione echo i pani je wykonująca nie mogła uwierzyć, ze operacja była zaledwie tydzień wczesniej. Powiedziała, ze jeszcze nigdy nie widziała serca w TAK dobrym stanie po TAK trudnej operacji. A powiększona lewa komora zdążyła się już zmniejszyć aż o 0,5 centymetra! No a teraz to *ale*. Kiedy przyszlam rano do Tomka, był w niezłym nastroju, bo nawet mu się udało przespać sporą część nocy, problem miał tylko z odkaszliwaniem i lekkim bolem mostka. Nawet był trochę głodny! Niestety, o 12:15 wszystko zmieniło się diametralnie, bo o 12:00 dostał malutką kroploweczke z antybiotykiem. Jak zwykle (od prawie tygodnia) zaczęło go WSZYSTKO bolec, apetyt zniknął całkowicie, pojawił się jeczacy wrak człowieka. Dyżurna pani doktor zleciła rentgen, pomiar temperatury i cisnienia itp., ale nic z tego nie wynikło - wszystkie parametry w normie. Ciśnienie wręcz modelowe - 119/76. Teraz to zle samopoczucie zaczyna powolutku znikać, ale sama myśl o tym, ze jutro w południe znowu mu będą wtlaczac w dojście na szyi antybiotyk, działa bardzo oslabiajaco. Pani doktor (dyzurna) obiecała niby, ze antybiotyk zmieni, ale czy to cos da...?

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Z optymistycznych rzeczy dodam, ze w wieku 16 lat w CZMP W Lodzi mialem pierwsza operacje Rossa- prof. Jacek Moll, 16 miesiecy temu w Warszawie w Aninie Bentalla - prof. Jacek Rozanski. W tej chwili mam 32 lata. Po operacji temat ciezki, ale dla pocieszenia napisze, ze jestem ojcem podwojnym, pracuje czynnie i aktywnie zawodowo, zatem tryb zycia raczej w biegu. Dodatkowo ok 4 miesiecy biegam , w tej chwili przebiegam 5 km w 25 minut, przeplywam 3 km na basenie i wszystko bez problemowo. Dwa tygodnie temu bylem na kontroli w Aninie i wszelkie wyniki super. Dodam, ze nigdy atleta nie bylem bo waze ok.80km przy 178cm wzrostu. Ale teraz do sedna po operacji bylo fatalnie przez 1,5 miesiaca, ale w pewnym momencie powiedzialem dosc tego do boju i od tej chwili wszystko szlo systematycznie do przodu !!! Zatem moi Drodzy psychika jest najwazniejsza. Lekarstwa to sintrom tylko. Inr badam co miesiac sredni 2,4. Pilnuje sie z jedzeniem, a od 3 mcy degustuje reginalne piwo jeden/dwa razy w tygodniu po 3-4 piwa, mocniejszych alkoholi raczej nie pijam. Nie pale. Reasumujac zyje calkowicie normalnie i jak sie bedzie do tego dazyc na pewno sie uda. Pisze to poniewaz niektorzy po operacji serca ograniczaja sie usilnie udajac chorych i sami z siebie robia ofiary. Trzeba zyc normalnie!

Odnośnik do komentarza

ASMOGA, powróciłam z urlopu i dalszy ciąg przyjemności oczekiwał na mnie w wiadomościach od Ciebie. Aż brzmi niesamowicie. Kilkadziesiąt dni temu pocieszaliśmy Cię przed operacją syna. Potem na wdechu czytałam niepokojące informacje. Szczerze mówiąc cichutko czekałam na kolejne, te lepsze. Warto było czekać :) Gratuluję Wam obojgu, zapewne i innym członkom rodziny. Tak trzymajcie, a chłopaka masz dzielnego!!!!!!!! Po mamusi?????:) Gratuluję zdrowia TOMKU ! Jesteś wielki ! Pozdrawiam - Bet

Odnośnik do komentarza

Stabilizującej nie nosi, bo nie czuje potrzeby. INR bada co i raz, udaje nam się utrzymać zalecany poziom (bierze acenocumarol). 24 września był na pooperacyjnej wizycie kontrolnej w Aninie. Pan doktor zadowolony - mostek stabilny, płynu w okolicach serca nie ma, ciśnienie w normie. To, co najbardziej doskwiera Tomkowi, to ciągła niemożność leżenia na boku i towarzyszący temu ból pleców. No ale jeszcze tylko parę miesięcy tej męczarni... Problem mamy obecnie inny. Tomek jest mocno zaziębiony, a ja, chociaż matka, jestem trochę jak dziecko we mgle. Aspiryna oczywiście odpada, więc daję mu paracetamol, ziołowy syrop na kaszel, jakieś tabletki do ssania. Niestety to nie za bardzo pomaga. Ciągle jeszcze nie mamy lekarza, który by się Tomkiem zajął na co dzień. Może ktoś może polecić godnego zaufania i profesjonalnego internistę-kardiologa w Warszawie...?

Odnośnik do komentarza

KOLEJNA POWTÓRKA (bo coś mi się nie wkleiło) ) Jak mniemam, winna jestem raport z Tomkowego zdrowienia? No to proszę, w krótkich, żołnierskich słowach: operacja była 7 sierpnia, 28 sierpnia Tomek wyszedł do domu, 1 września poszedł do szkoły, a 9 września pojechał na 5-dniową wycieczkę do Wrocławia i Pragi (dobrzy koledzy tachali jego walizkę). A potem jeszcze 26 września był na *studyjnym* wyjeździe do Muzeum Auschwitz. A co se będzie żałował! Elastycznej kamizelki stabilizującej nie nosi, bo nie czuje potrzeby. INR bada co i raz, udaje nam się utrzymać zalecany poziom (bierze acenocumarol). 24 września był na pooperacyjnej wizycie kontrolnej w Aninie. Pan doktor zadowolony - mostek stabilny, płynu w okolicach serca nie ma, ciśnienie w normie. To, co najbardziej doskwiera Tomkowi, to ciągła niemożność leżenia na boku i towarzyszący temu ból pleców. No ale jeszcze tylko parę miesięcy tej męczarni... Problem mamy obecnie inny. Tomek jest mocno zaziębiony, a ja, chociaż matka, jestem trochę jak dziecko we mgle. Aspiryna oczywiście odpada, więc daję mu paracetamol, ziołowy syrop na kaszel, jakieś tabletki do ssania. Niestety to nie za bardzo pomaga. Ciągle jeszcze nie mamy lekarza, który by się Tomkiem zajął na co dzień. Może ktoś może polecić godnego zaufania i profesjonalnego internistę-kardiologa w Warszawie...?

Odnośnik do komentarza

Asmoga ja po wyjściu ze szpitala lekko gorączkowałem, przez parę dni cały czas miałem 37,3-37,6 oraz męczył mnie kaszel, niezbyt mocny ale przy bolącym mostku dość dokuczliwy, w końcu w szóstym dniu od wyjścia pojechałem do mojej lekarki pierwszego kontaktu. Ona powiedziała że już miała paru pacjentów po operacjach serca i jako takie doświadczenie ma i od razu przepisała antybiotyk (augmentin), w czwartej dobie przyjmowania go problemy z temperaturą i kaszlem no i nocnym poceniem jak ręką ujął. Potem jeszcze w lipcu w sanatorium sobie załatwiłem zatoki i jeszcze raz musiałem łykać antybiotyk.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, przeczytałam wszystkie wypowiedzi na forum bo temat tak bardzo dotyczy mnie. Na początku grudnia (jutro jadę do Szczecina umówić się na termin) mam operację tętniaka aorty wstępującej i wymianę zastawki (dwupłatowa i niedomykalna) na mechaniczną. Jestem w podobnym wieku co BET, nie mam żadnych dolegliwości a tętniaka wykryto u mnie przez przypadek. Mój Tato miał 2 tętniaki i był baaaaardzo zmiażdżycowany. Po operacji tętniaków żył 5 lat a zabiła go właśnie miażdżyca.Jestem bardzo podobna (jak się okazuje nie tylko wizualnie) do taty, dlatego hasło TĘTNIAK zawsze wywołuje u mnie jedno skojarzenie..... Wiem, że to szczęście, że wiem o istnieniu tego bydlaka ale nie zmienia to faktu, że jestem pokichana na maxa... Przeraża mnie wyłączenie z życia - to ja jestem w domu tym motorkiem - zawożę i odwożę dzieci, uczestniczę w ich życiu, napędzam. Moja operacja ma odbyć się w Szczecinie, czy jest może ktoś, kto był tam operowany? Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

GRAZA, ja nie operowałam się w Szczecinie - pojechałam do Zabrza. Czy przypadkiem nie chcesz się skonsultować z lekarzem pochodzącym ze Szczecina, a obecnie pracującym w Zabrzu? Na mój nos będzie niebawem bo zbliżają się Święta. W tych okolicach zazwyczaj przyjmował na miejscu. Może poczujesz się pewniej, bezpieczniej? Głowa do góry, z Tobą nie musi być tak samo z powodu identycznych zmarszczek na czole :) Oczywiście zażartowałam, ale faktycznie duże podobieństwo w rodzinie nie oznacza że jesteś tą samą osobą. Głowa do góry - Bet

Odnośnik do komentarza

GRAZA ja bym radził udać się do Zabrza do dr Przybylskiego na konsultację. Miałem to samo co ty, dwupłatkową zastawkę aortalną z niedomykalnością i tętniaka aorty wstępującej. Dr Przybylski specjalizuje się w plastyce, u mnie została zrobiona: plastyka zastawki aortalnej metodą DawidII oraz wykonano plikację dwoma szwami Prolene 6-0 zrośniętych płatków i wydłużono płatki łatą CorMatrix, do tego wstawiono protezę naczyniową aorty wstępującej.

Odnośnik do komentarza

Mam już wyznaczony termin operacji - 8 grudnia. Jak ma się dziać - niech się dzieje.....chcę mieć to już za sobą. Jestem w trakcie badań: koronarografia wykazała że mam dobre i ładne naczynia - nie wiem na czym polega ich uroda ale to dobrze, że są drożne. Boje się straszliwie ale wiem, że życie z bombą zegarowa jaka posiadam będzie jeszcze straszniejsze..... Mój zabieg planowany jest w Szczecinie.Mam nadzieje, że tak jak BET podziele się z wami moimi odczuciami już PO. BET, czy podasz mi kontakt priv do siebie? Pozdrawiam wszystkich.Graża

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×