Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Płyny w workach opłucnych i jamie brzusznej po wymianie aorty wstępującej


Tomaszlat59

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Pisałem w innym miejscu forum o moich problemach, ale nikt moim nimi się nie zainteresował. Może wpisu nikt nie zauważył, więc założyłem nowy temat. Miałem operację w marcu 2011 r. wymiany aorty wstępującej i zastawki aortalnej w Aninie. Może ktoś ma, po operacji podobny problem: płyny w workach opłucnych i jamie brzusznej oraz puchnięcie nóg i brzucha. Mam problemy ze spacerowaniem z powodu duszności i bólu w klatce piersiowej oraz częstego i dokuczliwego kaszlu. Bardzo proszę o napisanie o podobnych doświadczeniach i sposobie rozwiązania problemów, jak długo to trwało ?. Występują także inne dolegliwości, m.in.: - zaburzenia węchu i smaku - po operacji wyczulił mi się bardzo węch, przed operacją czułem zapachy, przyjemne i nieprzyjemne. Po operacji jestem bardzo wyczulony, każdy zapach czuję i zapachy są dla mnie dokuczliwe. Wiele rzeczy mnie brzydzi i powoduje powód do wymiotów. Przed operacją na takie sytuacje byłem odporny. Mam problem z zaburzeniem smaku, wszystko smakuje mi inaczej, raczej mi nie smakuje. Było tak, jak brałem warfin, teraz biorę acenocumarol i nic ze smakami się nie zmieniło, także z węchem. Lekarze problemy ze smakiem wiążą ze zła pracą żołądka spowodowaną obecnością płynu w jamie brzusznej. Wiele zmieniło się po operacji jestem innym człowiekiem. Pozdrawiam i jeśli będą jakieś pytania chętnie odpowiem. Tomasz

Odnośnik do komentarza

To długa historia. Płyn w opłucnych pojawił się 2 miesiące po operacji, złe wyniki krwi i zmieniający się w dużych granicach INR. Ilość płynu była bardzo duża, na wysokości środka łopatek, nie mogłem oddychać. Leżałem ponad miesiąc na Kardiologii, najpierw wzięto ode mnie krew na różne badania, a potem zaczęto lekami moczopędnymi, dożylnymi i w kroplówkach próbować usunąć płyn. Efektów nie było widać, miałem problemy z oddychaniem, więc podjęto decyzję o usunięciu płynu za pomocą igły z prawego worka osierdziowego. Usunięto 1 litr płynu, co przyniosło mi wielką ulgę. Cały czas rejestrowano bilans płynów, badano krew i poziom mikroelementów, szczególnie potasu. Wyszedłem ze szpitala w stanie tzw. ustabilizowanym z workiem tabletek. Po 4 dniach znów poszedłem do szpitala-Od. Wewnętrzny, ponieważ spuchły mi nogi i źle się czułem-problemy z oddychaniem. Znów w ciągu ponad 4 tygodni zrobiono mi masę badań specjalistycznych (także w Aninie - prof. i dr co mi robili operację nie umieli określić przyczyny) i także nikt inny nie mógł określić przyczyny mojego ciężkiego stanu. Zrobiono mi intensywne odwodnienie organizmu ( w ciągu 3 tygodni straciłem 15 kg wagi). Po kolejnym badaniu EKG stwierdzono złą pracę przedniej ściany serca. Zmieniono mi leki, przetestowano leki w tabletkach i z zaleceniami wyszedłem ze szpitala. Utrzymuję niskie ciśnieni 80/60 do 100/80, puls 60-70, biorę leki moczopędne, rejestruję bilans płynów, utrzymuję wagę ciała ok. 75 kg. Jestem w domu już 3 tygodnie, ale problemy, które opisałem wcześniej - występują: problemy ze spacerowaniem z powodu duszności i bólu w klatce piersiowej oraz częstego i dokuczliwego kaszlu. Jakiekolwiek schody jest ciężko pokonać. Lekarze twierdzą, że z czasem to minie, nie u wszystkich, ale u dość wąskiej grupy takie przypadki występują. Tomasz

Odnośnik do komentarza

Witam, Czy udało się wyjaśnić przyczynę i pozbyć pojawiania się i gromadzenia *wody*? Pytam, bo moja żona ma podobny problem. W skrócie: jest po przeszczepie nerki+trzustki w połowie lipca. Po 2 miesiącach zaczęły się komplikacje: znaczna leukopenia, spadek płytek itd. Skutkiem był ogromny krwotok wewnetrzny. Przeszła 4 szybkie operacje. Obecnie leży w szpitalu półtora miesiąca (licząc od przyjęcia przed leukopenia i operacjami). I znów znaczna leukopenia (praktycznie odporność organizmu zerowa) i pojawiły się znaczne ilości *wody* w osierdziu i w jamie brzusznej. W tej chwili jest to najwieksze zagrozenie dla jej zycia. Jest na OIOM gdzie monitoruja parametry. Ale pierwotna przyczyna nadal nie jest znana. :-(

Odnośnik do komentarza

Nie odzywałem się prawie 2 lata. Przez półtora roku szukałem pomocy u wielu lekarzy, różnych specjalności i w różnych ośrodkach w kraju. Byłem u kresu sił i na granicy życia i śmierci. Wszystkie wyniki badań były dobre, ale zaczynały się problemy z wątrobą, nerkami i trzustką. Byłem na granicy śmierci. Dopiero mój bardzo długi pobyt w Klinice na Banacha, specjalistyczne badania, które nie określiły jednoznacznie przyczyny problemów i trafna decyzja oraz kolejna operacja pozwoliły mi wrócić do normalności. Teraz cieszę się życiem, bo moje problemy zakończyły się. Jeśli kogoś interesuje problem to mogę go opisać.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×