Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ania78

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ania78

  1. Kochani udało mi się bez jakiś szczególnych problemów przetrwać zabawę sylwestrową! Chociaż nie obyło się na początku bez strachu bo duźy tłum mnie przeraźił miałam wrażenie że może zacznie się kołatanie i duszność ale byłem dzielna i wytrzymałam. Alkoholu oczywiście nie piłam choć nie biorę leków bo się bałam że źle się poczuję ale łyka szampana wypiłam, również za WAS żebyśmy pokonali tę chorobę. Bałam się też troche tańczyć że serce przyspieszy ale było ok. W sumie ciesze się że dałam się namówić mężowi na tę imprezę . Małgosiu 1990 czytałam o 5 rano kiedy wróciłam to co piszesz i zasmuciłaś mnie tym jak myślisz. Przecież napewno tak nie uważasz. Jesteś super wartościową osobą i również uważam że nie powinnaś tak odcinać się od świata siedząc tylko w czterech ścianach. Mimo że ta choroba jest okropna i nie raz sprawiła że przestałam się cieszyć z życia bo tak totalnie mnie wszystko dołowało to nie możesz się poddawać. Jesteś młodziutka poznasz napewno kogoś kto pomoże ci w walce z tą chorobą sprawi że będziesz miała dla kogo wstawać rano i toczyć walkę z nerwicą. Proszę cie nie zamartwiaj się tak. zawsze możesz tu naypisać jak ci źle to naprawde pomaga uwierz mi choć ja jestem tu krótko to na mnie to działa jak tu z WAMI pogadam. Matiiaga bardzo mi przykro że twój synek jest chory. Mój włłasnie skończył tydzień temu brać zastrzki bo też miał zapalenie oskrzeli. Będzie ok nasze kochane szkraby dają radę choróbską bo są weseli pełni werwy do życia. Jescze raz pozdrawiam wszytkich i życze lepszego roku. Zajrze tu potem.
  2. witajcie dzisiaj wszyscy! właśnie z moim synkiem zjedliśmy śniadanie, a mąż w pracy....a ja o dziwo czuje się dobrze tylko ta świadomość co będzie wieczorem mnie męczy.....Chiałabym jak Puchatek zawrzeć rozejm z nerwicą tylko że ja już kilka razy próbowałam i zawsze jestem na przegranej pozycji. Ale dzisiaj ogólnie jestem nastawiona dobrze. Man nadzieje że ten nowy rok da nam wszystkim siły na walkę z tą chorobą a może niektórzy ją pokonają czego wszystkim z całego serca życzę będę dzisiaj zaglądać i ładować się Wasza pozytywną energią. Tak się ciesze że mogłam poznać takich LUDZI jak WY! Teraz myśle że będzie mi lepiej.
  3. Dzięki również matiaga za dobre słowo może jak dłużej poklikamy to i ja przekonam swoją głowę na bobaska:))) wszyscy mi mówia właśnie że to właśnie ciąża może by coś zmieniła....ale ja wciąż nie mogę w to uwierzyć najzwyczajniej się boje....
  4. dziękuje strasznie Dorce i Adze że odpisałyście i dałyście mi tyle otuchy.Myśle że tu z wami będzie i raźniej i łatwiej. nawet nie wiedziałam że to tyle będzie dla mnie znaczyć..... niestety wieczorem byłam z mężem i synkiem u rodziców i nie najlepiej się czułam miałam jak ja to nazywam *stan lekkości* tzn. wszystko nagle jak z waty i wrażenie że zemdleje. Przecież wszystko jest w porządku mam dobrą pracę wspaniałą rodzinę a wciąż tak się czuje jaby świat walił mi się na głowę.......nawet już rzadko kieruje autem bo mam wrażenie że zasłabne za kierownicą....muszę wciąż udawać przed rodzicami że jest ok. bo oni strasznie się martwią zwłaszcza mama.... Boje się jutro jak cholera iść z mężem na sylwestra bo ciągle myśle jak będe się czuć czy znowu coś mnie nie dopadnie-albo kołatanie serca, czy duszność....wkurza mnie to ale jeszcze niestety nie nauczyłam się z tym żyć i nie wiem czy kiedyś się naucze.... Mam dość podporządkowania wszystkiego w życiu tej chorobie!!!! Ale mam mocne postanowienie że ide w tym tygodniu do lekarza niech da mi jkiś lek który choć troche pozwoli mi to przezwyciężać.... Jeszcze raz dzięki dziewczyny że odpisałycie.
  5. do hanutka. ja też myślałam że mam nerwce serca........ale raczej obstawiam to o czym tu dziewczyny piszą. nawet nie zdawałam sobie sprawy ilu ludzi może czuć się tak jak ja. z jednej strony czuję się podbudowana że nie jestem sama z drugiej nie życzę tego nikomu. takie samopoczucie jest fatalne i nie do opisania. właśnie miałam okazję zaznać tego w pierwszy dzień świą zamiast u rodziców całe dopołudnie spędziłam n izbie przyjęć pod kroplówko bo dostałam takiego kołatania jak nigdy trwało i trwało i niemogło się skończyć. I kochana hanutko ja w sklepach też mam takie fazy i w pracy poprostu już dziś się boję jak z mężem pójde jutro na bal sylwestrowy czy znowu nie wyjdziemy i znowu mnie nie dopadnie to fatalne kołatanie brak tchu drżenie rąk i myśl że może zostawie na zawsze moich kochanych chłopaków......to mnie przeraża i przerasta.....
  6. Siedze i nadal czytam ...... Jeśli mogę zapytać Dorkę...... kobieto kochana powiedz jak zdecydowałaś się z tym paskudztwem na ciążę czy to nie jest niebezpieczne, bo ja od jakiegoś czasu o niczym innym nie marzę z mężem ale ze względu na jedną wielką niewiadomą co mi właściwie jest boję się zajść w ciąże. A tak bardzo bym chciała żeby mój 6-letni synek miał rodzeństwo.... dzisiaj w kościele modliłam się żeby mi to minęło ale niestety kiedy wchodzę do kościoła całą msze tylko myśle czy nie zasłabne nie złapie mnie kołatanie serca...... Boże jak pomyśle że miała bym się tak czuć w ciąży a co gorsza miało by to zaszkodzić maleńswu..... Jeśli możesz mi odpisać to bardzo proszę i z góry przepraszam że zadaje takie pytania choć jeszcze się nie znamy chociaż śledząc wasze wypowiedzi dziewczyny mam wrażenie ze znam was od zawsze bo czytam jak o samej sobie... liczę że jeszcze kiedyś będę mogła być mamą......
  7. witam wszystkich!!! jestem tu poraz pierwszy i to za sprawą artykułu w jednej z gazet. czytałam go z zapartym tchem i myślałam Boże to o mnie!!! wreszcie znalazła chorobę która mnie męczy ponieważ jak do tej pory żaden lekarz nie postawił mi diagnozy a ściślej mówiąc wszyscy mówią że jestem zdrowa wg. badań tylko czemu czuje się jak strauszka??? i czemu ciągle myśle że nie zdąże z mężem wychować swojego ukochanego synaka i przeżyć tyle ciekawych rzeczy, bo ciągle z nikąd dostaję kołatania serca, pocą mi się ręce i mam wrażenie że zemdleje i umrę Boże nie mogę już normalnie żyć wszystko jest podporządkowane tej cholernej chorobie z którą zamierzam po nowym roku zacząć walczyć u lekarza. chce jeszcze tyle zrobić mieć jeszcze dziecko tylko że od czerwca tego roku nic już nie jest jak dawniej. Przyszło tak nagle i niespodziewanie i każdego dnia marze że tak samo odejdzie. mam nadzieje że będę mogła tu z kimś o tm pogadać bo jestem już zmęczona sama sobą nie wspominając o mojej rodzinie. pozdrawiam wszystkich-Anka
×