Witajcie
Tym wszystkim ktorzy cierpia na ta okropna przypadlosc, chcialam opowiedziec swoja historie.W roku1997 uleglam wypadkowi.Byl to bardzo glupi wypadek- podnislam sterte!! kart chorobowych i przenioslam je przytrzymujac obiema rekoma przez.... no moze 60 metrow.Po odlozeniu ich na stol rece(obie) byly odretwiale i drzace.(jak to bywa przy duzym wysilku)Z minuty na minute bol wzrastal.Po powrocie z pracy bylo juz ze mna bardzo zle.Lokiec prawej reki zrobil sie jak balon i ciezko bylo mi podniesc reke(mowie tu o calym ramieniu i przedramieniu)Nastepnego dnia rano moja reka *nie dzialala* wcale.Bol byl coraz wiekszy.Poniewaz pracowalam w szpitalu poszlam do sojego lekarza pierwszego kontaktu.(rzecz dzieje sie w USA)Lekarz stwierdzil tendenitis i kazal mi siedziec w domu z lokciem w lodzie.Po kolejnych 12 godzinach lewa reka odmowila posluszenstwa!Bol byl juz nie do wytrzymania!!Od tego dnia zaczela sie moja bieganina po lekarzach.Kazdy z nich(neurolog,chirurg, lekarz ogolny) nie mogl postawic zadnej diagnozy.Bol w ktorym zylam byl nie do wytrzymania!!Dostalam leki rozkurczowe i przeciwbole i niewiele one pomagaly.Trafilam do ortopedy i dostalam skierowanie na fizykoterapie z diagnoza - wypadniecie nerwow lokciowych.Terapeutka popatrzyla na mnie , pokiwala glowa i stwierdzila ze nie jest to wypadniecie nerwow lokciowych z cala pewnoacia ale...skoro ma pacjeta to musi wykonac zlecenie lekarza.Staralam sie wrocic do tego ortopedy ale okazalo sie , ze wlasnie wyjechal na urlop(ponad 3 tygodnie).Co dzien bylo gorzej i gorzej.Nie moglam spac bo nie mialam sie jak ulozyc.Bol nie pozwalal mi lezec na plecach, brzuchu...a na boku nie pozwalaly mi bezwladne rece(ramina i przedramina)Zobaczylam tego lekarza ponownie po jego powrocie z urlopu.Kiedy mnie zobaczyl( chyba moj wyraz twrzy) dotknal mnie jednym palcem do ramienia a ja zawylam z bolu.NATYCHMIAST zrobiono mi przeswietlenie kregoslupa szyjnego i kiedy zobaczylam technika idacego z mokrymi zdjeciami wiedzialam , ze nie jest ze mna dobrze.Moja szyjna lordoza(chyba nie jest to poprawne w jezyku Polskim) zostala zniesiona i miesnie oklajace sa w spazmie.
Tak naprawde po ratunek polecialam do Polski, gdzie lekarz zajal sie mna natychmiast i calkiem skutecznie.
W pol roku pozniej znow bylam gotowa wyskoczyc z okna z BOLU.Ten bol byl nie do wytrzymania.Ulge mi dawal jedynie masaz na 10-15 min gdzie miesnie sie rozkurczaly a pozniej znow ten BOL kiedy wracaly w stan spazmu.Stalam sie klebkiem nerwow.W koncu dostalam zezwolenie na zobaczenie psychiatry.Bardzo mila lekarka wytlumaczyla mi,ze bol spowodowal ciezka depresje i stany lekowe.Tak , tak...nie moglam przejechac przez most bez ataku paniki.Wlasciwie to od momentu wstania musialam pic wode aby moc oddychac!!!!.Ziman woda byla moim zbawieniem.Dostalam leki antydepresyjne i antylekowe(Xanax czyli relanium)Bralam te leki przez lat 7.Czulam sie po nich lepiej ale rowniez moj stan fizyczny bardzo sie poprawial.Wtedy to wlasnie moglam juz samodzielnie scierac kurze w domu.Odkurzacz ciagle byl moim wrogiem- nie moglam go utrzymac za nic!Zmiewnilam miejsce zamieszkania.W nowym miejscu mialam taras z widokiem na gory i cudowny zachod slonca.Siedzialm na tym balkonie 2 lata- wyciszylam siebie.Swiat zaczal nabierac barw.Zaczelam widziec swiat w ...kolorach.Wowczas tez zniknely ataki paniki.Dlaczego otym wszytkim napislam?Moze komus pomoge tym spstrzezeniem ale wiem ze bardzo pomoglo mi wyciszenie wewnetrzne i przyroda.Oczywiscie przeszlam cala kuracje z psychoanalitykiem i jestem mu wdzieczna za to.Trzeba mowic o swoim problemie ciagle i ciagle i ciagle- to tez bardzo pomaga! BARDZO!Nie wolno sie zamykac w sobie bo mozna sie zamknac zupelnie.Bylam na takim etapie ,ze nie chcialam juz reagowac na nic.Nie chcialam slyszec ani odpowiadac i dlatego tez mowie WAM- mowcie o problemie nawet jesli miloby to trawac 5 lat.Mowiac o tym pozbywamy sie bolu duszy(tak to okreslam)Leki sa konieczne.I jeszcze jedno.Nie WOLNO SIE IZOLOWAC!!DO ludzi!! DO ludzi nalezy sie granac.Partycypowac w zyciu!Sluchac innych ludzi, niesc pomoc innym- to pomaga przy tej cholernej nerwicy.Przyroda!!Isc do lasu , popatrzec na ptaki ,drzewa i kwiaty- to pomaga.Kto z Was i kiedy przytulil sie do drzewa?Sprobujcie to pomaga.Przytulcie bezdomne zwierze, nakarmcie psa czy kota a zobaczycie jakiej doznacie ulgi wewnetrznej.
Jestem kobieta, kaleka do konca zycia.Dzis mam 49 lat i wlacze co dzien o kazdy nastpny dzien-dobry dzien- lepszy dzien.
Pozdrawiam Was i trzymam kciuki za Was