
Neloe
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Neloe
-
~justynaa27, a myślisz, że dlaczego ja to piszę. Tak, byłem frajerem, który przypłacił to własnym zdrowiem, nie małymi pieniędzmi itp. Tylko dlatego, że wierzyłem, że współczesna medycyna jest w stanie niemal wszystko zrobić w imię dobra naszego zdrowia. Teraz niestety przekonałem się, że medycyna ma głęboko gdzieś profilaktykę, a liczy się tylko kasa, nawet jeżeli to odbywa się kosztem przyszłości pacjenta. Ile kosztuje szereg badań, z których później dowiadujemy się, że z tym można żyć, a nawet trzeba, nic to. Właściwie czytając to forum co można przeczytać? Przyczyny wydania pieniędzy i jak je później wydać, ale ani słowa o skutkach tych działań, niemal ani słowa o przyczynach powstałych schorzeń, ani słowa o skutkach leczenia. Reklama leków w TV wygląda dokładnie tak samo. Najwyraźniej źle trafiłem.
-
A czytałaś poprzednie wątki??? Zastanawiam się po co się uskarżać jak nie chce się najprostrzych przykładów spróbować??? Czego się spodziewacie??? A może to forum to faktycznie reklamówka, na której bije się pianę dla piany. Zawsze można następnego frajera naciągnąć?
-
Bodźce, bodźce, bodźce, szukajcie bodźców, które szarpią tym zwykłym workiem. Polecam uwadze węglowodany na wypadek gdybyście nie czytali wcześniejszych postów. Węglowodany drażnią przewód pokarmowy, a ten serce poprzez nerwy oczywiście. Podwyższony poziom cukru we krwi też może mieć wpływ na akcję serca.
-
Z tego co wiem, to nie powiązałeś tego z węglowodanami, a to nie to samo! Po za tym czy wiecie, że u jedynego z gatunków zwierząt żyjących na wolności stwierdzono miażdżycę. Jest to roślinożerny słoń.
-
A ja młócę do syta! :-)))
-
xyz, wiadomo co powie, nic takiego, można z tym żyć. I to nie jest prawda, nie jest świetnie, chyba, że Masz 90 lat. Jedno jest pewne nie daj się lękom, a później myśl, czytaj i staraj się tego pozbyć. Serce to jeden z najważniejszych organów i musi działać bezbłędnie. Bezwzględnie musisz o nie walczyć.
-
No to sprawa jest prosta, do gastrologa to po pierwsze, po drugie zminimalizuj węglowodany, a odbicia ustąpią co zlikwiduje szarpnięcia. I dobrze, że za wczas. Będzie mi miło jak za kilka kilkanaście dni napiszesz, że zapomniałeś o szarpaniu.:-)))
-
Lisek, właśnie o tym od dłuższego czasu tu piszę. Oczywiście należy się nie nakręcać, bo faktycznie od tego, od razu się nie umiera, ale nie można lekceważyć tego problemu tak jak robią to lekarze. Ja tak zrobiłem i po kilkunastu latach doszedłem do zawału i tylko szczęście mnie uratowało i stent. Parę lat wcześniej już bym wąchał kwiatki od spodu. Dlatego mnie tak wnerwia niefrasobliwość, niektórych piszących, a zwłaszcza przechwalanie się kto tu bardziej chory i doświadczony. Lekarze Ci nie pomogą, więc musisz sam zlokalizować przyczynę. Ja Ci podaję na tacy, wielce prawdopodobny powód, a ty zrób z tym co chcesz i nie słuchaj nawiedzonych co nie mają co z czasem robić. Co prawda moje zachowanie też jest dwuznaczne, ale ja przynajmniej podaję konkret na tacy.
-
Anula, ostatni raz piszę, że moje porady nie są dla ciebie, ale ty je kontestujesz gdy piszę do innych za każdym razem. Jeżeli nie masz efektów to znaczy, że za mało zrobiłaś aby je mieć. Jak na razie to kilka osób pisze, że ma podobnie jak ja, a nawet znacznie lepiej. Rady, aby się cieszyli, a zaczęli się martwić jak będą w twoim stanie to niestety kiepskie pocieszenie, a wręcz złe życzenia w domyśle. Nie odpisuj, że to ci włożyłem w usta, bo może tego nie powiedziałaś ale tak wynika z twoich wypowiedzi.
-
A i jeszcze jedno:. Ludzie o czym, Wy piszecie? Co to znaczy przyzwyczaić się??? Serce pracuje źle, a jeżeli coś spowodowało tą złą prace to będzie tylko gorzej jak się temu nie zaradzi. Przykre doświadczenia życiowe są nieuniknione. Oczywiście nie ma co wpadać w panikę, ale trzeba z tym walczyć i nie ma co czekać, aż lekarz zainteresuje się Wami przy 10000 skurczy. To forum, to grupa dyskusyjna chorych czy reklamówka dbająca o przyszłości medycyny i przemysłu farmaceutycznego???
-
Aniu, nie chcę Cię martwić, ale to z psychiką nie wiele ma wspólnego, ale próbuj, rozsądne eksperymenty na własnym ciele to najlepsza metoda. Co do kłótni, to nie mam zamiaru dyskutować z tą panią, a imię jej przytoczyłem tylko dla uwypuklenia lekceważącego stosunku *mądrzejszych* do problemów, które ich nie dotyczą. Zresztą jak można z kimś dyskutować jak on na odległość wie lepiej ile ja mam skurczy zwłaszcza w czasie przeszłym :-))), albo jaka jest różnica między *rozchybotanym* sercem, a zatrzymującym się itd. itp. Ja będę obstawał przy swoim: zmiana trybu życia to najlepsze lekarstwo. Z pracą nie wiele da się zrobić, ale zwiększyć ilość ruchu na świeżym powietrzu i jadłospis jak najbardziej. Mimo wszystko polecam eksperymentować z węglowodanami.
-
Aniu, mi kardiolog powiedział, że leki, które mógłby mi zalecić przynoszą zbyt duże skutki uboczne aby je stosować i kazał, żyć tak dalej, stąd moje poszukiwania przyczyn, bo tak żyć* dalej* się nie dało. Z biegiem czasu częstotliwość skurczy wzrastała w dość dużym tempie i nie da się żyć z ciągłym wyczekiwaniem czy to już aby nie koniec, ze zrywaniem się w nocy bo przez sen chwilowe zatrzymanie akcji serca wydaje się jak by zatrzymało się na stałe. Też w ruchu, serce mi pracowało rytmiczniej czyli wniosek, że Masz bardzo podobne objawy jak ja. Wybadałem, że na rytm większy wpływ ma zmiana pogody niż stres, czy nerwy dlatego wiosna czy jesień to koszmar. Jak Wiesz mi się w końcu udało znaleźć przyczynę. Badanie holtera będzie uzależnione od tych czynników. Jeżeli bedzie stabilizacja pogodowa skurczy wyjdzie mało i nie podyskutujesz z lekarzem tak jak z Anulą, bo oni nie wierzą, że w innym dniu tych skurczy jest dziesiątki razy więcej.
-
Aniu, tak też myślałem, ale ponieważ Anula zachowuje się jakby te wszystkie posty konkretnie do niej tylko były adresowane, to wolałem się upewnić.:-))
-
Przepraszam, ale czy Anula, Ania i A to te same osoby??? Jeżeli tak to gdzież bym śmiał Ci coś radzić? Bóle kośćca, zwłaszcza stawów, to może i kręgosłupa to głównie zasługa diety wegetariańskiej. To też wypraktykowałem na sobie!!!
-
Jak już nic nie będziesz mogła poradzić, stracisz nadzieję, a te szarpnięcia wystarczająco dadzą Ci we znaki, przypomnij sobie moją radę i odstaw węglowodany!!!
-
Ustąpić? Nie ustąpić? E, chyba jednak ustąpię. Wszystkich pozostałych przepraszam za tą niemerytoryczną dyskusję, jeżeli w ogóle to można nazwać dyskusją.:-))))
-
Anula, cieszę się, że to do ciebie dotarło i nie będziesz na moje posty odszczekiwać, a właściwie ich obszczekiwać. Życzę zdrowia, a przede wszystkim, aby cię farmaceutyki zbyt szybko nie wykończyły.
-
xyz; Mam nadzieję, że podzielisz się opinią lekarza po badaniu i sposobem leczenia. Życzę rychłego powrotu do zdrowia.
-
Anula, znowu to samo, najpierw szydzisz ze mnie a później swoje wkładasz w moje usta. Gdybyś czytała ze zrozumieniem to byś teraz nie odwracała kota ogonem. Nikomu niczego nie wciskam. Nigdzie nie napisałem aby nie korzystać z pomocy lekarza, choć nie wątpliwie sugeruję, aby w pierwszej kolejności pomóc sobie samemu. Znacznie prościej jest zmienić nawyki żywieniowe niż poddawać się eksperymentom medycznym, kolejnym badaniom etc. Ty napisałaś, że mój przypadek nie wielu osobom może pomóc, po za tym przeczytaj pierwszy wątek tej dyskusji. Ty mnie pierwsza próbowałaś tu dyskredytować i w ogóle zachowujesz się jak pępek świata. Nie prowadź więcej tej bezsensownej dyskusji, bo szkoda czasu i niczego merytorycznego nie wnosisz. Nie zmuszam cię ani nikogo innego do zmiany upodobań kulinarnych, ale nie pozwolę aby ktoś z własnej głupoty próbował dyskredytować innych bez zdania racji. Jak tego nie rozumiesz to ostatni raz tłumaczę. Zmiana sposobu żywienia nikomu nie zaszkodzi a może pomóc.
-
Anula, nieodparcie odnoszę wrażenie, że każdy zasługuje na los jaki go spotyka. Przy okazji, potrenuj czytanie ze zrozumieniem, a częstoskurcz jeszcze bardziej się zmniejszy.
-
~xyz- Zminimalizuj spożywanie węglowodanów. Miałem dokładnie to co Ty. Zastawka zapewne nadal się nie domyka ale serce pracuje niemal idealnie.
-
do dana0909: a cóż w tym nie wiarygodnego. Pisałem, że dieta jest bez tych *ciężkich* węglowodanów, ale za to zamiast ziemniaków sporo sałatek, surówek. Na śniadanko zamiast chlebka trzy jajeczka. Na głód doskonały jest ogórek, wypełnia żołądek, a ma mało kalorii. Tak jak na rzucanie palenia najlepsza jest marchewka, też i na drugie śniadanie. Na obiady i ryby i drób i schabowe byle nie mączne. Wbrew pozorom bardzo smacznie jadam, to zasługa mojej żony, ale naprawdę normalnie. Hemoglobina 14. Pisałem, że czuję się doskonale, znacznie lepiej niż do zawału. Zatruty papierosami, kawą a najbardziej węglowodanami. Uwierzcie mi one są gorsze od papierosów.
-
Miałem, jak dobrze pamiętam to chyba 120 za całą dobę. Tego nie biorę pod uwagę, bo właśnie wtedy była piękna wyżowa pogoda i byłem dość stabilny, nie mówiąc o tym, że były słabe.
-
Tego nie mogę określić. Bywały dni, że kilka pojedynczych, a było i tak, że pół nocy nie spałem bo serce robiło co chciało, jakby chciało z klatki piersiowej wyskoczyć. Na wiosnę w tym roku, to już przechodziło samo siebie. Musiałem coś z tym zrobić, bo tak się już dalej nie dało żyć. Lekarze twierdzili, że tak musi być, bo leki jakie mogą podać wyrządzą więcej szkody niż pożytku. Może i dobrze się stało. Schudłem, doskonale się czuję a wszystko dzięki bezbolesnej kuracji. Po wczorajszych wynikach postanowiłem zmniejszyć o połowę torvacard. Niech i moja wątroba coś z tego ma. :-)))
-
Trudno określić po jakim czasie, ponieważ gdy było stabilne ciśnienie to tych *bryknięć* miałem mało, a nasilały się jak gwałtownie ciśnienie się zmieniało. Proces odchudzania rozpocząłem gdzieś w maju i w żaden sposób nie mogłem zgubić wagi, aż wreszcie wpadłem na pomysł aby pozbyć się węglowodanów z jadłospisu. Efekt od razu się pojawił w jakieś dwa- trzy miesiące 15 kg. Teraz jadam do woli i ni grama nie przybywa W międzyczasie stwierdziłem znaczną poprawę zdrowia w tym brak arytmii. Ponieważ lato było piękne i stabilna pogoda, to nie przywiązywałem do tego wagi. Jednak to już trwa ze dwa miesiące, teraz ciśnienie się zmienia a ja mam spokój. Od czasu do czasu szarpnie ale leciutko, niemal nie zauważalnie. Same słodycze nic nie dadzą. Ja jak tylko pojawiły się pierwsze skurcze od razu odstawiłem cukier, bo ktoś mi tak poradził. Nie było żadnego efektu więc zlekceważyłem to i tak się męczyłem przez kilkanaście lat..