Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Sole32

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sole32

  1. Do Ania32 dziekuje ci za odpowiedź. ja wczoraj dostałam wyniki z warszawy i tam pisze, e mam blok Mobitz 2:1 . we wczesniejszych byl blok II Weckenbach...nie rozumiem juz nic. Mobitz jest gorszy z tego co wiem. jestem załamana. ten lekarz zrujnował mi zycie. Była zdrowa, pelna energii a teraz jestem bez sił na lekach antydepresyjnych. z moimi czestoskurczami w ogole nie powinno byc mowy o ablacji! Co inngeo gdyby to mnie meczylo i nie byloby innego wyjscia ale nie po dwoch razach! ale coz ...czasu nie cofnę. Strasznie sie boje o te bloki. w nocy normalnie spię ale w dzien czuje sie roznie. Mam skurcze dodatkowe, ktorych przed ablacja nie mialam i poboloewa mnie w klatce. Mam taki ciagnacy bol do lewego ramienia i skurcze w rece i nodze. nie wiem czy to na skutek bloku? ja mam te bloki tylko w nocy i zastanawiam sie czy te bole za dnia to na skutek tych nocnych blokow czy raczej nerwobole. jak sie nazywa ten twoj lekarz w łodzi? ja bylam teraz w warszawie u lekarza i obecnie czekam na informacje co dalej ze mna.skonsultuje to jeszce chcetnie z innymi. ja nie mdleje, nie kreci mi sie w glowie wlasciwie gdyby nie badania holterowskie to bym nie wiedziala ze mam blok. czuje nastomiast skurcze dodatkowe. a tobie z 3 blokiem nic nie jest? ale to dobrze oby tak dalej.pozdrawiam
  2. Do Ania32: Ania przeczytaj sobie moje wątki. Mnie równiez uszkodzono prawidłową drogę.ja miałam w calym swoim zyciu 2 razy czestoskurcz w ciagu jednego roku i dalam sie nanmówic na ablacje bo lekarz twierdzil, ze jak planuje ciaze to tak bedzie lepiej. Nieprawda!!!! Teraz nie moge zajsc w ciaze bo uszkodzil mi prawidlowa droge i mam blok II stopnia w nocy a w dzien inne arytmie. Nie mozna mi podac lekow ze wzgledu na blok. przeszlam koszmar, zalamalam się Planowalam ciążę.... teraz wegetuje nie wiem co robić. Ten lekarz i inni z tego szpitala (koledzy) chce mi wszczepic rozrusznik. ja nie wyobrazam soebie zycia z rozrusznikeim jestem za mloda!!! a poza tym nie ufam juz tym lekarzom. Boje sie , ze znow im cos nie wyjdzie i bede miala okropne zycie z tym rozrusznikiem. jestem zalamana. statystyki sa zaklamane!!! zawsze piszą na wypisie : zabieg skuteczny ale nie biora pod uwage co dzieje sie potem z pacjentem. A w naszym przypadku jest to blok. chce zajsc w ciaze ale nie wiem czy powinnam. Nie czuje tych blokow bo sa w nocy. Budze sie normalnie, wyspana. Gorzej jest w dzien jak mam skurcze dodatkowe to ciagle mi przypominaja , ze cos mi jest. Ten lekarz zniszczyl mi zycie. Nie powinien mnie wysylac na ablacje,bo ja wlasciwie jeszce tego nie potrzebowalam. 2 razy w ciagu roku to nic i czulam sie z tym w miare ok, nie mdlalam , nie cierpialam jakos. Nastraszyl mnie a ja przerazona zgodzilam sie . Obiecal, ze to zabieg bezpieczny a ja jestem mloda ze zdrowym sercem wiec nic sie nie stanie. zaufalam mu.... a teraz nie moge na niego patrzec bo zrujnowal mi zycie. Cierpie kazdego dnia... Prosze napisz do mnie.
  3. Do MAK : mak gdzie miałaś robioną krioablacje i kiedy? jestem zaskoczona, ponieważ mój lekarz (podobno wielki specjalista) powiedział mi , że w Polsce krioablacje wykonuje tylko Bydgoszcz i to u małych dzieci na wypozyczonym sprzecie. a teraz ty piszesz, że mialas krio... ja z dwojga złego chciałam miec krioablację ale mój *specjalista* powiedział, że nie ma sprzetu w Polsce dla dorosłych i tyle. oszukał mnie??? czy dopiero od teraz sa robione krioablacje? ja miałam zabieg pół roku temu. prosze o odp.
  4. Witam, o powikłaniach po ablacji pisze już od jakiegoś czasu na innych wątkach. Miałam dwa razy w ciągu roku częstoskurcz, bez utraty przytomności etc. i dałam się namówić na ablację, co było moim największym błędem życiowym. Lekarz namówił mnie, zapewniając ,że mnie się nic nie przytrafi bo mam zdrowe serce. Zgodziłam się. 6 tyg po ablacji dowiedziałam się, że mam powikłania tj. blok serca AV II stopnia i musze mieć wszczepiony rozrusznik serca (stymulator). Przezyłam szok. teraz każdy mój dzien to horror. Na skutek ablacji doszło równiez do innych zaburzen rytmu tj. arytmie gromadne, migotanie przedsionków, bradykardia etc. Mam wrażenie , że to nie moje serce, bo to sprzed ablacji miało sie całkiem nieźle. nigdy sobie nie wybaczę, że zgodziłam się na ten zabieg. Nie zgodziłam się na wszczepienie rozrusznika bo nie ufam już lekarzowi. Czekam na opinie innych. Nie chcę popełnić drugi raz błędu. osoby z podobnymi problemami proszę o kontakt. Czy jest wśród was jakaś Pani, która mimo bloku zaszła w ciążę, dobrze ja przeszła i urodziła zdrowe dziecko? bardzo proszę o kontakt. Pozdrawiam serdecznie
  5. Sole32

    Po ablacji

    Wyslalam maila raz jeszcze teraz powinno byc ok
  6. Sole32

    Po ablacji

    Juz widze zapomnialam literki A :)
  7. Sole32

    Po ablacji

    Do Dominika2 - napisalam do ciebie maila ale cofnal sie. pisze, z ekonto nie istnieje.... napisz prosze na mojego. pozdrawiam
  8. Sole32

    Po ablacji

    Do Dominika: dziekuje- odezwę się , napisze maila Pozdrawiam
  9. Sole32

    Po ablacji

    Witam do zdrowa 1 i aniamroz24- dziekuje wam za cieple słowa choć obecnie jestem w takim stanie, że nic nie jest w stanie mnie pocieszyć. znajomi widzą jak bardzo się zmieniłam. Praktycznie już umarłam...nie cieszy mnie nic, jedyne czego chcę to móc cofnąc czas. uwirzeciemi , ja tez wierzylam, ze nic nie moze sie mi stać. Zresztą lekarz zapewniał no i te statystyki..... Ja zdrowa, pełna życia ze zdrowym sercem a stało się. Myślę, ż elekarz popełnił błąd. Nie chcę na formu pisać dokładnie co i jak powiem jedno- byłam u innego prof. i ten jakby miał wątpliwości co do słuszności wykonania zabiegu. Nie powiedzial mi tego w prsot ale zarowno ja , jak i moj maz tak to własnie zrozumieliśmy. ja chyba zwariuję jak się dowiem, że w ogóle nie powinnam być ablowana. Jesli tak będzie, to nie zostawie tak tej sprawy. W szpitalu czuję się jak intruz cos w tym stylu ** o matko a ta znów tutaj*. nie jest to fajne uczucie , tymbardziej, ze ja wcale tam nie chce chodzić niestety muszę bo ktoś spiepszył mi moje serce. nikt nie wie jak ja sie teraz czuje. Co innego jakby czestoskurcze mnie strasznie meczyly, gdybym nie mogla normalnie funkcjonowac, gdybym mdlala ale ja czulam sie z tym b. dobrze a te dwa incydenty nie byly na tyle grozne zeby od razu ablowac. jestem pewna, ze lekarz zbyt szybko podja decyzje. najlepsze jest to, ze holtery nie wykazywaly zadnej arytmii a decyzja podjta byla tylko na podstawie malutkiego zapisu. udalo sie zapisac kawaleczek bo znalazlam sie w dobrym miejscu o dobrym czasie ( teraz ubolewam nad tym) . Nie mozna na podstawie malutkiego niewyraznego zapicu skazywac ludzkie zycie na wegetacje!!! lekarze maja pomagac a nie szkodzic!! z calym szacunkeim do lekarzy. gdybym chodzila do lekarza na NFZ to moze w ogole by mnie nie skierowal na ten zabieg, ale chodzilam prywatnie...bez komentarza. Niestety bardzo sie boje wszczepic rozrusznik bo jak im sie znow cos nie uda... ja chce zyc, nie chce umierac. Chce miec normalne zycie z rodziną. chyba nigdy nie dam sobie go wszczepic bo bardzo sie tego boje i nie wyobrazam sobie z tym zyc. Caly czas placze i jem tabletki na depresje. stracilam prace, nawet kolezankę ( prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie). Kiedy jej bylo źle to ja jej bardzo pomagałam, nawet chciałam finansowo choc sama nie mialam wiele, a jak uslyszala , ze maja mi wszczepic rozrusznik to.... nagle zgubila mojego maila, nr tel i zapamniala gdzie mieszkam. Wiecie jakie to przykre? A wszytsko przez to, ze dalam sie namowic na ablację. Nie wiem co teraz ze mna. Kazdy dzien to wegetacja.. dostalam nowa prace ide za 2 tyg i strasznie sie boje. Pracodawca ne wie, ze mam problem z sercem bo pewnie w ogole by mnie nie zatrudnil. Bede miala odpowiedzialne stanowisko i boje sie , ze nerwowo nie dam rady. A co jak dopadnie mnie arytmia??? Co ja tym ludziom tam powiem? ja, zawsze silna, pracowita osoba boje sie teraz isc do pracy...jak moglam pozwolic zeby doszlo do takiej sytuacji w moim zyciu. Aniamruz24 pragne dzidziusia, ale jaka mam gwarancje, ze tymraziem powiedzie sie zabieg? mam juz swoje lata i jak cos pojdzie nie tak... Nie wiem co zrobię. Na razie konsultuję z innymi lekarzami tzn probuje bo dostac sie do prof nie jest wcale latwe. Czekam miesiacami... Jak juz mi odpisuja na maile to kieruja do innych a tam trzeba czekac miesiace nawet prywtanie. daje sobie czas do konca roku na konsultacje, jesli 3 lekarzy powie mi , ze nie mam wszcepiac to nie zrobie tego nie zrobie. Za chwię wiosna a ja taka smutna....Jak sobie pomyśle co robiłam w zeszłym roku o tej porze to az mi sie serce kraje. a teraz co.. siedze w domu i ryczę takie mam fajne życie :( ja stanowczo odradzam ablację osobą, który nie traca przytomności, ktore maja rzadko ataki i ktorym czestoskurcze nie utrudniaja jakoś specjalnie zycia. pozdrawiam serdecznie
  10. Sole32

    Po ablacji

    Do Dominika2 - proszę odezwij się, podaj mi nr gg jak masz. mamy ten sam problem chciałam pogadać. Do Warka: mój lekarz to podobno swietny specjalista, ale chodziłam do niego prywatnie, zabieg tez zalatwił mi od reki.... Mój twierdził, że owszem powikłania się zdarzaja, ale głownie u ludzi chporych i na wszystkie tysiace przypadków, ktorymi sie zajmowal tylko raz zdarzyl mu sie blok i to z gory on i pacjent o tym wiedzieli. podobno pacjent sie zgodzil na zabieg mimo , iz wiedzial , ze czeka go blok bo ablacja byla dla niego lepszym rozwiazaniem. natomiast mi teraz lekarz wmawia, ze to dziwne co sie stalo ze mna, probowal wmawiac, ze mialam blok przed ablacja ale udowodnilam mu , ze nie. Mialam kilkanascie holterow i zaden nie pokazal bloku. potem sam przyznal, ze to na skutek ablacji. gdyby mnie wczesniej poinformowal, ze istnieje ryzyko w moim przypadku to nigdy nigdy nie zgpodzilabym sie na zabieg!!! co innego jakbym miala czestoskurcze bardzo czesto i mi przeszkadzaly a ja mialam raptem dwa i to bez wiekszych problemow. zgodzilam sie bo mialam przejsc lepiej ciaze. Tymczasem teraz nie mogę być w ciązy. moj lekarz twierdzi, ze mam sobie wszczepic rozrusznik i zajsc w ciaze!!! a ja sie boje juz go sluchac, bo jak mu znow cos sie nie uda to moge już nie wstac ze stolu. Zmarnowal mi zycie a teraz umywa rece i to ...specjalista.
  11. Do HSD: tak, masz rację. statystyki są zakłamane. ja tez mam w papierach napisane * zabieg skuteczny* a tymczasem po ablacji dostalam mnóstwo róznych arytmii, których nigdy w zyciu przedtem nie miałam: arytmie nadkomorowe, komorowe, dodatkowe skurcze 9mnóstwo przeszkadzaja mi), migotanie przedsionków, arytmie gromadne i do tego ten blok II stopnia. obecnie jestem zakwalifikowana do wszczepienia rozrusznika :((( To ma byc zabieg skuteczny??? Już wielkorotnie sie spotkałam z opisem * zabieg sluteczny* - owszem w pierwsej minucie po ablacji to być może, ale zaraz potem nastepują rózne gorsze powikłania. To jedna wielka ściema a ja mam za złe lekarzowi, że mnie na to namówil. po prostu mnie nastraszył, że kobiety w ciązy moga mieć problemy itd. Rok się zastanawiałam i ...dałam się namówić choc arytmie miałam 2 razy w zyciu w ciagu jednego roku. Mój lekarz nadal twierdzi że mnie *wyleczył* a jak do niego dzwonie to się strasznie denerwuje, juz w ogóle nie idzie z nim porozmawiać zostawił mnie z moim problemem choć problem powinien być NASZ!! byłam zdrową kobietą.... nigdy w zyciu sobie nie wybacze, że dalam sie namówic. A teraz mi mówi, że mam sie nie beac i dac sobie wszczepic rozrusznik bo powikłan prawie, że nie ma!!! twierdzi, ze 99% skuteczności a ja mu mówię, żeby dał mi 100% gwarancję, że mi się nic nie stanie. czytam o ludziach z rozrusznikiem- jedni nie czują ( może ci, którym rzeczywiscie zabieg uratował życie) a drudzy to ci, którzy strasznie cierpią. jedna dziewczyna ze wszczepionym rozrusznikiem wrecz błaga o pomoc bo jej lekarz ja zostawił z problemem a ona czuje, że jej narządy od wewnątrz puchna i że powoli ją ten rozrusznik zabija. Pytam się czy mój lekarz wie co mówi??!! ja juz jemu nie wierzę, szukam pomocy u innych lekarzy w Polsce i zagranicą. jestem zrozpaczona, nie potrafie juz normalnie żyć a wszytsko przez to, ze jakiś i......a mnie nastraszył. jeszcze z nim nie skończyłam...
  12. Do nina pisze na gg ale nie odpisujesz :)
  13. Sole32

    Po ablacji

    Acha Dominika2 co z twoimi blokami? kiedy sie dowiedzialas, z eje masz? zylas z nimi 5 lat i nie wiedzialas? Masz juz dzieci? Rodziłaś z blokami ? Proszę odpisz. jak masz gg to podaj numer a ja napiszę. pozdrawiam
  14. Sole32

    Po ablacji

    Do Dominkia2: piszesz, ż epo ablacji dostałas blok- to tak jak ja.... ja miałam tylko 2 razy w zyciu czestoskurcz ale , z eplanowalam ciążę to dałam sie namówić na ablację. lekarz , do ktorego chodziłam wykonywał również zabieg. zapewniał mnie, że nic ale to nic mi się nie stanie. Rok sie zastanawiałam, to miał byc rutynowy zabieg. sama ablccję przeszłam super ale 6 tyg po zrobiłam badania kontrolne i okazało się, że mam blok 2 stopnia i mnostwo innych arytmii, których przed zabiegiem nie miałam. Teraz chcą mi wszczepić rozrusznik :( njie zgodziłam się, nie wyobrażam sobie zycia z nim. Przestrzega,m przed ablacją ludzi , którym tak na prawdę te mczęstoskurcze nie przeszkadzają. Jeśli sa to spoiradyczne zdarzenia to lepiej z nimi zyć niż ze stresem po ablacji, depresją, skurczami dodatkowymi, arytmią , bradykardią, blokiem i rozrusznikiem. Zniszczono mi moje zycie, a ja nigdy sobie nie wybaczę , że sie na to zgodziłam :(. dałam się namówić, bo lekarz zapewniał, że nic mi sie nie stanie.... teraz tylko mówi mu, że mu *przykro* , że tak wyszło. jemu tylko przykro, zostawił mnie z problemem, sama na swoja rękę jeżdże po lekarzach z Polski, płace grube pieniadze , szukam pomocy nawet zagranicą. moje zycie po ablacji to koszmar. zostałam równiez zwolniona z pracy. na szukanie nowej brak mi sił. leczę się u psychiatry i psychologa. zniszczono mi moje zycie a byłam kiedys taka radosna i marzyłam o dziecku. Treaz lekarz mówi mi, że nie mogę..... nie teraz , nie z blokiem. Myślę, że uszkodził mi prawidłowa droge przewodzenia ale sie nie przyzna. jedyne co potwierdził, ze bloki sa na skutek ablacji. jak ja żałuję, że zrobiłam ablcje....byłam zdrową osobą, radosną z marzeniami a teraz tylko leki mnie ratują żeby przezyc kolejny dzien. zastanówcie się zanim zrobicie ablację. pozdrawiam
  15. Do Nina2 podaj mi proszę twój nr gg - odezwę się. pozdrawiam
  16. Acha i jeszce jedno: lekarz wmawiał mi , ż eto nie po ablacji i że na pewno miałam juz to wczesniej!!! A ja miałam ze 20 holterów przed ablacją i żaden tego nie wykazał!!! Potem były kosultacje i teraz nagle twierdzi , że to faktycznie stalo sie na skutek ablacji i że jest mu...przykro. jemu przykro a co ze mna??? mnie bardziej!!! ja nie mam juz zycia!! teraz mam wrażenie, że mnie olewa, jak do niego dzwonie to strasznie się denerwuje, taka znieczulica zaczyna panować. umywa ręce od problemu, zostałam sama - ja, moje bloki i arytmie i strach co będzie jutro. Prawda jest taka, że po ablacji konczy sie rola lekarza i sama sobie radź...
  17. Do Motylla : mialam robiona w Poznaniu. tu jest tylko dwoch lekarzy od ablacji wiec nie zdradze nazwiska. podobno bardzo dobry specjalista.... to on mnie namowil, bo nic nie mialo sie stac. rutyna, maly zabieg... gdyby mi powiedział, że jest duze prawdopodobienstwo, ze dojdzie do bloku lub , że po zabiegu mogę mieć inne arytmie to NIGDY bym sie nie zgodzila. Te moje czestoskurcze byly niczym w porównaniu z tym co mam. Myślę, że statystyki sa zakłamane a sam zabieg nie jest jednak bezpieczny. lekarz mi teraz mówi , że zlikwidował moje czestoskurcze wiec co ja sie martwię. Tylko , że przy okazji wyzwolił mnóstwo innych arytmii, których wczesniej nie miałam i do tego te bloki i rozrusznik. Sam zabieg przeszłam super nawet namawiałam Anullle - Boże Anulla wybacz mi to!!!!!! Doslownie szybko w miare i prawie nic nie czułam. nawet po zabiegu pomyslalam soebie, ze niepotrzebnie sie rok zastanawiała m i opóxniałam zajście w ciążę. Niestety 6 tyg pozniej jak zrobilam badanie kontrolne okazalo sie ze są bloki!! Poszłam do tego lekarza a on mi wpiera, że to nie sa bloki i ze wszytsko jest ok, ale czułam, że coś kręci. był zmieszany i inny niz dotychczas. Potem - na moje zyczenie- zrobiono mi 14 dniowego holtera i opis był dla mnie makabryczny. Jejku ja mam wszytsko co sie da!! Pytam się co ten owy *specjalista* zrobił tam ze mną na stole???? Nikt mi nie wmówi, że ablacja to 99% skutecznosci. w to nie uwierzę! Dlatego radzę się dobrze zastanowic nad ablacją. Jeśli nie mdlejesz i nie masz częstych ataków- nie rób ablacji. ja zniszczyłam sobie całe życie. Bardzo chciałam mieć dzieći to dla nich dałam się namówic. teraz biegam co chwile po lekarzach i szpitalach. Place duze pieniadze. Przechodze badania, kontrole etc. Doszło do tego, że bałam sie wychodzic z domu, w nocy nie spałam bo myslałam, że umre jak zasnę, że mi sie serce zatrzyma. jak ja żałuję, że zrobiłam ta ablację, nigdy sobie tego nie wybaczę!!!!!!!!!!!!!!! dlaczego dałam się namówić, dlaczego lekarz mnie nie ostrzegł????? uwazam tak jak Anulla , ze statystyki sa zakłamane. Chciałabym znów życ normalnie, smiac się, nie czuc skurczy,bólu w klatce, czuć sie bezpiecznie, zajśc w ciążę, urodzic zdrowe dzieci i żyć...
  18. Jesli któras z Pań ma tylko od czasu do czasu ataki częstoskurczu a planuje ciązę to stanowczo odradzam zabieg ablacji. Ale to moje zdanie.. Ja miałam 2 razy w zyciu w ciągu jednego roku i lekarz namówił mnie na ablacje (sam je wykonywał wiec pewnie dlatego) . Tak mi nagrzebał w sercu, ze teraz jest ze mna źle a o dzieciach mogę w tym momencie zapomnieć. uszkodzono mi prawidłowa droge przewodzenia i doszło do bloku AV II stopnia i chca mi teraz wszczepić rozrusznik. ponadto okazało się, że mam mnóstwo skurczy nadkomorowych, komorowych, arytmie gromadne, migotanie przedsionków. Nigdy wczesniej tego zaden holter nie zarejestrował!!! lekaqrz sam przyznal, ze to na skutek zabiegu. zrobilam nawiekszy blad w swoim zyciu i nie moge sobie teraz tego wybaczyc. wpadlam w depresje, biore leki, stracilam prace nie potrafie normalnie zyc. Drogie Panie zastanowice sie baaardzo dokladnie czy zrobic ablacje. Mi lelarz ginekolog ( dr hab) powiedzial, ze dalabym spokojnie rade w ciazy. Niestety trafilam do niego juz po ablacji..... jestem teraz wrakiem czlowieka. zle sie czuje a przed ablacja bylam wesolą kobietą z marzeniami o dziecku....pozdrawiam
  19. Anuuula ma rację...jestem jej koleżanką. Miałam ablację w sierpniu 2010 choć teraz wiem, że nie było to konieczne. Miałam tylko 2 razy w zyciu arytmię a lekarz prowadzący był lekarzem robiącym ablacje... zostałam namówiona, bo miao mi to pomóc w ciąży. zabieg miał być rutynowy, bez komplikacji. Lekarz twierdził, ze na kilka tysiecy zabiegów które robił tylko raz miał powikłanie i juz przed zabiegiem było wiadomo, że będa powikłania ale pacjent swiadomie się na to zgodził. Gdyby lekarz przez zabiegiem poinformował, ż ei mnie sie to prztrafi to NIGDY NIGDY bym się na to nie zgodziła. ze zdrowej kobiety zrobiono ze mne chorą!!!! w nocy mam blok II stopnia i pauzy 2,45 sek 9 wynik z ostatniego holtera) a w dzień ....miałam migotanie przedsionków, arytmie gromadne, skurcze dodatkowe w przesionkach i komorach itd itd!!!! przed zabiegiem holtery tego nie wykazywały. lekarz sam stwierdził, ze to na skutek zabiegu, ale nie przyzna sie do błędu a ja myślę, że dostałam za dużą dawkę prądu. już dwoch lekarzy pytało mi się o ile dawek prądu miałam czyli coś w tym musi być. rozumiem Anuuuuule , ze ma obawy. Ja osobiście odradzam ablację bo jestem żywym przykładem jej powikłan. oczywiście to decyzja każdego z was i jeśli ktos bardzo się męczy to może rzeczywiscie ablacja jest tu lepszym wyjsciem. Natomiast jesli komus pomagaja leki lub ma tych atakow malo...niech sie lepiej zastanowi zanim zmarnuje sobie życie. ja jestem wrakiem.... dowiedzialam się, że musze miec wszczepiony rozrusznik serca, a o ciązy mam na razie zapomnieć... a przeciez zabieg robiłam wlasnie pod katem ciąży!! ta wiadomośc spadła na mnie jak grom z nieba. mam depresję, bóle w klatce piersiowej, arytmie, bloki, stracilam pracę, nawet znajomych, moje życie przstało byc kolorowe. nawet sie nie usmiecham tak jak kiedyś a byłam radosną osobą i tak mnie postrzegali znajomi. teraz kim jestem?? hm... bardzo bardzo żałuję , że zrobiłam ablację!!! lekarz powiedział, że gdybym byla jego corką, to zrobiłby ablację... a teraz mi mówi, ze gdybym byla jego zoną to namawiałby mnie na rozrusznik.... A co sie stanie jak znów im coś nie wyjdzie??? Potem mi powie, że gdybym była jego matka na namawiałby mnie na przeszczep serca???? jestem załamana i rozumiem obawy Anuuuuli w 100%. pozdrawiam.
  20. do e dytko : proces gojenia trwa 4 tyg u mnie blok stwierdzono po 2 miesiacach od ablacji bo wtedy miałam robionego holtera kontrolnego. lekarz powiedział mi, że nie ma to nic wspólnego z procesem gojenia się sera, które i tak się juz dawno wygoiło...
  21. do e dytko - pytałam juz kilku lekarzy, co jakis czas chodze do szpitala na konsultacje i oni są za wszczepieniem stymulatora i to im szybciej tym lepiej. Lekarz mi powiedział, że nie jestem przypadkiem książkowym i nie wie dlaczego tak się stało. Powiedział, że może było tam jakies naczynko i zostało uszkodzone.... ot tak sobie? Chyba wiedzą co robią??! Nie powinni byli ablować! A teraz lekarz mi mówi *przykro mi* . ale mnie bardziej przykro bo planowałam dzieci a teraz sie okazuje, że musze się wstrzymać :( przeszłam załamanie, nie jestem sobą, biore leki na depresję, mam lęki, nie śpię, nie jem, nie funkcjonuje... Zanim zgodze się na *zabieg* wszczepienia rozrusznika skorzystam z opini innych lekarzy. Niestety na wizytę prywatna u prof. Walczaka w wawie muszę czekac az 7 miesięcy!!! Tyle nie moge czekać...e dytko chciałabym aby ten blok się cofnał, al elekarze mówią, że to proces nieodwracalny, że jest uszkodzona droga przewodzenia, która się nie odbudowuje i że juz tak zostanie na zawsze.... Chcą wszczepić rozrusznik bo nie wiedzą tez czy nie pójdzie to dalej w kierunku bloku III stopnia, całkowitego bloku....:( Ale ja nie dam juz z siebie zrobić kaleki!! zanim mi znów coś nagrzebia chcę to skonsultowac z innymi lekarzami w Polsce i nawet zagranicą. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego lekarza w Zabrzu i Warszawie (może inny niz prof Walczak) to bardzo proszę o kontakt. Pilnie poszukuję konsultacji w całej Polsce. Strasznie się boję... chciałabym aby to był tylko zły sen i żebym wreszcie się z niego wybudziła... Co innego jak człowiek jest chory a rozrusznik ratuje mu zycie ,a co innego jak czlowiek był zdrowy a w wyniku powikłań pozabiegowych staje się chory i mówi mu się *sorry, że tak wyszło*. Mam taki żal, nie ufam juz lekarzom...to miał byc rutynowy zabieg a zniszczono mi zycie, moje plany, marzenia....
  22. Do: **** bunia2016 ****PILNE!!!!! Bunia2016 w wyniku powikłania po ablacji doszło do bloku 2 stopnia i teraz lekarze chca mi wszczepić stymulator! Byłam zdrową osobą i miałam tylko 2 razy arytmię ale lekarz skierował mnie na ablację. teraz wiem, że zbyt pochopnie bo ja ani nie mdlałam ani nie czułam się tak źle... Po kilku tyg zrobiłam kontrolnego holtera jak to po ablacji i okazało się, że mam bolk II stopnia i peridoykę Weckenbacha w nocy a w dzień arytmie- rózne, rózniste. co lekarze ze mną zrobili????? ja byłam całkowicie zdrowa!!! A teraz koniecznie chcą mi wszczepić stymulator!!! To miał byc rutynowy zabieg a zrobiono ze mnie kalekę! Przechodzę najgorsze tygodnie w moim zyciu. Co oni ze mna zrobili na tym stole?! Bunia piszesz, że nie musisz mieć juz stymulatora mimo , iz masz blok. jak do tego doszło? Z jakim lekarzem się kontaktujesz? chciałabym z tobą porozmawiać. oto mój kontakt na gg : 28832859 (web gadu) lub mail : mojezdrowie32@op.pl Nie chcę żyć ze stymulatorem :( byłam zdrową osobą... starsznie żałuję, że zrobiłam ablację!!!
  23. Sole32

    Częstoskurcz - ablacja

    Witam wszytskich! jestem dwa dni po ablacji i już w domu! Tyle się naczytałam na forum, że tuz przed ablacją o mało nie dostałam zawału ze strachu!! Okazało się jednak , że niepotrzebnie panikowałam otóż ablację wspomniam lepiej niz leczenie kanałowe zęba :). Nie ma się co bać naprawdę!! Mnie prawie nie bolało, wszytsko do zniesienia. Potem musiałam długo leżeć, ale miałam miłe towarzystwo w pokoju więc czas szybko minął. Ogólnie nic mnie nie boli ani wkłocia w pachwiny, ani serce. Póki co czuje się jakbym w ogóle nie miała robionego zabiegu. W moim przypadku to było WPW i doktor powiedział, że zabieg się udał a ja mam nadzieję, że tak faktycznie jest. Czas pokaże...pozdrawiam i zachęcam do ablacji, bo naprawdę nie było źle choć ja miałam prawie 3 godz (nawet nie wiem kiedy minął ten czas)! P.S mam nadzieję, że już nigdy nie wrócą te okropne ataki i w mojej torebce w miejsce leków pojawi się czekolada :) Zrobiłam zabieg, bo chcę zajść w ziążę i spokojnie ja przechodić.
  24. Witam wszytskich! jestem dwa dni po ablacji i już w domu! Tyle się naczytałam na forum, że tuz przed ablacją o mało nie dostałam zawału ze strachu!! Okazało się jednak , że niepotrzebnie panikowałam otóż ablację wspomniam lepiej niz leczenie kanałowe zęba :). Nie ma się co bać naprawdę!! Mnie prawie nie bolało, wszytsko do zniesienia. Potem musiałam długo leżeć, ale miałam miłe towarzystwo w pokoju więc czas szybko minął. Ogólnie nic mnie nie boli ani wkłocia w pachwiny, ani serce. Póki co czuje się jakbym w ogóle nie miała robionego zabiegu. W moim przypadku to było WPW i lekarz powiedział, że zabieg się udał a ja mam nadzieję, że tak faktycznie jest. pozdrawiam i zachęcam do ablacji!
  25. Sole32

    Po ablacji

    Witam wszytskich! jestem dwa dni po ablacji i już w domu! Tyle się naczytałam na forum, że tuz przed ablacją nie dostałam zawału ze strachu!! Okazało się jednak , że niepotrzebnie panikowałam otóż ablację wspomniam lepiej niz leczenie kanałowe zęba :). Nie ma się co bać naprawdę!! Mnie prawie nie bolało, wszytsko do zniesienia. Potem musiałam długo leżeć, ale miałam miłe towarzystwo w pokoju więc czas szybko minął. Ogólnie nic mnie nie boli ani wkłocia w pachwiny, ani serce. czuje się jakbym w ogóle nie miała robionego zabiegu. W moim przypadku to było WPW i lekarz powiedział, że zabieg się udał a ja mam nadzieję, że tak faktycznie jest. pozdrawiam i zachęcam do ablacji!
×