Napisze o tym co mnie trapi od min pół roku. Cały czas mam zatrzymywania serca tak na o koło 1- 2 sekundy mierzenie z sekundnikiem. Często skurcze czyli serce zaczyna tak szybko bić z 200 uderzeń na minute i nagle sie uspokaja. Regularne ciągłe zmęczenia brak sił zawroty głowy problemy z widzeniem itp. Wczoraj w nocy serce co drugie uderzenie zatrzymywało się dziwnie podskakiwało-Takie odczucia miałem. Przez 3 dni pieczenie i poczucie obręczy na piersi. A do tego częstotliwość uderzeń spadł do 48 na minute. Mierzyłem ciśnieniomierzem i puls był 50. Udało mi sie cudem usnąć rano już tego nie było. Od pół roku mam cały czas te zatrzymywania serca tylko rzadziej tak raz na 20 uderzeń. Na wieczór jest gorzej albo po wysiłku np wchodzeniu po schodach. Albo jak wróce ze spaceru z psem. Przechodzę 500 metrów. Nie byłem u kardiologa bo straciłem ubezpieczenie. Mam 51 lat mieszkam sam. Jak spotka mnie zawał to ciul tam gorzej jak udar.
