Witam. Mam 30lat. Biegam od końcówki stycznia, zacząłem marszobiegi, później chwilę spokojne bieganie. W kwietniu już biegiem ciągłym przebiegłem 18km. Aktualnie przygotowuję się do zawodów na 10km 26.05. Pewnie przez moją lekkomyślność nabawiłem się tych objawów. Od niedzieli słabo śpię, budzę się często w nocy i po mimo tego we wtorek i czwartek wykonałem dość ciężkie treningi zakrawające o interwały. Właśnie w tych dniach tuż po powrocie do domu dosłownie po 5min odpoczynku przy ściąganiu butów i koszulki czyli w pozycji pochylonej nagle poczułem jak skacze mi puls z 80 do 100 conajmniej (mierzone z paska na klatkę piersiową, więc miarodajne), uczucie nierównego potykającego się bicia serca, lekkie mrowienie ciała, mroczki przed oczami i to wszystko bez bólu. Uspokajało się po chwili od wyprostowania, zdarzyło się pare razy i zawsze przy pochylaniu niedługo po wysiłku. Normalnie schylać się mogłem po około 15min, wtedy już objawów nie było. Pani z czatu medicover kazała jechać na sor ale nie pojechałem, za to zrobiłem ekg w pobliskiej przychodni i pielęgniarka mówiła, że ekg wygląda dobrze.
W związku z tym pytanie. Czy to po prostu objawy jakiegoś przemęczenia, czy mam się czego obawiać? Nie chcę zrezygnować z zawodów. Na okres czewiec-sierpień mam zaplanowane na prawdę spokojne i nie bardzo długie treningi, tzw budowanie bazy aerobowej.
Proszę o odpowiedź i pozdrawiam.