Ja już prawie 3 lata po operacji tętniaka. To prawda że diabeł nie taki straszny jak go malują. Przeraża nas to że będą nas otwierać, zatrzymywać serce a tak na prawdę to operacja jak każda inna. Nie słyszałem jeszcze żeby podczas planowanej operacji ktoś umarł na stole. Ktoś pytał jak się przygotować? Przede wszystkim nastawienie. Jak poukladasz sobie w głowie wszystko będzie ok. Czy boli? Nie tak bardzo jak mogłoby się wydawać. W skali od 1 do 10 maksymalnie dałbym 6. Po samej operacji jesteś na prochach więc uciążliwy jest tylko ból mostka. W domu to samo. Przez 2-3 miesiące niedogodności a potem człowiek nie zauważa kiedy przestało boleć. Uważam że ból zęba jest znacznie gorszy.
Od spokojnego przeczytają forum od deski do deski. Wszystko zostało tu powiedziane. Wykrycie tej wady jak i innych takich jak tętniaki to paradoksalnie najlepsze co was w życiu spotkało ale o tym przekonacie się dopiero za jakiś czas.
Jest ich cala masa . Gocoł, Bochenek, Biedermann, Zoll, Jasiński, Zakliczyński. Zasada jest prosta. Iść do jednego prywatnie, porozmawiać, nabrać zaufania. Jak mamy z tym problem szukamy innego. Przy stole nie stoi byle kto tylko specjaliści światowej klasy .
Nie ma ABSOLUTNIE ŻADNYCH przeciwwskazań. Mówił mi to mój kardiolog, mówił mi to mój kardiochirurg. Ja nie odczuwałem absolutnie żadnych dolegliwości związanych z lataniem ani przed operacją ani po operacji. Ciśnienie w samolocie jest takie samo jak na wysokości 1800-2000 m.n.p.m. Nie jest to ciśnienie które w jakikolwiek sposób może nam zagrozić więc skończcie siać ferment
Będą w ciebie pakować leki bo to jest jedyną słuszną metodą leczenia według współczesnej medycyny. Ja dzięki głodówce ustabilizowałen ciśnienie na poziomie 115-118/74-78 a też brałem leki na ciśnienie