DamianW
Members-
Postów
138 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Osiągnięcia DamianW
18
Reputacja
-
Wiadomo, że teraz się nigdzie nie wybieramy. To tak na stare lata. ; ) PS Udanych prezentów na Mikołajki!
-
Każdy musi na coś umrzeć! ; )
-
U mnie było wszystko w normie. Kilka dni temu trafiłem na tym forum na inny artykuł, gdzie ludzie opisywali, że po jedzeniu mieli kołatania serca i nie wiedzieli co to jest - najpierw robili serię badań, które wskazały, że serce jest ok, a później dopiero dochodzili do tego, że to mogło być od układu pokarmowego. Także nacisk na nerw błędny jest jak najbardziej poprawną teorią.
-
Hej, no kardiolog miał wyniki z krwi, także to na podstawie wyników - choć nie były złe, ale polecił wziąć paczkę potasu. Poprzedni kardiolog (byłem pół roku temu) nie zalecał w ogóle potasu. Zrobił mi tylko EKG, bo echo było robione pół roku temu i wszystko było ok.
-
Ja się tydzień temu trochę załatwiłem. Kardiolog poleciła mi brać potasu więcej i magnezu, jak zacząłem to brać, to chwilowo czułem, że coś ciężko mi to na jelita działa, aż pewnego dnia dopadła mnie po potasie biegunka (i to dwa razy w tygodniu) i teraz mam strasznie wrażliwe jelita. Musi mi się to uspokoić, zanim pójdę na badania. W kilka dni mi 2 kilogramy zleciały po tej potasowej zabawie.
-
Mała aktualizacja z mojej strony. W tym roku mam zamiar zrobić rundkę po lekarzach. Po ostatniej sytuacji z podniesionym tętnem mam za sobą pierwszą wizytę (u kardiologa). Lekarka powiedziała mi, że to pewnie było od podrażnienia nerwu błędnego - przypominam, że wtedy miałem bardzo zagazowany i wywalony brzuch. Nerw błędny tak może reagować, gdy jest podrażniony przez ściśnięty brzuch i przeponę. Kardiolog powiedziała też, że już samo to, że nasze objawy są "sezonowe" oznacza, że to nie ma żadnego związku z sercem, bo serce nie choruje sezonowo - a refluks i dolegliwości układu pokarmowego są jak najbardziej sezonowe. Następna wizyta u gastrologa, planuję ponownie zrobić USG brzucha, porobić badania krwi, popytać się o te skurcze. Tym razem zrobię najpierw jakieś rozeznanie wśród gastrologów i postaram się zapisać do jakiegoś dobrego gastrologa.
-
Rozważałem operacje, ale rozmawiałem z lekarzem-gastrologiem, który też ma refluks i powiedział mi, że on operacji nie poleca, bo z jego doświadczenia operacja często nic nie zmienia, a miał też przypadki, że po operacji było gorzej niż przed. Jak pisałem, on też ma refluks i sam się nie zdecydował na operację. Ja po rozmowie z nim wstrzymałem się z operacją. Powiedział mi, że z refluksem po prostu trzeba zmienić tryb życia i tyle. Mówił, że gdy jedzie na jakąś imprezę, to bierze IPP dzień wcześniej i później jeszcze 2 dni po. Z alkoholi polecał czystą wódkę itd. Mnie tylko zastanawia jak to jest, że latem gdy jestem w dobrej formie, to żadnych objawów nie mam prawie, nawet jak za zdrowo nie jem, a jak mi się pojawiają objawy, to nagle mam często wywalony i zagazowany brzuch. Chyba samo to, że w brzuchu jest dużo gazów (i zwiększone ciśnienie w żołądku i całym układzie pokarmowym) sprawia, że refluks się nasila i pojawiają się te objawy. Tutaj chyba też dużo robi flora jelitowa. Jeden gastrolog właśnie mówił mi, że jak się je nieodpowiednie produkty, to można się zagazować mocno, mieć nieprzyjazne bakterie w jelitach, które produkują jeszcze więcej gazów itd. Tutaj jest dużo tematów do rozpatrzenia.
-
No widzisz, to u Ciebie może sprawa jest jasna.
-
@M89 idź na Gastro, podczas gastro robią ci zdjęcia przełyku, wszystko widać co jest grane. Ja mam na zdjęciu pokazaną ładnie nieszczelność. I nie ma się co bać gastro - ludzie opisują, że to jest straszne. Też się trochę obawiałem, a tam więcej strachu było niż bólu czy czegokolwiek. Gastro miałem bez znieczulenia (jedynie coś tam mi na gardło psiknęli, takie miejscowe znieczulenie w sprayu). Było trochę nieprzyjemnie, ale poszło szybko. A często miałeś "rozbiegane serce"?
-
Hej, powiem wam, że dzisiaj miałem ciekawy objaw. Dzisiaj w nocy wybudziłem się ze snu, bo czułem, że coś się działo w klatce - jakieś lekkie poszarpywanie, aż w pewnej chwili poczułem takie dwa dość specyficzne skurcze i serce zaczęło mi strasznie szybko bić (3-4 uderzenia na sekundę na spokojnie), trwało to z minutę, po czym wszystko ustało tak szybko, jak się zaczęło. Tylko dodać muszę, że w ciągu ostatnich 7 dniach byłem na urlopie, w ogóle sobie nie żałowałem (czyli dużo niezdrowego jedzenia, w tym też alkohol, słodycze). Wczoraj także było dość dużo słodyczy, w tym jakiś bulion z grzybami jadłem - wieczorem brzuch miałem spuchnięty i zagazowany. Doświadczenie nieciekawe. Czytałem, że nerw błędny może być pobudzony właśnie przez refluks i objawy żołądkowo/jelitowe, tutaj miałem chyba tego dość dobry przykład. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie - bardzo szybka praca serca i nagle takie kompletne uspokojenie i powrót do normy, jakby nic się nie działo. PS Nie miałem żadnych objawów, tj. żadnych osłabień, zawrotów głowy itp, czułem się dobrze, tylko serce chwilowo przyspieszyło po skurczach w klatce.
-
Mój lekarz też mówił, aby IPP brać przez jakiś tydzień/dwa jak się objawy pojawiają. Na ulotkach napisane jest (Dexilant), żeby leku nie brać długotrwale. One upośledzają układ pokarmowy trochę.
-
Możliwe, że Ci tutaj o tym nie napisałem, bo wcześniej już to opisywałem, ale gastroskopia u mnie potwierdziła refluks, czyli nieczytelność połączenia przełyku z żołądkiem, już nie pamiętam dokładnej nazwy - w starych postach jest mój dokładny opis. Co do szyi - ciężko mi coś powiedzieć, nic mi z szyją nigdy nie dolegało, nie robiłem większych badań oprócz tego, że kardiolog sprawdził mi żyły i tętnice na USG (wszystko w normie). Gastroskopia chyba jeszcze wskazała mi lekkie zarzucanie żołądka żółcią, ale nic konkretnego lekarz o tym nie mówił. Temat tych skurczów dalej jest lekką zagadką. Coś się domyślamy, ale nie ma konkretów. Ja te 2 lata temu robiłem kupę badań i chodziłem po lekarzach tak długo, że aż mnie zmęczyli. W tym roku pójdę na jakiś bilans, lekarz po 2 latach w sumie zalecał mi ponowną gastroskopie. Tym razem poszukam jakiegoś znanego specjalisty, może cos będzie wiedział. Do tej pory to miałem wrażenie, że lekarze po prostu zbierali kasę za wizytę i tak niechętnie myśleli… na pytania o te skurcze to głównie oczami świecili.
-
Robiłem próbę wysiłkową i USG szyi, ale tropu brak. Ogólnie kardiolog mi powiedział, że objawy które mam, to nie są objawy związane z sercem czy układem krążenia - u kardiologów byłem chyba trzech/czterech i każdy mi mówił to samo, tj. że nie widzi żadnych problemów. Mnie tak z tydzień/dwa temu zaczęły znów łapać te objawy, przez kilka dni były uporczywe, teraz już znów zanikają. Zauważyłem, że nasilały się po jedzeniu, szczególnie niedobrego jedzenia. W weekend byłem u rodziców i u teściów, oczywiście imprezka przy pełnych stołach. Zgadnijcie kiedy mnie chwilowo złapały mocne objawy? Po zjedzeniu kilku cukierków. ; ) Ostatnio zauważyłem, że te objawy pojawiały mi się po jakimś czasie po zjedzeniu posiłku, tak od kilku-kilkunastu minut po cukierkach, a do godziny po jakimś pieczonym i wysuszonym mięsku. Także w tej chwili jestem przekonany, że to co ja mam jest bezpośrednio powiązane z pokarmem. I najgorzej reaguje na czekoladę/słodkie rzeczy spożywane w większych ilościach. Raz też czułem się nie najlepiej, jak wieczorem najadłem się tłustych chipsów. Widzę też, że jak zjem coś ciężko-strawnego i gazującego, to rośnie mi brzuch, przepona jest na pewno ściśnięta, bo aż ciężej się oddycha niż normalnie (przez zwykłe ściśnięcie organów). To jest dla mnie znak, że mi brzuch puchnie. Powtórzę się też z jazdą autem - gdy jade autem i czuję nacisk na brzuchu plus ściśniętą przeponę, to wiem, że mogą mi się pojawić objawy. Wtedy pochylam trochę siedzenie do tyłu, aby brzucha mi nie ściskało. Tylko znów - wszystko co jest powyżej tyczy się tylko okresów, gdy mam objawy. Bo... jak ich nie mam, to robię co chcę, jem co chcę i nie mam w ogóle żadnych objawów. Latem zawsze jest dobrze. Z tego co zauważyłem, bo objawy pojawiają mi się zdecydowanie jesienią i wiosną. I na koniec pytanie - co to może być? No i na to pytanie nie znam odpowiedzi, ale tropy jakieś są. Reszta tutaj się nie odzywa, także pewnie u nich jest już lepiej. To w sumie rozumiem, bo jak sam jestem w dobrej formie, to rzadko tutaj na forum zaglądam. Ale gdy zaczynają mi się pojawiać objawy, to wracam tutaj i rozmyślam.
-
U mnie wszystko było dobrze oprócz tego, że: 1. W jelitach miałem bardzo duża ilość gazów. Gdy niedawno robiłem ponowne USG brzucha, to też była widoczna duża ilość gazów. 2. Na trzustce było widać ślady po jakimś zapaleniu (ale to wykazało tylko raz, gdy byłem świeżo po chorobie i antybiotykach). Przy ostatnim USG nic nie wykazało. 3. Wyniki wątrobowe dobre, ale widoczne ślady zwapnienia na wątrobie (też po jakimś zapaleniu). To jednak raczej nie ma za wiele wspólnego ze skurczami. Ja też mogę potwierdzić, że te skurcze łapały mnie na przykład wtedy, gdy się schylałem - bardzo możliwe, że mogą być powiązane z naciskaniem, szczególnie jak masz w jelitach dużo gazów, które rozpierają brzuch i naciskają na różne organy. Gdy miałem wzmożone okresy skurczów, to zauważyłem też, że przy jeździe autem mnie łapały. Zauważyłem też, że jak jeździłem bardzo wyboistymi drogami dłuższy czas, to wtedy właśnie najczęściej pojawiały się jakieś objawy. Zakładam, że tutaj dały się we znak ściśnięte (siedząca pozycja w aucie) i kotłujące się (na wybojach) ograny. Jeden z gastrologów też podsunął mi inny pomysł - podobno jak otwór przełyku jest nieszczelny, to żołądek może się przez niego "wylewać", zostać wypychany w stronę przełyku, co może powodować ból. Jedno jest pewne - te skurcze miałem częściej po jedzeniu, niż na pusto. Miałem je też częściej w pozycji siedzącej/kucającej/niewygodnej, niż gdy byłem w pozycji wyprostowanej. I zdecydowanie częściej pojawiały się po ciężkostrawnym jedzeniu i słodkościach/czekoladzie. Pamiętam też jedną imprezę, gdzie zjadłem jakieś ciasto ze śmietaną, po którym wywaliło mi brzuch i pojawiły się bardzo ostre skurcze/szarpnięcia/kłucia - to zapamiętałem dobrze. Także myślę, że teoria "rozpychania" organów i nacisku na nie lub nerwy jest jak najbardziej do zbadania.
-
@M89 to jest dobry trop, ostatnio robiłem analizę na temat naszych objawów (wszystko co się dało, od czytania artykułów, pytania różnych modeli AI) i wpadłem na trop podrażnionych nerwów. Jest coś takiego jak Zespół Roemhelda - ma różne objawy. Wrzucałem tutaj o tym informacje z linkiem, ale do tej pory post jeszcze czeka na zatwierdzenie moderatora, bo linki weryfikują. To nie musi być koniecznie to, ale może być coś powiązanego. W sumie to nawet kiedyś czytałem o tym, że w okolicy żołądka i przełyku łączą się jakieś główne nerwy, połączone z żołądkiem, przełykiem i nawet sercem.