Skocz do zawartości
kardiolo.pl

texas

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez texas

  1. Hej Czytam Was regularnie tak wiec moge powiedziec ze Was znam. Pisalam kiedys na forum, ale wiekszosc przechodzila na gg i jakos tak sie zrazilam, ale czytam... Pojawil sie temat przyjazni, akurat tez mam podobny klimat. Przyjaznilam sie z kumpela ok 12 lat. Znajomosc byla niestety toksyczna, bo jak sie okazalo niby mnie lubila ale nie potrafila cieszyc sie moim szczesciem. Kiedys nawet jak jej chcialam ponarzekac to stwierdzila ze karta kiedys musiala sie odwrocic(nie zawsze moge miec super). Bylam na zawolanie, a jak wpadlam w szpony nerwicy, gdzie praktycznie nie mialam pojecia co sie ze mna dzieje dostalam kopa centralnie w d...pe. Jeszcze zostalam skwitowana ze chce w ten sposob zwrocic na siebie uwage. Zero telef, odwiedzin. A ja naprawde wariowalam od tego co sie dzialo. Na szczescie byly jakies dobre anioly:) postanowilam ze nie ma sensu ciagnac znajomosc. Boli mnie ta kwestia, ale niestety takie jest posrane to wszystko. Teraz kumpela tylko informuje o jej sukcesach i jak jest fajnie.... No radzi sobie, ja z nerwica i wlasnym zyciem srednio. Moze jej zazdroszcze i sama sie zolcia zalewam...? No nie wiem... Najgorsze jest to ze mozemy sie spotkac przy roznych okazjach, a ja niestety nie potrafie sie zdystansowac i usmiechac sie jak w srodku czuje cos innego. A jak ja widzialam to jakby nigdy nic... Ot i tacy sa ludzie:( Ale ostatnio na terapii uslyszalam ze lepiej jest przebaczyc niz brac odwet, no i jakos jej nie moge przebaczyc. Idzie mi to ciezko... Pozdrawiam Was Wszystkich....
  2. Czesc:) Generalnie jestem na biezaco, jakos tak sie wciagnelam? Tez bym chetnie Was poogladala tylko musze sobie maila zalozyc(no i oczywiscie musze miec Wasza zgode)! U mnie spoko dzis, mialam taki dzien ze rozpierala mnie energia. Zreszta dwa dni pod rzad spedzilam w kinie. Polecam film Mamma Mia (musical) lekki latwy i przyjemny i mozna sobie pospiewac utwory Abby:) Ogolnie fajnie sie wszystko czyta, ale widac ze polowa rozmow i tak rozgrywa sie poza forum i taki sie czlowiek czuje wyobcowany....:) Bylam u psychoterapeuty, mam zalecone masaze poniewaz te wszystkie bole(glowa, oczy etc) to ponoc od kregoslupa, miedzy lopatkami mam normalnie gorke(garbek) efekt dlugofalowego stresu i maz ma mi to rozmasowac. Nie powiem po wizycie u niej jakos mi lzej. Teraz chodze do dwoch psychiatrow, bo tej pierwszej glupio mi sie przyznac ze chodze do tej drugiej:) A ta kobieta do ktorej trafilam to mam wrazenie swietny fachowiec. Bede miala terapie grupowa i ponoc nie ma jakiejs tragedii u mnie, musze sie tylko zresetowac, wyprzec ze swiadomosci to co bylo, nie myslec o tym co bedzie i zajac sie terazniejszoscia no i tu jakis maly problem jest ale moze sie uda cos z tym zrobic.... Doroto mna wstrzasnela ta historia z ta mloda kobieta ale niestety nie wiemy co nas czeka. Jest takie powiedzenie* idz do Pana Boga i powiedz mu o swoich planach na jutro*. Martwmy sie tu o sieie, a tam na gorze juz ma sie kto o nas martwic.... Chyba mi sie poprawilo bo sama nie wieze w to co pisze, ale trzeba wykorzystywac te lepsze dni. Sa bardziej konstruktywne niz destrukcyjne. Wiecie ze mam czasami taki stres ze ktos to przeczyta i mnie zidentyfikuje....? Brrrrrrr nie chcialabym.... Tak sie z lekka wcielam w Wasze pogaduchy. Czytac pewnie bede a z tym moim pisaniem bywa roznie.... To pozdrawiam Wszystkich:) Pa
  3. Witam, to ja sobie dzis poplakalam, moj maz postawil mnie przy garach, zebym nie myslala o glupotach ale i tak slyszal moje frykanie i pochlipywanie... pozniej troche sie uspokoilam, wpadli sasiedzi ktorzy raczej nie wiedza o moim problemie, bylo milo... Pozniej zadzwonila moja kolezanka z Paryza i znowu peklam, chcialam jej wszystko opowiedziec ale nie bylam w stanie, fajna jest bo mowi ze za dwa tygodnie wraca i mam na nia czekac, powiedzialam zeby sie nie martwila ze nic sobie nie zrobie:) wiecie co strasznie sie zawiodlam na swojej jednej przyjaciolce i to strasznie boli, zrobila sie taka wazna, od 13 lat sie znamy, teraz zaczelam zauwazac ze mnie wogole nie szanowala i nie szanuje, wiec troche sie zbuntowalam i postanowilam mniej sie narzucac, ale widocznie za mna nie teskni... Wystarczy zmienic prace miec lepsza kase i innych znajomych i tych starych ma sie w dupie, a szczegolnie takich od ktorych nie ma zadnych korzysci... Wiecie co, jak bylam juz na skraju wyczerpania w pracy tak pol zartem pol serio powiedzialam jej ze moze by mi z praca pomogla, ale mi odpowiedziala zebym nie zapominala ze ona tez szuka pracy, z tym ze miala ta prace lajtowa...czesciowo przez nia mam ta nerwice, nie potrafie z nia rozmawiac i wyrzucic tego co o tym wszystkim mysle, bo i tak jej bedzie na wierzu, znajomosc ciezko mi uciac po tylu latach:(((( Wy opisujecie tu takie przypadki ze swojego zycia ze jak tylko to przeczytam i pomysle ze musialabym sie zmierzyc z jakims takim problem od razu mam strach przed oczami.... Ciezkie jest zycie... A co do mlodosci tez nie za bardzo szalalam i teraz tego zaluje, ale w kazdym wieku moze byc fajnie.... Takim przemysleniem chcialam sie podzielic.... Doroto W wydaje mi sie ze jestes silna kobieta, chyba wpadne na weekend do Ciebie na szybka terapie:):):):) Pozdrawiam Wszystkich
  4. Wiecie czego sie jeszcze boje, ze przez te leki bede miala nienaturalnie spuchnieta twarz, taka jak maja psychicznie chorzy, albo bede taka spowolnina, smetna, ze po oczach to bedzie widac, albo moje zachowanie sie zmieni.... Naprawde nie nawidze sie za to ze nie moge tego pokonac. W kwietniu w tym roku wyszlam za maz, a teraz sie zastanawiam czy dobrze zrobilam, czy moze jestem nieszczesliwa z tego powodu....:( po prostu sie boje tego cholerstwa!!!! Milego weekendu
  5. czesc witam Wszystkich bez wyjątku:) Nie odzywalam sie, ale jestem na biezaco i co dzien zagladalam na forum. Nadal widze pomagacie sobie wzajemnie, na forum, na gg. To mile. No u mnie srednie. W zeszlym roku po zalamaniu nerwowym przez prace bardzo szybko doszlam do siebie, a teraz przy nawrocie troche mnie to meczy, za dlugo sie to gowno za mna ciagnie. Mialam bardzo kiepskie dni, chodzilam do pracy, czulam sie strasznie. Zadzwonilam do mojej psychiatry i zaczlam jej ryczec w sluchawke, ze nie wytrzymam tego i zycie dla mnie w tym momencie jes bez sensu. Tym bardziej, ze mamy jedno zycie, czas szybko leci a tu placz, nerwy, bezsenne noce, brak apetytu, mdlosci i chec wyparowania zeby nikt tego nie widzial:( No i jestem w kontakcie telefonicznym z lekarzem, biore Venlectine chyba najwieksza dawke a i tak budze sie z dosc mocno bijacym sercem i trzesacymi sie rekoma. Nawet jak pisze to mi drza? Bylam na wymarzonych wakacjach, piekne widoki, troche zapomnialam o tej cudownej nerwicy, ale rano po nocy rece drzace i walace serce przypominaly ze na wakacje zabrala sie ze mna:( Wrocilam i po dwoch tygodniach urlopu(nie powiem zebym sie zrelaksowala) w niedziele dwa tygodnie temu po prostu myslalam ze oszaleje, nie zmruzylam oka, lezalam i czekalam na sen, tlumaczylam sobie, ze chce mi sie isc do pracy, ze to normalne i nagle czuje ze mam bol w plecach, duszenie w klacie, lezalam na podlodze i czekalam na koniec. Poszlam do pracy na rzesach, trzeslam sie jak galareta. Wszyscy na mnie patrza a ja oczy zapuchniete jak zombi.... Ja naprawde mam tego dosc. Nie mam chyba na tyle silnego charakteru zeby to pokonac. Nie chce brac do konca zycia lekow, a boje sie ze na to sie skaze:( denerwuja mnie ludzi naturalnie usmiechnieci... Boze ja tez kiedys bylam mega wesola, wszystko mnie cieszylo, co sie z czlowieka robi....? Przeciez w zyciu przyjdzie sie zmagac z roznymi trudnosciami i wtedy co zabic sie?! Nawet nie chce mi sie spotykac z ludzmi..... Teraz troche mi sie poprawilo ale do perfekcji daleko. Najgorsze ze rok temu poznalam to uczucie i teraz bedzie ciezko to opanowac, bo maly stres bedzie w stanie wywolac lawine. Mam 29 lat i nie raz zmagalam sie ze stresem, szkola, studia,praca i jakos bylo.... A teraz....:( Pozdrawiam Wszystkich.... Milo Dorotko W ze gdzies tam kiedys o mnie wspomnilas....
  6. Czesc Minal rok od czasu kiedy pierwszy raz dopadla mnie nerwica. Czaila sie bardzo dlugo i wybuchla w momencie kiedy postanowialam uwolnic od szefa tyrana i zrezygnowalam z pracy. 7 nocy nieprzespanych, walace serce, brak tchu. Do tego stopnia, ze siedzialam o 3 nad ranem na balkonie. To byl najwiekszy koszmar. Lek ze umre na zawal, udar.... Poszlam do psychiatry dostalam Fevarin i tritico(przywraca fizjologiczny rytm snu). Miesiac czasu bylam bez pracy, bylo super. Zaczynalam wracac do rownowagi. Dosc szybko. W tym roku bylo troche sytuacji stresujacych ale doawalam rade. I nagle poczatek czerwca, lapie mnie angina i moje zle samopoczucie doprowadza do zupelnie nieuzasadnionego ataku. No zeszlam z fevarinu do minimalnej dawki i juz pelnia szczescia, ale nie jest tak kolorowo.... Teraz mam zmieniony lek, dziala srednio. Jestem w kontakcie telefonicznym. Bylam na urlopie 2 tyg. Dzien przed powrotem do pracy znowu nie spalam cala noc, okropnie mnie palilo w klacie. Budzilam meza i z placzem poszlam do pracy. Teraz zauwazylam ze w takich kiepskich stanach nie potrafie walczyc. Nie moge spotykac sie z ludzmi bo mnie denerwuje jak sie smieja. Mam lek przed snem... Lekarce swojej powiedzialam ze nie chce brac lekow i nie wierze w ich dzialanie. Powiedziala ze trzeba to podleczyc. Jak czytam o ludziach ktorzy wyszli z tego i potrafia kontrolowac swoj stan, nie biora lekow to sciska mnie w srodku. Ja nie wiem czy dam rade, czuje ze juz nie bede juz taka jak kiedys. Nawet na super wakacjach nie potrafilam sie cieszyc na full. Jest okropne. Czasami mysle o innych ludzkich tragediach i wiem ze sa gorsze przypadki, na moment zapanuje nad sercem, czy zlymi myslami, ale za jakis czas wszystko wraca. Teraz tez sie boje ze to moze cos powazniejszego, chociaz w zeszlym roku tez porobilam sobie mase badan, oprocz tomografii glowy... Najgorzej stresuje mnie normalny brak snu. Wrecz nie cierpie nocy, bo kojarzy mi sie ona wlasnie ze snem. Nawet teraz siedze i pisze bo wiem ze musze isc spac. A i znowu wrocilam do tritico, tylko wieksza dawke biore zeby spac i moc normalnie funkcjonowac. A tak bardzo bym chciala nie brac lekow i normalnie spac, odpoczywac, cieszyc sie, glosno smiac.... Ide w przyszlym tygodniu na spotkanie z psychoterapeuta. A moze ja juz nigdy z tego nie wyjde.... Fajnie jak ktos odpowie, poradzi, pocieszy.... TOM GLOWA DO GORY! Teraz bedziesz pod opieka lekarzy, wiec sie niczego nie boj. Wszystko co sie wczesnie wykryja w 100%mozna leczyc. Powodzenia! Pozdrawiam wszystkich
  7. No fajne z Was kobity nie ma co:) naprawde milo ze potraficie tak podniesc na duchu. Malgosiu jakby te klapsy pomogly to sie na nie pisze. No przykro mi strasznie ze tak wyszlo u Ciebie, ale widac ze dajesz rade:) a ja lecze sie od roku, a od tygodnia lekarka zmienila mi lek:( Dzis bylismy u tesciow na 33 rocznice slubu i tesciowa widzac mnie mowi a co Ty taka cicha? Wracalam do domu w strugach lez, maz mi mowi to co WY a ja sie dziwnie poddaje, a moze ja nie mam w sobie takiej sily? Dorota, Krystyna Wy chyba na tym forum prowadzicie terapie dla wszystkich, tyle od Was pozytywu plynie fajnie:) Domi gratuluje, tak bardzo chcialbym tez napisac na forum ze daje rade bez lekow.... Mnie zdolowala w poniedzialek lekarka i chyba dzwieczy mi w uszach, leki przez cale zycie....:( Dzieki za dobre slowo i pozdrawiam
  8. Czesc Wszystkim kolejny dzien bez zmian, plakac sie chce.... nie chce brac tych prochow, oglupiaczy,otepiaczy!!!! A jak kiedys nie bedzie mnie na nie stac to co wtedy? Dlaczego tak sie stalo? Boze normalnie jest to okropne uczucie. Mam wrazenie ze po mnie widac ze lykam jakies prochy i ze dziwnie sie zachowuje. Mam jakis szczekoscisk, sucho w buzi, mam dosc:( Smutno mi strasznie.... Pozdrawiam Wszytskich i Wszystkim milego dnia zycze
  9. Dzieki Wam wszystkim za slowa otuchy:) Stres ze to nie minie jest dla mnie silniejszy. Wiem ze wszystko jest w glowie, ale nie moge pokonac tego smutku, ze jestem na lekach, nie moge sie z tym pogodzic. Myslalam ze juz pokonalam to a to wrocilo i strach jest jeszcze wiekszy i bol silniejszy w duszy. Prosze powiedzcie mi ile czasu bierzecie leki? Czy przytylyscie po nich jakos nienaturalnie? Wiecie z czym mam najwiekszy problem z pokonaniem bezsennosci badz nerwowego wybudzania sie w srodku nocy, to utrudnia mi funkcjonowanie nastepnego dnia i powoduje lek:(:(:( Nawet sniadania zjesc nie moge bo mi niedobrze. Bral z Was ktos moze Venlectine? Ja od poniedzialku zmienilam z Fewarinu? Nie wiem czy wogole powinnam brac te leki, moze w koncu bym to wlasnymi silami pokonala.... Boje sie ze mam za slaby charakter na pokonanie tego gowna!
  10. dzieki Malgosiu rozbawilas mnie troche:) no zadzwonilam do niej przedwczoraj z placzem, ze nie moge przezyc tego ze cale zycie bede na prochach, kazala mi o tym na razie nie myslec, ale jakos trudno mi. Tez obudzilam sie 5 i od razu sie zdenerwowalam, a serce tez mi bije mocno, rece mi sie trzesa i wkurza mnie to. Nie wyspalam sie, a dzis musze na wesele jechac i nie chce mi sie za bardzo, ale co zrobic? Mam pytanie jak udaje sie Wam pokonac ataki w pracy? Ja np placze i nie moge tego opanowac, a inni nie moga zrozumiec czym sie az tek denerwuje? Myslicie ze od nerwicy mozna oszalec, zwariowac i postradac zmysly albo umrzec? Odpiszcie, pocieszcie:) Pozdrowionka
  11. Dzien Dobry, Krysiu milo ze pocieszasz, ale ja mam chyba problem z pozytywnym mysleniem jak na razie. Czytalam troche o tej zasranej nerwicy, i w wiekszosci artykułów ostatecznosc to leki przeciwdepresyjne. Wszyscy sie wypowiadaja ze one uzalezniaja, wczoraj czytalam ze branie takich prochow zostawia w mozgu niedwracalne skutki, a z drugiej strony nie leczona nerwica moze nawet doprowadzic do jakiegos nowotworu, pewnie poczatkowo sa to wrzody:( Boje sie, moj maz twierdzi ze i tak zaden lekarz mi nie pomoze jak sama siebie nie zmienie, a to naprawde nie jest proste. Lapie jakis atak, wpadam w panike, rece zaczynaja sie trzasc i zaczyna sie cala zabawa. Najgorzej boje sie ze nie bede potrafila sama zasnac. Jest to horror jakis. Teraz jeszcze mam jakies obawy ze spuchne, przytyje od tych lekow. I ze wszyscy to zauwaza:( Niedobrze mi normalnie..... A Wy jak sobie dajecie rade z tym stanem? Jak reagujecie jak macie atak? Ile to trwa? Bo ja sie potrefie nakrecic jednego dnia a pozniej to juz leci i tak moze trwac miesiac np:( Przepraszam ze ja tak znowu o sobie, ale i tak znacie blizej swoje problemy wiec zpytam ogolnie jak sie Wszyscy macie? Pozdrawiam
  12. Czesc Wszystkim. Krystynko dziekuje za pamiec to milo ze o mnie wspomnialas:) U mnie srednio, od poniedzialku rycze jak male dziecko, dzis troche sie uspokoilam, moze dlatego ze lek zaczyna dzialac. Jestem sfrustrowana tym ze biore leki i jest mi z tym bardzo zle. Czytam rozne artykuly, wypowiedzi i na szczescie mozna jakos z tego wyjsc. Bylam troche zla na moja lekarke ze zamiast obdzrzyc mnie nadzieja, zabrala mi ja mowiac ze byc moze przez cale zycie moge brac leki. To dla mnie byl koszmar. Przede mna cale zycie a ja na jakis oglupiaczach, zamulaczach....?:( Boje sie ze te leki zmienia moja osobowosc, ze sie od nich uzaleznie, ze nie usne bez tabletki, popadam w lekka panike. Moja dusza cierpi, a ja musze jakos nauczyc sie z tym walczyc. Trudno jest i ciezko.... pozdrawiam wszystkich
  13. Kurcze napisalam takie posta od serca i sie nie pojawil:( No nic... Ewa 26 dzieki bardzo za slowa otuchy:) Mam 29 lat. Z pracy ucieklam w zeszlym roku, gdzie mialam slugotrwaly stres ktory spowodowal ze uaktywnila mi sie ta nerwica:( Tez mam poczucie wartosci niskie. Podobnie jak Ty tez kiedys bylam dusza towarzystwa, smialam sie, bylo git. Wiem ze powinnam zmienic myslenie i walczyc z ta nerwica ale czasami sie poddaje, a juz jak mysle o tych lekach to szlag mnie trafia:( Teraz dodatkowy praoblem bede miala z ochrona watroby i zoladka, chyba nawet zadzwonie do tej swojej lekarki... Wiesz co Ewa mi po roku czasu prawie przeszlo, byl moment w ktorym wrocilam do normalnego stanu, a teraz przyszlo w momencie gdy nie mam wielkich stresow a jednak mnie troche pomeczyla:( Wzielam leki na noc i czuje sie dziwnie, mam ciezka glowe i powieki.... Znowu bede ryczec. A moj maz nie chce poznac tego problemu,uwaza ze to moja wina bo szukala, choroby to ja w koncu znalazlam, ze sie nakrecam i nie chce sie zmienic:( ale mnie trzepnelo po tych lekach,az sie boje....? pozdrowienia i dobrej nocki
  14. Ewa26 to milo ze skierowalas do mnie posta. Dzieki bardzo:) Mam 29 lat. No ja jak narazie nie boje sie wychodzic z domu, ostatnio to raczej balam sie do niego wracac, bo kojarzy mi sie z lozkiem i ze snem:( smutne to jest, bo dom to powinien byc azyl? Swego czasu bylam dusza towarzystwa, smialam sie itp. Teraz tak troche probuje momentami oszukac psyche, ale jak sie pojawi kolotanie czy specyficzny bol w klacie, to od razu spada mi nastroj. Dzis z kolezanka przechodzilysmy przez ulice i samochod gwaltownie skrecal, ona zlapala mnie za reke a ja tak wzruszylam ramionami i oznajmilam ze w sumie to wszystko mi jedno..... Prace zmienilam rok temu, bo wlasnie tam pod wplywem ogromnego stresu, psychicznego znecania uaktywnila mi sie ta niby nerwica no i teraz jak juz posmakowalam tej rozkoszy to boje sie ze co jakis czas bede przez nia osaczana:( mam niskie poczucie wartosci i tez troche kompleksow, ktore pewnie rozkwitaly juz w dziecinstwie. Tez mialam taki styl, zeby innym bylo dobrze a ja to tam niewzne, moze dlatego ze nie mam rodzenstwa i chcialam miec duzo znajomych. Ucze sie dopiero asertywnosci, ktora przyprawia mnie o dodatkowy stres. Mama wychowywala mnie sama(dzielna babka) bo ojciec zwial, na dwa fronty dzialal i wybral ta inna. Moj maz jak narazie broni sie przed zapoznaniem sie z tematem, wrecz mi przypisuje wine ze skupiam sie na sobie, nakrecam sie, ze szukalam sobie choroby to ja znalazlam, zly jest ze biore leki. No i takie zycie. Teraz dodatkowo mam stres ze nic ochronnego nie biore. To jest straszne ze takie mlode osoby musza tak cierpiec. Wiecie jak ja wczoraj okreslilam siebie jak rozmawialam z przyjaciolka, ze jestem(jestesmy) wybrancami Boga:) Kurcze to straszne, bierzesz leki ktore Cie wspogaja i pozwalaja wrocic do normalnosci a leca ci inne narzady. MASAKRA! Pozdrawiam
  15. Dzieki za slowa otuchy, to daje jakas nadzieje... Wlasnie wrocilam z kina bylam na *Kung fu panda* jeszcze jakis czas temu to pewnie bym ryla z bajki jak dzik a dzis taki wymuszony usmiech, zeby sie towarzystwo nie kapnelo, mam jakies zachwiania rownowagi i szlam jak pijana momentami. Dorota troszke sie wystraszylam o moja watrobke, pytanie dlaczego psychiatra nie radzi zeby brac cos ochronnie? Szlag mnie zaraz trafi. Domi110 ja wiem ze wszystko jest w glowie, ale ja juz nawet zaczelam sie zastanawiac czy wogole jestem w stanie przestawic myslenie. Psychiatra jeszcze mnie wyprostowala zebym nie mowila o tym ludziom, zebym znalazla sobie zaufana osobe. Boze ja sie dzis zastanawiam czy widac po mnie ze biore leki. Jak by sie moja rodzina(mama,ciotki etc..) dowiedzieli sie to umarlabym ze wstydu.... Wiecie, ze mnie teraz draznia ludzie ktorzy chodza tacy zadowoleni, zazdroszcze im takiego stanu. Walcze dzis z myslami, ale jak lykam te tabletki to mi wszystko wraca, taka beznadzieja.... Naprawde gratuluje tym, ktorzy znowu potrafia sie szczerze smiac:) Pozdrawiam smutasek:(
  16. Witam Wszystkich, No zawalu tez sie boje i to bardzo, a teraz to juz wogole przez te ataki paniki, leku etc... Bylam wczoraj u mojej psychiatry(jak to brzmi) wyszlam zalamana, totalne mialam zobojetnienie do wszystkiego, ryczalam u niej jak male dziecko. Wiecie co ja sie nie moge pogodzic z tym ze to mam, nie moge pogodzic sie ze musze brac leki zeby normalnie funkcjonowac, zeby normalnie spac, Boze ja kiedys zylam jak normalny czlowiek a teraz czuje sie fatalnie... Zmienila mi leki i wczoraj musialam nawet wziasc relanium zebym normalnie spala, a dzis jestem otumaniona,caly czas drecza mnie mysli ze ja tego nie przezyje, ze nie chce tak zyc, normalnie mam wstret do siebie:( moja lekarka troche sie zdziwila widzac mnie, no i spowrotem zabawa z lekami, powiedziala mi tez co mnie prawie zabilo, ze byc moze bede brac jakies uspokajacze bardzo dlugo. Totalna zalamka:( teraz biore taki lek przy ktorym nie mam prawa zajsc wciaze. Zwatpilam we wszystko juz, a przede wszystkim w normalne zycie. Nawet teraz jak pisze to cisna mi sie lzy do oczu! DLACZEGO tak sie stalo? dlaczego nie potrafie funkcjonowac jak inni ludzie!???? Mam jeszcze pytanie, czy Wy dlugo bierzecie leki, nie boicie sie o zoladek,watrobe czy inne narzady? Bo ja juz sie boje o wszystko, nawet ze przez te ataki kiedys zwariuje, ze ludzie mnie opuszcza, bo strasznie zyc z takim kims....? Pozdrawiam i przepraszam ze tak o sobie ale kazdego z Was rada, jakas historia jest dla mnie mala terapia:) :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(
  17. hej u mnie tragedia, nie moglam usnac, kolotalo mi serce, z nerwow wymiotowalam, dla mnie jest juz nie do zniesienia:( moj maz wczoraj mnie juz w nocy skrzyczal, ze nic z tym nie robie tylko sie nakrecam, boje sie ze moje sserce tego nie wytrzyma, juz sama nie wytrzymuje.... boje sie jak przezyje dzien w pracy:( piecze mnie w klacie i serce wali jak oszalale, nie chce zeby tak bylo:(:(:(:( milego dnia
  18. Dorota nawet nie wiem co napisac, lzy sie cisna do oczu, dlaczego tak sie dzieje? MUsisz miec kochana bardzo silny charakter i sama jestes dzielna. Nie wiem jakbym cos takiego przezyla. Wiesz co ciesze sie ze masz w sobie taka sile i naprawde emanuje z Ciebie choc wirtualnie taki dobry duch.... Musze koniecznie sie z Wami zlapac na gg. Moj maz ma bardzo negatywne nastawienie do tego forum, twierdzi ze wciagnie mnie jakas sekta:)
  19. Dzieki dziewczyny bardzo, zelozylam sobie gg tylko na meza prywatnym laptopie, i musze pokombinowac i zalozyc na stacjonarny. Maz w tym tygodniu rusza w trase i juz zaczyna mnie brac nerwowka. Dorota naprawde nie wiedzialam o Twojej siostrze, to strasznie przykre naprawde. Wlasnie ja mam obsesje raka, po prostu jak pomysle to od razu mam scisk w klacie:( zawalu tez sie boje, tym bardziej teraz jak tak szybko mnie lapie nerwowka, np w piatek w pracy sie zdrnerwowalam i od razu pieklo mnie w klacie, brak tchu i potok lez. Wstydze sie jutro isc do pracy, nie potrafie ukryc zlego sampoczucia. Gosia72 nawet nie wiesz jak Cie rozumie, bo sama padlam ofiara wlasnie w pracy, tylko mnie zrujnowal szef, bylo to rok temu ale ten mobbing trwal 3 lata i do dzis czuje tego skutki, w nowej pracy tez reaguje bardzo nerwowo na wszystko... Boze znowu sie boje i popadam w panike:( pzdr
  20. witam ponownie wszystkich:) Wrocilam z przejazdzki rowerowej, klatka puscila to zjadlam kielbche z grilla, no ale jak przypuszczalam powrot do domu robi swoje i troche zaczyna mi wracac zly nastroj. Ale jeszcze do snu daleko. Dzieki Doroto za dobre slowa. Agulaw83 nie wiem jak Ci to wytlumaczyc, ale strach przed choroba psychiczna pojawia sie w momencie kiedy np zaczynam ryczec, kluje mnie w klacie, serce wali jak oszalale i nic mnie nie cieszy. Lapie mnie taki ogromny dolek i w takich momentach przychodza rozne leki i natretne mysli i wtedy czlowiek staje sie wiezniem swojej psychiki. Ale kiedys mi madra kolezanka powiedziala ze chorobe psychiczna sie ma a nie sie jej nabywa. Ze to jest przede wszystkim dziedziczna choroba, a u mnie raczej chyba nie bylo...? Ja dodatkowo mam lek przed roznymi chorobami i uplywajcym czasem i bardzo sie boje zebym nie zostala sama jak palec na tym swiecie.... Gosia72 wyrazy wspolczucia. WIesz co ja stracilam wujka 4 lata temu na ta okropna chorobe i wiesz co to tez bylo po czesci przyczyna mojej nerwicy bo przezylam to strasznie, ale takie jest zycie ze nie wiadomo co nas czeka. Zyjemy dalej tylko musimy na nowo nauczyc sie cieszyc zyciem.... Dorota, Krysia na jakim etapie przechodzi sie z forum na gg? tak z ciekawosci pytam, bo duzo osob pomaga sobie w ten sposob?:)
  21. Dzieki Krystyna za odzew. No z tym placzem mam problem, bo przychodzi kiedy chce i jak juz przyjdzie to ja sie nakrecam i zaczyna sie cala akcja. Wypilam melise ale od rana nic przelknac nie moge, troche mnie klatka puscila ale wieczorem pewnie sobie przypomni bo jutro do pracy:(:( boje sie strasznie ze jak bym zostala w takim stanie sama to nie wiem co bym z tego strachu zrobila az sie boje pomyslec.... mam tylko nadzieje ze nie zwariuje od tych dolegliwosci? Czesc Zuza:) No zdaje sobie sprawe z tego co mozesz czuc, moze rzeczywiscie podswiadomie myslisz o powrocie do pracy i stad takie uczucie. Napij sie melisy, wyjdz na powietrze i gleboko oddychaj, mi tez sie jakos w tym dolku dziwnie robi czasami i od razu mi do oczu lzy naplywaja. Powodzenia zycze. Pozdrawiam
  22. mam atak paniki jakis dziwny, boje sie choroby psychicznej, ze takie nerwy, te wszystkie bole do tego doprowadza i ten ciagly stres.... maz ma ze mna ciekawie, poznal normalna dziewczyne a teraz ma.... stresuje sie tym moim stanem i ja i on.... pocieszcie jakos... pzdr
  23. Hej:) Rzeczywiscie Dorota masz chyba duzo empatii w sobie, bo kto by nie napisal nie umknie Twojej uwadze i zawsze odpiszesz, to naprawde fajnie:) Dalam rade, ale kolejna noc to walka ze snem. Biore 1/3 tritico na wspmaganie snu i tak potrafie to pokonac. Cala noc mialam walenie serca i takie uczucie jak bym w dol wpadala. Znowu nie mam apetytu a juz jak pomysle o jutrzejszym dniu:( nie daje rady sama ze soba. Dzis przerywalam sen mezowi, jeszcze kilka takich akcji i mnie z domu wywali:) Mam pytanie, robicie sobie jakies regularne badania przy swoich nerwicach? Ja rok temu obskoczylam prawie wszystkich specjalistow. Glownie to sie martwie o serce, watrobe i brzuch. Czasami jak mnie w klacie scisnie to bola mnie ramiona, mam latajace nerwobole po calym ciele... Czasami trudno mi uwierzyc ze od tego naprawde nic sie nie stanie. Ale widze ze niektorzy dlugo juz maja ta straszna dolegliwosc i daja rade. I znowu rycze k.....wa!(przepraszam ale naprawde zzera mnie zlosc) Pozdrawiam wszystkich i pewnie jeszcze tu zajrze
  24. HEJ:) Wrocilam sobie z nocnych wojarzy ze spotkania ze znajomymi, milo bylo, troche zapomnialam o pracy ale mialam kryzys podczas spotkania, kolotanie serca i troche mnie przytkalo. Jak cos takiego mi sie dzieje to od razu chce mi sie plakac, ale dalam rade jakos. Teraz temat powrocil i jeszcze walka ze snem brrrr az sie boje.... J-gula w gardle to cos okropnego, mi przeszlo jak sie wyplakalam. Natomiast ja osobiscie na tle nerwowym od roku mam cos takiego ze musze odchrzaknac. Glupio mi bylo na poczatku, teraz chrzakam sobie do woli. Nawet w kinie jak jest mega cicho musze to zrobic inaczej sie udusze, a od tego nikt nie ogluchnie przeciez:) wszyscy mi powtarzaja ze sa inne wazniejsze priorytety niz praca ale ja nie potrafie sie nie przejmowac. Teraz targaja mna wyrzuty ze moze sie zle zachowalam i jakis mam stres przed poniedzialkiem.... I kolo sie zamyka:( Pewnie juz wszyscy smacznie snia w objeciach Orfeusza... pozdrawiam papapa
  25. Dzielne z Was dziewczyny! Mattiage powodzenia! Fajnie ze masz maluszka, to pewnie od samego patrzenia na bobasa robi sie lzej na serduchu... Ja wrocilam z zakupow i normalnie mnie znowu placz lapie. Zadzwonila do mnie kumpela i mowila jak bylo super na wypadzie nad morze, wiem ze to nienormalne ale normalnie pozazdroscilam ze ona ma taki spokoj, ze sie smieje i jest wesola. Tez tak chce!!! Dziewczyny naprawde sie boje tego stanu, czuje taka pustke i lek ze mi zycie ucieka a ja zamiast korzystac rozsiewam i jakos tak pielegnuje w sobie jakis taki smutek i zal... Ide wieczorem na piwo, troche przy lekach nie wskazane, ale moze usne i sie troche rozluznie?! Pozdrawiam serdecznie i zagladac bede bo troche juz zaczelam sie Wami interesowac i Waszym losem:):) Czekalam wlasnie kiedy Mattiage sie odezwie.... papatki
×